Skocz do zawartości
Holy.Death

Polityka, gospodarka, społeczeństwo

Polecane posty

@Rorschach Zgodzę się, że w paraolimpiadzie nie powinny brać udziału osoby zdrowe. Nie ma też olimpiad dla osób niepełnosprawnych intelektualnie, o czymś takim nawet nie wspomniałem. Na normalnej olimpiadzie również nie powinny brać udziału osoby z protezami. Przy podjęciu takich warunków idea obu olimpiad zostałaby zachowana. Co do braku ujednolicenia warunków. W prawdziwym sporcie też nie ma jednakowych warunków do trenowania. Gdybyśmy chcieli pójść za tą myślą, to skończylibyśmy oglądając zawody klonów. Nie widzę też związku z tym, że zdrowi ludzie mogli grać jeżdżąc na wózkach. To wydarzenie miało być solidaryzowaniem się z niepełnosprawną reprezentacją. I tu jest kolejny powód paraolimpiad - służą one do reprezentacji ludzi niepełnosprawnych na świecie. Pokazania, że oni również są częścią społeczeństwa. Wykluczanie ich z życia sportowego/intelektualnego to kupowanie sobie jedynie spokoju sumienia. No i jak napisałem -> myślą przewodnią, gdyż są również inne powody, które Ty już wymieniłeś. Nie można też patrzeć na paraolimpiadę tak samo jak na olimpiadę zwykłą. Owszem, protezy mogą dawać przewagę, ale weźmy pod uwagę fakt, że musiał dużo trenować a jego rywale robili dokładnie to samo. W ramach ujednolicenia mieliby ucinać wszystkim po obie nogi? Według tej logiki w biegach na 100 metrów powinni brać udział biegacze o tej samej długości nóg/stóp. By było ujednolicenie. Nie o to tu chodzi, czyż nie?

Pokonywanie rekordu świata w biegu z protezami również jest pokonywaniem własnych słabości lub słabości ludzkiego ciała. Jest dowodem na to, że ludzka myśl potrafi znaleźć wyjście z dramatycznej sytuacji życiowej i nie skazuje człowieka na marny los. No i sport jest dodatkowym (nie głównym) motorem dla rynku protez.

A z tą służbą zdrowia to był skrót myślowy. Późno już było ;)

Zgadzam się z Holym co do klauzuli sumienia. Aktualne do tego podejście jest dosyć irracjonalne, bo sądzi się lekarza za zaniechanie jakiegoś czynu a z drugiej strony ma on prawo do zaniechania go. I za co go tu ukarać?

Z drugiej strony powinno się coś zrobić z prawem dotyczącym np. świadków Jehowy. Lekarz może zostać pozwany do sądu przez dokonanie transfuzji na ledwie przytomnym pacjencie.

Propozycja wprowadzenia prawa spartańskiego jest zwyczajnie głupia. Jestem za tym, by oszczędzić dziecku i rodzicom cierpienia gdy jest podejrzenie o chorobę u dziecka. Nie zgodzę się jednak nigdy na morderstwo dzieci. Czasy barbarzyństwa są już za nami, acz nie tak odległe zważywszy na to, co się działo w poprzednim stuleciu. Jedynym argumentem za tym jest: bo jest taniej. Nawet w Sparcie mordowali dzieci z innych powodów niż Twoje uzasadnienie. Zmniejszenie korupcji zdecydowanie bardziej pomogłoby niż stosowanie takich metod.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Półśrodkiem jest twierdzenie, że każdy ma prawo do życia i następnie olewanie sytuacji ludzi, którzy znalezli się w trudnym położeniu właśnie dlatego, że starają się o to życie dbać lub zostali do tego zmuszeni. Ludzie powinni mieć środki, żeby opiekować się kimś, ale tych środków nie da się zdobyć dostatecznie dużo poprzez łapanie byle jakich prac i/ub jednoczesną opiekę nad ciężko chorą osobą. Nie jest to wina tychże ludzi, że takie właśnie oferty leżą w ich zasięgu. Skoro w sposób legalny nie da się zdobyć wymaganych środków, a państwo takich ludzi nie powinno utrzymywać, to jaką widzisz inną drogę w rozwiązaniu tego problemu? Sam jestem za tym, że nie powinno się zabijać ludzi świadomych bez ich zezwolenia, ale to niczego nie zmienia, bo problem pozostaje.

Jeżeli każdy obywatel ma prawo do opieki medycznej i płaci za nią, to dlaczego rząd wprowadza limity i utrudnia lecznie tam, gdzie jest ono dostępne? Dlatego, żeby ci ludzie pozdychali. To znaczy, taki będzie efekt. Można nie nazywać tego morderstwem ale realnym skutkiem tego typu polityki - podobnie jak polityki wobec ciężko chorych - jest właśnie zdychanie społeczeństwa. Ludzi, których można by było uratować, gdyby ich leczono. Nazywajmy więc rzeczy po imieniu. W takiej sytuacji nie rozumiem, dlaczego mordowanie zarodków jest be, a mordowanie ludzi w pełni rozwiniętych już jest dopuszczalne pod warunkiem, że nie zabijemy ich własnoręcznie.

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim administrację trzeba okroić oraz znieść multum przepisów. Nie cała administracja jest "złodziejska". Część musi istnieć. Po drugie co może powiedzieć rodzinom na socjalu? Weźcie się za siebie i zacznijcie pracować lub niech przynajmniej KTOŚ od was pracuje. Niemożliwe, żeby cała rodzina wymagała socjalu. Albo niech się zgłaszają do prywatnych albo kościelnych fundacji. W każdym razie zasiłki to zło.

Co to jest ta "pomoc narodowa dla zagranicznych firm" (krajowych również)? Jak żadna firma nie dostanie "narodowej pomocy" to gdzie tu nieczysta konkurencja? Biznes generalnie wymaga odczepienia się o niego państwa, a nie ochrony, dotacji itd. Gdyby nasze kochane CDA zaczęło od państwowych dotacji, to dzisiaj by pewnie przypominało papier toaletowy (jeśli w ogóle by istniało). A tak musieli pracować i się rozwijać żeby ludzie chcieli to kupić. I popatrz jaki efekt.

1. Czyli miałem rację - państwo umywa dłonie. Każdy wie, że samotna bez pracy kobieta nie powinna mieć np. 3 dzieci, ale takich rodzin ( częściowo patologicznych ) dość sporo. Czy to się komuś podoba czy nie - tacy ludzie istnieją. To kto ma się brać za tę robotę - kobieta, dzieci czy wszyscy razem ? O ile 7-latek już cośtam ogarnie, to co począć z dwuletnim ? Do opieki społecznej ?

To są właśnie te sytuacje ekstremalne, ( przypadek z chorym dzieckiem wymagającym pomocy prawdziwy - niestety, pensja obu rodziców, sprzedaż samochodu itp. nie wystarczyła ( rząd kwot mroził serce ) i moja znajoma kilka lat temu odeszła ), w których Mikke mówi tylko ,, nie, bo tak i już ". Selekcja naturalna.

2. Jeśli sądzisz, że zagraniczny kapitał wszedł w nasze państwo jak nóż w masło bez pomocy po obu stronach granicy, to jesteś w błędzie. Poza tym, to samo dzieje się i teraz ( raje podatkowe to modny i nie wymagający tłumaczenia przykład ). Więc jeśli polska firma konkuruje z amerykańską, i ta amerykańska dostanie kasę np. z 700 mld $ bail'outu pana Baracka O., to co wtedy powinno zrobić państwo ? Co pan zrobisz, taka kasa.

Kolejny przykład - Niemcy z budżetu na znacznie większą skalę finansują badania, niż my. Zdrowy rozsądek podpowiada, że należy zrobić to samo - ale przecież wydamy czyjeś pieniądze na korzyść naukowców. Takich przykładów jak państwo pomaga biznesowi mogę wymieniać i przez rok -

meritum jest - czy jeśli inni grają nieczysto, my też możemy ?

W zasadzie twoja odpowiedź potwierdza - w moim przekonaniu - to, o czym od dawna myślę jak patrzę na Korwina - może kiedyś, w innym świecie w innym życiu.

@Holy. Death - pamiętaj, że za złodziejskiej komuny, roczny przyrost wynosił +0.5 mln ludzi, 25 mln za cały PRL. I deficyt jakby mniejszy.

Edytowano przez MeSSer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma też olimpiad dla osób niepełnosprawnych intelektualnie, o czymś takim nawet nie wspomniałem.

Oczywiście, że olimpiad dla niepełnosprawnych nie ma. Są Igrzyska Paraolimpijskie.

Jednak na tych igrzyskach takie osoby startują. Igrzyska Paraolimpijskie są podzielone na kategorie np. kategoria S14 - http://en.wikipedia....classification) odnosi się do osób uprawiających pływanie, a mających IQ poniżej 75. Osoby z zespołem Downa biorą udział w Igrzyskach choćby w podnoszeniu ciężarów lub pchnięciu kulą.

Na normalnej olimpiadzie również nie powinny brać udziału osoby z protezami. Przy podjęciu takich warunków idea obu olimpiad zostałaby zachowana.

Nie zostałaby. Przykład - Caster Semenya. Zachowując ludzkie współczucie dla czyichś problemów zdrowotnych trzeba jasno powiedzieć, że taki sportowiec startować w IO nie może. Ale MKOL i tak zwana opinia publiczna woli udawać, że z Igrzyskami wszystko jest ok i w "duchu olimpijskim".

Co do braku ujednolicenia warunków. W prawdziwym sporcie też nie ma jednakowych warunków do trenowania. Gdybyśmy chcieli pójść za tą myślą, to skończylibyśmy oglądając zawody klonów.
To, że biegacze z Jamajki, czarnoskórzy z USA są świetni w biegach sprinterskich nie oznacza, że ma się wyrównywać szanse dla białych. Na to się nic nie poradzi. Poradzi się za to na chociażby takie patologie jak kupowanie zawodnika przez jakiś kraj by reprezentował jego barwy, jak np. Kenijczyk/Etiopczyk na 5 lub 10 km startujący w barwach któregoś z krajów arabskich. A nie ma być jednakowych warunków do trenowania ale do startów, rywalizacji. Wróćmy do Igrzysk Paraolimpijskich i historii tego sportowca - http://www.downsyndr...-shattered.html Z artykułu wynika, że mógł startować w kategorii pływackiej dla niepełnosprawnych intelektualnie ale ta kategoria, uwzględniająca intelekt, nie uwzględnia fizycznych ułomności jakie wiążą się z zespołem Downa. Prawda jest taka, że albo konkurencje by pomnożono - np. dwa biegi na 100m, jeden dla tych z protezami, drugi dla tych bez albo przyzna się, że Igrzyska Paraolimpijskie to impreza niepotrzebna i otoczona mnóstwem naiwnych iluzji co do jej charakteru i przesłania.
Nie widzę też związku z tym, że zdrowi ludzie mogli grać jeżdżąc na wózkach. To wydarzenie miało być solidaryzowaniem się z niepełnosprawną reprezentacją.

Nie wiem czy ty na poważnie czy żarty sobie stroisz. Hiszpanie wygrali wtedy złoto, a zdrowi ludzie, profesjonalni koszykarze uczestniczący w zawodach dla niepełnosprawnych to zwyczajne, chamskie oszustwo.

I tu jest kolejny powód paraolimpiad - służą one do reprezentacji ludzi niepełnosprawnych na świecie. Pokazania, że oni również są częścią społeczeństwa.
Od tego są tzw. Olimpiady Specjalne.
Wykluczanie ich z życia sportowego/intelektualnego to kupowanie sobie jedynie spokoju sumienia.
Nikt ich nie wyklucza z życia intelektualnego lub sportowego. Są Olimpiady Specjalne, można by do nich dołączyć konkurencje dla niepełnosprawnych fizycznie i kłopot z głowy. Tymczasem robi się imprezę, która sporo kosztuje, pełna jest zakłamania (tak jak ogólnie sport ale mówimy tu o zawodach dla niepełnosprawnych), na co podaję przykłady powyżej i na dodatek nikt tego nie ogląda, nikt nie transmituje, nikt nie podaje wyników. Podam jeszcze jeden powód - jeśli ktoś niszczy swoje zdrowie (a do tego profesjonalny sport często prowadzi, ryzyko kontuzji jest spore) i jest zdrowy cieleśnie i umysłowo to my to rozumiemy, robi to dla chwały, pieniędzy lub z innych powodów ale jeśli robi to osoba niepełnosprawna to są co najmniej mieszane uczucia. Naraża swoje zdrowie dla czegoś co nie zostanie docenione bo niby czemu ma być ? Jest sporo ludzi o dobrych sercach, wrażliwych na los niepełnosprawnych ale nie mających ochoty oglądać ich zawodów sportowych bo one niczemu nie służą, ani nie dają chwały (możesz mieć i 30 medali Igrzysk Paraolimpijskich, nikt o tym nie będzie wiedział ani nie będzie czuł ich "wagi"), ani nie dają pieniędzy (są kibice, są pieniadze, ludzie nie oglądają tych zawodów bo oczekują emocji, walki, czegoś z czym mogą się identyfikować, a tylko niepełnosprawni zrozumieją niepełnosprawnych) ani im nie przywrócą zdrowia.
Owszem, protezy mogą dawać przewagę, ale weźmy pod uwagę fakt, że musiał dużo trenować a jego rywale robili dokładnie to samo. W ramach ujednolicenia mieliby ucinać wszystkim po obie nogi? Według tej logiki w biegach na 100 metrów powinni brać udział biegacze o tej samej długości nóg/stóp. By było ujednolicenie. Nie o to tu chodzi, czyż nie?
Ujednolicenie warunków jest konieczne jeśli mamy mówić o sporcie i kontynuować tą farsę jaką są Igrzyska Paraolimpijskie, napisałem o tym powyżej.
Pokonywanie rekordu świata w biegu z protezami również jest pokonywaniem własnych słabości lub słabości ludzkiego ciała. Jest dowodem na to, że ludzka myśl potrafi znaleźć wyjście z dramatycznej sytuacji życiowej i nie skazuje człowieka na marny los. No i sport jest dodatkowym (nie głównym) motorem dla rynku protez.

A wojny są głównym motorem dla przemysłu zbrojeniowego. I nie mów, że jest zbędny bo sporo wynalazków jakie znalazły zastosowanie w życiu codziennym było opracowane w pierwszej kolejności dla armii - internet chociażby. Poważnie mówiąc - co nas to obchodzi, skoro ceny protez są tak wygórowane, że człowieka potrzebującego po prostu na nie nie stać? Niepotrzebne mu hiper-super-ultra nowoczesne protezy opracowane dzięki sportowcom bo zwyczajnych sobie nie kupi bez pomocy.

Oszukiwanie i doping na Igrzyskach Paraolimpijskich to ostateczny argument przeciwko tej imprezie - http://en.wikipedia....aralympic_Games Ale oczywiście, jeśli już się pojawiają materiały o tych zawodach w mediach to bez przerwy w tonie "pokonywania ludzkich słabości" i inne wzniosłe frazesy. I mam szacunek dla niepełnosprawnych sportowców, którzy rzeczywiście pokonują swoje ograniczenia i coś osiągają. Ale do tego nie są potrzebne Igrzyska. Najwyższy podziw mam dla sparaliżowanych całkowicie ludzi, którzy się nie poddają i po prostu chcą żyć. Na tle tego jak naprawdę wyglądają Paralympic Games wzniosłe frazesy brzmią śmiesznie.

Edytowano przez Rorschach
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem, że Hiszpanie wtedy rzeczywiście cokolwiek zdobyli. Tu wyszła moja niewiedza i zgodzę się z Tobą co do tej kwestii. Dodatkowy podział dyscyplin według stopnia i typu niepełnosprawności również jest dobrym pomysłem. Oszustwa są jak w każdym sporcie i oczywiście należy je potępiać.

Co do opinii na temat medali paraolimpiady - w tym miejscu wypadałoby raczej zapytać o to ludzi niepełnosprawnych i osoby oglądających te igrzyska. Ogólne stwierdzenie, że nikt ich nie ogląda nie ma pokrycia w faktach. Jakaś ilość z pewnością jest, jest jedynie zbyt mała by transmitować to w tvp.

A Caster Semenya to idealny przykład tego jak poprawność polityczna wpływa na sferę sportu.

Większość mojego wywodu skupiała się na idei paraolimpiad niż faktycznego stanu organizacji.

Co do cen protez, cóż.. to samo mówiono kiedyś o komputerach. Wystarczy, by technologia opracowana przez wojsko/koncerny sportowe ruszyła do przodu to starsze modele, które dziś są drogie stanieją naturalnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Holy. Death - pamiętaj, że za złodziejskiej komuny, roczny przyrost wynosił +0.5 mln ludzi, 25 mln za cały PRL. I deficyt jakby mniejszy.

Nie jestem zwolennikiem oczerniania PRL-u tylko za to, że to był PRL. Nie mam w tym ani interesu, ani urazu, jak niektórzy. Nie różni się on dla mnie od dowolnego innego okresu historycznego, więc mogę sobie pozwolić na odrobinę większy obiektywizm w jego ocenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalne (czyt. zdrowe) pary często mają problem z utrzymaniem się pracując za najniższą możliwą stawkę krajową, a ty mówisz o tym, żeby JEDNO z rodziców pracowało na utrzymanie CIĘŻKO CHOREGO dziecka? Mówimy o Polsce?

Mówimy o Polsce, ale nie o tej dzisiejszej Polsce. Dzisiaj zgoda - utrzymanie dziecka jest trudne. Dzisiaj faktycznie czasami zasiłek jest ostatnią deską ratunku. Z wielu powodów: ZUS, różne pozapłacowe koszty pracy, VATy i akcyzy wpływające na ceny towarów itd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko wskazuje na to, że Viktor Orban powtórzył sukces sprzed 4 lat i po raz drugi z rzędu odniósł zwycięstwo wyborcze na Węgrzech, zachowując przy tym samodzielną większość konstytucyjną - najwyraźniej Węgrzy uznali, że jego działania ( obniżka cen energii o 20 %, , polityka propaństwowa i obłożenie podatkami zachodniego kapitału ) szeroko krytykowane w Europie ( np. niedawna umowa atomowa z Putinem ) zasługują na kontynuację. Przy okazji wysoki wynik skrajnej prawicy - 18%.

O czym to może świadczyć ?

Czy to przejaw tego że realne życie nijak ma się do oficjalnej linii Unii Europejskiej ? Wzrost gospodarczy za 2013 rok - 0,16 %. Inwestycje zagraniczne dotknęły poziomu podłogi. Tragedia gospodarcza jednym słowem, wszystkie dane;wskaźniki jakie wymyślono złe - i ponad 48 % poparcia ?

Przecież to jest paradoks - a może to, nie wiem, jakieś dwie rzeczywistości ? Albo propaganda ? A może populizm ?

A może chodzi o to, że Węgrzy wolą niższe podatki dla siebie, politykę pronarodową i wyższe dla banków zagranicznych i mają w nosie co powie w UE ? Egoizm narodowy ?

Zapraszam do dyskusji. Chętnie poznam opinie na ten intrygujący temat. Może komuś dane było np. odwiedzić niedawno ten kraj ?

@Holy - rozumiem, myślę tak samo. Czasem zastanawiam się skąd się bierze ta niechęć do PRL ( pomijam przekaz medialny ), może ludzie zazdroszczą zachodnim krajom europejskim ich sukcesu gospodarczego, tych pieniędzy z USA - przecież np. Japonia wspięła się na wysoką pozycję dopiero kiedy zmniejszono zarobki o połowę i zwiększono wydajność kilkukrotnie, i aż do lat 70. produkowała tandetne tanie towary. Niemcy - od dawna emerytury od 67 lat dla obu płci. Rząd Korei Południowej do dziś centralnie steruje kilkoma działami gospodarki itp.

Może ludzie po prostu - nazwijmy to po imieniu - czują żal że nasi przodkowie nie poświęcali się tak heroicznie w imię dobra narodowego, nie pracowali tyle co Japończycy i nie oszczędzali tyle co Niemcy ?

Jeśli spojrzeć na ten problem z tej perspektywy - ciekawe, co o nas powie następne pokolenie Polaków np. za 20 - 30 lat. Czy będą dumni, czy będą narzekać ? Chciałbym to zobaczyć. Przecież tyle razy się mówi ,, nie róbmy tego naszym dzieciom ".

Moja babcia otrzymuje emeryturę liczoną po ludowej stawce, bo jest po prostu większa. Nauczycielka WF. Zastanawiam się ile naszym nauczycielom policzą za ich pracę po kapitalistycznej stawce. Popracują dwa lata dłużej - logika podpowiada, że powinny być wyższe.

Edytowano przez MeSSer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orban przypomina mi narodowego socjalistę. Niby prawicowe ugrupowanie, ale wyłącznie w retoryce, a nie w sprawach gospodarczych. Czemu ludzie na niego głosują? Z jednej strony mają dość złodziei, którzy doprowadzili kraj do ruiny. Orban uderza w wielki kapitał, a Węgrom zapewnia obniżki cen np. energii elektrycznej. Z tymi niższymi podatkami to jest taka sytuacja, że Orban wprowadził podatek liniowy, a z drugiej strony VAT na Węgrzech jest ogromny. Bardzo duży patrząc także na żywność. Mówi się o Tusku, że zdziera ze społeczeństwa, ale Orban wielokrotnie go pod tym względem przebija. Łącząc te dwie kwestie widać, że te reformy są bardzo korzystne dla węgierskich elit. Czytałem także o obsadzaniu swoich ludzi gdzie się da, wydawaniu koncesji tylko przyjaznym partii biznesmenom, itd. Orban w dużym stopniu kontroluje media i może propagować swój pozytywy wizerunek w społeczeństwie. Jak na razie to pieniądze odpływają z Budapesztu, brakuje inwestycji, państwo rozdaje hojną ręką różne zniżki, ale stopa życiowa w porównaniu do innych krajów regionu wciąż się obniża. To wszystko może się skończyć wielkim krachem i większą erupcją niż pamiętne kłamstwa poprzedniego lewicowego premiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi niższymi podatkami to jest taka sytuacja, że Orban wprowadził podatek liniowy, a z drugiej strony VAT na Węgrzech jest ogromny. Bardzo duży patrząc także na żywność.(...) Mówi się o Tusku, że zdziera ze społeczeństwa, ale Orban wielokrotnie go pod tym względem przebija.(..) Orban w dużym stopniu kontroluje media i może propagować swój pozytywy wizerunek w społeczeństwie.Jak na razie to pieniądze odpływają z Budapesztu, brakuje inwestycji, państwo rozdaje hojną ręką różne zniżki, ale stopa życiowa w porównaniu do innych krajów regionu wciąż się obniża. To wszystko może się skończyć wielkim krachem i większą erupcją niż pamiętne kłamstwa poprzedniego lewicowego premiera.

Argumenty pierwszorzędne i nie ma sensu z nimi polemizować - żeby jaśniej oddać o co mi chodzi, zacytuję Maxa Kolonko : ,, Skoro jest tak źle, to czemu ludzie go lubią ? " Zgadzam się że krytyka medialna na Węgrzech została uciszona, ale czy naprawdę połowa społeczeństwa mogłaby zagłosować na niego tylko dlatego że jest medialny ? Moim zdaniem - nie. Oczywiście, mogę się mylić. Musi być coś więcej. Przecież, jak się nad tym zastanowić, to nieco śmieszny argument - może być najgorsza bieda, ale w TV dobrze mówią i wygrywamy wybory w cuglach ?

Z jednej strony ulgi prospołeczne, podatek liniowy, z drugiej wysoki VAT - wszystko wskazuje na to, że większości na Węgrzech to pasuje. Obiektywnie dużą zasługą jest redukcja deficytu do najniższego od ponad 10 lat. Jak będzie dalej, zobaczymy. Konia z rzędem temu, kto umie to przewidzieć. Ja za Węgrów trzymam kciuki.

Edytowano przez MeSSer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozumiem, myślę tak samo. Czasem zastanawiam się skąd się bierze ta niechęć do PRL [...]

Ponieważ ci, którzy "obalili komunę" kreują siebie na bohaterów. W jaki sposób? Otóż oczerniając jak się da poprzedni ustrój. Niezależnie czy są ku temu podstawy, czy też nie, bo to właśnie na tle "złego PRL-u" wychodzą na tych "dobrych". Dodaj do tego utożsamianie PRL-u z komunizmem, czyli ze "złą ideologią" narzuconą ze wschodu i to, że sporą część ludzi spotykały prześladowania na tle polityczno-gospodarczym (cenzura, inwigilacja, etc.). To nie był różowy system, tyle że w moim pojęciu to nie usprawiedliwia stronniczości w ocenie tego okresu, bo to odbiera wszelką wartość krytyce. Ciekawi mnie jakby wypadło porównanie Generalnego Gubernatorstwa z PRL-em...

Może ludzie po prostu - nazwijmy to po imieniu - czują żal że nasi przodkowie nie poświęcali się tak heroicznie w imię dobra narodowego, nie pracowali tyle co Japończycy i nie oszczędzali tyle co Niemcy ?

W takim wypadku należałoby mieć pretensje do ludzi - Polaków - a nie do systemu jako takiego. Od ćwieczwiecza nie można już zwalać winy za fatalną sytuację gospodaczą na "komunizm", a wcale nie robi się lepiej. Ja nie dziękuję tym, którzy zgotowali mi taką Polskę, jaką mamy dzisiaj i jestem pewien, że przyszłe pokolenia też nie podziękują tym, którzy postawili je w sytuacji spłacania nie swoich kredytów. Według mnie hańbą jest, że ludzie oddawali życie za ten kraj.

Moja babcia otrzymuje emeryturę liczoną po ludowej stawce, bo jest po prostu większa. Nauczycielka WF. Zastanawiam się ile naszym nauczycielom policzą za ich pracę po kapitalistycznej stawce. Popracują dwa lata dłużej - logika podpowiada, że powinny być wyższe.

Waldemar Pawlak (podczas pełnienia obowiązków ministra gospodarki?) powiedział otwarcie, że nie liczy na rządową emeryturę. Uważam, że zamiast emerytury powinno się dawać wyższe wynagrodzenie od razu do ręki. Najwyżej ludzie przejedzą i nie będą mieli z czego żyć na starość, ale to oni to przejedzą, a nie rząd im zmniejszy, a potem i tak okaże się, że nie da się z tego wyżyć. Patrząc na cały proces obniżania świadczeń cała emerytura to jedno wielkie oszustwo, które służy tylko zagrabaniu pieniędzy, bo może ludzie nie dożyją do wypłaty tych pieniędzy, a jak dożyją to się zaczyna kombinowanie.

O czym to może świadczyć ? Czy to przejaw tego że realne życie nijak ma się do oficjalnej linii Unii Europejskiej ?

Oficjalna linia Unii Europejskiej nie ma żadnego znaczenia dla przeciętnego obywatela. Myślę, że ludzie wciąż nie ufają węgierskiej lewicy - i nie można się temu dziwić - a ewentualne skutki obniżenia poziomu życia, podwyżkę podatków, etc. można w mediach (kontrolowanych przez ludzi Orbana) przedstawiać jako efekty rządów poprzedników, a nie samego Orbana, który... przed wyborami wprowadził parę obniżek. Ludziom może się też podobać, że rząd "walczy z bankami".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest tak źle, to czemu ludzie go lubią? " Zgadzam się że krytyka medialna na Węgrzech została uciszona, ale czy naprawdę połowa społeczeństwa mogłaby zagłosować na niego tylko dlatego że jest medialny ?

Widzę, że w kilku kwestiach zostałem już tutaj ubiegnięty przez Holy'ego. Tutaj dostrzegam jedną istotną rzecz - na Węgrzech jest źle już od przynajmniej kilkunastu lat. Praktycznie co roku kraj jest w recesji bądź stagnacji i nie może wypracować wzrostu. Ludzie żyją biednie, ale do tej biedy już się przyzwyczaili.

Ten "myk" z podatkiem VAT to chytre zagranie Orbana, bo można z tego tytułu wyciągnąć znacznie więcej pieniędzy od ludzi niż przy wyższych podatkach. W dodatku jak ktoś będzie mówił o wysokich cenach, to można powiedzieć, że to wina kryzysu, poprzedniego rządu bądź np. bankierów. Do tego dochodzą różne populistyczne działania, które pozwalają na łatwe zebranie poklasku, do tego retoryka głosząca "powstanie z kolan" oraz walka z bankierami i MFW.

W II RP też był rząd Bartla, który objął władzę po przewrocie majowym. Każde niepowodzenie Bartel tłumaczył jako winę poprzedników a sukces (nawet wypracowany wcześniej przez negocjacje innych rządów) przypisywał sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Policjanci nazywali zatrzymanego mężczyznę "pedałem" i "ciotą", ale zdaniem sądu nie doszło do przestępstwa. "To tylko presja określonych środowisk powoduje, że za wypowiedzenie tego słowa wytacza się postępowanie sądowe" - napisał sąd w uzasadnieniu.

Dobrze wiedzieć!. Czyli następnym razem na policjanta mogę mówić ''ty psie'', a na przypadkową dziewczynę ''ty suko''? Skoro tak to sprawa jest oczywista. Niech każdego obowiązują równe prawa. Każdy może obrażać każdego. Może wreszcie ktoś powie głośno, że orientacja seksualna jest normalną rzeczą. Wszystko to oczywiście wina środowiska, która ZMUSZA do takiego działania. Wolność słowa jest i owszem, ale trzeba umieć ją dobrze wykorzystywać. Wstyd...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zupełnie innej beczki - Śląski Uniwersytet Medyczny wprowadza studia podyplomowe na kierunku "Homeopatia". Skompromitowana metoda nieposiadająca najmniejszej choćby podstawy w faktach została uznana przez tamtejsze władze za wartą rozpowszechniania. Ręce opadają do samej ziemi. Ruszył ogromny protest Klubu Sceptyków Polskich, którzy od lat walczą z tym zabobonem (przypomnieć warto choćby akcję zbiorowego samobójstwa z przedawkowania tych "leków", które skończyło się... niczym). Moim zdaniem trzeba takim akcjom kibicować, bo danie mandatu homeopatii równać się może późniejszemu poluźnieniu standardów jeszcze bardziej i powitaniu w murach uczelni różdżkarstwa i szamanizmu...

Jestem przerażony.

  • Upvote 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem trzeba takim akcjom kibicować, bo danie mandatu homeopatii równać się może późniejszemu poluźnieniu standardów jeszcze bardziej i powitaniu w murach uczelni różdżkarstwa i szamanizmu...

Już zawitało. Jest już nasz "polski Hogwart". Założył go autor książki "Od magii do psychotroniki" Lech Emfazy Stefański. Mamy prawdziwy rozkwit zabobonu: horoskopy robione na podstawie stanu wiedzy sprzed kilku tysięcy lat (bez uwzględnienia zjawiska precesji), telewizje ezoteryczne, gender studies, wiccanie, gabinety bioenergoterapeutyczne, wróżbiarskie, jogę i tai chi przedstawiane jako techniki relaksacyjne i reszta zjawisk kwalifikujących się do nurtu new age (może to gender studies by się nie zakwalifikowało, ale to też bzdury).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) jogę i tai chi przedstawiane jako techniki relaksacyjne (...) (może to gender studies by się nie zakwalifikowało, ale to też bzdury).

Co do reszty pełna zgoda, co do gender odpowiem cytatem z Dawkinsa (i pewnie wielu innych): "go read a book". Ja rozumiem poglądy, ale wrzucanie gender studies do jednego wora z ezoteryką to totalna pomyłka i nieznajomość rzeczy. I co ma do tego joga i tai chi, jak słowo daję?

Co do rozkwitu ezoteryki nie zapominajmy o coraz większym rozplenieniu się egzorcystów w kraju - nie dalej jak wczoraj klientka opowiadała mi o jezuicie, który odprawia publiczne (!) uzdrowienia (!!) i egzorcyzmy (!!!) w ich kościele. Ponoć show taki, że tłumy walą drzwiami i oknami. Ta ciemnota też mnie przeraża.

Edytowano przez Quetz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up Te "uzdrowienia" mogą być zwykłymi mszami w intencji o uzdrowienie itd. Polega to mniej więcej na tym, że po całej mszy wierzący podchodzą do kapłana/mnicha a ten zwraca się do Boga z modlitwą/prośbą o uzdrowienie dla cierpiącego. Nikt nie oczekuje tam cudu, a na pewno daje ludziom nadzieję. Egzorcyzmy odprawiane przez zakonnika to bzdura. Kościół ma kapłanów ze specjalnymi uprawnieniami od tego.

No i nie zapominajmy, że jakiekolwiek modły o uzdrowienie mają znikomą szkodliwość społeczną w przeciwieństwie do homeopatii.

Edytowano przez Earendil
  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Nie wiem, nie byłem, ale opisane to było nie jako modły, tylko jako show z wyprowadzaniem "opętanych" do zakrystii, skąd dochodziły nieludzkie krzyki... Korci mnie, żeby się przejść i samemu zobaczyć w czym rzecz.

Zresztą, o czym ja mówię - wystarczy przypomnieć niedawne hece na Stadionie Narodowym z szamanem międzynarodowej sławy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekhm. 1. To były zwyczajne rekolekcje. 2. Sam Bashabora (pastor, który te rekolekcje prowadził) powiedział w wywiadzie: "Jestem tylko kaznodzieją, nie uzdrowicielem, głoszę Słowo Boże. Nie będziemy wpatrywać się w kaznodzieję, ale w tego, który jest głoszony - Jezusa Chrystusa. Kaznodzieja cię nie uzdrowi." 3. Według mnie były to techniki relaksacyjne wsparte uczuciem religijnego uniesienia i dzięki temu też przystępniejsze. 4. Skoro jest się Katolikiem to trzeba jednak mieć na tyle konsekwencji, by wierzyć w fundamenty tej religii, czyli w demony również. 5. Sami lekarze stwierdzają, że takie rekolekcje mogą pomóc nastawić pozytywnie chorego, co bardzo pomaga w leczeniu pacjenta. Nie mówię, że cudownie zdrowieją lecz ma to zastosowanie niejako psychologiczne.

Każdą religię można określić jako ciemnota jeśli nie spróbuje się w to zagłębić. Tak samo można twierdzić, że jest tylko jedna słuszna opcja polityczna. Generalizmy nigdy nie są dobre.

Również słyszałem o czymś podobnym do tego, co opisujesz jako to "show". Byłem nawet na takie coś zapraszany, ale odmówiłem. Może to prawda, może nie. Sceptyk nigdy nie uwierzy, a wierzący od razu.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, bo odchodzimy od tematu - pewnie w Religii by nam się na ten temat lepiej dyskutowało ;-). A co do homeopatii to polecam przyłączyć się do akcji Klubu Sceptyków Polskich, którzy albo już reaktywowali, albo zaraz reaktywują 10:23, czyli akcję "Homeopatia - nic w tym nie ma". Niezależnie od poglądów akurat takie niebezpieczeństwo dla zdrowia powinno moim zdaniem ludzi łączyć.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do reszty pełna zgoda, co do gender odpowiem cytatem z Dawkinsa (i pewnie wielu innych): "go read a book". Ja rozumiem poglądy, ale wrzucanie gender studies do jednego wora z ezoteryką to totalna pomyłka i nieznajomość rzeczy. I co ma do tego joga i tai chi, jak słowo daję?

W sensie, że to też bzdura oczywiście to gender studies, a nie działa na takiej samej zasadzie. Co do jogi i tai chi to chodzi mi o przedstawianie tego tylko jako technik relaksacyjnych, podczas gdy są to praktyki religijne bazujące na kompletnie różnym od naszego spojrzeniu na naturę człowieka i świata. Prawdziwej jogi nie potrenujesz w Europie. Prawdopodobnie na razie w ogóle jej nie potrenujesz, bo pewnie jesteś na to za młody. Najpierw trzeba spełnić pewne wymagania moralne. Nudne, ale konieczne. Trzeba do tego być człowiekiem o ustabilizowanej sytuacji rodzinnej, zawodowej, finansowe itd (znaczit dzieciaki odchowane, dom pobudowany, stała praca lub emerytura). Czemu? Bo joga to przygotowanie się do wcielenia się wyżej. Czyli po naszemu do śmierci. Na siłę mogę to porównać z ćwiczonym dla relaksu ostatnim namaszczeniem. Tai chi z kolei bazuje na koncepcji energii chi (ki/qui). W skrócie jest to "taniec na cześć duchów". Tego już nie mam nawet do czego przyrównać, ale obie te praktyki są praktykami religijnymi i duchowościami.

Co do rozkwitu ezoteryki nie zapominajmy o coraz większym rozplenieniu się egzorcystów w kraju - nie dalej jak wczoraj klientka opowiadała mi o jezuicie, który odprawia publiczne (!) uzdrowienia (!!) i egzorcyzmy (!!!) w ich kościele. Ponoć show taki, że tłumy walą drzwiami i oknami. Ta ciemnota też mnie przeraża.

Gdy ktoś podziękował o. Pio za uzdrowienie to wtedy ten wywalał go na zbity łeb z kościoła i nazywał bałwochwalcą. "Ja tylko się modlę, to Bóg uzdrawia" jak zwykł mawiać. A co do egzorcystów to cóż: jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie. Czasami to naprawdę jest coś więcej niż choroba psychiczna, szczególnie w przypadkach, gdy klient parał się rzeczami z szeroko pojętej ezoteryki, naprawdę angażował się w nie itd. Oczywiście mam na myśli kapłanów uprawnionych do tego typu rzeczy nie mogących brać za to pieniędzy. "Świecki egzorcysta" w niczym nie pomoże. Najwyżej narobi więcej problemów i weźmie za to kasę. "Świecki egzorcysta" to oksymoron.

Zaczyna się robić bardziej religijnie i chyba tam lepiej zaczniemy dyskutować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówimy o Polsce, ale nie o tej dzisiejszej Polsce. Dzisiaj zgoda - utrzymanie dziecka jest trudne. Dzisiaj faktycznie czasami zasiłek jest ostatnią deską ratunku. Z wielu powodów: ZUS, różne pozapłacowe koszty pracy, VATy i akcyzy wpływające na ceny towarów itd.

Zasiłek jest "czasami" ostatnią deską ratunku? Mówimy tutaj o samotnej matce, która całodobowo musi zajmować się ciężko chorym dzieckiem, którego funkcjonowanie sprowadza się do osoby prawie-że będącej w stanie wegetatywnym? Możesz mi wyjaśnić w jaki sposób likwidacja ZUSu, kosztów pracy, VATu itd. wpłynie pozytywnie na sytuację osoby, która nie zarabia, bo nie może? I w jaką masz gwarancję, że na przepełnionym rynku pracy odciążeni od podatków pracodawcy zaczną podwyższać płace?

Popatrz np. na sytuację kobiet spodziewających się dziecka. Teoretycznie dobrze dla firmy byłoby zorganizować zastępstwo i uzyskać lojalnego pracownika, ponieważ taka osoba chciałaby utrzymać pracę ze względu na dziecko. W praktyce łatwiej taką kobietę zwolnić, znaleźć zastępstwo, a lojalność wobec firmy utrzymywać poprzez strach o pracę, co w sytuacji w której sensownej pracy nie ma w nadmiarze sprawdza się całkiem nieźle. Jak dobrze pójdzie można nawet grozić zwolnieniem - bo znajdzie się ktoś inny - i płacę obniżyć. Czysty zysk. Nie wiem tylko kto ma stymulować gospodarkę wewnętrzną państwa, jeżeli ludzie nie zarabiają wcale dużo i po co ludziom dzieci.

(może to gender studies by się nie zakwalifikowało, ale to też bzdury)

Mnie interesuje na ile gender studies to nauka, a na ile opinia "badacza". Fakty są ważne. Opinie i poglądy nie mogą mieć miejsca w środowisku naukowym. Sam jestem za tym, żeby kobieta pracowała gdzie chce, byle pracowała dobrze. Klasyfikowanie ludzi do zawodu pod kątem płci uważam za zbędny nawyk kulturowy, którego strata nikogo nie powinna zaboleć.

Co do homeopatii - przecież tu nie chodzi o skuteczność, tylko o pieniądze z oferowanych przez uczelnię zajęć i ze sprzedaży tego typu "środków".

Edytowano przez Holy.Death
  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasiłek jest "czasami" ostatnią deską ratunku? Mówimy tutaj o samotnej matce, która całodobowo musi zajmować się ciężko chorym dzieckiem, którego funkcjonowanie sprowadza się do osoby prawie-że będącej w stanie wegetatywnym? Możesz mi wyjaśnić w jaki sposób likwidacja ZUSu, kosztów pracy, VATu itd. wpłynie pozytywnie na sytuację osoby, która nie zarabia, bo nie może?

Nie twierdzę, że to oznacza automatyczną poprawę dla wszystkich. Ale na wolny rynek uczy odpowiedzialności za swoje decyzje. Być może gdyby nie było tych zasiłków, to niektóre te samotne matki z niepełnosprawnym dzieckiem przy piersi nie byłyby samotnymi matkami. Tylko najpierw byłby mąż a potem dzieci. Może na niektóre to by zadziałało. A niektóre zostałyby pokarane za puszczanie się.

I w jaką masz gwarancję, że na przepełnionym rynku pracy odciążeni od podatków pracodawcy zaczną podwyższać płace?

Taką, że tych pracodawców pojawi się więcej i rynek pracy nie będzie już tak przepełniony (chodzi zapewne o zapełnienie potencjalnymi pracownikami?). A nawet jeśli ich nie podwyższą, to chociaż będą mniej potrącać z pensji na różne podatki i składki. I za tą samą pensję będzie można kupić więcej. Czy 100 zł to dużo czy mało? Jeśli za złotówkę można sobie kupić nowiutkie porshe to staje się konkretną sumą. Jeśli tylko lizaka to już mało. Oczywiście nie myśl sobie, że wierzę, że kiedyś porshe będzie kosztowało 100 zł. To tylko taki przejaskrawiony przykład. 1500 zł przy towarach obciążonych potężnym vatem i akcyzami to nie to samo co 1500 zł przy znikomej wysokości tychże bądź ich braku. Choć nominalnie to ta sama kwota.

Popatrz np. na sytuację kobiet spodziewających się dziecka. Teoretycznie dobrze dla firmy byłoby zorganizować zastępstwo i uzyskać lojalnego pracownika, ponieważ taka osoba chciałaby utrzymać pracę ze względu na dziecko.

Jeśli tak nie robią, to znaczy tylko, że nie byłoby to tak dobrze dla firmy. Jak ktoś już prowadzi jakiś biznes, to nie jest taki całkiem durny i liczy. Właśnie między innymi z tego względu jest taki stary model taty chodzącego do pracy i mamy opiekującej się w domu dziećmi. To nie jest takie złe.

Mnie interesuje na ile gender studies to nauka, a na ile opinia "badacza". Fakty są ważne. Opinie i poglądy nie mogą mieć miejsca w środowisku naukowym.

Do momentu gdy zajmują się tylko badaniem społecznych ról płciowych w różnych kulturach, to można machnąć na to ręką. Ot takie nieszkodliwe dziwactwo i jakoś weryfikowalne. Niech sobie badają jeśli ich to kręci. Gdy jednak zaczynają rozmnażać płcie, negować istnienie jakichkolwiek różnic między nimi, wmawiać pod przymusem takie rzeczy kilkuletnim dzieciakom w szkołach, uczyć ich jaka to masturbacja jest fajna, zachęcać do różnych świństw i de facto molestować je na lekcjach, to pole do dyskusji się kończy. Sława Franco!

Sam jestem za tym, żeby kobieta pracowała gdzie chce, byle pracowała dobrze. Klasyfikowanie ludzi do zawodu pod kątem płci uważam za zbędny nawyk kulturowy, którego strata nikogo nie powinna zaboleć.

Zacznę to traktować poważnie jeśli moja kochana siostrzyczka (zdrowa dziewczyna) przerąbie siekierą gruby na ponad metr pień, weźmie na barki sporej wielkości blaszaną wanienkę wypełnioną węglem lub przebije się wiertarą przez betonową ścianę. Podpowiadam - nie zrobi tego nie dlatego, że zabraniają jej tego stereotypy kulturowe czy jakieś prawo. Jak na razie to genderowe gadanie traktuję z taką powagą, na jaką zasługuje. Czyli ujemną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...