Skocz do zawartości

Najbardziej poruszające filmy


Dawid2207

Polecane posty

Mnie osobiście bardzo poruszył film "Chłopiec w pasiastej piżamie". Bardzo prawdziwy, smutny, bez szczęśliwego zakończenia. Taki jak wojna...
Oglądałam już jakiś czas temu. Wy też tak mieliście, że gapiliście się w napisy końcowe a w głowie mieliście mętlik? Długo nie mogłam dojść do siebie. Strasznie.... prawdziwy film. Polecam .
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 153
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Żeby nie powtarzać:

Galerianki-opowiada o problemie prostytucji wsród młodych dziewczyn.

Obywatel Kane- chyba nie trzeba przedstawiać.

Większość filmów dokumentalnych o Korei.

Wall Street-zwłaszcza część pierwsza.

Full Metal Jacket-Wojna w Wietnamie, ale zwłaszcza sceny na szkoleniu. Smutny film, jeden z najlepszych w historii. Przy tym te teksty...

Mechaniczna pomarańcza-kolejny film Kubricka.

Ojciec Chrzestny-Na podstawie książki, ale i tak trylogia Epicka. Wstyd nie znać.

Polecam te filmy.

Wracając na chwilę do Żywota Briana-chyba Najlepsza komedia ever, ale ostatnia scena naprawdę dobra(i optymistyczna). Zapamiętałem też scenę z Piłatem-najśmieszniejszy dialog, jaki widziałem. Potrafię go powtórzyć z pamięci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nostalgia Anioła - smutna historia, w której jedyne dobre, na co możemy liczyć, to to, by sprawiedliwości stało się zadość;

Full Metal Jacket - wojna jest przytłaczająca, i z punktu jednostek jest to czysta bariera człowieczeństwa, co też film pokazuje.

Źródło - skomplikowany film, o bogatej strukturze psychologicznej, za dużo by tłumaczyć, ale polecam z całego serca.

Droga - klimat, i zakończenie, które przywołało łzy na moje oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Filmy, które są poruszające, to takie dość... szerokie zagadnienie. Chyba bym naprawdę długo listował sceny z filmów, które zrobiły na mnie duże wrażenie i chwyciły za serce. Wymienię więc tylko te filmy i sceny, które zadziałały na mnie najmocniej. Mówiąc ściśle, zadziałały tak, że miałem łzy w oczach - i, swoją drogą, nadal je miewam przy oglądaniu, albo po prostu z trudem hamuję.

Kolejność raczej chronologiczna, niż na zasadzie "lepiej, mocniej, bardziej poruszająco".

1. Król Lew.

Tego filmu chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Bodaj najlepsza animowana produkcja Disneya, jak dla mnie do dziś nie zdetronizowana (a już na pewno nie przez własne kontynuacje).

Scena, przy której roniłem łzy, to - nikt chyba zaskoczony nie będzie -

scena śmierci Mufasy. Truizmy teraz mówię, ale tak czy inaczej, wszystko od A do Z jest tu cholernie sugestywne - przeraźliwy krzyk Mufasy w chwili jego upadku, ten brak akceptacji ze strony Simby, który z początku po prostu nie chce przyjąć do wiadomości, że jego ojciec nie żyje...

2. Das Boot

Wyreżyserowany przez Wolfganga Petersena majstersztyk, klasyk kina wojennego i bez wątpienia najlepszy film traktujący o wojnie na morzu. Jest adaptacją książki Lothara Gunthera Buchheima o tym samym tytule i opowiada o losach jednego z niemieckich U-Bootów, w trakcie obfitującego w dramatyczne wydarzenia rejsu.

Scena, przy której roniłem łzy, (a miałem zaledwie osiem lat, gdy ją po raz pierwszy ujrzałem) to

zakończenie, kiedy to doki w La Rochelle zostały zbombardowane przez Angoli. Siedziałem jak zamurowany, widząc ciała ludzi, których tak dobrze poznałem przez cały film, a którzy leżą teraz martwi... roniłem łzy, gdy widziałem, jak U-96, który tak dzielnie walczył, idzie teraz na dno, a konający kapitan obserwuje go i pada na ziemię dopiero wtedy, gdy jego okręt całkiem już skrył się pod wodą - jak gdyby nie chciał już żyć, skoro jego załogę, jego okręt również spotkała zagłada... Nie przeszkadzało mi to, że to byli Niemcy z III Rzeszy - płakałem.

3. Titanic

Również nie wymagający przedstawienia film. Melodramat o miłości dwójki ludzi z diametralnie różnych warstw społecznych.

Scena, przy której roniłem łzy, to po pierwsze

śmierć Jacka, a konkretnie ten moment, kiedy pokazane jest, jak jego ciało znika już w mrocznej toni... muzyka tylko dodatkowo wyciskała mi z oczu łzy

; po drugie zaś

pośmiertny powrót bohaterki na Titanica. Ta plejada znajomych twarzy, których właściciele witają przybyłą z uśmiechami, czemu towarzyszy znów chwytająca za serce muzyka...

W sumie to chyba owa muzyka jest najjaśniejszym punktem filmu - ona sama w sobie potrafi wycisnąć mi z oczu łzy, bez niej film straciłby niemal całą moc wyrazu.

4. Perfect Storm

Także dość głośny film, notabene kolejne dzieło Petersena w tym zestawieniu, tym razem już nie tak genialne, jak Das Boot. Kolejna książkowa adaptacja (tym razem "Sztormu Doskonałego" Sebastiana Jungera), tym razem opowiadająca o perypetiach załogi kutra, który wypływa w kolejny rejs, ostatecznie trafiając w sam środek sztormu stulecia.

Scena, przy której roniłem łzy... w sumie to było kilka takich scen - trochę łez wylałem

w scenie, kiedy bohaterowie znaleźli się w oku cyklonu i na chwilę ujrzeli słońce

, trochę też wylałem ich w scenie

zatonięcia Andrei Gail

oraz w scenie

w kościele, kiedy pokazano zdjęcia członków załogi Andrei Gail - jedyne, co pozostało po tych ludziach tym, którzy ich kochali.

5. Stalingrad

Kolejna rozprawa Niemców z własną przeszłością... w sumie to oni kręcą lepsze filmy wojenne, niż Amerykanie, jako że zupełnie obcy jest im ten nadęty hollywoodzki patos. Stalingrad, jak sama nazwa wskazuje, jest filmem wojennym opowiadającym o bitwie w Stalingradzie - z punktu widzenia niemieckiego porucznika, idealisty z dobrego domu, którego poglądy doznają brutalnego zderzenia z rzeczywistością.

Scena, przy której roniłem łzy, to

sam koniec, kiedy to ostatni dwaj Niemcy - porucznik oraz Rollo - zamarzli na śmierć pośrodku pustkowia. Z dala od domu, z dala od rodziny, z dala od przyjaciół... w poprzednim ujęciu było jeszcze widać, jak żyją i nawet rozmawiają, a w chwilę później tkwili już nieruchomo, a wokół nich było tylko zaśnieżone pustkowie...

6. Braveheart

Ten film również powinien być dość znany - jest to mocno wyidealizowana opowieść o losach Williama Wallace'a, szkockiego bojownika o wolność i męczennika w walce z Anglią.

Scena, przy której ronilem łzy, to - nie będę oryginalny -

śmierć Wallace'a.

7. Pianista

I kolejny dość głośny film, w reżyserii naszego rodaka Romana Polańskiego. Tym razem historia z życia wzięta, przedstawiająca losy postaci autentycznej, Władysława Szpilmana, który przeżył okrucieństwa niemieckiej okupacji.

Trudno mi w tym konkretnym przypadku wskazać na konkretną scenę, bo naprawdę wiele wbiło mnie w fotel - pobicie na śmierć małego dziecka, które nie zdążyło uciec przez dziurę w murze, wyrzucenie z balkonu inwalidy, przejechanie żywego jeszcze, rannego i krzyczącego człowieka, dzieciak klęczący obok ciała własnego ojca, człowiek zlizujący z ziemi zupę, która wylała się z garnuszka... ale łzy uroniłem bodaj w tym momencie, kiedy

Szpilman szedł przez opustoszałe getto, opłakując swoją właśnie utraconą rodzinę.

8. Wall.e

W porównaniu do wcześniejszych, dość świeża produkcja. Moim zdaniem naprawdę wyjątkowa - jest to pierwszy animowany komputerowo film, który naprawdę miał przesłanie i pokazał, że tego typu produkcje nie muszą oferować wyłącznie pustej rozrywki. Rozgrywa się w odległej przyszłości i opowiada o dość oryginalnej miłości sympatycznego robota (tytułowego Wall.e), usiłującego posprzątać naszą planetę z pozostawionych przez człowieka śmieci, oraz "robotki" nowej generacji, która jak ten anioł zstępuje z nieba.

Scena, przy której roniłem łzy, to

scena, w której Eva przywróciła Wall.e do sprawności po jego poświęceniu... po to, by odkryć, że ów robocik tak naprawdę przepadł i stał się zwykłym automatem. Bardzo się zasmuciłem, gdy ujrzałem, że robot ów, który miał w sobie więcej człowieczeństwa, niż te maszyny do konsumpcji ze statku, który potrafił kochać, który nie zawahał się poświęcić dla czyjegoś dobra, po prostu odszedł...

9. Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

Ten film również jest dla mnie dość świeżym "wyciskaczem łez". Tytułowy ciekawy przypadek to człowiek, który starzał się na opak - urodził się jako starzec, stopniowo młodniał, by wreszcie skonać jako małe dziecko.

Scena, przy której roniłem łzy, to

scena śmierci głównego bohatera. Trudno mi sprecyzować, co mnie tak poruszyło, ale chyba po prostu - zdążyłem już poznać ową postać, polubić, w pewien sposób się z nią zżyć... by wreszcie ujrzeć jej śmierć.

10. Generał Nil

Film przybliżający mało znaną historię generała Emila Fieldorfa (pseudonim "Nil"), który walczył w barwach AK, by po wojnie zostać aresztowanym przez komunistów i skazanym na śmierć. Fieldorf nie ugiął się przed swoimi oprawcami, odmawiając nawet podjęcia z nimi współpracy - mimo że w zamian za wykonywanie dla nich szpiegowskiej roboty chcieli mu nie tylko darować życie, ale też zapewnić godziwe warunki. Po jego śmierci dołożono starań, by słuch o nim zaginął - z tego względu cenię ów film dodatkowo, że przybliża postać zasłużoną, a mimo to zapomnianą.

Scena, przy której roniłem łzy, to

scena egzekucji Fieldorfa. Sam fakt, że ów człowiek miał zginąć, bardzo mnie przygnębiał, a moc wyrazu tylko wzmocniły znajome twarze ludzi, których główny bohater wcześniej znał, a którzy teraz występują w roli katów - i wyraźnie sami żałują, że znaleźli się w takim położeniu.

11. Sintel

Krótkometrażowy film animowany komputerowo, produkcji prywatnej. Jest zrealizowany w konwencji fantasy i opowiada historię samotnej dziewczyny - tytułowej Sintel - która wyrusza w daleką podróż, by odzyskać swojego jedynego przyjaciela - małego smoka o imieniu Scales.

Scena, przy której roniłem łzy, to

scena śmierci Scalesa. Aż miałem ochotę krzyknąć "coś ty narobiła?! Coś ty narobiła?!", a na samo spojrzenie umierającego smoka po prostu serce mi się krajało.

12. Wszystkie psy idą do nieba

Mówiłem, że kolejność jest chronologiczna, ale to nie pomyłka - dopiero bardzo niedawno odświeżyłem sobie ten film i stwierdziłem, że działa na mnie o wiele mocniej, niż kiedy oglądałem go w dzieciństwie. Przy tej okazji bardzo też wzrosła moja ocena WPIDN. Jest to film animowany, autorstwa maestro Dona Blutha, opowiadający o psie Charlie'm B. Barkinie, który, po zamordowaniu go przez zdradzieckiego wspólnika, zgodnie z tytułem filmu trafia do nieba, lecz nie ma zamiaru tam pozostać - kradnie swój zegar życia, przez co powraca na ziemię, by zemścić się na swoim zabójcy. Na dobry zaś początek porywa przetrzymywaną przez swojego wspólnika, osieroconą dziewczynkę - Anne-Marie - która posiada dar rozmowy ze zwierzętami.

Sceny, przy których roniłem łzy (zaleciłbym przy tym obejrzenie filmu w oryginale - polski dubbing jest dość marny i zmniejsza moc wyrazu), to po pierwsze

scena śmierci Charlie'go

, a po drugie

jego wizyta - pod postacią ducha - w jej pokoju.

W obydwu przypadkach wrażenie zrobiło na mnie

katharsis bohatera. Charlie przez cały film pokazywany jest jako postać zdecydowanie negatywna - potrafi złamać każdą zasadę w imię realizacji swoich celów, a Anne-Marie traktuje jak maszynkę do zarabiania pieniędzy, okłamując ją w żywe oczy i nie licząc się w ogóle z jej uczuciami. Tymczasem na sam koniec filmu okazał serce. By ocalić dziewczynkę, poświęcił tak naprawdę nie tylko własne życie, ale i duszę - wiedział, że jeśli ponownie umrze, trafi do piekła. A mimo to porzucił swój zegarek i ją uratował. W jej pokoju zaś jawnie okazał skruchę, ze łzami w oczach mówiąc, jak bardzo żałuje tego, co jej zrobił.

Wiecie co? Łzy mi się cisnęły momentami do oczu nawet teraz, przy pisaniu tego tekstu i rozpamiętywaniu tych scen...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Daleko mi do krytyka w kwestii filmografii, więc krótko.

Pomijając wszystkie filmy akcji/wojenne, które poruszały mnie poprzez ukazanie okrucieństwa wojny, bezgranicznego poświęcenia, itd.

W pamięć zapadł mi film pt. "Sam" z 2001 roku, z Sean Penn'em w roli głównej.

Film opowiada historię opóźnionego w rozwoju ojca (Sama), który walczy o odzyskanie praw rodzicielskich. W cały rozgardiasz wplątana zostaje prawniczka Rita. Film pełen jest wzruszających momentów, a to głównie przez konfrontację prostego, ale niesamowicie kochającego ojca z urzędniczym, pozbawionym serca systemem. Polecam.

Pozwolę sobie nadmienić również jeden film wojenny, a mianowicie "Zaginiony batalion".

Film oparty na faktach, opowiada o amerykańskim batalionie, który został odcięty na terenie Francji, za liniami wroga, w czasie I Wojny Światowej.

Ciągłe zagrożenie, brak posiłków i zaopatrzenia oraz spadająca znikąd śmierć to idealne tło, kumulujące wzruszające sceny. Również gorąco polecam.

@Edit:

Przy okazji zapytam...

Jakiś czas temu natknąłem się w TV na film opowiadający o dwóch braciach, z których jeden był opóźniony w rozwoju. Pracowali na farmie jakiegoś bogatego farmera, zbierając pieniądze i marząc o własnej farmie. Wszystko się skomplikowało kiedy niepełnosprawny brat zabił niechcący dziewczynę, z rodziny farmera. Ogarnia ktoś tytuł ??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Lista Shindlera - film obejrzałem stosunkowo niedawno, ale nie przeszkodziło mi to w głębokim wzruszeniu się poczas jego seansu. Całość jest niezwykle wstrząsająca i drastyczna, niezwykłe okrucieństwo nazistów wobec Żydów, w ogóle całokształt jest porażający. Żałuję, że objrzałem Listę... dopiero tak późno, bo to absolutnie genialny film.

2. Krwawy diament - nie wiem, czy tylko mnie ten film tak głęboko wzruszył, ale naprawdę na koniec,

gdy Leonardo umiera

, uroniłem łzę. Cały film też jest wspaniały, poruszający, gorąco polecam.

3. Jeniec: tak daleko jak nogi poniosą - jeden z nielicznych filmów, które obejrzałem wielokrotnie. Niesamowita historia jeńca próbującego wydostać się z obozu jenieckiego. "Niepokonani" się do niego absolutnie nie umywają. Wiele razy można się wzruszyć. Absolutne arcydzieło.

4. Życie jest piękne - co prawda film wzrusza tylko pod koniec, a szczególnie w scenie

śmierci ojca

, ale cały jest warty uwagi. Jako komedia wypada blado, ale nie o to chodziło, by widz się uśmiał, a zobaczył w jakie piekło może się zmienić życie szczęśliwej rodziny.

5. Requiem dla snu - jeden z tych filmów, po których obejrzeniu próbujesz skupić swe myśli, coś zrobić, ale nie wychodzi ci, bo ciągle myślisz o tym, co się stało przed chwilą na ekranie. A działy się straszne rzeczy. Jak dla mnie film o wiele bardziej przerażający od jakichś horrorów. On przeraża swoją prawdziwością. i tragicznym zakończeniem.

6. Skazani na Shawshank - piękny film o nadziei i przyjaźni, wzruszająca historia. Przyznaję, na końcu,

podczas spotkania Andy'ego i Reda po latach

popłakałem się :wink:

7. Dwunastu gniewnych ludzi - film cały jest świetny, ale wzrusza tylko w jednym momencie. Tylko w jednym.

Wszyscy są za "not guilty", tylko przysięgły nr 3 ciągle się opiera. Toczy walkę z samym sobą. I w końcu nie wytrzymuje presji i przegrywa. Ale przegrywa w pięknym stylu

. Niezwykła chwila.

8. Obywatel Kane - straszna histria człowieka, który przegrał życie, bo nie umiał okazywać uczuć. Wszyscy się od niego odwrócili. Najbardziej wzruszający moment - upuszczenie kuli przez Kane'a po raz drugi (bo wtedy zrozumiałem o co chodziło, a na początku jeszcze nie wiedziałem) oraz

moment palenia Różyczki

.

9.Siedem - całość może nie wzrusza, ale po wielkim finale człowiek odczuwa niewyobrażalną pustkę i niedosyt. Nie wiesz dlaczego, nie pojmujesz co się tak naprawdę stało, ale wiesz, że to coś ważnego. Niesamowite uczucie.

10. Pianista - tutaj podobnie jak w wypadku Listy Shindlera - okrucieństwo nazistów wobec Żydów, ale także scena,

w której niemiecki oficer daruje Szpilmanowi życie po tym jak ten zagrał dla niego na pianinie (czy innym fortepianie, nie znam się

:tongue:)

.

11. Czas Apokalipsy - film świetny, piękny, madry i poruszający, w dodatku nie tylko w jakiejś jednej wybranej scenie. Naprawdę, oglądałem go z wypiekami na twarzy. Szczególnie poruszyła mnie scena z napalmem o poranku, rzecz wiadoma, ale także

rozmowa Kurtza z Willardem

. Niech żałuje ten, kto nie oglądał.

12. V jak Vendetta - niesamowity i wartościowy film (przynajmniej dla mnie), efektowne walki, ale także ważne treści, jakie starali się nam przekazać autorzy filmu. Wzrusztający moment - wiadomo -

scena śmierci V i wysadzenie parlamentu

.

13. Watchmen - wiele osób pewnie się ze mną niezgodzi, ale jak dla mnie film jest jedną z najlepszych produkcji opartych na komiksach. Świetny film i wzruszająca końcówka, gdy

Rorschach prosił dra Manhatana o śmierć...

14. Siedem lat w Tybecie - nie będę się powtarzał, bo mogę o nim powiedzieć to samo, co o pozostałych propozycjach :wink: Ale dodam, że piękny, wzruszający film.

Dobra, kończę, bo mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. Jest wiele naprawdę wartych uwagi, wartościowych, wzruszających i pięknych filmów. Wystarczy chcieć je odnaleźć. I warto to zrobić, niż patrzeć na bezmózgie gore czy rozwalanki. No, ale jak kto woli, zmusić się nikogo nie da. Mogę jedynie spróbować Was zachęcić do obejrzenia któregoś z ww. filmów. Powiem tylko tyle - warto. Naprawdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż... Żeby nie było to nie będę przywoływał w temacie filmów, które oparte są na książkach ( które kilka razy bardziej kładą emocje na łopatki niż filmy).

Więc... (numerować nie będę, bo ciężko o ranking, a kolejność alfabetyczna byłaby trudna do osiągnięcia i poza tym numeracja wskazywałaby, że jest to zbiór skończony i przeliczalny, a przecież nie wymienię każdego filmu, który mnie kiedykolwiek poruszył ;)).

- Król Lew

Film, który porusza każdego. Genialnie zaplanowany, pełen emocji, ze świetną muzyką i sceną śmierci Mufasy.

- Patch Adams

Oparty nie na książce, a na faktach ( acz zawiera sporo przeinaczeń). Porusza do głębi i zmusza do refleksji nad życiem.

- Amadeusz

Niesamowicie opowiedziana historia życia Mozarta. Opowieść Salieriego wbija w fotel.

Wiele dobrych poruszających filmów wymienili moi znamienici poprzednicy ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuje się pod Khalim. I am Sam jako pierwszy skojarzył mi się jako najbardziej poruszający film. Polecam obejrzeć, dodam, że gra w nim świetna Dakota Fanning, choćby dla jej samej już warto go zobaczyć.

Potrafi dusić w gardle, a zapewniam, że dużo filmów oglądałem i żaden nie wywarł na mnie takich emocji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) "W stronę morza" http://www.filmweb.pl/W.Strone.Morza

2) "Motyl i skafander" http://www.filmweb.pl/Motyl.I.Skafander

3) "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" http://www.filmweb.pl/Stowarzyszenie.Umarlych.Poetow

4) Niby przerost formy nad treścią, ale darze ten film estyma "Źródło" http://www.filmweb.pl/Zrodlo

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Jakiś czas temu w telewizji był film Mgła, normalnie przez cały czas oglądania byłem przygnieciony klimatem filmu, był tak gęsty, że aż się nim dusiłem. Klimat filmu narastał non stop cały czas żeby zostać zwieńczonym naprawdę dobijającym zakończeniem, które byłoby grzechem wyjawić, bo trzeba je przeżyć samemu.

Pamiętam jak byłem w kinie na pewnym filmie, który tak chciałem zobaczyć, że nie darowałbym sobie gdybym do tego kina nie poszedł - ten film to Spider-Man 3. Pewnie zastanawia was co w tym filmie poruszającego, ale jak widziałem ostatnią walkę od początku do końca aż mnie w gardle ściskało, ale tu też nie będę nic zdradzał bo to najlepiej zobaczyć samemu.

Inny poruszający mnie film to także Tarzan, jednak poruszający bardziej sentymentalnie. Pamiętam gdy miałem siedem lat w telewizji o siódmej rano był ten film, był weekend, jako dzieciak nienawidziłem wcześnie wstawać, ale to nie przeszkodziło mi żeby po raz kolejny zobaczyć Tarzana. Teraz po wielu latach znowu go oglądnąłem i przy piosenkach aż mi łzy ciekły.

Do listy dołączam także Zieloną Milę, ale tego filmu chyba nie muszę przedstawiać.

Rambo: Pierwsza krew - najlepszy moim zdaniem Rambo, nie ma tym filmie sieczki jak w innych jego częściach (jeśli dobrze pamiętam zabił tylko jednego człowieka). W tym filmie to on jest poszkodowany. Wyciskaczem łez w tej produkcji był ostatni monolog Rambo, pokazujący, że on też ma uczucia

(różowy chevrolet

:icon_cry: )

Niezłym wyciskaczem łez jest dla mnie także Lilo i Stich. Stich to kosmiczna istota stworzona w laboratorium, ma on zostać schwytany i zamknięty lecz trafia na ziemię i jest tam uczony życia przez dziewczynkę imieniem Lilo. Końcówka jest bardzo dobra kiedy go w końcu znajdują lecz Lilo nie chce się z nim rozstać.

Oczywiście oglądałem więcej poruszających filmów, ale opisałem tylko te, które sprawiły, że "spociły" mi się oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świeży film z Więckiewiczem, czyli Wymyk Film może nie wzrusza, ale od czasu pewnej sceny w pociągu jest wytworzona niesamowita atmosfera tego że jest się w "skórze" głównego bohatera. Człowiek ciągle stawia sobie pytanie jak postąpił by na miejscu głównego bohatera, jak poradziłby sobie z tym obciążeniem psychicznym jakie na niego spadło.

A co do wspomnianych Nietykalnych to mnie na pewno w wielu scenach film rozwalał humorem, lecz żeby nie raz się przy tym filmie wzruszać to jest sztuka :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, przypomniałem sobie jeszcze o jednym z najlepszych ( a może nawet najlepszym :wink: )

filmie w czasach drugiej wojny światowej. A mianowicie rzecz jasna, film Romana Polańskiego Pianista. Mnie urzekł swoim klimatem i fabułą i pokazaniem życia żydów w getcie. Szczególnie ciekawy jest ten wątek z oficerem niemieckim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie i niezaprzeczalnie jednym z najbardziej wzruszających filmów jest "Czas Apokalipsy" z Marlonem Brando. Ten wspaniały, nawiązujący do arcydzieła literatury jakim jest "Jądro Ciemności" Josepha Conrada, film, wręcz przygniata klimatem i wyciska łzy w końcowym stadium. Poczynając od genialnego wprowadzenia z klimatycznym "The End" Doorsów, przez wstrząsający "Lot Walkirii", aż do końcowych słów Kurtza: "Horror.....Horror" - ten film jest wspaniały, i grzechem byłoby go nie zobaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...