Turysta <recenzja>
Rzadko zdarza mi się chodzić do kina na filmy, które zbierają tak słabe recenzje, jak Turysta. Z własnej woli prawdopodobnie nigdy bym się na niego nie wybrał, ale pchnięty zachętą, wybrałem się na seans. Moja opinia na temat filmu różni się od zdania wszystkich recenzentów świata?

Nie lubię krytyków filmowych. Zazwyczaj oceniają filmy pod dziwnym, sobie tylko znanym kątem. Sam nie śmiałbym zaliczać się do ich grona bo raz, że nie jestem odpowiednio wysmakowanym odbiorcą, a dwa, że jestem zwykłym, popcornowym widzem- zupełnie takim, jak wy. Jasne, że walor artystyczny jest istotny, ale czy wszystkie filmy, do cholery, trzeba rozpatrywać w tych samych kategoriach? No właśnie.
W każdym razie omawiany dzisiaj tytuł nie jest arcydziełem i sądzę, że nie aspirował do takiego miana. Nie jest również szczególnie efektowny, to nie Salt, w którym wybuch goni wybuch. Na co więc postawił? Chyba na najlepsze, na co mógł, czyli na obsadę.
Jeżeli jesteś mężczyzną i na słowa Angelina Jolie podnosi ci się ciśnienie, powinieneś wybrać się na ten film. Jeżeli natomiast jesteś gejem, albo kobietą, idź na to dla Johny'ego Deppa.
Oboje stanowią dla mnie idealny duet i za miłą chęcią poszedłbym na kolejny film z nimi. Całość zdawała mi się rozpisana tak, by jak najlepiej ukazywać tę parę. Zauważyłem to, gdy Angie kręciła pupą w długim, kilkuminutowym ujęciu. Nie, żebym protestował. Dla mnie bomba. Niestety, ku zawodzie nam samcom, nie pokazała zbyt wiele ciała.

Turysta, to nie film, na który idzie się dla fabuły. Niemniej jednak, pomimo dozy przewidywalności, zaciekawiła mnie. Bezustannie śledzona Elise (w tej roli AJ) przybywa na spotkanie ze ściganym przez mafię ukochanym. Ten listownie każe jej jechać pociągiem do Wenecji i w środku znaleźć kogoś podobnych aparycji, aby zmylić pościg. Spalony list został rozszyfrowany (zabawnie głupia scena) przez ścigających. Do tej roli Elise wybiera spotkanego w pociągu (no kto by pomyślał, że JD) Franka, tytułowego turystę. Głębokich portretów psychologicznych się nie dopatrzymy, ale kto by ich szukał... Dialogi za to przypadły mi do gustu. Nie były mdłe, ani pompatyczne.

Na uwagę zasługują zdjęcia. Jeżeli byliście w Wenecji, albo chociaż graliście w Assassin's Creed II, natychmiast poczujecie jej magiczny smrodek. Co ja poradzę na to, że kocham to miasto? W trakcie seansu, gdy Frank biegł po weneckich dachach, poczułem dziką ochotę na pogranie w wspomnianą wcześniej grę.
Muzyka ssała lolipopa. Bezsprzecznie. Nic dodać, nic ująć.
Szczerze bawi mnie klasyfikowanie Turysty jako dramatu, albo, tym bardziej, thrillera. Być może oryginał, czyli Anthony Zimmer, którego nie oglądałem, miał w sobie coś z tych gatunków, ale w Turyście takowych nie stwierdziłem. To przedstawiciel lekkiego kina sensacyjnego, albo ściślej- szpiegowskiego. Angelina kręciła pupą, Johny skakał po dachach, czego chcieć więcej?
dobra obsada
Angelina Jolie
interesująca fabuła
Angelina Jolie
piękna, urzekająca Wenecja
i jeszcze piękniejsza i bardziej urzekająca Angelina Jolie
Minusy:
przewidywalność
naiwność niektórych scen
muzyka z tym paskudnym bicikiem z Dance Ejay
7 Comments
Recommended Comments