2. Szczerość- jak ktoś ma na tyle odwagi, by powiedzieć mi: zrobiłeś to źle i bardzo mnie tym wkurwiłeś: nie zważając na nic, nawet to, że może się to źle dla niego skończyć (nie w moim przypadku).
3. Spontaniczność- bo nikt nie lubi sztuczności, przebierania się w "nieswoje ciuchy". Nikt nie lubi, jak jakiś człowiek śmieje się z żartów z gościa niedzielnego czytanych przez księdza, w głębi mając je w niepoważaniu.
4. Dystans- gdy słysząc obelgę (cóż za słowo) na swój temat, człowiek nie odburknie tym samym, próbując wyjść z niezręcznej sytuacji z humorem.
5. Pasja- jak ktoś robi coś, co kocha nie zważając, że inni mają to za dziwactwo. Jak ja w klasie, bodaj na WOSIE powiedziałem, że moim marzeniem byłoby wydać powieść, klasa zareagowała śmiechem, bo tylko ostatni geek pisze... Mam znajomych z pasją- świrniętych wręcz na jakimś punkcie i za to ich cenię, mimo, że niektórzy z nich, gdyby nie pasja byliby skończonymi cwelami. Pozostali- ci, których hobby to nauka (breh-breh), komputery (to przecież narzędzie do pogłębiania innych pasji), czy sport i nic więcej (bo chcą być oryginalni...) mimo, że może i są "fajni", nie są przeze mnie zbytnio cenieni.
6. Odwaga- niezwiązania z siłą. Po prostu, moja prababko- ciotka w czasie II Wojny Światowej ukrywała w domu młodą żydówkę, ryzykując swoje życie. Nie robiła tego dla żadnych medali, (z resztą żydówka po wojnie chyba swojej wybawczyni nie starała się odszukać) a z serca, bezinteresownie. Z tego, co wiem inspekcja "zaglądała" za jej próg, lecz mimo to, ciotce udało się uratować czyjeś istnienie. Kto wie, może żydówka zginęła w drodze do Izraela, gdzie udała się przy pomocy ciotki. Tego już się nie dowiemy, bo ciotka nie żyje od wielu- wielu lat. W każdym bądź razie rozumiecie chyba, o jaką odwagę mi się rozchodzi.
7. Indywidualność- i tu zaczynają się schody, bo mało kto pozostaje wierny swoim zasadom i niczym kameleon nie upodabnia się do otoczenia. Nikt nie przyjdzie przecież do pracy w błyszczących ciuchach i ze sterczącymi włosami (już to widzę...), nie zważając na nic. Wstyd. "Inni" się tak nie ubierają, to czemu JA mam to na siebie włożyć? To tylko przykład. Wcześniej wspomniane przeze mnie zainteresowania są właśnie składnią tej indywidualności. Czemu do cholery śmiejemy się z Kononowicza, Gracjana Roztockigo, czy Luntka? Ten ostatni jest co prawda z deka żałosny, ale co tam... Czemu się z nich śmiejemy? Bo są inni? Bo robią to, co kochają i dążą do udoskonalenia siebie. Kto z Was tak się wyróżnił? Kto z Was wierzył w takie idee, jak wyśmiany, zlinczowany i sponiewierany Krzysztof Kononowicz? Kto miał tyle pasji i tyle siły przebicia, co Gracjan Roztocki? Kto pozostał sobą i nie dał się stłamsić tysiącami szyderstw jak Luntek? No właśnie. Za to każdy nazywa ich ciotami, dziwakami, downami i kosmitami.
8. Szacunek do Religii- cenię takich ludzi, którzy w rzyci mają zdanie innych- jakimi to nie są pieprzonymi dewotami i mimo wszystko nie wstydzą się swojej wiary. Chodzą w niedziele i święta do kościoła i co więcej- chodzą tam z własnej, nie przymuszonej niczym woli. Nie twierdzi, że każdy ksiądz to pedofil, a każdy ministrant, to jego [beeep]. Nie szydzi z Jezusa, z Maryi czy z samego Boga. Szanuję tego, kto nie śmieje się pod nosem, czytając moje słowa. Jeżeli ktoś jest niewierzącym, albo innowiercą- ale mimo to szanuje wyznania innych, a także swoje wzmaga we mnie do niego równie wielki szacunek, jak to takiego, o jakim wspomniałem wcześniej.
9. Tolerancja- do tego przekonała mnie pewna znajoma. Przez pół nocy trwały między nami burzliwe dyskusje na temat tolerancji do odmiennych orientacji seksualnych. Wygrała, a ja z kretesem przegrałem i przez kolejny tydzień starałem się Ją ubłagać o przebaczenie. Chodzi o to, że homosy również mają prawo do szczęścia, prawo do życia wraz z "normalnymi" ludźmi. Oczywiście o ile geje mnie obrzydzają, lesbijki wręcz przeciwnie (oczywiście te z red-tube'a, bo w życiu rzadko kiedy są atrakcyjne) stary ze mnie seksista, jak większość samców. Działa to jednakże w drugą stronę i piłkarka to wg. mnie gatunek wręcz skazany na wymarcie. Muszę tu również ukazać szarą rzeczywistość- jakaś dziewczyna, która ani myśli o umówieniu się z takim geekiem, jak ja ślini się na widok jakiegoś przystojniaczka, jednakże ten ma już... chłopaka. Zdarza się, jednakże nie jestem Hitlerem i nie będę gnoił gości za to, że pakują swoje członki nie tam, gdzie trzeba. Na to również zwracam uwagę u ludzi- tylko i wyłącznie dzięki mojej serdecznej znajomej.
10. Brak dresów- nienawidzę dresów. Uczciwie przyznam, że nigdy nie miałem żadnej ich pary. Kojarzą mi się z biedą, smrodem i brudem. Są ohydne. Ich właściciel zazwyczaj nie wchodzi ponad ich poziom. Dresy są niechlujne i błyszczą się, jak psu jajca. Zauważyłem jednak, iż sam sobie zaprzeczam. A gdzie indywidualność? Odrębność? Gdzie tolerancja?- Poszła się... Dresów akceptować nie będę, ich właścicieli tym bardziej. To takie prymitywne... Wiem, są wyjątki, są normalni ludzie w dresach. Ja ich jednakże wiele nie spotkałem.
Nie wymieniłem wielu rzeczy, tu jest małe zestawienie tych, które przyszły mi na myśl. A jaki jestem ja? Drętwy, wypruty z poczucia humoru, zakłamany, spontaniczny jak ten nowy, niemiecki Papierz, mający się za ósmy cud świata, uważający się za pasjonata homofob przywdziany w uniform taki, jaki każdy religijny ignorant posiada. Ale jedno wiem na pewno- dresów nie założę.
- Czytaj dalej...
- 10 komentarzy
- 646 wyświetleń