Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bethezer

Pillars of Eternity

Polecane posty

1 Muzyka nie jest wybitna ale nie drażni ucha

2 Zestawy, dwupoziomowe zdrowie i zmęczenie wymusza myślenie taktyczne i dbanie o zdrowie w czasie walki (w BG nie było warto odpoczynek i po sprawie)

3 Żółci NPC nadają klimat i głębie dla świata gry (wiele ciekawych historii)

4 Lokacje dają poczucie świata żyjącego który żyje własnym życiem a nie małych cel jak to zrobił Dragon Age 2

5 Atrybuty, broń, różnorodność klas (każdą trzeba grać inaczej Łowca mój na razie wymiata) daje radochę robienia wszystkiego jak graczowi się podoba.

6 Zwierzaków nie używać można jak nie pasują.

7 Drużyna na razie mi odpowiada postacie mają własne charaktery i to czuć.

1. no właśnie, ucha nie drażni, jest użytkowa, a więc nudna - nie jest osobną bohaterką gry

2. zaiste sporo taktyki trzeba żeby latać co chwilę do warzywniaka po parę brewionek na ognisko (bo maksymalnie udźwignę cztery z jakiegoś powodu) - nawet w przypadku dbania o regenerację wytrzymałości i de facto wychodzenia z walki bez szwanku trzeba spać bo życie się samo nie odnowi, powinno być proporcjonalne

3. nie żartuj bo za wczesna pora, to są fanfiction niskich lotów i dodają światu tylko i wyłącznie statystów na mapie

4. lokacje żyjące własnym życiem? gramy w dwie różne gry - świat w PoE ani trochę nie fazuje, o hurr przestępczości w Ondra's Gift słyszymy z opowiastek lecz nigdy nie widzimy, ludzie zajmują się głównie siedzeniem w chałupie na dupie...

lokacje są puste i statyczne jak w single player MMO

5. po co robić wszystko, skoro nie wszystko ma sens? metagaming istnieje nie bez powodu

6. po co marnować czas na kodowanie tak bzdur?

7. albo za mało grasz albo słabe książki czytasz, wykaż proszę która to postać przejawia tyle charakteru i werwy poza Durancem

Możliwość rzucania buffów tylko podczas walki to strasznie nieporozumienie. Ja bym się jeszcze doczepił tego, iż nie ma mikstur przywracających życia (ŻYCIA, NIE WYTRZYMAŁOŚCI!), co jednak by miało bardziej pozytywny wpływ na sens bytu tych zestawów obozowych...

istnieją takie mikstury, tyle że daleko w grze i są drogie jak cholera

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwość buffowania się istnieje, ale tylko poprzez wykorzystywanie specyficznych "consumables". Pomysł w sumie nie najgorszy. Buffować się przed walką nie można i to uważam za dobrą zmianę, bo rzucanie na siebie kilkanastu warstw zaklęć zanim przeciwnik w ogóle się ruszył dawało graczowi dużą przewagę. Zdecydowanie wolę, gdy obie strony walczą na podobnych warunkach.

Nie zgodzę się. W walce zasadniczo chodzi o to, by zabić przeciwnika samemu odnosząc jak najmniejsze straty, a to buffowanie dopiero w czasie walki stanowczo ogranicza możliwości w tym względzie. Sam pomysł jest na mój gust totalnie głupi. W grze dużą rolę pełni umiejętność skradania, dzięki której drużyna może w bezpieczny sposób sprawdzić co na nią czyha za rogiem. Problem w tym, że nie bardzo można coś z tą wiedzą zrobić (np. zabezpieczając się przed odpowiednimi typami obrażeń). Moim zdaniem "w rzeczywistości" wiedząc że w kolejnej komnacie czeka na nich spora grupa paskudnych potworów, raczej nikt normalny nie wbiegał by bez odpowiedniego przygotowania i nie zajmował się rzucaniem czarów ochronnych dopiero, gdy towarzysze już parę razy zdążyli dostać czymś ostrym po żebrach. Co do walki na podobnych warunkach...nie miał bym nic przeciwko, gdyby nie zdarzały się starcia z przeważającymi siłami wroga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwość buffowania się istnieje, ale tylko poprzez wykorzystywanie specyficznych "consumables". Pomysł w sumie nie najgorszy. Buffować się przed walką nie można i to uważam za dobrą zmianę, bo rzucanie na siebie kilkanastu warstw zaklęć zanim przeciwnik w ogóle się ruszył dawało graczowi dużą przewagę.

Pozwolę sobie się nie zgodzić, od wyrównywania szans jest poziom trudność, który można zmienić w czasie gry, po cholerę mieszać do tego coś tak podstawowego jak możliwości rzucania niektórych zaklęć i picia eliksirów przed walką, przecież to kastrowanie cRPG z fundamentalnych elementów. Wyobrażasz sobie granie w jakiekolwiek papierowe cRPG w którym mistrz gry mówi ci, że nie możesz pić mikstur przed walką, bo to daje ci za dużą przewagę ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- muzyka to najzwyczajniejsza w świecie nuda bez polotu

Kwestia gustu.

- zestawy do odpoczynku to mało śmieszny żart

Bo trzeba kombinować? W BG, BG2 po każdej walce można było odpocząć, zregenerować się itd. Grę się przechodziło bezstresowo, bo w walkach zupełnie nie trzeba było uważać na jakiekolwiek zasoby. Spróbowałbyś taki manewr zrobić podczas prawdziwej sesji RPG, to mistrz gry by Cię wyśmiał. I tak PoE bardzo łagodnie podchodzi do możliwości odpoczynku - na odpoczynek potrzeba 8 godzin. 4 zestawy z 8 godzin to daje w sumie 32 godziny. I teraz załóżmy, że masz jakąś akcję w czyimś zamku, skoro musisz wypoczywać, to znaczy, że zużyłeś HPki, czary itp. W tym zamku po zatłuczeniu kogoś możesz sobie spędzić ponad 32 godziny i nikt w tym czasie nie podniesie alarmu. Absurdem jest nie to, że te te zestawy są, ale to, że można ich używać np. w takich sytuacjach.

Bez sensu jest również to, że w trasie nie można ich "zregenerować" korzystając z survivala.

- rozwój Caed Nua przypomina mi bardziej Plemiona niż poważną grę RPG i możliwość "stracenia" budowli w wyniku ataku to już nawet nie żart mało śmieszny, tylko obelga

A czemuż to? Jesteś tak fajny, że nikt Ci nie może zniszczyć czegoś w twojej twierdzy? To w większości cRPGów do twierdzy podchodzą jakoś dziwnie, na zasadzie, że jak raz coś zbudujesz, to jest Twoje, nieważne co się stanie. W rzeczywistości w prawdziwym RPGu zostawienie twierdzy oznacza jej utratę, o ile mistrz gry potrafi myśleć, więc utrata budynku jest naprawdę śmiesznie małą karą za niedbalstwo.

- lokacje są albo zbyt duże, albo zbyt puste - zdecydowanie zbyt dużo krajobrazu w stosunku do faktycznego contentu

Zobacz sobie na świat, który Cię otacza. W nim też jest więcej krajobrazu niż zawartości, a jakoś nikt z tego powodu nie marudzi. Moim zdaniem dzięki temu gra wygląda bardziej naturalnie. Nie ma walających się wszędzie skrzynek itp.

- w związku z powyższym tempo poruszania się jest absurdalne, klawisz D szybko staje się najlepszym przyjacielem każdego gracza

Tempo jest takie samo jak było w BG, czy BG2. Ale D istotnie przyspiesza wszystko.

- ci idiotyczni żółci NPC zaśmiecający krajobraz jako filler do lokacji i mentalny onanizm dla Kickstarter backerów

Gdyby nie oni, to nie mógł byś wymyślać argumentów z czapy na grę, więc powinieneś być im wdzięczny, że możesz się wyżyć. Jedyne czego mi szkoda, to to, że nie można z nimi wejść w interakcję.

- system atrybutów woła o pomstę do nieba (mag musi pompować siłę? kpina)

Might to nie jest siła fizyczna! To jest ogólnie pojęta siła fizyczna, mentalna itp. Ze względu na to, że w grze nie ma udźwigu, to nie ma to większego znaczenia, czy jest jedna statystyka - siła, czy byłyby 2 - siła fizyczna oraz siła umysłowa.

- w związku z powyższym buildy towarzyszy wyglądają jak przeniesione z D&D mimo iż filozofia D&D tutaj zwyczajnie nie pasuje

Buildy dla części klas zupełnie inaczej niż w D&D. Np. build w D&D dla maga to inteligencja + inteligencja + jeszcze więcej inteligencji. Tu trzeba zainwestować w parę statystyk.

- towarzysze to w lwiej części nudziarze i przygłupy

Bez przesady. Brakuje im sporo do postaci z PT, ale tragedii nie ma.

- postacie fabularne wcale nie są lepsze, a szczególnie Thaos - jak na głównego antagonistę nie wywołuje żadnych emocji i gracz nie ma żadnej motywacji w jego ubiciu (Irenicus z BG2 jest tutaj idealnym głównym antagonistą)

To PT w ogóle musi być bardzo nudną grą. Tam antagonisty jako takiego w ogóle nie ma.

- po co broń palna? psuje balans rozgrywki, zwłaszcza że trzeba być gołym żeby w miarę sensownie szybko strzelać

Czyli psuje, czy nie? Ma moc, ale kosztem szybkostrzelności. Coś za coś. Może raczej nie podoba Ci się, że nie można latać w pełnej płycie i strzelać jak w amerykańskich filmach akcji?

- ale z drugiej strony każda inna broń jest zwyczajnie bezcelowa poza mackami zdzierającymi DR i wrzucającymi crusha

Nie. Po prostu trzeba umieć tę broń wykorzystać. Prosta taktyka - na początku oddajesz salwę z broni palnej, a później przełączasz się na coś innego jest bardzo skuteczna.

- bo przecież połowa klas postaci jest bezużyteczna, a szczególnie wykastrowany do granic absurdu Ranger

No akurat Ranger jest dużo sensowniej pomyślany niż w dowolnym innym cRPGu (w opartych na AD&D/D&D właściwie nie miało sensu robienie rangera łucznika, jeśli brało się rangera, to po to, żeby latać z dwoma mieczami).

- który kretyn wpadł na mechanikę zmęczenia?

Trudno powiedzieć. Zmęczenie wymyślono bardzo dawno temu, prawdopodobnie jeszcze przed pojawieniem się człowieka.

- który kretyn wpadł na dwupoziomową mechanikę zdrowia?

A co w niej złego? Ona ma sens, w życiu też w dłuższym okresie czasu jesteś w stanie przyjąć więcej na klatę niż w krótkiej chwili.

- który kretyn wpadł na mechanikę Engage, skoro część mobów ją bezkarnie ignoruje?

Mechanika jest OK, tylko jej implementacja szwankuje.

- który kretyn dał możliwość robienia żarcia, skoro jest bezwartościowe?

No akurat jedzenie ma wartość. Można sobie zboostować statystyki przed konwersacją, walką, czy jakąś akcją.

- LOADING SCREENY WSZĘDZIE JEZU

W innych grach też są i nikt z tego tragedii nie robi. Wystarczy mieć jako taki dysk i to nie przeszkadza.

- te zwierzaczki to rak MMO i nie mają żadnego celu

Jakie zwierzaczki? Pety? Jak Ci się nie podobają, to ich nie trzymaj, nikt Cię nie zmusza.

- konstrukcja świata bawi - z jednej strony hiperrealizm polityczny i gospodarczy, z drugiej absurdalnie wielkie odstępy czasu

Gdyby były mniejsze, to cała akcja wydarzyłaby się zanim postać gracza dotarłaby do pierwszego większego miasta.

- lingwistyczny samogwałt Sawyera na dobre grze nie wychodzi, bo jest zwyczajnie niespójny

Rozwiń.

- od razu widać co Sawyer zresztą napisał a czego Avellone nie dotknął - bo jest SŁABE

Nie byłbym tego taki pewien. Sawyer ma na sumieniu tytuły, które wystają ponad przeciętność. Równie dobrze za słabe elementy może odpowiadać ktoś jeszcze inny. Choć sądząc po tym, z jaką pewnością to piszesz, to pewnie podczas tworzenia gry siedziałeś w siedzibie Obsidiana i zaglądałeś twórcom przez ramię.

- bugi są, klasycznie

A gdzie ich nie ma? Choć fakt, że PoE jest zabugowane strasznie, ale większość tych rzeczy da się załatwić patchami.

- nie podoba mi się polskie pudełko

Nikt Cię nie zmuszał, żeby je kupować. Równie dobrze mogłeś kupić wersję cyfrową lub sprowadzić jakąś zagraniczną.

(...) przecież to kastrowanie cRPG z fundamentalnych elementów.(...)

Nie, jest to zbliżanie cRPG do prawdziwych RPG. Tam też nie boostujesz się przed każdą walką, bo zazwyczaj o tej walce nie wiesz.

Wyobrażasz sobie granie w jakiekolwiek papierowe cRPG w którym mistrz gry mówi ci, że nie możesz pić mikstur przed walką, bo to daje ci za dużą przewagę ?

1. Nie ma czegoś takiego jak papierowe cRPG. Literka c w cRPG coś znaczy.

2. Tak i nie. Jeśli drużyna wie o walce wcześniej, to może się do niej przygotować. Jeśli nie, to niby na jakiej podstawie? W cRPGach jest o tyle trudniej, że dzięki temu, że grę można zapisać i wczytać, gracz może wiedzieć o każdej trudniejszej walce z wyprzedzeniem, więc do każdej takiej potyczki w teorii może się przygotować, nawet jeśli o owej potyczce nie ma prawa wiedzieć.

Moim zdaniem "w rzeczywistości" wiedząc że w kolejnej komnacie czeka na nich spora grupa paskudnych potworów, raczej nikt normalny nie wbiegał by bez odpowiedniego przygotowania i nie zajmował się rzucaniem czarów ochronnych dopiero, gdy towarzysze już parę razy zdążyli dostać czymś ostrym po żebrach.

W rzeczywistości jeśli byś zrobił parę razy coś takiego na prawdziwej sesji, to MG najpewniej by Ci takie manewry skutecznie utrudnił, np. dodając po drodze drzwi, które musisz otworzyć, żeby dowiedzieć się co jest za nimi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż sobie konto odŚwieżyłem, by móc tu napisać dlaczego ta gra jest przykładem jak przedpremierowy hype potrafi zniszczyć tytuł.

Czeka się na "duchowego spadkobiercę" BG, ID, PT, NWNów itd. Rozpala do czerwonosci oczekiwania graczy, którzy chcą wszystkich wymienionych przezemnie gier w jednej, i to lepszej. Robi wielkie beta testy, ogromną reklamę, zaprasza magazyny i gracze ( w tym ja) aż palą się w dniu premiery. Odpalają grę i przez pierwsze kilka-kilkanascie godzin są zachwyceni. A potem? A potem okazuje się, że to najbardziej przereklamowany tytuł w jaki w życiu grałem. Dlaczego?

ZAZNACZAM ŻE NIE UKOŃCZYŁEM JESZCZE CAŁEGO WĄTKU FABULARNEGO. Ale mam na to coraz mniejszą chęć...

- Muzyka - tak słabej muzyki w tak oczekiwanej grze rpg jeszcze nie słyszałem. BG, a co tam, nawet Gothic 3 czy KotORy jadą z nią niczym AC/DC z Mandaryną. Ba, nawet pierwszy Sacred (nie będący grą wybitną) miał lepszy soundtrack (dzieło filharmonii Wiedeńskiej, serdecznie polecam)

- AI - Taką bandą debili to nie dowodziłem od czasu grania w Lemingi. Więcej rozumu ma 1 idący na czele fali mob w Tower Defence'ach. Taktyczne walki w których chcemy skupić ciosy na paladynie, barb ma zadawać obrażenia, bard buffować i przywoływać, strzelcy kasować wrogów, magowie kontrolować pole. W teorii brzmi pięknie. Tylko zawsze sprowadza się do tego, że w 5 sekundzie walki mój misternie ustawiony szyk zostaje rozwalony przez głupie AI, mój łowca i kapłan zbierają cepy, gdy barb biega zakleszczony bugiem dwa kroki do przodu, dwa do tyłu. Pomijając to, że gdy wysyłam łotrzyka na cios w plecy, bądź paladyna na tankowanie między 3 wrogów to zawsze rzuci się on w takie miejsce by zebrać największe manto, najmniej pomagając drużynie. Albo w ogóle (co uważam za nieznosny bug) stoi w miejscu, pomimo braku negatywnych efektów. A jak wróg się przeteleportuje? No to cała misterna taktyka idzie w p**** (cytujc Siarę) bo AI głupieje jak ludzie przy Crocsach w lidldu. Ciągle sami siebie blokują, wpadają na wrogów, tracą rozum i biegają w te i nazad obrywając raz po raz. Raj dla masochistów...

- NPC - Tak drewnianej drużyny nie widziałem od czasu ostatniego seansu pinokia kiedy jeszcze byłem w przedszkolu. Jedyną osobą, która jakkolwiek zachęca do interakcji jest Niezłomny. Gdzie im do drużyn z BG czy BG2? Daleko. Ba, moim zdaniem daleko im nawet do drużyny z NWN2, gdzie dało się odczuć, że Nishka jest wygnańcem, Casavir paladynem, a Khelgar narwanym krasnoludem z problemami. Ja rozumiem, że tutaj jest inny setting, ale żeby PALADYNKA wyśmiała to, że chcą zabić jej krajana i wyszła zostawiając go na pastwę losu, gdy nie był on ZŁY? Pierwszych 2 NPC (z zatrważającej liczby 8!!!) przyłączamy w 1 mieście, bo chcą ich wygnać/zabić (to chyba nie duży spoiler, 30 minut gry). I co? I jajco, nie wiemy dlaczego, co jak po co. Dostajemy jednego Q z nimi związanego, który w przypadku maga ogranicza się do idź do X, zabij wszystkich, wyjdź z X, dialog z magiem, idź do Y, 10 dialogów, koniec Q i fabuły związanej z NPC. No ludzie, nóż się w kieszeni otwiera. Zero wpływu, nwny i kotory miały 200x bardziej rozbudowane relacje. Tutaj? Gram postacią główną, 4 npc zrobionymi przez siebie i niezłomnym, bo na resztę nie da się patrzeć jest tak płytka.

- Twierdza - Tak na to czekałem, a okazało się po prostu miejscem do wydawania kasy, której w grze jest spory nadmiar. Daleko jej do NWNa i dodatku, zero zbierania surowców, zagrożenia utraty, te Q z nią związane to jakiś nieśmieszny i słaby żart. Farmville na FB jest lepszą grą o rozbudowie twierdzy niż to co mamy w PoE. Wydajesz kasę, 4 odpoczynki i bum masz basztę. Zero innych wymagań, choćby zdobycia jakiegoś surowca, architekta, planu, historyka, itd. ZERO.

- Lokacje - Ładnie rysowane, lepsze wizualnie niż trójca BG ID PT, ale... przerażająco martwe. To co nawet w BG było czuć, miasto żyje, ktoś chodzi, tu przekupka krzyczy, tam kogoś pobili. Tu ogranicza się do 3 na krzyż Q pobocznych i tyle. Lokacje są pusteconfused_prosty.gif Tak jak ktos pisał wyżej, klawisz D non stop i rajd.

- Kickstarterowe fragmenty - żółci npc i tablice z wpisami, to obelga dla tych co dali kasę. O ile jeszcze te historyjki do momentu czytania 3 są ciekawe (potem poddałem się bo to mentalny masochizm przeczytać wszystkie, to jak całego walla na fb po miesiącu bez neta), to aż się prosiło, by wpleść to w jakiegoś Q czy przypisać postaciom z którymi można jakkolwiek obcować, a nie tylko przeczytać historyjkę. A te nagrobki, przekopiowane z błędami akapitów czy widocznymi znakami typu < i > chyba nie wymagają komentarza.

- Totalny brak logiki drzewek rozwoju i brak możliwości sensownego zaplanowania lvlowania postaci - Bo nie wiemy jak wybór danego talentu wpłynie na dostępność jego ulepszeń i kolejne talenty. Przy 1 przejściu gry tak naprawdę eksperymentujemy by sensowną postać stworzyć za 2 podejściem. Tylko przy tych wszystkich bolączkach mam mdłości na samą myśl o ponownym użeraniu się z debilnym AI walk... Wiem, system jest nowy, to nie dnd więc nie ma tak że 3/4 grających go zna i od początku wie co chce stworzyć. Ale np Wiedźminy mając logiczne drzewka pozwalały od razu jakoś się ukierunkować. Tutaj błądzimy jak dziecko we mgle.

- Balans - A właściwie jego brak. Klasy zamiast kamień papier nożyce układają się w użyteczne i bezużyteczne. Tak właściwie to można grać jednym tankiem i 5 enigmatykami. Mag? Żart boży, tak słabego maga nie widziałem w historii gier. Mag to zawsze glass cannon. Tu jest tylko glass. Mój paladyn stoi 1 na 1 ze smokiem, który nie jest w stanie go zranić. Barbarzyńca za to niby ma zadawać duże dmg, ale do pary ze zidiociałym AI ciągle umiera, lepiej mieć 2 paladynów do ściągania ognia, a resztę zostawić enigmatykom. Bo inne klasy dystansowe (łowca, mag, kapłan) STRASZNIE odstają.

- Umiejętności - To już debilizm do potęgi N-tej, bo wszystko robi główna postać i na wszystkim musi się znać. Stoi kufer związany z fabułą, obok niego moja drużyna. Główna postać to paladyn na wiedzę i atletykę, nie zna się na zamkach, ale mam barda na mechanikę. Co z tego, główna postać nie umie, reszta nie może podejść. Dzięki Bogu, że nie dotyczy to zwykłych questów. Ale tak wyglądają rzuty na wszystko związane z fabułą... Dość powiedzieć, że przetrwanie tak naprawdę jest bezużyteczne.

- Postacie z fabuły - Są tak drewniane jak laska Gandalfa. Zero dna. Irenicus? To Christian Bale przy PoE Thaosem reprezentowanym przez Pawła Małaszyńskiego. Nawet Król Cieni z Nwn2 jako tajemnicze zagrożenie był ciekawszy. (ale zaznaczam, że to wrażenia sprzed końca gry).

- Ekwipunek i schowek - Takiego braku konsekwencji to nie widziałem nawet u Bezimiennego który nosił 2 tysiące mieczy orków w plecaku. Z jednej strony by było trudno ograniczamy ilość odpoczynków regenerujących zdrowie i umiejętności (niektóre są na odpoczynki, inne na walki). Z drugiej dajemy TONY chłamu z wrogów, który nosimy w magicznym schowku, bo co z tego że każdy bohater ma 20 miejsc w ekwipunku? Wwalmy wszystko do schowka. Ekwipunek jest nieciekawy, mało itemów, jeszcze mniej magicznych, mało przedmiotów wyjątkowych których moc naprawdę czuć. Za to mamy ze złomu tony złota których nie ma na co wydać, no chyba że na fejsbukową twierdzę >.< Najlepiej dać wszystkim broń palną i mieć wszystko w dupie.

- BUGI! - Tak zabugowanej gry nie widziałem od czasów hitów z Kaszanka Zone w CDA. Znikające pasywy, bo ubrałem item podwójnym kliknięciem. Wykaszaniona na amen lokacja. Rzucisz czar co daje magowi magiczną broń? Przygotuj się na to, że straci czary, broń, itemy i po prostu będzie bić z łapy, ot taki bug. Druid zamieni się w postać zwierzęcą? To po co mu więcej broń, zbugujmy ją. Zabugowane Q towarzyszy przez co nie da się ich ukończyć? Mi się akurat zabugował jedyny ciekawy z NPC niezłomny, no po prostu bosko... Przechodzący przez ścianę członkowie drużyny to serio pikuś przy tym co ta gra wyrabia.

- Optymalizacja - O pomstę do nieba wołają wszechobecne loading screeny. Jak to jest, że w antycznych grach z świętej trójcy BG ID PT dało się wczytać lokację razem z budynkami, a tu cały czas coś się wczytuje, co cholerne piętro!!! Na półrocznym mocnym kompie z SSD mnie to wkurza, a co dopiero jak ktoś nie ma kompa składanego pod Wiedźmina 3?

- Absurd walki - Gra miała czerpać z Tormenta, nie ma expa za przeciwników pomijając wypełnianie bestiariusza (czyli exp dostajesz np za pierwsze 5 mobów, potem za free), a gra ogranicza się praktycznie do idź do X, przerąb/przekradnij się/wejdź podstępem do sali Y, pogadaj ze złym dowiadując się gdzie jest X2, zabij złego i setkę minionów, wyrąb sobie drogę z powrotem, bo nawet jak wszedłeś podstępem, to rozwiązać sytuację się dało rabanem, wyjdź z X, idź do karczmy, sprzedaj loot, odpocznij, idź do X2... Jezu ileż można.

- Craft - najlepiej oddaje to, że właściwie mogło by go nie być i nikt by nie zauważył różnicy.

- System śmierci - w połączeniu z systemem zdrowia (który mi się o dziwo podoba, gdyby nie to, że 6 rycerzy jest w stanie unieść 2 zestawy obozowe, no litości >.<) miał w teorii powodować nieodwracalność śmierci. Może i tak w teorii jest, ale ciężko to sprawdzić bo przez agonię w praktyce postaci są nieśmiertelne biggrin_prosty.gif

- Lvlowanie - 6 osobowa drużyna ma 12 lvle około połowy gry. Przy braku expa za moby...

- Fabuła - Nie ukończyłem całej, nie będę spoilerował co już widziałem, ogólnie na razie przypomina mix NWN maski zdrajcy z najlepszym co było w rpgach. Trochę niedosyt, ale może się jeszcze rozwinie. Ale na litość boską, miasto w ogóle nie żyje tym, co dotknęło cały region. W BG aż czuło się problemy z żelazem. Tu są próżnorodni, echa wojen, wszędzie jakieś problemy, a to zombie, a to barbarzyńcy, a wszyscy siedzą i piją w karczmie co wieczór, luzik, cudne życie. TOTALNY BRAK LOGIKI!

- Poziomy trudności - Loading screeny chwalą się, że gra nie skaluje poziomów, poziom trudności modyfikuje rodzaj i liczbę przeciwników. Czyli zamiast dać 1 trudnego porównywalnego barbarzyńce naprzeciw mojego, daje się 2 słabych, których załatwia jedną masakrą.

- Brak zaklęć po za walką - wchodzisz w bitwę nawet gdy się jej spodziewasz totalnie goły. Buffy lecą tylko gdy przeciwnik już Cię atakuje. No miodzio... Ale z drugiej strony, na trudnym nie użyłem jeszcze jedzenia, zwoju czy mikstury, nie będąc nigdy powerbuilderem. Bo poziom trudny po prostu rzuca więcej debilnych przeciwników zamiast mniej ale będących wyzwaniem. Choć z AI mątwy naszych npc potrafi to czasami załatwić całą drużynę, nie mówię, że nie.

- Pisałem już o BUGACH? Po recenzji Bety z CDA mam wrażenie, że NIC się nie zmieniło.

A wiecie co jest najciekawsze? Mimo tych zgrzytów, tony przekleństw, modowania bugów by móc dalej grać i nielogiczności... gra się całkiem przyjemnie. Gdy ktoś czekał na BG3 srogo się rozczaruje. Ale jak ktoś chciał w miarę ok RPG, gra jest w sam raz.

Dla fana BG/ID/PT 6/10, dla kogoś kto chce niezłe RPG 7,5/10. Gdyby nie hype jaki obsidian i magazyny zrobiły wkoło gry dałbym 8. Ale za niedopracowanie aż TAKIEGO kalibru powinni oddawać kasę kickstarterowcom.

Za 7 patchy i 3 DLC będzie można to porównywać z BG, teraz to profanacja.

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do walki na podobnych warunkach...nie miał bym nic przeciwko, gdyby nie zdarzały się starcia z przeważającymi siłami wroga.

Przewaga liczebna nie świadczy jeszcze o przewadze...

Pozwolę sobie się nie zgodzić, od wyrównywania szans jest poziom trudność, który można zmienić w czasie gry, po cholerę mieszać do tego coś tak podstawowego jak możliwości rzucania niektórych zaklęć i picia eliksirów przed walką, przecież to kastrowanie cRPG z fundamentalnych elementów.

Ewidentnie inaczej rozumiemy "fundamentalne elementy cRPG". Poza tym nie mówię o "wyrównywaniu szans". Mówię o graniu na tym samym poziomie trudności. Dawanie przeciwnikom więcej życia i tego typu zagrywki pokazują tylko słabość systemu, który zwiększa trudność w głupi sposób. System (i związane z nim AI) powinien być tak rozwiązany, żeby granie na domyślnym poziomie trudności - przy równych szansach - było wymagające bez potrzeby odwoływania się do sztucznych wspomagaczy dla którejkolwiek ze strony, żeby "wyrównywać szanse" czy "dawać przewagę". Jest to możliwe, o czym świadczy walka w Exanimie.

Wyobrażasz sobie granie w jakiekolwiek papierowe cRPG w którym mistrz gry mówi ci, że nie możesz pić mikstur przed walką, bo to daje ci za dużą przewagę ?

Wyobrażam sobie, że Mistrz Gry nie mówi ci, że za chwilę będzie walka, tylko walka wychodzi w toku rozgrywki, czyli mikstury i wzmocnienia aplikuje się post factum, a nie a priori. Właśnie możliwość dokładnego przygotowania kontr-zaklęć na przeciwników, o których się wiedziało, że są za rogiem i co zrobią oraz jakie mają zaklęcia w repertuarze była kuriozalna. Ja raczej widzę problem w tym, że lekko bez sensu jest grać na Path of the Damned, bo i tak będzie się to sprowadzać do "zginę na czymś, bo nie wiedziałem, jak silny jest to przeciwnik" i "w poprzednim życiu zginąłem, więc poznałem mojego wroga". Już lepiej grać normalnie. Śmierć towarzyszy i Path of the Damned zostawię sobie na drugie przejście, gdy będę grał z ręcznie stworzonymi towarzyszami, którzy będą mogli zginąć. Ot, tacy najemnicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Sevard - eee, to cRPG, przy tym papierowym erpegu, to z rozpędu, sorry, myślałem o czymś innym.

@Holy Death - to po cholerę robić scouting, po co sprawdzać co się czai za rogiem, skoro i tak w przygotować się do walki możesz dopiero w czasie walki ? Przecież to idiotyczne. Może ty nie używasz ukrycia, ale jak każdą lokację sprawdzam w ten sposób i widząc wroga chciałbym mieć możliwość odpowiedniego przygotowania się.

Nie zapomnę jak na wczesnym poziomie gry Leśni czatownicy doprowadzali mnie do szału, bo mając cztery postacie na trzecim levelu nie dałem rady pokonać dwóch z nich na raz. Między innymi dlatego, że takie rzeczy jak błogosławieństwo bądź buff zwiększający armor można użyć tylko w czasie walki, nawet jeśli wiem dokładnie gdzie stoi wróg, nawet go widzę będąc pod ukryciem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem "w rzeczywistości" wiedząc że w kolejnej komnacie czeka na nich spora grupa paskudnych potworów, raczej nikt normalny nie wbiegał by bez odpowiedniego przygotowania i nie zajmował się rzucaniem czarów ochronnych dopiero, gdy towarzysze już parę razy zdążyli dostać czymś ostrym po żebrach.

W rzeczywistości jeśli byś zrobił parę razy coś takiego na prawdziwej sesji, to MG najpewniej by Ci takie manewry skutecznie utrudnił, np. dodając po drodze drzwi, które musisz otworzyć, żeby dowiedzieć się co jest za nimi.

Tyle tylko, że PoE nie jest i nigdy nie będzie "prawdziwą sesją z prawdziwym MG" a jedynie grą komputerową. cRPG mogą w wielu aspektach naśladować długie posiedzenia z podręcznikami i kostkami do gry, ale rządzą się innymi prawami, które nie koniecznie sprawdzają się jednakowo w obu formach zabawy. To co w sesji RPG jest rzeczą naturalną, na ekranie kompa potrafi zmienić się w irytującą i na siłę utrudniającą życie głupotę. Z resztą skoro używamy "papierowych sesji" jako argumentu, to powiedz...czy w sesji jakikolwiek MG zabroni kapłanowi rzucenia buffów na drużynę, tylko dla tego że ów jegomość NIE WIE czy po drugiej stronie drzwi czai się przeciwnik?

BTW: Jaki mistrz karze graczy za stosowanie podyktowanego zdrowym rozsądkiem, znanego od wieków i cenionego w każdej armii zwiadu?. Ja tam grałem z takimi, którzy wybijali z głowy szarże na oślep.

@Holy.Death

Tu akurat przyznaję rację, jednak nie hordy przeciętnego mięcha mam na myśli. Zdarzają się walki z licznymi i silnymi przeciwnikami, których dało by się pokonać gdyby nie stawiane przez grę ograniczenia. Nie mam nic przeciwko wymagającym walkom, ale niektóre wydają mi się uciążliwe nie z powodu siły wrogów, a faktu że czegoś mi akurat gra nie pozwala zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Holy Death - to po cholerę robić scouting, po co sprawdzać co się czai za rogiem, skoro i tak w przygotować się do walki możesz dopiero w czasie walki ? Przecież to idiotyczne. Może ty nie używasz ukrycia, ale jak każdą lokację sprawdzam w ten sposób i widząc wroga chciałbym mieć możliwość odpowiedniego przygotowania się.

Bo niektóre postacie polegają na kryciu się? Bo i tak warto wiedzieć, co ma się przed sobą? Bo dzięki temu można w ogóle ominąć przeciwnika i zabrać przedmioty? Nie wiem czy zauważyłeś, ale gra nie nagradza już za samo zabijanie potworów, bo nie na tym polega RPG. Problem w tym, że ludzie bardzo przyzwyczaili się do gry w RPGi w stylu dungeon crawlerów i teraz myślą, że tak powinno wyglądać RPG i zabijanie potworów jest w nim najważniejsze...

Z resztą skoro używamy "papierowych sesji" jako argumentu, to powiedz...czy w sesji jakikolwiek MG zabroni kapłanowi rzucenia buffów na drużynę, tylko dla tego że ów jegomość NIE WIE czy po drugiej stronie drzwi czai się przeciwnik?

Rozumiem, że kapłan rzuca buffy na drużynę przy każdych drzwiach?

Tu akurat przyznaję rację, jednak nie hordy przeciętnego mięcha mam na myśli. Zdarzają się walki z licznymi i silnymi przeciwnikami, których dało by się pokonać gdyby nie stawiane przez grę ograniczenia. Nie mam nic przeciwko wymagającym walkom, ale niektóre wydają mi się uciążliwe nie z powodu siły wrogów, a faktu że czegoś mi akurat gra nie pozwala zrobić.

Jesteś pewien, że nie walczysz z przeciwnikiem, który z założenia jest silniejszy niż przewidziany na obecnym poziomie twojej drużyny lub nie masz pełnego składu osobowego? M.in. dlatego chcę na razie pominąć Świątynię Eothasa. Mam tylko cztery postacie, a nie chcę przy moim pierwszym przejściu korzystać z postaci wygenerowanych przeze mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rany, niektórzy już całkiem odpłynęli i wspomnienia gier na Infinity Engine mająo wiele lepsze niż te gry były w rzeczywistości - a IMO były rewelacyjne, prawie każdą (poza IWD 2) przeszedłem +/- 10 razy. Mimo wszystko czytam tutaj jakieś bajki.

Gdzie im do drużyn z BG czy BG2?

Hah, dwójka to miała rozbudowane postacie, ale jedynka? Bez żartów, cytat z readme moda Tajemnice Wybrzeża Mieczy autorstwa Zeda Noceara: "Z 25 postaci przyłączalnych do drużyny 21 NPC-ów ma dialogi ale tylko z 1-3 pozostałych osób, więc trzeba mieć odpowiedni skład drużyny, by coś zauważyć.". W jaki niby więc sposób wiadomo, że postacie z pierwszego Baldura nie są drewniane, skoro praktycznie cały czas milczą?

Lokacje - Ładnie rysowane, lepsze wizualnie niż trójca BG ID PT, ale... przerażająco martwe. To co nawet w BG było czuć
Ponownie - nie w jedynce. Właśnie z powodu dużej ilości ogromnych lokacji leśnych, w której było bardzo mało contentu, sporo graczy odbiło się od Wrót Baldura, mówiąc przy okazji, że jeśli chcieliby symulatora chodzenia po lesie, to by wyszli z domu. Ja to cholernie lubiłem, bo to było realne, na litość, nie każda lokacja musi zawierać tajemnicę wszechświata.

Jak to jest, że w antycznych grach z swietej trojcy BG ID PT dało się wczytać lokację razem z budynkami, a tu cały czas cos się wczytuje, co cholerne piętro!!!

dnośnie tego całego loadingu: faktycznie, jest gorzej niż w najgorszych snach... Baldur też się doczytywał, ale wiele lokacji wczytywało się w całości i później się tyko przechodziło do nowej mapki bez wczytywania.

A to już jest bzdura kompletna Panowie, nie wiem kiedy graliście w gry na Infinity Engine (te oryginalne, nie EE) i na jakich komputerach, ale ze 100% pewnością i z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że one też doczytywały każdy teren, każde piętro, każde, nawet najmniejsze wnętrze dopiero przy przechodzeniu z lokacji na lokację. Owszem, to było mało zauważalne już jakieś 3-4 lata po premierze, a teraz trwa sekundę, ale wystarczyło pograć na przeciętnym sprzęcie (np. takim jak mój - Pentium II 350 MhZ, 64 MB RAM) w okolicach premiery gier (lata 1999 - 2002) by te wczytywania były wyraźne i wiedzieć, że one są i nie występuje żadne magiczne doczytywanie lokacji z piętrem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[CIACH]

Specjalnie w te wakacje przeszedłem po raz kolejny BG 1 & 2 w oczekiwaniu na PoE. Ale przyznam się, na modzie przenoszącym cześć 1 na silnik 2. Stąd mogą być moje mylne wspomnienia co do życia świata. Nadal jednak wydaje mi się, że problemy z żelazem, czy Żelazny Tron było bardziej czuć.

Co do postaci, mój błąd. Po prostu 1 cześć a potem 2 przechodziłem praktycznie z jedną drużyną (Jaheira, Imoen, Viconia, Minsc, Edwin) stąd odczucie pustki npców w PoE. Z czasem BG odbiera się jako całość, może stąd stracona pozycja PoE w moich porównaniach.

Co do loadingów, być może odpłynąłem, ale na bank cześć budynków można było zwiedzić samemu rozłączając drużynę w obrębie 1 miasta. Tu się nie da. A to, że w BG czy BG2 sprzed 10 lat były loading screeny nie oznacza, że chcemy je tutaj co 10 sekund. Chodzenie przez piętra to tutaj zmora confused_prosty.gif

Edit: Nie cytuj w całości posta tuż nad swoim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sevard

Might to siła - we wszelkim tego słowa rozumienia znaczeniu. Stąd ludzie narzekają, że ich wątły elfi cipher może kmiotkami rzucać po ścianach w dialogach. Siłowo. Nie umysłem ale łapskami.

Do dowolnej postaci łucznika od 3 edycji bierze się rangera bo ma [beeep] czary dla łucznika a czary > zdolności klasowe zawsze i wszędzie. Czy to w cRPG czy w pen'n'paper. Plus zwierzęcy towarzysz w tym drugim jest darmowym wierzchowcem.

Poza tym jako mg z 12 stażem od warhammera 1 edycji, kryształów czasu po obecnie 5e dnd mogę jedynie CI powiedzieć, że smutno, iż trafiłeś na takich mg. Gdy gracze ruszają na rympał to zyją dzięki dobrej woli mg a nie dlatego bo to skuteczna taktyka. Gdy MG coś "ukruca" (w sensie - nie pasuje mi, że moje super duper potworki przegrywają ze zdroworozsądkowym podejściem i elementarną strategią jak zwiad) to jest to pupa a nie mg. Niech się nauczy robić to lepiej albo odda prowadzenie komuś kto się na tym zna. Niestety, duża część misiów lubi własne błędy i krótkowzroczność ubierać w ramki mechanikowej "nie wolno Ci".

Co do PoE to statystyki są dziwne (korzystałem z wiki). Sądzę, że lepiej by było gdyby might rozbili na dwie oddzielne cechy a wywalili resolve bo robi praktycznie to samo co percepcja. Niby fabularnie zastosowanie ma inne ale, że tak spytam, po co wymyślać koło na nowo, skoro są problemy już od razu z tym systemem? Co jego złego w systemie współczynników z dnd czy np fallouta? Wiem, że starali się być "nowi i inni" ale tak trochę na siłę mi się wydaje.

Aha, co do zestawów obozowych - nie wciągaj w to rpg papierowego proszę... Tam są torby przechowywania i przenośne dziury, kotki zmieniające się w adamantytową wierzę z uposażeniem, 2 poziomowe zaklęcie maga pozwalające spokojnie odpoczywać 7 osobom bez przeszkód i inne tego typu bajery. Ja pewnie bym wybrechał kogoś kto by nosił te zestawy obozowe mając w drużynie jakiegolwiek maga :D System jest jaki jest, ale nie dorabiajmy do niego filozofii. Powstał aby była nutka oldschoolu a już o zdrowym rozsądku nie pomyślano (jak z mightem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Joneleth - ja grałem w dwa tygodnie po premierze BG 2 na komputerze który już miał dwa lata, co w tych czasach było wiekiem wręcz emerytalnym dla kompa i w życiu nie miałem takich loadingów jak te, które uświadczam teraz w PoE... Kto to widział loading na poziomie 30 sekund jeśli chodzi o większe obszary i rzędu 10-15 jeśli chodzi o mniejsze... To nie jest wina dysku, bo goście z SSD mają to na poziomie jednej minuty. Nawet wiedźmin jedynka kiedy wczytywała się Wyzima handlowa nie przekraczał 10... A on nie wymagał oglądania screenu loadingu co kilka metrów. Już nie wspomnę o tej nieszczęsnej wieży z tym ghulem nekromantą u góry, przechodzenie w górę to był hardcore...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Might to siła - we wszelkim tego słowa rozumienia znaczeniu. Stąd ludzie narzekają, że ich wątły elfi cipher może kmiotkami rzucać po ścianach w dialogach. Siłowo. Nie umysłem ale łapskami.

"Might" to też "potęga" i "moc". "Strength" to siła, ale nie bez powodu w grze znajduje się "might" zamiast "strength". Choć dla ciebie to może to samo. Idea była taka, żeby nie tworzyć statystyk, które byłby z jakiegoś powodu nieprzydatne dla tworzonej postaci. Jak to miało miejsce w DnD.

System jest jaki jest, ale nie dorabiajmy do niego filozofii. Powstał aby była nutka oldschoolu a już o zdrowym rozsądku nie pomyślano (jak z mightem).

Zestawy obozowe powstały, bo twórcom nie podobało się, że ludzie spali co walkę zamiast podchodzić do nich z rozwagą. Zresztą przyznam się, że sam nie miałem pojęcia iż rest-spamming był szkodliwy dla rozgrywki. Doceniam jednak to, co próbowano zrobić w Pillars of Eternity. Może dlatego, że jestem zwolennikiem bardziej taktycznego podejścia. Co do zdrowego rozsądku... Porównałbym to do Darkest Dungeon, gdzie zestawy obozowe są szalenie istotne, bo mogą stanowić różnicę między powodzeniem misji, a śmiercią wszystkich członków ekspedycji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Might to siła - we wszelkim tego słowa rozumienia znaczeniu. Stąd ludzie narzekają, że ich wątły elfi cipher może kmiotkami rzucać po ścianach w dialogach. Siłowo. Nie umysłem ale łapskami.

Tak, might to siła w ogólnym znaczeniu, więc siła czarów maga zależy od siły umysłu (która jest pewnym rodzajem siły). Ludzie na to narzekają, bo chcieliby mieć klasyczne statystyki z D&D, czyli siła czarów maga zależy od Int, siła czarów kapłana oraz druida od Wis, a siła wojownika od Str. Tu tego nie ma i tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Jest po prostu jedna uniwersalna siła, bez zastanawiania się, czy to był atak oparty na brutalnej sile, czy może jednak finezji.

Do dowolnej postaci łucznika od 3 edycji bierze się rangera bo ma [beeep] czary dla łucznika a czary > zdolności klasowe zawsze i wszędzie. Czy to w cRPG czy w pen'n'paper. Plus zwierzęcy towarzysz w tym drugim jest darmowym wierzchowcem.

Widzę nie widziałeś co ranger z dwoma mieczami potrafi zrobić przy dobrze dobranych fitach. Łuk ma jedną zasadniczą wadę - robi mały dmg na normalnych strzałach, a zenchantowane są beznadziejnie drogie (a i tak robią mniej dmg od dwóch porządnych seimitarów na przykład).

Poza tym jako mg z 12 stażem od warhammera 1 edycji, kryształów czasu po obecnie 5e dnd mogę jedynie CI powiedzieć, że smutno, iż trafiłeś na takich mg. Gdy gracze ruszają na rympał to zyją dzięki dobrej woli mg a nie dlatego bo to skuteczna taktyka. Gdy MG coś "ukruca" (w sensie - nie pasuje mi, że moje super duper potworki przegrywają ze zdroworozsądkowym podejściem i elementarną strategią jak zwiad) to jest to pupa a nie mg. Niech się nauczy robić to lepiej albo odda prowadzenie komuś kto się na tym zna. Niestety, duża część misiów lubi własne błędy i krótkowzroczność ubierać w ramki mechanikowej "nie wolno Ci".

Jest pewna różnica między przygotowywaniem się do walk, o których się wie, a tymi o których nie ma prawa się wiedzieć. Jeśli gracze rzucają na siebie mnóstwo osłonek, bo coś (np. w postaci mistrza gry przeglądającego monster manual) mówi im, że zaraz będzie walka, to im się robi psikusa. Zwiad OK, ale metagaming na normalnych sesjach jest słaby. W cRPGach - co kto lubi, ale ja jednak wolę podejście takie jak jest w PoE, niż to z BG, gdzie przed każdą cięższą walką rzucało się na drużynę pół księgi zaklęć czarów, będąc w odległości od wroga, z której średnio inteligenty szympans zauważyłby, że coś się kroi i przechodziło się przez wroga jak przez masło. W sumie BG była jeszcze jedna fajna strategia - niszczyło się przeciwników rzucając na nich obszarówki spoza zasięgu agrowania i żadnemu przeciwnikowi nie przyszło do głowy, że może jednak ta trująca chmura, albo kula ognia jednak skądś się wzięła.

Co do PoE to statystyki są dziwne (korzystałem z wiki). Sądzę, że lepiej by było gdyby might rozbili na dwie oddzielne cechy a wywalili resolve bo robi praktycznie to samo co percepcja. Niby fabularnie zastosowanie ma inne ale, że tak spytam, po co wymyślać koło na nowo, skoro są problemy już od razu z tym systemem? Co jego złego w systemie współczynników z dnd czy np fallouta? Wiem, że starali się być "nowi i inni" ale tak trochę na siłę mi się wydaje.

Jeśli zerżnęliby system z D&D, to Hasbro już dawno wytoczyłoby im proces. Niestety system D&D jest w rękach ludzi, których nie interesuje zabawa, tylko kasa. Co zresztą i wcześniej WotC, i teraz Hasbro regularnie udowodniają (np. z powodu ich postawy nowy Torment nie może powstać w Wieloświecie). Poza tym jeśliby Obsidian zdecydowałby się na zrobienie gry na licencji, to musiałby zrobić to w oparciu o piątą edycję (bo właściciele praw do D&D wyznają chorą zasadę, że w chwili wypuszczenia nowej edycji stare umierają i nie wolno ich wykorzystywać), a skoro prowadziłeś sesję w piątej edycji (z którego to powodu szczerze współczuję), to wiesz jak ta edycja ssie.

Aha, co do zestawów obozowych - nie wciągaj w to rpg papierowego proszę... Tam są torby przechowywania i przenośne dziury, kotki zmieniające się w adamantytową wierzę z uposażeniem, 2 poziomowe zaklęcie maga pozwalające spokojnie odpoczywać 7 osobom bez przeszkód i inne tego typu bajery. Ja pewnie bym wybrechał kogoś kto by nosił te zestawy obozowe mając w drużynie jakiegolwiek maga biggrin_prosty.gif System jest jaki jest, ale nie dorabiajmy do niego filozofii. Powstał aby była nutka oldschoolu a już o zdrowym rozsądku nie pomyślano (jak z mightem).

Zadam pytanie wprost - pozwoliłbyś graczom na zrobienie 8 godzinnego odpoczynku w przerwie podczas ataku na jakiś zamek? Oczywiście w zamku, albo jeszcze lepiej - na środku dziedzińca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że kapłan rzuca buffy na drużynę przy każdych drzwiach?

Oczywiście nie. Ale może gdy np. zwiadowca coś za drzwiami usłyszy, pod drzwiami rozlewa się wielka, czerwona kałuża...albo ma zwyczajnie złe przeczucie. Ogólnie gdy tylko uzna z jakiegoś powodu, że Magiczna Tarcza czy inna Boska Ochrona Przed Złem +5 w najbliższej przyszłości może się przydać. Natomiast kapłan z PoE nie może. Bo się nie da, a czym to jest logicznie tłumaczone prawdopodobnie nikt nie wie. Może lepiej pracuje mu się w stresie, albo nie potrafi sobie żadnych inkantacji przypomnieć bez porządnego ciosu w łeb?. Dla mnie to nielogiczne i tyle mam na ten temat do powiedzenia.

Jesteś pewien, że nie walczysz z przeciwnikiem, który z założenia jest silniejszy niż przewidziany na obecnym poziomie twojej drużyny lub nie masz pełnego składu osobowego? M.in. dlatego chcę na razie pominąć Świątynię Eothasa. Mam tylko cztery postacie, a nie chcę przy moim pierwszym przejściu korzystać z postaci wygenerowanych przeze mnie.

Zdecydowanie jestem pewien. Przykładowo walka z

Drakiem na jednym z poziomów Od Nuy

. Kilka podejść i za każdym razem porażka z gadem "na skraju śmierci", bo kapłan pada zanim zdoła rzucić najprzydatniejsze czary. A rzucenie buffów zanim zaczyna się kocioł z całą pewnością dało by te kilka brakujących do zwycięstwa sekund.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Holy.Death

Nie, dla mnie to nie to samo, po prostu dziwne, że mamy jeden współczynnik od obrażeń gdy jego fabularne wykorzystanie (bully) nijak nie pasuje do maga czy druida. Już bym wolał aby Resolve było dla czarusiów.

Ale teraz mam niepotrzebne utrudnienie w stylu - skończyły się to mykamy do miasta i wracamy. Problem nie jest rozwiązany ale jedynie utrudnione jest jego wykorzystanie. tyle, że dodatkowo jest kapkę upierdliwy ogólnie. Np w IW dało się spać gdzie się chciało ale powodzenia z opoczynkiem. Zaraz jakaś cholera się przypałętała. Gracze i tak znajdywali salki itp. Podobnie w ToEE gdzie o ile pamiętam, swobodnie można było odpoczywać w pomieszczeniu po zamknięciu drzwi na zamek. Ale może to moje pobożne zyczenia i skleroza...

@Sevard

Co do mighta to napisałem wyżej do Holy to samo więc się nie będę powtarzał.

Dual Wield < Two handed power attack bla bla bla. I pamiętaj o enchancie na strzały, który powodował, że się nam rozbijały na dwie - 2x dmg. Do tego mamy wiecej umagicznień (bo łuk i strzały możemy oddzielnie, zupełnie różnymi enchantami umagiczniać). Łucznik kosi aż miło, problemw tym, że nie ma żadnego sensownego aoe. Ale jego Single target był nieziemsko mocny, nie na poziomie chargera ale strasznie mocny.

A niech sobie rzucają te buffy i co walkę. System czarów z PoE jest chyba identyczny jak z dnd więc to plus zestawy obozowe szybko by doprowadziło graczy do pasji. Jednak już scouting i rozsądne buffowanie przed walką i byłoby po prosu lepiej.

Prowadziłem sesję w nextcie i nie rozumiem tego współczucia. Jak dla mnie to powiew świeżości po 3.5, ktora jest mechanicznym koszmarkiem. Jedynie by się przydało więcej opcji rozwoju postaci ale na to pewnie poczekamy do wydania podręczników. Sama trójka też nie była super na core bookach. Uproszczeniom mechaniki mówię tak. Chociaż i tak im daleko do drugiej edycji warka.

CO do pytania na końcu - oczywiście, że bym im pozwolił. I wyciągnął z tego logiczne konsekwencje. Jak mi gracz pójdzie do wody nago bo jego 1 lvl woj chce się ponaparzać z rekinem na gołe klaty też mu nie zabronie. Po prostu wyciągnę konsekwencję i tyle :) Akcja i reakcja :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dual Wield < Two handed power attack bla bla bla.

W odpowiedzi napiszę tylko jedno słowo - Dervish (właściwie lepiej go budować z innych klas, ale z rangera też się da i robi to więcej zamieszania niż łucznik oraz w przeciwieństwie do łucznika - robi to zamieszanie w dowolnych warunkach). W sumie można dorzucić do tego jeszcze Tempesta (wymagania Dervish bez trudu spełni), wtedy już w ogóle większość mobków na tym samym poziomie schodzi na alfę.

Jeśli chcesz się bawić w two-handed, to ciekawsze efekty daje kula na łańcuchu i sfitowanie postaci na przewracanie przeciwników. Potrafi to działać naprawdę śmiesznie.

A tak poza tym postaci bazujące na power attacku kontruje się bardzo prosto - rozbrajając je.

I pamiętaj o enchancie na strzały, który powodował, że się nam rozbijały na dwie - 2x dmg.

Pamietaj o koszcie tego enchanta: +9000 gp, 720XP i 18 dni za 20 strzał lub broń, czyli jeśli ktoś chce enchantować amunicję, to bez kopalni złota się nie obejdzie. Można go nałożyć na łuk, co ma większy sens, ale ogranicza to pole manewru jeśli chodzi o kolejne ulepszenia łuku.

Do tego mamy wiecej umagicznień (bo łuk i strzały możemy oddzielnie, zupełnie różnymi enchantami umagiczniać). Łucznik kosi aż miło, problemw tym, że nie ma żadnego sensownego aoe. Ale jego Single target był nieziemsko mocny, nie na poziomie chargera ale strasznie mocny.

Tak, łuk i strzały możemy umagiczniać oddzielnie, ale koszty umagicznionych strzał w D&D są absurdalnie wysokie. Jednocześnie nie wszystkie ulepszenia przechodzą - łuk +3 nie da umagicznienia +3 strzałom.

A niech sobie rzucają te buffy i co walkę. System czarów z PoE jest chyba identyczny jak z dnd więc to plus zestawy obozowe szybko by doprowadziło graczy do pasji. Jednak już scouting i rozsądne buffowanie przed walką i byłoby po prosu lepiej.

Nie do końca. Jest taki sam jak w 5ed, ale zupełnie inny niż w przypadku edycji 3.5 i wcześniejszych. Edycje do 3.5 wymagały od magów pewnej zdolności przewidywania co się może przydać, ale to za skomplikowane, więc to wycięto. Teraz są tylko komórki na odpowiednich poziomach, które można zużyć na dowolny zapamiętany czar (w 3.5 najbliższym odpowiednikiem tego jest sorcerer).

I to ma doprowadzić graczy do pasji, bo ma na nich wymóc to, by zaczęli myśleć taktycznie i zaczęli dbać o zasoby. Jest to trochę wredny sposób, ale moim zdaniem lepsze to niż przejść grę na zupełnym luzie nie martwiąc się o nic, bo w razie czego można odpocząć.

Prowadziłem sesję w nextcie i nie rozumiem tego współczucia. Jak dla mnie to powiew świeżości po 3.5, ktora jest mechanicznym koszmarkiem. Jedynie by się przydało więcej opcji rozwoju postaci ale na to pewnie poczekamy do wydania podręczników. Sama trójka też nie była super na core bookach. Uproszczeniom mechaniki mówię tak. Chociaż i tak im daleko do drugiej edycji warka.

5ed jest wykastrowana ze wszystkiego, co sprawiało, że edycje do 3.5 się czymś wyróżniały. Tak, 3.5 ze wszystkimi podręcznikami była momentami za bardzo skomplikowana, ale 5ed jest bardzo uproszczona, ale jednak nie na tyle, żeby swoją prostotą móc konkurować np. z systemem Cypher. Ani nie jest to system storytellingowy, ani stawiający na mechanikę - takie "niewiadomoco".

CO do pytania na końcu - oczywiście, że bym im pozwolił. I wyciągnął z tego logiczne konsekwencje. Jak mi gracz pójdzie do wody nago bo jego 1 lvl woj chce się ponaparzać z rekinem na gołe klaty też mu nie zabronie. Po prostu wyciągnę konsekwencję i tyle smile_prosty.gif Akcja i reakcja biggrin_prosty.gif

Czyli go w ten, czy inny sposób do tego zniechęcisz (czyli tak naprawdę nie pozwolisz, ale nie powiesz tego wprost na początku). Problem jest taki, że w cRPGach takiej możliwości nie ma. Tutaj trzeba zapobiegać, a nie leczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sevard

Bez zagłębiania się w szczegóły - Two Handed barb z lion totemem (pounce) plus Power Attack, Shock Trooper, Leap Attack, do tego dodajemy Frenzied Berzerka i nie chce mi się liczyć ile on full attakiem w szarży wyciska obrażeń. Przypuszczam, że kilkaset i robi tak co rundę. Do znudzenia. Nie raz dziennie jak Dervish. W ogóle to strasznie słaba klasa, dual wield z czystego meta gamingu się opłaca jedynie dla łotrzyka (sneak attack) a i to nie zawsze, bo ranged jest lepsieszy często gęsto.

A nie dodałem żadnych przegięć, nie bawię się w dipowanie Totemista aby dać mu pierdyliard ataków ani w kapłana aby dać uber bonusy. Wiem na jakich zasadach działa powergaming w dnd 3.5, zęby zjadłem projektując, przewidując i banując zbyt przegięte kombinacje. A i tak każdy wysiada przy zwykłym druidzie/wizardzie/clericu 20...

Co do kosztów to jak się bawimy w optymalizację to albo optymalizujemy na 20 poziom (co jest normą) albo ustalamy coś. Na low lvl magowie tak nie błyszczą za to barb, woj i ranger są przepiękni dosłownie. Druid jednak jest przekoksem od 1 lvla. A zwykłe + ileś tam do obrażeń liczy się raz w przypadku broni zasięgowej i strzał, łuk przenosi to i całą gamę innym umagicznień na strzały. Dalej, tamto umagicznienie nie dość, że działą jedynie z pociskami to jeszcze wymaga atutu aby w ogóle działało przy użyciu. I koszt umagicznienia pocisków liczy się na dla 50 sztuk. Jest wtedy taki sam jak koszt jednej sztuki broni, np miecza. Minus, że zawsze szlag je trafia po zadaniu obrażeń - jest to kosztowne i mało kiedy w normalnej grze widziałem duże enchanty na strzały. Ale uber optymalizacja ma tyle wspólnego z normalną grą co koń z koniakiem.

Co do magi w PoE to nie rozchodzi się o to, że trzeba wybierać zaklęcia jak piszesz itp ale o to, że buffować nie można przed walką a jedynie w trakcie. Przynajmniej tak zrozumiałem z tego co ludzie tutaj piszą.

3.5 nie była tyle skomplikowana ile zwyczajnie kompletnie i totalnie niezbalansowana. Były klasy i prestiżówki np, które były gorsze od podstawowych klas, atuty, które były totalnie bezużyteczne (zogniskowanie umiejętnośći :D). Czaromiotacze rządzili niepodzielnie, druid 20 biła na głowę 97% super zoptymalizowanych buildów, miał zdolność klasową (animal companion) potężniejszą od klasy (fighter). Ten system to koszmar tak na prawdę, ale póki gracze nie umieją tego wykorzystać to jakoś idzie. Jak umieją to albo mass bany albo kombinujesz człowieku jak słoń pod górkę aby cokolwiek sklecić i gracze Cię nie wyśmiali w trakcie przygody bo wszystko od starcia ze smokiem (bodajże 5 poz czarodzieja zabija najstarsze antyczne wyrmy w jednej rundzie) po zagadki detektywistyczne (kapłan w drużynie... hahahaha) po cokolwiek bo rozbija się to o zdolność klasową lub zaklęcie lub kombinacje atutów. Dlatego ukochałem warhammera jako go to system.

Wracając do PoE - broń palna jest ponoć tak op, że ludzie grają na 4 arkebuzy, właśnie tak jak pisałeś, czyli strzał i zmiana zestawu broni. Plus chant of reloading (?) czy jakoś tak i mamy ckm w drużynie.

I co do zniechęcenia gracza do głupich działań. To nie moja brocha. Jak jest kompletnie zielony i świeży to ok - mogę mu wyjaśnić jak się pogubi w systemie, że to jest głupie bo Twoja postać bla bla bla, podobnie z zachowaniem jak jest nowy dla RPG. Nie trzymam moich graczy jednak ani też nie jestem dla nich złośliwy - wszystko u mnie ma akcję i reakcję. Wyrżną orki w lesie? No to pewnie karawany zaczną jeździć ponownie, bandyci może wrócą do owego lasu itp. Gracze się nauczyli, że jak coś zrobią głupie to muszą się liczyć z konsekwencjami, podobnie jak zrobią coś mega super wypaśnego. Więc nie zniechęcę mojego doświadczonego gracza w DnD, który pójdzie na klatę z rekinem na 1 poziomie - nie wystawię tego rekina jako przeciwnika z jakim ABSOLUTNIE ten gracz musi się zmierzyć. Jak jednak pójdzie to NAJLEPSZE co go może czekać u mnie to to, że bezstronnie przeprowadzę starcie z wiadomym skutkiem. Nie zrobi tego, bo wie jak to się skończy i bo to głupie a nie dlatego, że ja go zniechęcam. Ja co najwyżej nie zachęcam do idiotyzmów ale jak ktoś chce to proszę bardzo.

Dlatego np w IW dobrze było zrobione z odpoczynkiem. Gracz szybko się uczył, że jak nocuje w dziczy to 9/10 przypadków coś mu przylezie na poranioną drużynę i jest szansa, że trzeba będzie robić quick load. Jednak gracz MIAŁ taką opcję, znał ryzyko (po paru razach...) i jak mu pasowało to mógł próbować.

Z innej bajki - czy coś może nas zaatakować w PoE jak odpoczywamy z zestawem obozowym? Czy to taka Twierdza Daerna?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mighta to napisałem wyżej do Holy to samo więc się nie będę powtarzał.

Holy'ego.

Oczywiście nie. Ale może gdy np. zwiadowca coś za drzwiami usłyszy, pod drzwiami rozlewa się wielka, czerwona kałuża...albo ma zwyczajnie złe przeczucie. Ogólnie gdy tylko uzna z jakiegoś powodu, że Magiczna Tarcza czy inna Boska Ochrona Przed Złem +5 w najbliższej przyszłości może się przydać. Natomiast kapłan z PoE nie może. Bo się nie da, a czym to jest logicznie tłumaczone prawdopodobnie nikt nie wie.

Designem. Każda gra ma własny design, który może ci odpowiadać lub nie. Logika jako taka (w stylu: "dlaczego nie mogę rzucać zaklęć kiedy i gdzie mi się podoba?) nie ma tutaj nic do rzeczy. Swoją drogą, gdzie logika w tym, że z lochów Irenicusa wychodziło się np. po z górą miesiącu? To musiała być bardzo długa bitwa [na powierzchni]...

Nie, dla mnie to nie to samo, po prostu dziwne, że mamy jeden współczynnik od obrażeń gdy jego fabularne wykorzystanie (bully) nijak nie pasuje do maga czy druida. Już bym wolał aby Resolve było dla czarusiów.

Zastraszanie nie musi być tylko domeną mięśniaków. Jakby groził ci mag, to byś nie zastanowił się dwa razy? Problemy z fabularnym wykorzystaniem tej czy innej cechy są domeną systemów, które stosują punkty do oceny skuteczności tej czy innej akcji.

Np w IW dało się spać gdzie się chciało ale powodzenia z opoczynkiem. Zaraz jakaś cholera się przypałętała.

Spało się, spało. Potwory nie były żadną przeszkodą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do magi w PoE to nie rozchodzi się o to, że trzeba wybierać zaklęcia jak piszesz itp ale o to, że buffować nie można przed walką a jedynie w trakcie. Przynajmniej tak zrozumiałem z tego co ludzie tutaj piszą.

Zaklęciami nie można, ale można się bufować na różne inne sposoby. Choćby tym słynnym, nieprzydatnym jedzeniem. Czyli da się buffować, tylko trzeba to robić umiejętnie. Tak samo można sobie podbijać statystyki przed jakimiś akcjami.

Jest to dużo fajniejsze, niż wrzucanie na siebie codziennie rano pierdyliarda osłonek i łażenia gdzie się chce, bo nic nie jest w stanie zranić maga. Jak się nieco pokombinowało, to mag był lepszym wojownikiem niż prawdziwy wojownik. W każdym bądź razie w żadnej grze opartej na Infinity Engine walka nie była wyzwaniem.

Wracając do PoE - broń palna jest ponoć tak op, że ludzie grają na 4 arkebuzy, właśnie tak jak pisałeś, czyli strzał i zmiana zestawu broni. Plus chant of reloading (?) czy jakoś tak i mamy ckm w drużynie.

Tak, tylko przeładowanie chwilę trwa, więc alfa jest potężna, ale potem trzeba się przesiąść na coś innego.

I co do zniechęcenia gracza do głupich działań. (...) Ja co najwyżej nie zachęcam do idiotyzmów ale jak ktoś chce to proszę bardzo.

Tylko to nijak się ma do całej dyskusji. Nie chodzi o zniechęcenie do głupich akcji, tylko o zniechęcenie do chodzenia na skróty. W papierowych RPGach jest prosto, bo tam MG ma jakąś kontrolę nad tym co się dzieje i droga na skróty może okazać się tą dłuższą. W cRPGach tego nie ma i być nie może, bo twórcy nie mogą przewidzieć wszystkiego, dlatego pewne najbardziej ułatwiające życie przegięcia muszę tępić na poziomie mechaniki.

Dlatego np w IW dobrze było zrobione z odpoczynkiem. Gracz szybko się uczył, że jak nocuje w dziczy to 9/10 przypadków coś mu przylezie na poranioną drużynę i jest szansa, że trzeba będzie robić quick load. Jednak gracz MIAŁ taką opcję, znał ryzyko (po paru razach...) i jak mu pasowało to mógł próbować.

Tylko to przychodziło również na całkiem zdrową drużynę, więc było fajną opcją na podbicie sobie expa.

No i quick loady nikogo nic nie kosztowały (no może chwilę czasu). Tak naprawdę jeśli chciało się zregenerować drużynę, to się zasypiało i czekało. Jeśli ktoś zaatakował, to quick load bez zastanawiania się, czy drużyna ma szansę, czy nie i to działało. Przeważnie nawet w miejscach, gdzie teoretycznie nie można było odpoczywać dało się znaleźć miejsca, gdzie można było się przespać (patrz ostatnia lokacja w Tronie Bhalla)

Z innej bajki - czy coś może nas zaatakować w PoE jak odpoczywamy z zestawem obozowym? Czy to taka Twierdza Daerna?

Nie zdażyło mi się, ale nie wiem. Przypuszczam, że jest bezpiecznie, bo jakby coś atakowało podczas snu i jeszcze znikałby zestaw obozowy, to w ogóle byłby płacz.

@off-topic (w spoilerze, żeby ludzi nie drażnić)

Bez zagłębiania się w szczegóły - Two Handed barb z lion totemem (pounce) plus Power Attack, Shock Trooper, Leap Attack, do tego dodajemy Frenzied Berzerka i nie chce mi się liczyć ile on full attakiem w szarży wyciska obrażeń.

Jeśli szarżuje na kogoś z tripem, to wyciąga okrągłe 0, bo tego ataku nie wykona - przewróci się po drodze (Attack of Opportunity jest jedną z bardziej niedocenianych rzeczy). Jeśli wykona go na kogoś z disarmem, to tak samo, bo straci broń po drodze. Niestety Power Attack ma jeden istotny minus - punkty poświęcona na PA takie pozostają, więc w testach spornych barbuś ma problem.

Jeśli chcesz iść wojownikiem w pure dmg, to większy dmg z mniejszym ryzykiem można wyciągnąć konno (no prawie, bo w sumie np. taki hipogryf sprawuje się lepiej niż koń).

Przypuszczam, że kilkaset i robi tak co rundę. Do znudzenia.

Tak, do znudzenia obrywa atakami okazyjnymi, bo bez PA traci dmg, a z PA premię do ataku.

Nie raz dziennie jak Dervish. W ogóle to strasznie słaba klasa, dual wield z czystego meta gamingu się opłaca jedynie dla łotrzyka (sneak attack) a i to nie zawsze, bo ranged jest lepsieszy często gęsto.

Jest jeszcze skirmish, który w pewnych sytuacjach jest lepszy od sneaka.

A i tak każdy wysiada przy zwykłym druidzie/wizardzie/clericu 20...

Każdy wysiada przy druidzie, ale to jest easy mode. Zero finezji.

A zwykłe + ileś tam do obrażeń liczy się raz w przypadku broni zasięgowej i strzał, łuk przenosi to i całą gamę innym umagicznień na strzały.

Większość umagicznień tak, niestety nie przenosi materiału, więc trzeba mieć przy sobie dużą ilość wielu rodzajów strzał przechodzących przez różne odporności. Z bronią jest jednak nieco łatwiej.

Dalej, tamto umagicznienie nie dość, że działą jedynie z pociskami to jeszcze wymaga atutu aby w ogóle działało przy użyciu.

Mówimy o tym samym ulepszeniu? Ja myślę o tym (zdecydowanie można je nałożyć na broń i przeważnie właśnie tak się to robi).

I koszt umagicznienia pocisków liczy się na dla 50 sztuk. (...)

Ceny dla stzał zazwyczaj liczy się za kołczan, czyli 20 sztuk. Dlatego takie dziwne wartości wychodzą. Przy 50 sztukach cena strzał odpowiada cenie broni z takim samym ulepszeniem, ale w sumie to mało istotne.

http://www.dandwiki.com/wiki/SRD:Magic_Weapons

Minus, że zawsze szlag je trafia po zadaniu obrażeń - jest to kosztowne i mało kiedy w normalnej grze widziałem duże enchanty na strzały. Ale uber optymalizacja ma tyle wspólnego z normalną grą co koń z koniakiem.

A tak się czepiasz tego, że Dervish może tylko raz dziennie zrobić swoje przegięte kombo. Bawimy się w optymalizację tylko wtedy, gdy Tobie pasuje?

3.5 nie była tyle skomplikowana ile zwyczajnie kompletnie i totalnie niezbalansowana. Były klasy i prestiżówki np, które były gorsze od podstawowych klas, atuty, które były totalnie bezużyteczne (zogniskowanie umiejętnośći :D).

Tego, co nie miało sensu po prostu się nie brało, jeśli szło się w optymalizację. Jeśli szło się w storytelling, to i tak nie miało większego znaczenia, czy dana klasa jest OK, czy nie, bo bardziej liczyło się to, czy pasuje, a w D&D wybór był naprawdę spory. Poza tym w większości przypadków dało się dogadać z MG, jeśli jakaś klasa ewidentnie potrzebowała buffa.

Czaromiotacze rządzili niepodzielnie, druid 20 biła na głowę 97% super zoptymalizowanych buildów, miał zdolność klasową (animal companion) potężniejszą od klasy (fighter).

Druid posiadał potężne czary (lepsze niż mag, w którego przypadku większość tych potężniejszych miała SRa lub rzut obronny, którego powodzenie pozwalało na olanie dmg), ale większe przegięcia się robiło na przemianach. Jak się dobrze pokombinowało, to druid mógł się przemienić w co chciał i kiedy chciał.

Ten system to koszmar tak na prawdę, ale póki gracze nie umieją tego wykorzystać to jakoś idzie.

Przeważnie w papierowych RPGach chodzi o zabawę, jeśli ludzie nie umieją się bawić, to gra nie ma sensu. I tyle.

Jak umieją to albo mass bany albo kombinujesz człowieku jak słoń pod górkę aby cokolwiek sklecić i gracze Cię nie wyśmiali w trakcie przygody bo wszystko od starcia ze smokiem (bodajże 5 poz czarodzieja zabija najstarsze antyczne wyrmy w jednej rundzie) po zagadki detektywistyczne (kapłan w drużynie... hahahaha) po cokolwiek bo rozbija się to o zdolność klasową lub zaklęcie lub kombinacje atutów.

Tylko na wszystko są kontry. Wszelkie wieszczenia można wykorzystać przeciw graczom, jeśli dobrze się pokombinuje. Jak taki kapłan parę razy się przejedzie na czymś takim, to się nauczy. ;)

Dlatego ukochałem warhammera jako go to system.

W Warhammerze również znajdzie się przegięcia. To jest bardziej tak, że D&D są bardziej popularne i przyciągają więcej munchkinów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Holy.Death

Mea culpa odnośnie nicku :(

Zastraszanie pod might to właśnie takie siłowe typu łapiesz za fraki i wrzeszczysz. Zastraszanie bardziej finezyjne podpada pod Resolve. A przynajmniej tak z opisu cechy wynika. Stąd dla czarusiów by lepiej pasowało IMO. Po prostu dochodzi do głupotek gdy mamy jedną cechę odpowiedzialną za budowę fizyczną (muskuły itp) i jednocześnie za tęgi umysł. Te dwie cechy nijak do siebie nie pasują. Mechanicznie funkcjonuje, erpegowo niezbyt.

Spało się, a jakże. Po prostu była upierdliwość i lepiej był dla świętego spokoju znaleźć sobie po 5 minutach miejsce na nocleg niż się męczyć z quick loadem.

@Sevard

Ok, jedzeniem można buffować ale zaklęciami dalej nie można because... ?

No po alfie z jednej sztuki przesiadamy się na drugą w pełni załadowaną sztukę i tak łącznie 4 alfy walimy zanim jeden reload zrobimy :D

Nie łapię o te chodzenie na skróty - jak mówimy o mechanicznych głupotkach (odpoczynek w środku obleganego zamku na dziedzińcu) to w PoE też są. Przegięte klasy.

Szarża nie powoduje aoo od celu na którego szarżujemy. Stąd możemy robić szarżę na smoka co ma 12m zasięgu i nie dostać okazyjnym ani razu. Shock Trooper pozwala nam odjąć zamiast od trafienie to od pancerza więc walimy z pełną skutecznością. Co prawda jesteśmy potem bardzo martwi jak cel żyje bo mamy -20 od kp do początku naszej rundy ale z obrażeniami jakie zadajemy:

http://www.giantitp.com/forums/showthread.php?193892-what-is-the-the-most-optimized-charger-build - post Firechantera

to nie musimy się dosłownie niczego obawiać. A i tak build jest słaby bo jest one trick pony.

Co do umagicznienia to masz rację, widać nie doczytałem, nigdy łucznikiem nie grałem sam osobiście ani jakoś specjalnie nie miałem w drużynie też.

Dervish robiąc raz dziennie swoje combo zadaje ułamek obrażeń naszego chargera. Dlatego to słaby build. I optymalizacja już na tych poziomach to nic więcej jak ćwiczenie. Te buildy nie służą do grania IMO. Podobnie można zrobić totemista jako łotrzyka z dual wieldem zadającym jakieś +19k6 do każdego ataku o ile mnie pamięć nie myli. I ma chyba około 12 czy jakoś tak ataków. I robi to co rundę, w 100% pewnie.

Dervish niestety ma swoje combo raz dziennie na jedną rundę. I zadaje mniej obrażeń niż zwykły łotrzyk z dual wieldem, chyba, że przerzuci +50k6. Tylko, że zwykły łotrzyk robi tak co rundę mając jedynie dwa atuty. Nie musi wbijać się w 10 poziomowy prestiż. Nie musi brać 4 atutów aby wejść na prestiża i poświęcać kupę zdolności klasowych i UMD.

Dervish to fajna klasa fabularna, mechanicznie jest meh. Z tego samego poderka Bear Warrior roznosi go na kawałki a sam nie jest jakiś uber mocny. A też ma świetny fabularny kontekst.

wg zasad tworzenia magicznych przedmiotów cena tworzenia strzał obejmuje 50 sztuk.

Widzisz co do balansu to raz - zabranianie czegoś graczowi (czy to atutu, czy zaklęcia itp) jest zawsze złym rozwiązaniem. To nie wina gracza, że system nie jest zbalansowany i nie można karać go za to, że używa tego co dostał. Powiedzmy, że mamy jednego gracza, który jest druidem a drugi, który jest wojem. Na żadnym etapie woj nie będzie ułamkiem tego co ma druid. Jedyny sensowny podział to jak gracz druid nie ma pojęcia o systemie a gracz woj jest powergamerem. A i to tylko do pewnego poziomu, póki druid nie poczyta sobie zaklęć. Tego się nie da zbalansować zwyczajnie, a upierdzielanie druida bo wybrał sobie taką klasę jest bardzo, bardzo złe.

Dwa - można być upierdliwcem dla naszych magów ale to spowoduje jedynie, że przestaną grać magami i będą (słusznie) uważali nas za palanta. Poza tym masa wieszczeń w ogóle nie ma możliwości failu jak wszelkie wykrycia chociażby. Wszelkie Save or suck zaklęcia mogą wywrócić nam kampanię do góry nogami. Na pewno jesteś zaznajomiony z tier systemem klas więc nie muszę Ci tłumaczyć dlaczego tak jest. Można się umawiać ale jak ktoś chce być kapłanem i wykorzystać jego potencjał (bo i dlaczego by nie? nikt nie krzyczy jak zdzisiu gra super łotrem co nie?) to mam przechlapane jako mg.

Sam jednak lubię ten system bo daje miliard możliwości i ciężko mi znaleźć archetyp książki, filmu czy też gry, którego nie da się fajnie zrobić mechanicznie. Moi gracze też wiedzą, że jak zaczną się bawić mechanicznymi przegięciami to ja zacznę optymalizować księgę potworów :D

Gdzieś nawiasem mówiąc był build pozwalający osiągnąć kosmiczną liczbę aa co rundę... chwilka... aaa jest http://brilliantgameologists.com/boards/index.php?topic=146.0 na pewno też znasz pun puna http://www.dandwiki.com/wiki/Pun-Pun_%283.5e_Optimized_Character_Build%29 więc wiesz jak bardzo ten system jest niezbalansowany a jednak oba buildy są bardzo spójne mechaniczne i MG nie może Ci tego zabronić. Ja ofc bym nie pozwolił na nic takiego a nawet na tamten build uberchargera ale to własnie bym musiał banować i nadużywać swojej pozycji aby łatać dziury systemowe a tego nie cierpię.

Warhammer cierpi na pancerzowatość - od pewnego momentu każdy woj to chodzący mech, którego nic praktycznie nie ruszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastraszanie pod might to właśnie takie siłowe typu łapiesz za fraki i wrzeszczysz. Zastraszanie bardziej finezyjne podpada pod Resolve. A przynajmniej tak z opisu cechy wynika. Stąd dla czarusiów by lepiej pasowało IMO. Po prostu dochodzi do głupotek gdy mamy jedną cechę odpowiedzialną za budowę fizyczną (muskuły itp) i jednocześnie za tęgi umysł. Te dwie cechy nijak do siebie nie pasują. Mechanicznie funkcjonuje, erpegowo niezbyt.

Bez sensu jest właśnie to jak to działa w innych RPGach. Np. D&D zastraszanie idzie z siły fizycznej i to niezależnie od tego kim jesteś. Więc potężny mag, który może przerobić dowolną postać na popiół będzie zastraszał gorzej niż osiłek, który ledwo potrafi się wysłowić.

@Sevard

Ok, jedzeniem można buffować ale zaklęciami dalej nie można because... ?

Żeby nie było walca pancernego, który cały czas robi save/load i przed każdą poważniejszą walkę rzuca na siebie multum osłonek, bo może.

No po alfie z jednej sztuki przesiadamy się na drugą w pełni załadowaną sztukę i tak łącznie 4 alfy walimy zanim jeden reload zrobimy :D

To nie jest takie proste, bo reload nieco dziwnie działa w PoE. Pobaw się w ten sposób, to zobaczysz o co mi chodzi.

Nie łapię o te chodzenie na skróty - jak mówimy o mechanicznych głupotkach (odpoczynek w środku obleganego zamku na dziedzińcu) to w PoE też są.

Tylko jest to ograniczone. Dlatego napisałem, że absurdem jest to, że tutaj to jest, ale tu możesz spać na tym dziedzińcu łącznie przez 32 godziny, w BG i BG2 na pojedynczy zamek i parę tygodni można było poświęcić, jeśli ktoś spał po każdej walce.

Przegięte klasy.

Jak wszędzie, ale być może kolejne patche to zmienią. cRPGi (podobnie jak RPGi) wbrew pozorom są trudne do właściwego zbalansowania i łatwo jest przegiąć, a potem trzeba to naprawiać.

Szarża nie powoduje aoo od celu na którego szarżujemy. (...)

Hold the Line i życie staje się piękniejsze.

A jeśli ktoś chce się bawić po prostu w unikniecie szarży, to shadow cloak oraz boots of sidstepping robią zabawne rzeczy.

Shock Trooper pozwala nam odjąć zamiast od trafienie to od pancerza więc walimy z pełną skutecznością.

Chyba, że przeciwnik jednak wykona AoO, albo przygotuje się na szarżę (lub ma odpowiednie featy, przedmioty lub czary). Wtedy jest taki duży ups.

Co do umagicznienia to masz rację, widać nie doczytałem, nigdy łucznikiem nie grałem sam osobiście ani jakoś specjalnie nie miałem w drużynie też.

Ja kiedyś grałem i dlatego wiem, że to wszystko może być OP, ale na pewno jest strasznie drogie. ;)

Dervish robiąc raz dziennie swoje combo zadaje ułamek obrażeń naszego chargera. Dlatego to słaby build. I optymalizacja już na tych poziomach to nic więcej jak ćwiczenie. Te buildy nie służą do grania IMO. Podobnie można zrobić totemista jako łotrzyka z dual wieldem zadającym jakieś +19k6 do każdego ataku o ile mnie pamięć nie myli. I ma chyba około 12 czy jakoś tak ataków. I robi to co rundę, w 100% pewnie.

Ze sneak attackiem jest ten problem, że łatwo go wyłączyć. Z łotrzyka można zrobić killera, ale trzeba mocno żonglować klasami oraz featami. Wystarczy, że trafi na nieumarłego i już jest problem (da się to obejść, ale wymaga kombinowania).

Dervish niestety ma swoje combo raz dziennie na jedną rundę. I zadaje mniej obrażeń niż zwykły łotrzyk z dual wieldem, chyba, że przerzuci +50k6. Tylko, że zwykły łotrzyk robi tak co rundę mając jedynie dwa atuty. Nie musi wbijać się w 10 poziomowy prestiż. Nie musi brać 4 atutów aby wejść na prestiża i poświęcać kupę zdolności klasowych i UMD.

Wystarczy nieco pobawić się kombinacjami i ten dmg wygląda dosyć fajnie. Przede wszystkim warto wziąć scouta dla skirmisha.

wg zasad tworzenia magicznych przedmiotów cena tworzenia strzał obejmuje 50 sztuk.

Tak, ale zazwyczaj i tak sprzedaje się to na kołczany stąd dziwne ceny.

Widzisz co do balansu to raz - zabranianie czegoś graczowi (czy to atutu, czy zaklęcia itp) jest zawsze złym rozwiązaniem. To nie wina gracza, że system nie jest zbalansowany i nie można karać go za to, że używa tego co dostał. Powiedzmy, że mamy jednego gracza, który jest druidem a drugi, który jest wojem. Na żadnym etapie woj nie będzie ułamkiem tego co ma druid. Jedyny sensowny podział to jak gracz druid nie ma pojęcia o systemie a gracz woj jest powergamerem. A i to tylko do pewnego poziomu, póki druid nie poczyta sobie zaklęć. Tego się nie da zbalansować zwyczajnie, a upierdzielanie druida bo wybrał sobie taką klasę jest bardzo, bardzo złe.

Ale kto zamierza w papierowym RPGu komuś czegoś zabraniać? Jak ktoś chce grać jakimś przegiętym buildem i wykorzystywać to, bo może to OK, tylko niech ma świadomość tego, że ktoś inny również może przegiąć.

Dwa - można być upierdliwcem dla naszych magów ale to spowoduje jedynie, że przestaną grać magami i będą (słusznie) uważali nas za palanta. Poza tym masa wieszczeń w ogóle nie ma możliwości failu jak wszelkie wykrycia chociażby. Wszelkie Save or suck zaklęcia mogą wywrócić nam kampanię do góry nogami. Na pewno jesteś zaznajomiony z tier systemem klas więc nie muszę Ci tłumaczyć dlaczego tak jest. Można się umawiać ale jak ktoś chce być kapłanem i wykorzystać jego potencjał (bo i dlaczego by nie? nikt nie krzyczy jak zdzisiu gra super łotrem co nie?) to mam przechlapane jako mg.

Nie trzeba upierdzielać każdej tego typu akcji, wystarczy raz na jakiś czas robić graczom jakiegoś psikusa jeśli oni przeginają w chodzeniu na skróty, żeby zdawali sobie sprawę z tego, że kombinowanie nie zawsze popłaca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrocie: warto sie przy tej grze zatrzymac i dlubac w statystykach, taktychach itd? Kumpel oferuje mi kluczyk za pol ceny, gra wyglada ciekawie, ale poki co mam w co grac i sie zastanawiam, czy z Pillars of Eternity zrobic obecnie priorytet, czy tez sobie odpuscic i ograc go kiedys w przyszlosci, jak juz bedzie na jakiejs wyprzedazy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...