Skocz do zawartości

Polityka, gospodarka, społeczeństwo


Holy.Death

Polecane posty

Wodza nie ma 8 dni i już się pojawiały jakieś fantastyczne spekulacje - umarł, dostał udaru, obalono go, umiera na raka itp. Raczej nie mamy szczęścia do takich zdarzeń. Praktyka pokazuje, że im gorszy dyktator, tym dłużej cieszy się dobrym zdrowiem i władzą. confused_prosty.gif Szkoda. Osobiście obstawiam tą tajną wizytę w Szwajcarii, by być przy narodzinach swojego dziecka.

Nie byłbym taki pewny. Podobno tiry coś wożą w okolice Kremla, ponoć dziennikarzom powiedzieli, żeby nie wyjeżdżali z Moskwy, bo wydarzy się coś ważnego.

Coś się dzieje i musi to być jakaś bomba, bo nawet Putinbotów jakby mniej. Helikoptery nad Moskwą też raczej nie po próżnicy latały.

Coś wisi w powietrzu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turambar

Być może doszło do przewrotu dokonanego przez tzw. frakcję siłową, czyli wojskowych prowadzonych przez byłego ministra obrony Iwanowa. Jeśli ta wiadomość by się potwierdziła, to nie byłaby dla mnie zbyt pocieszająca. Pamiętając silne powiązania Iwanowa z wojskowymi mogłoby dojść do eskalacji działań wojennych na Ukrainie. Czyżby bardziej zdecydowane wkroczenie Rosjan na Ukrainę i otwarty konflikt? Oczywiście to tylko przypuszczenia, ale fakt nieobecności Putina jest rzeczywiście bardzo zastanawiający.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby wprowadzić w Polsce kary mandatowe uwarunkowane od wysokości zarobków może kara byłaby dla nich dotkliwsza, a przez to bardziej pouczająca.

Dam sobie rękę odciąć, że wielu z tych dobrze zarabiających już teraz skutecznie ukrywa swoje zarobki. Moim zdaniem taka praktyka najbardziej uderzyła by w przedstawicieli średniej klasy. Rozwiązanie jest dla mnie ok, ale musiało by być poparte działaniami w innych sferach życia gospodarczego.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bazyli, Ty lepiej sprawdź co Ci na bazarku wciskają zamiast zielonej pietruszki, bo to coś źle na Ciebie działa. W dodatku wisisz mi kasę za leczenie żony, gdyż Pani Pezetowa po przeczytaniu Twojego postu usiadła i zaczęła tłuc głową o stół. Cóż, zawsze jej mówiłem, że człowiek to mało rozgarnięta małpa, która przez przypadek się wybiła. Żona twierdziła, że zadziałała Wola Boża i inteligencja. Teraz zmieniła zdanie. Rachunki od chirurga i psychoterapeuty prześlę Ci na PW.

Gadanie, że jak w kraju sąsiada źle się dzieje, to dla nas dobrze, jest domeną państw agresywnych. Wtedy mogą wykorzystać zamieszanie i uszczknąć coś dla siebie. Tak właśnie postępuje Rosja. Dla normalnych państw taka sytuacja zawsze stanowi zagrożenie. Po pierwsze w Rosji nie ma obecnie sił, które mogłyby ustanowić tam w miarę stabilną demokrację. Tam walczą kliki, które bardziej lub mniej są nieprzychylne Zachodowi. A Twoje stwierdzenie, że nawet 'siłownicy' są lepsi to już idiotyzm czystej wody. Tobie chyba się wydaje, że w Rosji jest jak w Polsce, jak człowiek niezadowolony to protestuje. Otóż nie. Demonstracje to mogą się odbywać w Moskwie, a i tak przychodzi na nie, jak na wielkość miasta, stosunkowo mało osób. Cała reszta kraju podporządkowuje się władzy. Do tego dochodzi zaszczepione przez Putina poczucie wyjątkowości narodu rosyjskiego i mieszanina kompleksów. Jeśli sądzisz, że ewentualni puczyści po objęciu władzy ogłosiliby, że Putin był be, a oni wszystko naprawią, to się mylisz. Oni ogłoszą, że prezydent (z różnych powodów) nie może kontynuować swojej misji, ale oni zrobią to za niego (tylko lepiej). Nie mogą inaczej, Putin ma obecnie poparcie na poziomie 80%. Przejęcie władzy przez przedstawicieli armii i FSB oznaczałoby wzmożenie walk na Ukrainie w celu wyrąbania korytarza na Krym, to na pewno. A dalej zależałoby od tego, kto ewentualnie przejąłby władzę. Twoje stwierdzenie, że dopóki Rosja nie użyje broni atomowej, to wszystko cacy, świadczy tylko o Twojej inteligencji. Trudno sobie wyobrazić atak konwencjonalny? Rosjanie jednak parę czołgów i dział mają. Ze strony NATO jedyną realną siłą jest US Army, ale przerzucenie odpowiedniej ilości ludzi i sprzętu zza oceanu trochę czasu by im zajęło. Do tego Ukraina nie jest w strukturach NATO, więc niewiele można zrobić. Jak tak uważasz, że dla Polski nic by to nie znaczyło, że Rosjanie zajęliby wschodnią Ukrainę, to wyobraź sobie rzeszę uchodźców, którzy trafiliby do naszego kraju, przekierowanie pieniędzy z budżetu np. ze służby zdrowia i pomocy społecznej na dofinansowanie naszej armii i tym podobne rzeczy. Ja już czołgi na ulicach widziałem (chociaż wtedy to były nasze) i nie chcę ich więcej widzieć. A tak mogłoby się stać.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktokolwiek wierzy, że jakiekolwiek państwo użyje obecnie bomby atomowej przeciwko drugiemu państwu to albo jest naiwny, albo za dużo gra w gry komputerowe. Broń jądrowa póki co pełni funkcję straszaka i raczej tak już pozostanie. Nawet Rosja nie będzie bombardować sąsiadów pociskami nuklearnymi, bo byłoby to szalenie idiotyczne. Pomijając skażenie i opad radioaktywny, taki kraj od razu zostałby zalany przez wojska bogatych krajów z całego, w celu uniknięcia globalnej katastrofy. Tak czy inaczej, gdybać nie ma co, bo prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest nikle.

Ze strony NATO jedyną realną siłą jest US Army, ale przerzucenie odpowiedniej ilości ludzi i sprzętu zza oceanu trochę czasu by im zajęło

Pomijając fakt, że Amerykanie mają nas w rzyci i w Europie zależy im tylko na utrzymaniu wpływów, baz CIA i tarcz antyrakietowych. Żołnierzy to maja gdzie pompować, tym bardziej, że cykają się tego, co zrobi Syria i Państwo Islamskie. Wszystko wygląda na to, że Putin może sobie rozebrać i zaanektować Ukrainę jak chce, byle robił to powoli. Europa i USA mogą go co najwyżej postraszyć sankcjami gospodarczymi i niczym więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pzkw VIb

Nie wiem czemu jak ci się nie podobają poglądy innego forumowicza, to zaraz robisz mu wycieczki osobiste. Mi niektóre tezy twoje, czy innych userów też czasem nie pasują, ale nie piszę zaraz, że "coś źle na Ciebie działa" i inne rzeczy w takim stylu. Mamy tą motyla noga wolność słowa i wolność wyrażania poglądów. Każdy ma swoją rację z którą nawet jak się inni nie zgadzają to nie powinno się zatykać mu buzi. Bez obrażania każdy może mówić co chce.

Moim zdaniem powtarza się cykl sprzed prawie 100 lat. Niepodległość Polski w 1918 roku była możliwa tylko dlatego, że Rosja bardzo osłabła. Najpierw na skutek wojny z Niemcami, a potem przez dwie rewolucje i wojnę domową. Oni wzięli się za głowy i zajmowali sobą a my w tym czasie odbudowywaliśmy nasze państwo. Ale chwilę po tym jak się jako tako pozbierali - rzucili się na nas i mieliśmy Tuchaczewskiego pod Warszawą. Zresztą nie pierwszy raz. W XVII chwilę po "wielkiej smucie" nowy car Romanow rzucił się na nasze granice. I tak było zawsze - Rosja od XV w. ciągle prze na Zachód i chce podbijać nowe terytoria.

Ja jestem jak najbardziej za pomocą Ukrainie, bo wiem, że Rosjanom nie wystarczy zajęcie Krymu i Donbasu. Rozejm się nie utrzyma, bo przygotowania do kolejnej ofensywy na wschodzie są nazbyt oczywiste. Chcą przebić się lądem do Krymu bo niestety to "wielkie imperium" nie potrafi zbudować jednego mostu przez cieśninę kerczewską by móc podprowadzić prąd, wodę, światło gaz.

Co gorsza zdaję sobie sprawę, że nawet jeśliby Rosjanie zajęli całą Ukrainę to im by nie wystarczyło. Potem w podobny sposób zaczęli by czepiać się państw bałtyckich, Polski i reszty państw regionu. Dlatego trzeba pomagać Ukraińcom z całych sił. Na arenie politycznej, ale też w szkoleniu żołnierzy, sprzedaży broni i innych tego typu sprawach. To jest w naszym długookresowym interesie.

Nasza niepodległość po 89 roku znowu była możliwa bo ZSRR sam siebie załatwił kolejną zdobywczą wojną i wynikłym z tego kryzysem gospodarczym. I jak oni byli słabi to mogliśmy szybko w 15 lat wejść do NATO i UE. Ale Rosja znowu trochę okrzepła. I znowu planuje kolejne podboje. A ponieważ Zachód w ogóle nie jest chętny by się im przeciwstawiać (za dużo rosyjskiej agentury, chciwych biznesmenów i tzw. "pożytecznych idiotów") ja widzę szansę na rozwiązanie tego problemu w ponownym załamaniu się Rosji od środka. Jakiś pucz w stylu podobnym do tego z lat 90-tych mógłby doprowadzić do zaprzestania atakowania sąsiada, bo wojsko biłoby się między sobą. Absolutnie nie wiem czy tak się stanie i czy to w ogóle jest możliwe. Ale uważam że każda zmiana, od jednoosobowych rządów Putina będzie dla nas i reszty świata korzystna. Bo na razie wojna na Ukrainie trwa i trwać będzie.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Rosji atakującej wszystkich jak popadnie, to będzie chyba początek ich samobójstwa. Już teraz zjedli więcej, niż mogli przełknąć, muszą łożyć kasę na cały archipelag pseudopaństewek, a sankcje działają i z każdym dniem tracą miliony dolarów. Budżet im się nie domyka, tną pensje i inne wydatki... Jak odkroją większy kawałek Ukrainy, to też będą musieli go utrzymywać. Mosty na Krym są zaminowane, więc jak się Rosjanie zbliżą, to Ukraińcy nacisną guziczek i znowu Iwan będzie musiał kombinować. Przy okazji zrobili sobie śmiertelnego wroga w 'bratnim narodzie', a świat nie będzie już z nimi raczej negocjował bo i tak nie szanują żadnych umów. W dużej mierze sami się zakiwali swoimi imperialnymi ambicjami i niedocenianiem przeciwnika... Jeżeli Putina trafił szlag, mogą mieć okazję na wycofanie się z tej awantury z twarzą, choć w to wątpię.

  • Upvote 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bazyli

Tu nie chodzi o to, że nie zgadzam się z Twoimi poglądami. Tu chodzi o to, że po prostu głupstwa wypisujesz. Twoja zdolność do analizy sytuacji politycznej jest, wg mnie (i chyba nie tylko), na żenującym poziomie. Wybacz, ale jak ktoś chodzi po ulicy i opowiada, że widział Elvisa, to niech się nie dziwi, że ludzie się z niego śmieją. Po pierwsze - porównanie do 1918 r. jest bez sensu. Wtedy nie mieliśmy własnego państwa, teraz mamy. Wtedy skorzystaliśmy na zamieszaniu w Rosji, możesz powiedzieć jakie korzyści teraz możemy odnieść? Będziemy odbijać Lwów? Poza tym, jak sam zauważyłeś, o dziwo słusznie, już trzy lata po rewolucji w Rosji mieliśmy wojnę z ZSRS. Redukowanie napięć wewnętrznych poprzez atak na wroga zewnętrznego to stary rosyjski chwyt. Po drugie - porównanie do sytuacji z przełomu lat 80. i 90. jest jeszcze bardziej bez sensu. Dla Twojego przypomnienia - w 1989 r. ZSRS był słaby, ale w miarę stabilny. Dlatego udało się nam wywalczyć niepodległość. Niecałe dwa lata później już tak fajnie nie było - popatrz na atak na wieżę telewizyjną w Wilnie. potem przyszedł pucz Janajewa, który upadł tylko dlatego, że rosyjskie społeczeństwo samo chciało wolności. Teraz sytuacja jest inna. Większość Rosjan popiera imperialne ambicje, więc nie liczyłbym na to, że jakiś nowy Jelcyn wlezie na czołg i zaprowadzi pokój. Wręcz przeciwnie, sądzę, iż na ten czołg może wleźć ktoś jeszcze bardziej nieobliczalny niż Putin i najpierw powystrzelać 'wrogów wewnętrznych' a potem uderzyć na zewnętrznych w celu odzyskania 'ziem utraconych'. Jeśli sądzisz, że przy aktualnej sytuacji w Rosji dotychczasowe jednoosobowe rządy Putina w wyniku przewrotu zmienią się w coś lepszego, to chyba jesteś kosmitą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, właśnie chodzi o to, że ten ktoś nowy, nieobliczalny rzuci się na sąsiadów "na wariata" i w końcu zadrze z tyloma partnerami zewnętrznymi, że inne kraje nie będą miały wyjścia i w końcu zareagują na np. zajęcie państw bałtyckich albo po ataku na Polskę. Odeprzemy wroga po wojnie i może zlikwidujemy wreszcie okręg kaliningradzki. Odzyskanie Lwowa? Taaa - to mi się marzy. Oczywiście na dziś to czysta fantastyka, ale w atak Rosji na Krym i Donbas 2 lata temu też poza mną nikt nie wierzył. Coś trzeba będzie zrobić gdy rosyjskie czołgi wjadą do Odessy i Kijowa (oby to nigdy nie nastąpiło).

Właśnie o to chodzi. Może według ciebie ja wypisuję głupstwa. Ale ja to samo mógłbym powiedzieć o twoich postach i dlaczego akurat to ty miałbyś mieć rację? To są tylko plany i poglądy to co piszemy a nie twarde fakty. Każdy z nas może trafić, może trafić jeden albo obaj się mylić i sytuacja potoczy się w jeszcze inną stronę. Nie nazywaj moich poglądów żenującymi a mnie kosmitą bo tak się nie prowadzi dyskusji. A zresztą rób i pisz co chcesz, to źle będzie świadczyć tylko o tobie, jak atakujesz personalnie innego forumowicza, który ma dokładnie takie samo prawo do pisania w tym dziale jak ty.

P.S. Co to jest ZSRS??

Edytowano przez 8azyliszek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktokolwiek wierzy, że jakiekolwiek państwo użyje obecnie bomby atomowej przeciwko drugiemu państwu to albo jest naiwny, albo za dużo gra w gry komputerowe. Broń jądrowa póki co pełni funkcję straszaka i raczej tak już pozostanie. Nawet Rosja nie będzie bombardować sąsiadów pociskami nuklearnymi, bo byłoby to szalenie idiotyczne.

No nie byłbym tego taki pewien. Są kraje, które mają bomby i mogą ich użyć jako pierwsze. Np. KRLD byłoby do tego zdolne (gdyby nie to, że bombę mają jedną, o szacunkowej sile 1 kilotona), a i Rosja ostatnio również zaczyna sobie tworzyć furtki, żeby móc jako pierwsza użyć bomby - propaganda działa już od jakiegoś czasu. Co i rusz w rosyjskich mediach straszy się Amerykanami, którzy są gotowi użyć wszelkich środków z bombą jądrową włącznie i trzeba uderzyć szybciej.

Pomijając skażenie i opad radioaktywny, taki kraj od razu zostałby zalany przez wojska bogatych krajów z całego, w celu uniknięcia globalnej katastrofy.

Niektórzy mogą użyć broni nuklearnej, licząc na to, że nikt nie odważy się odpowiedzieć. Zresztą w przypadku Rosji nawet jeśli ktoś by jednak odpowiedział, to Rosja ma taką powierzchnię i taki klimat, że atak na nią wymagałby naprawdę sporej przewagi militarnej.

Tak czy inaczej, gdybać nie ma co, bo prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest nikle.

Jest nikłe, ale nie należy tego wykluczać. Raczej trzeba być na taki scenariusz gotowym, w razie gdyby jednak komuś palma odbiła. Jeśli NATO nie będzie przygotowane na taką ewentualność, to po potencjalnym ataku nuklearnym przez parę miesięcy będzie taki chaos, że nic się nie da zrobić.

Edytowano przez Sevard
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. Co to jest ZSRS??

Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich. Skrót coraz częściej stosowany w literaturze (o ile się nie mylę m.in. przez Iwanowa czy Sommera - którzy z kolei wracają do terminologii przedwojennej), stąd możesz nie znać. Swoją drogą ZSRS wydaje się nawet bardziej prawidłową nazwą niż ZSRR.

Co do geopolityki sowiecko-rosyjskiej (bo nie ukrywajmy, że Putin wraca do dawnych wzorców), jej istotę dobrze oddaje nota amerykańskiego dyplomaty G. F. Kennana z 1946 roku:

Dla panującego w państwie sowieckim systemu wrogie otoczenie międzynarodowe jest jak życiodajny łyk świeżego powietrza. Stoimy w obliczu niesamowitego, wręcz priorytetowego zainteresowania państwa sowieckiego tym, by tworzyć wizerunek Sowietów jako kraju otoczonego zewsząd nieprzejednanymi wrogami. Z sowieckiego punktu widzenia pokonanie Niemiec i Japonii pozostawiło po sobie próżnię, a zatem w interesie narodowym było jej wypełnienie przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię.

Nic się nie zmieniło. W skrócie: po Moskwie zawsze spodziewaj się ofensywnej doktryny i aktów agresji.

  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie obowiązuje ZSRR. Słowo "sowiecki" to rusycyzm jak pendrajw to anglicyzm.

A adidasy to germanizm. Jak słusznie zauważył ...AAA... takie nazewnictwo utrwaliło się w okresie międzywojennym i to nie tylko w Polsce. Amerykanie czy Anglicy jednak mówią 'sowiets', nie 'councils'. Bo oznacza nie jakieś tam rady, ale ich określony typ. A określenie 'radziecki' zostało wprowadzone po II WŚ w celu zneutralizowania przymiotnika 'sowiecki', który miał negatywny społecznie wydźwięk. Sam jak chodziłem do szkoły mówiło się ZSRR, ale myślałem, że to zanikło. Jednak albo wśród ludzi, albo w nauczaniu inercja jest tak wielka, że 25 lat po uwolnieniu się od przymusowej indoktrynacji ludzie dalej stosują wersję wtłoczoną nam przez sowieckiego okupanta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się o co kłócić. Jak chcecie to piszcie ZSRS. Ja wolę ZSRR, jakoś lepiej mi brzmi i tak się uczyłem w szkole i czytałem w książkach. A zarówno sowiecki jak i radziecki ja odbieram pejoratywnie, dla mnie to synonimy, pod którymi kryło się najbardziej zbrodnicze państwo XX w. Największą tragedią geopolityczną było jego powstanie w latach 1917-22, a najlepszym wydarzeniem politycznym jego ostateczny rozpad w 1991. Putin uważa odwrotnie i to jest duży problem dla nas i reszty świata. (Niedziela wieczór, a on ciągle nie pokazał się na żywo. Ciekawe czy naprawdę coś się mu stało. :) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam to w szkole wciąż uczą skrótu Z.S.R.R, ponieważ ustawodawca w Polsce ma obowiązek w ten sposób określać to państwo. Mogę się oczywiście co do tego mylić. Mój nauczyciel historii z liceum uczył nas obu form, ale zaznaczał, że jeśli w poleceniu będzie ZSRR to nie powinniśmy używać drugiej formy, ze względu na fakt, że w polskiej historiografii utarł się ten skrót.

Gdzieś się też natknąłem, że w języku polskim ZSRS ma znaczenie pejoratywne(mimo upływu lat, zmian władzy itd.). Niestety, program historii w polskich szkołach jest brzydko ułożony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wszędzie stykałem się ze skrótem Z.S.R.R. (nie tylko w szkole) i sam z takowego korzystam. Łatwiej spamiętać i skrótowiec bardziej przypomina ten angielski (U.S.S.R.). Myślę, że większość nie ma pojęcia o genezie i po prostu tak się już utarło. Wystarczy, że wiadomo o co chodzi. Nawet jeżeli to termin, który opracowały zielone ludziki.

Tak sobie rzuciłem w żartach, że może Putin celowo zszedł z pierwszego planu, a jak wróci to wszyscy zawołają" "Jak dobrze, że Putinowi nic się nie stało!". Ludzie już zaczęli się niepokoić i to pokazuje, że mogą być bardziej gotowi do przyjęcia Putina w roli osoby, z którą trzeba rozmawiać niż byli przed jego zniknięciem. Głównie dlatego, że brak Putina może oznaczać jeszcze większą destabilizację Rosji niż Rosja z Putinem u steru. Dlatego nie zdziwię się, jakby to okazało się prawdą.

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Holy - zgodziłbym się z tobą, ale jest jescze parę dziwnych rzeczy. Ławrow też znikł. Zwykle praktycznie codziennie coś tam opowiadał w mediach, a teraz cisza. W ogóle, poza rzecznikiem Kremla nie mamy żadnych wypowiedzi obozu władzy. A parę spraw się zdarzyło, które normalnie wywołałyby reakcję. Na przykład Polska pytająca USA o Tomahawki, amerykańskie ćwiczenia na Łotwie, Ukraińcy podpisujący umowy na dostawy broni. W normalnej sytuacji Ławrow już by tokował przed kamerami. A tu - cisza.

Cały Kreml na urlopie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie byłbym tego taki pewien. Są kraje, które mają bomby i mogą ich użyć jako pierwsze. Np. KRLD byłoby do tego zdolne (gdyby nie to, że bombę mają jedną, o szacunkowej sile 1 kilotona),

Tylko dwa państwa na świecie mają potencjał atomowy którego użycie było groźna dla świata. Dla każdego innego jej użycie byłoby chyba większa katastrofą dla nich samych niż celu ataku. Jeżeli ktoś miałby użyć broni atomowej to jacyś niezrównoważeni terroryści. Co też nie jest proste bo najpierw musieliby uzyskać do niej dostęp.

Najbardziej prawdopodobne wydawać by się mogło użycie taktycznej broni atomowej, co też byłoby przekroczeniem pewnej granicy i wywołało ostracyzm na arenie międzynarodowej.

Niektórzy mogą użyć broni nuklearnej, licząc na to, że nikt nie odważy się odpowiedzieć. Zresztą w przypadku Rosji nawet jeśli ktoś by jednak odpowiedział, to Rosja ma taką powierzchnię i taki klimat, że atak na nią wymagałby naprawdę sporej przewagi militarnej.

Możliwe, ale Moskwy czy Petersburga nie da się schować ani przenieść. Duża powierzchnia pozwala ukryć broń, centra dowodzenia czy dowodzących. Gdy opadnie pył radioaktywny trzeba będzie jakoś zacząć żyć, a Syberia to nie kurort. Broń atomowa to typowy straszak. My mamy bo oni mają.

Jest nikłe, ale nie należy tego wykluczać. Raczej trzeba być na taki scenariusz gotowym, w razie gdyby jednak komuś palma odbiła.

Gdy zobaczysz jasny błysk na horyzoncie połóż się płasko na ziemi głową w kierunku wybuchu i nakryj kocem... ooo tak ja jestem gotowy.

Nie ma czegoś takiego jak gotowość na atak atomowy. Można mieć oczywiście paranoję jak w latach 40-50 w stanach i sobie schron zrobić w ogródku ale to gotowości nie poprawi IMHO.

Ja w użycie broni atomowej przez Rosję nie wierzę, bo nie widzę racjonalnego powodu. Nie wiem jaki cel strategiczny miałoby np zniszczenie Warszawy? Przerażenie i oburzenie świata pewnie jak najbardziej ale chyba raczej nie na natychmiastową kapitulację. Poza tym ciężko się atakuje gdy nasi żołnierze muszą się poruszać po skażonym terenie. Pomijam już fakt że trzeba prognozę pogody sprawdzić przed atakiem żeby wiatr wiał na Berlin a nie na Kaliningrad.

Nie wierzę również w atak konwencjonalny na kraje bałtyckie czy na nas. Oznaczałoby to otwarty konflikt z NATO. Rosja może straszyć, ale tak naprawdę poza bronią atomową w pozostałych kwestiach znacząco odstaje. Na początku zapewne miałaby przewagę ale wraz z upływem czasu ta by malała.

Z resztą po co miałaby podbijać? Rosja nie potrzebuje więcej terytorium czy bogactw naturalnych. Rosja ma ambicje mocarstwowe, chce mieć wpływy na arenie międzynarodowej. Do tego potrzebuje akceptacji swoich działań poprzez przychylne/zależne sobie państwa które będą jej działania popierały i niejako legitymizowały. Stąd rozsierdzenie po Majdanie bo straciły bardzo ważny element tej układanki. Zabranie Krymu to kara dla Ukrainy, a to co dzieje się w Donbasie ma na celu nie podbicie ale podporządkowanie sobie Ukrainy. Nie przez zależność ale poprzez destabilizacje.

Czy w krajach nadbałtyckich jest to możliwe? Chyba nie bo będąc w UE ciężko będzie przekonać społeczeństwa że z Rosją lepiej.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RoZy

Ja wiem, że na papierze to wszystko bardzo ładnie wygląda. Łotwa czy Estonia jest w NATO, w UE i ma wszelkie gwarancje od samego USA i innych sojuszników. Ale pytaniem jest - jak to zadziałałoby w praktyce? Np. gdyby jakieś zielone siły pojawiły się wśród mniejszości rosyjskiej na Łotwie, jak zareagowałyby polskie siły zbrojne. Czym byśmy tam ruszyli? Czy w ogóle byśmy tam ruszyli, czy zwoływali szczyt, gadali i gadali, a tymczasem w Rydze powstawałby już nowy rząd - tak jak to było na Krymie. To jest podstawowe pytanie. Historia pokazuje, że reżimy lubią sprawdzać realność takich papierowych sojuszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat działania Amerykanów pokazują, że traktują NATO poważnie. Wysłali trochę wojska na Łotwę, jakiś czas temu byli u Estończyków na jakiejś paradzie i 'trenowali' w Narwie kilkaset metrów od rosyjskiej granicy... Robią co mogą, żeby pokazać że atak na te kraje będzie atakiem na USA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie mam nadzieję, że tak będzie. Że nasi sojusznicy nas nie zostawią. Jeśli NATO przeciwstawi się Rosji gdy ta zaatakuje jakiegokolwiek jej członka, wszystko jakoś ostatecznie się ułoży. I niestety trzeba wydać w ciągu tych kilkunastu lat te 100 mld złotych na zbrojenia. To dużo i można by to było wydać na coś pożyteczniejszego. Ale póki nie zniszczymy ostatecznie Rosji, musimy łożyć na zbrojenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze pamiętam, to nie pierwszy raz, jak Putin zniknął na jakiś dłuższy czas, gdzie insynuowano niemal od razu różne dziwne scenariusze. Napiszę tylko, że akurat jego comebacku się spodziewałem dużo bardziej, niż śmierci, choroby czy jakiegoś "wypadku", jakie się w Rosji ostatnio zdarzają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zniknięcie Putina przypomina nieco zniknięcie pewnego (bardzo pamiętliwego) Gruzina. Otóż człowiek ten, w obliczu stanu zagrożenia, odsunął się od kierowania państwem i w tym czasie obserwował, czy zaufani towarzysze nie będą go atakować. Innymi słowy - Putin w momencie zagrożenia (spadająca gospodarka) zachował się podobnie, jak tamten Gruzin ... To teoria, ale kto wie ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...