Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Szkoła III

FERIE  

237 użytkowników zagłosowało

  1. 1. W ferie będę...

    • Zakuwać
      33
    • Grać na kompie
      141
    • Sanki/narty/ślizgawka
      35
    • Bim Bam Bom
      19
    • Polować w tundrach na antylopy
      29
    • Grać w gałę na śniegu
      14
    • Coś innego (napisz, co)
      11
    • Jakie ferie...?
      21
    • Jestem studentem (studentką) i nie chcę czytać o żadnych feriach!
      25
    • Hejaho na dacho!
      47


Polecane posty

Dziwi mnie też jedno. Niektórzy studenci uczą się jednocześnie na dwóch kierunkach. Nie mam nic przeciwko, tylko po co studiować np politologię i historię. Zapewne przedmioty będą się powtarzać. Co za tym idzie oceny będą przepisywane z indeksu do indeksu.

Oj stary, nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz w tym przypadku. Jedynymi przedmiotami jakie są powielane na obu w/w kierunkach są historia powszechna i polski XXw. :) Wiem to "z autopsji". Poza tym historia to wydział nauk historycznych i pedagogicznych a politologia to wydział nauk społecznych (najczęściej).

Mnie dziwi natomiast co innego: przede wszystkim po co w ogóle jest stworzony kierunek politologia? Przecież to jest nauka o wszystkim i o niczym - co semestr totalnie inne przedmioty, zupełnie ze sobą niepowiązane. Człowiek po czymś takim ma w głowie groch z kapustą, żadnej usystematyzowanej wiedzy, coś tam z filozofii, coś tam z teorii polityki, coś tam z retoryki, coś tam z logiki, coś tak ze wstępu do prawodastwa, coś tam ze STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH czy SOCJOLOGII :confused: Po prostu jedno wielkie ogólne "coś tam" z prawie każdej dziedziny społecznej. I to mają być studia? Bardziej to przypomina jakieś kółka naukowe... Ciekawe czy na socjologii jest coś z politologii, ot tak - dla równowagi :jezyk2:

Druga sprawa: dziwi mnie również wymyślanie co rusz dziwacznych kierunków typu: "zasoby ludzkie", "public relations", "europeistyka"...Dawniej wystarczyły raptem socjologia czy stosunki międzynarodowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy studenci uczą się jednocześnie na dwóch kierunkach. Nie mam nic przeciwko, tylko po co studiować np politologię i historię.

Teraz na pierwszym roku studiow mam w grupie kolesia ktory robi 2 kierunki studiow. Tyle ze "uzupelnia sie". Studiuje informatyke na politechnice krakowskiej i do tego wiem, ze ksztalci sie w zakresie humanistcznym (ale ne wiem gdzie). Naprawde podziwiam goscia bo ja jestem jak na razie troszke przytloczony materialem na samej informatyce, a jak sobie pomysle, ze mialbym robic drugi kiedunek to az mnie ciary przechodza... Faktem jednak jest ze jesli ktos ma ma checi, mozliwosci i daje sobie rade to nie jest to glupi pomysl.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"europeistyka"

Joł! Toż to mój kierunek - fakt dosyć dziwny. Jest dokładnie tak jak mówisz, uczymy się wszystkiego i niczego jednocześnie. Na pierwszym roku mam takie atrakcje jak ekonomia, socjologia, państwo i prawo, polityka, historia, antropologia, do tego dochodzi niemiecki (polityczny) oraz angielski (prawniczy). Dopiero w dalszych latach będziemy mieli bardziej sprecyzowane przedmioty, takie jak polityka regionalna UE czy systemy wyborcze w państwach UE. Po prostu pierwszy rok to zwykła eliminacja - ci, którzy nie będą na tyle wspaniali, żeby opanować natłok materiału, odpadną. Zawsze to jakaś metoda na uzyskanie wysokiego poziomu - narazie nie narzekam, bo do egzaminów jeszcze daleko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj stary, nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz w tym przypadku. Jedynymi przedmiotami jakie są powielane na obu w/w kierunkach są historia powszechna i polski XXw. smile_prosty.gif Wiem to "z autopsji".

Teraz na pierwszym roku studiow mam w grupie kolesia ktory robi 2 kierunki studiow. Tyle ze "uzupelnia sie". Studiuje informatyke na politechnice krakowskiej i do tego wiem, ze ksztalci sie w zakresie humanistcznym (ale ne wiem gdzie)

Przepraszam panowie mogliście mnie źle zrozumieć, z mojej winy. Chodziło mi o to, że według mnie mieć tytuł z dwóch humanistycznych przedmiotów np historii i politologii to trochę dziwne i niezrozumiałe. W kontekście przyszłej kariery zawodowej. Natomiast tak jak napisał zizou666, studiowanie dwóch, ale zupełnie odmiennych kierunków według mnie ma sens. Sam tak chciałbym, ale niestety nauki ścisłe to nie moja dziedzina. :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standardowo - czy ten kierunek Cię interesuje? Jeżeli wybierasz studia tylko pod kątem pracy, robisz ogromny błąd - nie ma nic gorszego od pracy, która w żaden sposób nie spełnia Twoich zainteresowań ;) Jeżeli zdecydujesz się na biotechnologię, prawdopodobnie będziesz musiała pracować poza Polską... Biologia... chodzi ci tylko o nią, czy masz na myśli medycynę? Jeżeli tak, to też najlepiej bedziesz zarabiać, gdy wyjedziesz :) Co do chemii... nie mam pojęcia, czy są dla tego jakieś perspektywy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja kuzynka poszła na biotechnologię, sama przyznaje, że było ciężko, musiała dużo się uczyć, a staranie się o miejsce na uczelni też nie było zbyt łatwe. Okazało się, że w ciągu jednego dnia przybyło 12 chętnych... Niemniej to właśnie ją przyjęli ;]

Dopiero w dalszych latach będziemy mieli bardziej sprecyzowane przedmioty, takie jak polityka regionalna UE czy systemy wyborcze w państwach UE.

To przypomniało mi się, jak byłam na wykładach (prowadzonych po niemiecku... Jak dobrze, że można było założyć sobie słuchawki i słuchać tłumacza ;P) właśnie o UE, o stosunkach polsko-niemieckich etc. No i przyznam, że siedzenie na takich wykładach jest dosyć męczące, szczególnie, że dyskusja toczyła się o zupełnie nieinteresujących mnie sprawach (no, może było tam kilka ciekawych rzeczy, które gdzieś tam sobie zapisałam, ale to trochę za mało ;]), więc ogólnie twierdzę, że na 99% UE nie będę zajmować się w przyszłości. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam panowie mogliście mnie źle zrozumieć, z mojej winy. Chodziło mi o to, że według mnie mieć tytuł z dwóch humanistycznych przedmiotów np historii i politologii to trochę dziwne i niezrozumiałe.
Dlaczego dziwne? Właśnie studiowanie dwóch pokrewnych kierunków jest jak najbardziej interesujące, ponieważ w obydwu kierunkach zyskuje się wtedy zupełnie nowe perspektywy :) Historyk będzie inaczej patrzył na politykę po ukończeniu obydwu studiów, tak jak i pod innym kontem na historię będzie patrzył człowiek, który wcześniej poza politologią ukończył także historię :) (to samo z filologią polską, socjologią, historią sztuki itd, itp.). Wiadomo, że sami historycy się od siebie mocno różnią - zainteresowaniem w różnych dziedzinach historii itd, a do tego także poglądami, ale tak to już jest, zwłaszcza z historią, że im więcej człowiek się uczy także z innych przedmiotów, tym bardziej zmieni się jego perspektywa :)

EDIT:

Z drugiej strony, właśnie przeczytałam fragment wypowiedzi Z.Kuchowicza "O biologiczny wymiar historii" i potrafię zrozumieć zależność między biologią a historią(najbanalniejszy przykład zmiany w historii spowodowane chorobą króla), a zależność między geografią i historią jest oczywista. I chociaż jeszcze jako-tako potrafię sobie wyobrazić 'historię a chemię', to już 'historię a fizykę' - w żaden sposób xD Trudno mi powiedzieć, czy fizyka miała wpływ na zmianę historii inny, niż odkrycia związane z nauką fizyki(prowadzące do odkrycia np. machin bojowych). Ma ktoś jakiś pomysł? :D

Druga sprawa: dziwi mnie również wymyślanie co rusz dziwacznych kierunków typu: "zasoby ludzkie", "public relations", "europeistyka"...Dawniej wystarczyły raptem socjologia czy stosunki międzynarodowe.
Ale teraz coraz ważniejsze jest specjalizowanie się w jakiejś konkretnej dziedzinie, niż znanie się po trochu na wszystkim :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie wiem czy są specjalne profile nauczycielskie? Czy po prostu studiujesz normalny kierunek, i później robisz jakieś szkolenie czy ki ciul? :P

Generalnie, z tego co się orientuję, teraz jest tak, że kierunek jest jeden, ale z czasem można wybrać specjalizację lub komponent nauczycielski. Na filologii angielskiej na UAM kiedyś element nauczycielski był obowiązkowy - każdy musiał mieć praktywki i tak dalej, a dyplom zaświadczał o możliwości nauczania. Teraz wybiera się na początku studiów, czy chce się dodawać komponent nauczycielski. Na innych kierunkach jest podobnie - najczęściej można zdecydować w pewnym momencie o tym, czy chce się zdobywać uprawnienia, czy nie.

Medycyna...Niee..Za dużo nauki. W biologi i chemii i tak jest tego sporo.

Akurat 'za dużo nauki' to średni argument :happy: Owszem, medycyna oraz większość kierunków okołomedycznych (analityka medyczna, farmacja) to straszna mordęga z opasłymi tomiszczami, anatomią i innymi cudami. Ale jeśli interesują Cię takie kierunku to warto - zwłaszcza na medycynę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do starszych, doświadczonych osób, bo widzę że tu takie są:

Co mogę robić po matematyce? Chodzi mi o studia. Matematyka mnie po prostu wciąga, interesuje, nie sprawia mi problemów, aj estem w I klasie lic. własnie na prof. mat-geo. Jednak większość znajomych moich "naśmiewa" się ze mnie, iż po studiach matematycznych będe mógł z powrotem wrócić do szkoły, ale jako nauczyciel. Jakie zawody stają się dostępne po kierunku królowej nauk?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP: Niech mnie, to jeszcze można znaleźć ludzi, którzy lubią matematykę :soczek:

A może warto pomyśleć nad jakimś kierunkiem inżynierskim, który nie jest czystą matematyką, ale zawiera jej naprawdę dużo?

Jeśli w miarę dobrze się rozumiesz z fizyką, to takie kierunki jak automatyka i robotyka, i informatyka stosowana zawierają naprawdę dużo matematyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matematyka mnie po prostu wciąga, interesuje, nie sprawia mi problemów, aj estem w I klasie lic. własnie na prof. mat-geo.

Nie orientuje się za bardzo w aktualnych programach nauczania matematyki, ale radzę poczekać z podejmowaniem decyzji jeszcze do końca drugiej klasy. Ja do pewnego momentu nie miałem żadnych problemów z matematyką (choć wielką miłością nie odbarzałem), ale w 3 klasie (stare liceum) przyszedł moment, w którym pewne rzeczy nieco mnie przerastały. Może to wynikało z braku uwagi, nie wiem.

Tak czy siak - i tak musisz przez następne dwie klasy przejść, więc sam zobaczysz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizyka to fajny przedmiot, jeżeli oczywiście nie mówimy o opisywaniu sił oddziałujących na drewniany klocek o jakiejś tam masie znajdujący się na równi pochyłej przy zerowej grawitacji... Od tej strony fizyka zawsze mnie odpychała. Natomiast rozmaite ciekawostki, fakty itepe zawsze mnie pociągały i potrafiłem o nich czytać i rozprawiać godzinami... Historia fizyki, odkrycia, eksperymenty... to wszystko jest szalenie ciekawe. Ale nie obliczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP: Dlaczego nie będziesz miał szans? Na kierunki inżynierskie idą ludzie bez matury z matematyki! i jakoś sobie radzą...

A obliczenia z fizyki na studiach inżynierskich to głównie czyste szaleństwa matematyczne ;P

Tylko tak jak napisał Qbuś, z podjęciem decyzji wstrzmaj się do wgryzienia się w "ciekawsze"(czyli bardziej skomplikowane wg definicji mojego nauczyciela z liceum) działy, na przykład wielomiany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesi chodzi o fizyke to po 3 tydzniach na polibudzie na infie stosowanej potwierdzam opinie kolegi wyzej :D Prawie same wariacje matematyczne i to calkiem niezle ;) Ogolnie rzecz biorac jest fuzo matmy, fizyka tylko na pierwszym roku wiec mysle, ze sobie z nia jakos poradze, choc tez bylem w technikum noga z tego przedmiotu calkowita. Ale jesli mowisz, ze lubisz matme to spokojnie sobie dasz rade na kierunkach inzynierskich. Choc moze sie wstrzymaj faktycznie troszke bo matma w LO (zwlaszcza na poczatku) a matma na studiach to zupelnie inna bajka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem świeżo po napisaniu matury próbnej z matmy i powiem, że nie było wcale tak źle, pomijając to, że szedłem prawie na żywca - bez głębszych powtórzeń czy tam przygotowań. Część zamknięta była nawet prosta, większość z tych 25 zadań nie nastręczyła większych kłopotów, ale już otwarte to klęska totalna ^_^ Próbowałem zrobić każde, ale chyba skończyłem kilka początkowych ... o ile w ogóle dobrze. Nie było źle, liczę na jakieś 30% :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w niektórych szkołach przyszli maturzyści (w tym ja) pisali próbny egzamin

z matematyki. Czy ktoś z forumowiczów też miał ten 'przywilej' sprawdzenia swoich umiejętności? Jak oceniacie poziom trudności?

Ja uważam, że test był wręcz banalnie prosty - a dzięki temu, że regulamin zezwala na posiadanie karty wzorów, do zdania wystarczy tylko umiejętność czytania i kojarzenia faktów ^^ A gdybym chociaż zajrzał do zeszytu, to przy żadnym zadaniu nie miałbym problemów (a orłem z majzy nie jestem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste, proste, ale mój będzie zaniżony, bo bardzo mądrze zapomniałam wziąć kalkulatora. Ale gdybym wzięła, to prawdopodobnie zdobyłabym sporo punktów...

Ach, jak mi się mordka rozjaśniła jak zobaczyłam te arkusze ^^ Z nimi jest to wręcz za łatwe.

...Myślałam,że te trzy godziny to będzie dużo za dużo, a jednak nie...Jak się porządnie i starannie te zadania rozwiązuje. Ale strasznie to męczy psychicznie.

I wiecie co?

Miałam po tym jeszcze dwie lekcje -.-. Za co? Za co? Czy oni litości dla nas nie mają?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, gdyby matura z matmy źle poszła, to być może wycofaliby w ogóle pomysł z pisaniem obowiązkowej matematyki. ;P

Ale słyszałam, że zadania były banalne. Pewnie jeżeli w tym roku prawdziwa matura wyjdzie dobrze, to za rok będzie trudniejsza...

Miałam po tym jeszcze dwie lekcje -.-.
Ano. To, że jeszcze kazano maturzystom zostać na lekcjach, uważam za głupotę. Pewnie i tak zajęć nie było, bo albo nauczyciele siedzieli jeszcze w salach (pół polskiego przez to poszło w las), albo rozmawiali z uczniami o zadaniach, albo w ogóle gdzieś znikali (przynajmniej wcześniej poszłam do domu).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodawanie, odejmowanie, mnożenie, dzielenie, pierwiastkowanie i procenty. Takie, które liczą ciągi, logarytmy czy funkcje trygonometryczne są chyba niedozwolone ;) A pierwiastkowanie bardzo się przydaje - sam w życiu bym nie obliczył ile wynosi pierwiastek kwadratowy z 46656...

Edit: w naszej szkole dyrekcja zwolniła nas z reszty lekcji ^_O

A ta zależność między wynikami tej próbnej matury a trudnością przyszłorocznej... Jakoś to do mnie nie przemawia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...