Skocz do zawartości

mistew

Forumowicze
  • Zawartość

    2234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez mistew

  1. mistew
    Zaczęły się już jakiś czas temu Igrzyska w Vancouver. Jak zwykle Polacy wystawili swój doborowy skład i... No właśnie - pojawia się problem, problem za dużych ambicji w stosunku do realnej formy naszych "orłów"...
    Pierwszy do zmierzenia się z presją miał Adam Małysz - ten jakoś się wykaraskał z opresji i dość niespodziewanie zajął drugie miejsce na normalnej skoczni.
    Tak, niespodziewanie. Trzeba się pogodzić z myślą, że teraz jest wielu znamienitych skoczków. Nie ma tak, że jest Małysz, Amman, a cała reszta to cieniasy jak to nieraz pragną nam to przedstawić media. Skoki w ostatnim czasie niesamowicie się wyrównały i nie ma już dwóch skoczków walczących między sobą o zwycięstwo. Tera szansę ma właściwie każdy, a nowy system tylko to wszystko jeszcze bardziej psuje
    Potem nadszedł czas na Tomasza Sikorę. Tu oczywiście od razu lament, bowiem zajął 29 miejsce w sprincie.
    Ale spytajmy się szczerze. Czy spodziewaliście się, że dość mało znany zawodnik Vincent Jay zdobędzie złoto? To jest właśnie to piękno sportu, które tak wszyscy kochamy...
    No i w poniedziałek przyszedł czas na Justynę Kowalczyk. Zajęła 5 miejsce w 10 km stylem dowolnym - konkurencji, która niezbyt jej leży, a prócz tego trasa była trudna dla zawodniczek o takich atrybutach fizycznych, jak tych Kowalczyk.
    Mimo to zaraz ozwał się tłum ekspertów - ciekawe, że często tych nawołujących do głosowania kiedyś na nią plebiscycie "PS" - że oto Justyna jest taka słaba i ojej już po nas. Zaiste straszne.
    Przed Igrzyskami powtarzaliśmy do znudzenia: Justyna, Adam, Tomasz (może nieraz bez ostatniego). Tak, według ekspertów oni właśnie mieli mieć szanse medalowe. Oczywiście zapominamy o innych naszych reprezentantach.
    Do diaska, to po co ich tyle leciało do Vancouver skoro jedyne co można o nich się dowiedzieć to to ze skarbu kibica "Przeglądu Sportowego"?
    Mamy mały ludek bez ambicji kochający JuStY$$iĘ a zapominający o chociażby łyżwiarzach szybkich? Czy chociażby klanu Ligockich?
    A nie przepraszam, tych wszyscy znamy, z reklamy McDonalda z Igrzysk w 2006. Przepraszam mój błąd...
    Zachwycamy się Lindsey Vonn czy hokeistami USA, a nie robimy nic, żeby w kraju uczono młodych adeptów sportów zimowych. Żal. peel.
    Oprócz tego pompowanie tego balona, przez co potem wychodzą takie kwiatki jak uskarżanie się z dobrego piątego miejsca Kowalczyk.
    Tak samo było ze szczypiornistami. Gdy wygrywali na początku z Niemcami wszyscy chwalili. Gdy zajęli bardzo dobre 4. miejsce, połowa ludzi stwierdziła, że nigdy ich nie zna, a co dopiero kibicować im... taki to nasz kochany naród...
    Oczywiście naszym zawodnikom życzę wielkich sukcesów (jak na ich możliwości) w Vancouver.
    Ach, jest jeszcze jedna opcja: można - przepraszam za słowa - pieprzyć Igrzyska. Udawać, że nic się nie dzieje i dalej oglądać Pokemony czy Hannę Montannę. Nie powiem, jeżeli ktoś nie jest pasjonatem sportu nie ganię... Chociaż błagam nie oglądajcie Hanny Montanny! Nie lepiej TVN24?
    Nie wyobrażam sobie zaś, żeby kibic sportowy udawał, że nie dzieje się nic takiego jak olimpiada. O ile ja zachowuje na razie równowagę (3 wydarzenia na Olimpiadzie: kwalifikacje i konkurs skoków oraz poniedziałkowy bieg Kowalczyk i 3 wydarzenia pozaolimpijskie: Borussia-Bayern; Atletico - FC Barcelona oraz dzisiejszy Vive Targi Kielce - Gorenje Velenje) to już jutro rano przeważy olimpiada meczem hokeja Czechy - Słowacja.
    Tak czy inaczej życzę wam miłego wieczoru!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  2. mistew
    O czym myślicie gdy samolot kołuje na pas startowy?

    O rodzinie?

    O ostatnio kupionej grze? (nawet jeśli to crap?)

    O swojej ukochanej drużynie?

    O Bogu?

    Nie wiem...
    Z pewnością po wylądowaniu macie wiele planów dla siebie i waszych bliskich
    Ponoć samolot to najbezpieczniejszy środek transportu...

    Ale raz na jakiś czas...

    I wtedy wszystko gaśnie i także ty i nie ma już nic...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  3. mistew
    Wiecie igrzyska czas zacząć i takie tam... Więc w tych klimatach pytanie:
    Czy dla was Mukmuk - maskotka olimpijska (lecz nieoficjalna)

    jest podobna do misia, który bardzo lubi dzieci?

    Inspirowane okładką czwartkowego "Przeglądu Sportowego" i tym wykopem.
    Cóż może nie są misie podobne całkiem do siebie, ale coś w sobie mają nieprawdaż?
    A BTW z dzisiejszych dyscyplin na igrzyskach polecam OFC skoki narciarskie (TVP 1 od 18:45), a także zjazd mężczyzn (TVP 2 od 21:00). Zaś jeśli nie chcecie się męczyć olimpiadą mamy dzisiaj hit Bundesligi: Bayern - Borussia D. (Eurosport 2 od 18:15). Na jutrzejszy dzień polecam zaś o 20:55 na Canal + Sport mecz Atletico - FC Barcelona.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  4. mistew
    Witajcie! Dzisiejszy wpis będzie niejako pokłosiem wczorajszego, bowiem dziś polecę (co prawda tylko weekendowe) wydarzenia sportowe w TV. No to zaczynamy:
    Sobota
    9:30 Eurosport Australian Open w Melbourne
    O ile właśnie teraz toczy się gra o juniorskie zwycięstwo kobiet, to już za parę godzin rozstrzygnie się kwestia zwycięstwa w grze pojedynczej kobiet w otwartych mistrzostwach Australii. Mały przerywnik:
    . Wracając do tematu: W finale wystąpią dwie znakomite tenisistki - Serena Williams i Justine Henin. Pierwsza broni tytułu z poprzedniego roku, zaś druga wróciła dopiero co po dłuższej przerwie spowodowanej postanowieniem o zakończeniu kariery, ale mimo to cały czas gra bardzo dobrze. Szykuje się nam bardzo interesujący pojedynek! Żal tylko, że Radwańska znowu stosunkowo wcześnie odpadła
    13:50 TVP 1 Puchar Świata w Oberstdorfie

    Tym razem zobaczymy drugi konkurs drużynowy sezonu skoków narciarskich. Nie jestem pewien, ale być może, tak jak we wczorajszych kwalifikacjach będziemy mieć do czynienia z nowymi już, głupszymi, zasadami. Mamy w tym konkursie sporo faworytów - drużynę Austrii, Niemców, Finów... Ciekawy jestem też dyspozycji Norwegów, którzy wczoraj fenomenalnie skakali. Nam oczywiście pozostaje liczyć, że nasza załoga na czele z dobrze dysponowanym Adamem Małyszem, sprawi ogromną niespodziankę i zajmie medalową pozycję
    19:00 Polsat Sport Sebastian Sylvester - Pablo Navascues
    Na koniec dnia, taka typowo męska dyscyplina Czeka nas gala boksu zawodowego w Jahnsportforum w Neubrandenburgu (uff...) gdzie odbędzie się kilka interesujących walk, z czego clou, będzie walka właśnie Niemca Sylvestra (32 zwycięstwa w tym 15 KO, 3 porażki w tym 2 KO) i Hiszpana Navascuesa (24 zwycięstwa w tym 16 KO, jedna porażka przez KO i jeden remis).
    Stawką jest tytuł mistrza świata w wadze średniej federacji IBF. Broni go Sylvester, który zdobył pas w 2009 po zwycięstwie nad Dominikańczykiem Giovannim Lorenzem. Faworytem według bukmacherów jest zatem zawodnik gospodarzy.

    Niedziela
    16:45 Eurosport Puchar Narodów Afryki w Angoli
    No i oto w niedzielę odbędzie się finał 27. edycji PNA. Z tego turnieju zapamiętaliśmy wiele wspaniałych chwil, ale też przykrą sprawę z Togo... Tak czy inaczej czeka nas pojedynek Ghany z Egiptem, który walczy o kolejne zwycięstwo z rzędu. Warto wspomnieć, że wcześniej sensacyjnie odpadli Kameruńczycy (porażka w ćwierćfinale z Egiptem) oraz Wybrzeże Kości Słoniowej (w ćwierćfinale z Algierią). Tak czy inaczej turniej w Angoli można zaliczyć do udanych
    17:30 Polsat Sport Mistrzostwa Europy mężczyzn w Austrii
    Tego dnia zostanie rozegrany finał dziewiątej edycji ME mężczyzn. Oczywiście żywimy wszyscy nadzieję, że Polacy wraz z naszym fenomenalnym trenerem Bogdanem Wentą zajmą dobre miejsce, szczególnie, że grają wszyscy nasi najlepsi zawodnicy Choć w grze jest jeszcze kilka znakomitych drużyn mogących trochę zepsuć nasze nastroje.
    21:15 Eurosport Welsh Open w Newport
    W Newport rozpoczyna się Welsh Open. Kiedyś była ona nazywana Regal Welsh Cup lub Senator Welsh Championship. Jest ona chyba jedną z najbardziej prestiżowych imprez snookera. Rozgrywana jest w systemie pucharowym. Tutaj odnosili prestiżowe zwycięstwa najwięksi....
    To już tyle! Teraz żegnam się z Wami na półtora tygodnia, bowiem lecę do Rzymu (ech, ta aerofobia znowu mi dokucza )
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  5. mistew
    No i oto, panie i panowie, największe wieśniaki w całej Polsce - Mazowsze, zaczęło już ferie! Z tej okazji postanowiłem polecić parę filmów w TV (mimo, że sam jutro wyjeżdżam do Włoch). No to zaczynamy!
    Piątek
    20:05 TVN 7 - 2010: Odyseja kosmiczna
    Kontynuacja słynnego filmu "Odyseja Kosmiczna 2010" Stanleya Kubricka. Wspaniały klimat i napięcie to na pewno pozytywy tej wersji. Nie ma też żadnych dłużyzn fabularnych. Oprócz tego na pewno zachowuje klimat powieści Clarke'a.
    22:45 TVN - Listy z Iwo Jimy
    Prawdziwe arcydzieło kina, wyreżyserowane przez Clinta Eastwood'a, z udziałem praktycznie tylko japońskich aktorów. Wydarzenia pokazane są z perspektywy generała Kuribayashiego, (na którego listach oparty został scenariusz), który garstką żołnierzy dowodził podczas bitwy o Iwo Jimę.
    Sobota
    12:00 TVP 2 - Słodki zakład
    Nieobowiązkowa komedia romantyczna, dziejąca się w latach 30., której clou toczy się wokół pewnego bukmachera do którego jednego dnia jako zabezpieczenie zakładu ktoś daje sześcioletnią córkę... Plejada dobrych aktorów jak chociażby Julie Andrews czy Tony Curtis!
    20:15 TVP1 - Świat to za mało
    Bardzo współczesny Bond, z wieloma efektami specjalnymi oraz dynamiką akcji. Ma jednak też ten Bondowy smaczek Poza tym to chyba ostatni z tych "prawdziwych Bondów". Nie twardziel rodem z filmów akcji, ale właśnie szarmancki dżentelmen. Poza tym to ostatni film gdzie występuje Desmond Llewelyn jako Q.
    Niedziela
    20:10 HBO - Hancock
    Historia superbohatera z problemem alkoholowym - Hancocka. Wszyscy zwracają się do niego "[beeep]" i ogólnie nikt nie traktuje go poważnie. Pewnego dnia spotyka speca od PR, który postanawia mu pomóc...
    22:20 TVP 1 - Sabrina
    Komedia romantyczna. Co prawda trochę gorsza niż oryginalna wersja z Bogartem i Hepburn, ale i tak warto obejrzeć. Oczywiście fabuła dotyczy zawiłej sytuacji miłosnej Sabriny...
    Poniedziałek
    20:00 Cinemax - Wielki kłopot
    Nie byłbym sobą gdybym nie polecił tego filmu Jest to bardzo fajna komedia, przy której naprawdę można się zdrowo zbrechtać Sprawa dotyczy agenta ubezpieczeniowego, który chce wysłać synów do Yale. Aby dało się to wykonać pozoruje śmiertelny wypadek męża współpracownicy. wyreżyserował znakomity John Cassavetes, a w roli głównej, mój ulubiony aktor, Peter Falk!
    22:00 TVN 7 - Po tragedii Posejdona
    Kolejny film, którego nie mógłbym nie polecić. Dramat z elementami kina katastroficznego. Statek "Posejdon" zatonął, w okolicy pływa kuter kapitana Mike'a, który ma problemy pieniężne. Według prawa morskiego kosztowności z zatopionego statku może sobie przywłaszczyć każdy. Mike postanawia przeszukać statek. Występuje tu dwóch, bardzo lubianych przeze mnie aktorów - Michael Caine i Telly "who loves ya, baby" Savalas!

    Wtorek
    20:00 Cinemax - Maria, królowa Szkotów
    Bardzo dobry film historyczny. Film jest bardzo efektowny, wykonany z dużym rozmachem oraz rozmaitymi detalami. Osią fabuły jest konflikt Marii Stuart i Elżbiety I. Występują Vanessa Redgrave, Glenda Jackson Patrick McGoohan i Timothy Dalton!

    Środa
    14:55 TVP Kultura - Obława
    Z teksańskiego więzienia ucieka złoczyńca o ksywie "Bubber" i wraca do rodzinnego miasteczka. Tam mieszkańcy chcą go oskarżyć o przestępstwo, którego nie popełnił. Film dobrze pokazuje co działo się w Stanach podczas epoki "wielkiego rasizmu". Obsada jest fenomenalna: Duvall, Brando, Redford, Jane Fonda i jeszcze kilku mniej lub bardziej znanych!
    Czwartek
    Niestety nie ma chyba tego dnia nic ciekawego...
    I to tyle!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  6. mistew
    Część pierwsza - sny o CDA oraz mały bonus
    Witajcie! Jako, że instalacja pełniaków z nowego CDA, trochę się przedłuża to postanowiłem rozpocząć nowy cykl - będę tu opowiadał o swoich... snach Wiem, że dziwne, ale jakoś tak mi się o tym dobrze pisze.
    Pierwszy zapamiętany sen o CD-Action pochodzi z pierwszych miesięcy fascynacji tym tytułem, oraz z beztroskich lat V klasy podstawówki.
    O czym sen się rozchodził? Otóż leżę sobie późnym wieczorem czytając NL... właśnie oglądam obrazek p. Lenca (niesamowicie w jak dobrej jakości był w tym śnie) gdy nagle do mojego pokoju wpada... mój dobry kolega Ajgor (tak jest, macie jego blog w moich "blogach znajomych".) Ajgor krzyczy grobowym głosem "Daj mi CD-Action", a ja uciekam przed nim przez całe Zacisze, aż w końcu przeskakuję przez płot do posesji mojego innego kolegi, Artura, gdzie przeczekuję w ogródku do czasu, aż sobie psychopata pójdzie...
    Do diaska, do dziś nie wiem co obejrzałem przed snem, że taki dziwny sen mi przyszedł...
    Drugi był podczas odpoczynku przed uroczystością Bożego Ciała (no co, jestem ministrantem i przed takimi świętami mam zwyczaj spać w dzień) w zeszłym roku.
    W śnie stałem się troszkę młodszy i trafiłem do Wrocławia. Nie, nie jako podejrzany w aferze korupcyjnej (choć i taki sen miałem), ale jako... właściwie nie pamiętam. Tak czy inaczej z niewiadomych przyczyn trafiłem do redakcji CD-Action, a nagle znalazłem się... na skuterze/motorze, którym kierował Hut Potem zaś zawiózł mnie do redakcji ( która wyglądała jak moja szkoła ) i tam spędziłem wiele wspaniałych chwil.
    Dalej, dwa kolejne i ostatnie, które zdołałem zapamiętać, były na wyjątkowo nudnej rodzinnej wyprawie do Paryża.
    Pierwszy z nich był standardowy: nagle zostaję redaktorem CDA, pracuję, stresuję się podczas "dedlajnu", a także jem pizzę. Moim najlepszym redakcyjnym kolegą jest Allor .
    Drugi polegał zaś na tym, że idę sobie wąską, oblodzoną górską drogą, a tam nagle karczma (wiecie, taki filmowy widoczek). Wchodzę, żeby troszkę się ogrzać, a tam... spotkanie z redakcją CD-Action. Na trzech piętrach rozłożyli się prawie że wszyscy. (gdybym wpadł na pomysł napisania tego wpisu na początku mojego blogowania tutaj, to podałbym dokładne rozmieszczenie, kto gdzie siedział) Oczywiście zebrałem autografy od wszystkich i... wtedy się obudziłem Strasznie się wkurzyłem, że to tylko sen
    A jako dowód, że potrafię się przejmować aktualnymi wydarzeniami, a także przy okazji zapowiedź części drugiej:
    Podczas EURO, pewnej burzliwej nocy, przyśniło mi się, że...
    uciekam po swoim osiedlu, a goni mnie Milan Baros na świni Matko Święta, to był dziwny sen....
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  7. mistew
    No i brawo, wrzasnęli podnieceni kibice reprezentacji Polski. Wygraliśmy z Singapurem 6:1. PZPN odtrąbi wielki sukces, zbiorą się wszyscy działacze i aktywiści i będziemy fetować do samego rana.
    Tylko czy warto? Czy ta wyprawa miała jakiś sens? Owszem, powiedzą złośliwcy, Pawełka nie zobaczymy już w kadrze. Boję się tylko, że to może być przysłowiowa g... prawda. Może za jakiś sens znowu Pawełkowi dadzą szansę, choć właściwie guzik mnie to obchodzi.
    Fajnie, że wygraliśmy taką różnicą bramek, ale nie oszukujmy się - Singapur to drużyna na poziomie swojskiego San Marino. Z nimi każda szanująca się drużyna powinna wygrać.
    Możemy się cieszyć, że wygraliśmy z drużynami z dalekiej Azji, lecz jednak pamiętajmy, że obcykała nas będąca na naszym poziomie reprezentacja Danii.
    Jakie jeszcze wydarzenia zapamiętałem? Mizerny poziom sędziowania. O ile sędziemu z Tanzanii zależało na wygranej Tajlandii, o tyle temu wczoraj zależało chyba na usatysfakcjonowaniu reprezentacji Polski - 3 karne i 6 doliczonych minut.
    Czy jakiś gracz się wyróżnił w meczach? Eee tam, jak już to większość pokazała, że niestety nie nadaje się. Ot, taki chociażby Robert Lewandowski, gdyby nie to, że wykonywał karnego, to chyba nigdy by się nie odblokował. Przestańmy udawać - Lewandowski wczale nie jest takim super-hiper playerem jakbyście tego chcieli.
    I to już tyle na dzisiaj, przepraszam, że takie to wszystko nieskładne, ale cierpię na dość mocny ból brzucha i nie mam sił pisać lepiej.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  8. mistew
    Wczoraj znowu byłem w kinie... drugi raz w przeciągu dwóch tygodni i znowu na znakomitym filmie!
    Zacznijmy od tradycyjnej frazy: W recenzji mogą być spoilery, ale co z tego?
    Otóż filmem który wybrałem był "Parnassus", któremu w polskim tytule buńczucznie dodano jeszcze: "człowiek, który oszukał diabła". Moim zdaniem, był to duży błąd polskiego dystrybutora, który i tak co do tego filmu skasztanił za dużo. Bowiem, wiele osób myśli, że trafi na jakąś bajeczkę fantasy czy coś w tym stylu i niestety nie dojrzy głębi w tym dziele. Niech idą sobie na "Ciacho"
    Ale do rzeczy: Film opowiada o "Niezwykłym Imaginarium Doktora Parnassusa" (tak brzmi - oprócz przedrostka niezwykły - także tytuł filmu w każdym kraju oprócz naszego). Teatrzyku obwoźnego rozstawiającego się w różnych podejrzanych miejscach współczesnego Londynu. W skład jego wchodzi doc Parnassus, Anton, któremu podoba się córka Parnassusa - Valentina oraz mały człowieczek. Samo zaś widowisko polega na przechodzeniu przez lustru do ekhem... umysłu Parnassusa (wiem, że głupio brzmi, ale tak jest). Pewnego dnia grupa napotyka powieszonego na moście człowieka z amnezją. I od tego wszystko się zaczyna... Przy okazji pojawia się też diabeł, który niegdyś zawarł z Parnassusem "deal" i teraz chce jego córkę Valerie.
    Dalej jest już całkowicie surrealistyczna wyprawa (może nie w takim stopniu jest ten surrealizm, jak w znakomitych filmach Bunuela, ale zawsze coś) do różnych stanów umysłu, co jest niezwykle ciekawym rozwiązaniem. Zawsze też gdzieś tam siedzi diabeł w tych wyobrażeniach i próbuje skusić widzów.
    Z tym, że to wszystko jest także pewnym symbolem - symbolem m.in. staczania się biednego, pijanego człowieka, który dodatkowo traci swą córkę. Człek z amnezją, który potem okazał się nazywać Tony pragnie sławy i pieniędzy nad wszystko inne, dlatego tak mu się podobały "drabiny do nieba". Diabeł to także, chyba najbardziej wyraźny symbol - symbol kuszenia człeka. Jak na początku filmu gdy jeden facet postanowił, że przestanie pić. Lecz nagle pojawia się diabeł z podejrzaną speluną i niestety człowiek przegrywa z nałogiem.
    Oczywiście tych smaczków jest dużo więcej, ale chyba muszę na to iść drugi raz
    Przy okazji - nie dostrzegłem tu żadnych, nudnych dłużyzn fabularnych, jak w przypadku "Avatara", gdzie na jednej przysnąłem , akcja jest naprawdę wartka!
    Pod względem aktorów było wiadome, że ten film będzie swego rodzaju "tributem" dla Heatha Ledgera grającego rolę Tony'ego. Jako że film nie był jeszcze ukończony w chwili śmierci aktora, postawiono na pomysł z przemianami aktora. Grają w nich jego przyjaciele - Johnny Depp, Jude Law i Colin Farrell. Jak widzicie zebrała się wspaniała grupa aktorów do tych przemian. Parnassusa zagrał Christopher Plummer, zaś w rolę karzełka Percy'ego wcielił się 83-cm Verne Troyer.
    Rolę diabła obsadził znany kompozytor Tom Waits.
    Reszta aktorów to na razie melodia przyszłości, aczkolwiek muszę powiedzieć, że panna grająca rolę Valerie niezbyt mi się podobała.
    W filmie jest także dużo humoru co jest dla mnie dodatkową zaletą.
    Ogółem rzecz biorąc film mi się bardzo podobał, chyba nawet bardziej niż "Sherlock" o "Avatarze" i "2012" nie wspominając.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  9. mistew
    Taa.... nadszedł w końcu ten dzień 21 stycznia - dzień babci i dziadka. Najsmutniejsze jest to iż im dłużej żyjemy, tym jest mniejsza szansa iż wszystkie nasze babcie i dziadkowie będą żyć Sad, but true...
    Lecz porzućmy te paskudne ponure myśli i wróćmy wspomnieniami do wspaniałego czasu podstawówki. Żyła jeszcze moja Warszawska babcia (zmarła stanowczo za szybko, w wieku 67 lat, podczas gdy druga babcia fetuje w tym roku 86 urodziny!), zaś dziadek był jaki jest
    Tak czy inaczej pamiętam, że w V klasie, dokładnie miesiąc przed śmiercią wcześniej wspomnianej babci, każdy z nas musiał napisać wiersz.
    Niestety z mojego wiekopomnego dzieła, przy którym inwokacja z "Pana Tadeusza" to Pan Pikuś, nie zachowało się prawie żadne źródło oprócz płytki, która zapewne leży gdzieś zakurzona. Ja pamiętam tylko fragment:
    Lubi śpiewać, lubi grać,
    "M jak Miłość" oglądać.
    Tak, byłem wtedy znany z "rymów częstochowskich". Dalej też pamiętam bibę z VI klasy gdzie recytowany był m.in. taki fragment:

    Dziadkom zaś niech Nowa Zima
    srebrne gwiazdki poprzypina.
    Z taką gwiazdką każdy dziadek
    pójdzie jak na defiladę
    białym parkiem razem z nami
    na spotkane z gołębiami.
    Informuję, że wiersz nie był mojego autorstwa, a teraz też znalazłem go cudem w odmętach internetu. Aha, pani od matematyki (zwana PRO_Teresą) twierdziła, że w tym wierszu jest jakiś humor, satyra.... Wybaczcie, ale nie potrafię jej znaleźć....
    No i przede wszystkim klasyk. Śpiewane od zerówki (wcześniej na szczęście nie musiałem chodzić do przedszkola) do klasy VI (bo w gimnazjum nie ma już akademii na Ich cześć):
    I
    Moja babcia ukochana
    bardzo pyszne robi dania:
    zupkę z cienkim makaronem
    i racuszki usmażone.
    Ref:
    La, la la.....
    Lody, frytki i pączusie,
    niech najedzą się wnuczusie!
    I dalej były kolejne zwrotki, ale tyle zapamiętałem z wcześniej.
    Tak czy inaczej wszystkim babciom i dziadkom, zdrowia, szczęścia, pomyślności (choć Oni twierdzą, że wystarczy zdrowie.)
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  10. mistew
    Zaczynamy!:

    Jeśli zamek legnie w gruzach, pozostanie zamkiem. Jeśli kupa gnoju urośnie w górę - pozostanie kupą gnoju.
    ***
    Każda półprawda jest całkowitym kłamstwem
    ***
    Dziewięciu rabinów nie tworzy nigdy minijn
    , dziesięciu nieuków zawsze
    ***
    Jeśli pocałuje cię łajdak - policz swoje zęby

    ***
    Lepiej jedno słowo przed, niż dwa po
    ***
    Słowa trzeba ważyć, nie liczyć
    ***
    Wiele zawodów - mało dochodów (w oryginale "Fil Meluches - wejnig bruches - dop.mistew)
    ***
    Nowe kłopoty niweczą stare
    I tak oto żegnamy się z serią przysłów Żydowskich. Lecz myślę, że powstanie jakaś nowa seria....
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  11. mistew
    My to chcemy, panie, tylko wszystko zburzyć co zostało zbudowane, powiedział Grzesiu, wciągając trochę eee... tabaki. Bo tak jest w istocie, ostatnio najbardziej znane akcje przeciwko władzy piłkarskiej - tej z PZPN i tej z Legii.
    Wpierw zobaczmy screeny z jednej i drugiej strony:
    ScreenShot002.bmp - koniec ITI
    ScreenShot004.bmp- koniec PZPN
    Pierwsze wrażenie? Strona koniec ITI jest niezwykle podobna do wcześniejszej wersji strony koniec PZPN. Chyba niestety "łysi" z Łazienkowskiej nie umieli wymyślić niczego oryginalnego...
    Zaś sama strona koniec PZPN ma już za sobą te pierwsze dziewicze miesiące i teraz to wszystko wygląda trochę bardziej profesjonalnie, choć nie wiem czy lepiej.
    Pod kwestią publicystyki polecam Wam szczerze artykuły na koniec ITI. Są tak silące się na patos, albo humor, że dziwnie się je czyta. Szczególnie rozwala mnie tekst "Która wersja herbu może się kojarzyć z bolszewią?", gdzie liczyłem na jakąś ciekawą historię herbu, a dostałem ciekawy początek, a im dalej tym gorzej, z beznadziejnym IMO zakończeniem... Chociaż, umówmy się, moje teksty też nie są mistrzostwem.
    Jeśli chodzi zaś o koniec PZPN sprawa wygląda dużo lepiej. Widać tutaj nawet spore zaangażowanie w newsach oraz choć trochę jako-takiej publicystyki.
    A jak wygląda sprawa z bojkotem w tym tzw. realnym świecie? Kibice Polskiej reprezentacji nie wybrali się na mecz ze Słowacją, który był właściwie agonalny dla naszych. Niestety wygląda to trochę tak, że gdy Polacy zaczęli przegrywać to nagle pojawił się bojkot meczu, który ugodził dużo bardziej naszą reprezentację niż panów z PZPN. Zaś "Akcja znicz" była już dużo ciekawszym (choć nie wszędzie udanym) pomysłem.
    Zaś kibice Legii... No cóż po pierwsze całkowicie skasztanili sprawę dopingu na Łazienkowskiej. Kiedyś wiadomo było, że na Łazienkowskiej są jedni z lepszych dopingujących, a "Żyleta" znana była w całej Polsce właśnie z głośnego dopingu. Niestety teraz kibicami mieni się paru "byczków" czy też "koksów", którzy "zasłynęli" skandowaniem "jeszcze jeden", po prośbie o minutę ciszy na stadionie po śmierci J. Wejcherta.
    Prócz tego jest to jakaś ekstremalna chuliganka, jeżdżąca na mecze wyjazdowe (bo na Łazienkowską mają zakaz wstępu) i tam obrażająca wszystkich i wszystko. I cała masa nażelowanej dresiarni szlajającej się po mieście i przyklejająca vlepki "koniec ITI".
    Tak dalej nie może być!
    Pomimo iż jestem kibicem Polonii, to jednak szanuję tradycje Legii oraz wielu wspaniałych kibiców, którzy prawdziwie chodzą na mecze i wspierają swoją drużynę. Naprawdę jest ich bardzo wielu, ale jednak zostają przyćmieni przez "żelusiów", którzy piskają najgłośniej ze wszystkich.
    Sama zaś sprawa "końca PZPN" i "końca ITI" nie jest jeszcze zamknięta i można o niej napisać bardzo wiele!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  12. mistew
    No to pięknie - liczyłem, że w tym roku ani razu nie będę pisał o reprezentacji w formie "pieprzenia". Jednakże jestem zmuszony to robić (zresztą jedyny raz pozytywnie pisałem po meczu z USA, a cała reszta to "pieprzenie", rozpoczęte od porażki w Mariborze).
    Od czego by zacząć... Po co w ogóle wyjazd do Tajlandii? Ja wiem, że fajnie poużywać sobie w prawie że tropikalnym klimacie i pozwiedzać piękne zabytki z których słynie Tajlandia. Ale pod względem sportowym? Dla mnie to minus zero, jak to mój arabski ortodonta mówi o mojej higienie zębów. Owszem fajnie pograć z Danią, ale rezerwowymi składami? Że niby dla przetestowania ich? Dajcie spokój, nie pieprzcie...
    Reszta rywali to Tajlandia i Singapur... Znacie jakichś piłkarzy czy choć kluby stamtąd? Podpowiem wam, że kapitanem Tajlandii jest niejaki Nattaporn Phanrit (z czego większość z Was zapamięta zapewne tylko "porn" w jego imieniu), a jedynym graczem grającym w Europie jest niejaki Peter Laeng z FC Schaffhausen. Zaś z Singapuru nawet nie ma kogo wymieniać.
    I co? Niby łatwi rywale? Nie jest powiedziane, że nasze orły wygrają. Możliwe, że zremisują, albo nawet przegrają... (oby nie!)
    Więc nadal nie wiem jaki był sens jazdy do Tajlandii. Chyba nie z okazji 80 urodzin króla Ramy IX? Zapewne po prostu kasa, misiu, kasa...
    A teraz trochę o meczu, choć najchętniej uniknął bym tego tematu. Niestety nasi oprócz jednego pozytywu - strzelonej bramki zaprezentowali bardzo mizerny poziom, pomagając Duńczykom w zdobyciu bramek. O Mariuszu Pawełku powiedziano już prawie wszystko, więc ja od siebie dodam, że jeśli uważacie że Kuszczak puszcza szmaty to co powiecie o takim bramkarzu, któremu zdarzają się kiksy nadspodziewanie często także w polskiej lidze?
    Nie wiem zresztą jaką w tym wszystkim rolę gra trener Kazimierski. Niby oczywiste jest, że Pawełek to taki jego pupilek, pracują razem w klubie. Lecz z drugiej strony kogo Smuda miał powołać z bramkarzy? Skabę? Sapelę? Onyszkę? mistewa?
    Dajcie spokój... (choć jakby nie patrzeć ostatnia propozycja ciekawa ) Tak więc nie wiem już co o tym wszystkim myśleć...
    Tajlandia wygrała z Singapurem 1:0. Obyśmy my wygrali z obydwiema drużynami!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  13. mistew
    Jak nam wszystkim wiadomo nasza ukochana reprezentacja wybrała się do Tajlandii na event zwany Pucharem Króla. Co to będzie? Zobaczymy
    Puchar króla Ramy IX, który nota bene ma fenomenalny staż jako król (od 1946 roku !) , to ważna impreza w Tajlandii, choć stricte towarzyska, której nie ma w kalendarzu FIFA. Tak więc jak się zapewne domyślamy, my oraz Dania wysłaliśmy rezerwowy skład (jak jest z całą resztą nie wiem.)
    Aczkolwiek mimo że jest to turniej towarzyski pamiętajmy, że nasi lubią się kompromitować ze słabszymi drużynami... Chociaż może uda nam się nawet wygrać ten puchar Aczkolwiek nasze wyprawy na wschód zazwyczaj nie kończyły się dobrze, bo ojeżdżała nas chociażby co najmniej piąta drużyna Brazylii... A występowały takie gwiazdy jak chociażby bramkarz Odry Wodzisław.
    Co ciekawe nie mogę znaleźć nigdzie w necie składu Danii na dzisiejszy mecz, (albo niektórym niezbyt wierzę).
    Jeśli mam być szczery niezbyt polecam Wam tą imprezę: jest duże prawdopodobieństwo, że pośniecie z nudów. Zresztą nawet w Tajlandii kombinują jak mogą i rozprowadzają bilety w Fast Foodach. Rywale są słabi, my też nie jesteśmy wcale "koksami" więc możemy obserwować bezładną kopaninę. No chyba, że uwielbiacie oglądać egzotyczne drużyny - wtedy się zgodzę. Warto obejrzeć dla takiego skład Tajlandii czy Singapuru. Aczkolwiek ja jednak preferuję w najbliższe dni Puchar Narodów Afryki...
    OMG, wyszedł mi strasznie krótki wpis...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  14. mistew
    Dzisiaj ankieta na baaardzo ważny temat... Temat sporu dotyczy tego oto elementu męskiej odzieży:

    Czyli tzw. bielizna ocieplająca, czy też inaczej - kalesony...
    Zdania wśród facetów są podzielone - niektórzy uważają tą część odzieży za niepotrzebną im, zaś inni wręcz przeciwnie. Dla nich to jedna z praktyczniejszych odzieżowych rzeczy.
    W sumie nie wiem skąd ta panika dotycząca kalesonów. Raczej nikt normalny nie paraduje po ulicach takiej np. Warszawy w kalesonach na wierzchu, tak więc nawet te dla większości najgorsze, z "rozporkiem", pozostają niezauważone.
    W mróz zaś, taki jak chociażby dzisiaj, warto nosić bieliznę ocieplającą bowiem ponoć, gdy odmrozimy "to miejsce" może to wpłynąć na naszą bezpłodność... Brr... Chociaż temu ostatniemu nie do końca dowierzam.
    Prócz tego jednak często używamy bielizny ocieplającej chociażby na stoku narciarskim.
    Chociaż kalesony jednak najbardziej się przydają dla ludzi stojących chociażby z ulotkami....
    Jednak sami zdecydujcie czy kalesony to obciach czy nie...
    Aha, od razu uprzedzę pytanie - tak, owszem, nudziło mi się pisząc ten wpis
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  15. mistew
    W recenzji mogą być spoilery, ale co z tego?
    Od dawna czekałem na ten szczęśliwy dzień, kiedy będę mógł się wybrać do kina na "Sherlocka Holmesa". Udało się w dzień premiery
    W przeciwieństwie do wielu osób ja lubię książki Conana Doyle, więc spodziewałem się jakiejś klimatycznej wariacji na ten temat. Co prawda w międzyczasie pojawił się jeden trailer, który mnie bardziej zniechęcił, niż zachęcił do obejrzenia... Ale jak jest z finalną wersją?
    Bardzo dobrze! Pasjonująca fabuła, ciekawe efekty (nie tylko specjalne), duża garść humoru angielskiego oraz wyraziste postacie.
    W filmie przeciwnikiem Holmesa jest niejaki lord Blackwood, postać mająca coś nie tak z głową. Praktykuje on techniki okultystyczne i zabił wcześniej bodaj 5 dziewic. Holmes i Watson łapią go przy kolejnej próbie mordu. Jak to w starej dobrej Anglii bywało zostaje skazany na śmierć przez powieszenie. Nasz drogi Watson potwierdza, że Blackwood nie żyje lecz - o dziwo - następnej nocy lord wstaje z grobu i udaje się w nieznanym kierunku. Dalej mamy kilka wątków - miłosny Sherlocka, miłosny Watsona, motyw jeszcze kilku postaci- karzełkowatego rudzielca chociażby. Oprócz tego mamy jeszcze wątek całego bractwa okultystycznego, co zakończy się uratowaniem Izby Lordów oraz finałowej walki, na budującym się Tower Bridge.
    Jak widzicie wątków jest trochę i raczej nie będziecie się nudzić!
    Film jest też bardzo efektowny. Bardzo ładnie wyglądają różne sceny wybuchów spowodowanych przez znajomego nam lorda (przy wybuchach w dokach są fenomenalne zdjęcia. Wielkie brawa!). Oprócz tego jeszcze jedna rzecz mi się podobała - gdy Holmes walczył z dwoma rywalami w filmie, wpierw był pokazany jego tok myślenia, oraz jakby-tu-go-uderzyć w zwolnionym tempie, zaś potem nam zaserwowano to samo w zwyczajnym tempie. Szkoda tylko, że ten bajer pojawia się tak rzadko.
    Teraz czas na aktorstwo i postacie. Sherlock Holmes nie jest już postacią tak jednoznaczną jak w dawniejszych filmach (chociażby z fenomenalnym Jeremym Brettem.) Teraz zbliża się też do podejrzanego środowiska, zresztą jego dziewczyna przecież też jest z tamtych zaułków. Eksperymentuje także na psie (mistew ma słabość do buldogów angielskich) oraz z narkotykami, co pokazano w sposób tak nie nachalny że młodszy widz nawet tego nie spostrzeże. Ale ma też wspaniały umysł wychwytujący wszystkie szczegóły niczym Monk.
    W tym przypadku Watson prezentuje się dużo bardziej w sposób tradycjonalny, choć i on potrafi nieźle przyłożyć rabusiom. Swoją drogą w tym filmie nie ma motywu "głupiego Watsona". Często zdarza się, że doktor wie coś o czym Sherlock jeszcze się nie dowiedział.
    Myślę, że parka grająca tych dwóch panów - Robert Downey Jr oraz Jude Law wspaniale to zagrała.
    Trzecią ważną postacią jest dziewczyna Sherlocka - Irene Adler, która prowadzi tutaj podwójną grę w tym wszystkim. W tą rolę wcieliła się znana i nawet ładna Rachel McAdams. Reszta aktorów to raczej różni mniej lub bardziej niszowi aktorzy brytyjscy.
    Zapomniałem jeszcze wspomnieć o miejscu gdzie dzieje się fabuła - XIX - wieczny Londyn jest wprost genialnie przedstawiony w filmie. Muzyka także jest bardzo ciekawa, że wspomnę o tym znakomitym, klimatycznym utworze, który jest bardzo trudny do zaśpiewania:
    http://www.youtube.com/watch?v=jxBKgOyMzSc .
    Film bardzo mi się podobał choć miał dużo błędów związanych z chociażby pomyleniem dat i użyciem przedmiotów, które wtedy nie były możliwe. Niezbyt fajne jest też zakończenie, które od razu zapowiada nam drugą część. Choć wtedy pojawi się - w końcu - stary znajomy Moriarty!
    Fajnie, że już pierwszy obejrzany film w kinie w tym roku daję do "mistew poleca". Może to dobrze zwiastuje
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  16. mistew
    Akt I - Początek
    Nastąpi tu zapoznanie widzów z fabułą. Dawno temu ogłoszono, że MŚ w piłce nożnej odbędą się w RPA. Jak wiadomo też, w parzyste lata odbywa się Puchar Narodów Afryki, tym razem w Angoli. Spore kontrowersje budzi fakt, iż Angola cały czas ma problem z "niesfornym" terytorium - Kabindą, która graniczy z każdej strony z Kongiem, jednakże separatyści nie wysyłają ze swej strony żadnych pogróżek. Mimo to wszyscy mają nadzieje, że 2010 rok, będzie wielkim świętem afrykańskiej piłki. W tym czasie niczego nieświadomi piłkarze Togo wsiadają do autokaru...
    Akt II - PNA
    Aż w końcu przyszedł ten piekielny piątek... Piłkarze Togo, których poznaliście w części pierwszej przejeżdżają przez sporne terytorium Kabindy. Nagle wzmaga się ostrzał. Kierowca, który był najbardziej narażony na ostrzał ginie praktycznie od razu. Prócz tego zginął drugi trener oraz rzecznik prasowy. Ciężko postrzelonych jest także kilku piłkarzy. Na szczęście eskorta autokaru w porę otworzyła ogień i bandyci zostali rozgromieni. Warto zwrócić uwagę na niezwykłą sprzeczność informacji. Rezerwowy bramkarz Togo z amatorskiego francuskiego klubiku co najmniej trzy razy został uśmiercony i tyleż razy okazywało się że jednak żyje. (Przy okazji gratulacje dla Orange Sport Info za pokazanie twarzy nie tego bramkarza co trzeba) Sprzeczne informacje były też w sprawie udziału Togo. Raz twierdzono, że zagra, drugi raz, że nie. (ostatecznie nie gra na PNA.) I mimo pogróżek ze strony terrorystów PNA jakoś się rozgrywają, chociaż z dramatycznie małą ilością kibiców (kto ogląda mecze na Eurosporcie, wie o co cho.)
    Akt III - MŚ
    Kto wie co napisze los.... Od razu ozwały się głosy, że MŚ w RPA będą wielce niebezpieczne. Z tym, że -na Boga!- tu przecież chodzi o jakichś frików z Angoli, którym nic po turnieju w RPA. Mam tylko nadzieję, że incydent z Togo nie wypłoszy kibiców i będziemy mieli piękną imprezę jak cztery lata temu w Niemczech.
    Przy okazji - w RPA organizowano niedawno puchar konfederacji czy MŚ w rugby i nic wielkiego się nie stało. Tak więc mam nadzieję...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  17. mistew
    10 stycznia 2009 roku
    Mecz AZS Politechniki Warszawskiej z Jastrzębskim Węglem. Mecz oglądam w telewizji. Wszyscy wiemy jaką chorobę zdiagnozowano u trenera Krzysztofa Kowalczyka. Jest to jego ostatni mecz przed poddaniem się leczeniu przeciwko nowotworowi. Wygrywamy 3:0. Wszyscy, a razem z zawodnikami i kibicami trener są niezwykle zadowoleni ze zwycięstwa naszego AZS-u... Kowalczyk zapytany kiedy powróci stwierdził, że może na play-offy...
    9 stycznia 2010 roku
    Mecz AZS Politechniki Warszawskiej z Jastrzębskim Węglem. Jestem na trybunach. Jak wszyscy na meczu zdzieram gardło krzycząc "Gramy dla Krzyśka!"... Przegrywamy 0:3, choć wyniki równie dobrze mógłby być 3:0 dla AZS-u. AZS zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
    Jako że minął już rok postanowiłem tamtego dnia powspominać i dowiedzieć się cóż robił wcześniej nasz ukochany trener...
    Urodził się w 1968 roku w Lublinie. Jako młodziak grał w kilku polskich klubach, po skończonych studiach opracował bardzo dobry statystyczny program Q-volley. Potem przez długie lata współpracował z kadrą siatkarzy - praktycznie przez cały czas pracy tam był głównym statystykiem i szefem banku informacji... Dwukrotnie też pełnił funkcję asystenta trenera w czasie swej pracy z reprezentacją.
    W AZS-ie objął posadę trenera w październiku 2008 roku i wywarł duże piętno na drużynie i kibicach, którzy po prostu go uwielbiali. Jednakże jak wspomniałem z powodu choroby nowotworowej w styczniu 2009 roku wycofał się ze sportu.
    I oto 10 stycznia (tj. wczoraj) dotarła do mnie straszna nowina Krzysztof Kowalczyk nie żyje .
    Zmarł dokładnie rok po ostatnim prowadzonym przez siebie meczu AZS-u. Miał tylko 41 lat...
    Cześć jego pamięci
  18. mistew
    Jako że dziś święto Trzech Króli postanowiłem zrobić mały FAQ na temat tegoż święta i okoliczności z nim związanych. No to zaczynamy
    Pytanie (dalej P): Święto Trzech Króli to poprawna nazwa?
    Odpowiedź (dalej O): Hmm.. I tak, i nie Teoretycznie poprawna nazwa to Epifania (czy też Objawienie Pańskie), lecz nie oszukujmy się - prawie wszyscy mówią Trzech Króli
    P: Czy byli to naprawdę królowie?
    O: To akurat jest ciekawe pytanie Bowiem nigdzie, ani w naszej tradycji, ani (tym bardziej) w Ewangelii mówiącym o tym wydarzeniu nie ma mowy o "królach" jako takich. Sądzi się jednak, że może chodzić o psalm śpiewany tego dnia, który głosi:
    "Królowie Tarszisz i wysp
    przyniosą dary,
    królowie Szeby i Saby
    złożą daniny"
    Jednakże lepiej jednak mówić mędrcy - tak jak powinno i jak było napisane. Przypuszcza się że byli to astrolodzy (nawet to logiczne bo inaczej chyba nie zaintrygowała by ich ta gwiazda). Nieraz też mówi się "trzech magów", ale nie jestem przekonany do tej interpretacji.
    P: Trzej Królowie są często przedstawiani jakoby każdy miał inny kolor skóry. Dlaczego?
    O: To jest oczywiście kwestia interpretacji. Najlepszym wytłumaczeniem jest fakt, że jest to symbol mówiący o tym iż ludzie z każdego krańca ziemi przyszli powitać Boga wcielonego. Prawdopodobnie jednak wszyscy mędrcy pochodzili z Babilonii.
    P: Skąd mędrcy wiedzieli dokąd zdążać?
    O: Oczywiście na podstawie gwiazdy Prócz tego domyślili się że chodzi o Betlejem na podstawie zapowiedzi proroka Micheasza:
    "A ty, Betlejem Efrata,
    najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich!
    Z ciebie mi wyjdzie
    Ten, który będzie władał w Izraelu,
    a pochodzenie Jego od początku,
    od dni wieczności.".
    P: Trzech Króli to bardziej święto na podstawie treści Biblijnych czy też Tradycji?
    O: Jak we wszystkich świętach liturgicznych te kwestie łączą się ze sobą. Jednakże widać tu bardzo duży wpływ tradycji, bowiem oto co głosi Ewangelia 6 stycznia:
    "Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: ?Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon. Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: ?W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok:
    A ty, Betlejem, ziemio Judy,
    nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,
    albowiem z ciebie wyjdzie władca,
    który będzie pasterzem ludu mego, Izraela?.
    Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: ?Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon?. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.".

    Jak widzicie dużo miejsca w Ewangelii poświęcono raczej na perypetie trzech mędrców związane z Herodem, zaś samo spotkanie z Jezusem jest potraktowane trochę po macoszemu tak więc duża rola w Tradycji.
    P:Czemu piszemy napis K+M+B na drzwiach domu?
    O: Najbardziej popularna wersja głosi oczywiście, że są to pierwsze imiona trzech mędrców, niestety nie zgodzę się z tą tezą. Chociaż nawet z prawidłową wersją są kłopoty - poprawna wersja brzmi : Christus Mansionem Benedicat. Czyli: niech Chrystus pobłogosławi temu domowi. Św. Augustyn uważał że lepszą wersją jest: Christus Multorum Benefactor. Chrystus błogosławieństwem wielu.
    Zaś niektórzy kapłani, wiedzą oczywiście swoje i twierdzą że oznacza to: "Chrystus moim Bogiem". Tak czy inaczej chodzi o ukazanie tu swojej wiary.
    P: Dlaczego Kacper, Melchior i Baltazar?
    O: Sama legenda o trzech królach (wtedy też należy szukać początku słów "trzej królowie" w stosunku do mędrców) powstała w Średniowieczu i wtedy też należy odczytywać początek użycia tych trzech imion.
    P: Czy samo święto jest stare?
    O: Owszem. Co więcej - jest starsze niż samo Boże Narodzenie! Starsze od święta Epifanii jest tylko sama Wielkanoc! Do tego trzeba pamiętać że u prawosławnych i grekokatolików dziś właśnie zaczynają się święta Bożego Narodzenia.
    P: Kiedy w Polsce zniesiono dniem wolnym od pracy 6 stycznia?
    O: Uczynił to w listopadzie 1960 roku Władysław Gomułka, wtedy kiedy "przy okazji" zlikwidowano parę innych świąt.
    P: OK, w Polsce nie jest to dzień wolny od pracy, a gdzie jest?
    O: Przede wszystkim w Bawarii i Austrii, oprócz tego także w Grecji, Hiszpanii czy Słowacji... We Francji zaś Epifanię obchodzi się w przyszłą niedzielę (a może w minioną? Nie jestem pewien.)
    P: Czy są szanse, że 6 stycznia będzie dniem wolnym od pracy?
    O: Niedawno odrzucano projekty Jerzego Kropiewnickiego, czy KP PiS, zaś PO wolała wolne w inne dni. Jednakże ostatnio oni sami przekonali się do tego i jest szansa że już w przyszłym roku ten dzień będzie wolny od pracy!
    I tym optymistycznym akcentem...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  19. mistew
    Dzisiaj mały zapychaczek - piosenki, które z rozmaitych powodów słyszałem dość często w minionym roku.
    http://www.youtube.com/watch?v=ucRzVGSgCgs
    Dziwna sprawa, lecz w pierwszej połowie roku prawie co dzień jadąc do gimnazjum słyszałem to w radiu w autobusie (tak jest, warszawscy kierowcy autobusów często mają włączone radio na cały regulator.) Mogę rzec, że to właśnie wtedy zakiełkowało me uczucie do Black Eyed Peas.
    http://www.youtube.com/watch?v=RBHZFYpQ6nc
    Ciekawe, taka piosnka tutaj... Lecz prawdę mówiąc cały "Skrzypek na dachu" (w wersji teatralnej) mi się podobał, a ta piosenka jest chyba najbardziej znana. Bardzo dobre wykonanie Topola.
    http://www.youtube.com/watch?v=bRJV_Q1ZRYA
    Ta piosenka to był dla mnie większy hit wiosny na YouTube niźli "Jestem Hardkorem". Ogólnie rzecz biorąc ta piosenka ma w sobie, dziwną, narkotyzującą moc.
    http://www.youtube.com/watch?v=MYx3BR2aJA4
    http://www.youtube.com/watch?v=SgtWIx2zLtk
    Dobra Bob Budowniczy sobą, lecz do dziś pamiętam gdy tamtego dnia przeczytałem "Michael Jackson nie żyje". Pamiętacie jeszcze jaka była to żałoba? Chyba każdy kto wtedy miał bloga tutaj napisał coś o tym (ja nie byłem wyjątkiem - oto wpis z tamtego czasu Klik!) Ogólnie jeszcze przez jakiś miesiąc wspominano wszędzie MJ.
    http://www.youtube.com/watch?v=JMuV4TAcjmo
    MJ zostawiamy, czas na coś weselszego - jeszcze na początku wakacji odkryłem urok reklam z lat 60. w Stanach. Tutaj macie większy wpis o tym HYC!
    http://www.youtube.com/watch?v=16KoUgNjJTw
    http://www.youtube.com/watch?v=d57VuW7xtlU
    Cały czas jesteśmy na początku wakacji, kiedy odkryłem piosenki, choć bardziej trzeba rzec śpiewane felietony Wojciecha Młynarskiego. Jak może zauważyliście co jakiś czas we wpisach odnoszę się dyskretnie do jego twórczości - ba - nawet zwrot "spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym" pochodzi z jednego z jego utworów.
    http://www.youtube.com/watch?v=r00ikilDxW4
    http://www.youtube.com/watch?v=kR2iqN7Js9k
    http://www.youtube.com/watch?v=Yc5OyXmHD0w
    Trzy piosenki wakacyjne - drugą nawet dobrze wspominam, pierwsza też jest niezgorsza, zaś trzecia - wybaczcie- to dla mnie zwyczajny crap.... Nie wiem jakoś nie podoba mi się w niej prawie wszystko...
    http://www.youtube.com/watch?v=KwIe_sjKeAY
    http://www.youtube.com/watch?v=4LRWq5kXmV4
    http://www.youtube.com/watch?v=DiWB6XP228Y
    Prawdziwe odkrycie tego roku... Od pierwszej piosenki którą posłuchałem (tej środkowej w tych trzech) się w tej grupie zakochałem. Pierwsza w tym małym zestawieniu to chyba najbardziej znany utwór. Zaś ostatnia podoba mi się ze względu na gościnny udział Michael'a Caine'a.
    http://www.youtube.com/watch?v=4HnXCjiHD1o
    Uff..... Ostatni utwór jest jeszcze niedokończony przez samą grupę, ale prezentuje się ciekawie.
    A z serii "głupie dowcipy usłyszane w gimnazjum":
    -Wiecie dlaczego Michael Jackson nie jeździ na rowerze?
    -Bo nie żyje.
    Normalnie qpa śmiechu.... :dry:
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  20. mistew
    Jako że sądzę iż o północy dzisiaj, pojawi się natłok nowych wpisów, ja piszę zapobiegliwie już teraz Czego Wam życzyć w nowym roku? Cóż, przede wszystkim, żebyście jakoś go wytrwali Żeby nie było tak, że już o poranku 2 stycznia napiszą o Was artykuł w gazecie "Stracił dwie ręce i oko przez sztuczne ognie". Żebyście mieli pod dostatkiem gier do przechodzenia (choćby tych z CDA). Żebyście nie wsiedli do-tego-cholernego-samolotu-który-spadł (ups, przepraszam to strachy związane z moją własną aerofobią.) Żebyście po wynikach wyborów co najwyżej się śmiali a nie byli załamani... No i wszystkich rzeczy, które sami chcielibyście otrzymać

    Szczęśliwego nowego roku!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2009
  21. mistew
    Dzisiaj część druga rocznego podsumowania mych ulubionych klubów (tym razem Anglia)
    Chelsea
    Taa... Drużynę, którą mało kto lubi, a jak już to są to zazwyczaj dzieci Neo, nie pamiętające epoki przed-Abramowiczowej (niektórzy twierdzą, że było to w Epoce Lodowcowej (dwa) ). Ale cóż się działo przez cały rok? Jako kibic Polonii nie mogłem nie zauważyć zmian trenera. Jak na ligę angielską było ich dużo, bowiem aż dwie. Wpierw w lutym po niezadowalających wynikach, z pracą pożegnał się Luiz Felipe Scolari (potem trafił do Uzbeków). Potem tymczasowym został Guus Hiddink (ładny mi tymczasowy), który jednocześnie był selekcjonerem Ruskich, podpisał kontrakt do końca sezonu 08/09 i go wypełnił. Na jego miejsce trafił Carlo Ancelotti z Milanu. Jakie w sezonie odnieśli sukcesy? Przede wszystkim zdobyli Puchar Anglii i Tarczę Wspólnoty. W półfinale Ligi Mistrzów trafili na rozpędzoną Barcelonę, której niestety nie podołali.
    Oprócz tego nie mógłbym nie wspomnieć o zakazie transferowym nałożonym na Chelsea po zakupieniu jakiegoś słabego grajka do rezerw. No ale cóż jak pech...
    Charlton Athletic
    To mój drugi ulubiony klub z tamtych rejonów. Jak może pamiętacie, jeszcze nie tak dawno grali w Premiership z niezłymi zawodnikami w składzie (polecam zobaczyć ich skład z tamtego czasu.) Niestety ten rok nie był dla nich dobry, bowiem spadli z Championship do League One, dodatkowo zajęli w zeszłym sezonie ostatnie miejsce . W tym już jest lepiej, aktualnie w tabeli jest drugie tuż za Leeds United (crap! U nas w trzeciej lidze (teraz drugiej) liderują LKS Nieciecza oraz Radzionków. Ale jaki kraj, taka III liga ). Tak czy inaczej mam nadzieję, że The Addicks szybko wrócą do wyższych sfer
    I to już tyle na dziś, miłego dnia!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2009
  22. mistew
    Dzisiaj ankietka! Jak wiemy przed kilkoma dniami (dokładniej w poniedziałek) zaprezentowano nam logo i hasło Euro 2012. Dla tych którzy nie są zbyt zorientowani pokażę raz jeszcze:

    zaś hasło brzmi "Razem tworzymy przyszłość"... Ja wiem, że dla niektórych logo może być w pierwszej chwili dość paskudne, ale naprawdę, dajcie mu szansę! Inna sprawa to hasło. Ono akurat jest niezwykle paskudnie oklepane i na pewno nie jest szczytowym osiągnięciem dwóch państw.
    Nie pokazano jeszcze maskotki mistrzostw. Tu się zaczynam bać co to będzie. Bo możliwe, że zamiast jakiegoś sympatycznego stworka dostaniemy jakąś szkaradę
    A na koniec tego niezwykle krótkiego jak na moje standardy wpisu, dla przypomnienia jak będzie wyglądać maskotka MŚ 2010:

    No co? Niektórzy mają panie w lekkim negliżu na zakończenie, zaś ja mam leoparda Zakumi
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2009
  23. mistew
    Dzisiaj bez zbędnego smęcenia zaczynamy:

    Zegar, który nie chodzi, jest lepszy od takiego, który chodzi źle
    ***
    Z samą mądrością nie chodzi się na targ
    ***
    Wszystkie narzeczone są piękne, wszyscy zmarli pobożni
    ***
    Każdy półprorok jest całym głupcem
    ***
    Brzydka dziewczyna nienawidzi lustra
    ***
    Kto pali w piecu słomą, jada surowe potrawy
    ***
    Jeśli masz opinię człowieka wstającego o świcie, możesz sypiać do południa
    ***
    Jeśli dziewica przychodzi do rabina, to rabin jest rabinem, a dziewica dziewicą. Jeśli rabin przychodzi do dziewczyny, to rabin nie jest rabinem, a dziewica nie jest dziewicą
    ***
    Kłamstwa mówić nie wolno, niektórych prawd nie należy
    ***
    Dziurawy worek nigdy nie jest ciężki
    I to już tyle!
    CDN
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2009
  24. mistew
    Witajcie! Tym razem z okazji zakończenia roku kalendarzowego postanowiłem podsumować co w minionym roku działo się w moich ulubionych klubach. Dzisiaj część pierwsza, czyli Polskie kluby.
    KSP Polonia Warszawa
    Oczywiście zacząłem od swego ukochanego klubu, bo a jak Polonia po zdobytym "mistrzostwie jesieni" roku 2008, już na samym początku tego roku w Ekstraklasie wywaliła Jacka Zielińskiego. Potem pojawił się Bobo Kaczmarek, ale w kontrowersyjnych okolicznościach po jedynym zremisowanym meczu także go wywalono. Przyszedł Jacek Grembocki i dotrwał do końca sezonu. Polonia w sezonie 08/09 nie zdobyła Mistrzostwa Polski, lecz zapewniła sobie grę w Europejskich Pucharach. I pod tym też znakiem rozpoczęliśmy obecny sezon. Wpierw gładko wygraliśmy z Czarnogórcami, potem było zdziwienie po pierwszym meczu z San Marińczykami (tylko 1:0 ?), ale też wygraliśmy spokojnie... No a potem czekał nas mecz z Bredą, któremu to rywalowi nie podołaliśmy W Ekstraklasie już na początku źle nam szło, a prezes mówił o jakimś ultimatum dla trenera i prowadził jawne rozmowy z bezrobotnym wtedy Smudą (ech...). Jednak Grembocki parę razy uchronił się wynikami od dymisji, a jak do tego doszło to Smuda był w Lubinie, więc przybył Radolsky. I wtedy nastąpił jeden wielki regres... dość powiedzieć, że Polonia przez pewien czas zajmowała miejsce spadkowe.... potem przyszedł na jeden mecz trener Libich, ale też nic nie pokazał. Tak więc prezes Wojciechowski zrobił kibicom wspaniałą niespodziankę i zatrudnił Jose Mari Bakero. Przynajmniej zaczęły się pojawiać dobre rezultaty...
    Polonia Azbud Warszawa oraz Polonia 2011 Warszawa
    Po jednym zniesmaczającym lekko wydarzeniu - zorganizowaniu dwóch oddzielnych imprez w 50. rocznicę zdobycia MP obydwie Polonie są właściwie tym samym. Polonia "Azbest" w zeszłym sezonie zakończyła grę na 8 miejscu odpadając w pre play-offie. Za to "2011" zdobyła w zeszłym sezonie awans do PLK! W obecnym sezonie na tą chwilę "Azbest" jest na przyzwoitym siódmym miejscu i może zajść jeszcze wyżej, zaś 2011 niestety zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli
    Lecz trzeba przyznać, że to właśnie Polonia 2011 ma genialny system, iż grają u nich tylko młodzi Polacy. Jest to, jak dla mnie, genialna inicjatywa.
    AZS Politechnika Warszawska
    W poprzednim sezonie było nieciekawie, bowiem prezes Wojciechowski (tak jest, ten sam co wyżej) postanowił przestać finansować drużynę AZS-u. Mimo tych kłopotów udało się jakoś dotrwać do końca sezonu i zająć ósme miejsce. Przed rozpoczęciem tego sezonu pojawił się nowy sponsor - Neckermann i przynajmniej ustały kłopoty z pieniędzmi. Niestety sportowo jest mizernie, bowiem AZS zajmuje aktualnie ostatnie miejsce, odpadając na dodatek ostatnio w Pucharze Polski po porażce z niszowym Pamapolem Siatkarzem Wieluń.
    Jedyny przebłysk geniuszu był w tym sezonie w zwycięskim meczu ze Skrą...
    I to już koniec kiedyś w najbliższych dnia część druga - zagraniczna.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2009
  25. mistew
    Witajcie! W poprzednim odcinku tej serii wyjaśniłem, że niezbyt podoba mnie się mój własny tytuł do tego... Tak czy inaczej dziś wybrałem z kultowej książki "Mądrości Żydowskie" Aleksandra Drożdżyńskiego tak zakręcone przysłowia, że niektórych sam nie do końca rozumiem Tak czy inaczej zaczynamy!
    Jeśli będziesz surowo kontrolował - wszystko okaże się trefne
    ***
    Lepiej osądzać złe uczynki, niż je popełniać
    ***
    Z pieniędzmi nie jest tak dobrze, jak źle bez nich
    ***
    Gdyby Bóg żył na ziemi, ludzie wybijaliby mu szyby
    ***
    Od szczęścia do nieszczęścia jest tylko kroczek, od nieszczęścia do szczęścia bardzo daleko
    ***
    Mysz jest złodziejem? Nie, nora!
    ***
    Cudze kłopoty nie przeszkadzają spać
    ***
    Jeśli nie możesz pomóc przyjacielowi groszem, pomóż westchnieniem
    ***
    Wóz odpoczywa zimą, sanie latem, koń - nie odpoczywa nigdy
    ***
    Gdyby słowa były mostem, bałbym się po nim chodzić
    CDN.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2009
×
×
  • Utwórz nowe...