Skocz do zawartości

Knockersa Blog

  • wpisy
    312
  • komentarzy
    2083
  • wyświetleń
    221102

Dwumiesięczne AFK


Knockers

700 wyświetleń

Słowem wstępu. Wyobraźcie sobie, że siadacie niedzielnym wieczorkiem do komputera. Gdzieś tam z pokoju obok dobiegają irytujące dźwięki z telewizora, a wy postanawiacie spędzić namiętny wieczór z klasykiem. Tym razem pada na Maxa Payne'a. Z upojeniem skaczecie ponad głupawymi bandziorami i robicie meksykańską sałatkę z ich nieodżałowanych trzewi, wreszcie docieracie do jednego z tuzina kultowych momentów w tym dziele- zasadzce na Maxa Payne'a. Pośpieszcie uciekacie przed trawiącym drewniany przybytek ogniem, wasze serca zaczynają bić szybciej i szybciej, choć nie spodziewają się zbliżającej się palpitacji.

Trzask. Cały ekran pokryły artefakty, co potraktowałem z dziwnym zobojętnieniem. Oj tam, wystarczy zresetować komputer i będzie wszystko all right. Jak się okazało, już ekran ładowania pokryty był szpetnymi babolami. Nie mam pojęcia, czemu wciąż zachowywałem się jak niepoprawny optymista. Dałem odsapnąć mojej karcie graficznej i poszedłem na Bones.

Wracam, a tu jak artefakty wychodziły tak wychodzą. Resztki wewnętrznego optymisty kazały mi wierzyć, że nazajutrz rano powitam komputer sprawny jak niegdyś. Niestety, karta graficzna okazała się nie do naprawienia. To był ATI Radeon 4850 HD czyli może nie pierwszej nowości ale wciąż wystarczający do komfortowej gry kawałek krzemu. Nie byłem w stanie mu pomóc i w rezultacie skazany byłem na brak komputera.

Ale czy rzeczywiście skazany? Czy to kilkanaście/dziesiąt błyszczących przed nami cali mogą być dla nas całym światem? I ta rozrastająca się od bezruchu d00pa, odklejająca się od fotela tylko w chwilach zagrożenia życia.

Z oddali spojrzałem na pusty i dziwnie chłodny fotel. To na nim odsiadywałem dożywocie w areszcie domowym, całkowicie i nie do odwołania dobrowolnie. Moją przestrzeń ograniczało więc biurko, a na nim rozświetlający się ekran przepełniany wszystkim co w większym lub mniejszym stopniu nie miało znaczenia. Przesadzam? Koloryzuję? Może troszeczkę... Może i zdarzało się, że wybierałem się na spacery dłuższe niż do sklepu czy lodówki. Może i nawiedzałem imprezy, koncerty i inne socjalne duperele, ale czy nie tęskniłem wtedy za tym moim marznącym fotelem?

W ciągu minionych dwóch miesięcy zupełnie o nim zapomniałem. Oderwałem się od internetowej rzeczywistości i zupełnie wypadłem z obiegu. Ludzie rozmawiali i różnych rzeczach, śmiali się z jakichś nowych memów i filmików. Ja czułem wtedy jakąś wspaniałą izolację a i chwilami wyższość. Zwróciłem się w kierunku listy książek na których przeczytania nie starczało mi czasu. Ogarnąłem całego Hłaskę, część Vizinczey'a i kilka dzieł Kinga z którymi wcześniej nie chciało mi się zapoznawać.

W trakcie tych miesięcy wyszedłem z mieszkania w którym nic mnie nie trzymało. Świerze powietrze przepełniło moje płuca a znajomi nie mogli mi się nadziwić, jak wciąż utrzymywałem banan na twarzy. Nie wyobrażali sobie życia jakie prowadziłem, a ja z każdym dniem czułem się szczęśliwszy. Jasne, szukałem nowej karty graficznej i szukałem możliwości zebrania nań funduszy, ale jakoś nie było mi do tego śpieszno. Biegałem, bawiłem się badmintonem, dużo czytałem i nadrabiałem zaległości w mojej filmotece (dla przykładu Millenium, cudowny Underground, Gorzkie Gody i świetne Śmierć i Dziewczyna). Ale nie tęskniłem. Jedyne co było wówczas zwadą to utrudniony kontakt z bliskimi, znajomymi... Ale i to dało pretekst dla częstszych z nimi spotkań twarzą w twarz. Przecież w ten sposób rozmowy smakują znacznie lepiej.

I w końcu nadszedł ten dzień gdy przyszła do mnie karta graficzna. Pachnący GeForce MX 440 w 2gigabajtowej wersji. Nie ma nad czym piszczeć, ale znów wystarczy mi do growej egzystencji. Powróciłem do fotela. Wtulił się we mnie i nie chciał puścić. Wtedy zapytałem siebie samego, czy rzeczywiście jestem szczęśliwy, podpinając się pod ten smutny internet pełen spadających awionetek, ludzi jedzących zupę i przegryzających ją mięsnymi jeżami. Jakbym chciał powiedzieć, że wyłączyłem komputer i wyszedłem z domu. Jak bym chciał.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...