Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Piotrekn -> Jestem pewna, że dasz radę pisać więcej, niż jedną linijkę. Bądź jak Bob Budowniczy, daj radę :)

Czemu człowiek popełnił tak straszny bląd i uczynił pieniądz tak ważnym elementem swojego życia? ;/
Wcześniejszy system też by ci się nie podobał. Za dobra dawałbyś głównie ciężko zaharowane na polu zboże. I nagle idea pieniądza przestaje się wydawać tak straszna... :cheesy:

A tak poza tym to obecną pasją nr 1 jest obserwowanie i zabawa z synkiem
Sama kiedy mogę, spędzam czas z 11- i 2-letnimi kuzynami :) Z tym pierwszym mogę pogadać o mnóstwie spraw z zupełnie innej perspektywy, niż ja bym na nie spojrzała... A ten drugi z kolei właśnie uczy się mówić :cat2:

Jeśli chodzi o pasje... Cóż, na pewno chciałabym kiedyś pojechać do Irlandii, ale póki co na przeszkodzie stoi brak czasu (studia zabierają za dużo) i pieniędzy (studia zabierają za dużo), z drugiej strony - może uda mi się kiedyś pojechać do Irlandii na studia i wtedy sama uczelnia załatwi obydwie sprawy... Z drugiej strony - nie umiem sobie wyobrazić wyjechania bez mojego miłego, więc pewnie na marzeniu się skończy ;) Chciałabym móc się też nauczyć Riverdance'u albo gry na jakimś instrumencie (np. skrzypcach, harfie), ale w tym pierwszym przeszkadza mi zdrowie, w tym drugim... Cóż, dość powiedzieć, że rytm nigdy mi nie przeszkadzał :D Póki co więc uczę się tylko języka irlandzkiego i historii ;) Poza tymi marzeniami mam jeszcze wiele, ale pozostałe już są bardziej prawdopodobne :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcześniejszy system też by ci się nie podobał. Za dobra dawałbyś głównie ciężko zaharowane na polu zboże. I nagle idea pieniądza przestaje się wydawać tak straszna... :cheesy:

Ale przynajmniej każdy miałby pracę ^^"

Sama kiedy mogę, spędzam czas z 11- i 2-letnimi kuzynami :) Z tym pierwszym mogę pogadać o mnóstwie spraw z zupełnie innej perspektywy, niż ja bym na nie spojrzała... A ten drugi z kolei właśnie uczy się mówić :cat2:

Brrrr... Czyli tylko ja nie lubię małych dzieci? Tzn czasem fajnie jest spędzić czas z takimi huncwotami, ale niestety często dzieci są dla mnie zbyt irytujące... Szczególnie, że nie wiedzieć czemu wszystkie interesują się moimi długimi włosami :x

Jeśli chodzi o pasje... Cóż, na pewno chciałabym kiedyś pojechać do Irlandii

I was there!

Jak chcesz to mogę Ci w prezencie pod choinkę wysłać szalik Irlandii (zakupiony w tymże kraju of koz), bo u mnie leży i się kurzy, a tak to nie zmarzniesz i zamanifestujesz swoją miłość do tegoż kraju :3

Ale póki co na przeszkodzie stoi brak czasu (studia zabierają za dużo) i pieniędzy (studia zabierają za dużo), z drugiej strony - może uda mi się kiedyś pojechać do Irlandii na studia i wtedy sama uczelnia załatwi obydwie sprawy...

Widzę wszyscy pchają się na uczelnie za granicę. Tylko ja jestem taki skromny? ;)

Z drugiej strony - nie umiem sobie wyobrazić wyjechania bez mojego miłego, więc pewnie na marzeniu się skończy ;)

Każdy ma jakieś priorytety w życiu, które są primus inter pares . Dobrze, że ty Twoje znasz już teraz. Przynajmniej unikniesz przykrych niespodzianek.

Swoją drogą co jest w małej, zielono-rudej Irlandii takiego, że tak cię pociąga ta kraina koniczynami obrośnięta? :D

Chciałabym móc się też nauczyć Riverdance'u albo gry na jakimś instrumencie (np. skrzypcach, harfie), ale w tym pierwszym przeszkadza mi zdrowie, w tym drugim... Cóż, dość powiedzieć, że rytm nigdy mi nie przeszkadzał :D

Może na takim?

I tym optymistycznym akcentem w stylu make your day żegnam was i do zobaczyska po południu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę wszyscy pchają się na uczelnie za granicę. Tylko ja jestem taki skromny? ;)

Nie tylko Ty. Ja też nie mam zamiaru uczyć się na obczyźnie. Powodów jest wiele, ale największy to brak pieniędzy.

Ponadto, nigdy nie zamierzam wyjeżdżać z kraju w celach zarobkowych. Odczuwam irracjonalny lęk: W końcu pracując np. w takich Stanach, robię coś dla nich. A jeśli oni wykrzystają to w niecnych celach? Nie mogę pogodzić się z myślą, że doprowadzam do wzrostu ICH potęgi gosrpodarczej, podczas gdy Polska potrzebuje robotników. Taki ze mnie patriota, a co...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ile ma Twoja latorośl?

6 i pół miesiąca. Aktualnie jesteśmy na etapie kulania się po całym łóżku i prób przemieszczania się do przodu - na razie czołgająco, ale wygląda na to, że niedługo może raczkowanie z tego wypączkuje. Co prawda do chudzinek nie należy, więc może tak szybko to nie nastąpić. Do tego bardzo lubimy rzucać zabawkami i siedzieć przy stole.

A ten drugi z kolei właśnie uczy się mówić :cat2:

Ja z niecierpliwością czekam na moment, w którym zostanę zasypany tymi rozbrajająco dziecięcymi pytaniami.

Chciałabym móc się też nauczyć Riverdance'u albo gry na jakimś instrumencie (np. skrzypcach, harfie), ale w tym pierwszym przeszkadza mi zdrowie, w tym drugim... Cóż, dość powiedzieć, że rytm nigdy mi nie przeszkadzał :D

Ja mam podobnie, ale nigdy mi to nie przeszkadzało dobrze się bawić. I nawet nieco tańcowałem celtycko na koncercie Carrantuohill. Strasznie wyczerpujące, a na dodatek pub był przegrzany. A co do instrumentów - ja bym sobie wybrał bodhrán.

A poza tym:

Brrrr... Czyli tylko ja nie lubię małych dzieci? Tzn czasem fajnie jest spędzić czas z takimi huncwotami, ale niestety często dzieci są dla mnie zbyt irytujące... Szczególnie, że nie wiedzieć czemu wszystkie interesują się moimi długimi włosami :x

No tak... Mi krótki włosy zdecydowanie pomagają. Małe dzieci potrafią zaskakująco mocno uczepić się długi włosów. Ma małżonka już sporo natraciła :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pasje?

Kiedyś bym powiedział, że II wojna światowa; zbierałem informacje, oglądałem, czytałem, zwiedzałem wszystko, co było możliwe. Teraz zostaje mi tylko czytanie i oglądanie, gdyż mam mniej czasu niż kiedyś, jednak sądzę, że jeśli (Jeśli? Gdy!) kupię sobie aparat fotograficzny, to wybiorę się do muzeum wojsk pancernych, by zrobić zdjęcia jakimś Shermanom ;)

Poza tym, zostaje mi piłka nożna =D. Prawy pomocnik to ja :D Nie ma nic przyjemniejszego, niż taniec zwycięstwa po ciężki meczu (ostatnia kolejka mojej drużyny: 3:4 na wyjeździe :cat2:

Jeśli chodzi o pasje... Cóż, na pewno chciałabym kiedyś pojechać do Irlandii

Aye, aye, aintín (sprawdziłem w słowniku; "Aintín" oznacza tyle, co "ciocia", ale popraw mnie, jeśli coś napisałem źle ;))

Może nie tyle chciałbym zwiedzić Irlandię, co całą Wielką Brytanię i południową część Irlandii. A na pewno chciałbym zwiedzić Szkocję (Edynburg, Glasgow) i wybrzeża Irlandii. Ech, wybrzeża riasowe...Oglądałem kiedyś 1 odcinek z Bear'em Gryllsem; chłopina wylądował na (chyba) południowo-zachodnim wybrzeżu Irlandii. Tam było pięknie! Mógłbym tam nawet (przez jakiś czas oczywiście) zamieszkać. I codziennie rano popijać Pepsi Twist, wpatrując się w morze ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brrrr... Czyli tylko ja nie lubię małych dzieci? Tzn czasem fajnie jest spędzić czas z takimi huncwotami, ale niestety często dzieci są dla mnie zbyt irytujące...

Nie tylko Ty. Zawsze mnie bawią osoby, które są jedynakami i na widok brzdąca świergoczą: Jaki on jest słoooodziaśny, jak fajnie się z nim bawi, i trzyma na rękach och i ach!. Dwóch młodszych braci i siostrzenicę w domu miałem, więc pierwszy lepszy bobas tak łatwo mojej czujności nie uśpi. Dobrze wiem jakie to cwaniaki i że trzeba na nich uważać :ninja: .

Jak to pisał Tuwim: Pierwszą połowę życia zatruwają nam rodzice, a drugą dzieci.

Szczególnie, że nie wiedzieć czemu wszystkie interesują się moimi długimi włosami :x

Rzekłbym, że u mnie występuje podobny problem.

Widzę wszyscy pchają się na uczelnie za granicę. Tylko ja jestem taki skromny? ;)

Również nigdy nie zamierzałem wyjeżdżać za granicę za "chlebem". Zawód w którym się kształcę ma raczej służyć Rzeczpospolitej; zresztą w Anglii czy Irlandii i tak moje wykształcenie na nic by się zdało. Nie rozumiem ludzi, którzy wolą za parę groszy więcej pracować na zmywaku* niż postarać się o godne stanowisko w kraju.

*Oczywiście rozumiem taką pracę jako próbę dorobienia sobie jako student, przed rozpoczęciem kariery z prawdziwego zdarzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brrrr... Czyli tylko ja nie lubię małych dzieci? Tzn czasem fajnie jest spędzić czas z takimi huncwotami, ale niestety często dzieci są dla mnie zbyt irytujące...

Jest nas trzech panowie. Z niewiadomych powodów nie lubię przebywać z "najmłodszą młodzieżą", nie potrafię z nimi dogadać, nawet jak mają >6 lat, a ich obecność w moim pokoju jakoś mnie irytuje. Oczywiście nie tak "na maksa", ale jak słusznie rzekłeś ...AAA..., "trzeba na nich uważać". Krótko- słiit bobaski na mnie nie działają. Jestem złym braciszkiem i kuzynem :tongue:

Tak wracając do najgłówniejszej FoS'owej dyskusji- pada śnieg :) Nawet Reklamy Coca-Coli jakoś większego klimatu dostały... I Kevin na Polsacie będzie... :cheesy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z niecierpliwością czekam na moment, w którym zostanę zasypany tymi rozbrajająco dziecięcymi pytaniami.

Oj, chłopie, jeszcze się możesz zdziwić. Prosty przykład: moja młodsza latorośl (synek, 2,5 roku) coś tam narozrabiała. Wszelkie prośby, aby sie uspokoił i nie psocił nie odniosły skutku, więc skończyło się jak zwykle, czyli staniem w kącie. Dziecka oczywiście :) . Postał, polamentował no i w końcu, po zakończeniu swojej kary, wlazł do mamy na kolana i cichutko chlipie. Ja na niego spojrzałem, a on na to: "nie patrz się..... buraku!"... :) Czyż dzieci nie są słodkie?

nie potrafię z nimi dogadać, nawet jak mają >6 lat, a ich obecność w moim pokoju jakoś mnie irytuje.

Z moim starszym synkiem dogadał byś się bez najmniejszego problemu. Wystarczy komp, jakaś gra/demko/teledysk i już dyskusja na całego. A rośnie z niego taki hardkor, że ja to już normalnie wymiękam. Jest taka gra zręcznościowa - Turtix. Ja wykładam się na samym początku, on już ją kończy... :) Jeśli zaczął byś z nim temat kompów i gier - miałbyś wiernego słuchacza i dyskutanta!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moim starszym synkiem dogadał byś się bez najmniejszego problemu.

Prawdopodobnie masz rację :smile: Może powinienem zaznaczyć, że nie lubię typowo dziecięcej paplaniny, ciągnięcia mnie za ręce/ubranie/włosy. A ostatnio do listy dołączyłem komputerowe zapędy niektórych, bo próba wejścia do monitora po moich kolanach i klawiaturze, z jednoczesnym obślinieniem wszystkiego i wszystkich dookoła nie wywołała u mnie uśmiechu... :wink:

Inna sprawa kiedy dzieciak potrafi słuchać i rozmawiać z sensem- nie ma sprawy, przebywanie z takim młodziakiem nie stanowi dla mnie większego problemu. Oczywiście jeśli w/w sie do mnie przekona, bo ja sam z natury jestem raczej milczącym osobnikiem :sleep:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No toś gościu wywołał lawinę odpowiedzi na swojego posta :].

Ale przynajmniej każdy miałby pracę ^^"

I każdy wtedy powtarzał, że nieważne, czy się stoi czy się leży, i tak się należy :].

A gospodarka leżała...

Brrrr... Czyli tylko ja nie lubię małych dzieci? Tzn czasem fajnie jest spędzić czas z takimi huncwotami, ale niestety często dzieci są dla mnie zbyt irytujące... Szczególnie, że nie wiedzieć czemu wszystkie interesują się moimi długimi włosami :x

To tak jak ja, tyle że one lubią mnie :]. Ciebie ciągają za włosy, a mnie za brodę :]. Kiedyś dwuletni synek kumpla wlazł mi na kolana, złapał mnie za brodę i powiedział: O, kici :cat2: . Rozwaliło mnie to. Znowuż synek mojej koleżanki boi się strasznie brody. Dziwne. Wystarczy go dotknąć brodą, by zaczął płakać :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ up

Still molestuje dzieci koleżanek swoją brodą :nonono: Jeszcze trochę a zejdziemy na złe tematy :) Co do wspaniałości tematu pogodowego proponuję przeprowadzić ankietę "Komu i dlaczego właśnie mi ta pogoda przeszkadza i czemu jest tak zimno?" Murowany kandydat do najpopularniejszego pytania roku :cat2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brrrr... Czyli tylko ja nie lubię małych dzieci?
Ja tam nie lubię małych, średnich i dużych. Gdyby nie to, że jest to prawnie zakazane, to utłukłbym swoje i zrobił z nich to, co Tytus Andronikus z dzieci Tamory. Akurat małe, choć może wymagają sporo uwagi, są jednak najmniej wnerwiające.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Znowuż synek mojej koleżanki boi się strasznie brody. Dziwne. Wystarczy go dotknąć brodą, by zaczął płakać :].

We wczesnym dzieciństwie miałem to samo, lecz jeszcze oprócz samej brody bałem się najpopularniejszego jej posiadacza - pana "czerwonego" z białą brodą. Z niewiadomych względów oczywiście, bo mimo straszenia mnie, że jak będę niegrzeczny, to nic nie dostanę, i tak zawsze byłem grzecznym dzieciem, które bało się wyglądu sympatycznego dziadka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko Ty. Zawsze mnie bawią osoby, które są jedynakami i na widok brzdąca świergoczą: Jaki on jest słoooodziaśny, jak fajnie się z nim bawi, i trzyma na rękach och i ach!.

Tak się składa, że akurat ja jestem właśnie jedynakiem... Niestety na mnie magia małych dzieci jakoś nie działa (choć jako brzdąc zawsze chciałem mieć siostrsę - czemu akurat siostrę? Nie pamiętam ^^) i gdy widzę te zaślinione, umorusane czekoladą/okruchami/czymkolwiek pyszczki, to bardziej zbliża mi się na wymioty niż ślinotok

@ Stillborn

Jeżeli masz taką brodą, jak Twój avatar, to się nie dziwię, że tan mały dziubas się jej boi ;D

EDIT

Kruczek, nie wspominaj mi o Św. Mikołaju. Kiedy byłem takim małym brudaskiem, jakie mnie teraz irytują, wystarczyło napomknięcie o mikołaju, by wywołać u mnie panikę i histerię... Sam nie wiem dlaczego, ale może podejrzewałem, że taki poczciwy dziadzio musi mieć jakieś niecne sekrety i tajemnice ;)

Do dziś się dziwię, że po żadnym ze spotkań z panem M. nie zostawiłem w majtkach ciepłej, miękkie i brązowej niespodzianki :x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się do brody za młodu przyzwyczaiłem, bo mój tata ją ma. :) Za to inne dzieci płakały jak go zobaczyły. :) Do dziś pamiętam, jak w wieku 5 lat nabijałem się z kuzyna, który schował się w szafie przed moim tatą. :D

Ja mimo wszystko lubię bawić się z małymi dziećmi. A że jestem prawie najmłodszy ze starszych (tzn. nie ma nikogo w wieku mniej więcej 8 lat), to dzieciaki zawsze lecą do mnie. Te młodsze natomiast cały czas się na mnie gapią tymi swoimi oczętami, nie sposób ich nie lubić (chyba, że masz takie zimne serce jak Iskier :)

dżołk

).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iskier

Jeżeli masz taką brodą, jak Twój avatar, to się nie dziwię, że tan mały dziubas się jej boi ;D

Bez przesadyzmu :]. Długa jest, ale zadbana i nie wygląda, jakby ją dziad nosił. Ale z tego, co mi koleżanka o synku mówiła, to on czuje wstręt nawet do własnych włosów, dlatego strzyże go prawie na łyso... Dziwny dzieciak. Nie będzie wiedział, co to znaczy zamiatać piórami podłogę, przy słuchaniu ulubionej muzyki :]. Wiele straci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przynajmniej każdy miałby pracę ^^"
Nie krępuj się. Pola malowane zbożem rozmaitem, wyzłacane pszenicą, posrebrzane żytem czekają!

Brrrr... Czyli tylko ja nie lubię małych dzieci? Tzn czasem fajnie jest spędzić czas z takimi huncwotami, ale niestety często dzieci są dla mnie zbyt irytujące... Szczególnie, że nie wiedzieć czemu wszystkie interesują się moimi długimi włosami :x
To jest problem, jeśli nie umie się ich utrzymać z dala od dzieci ;) Sama mam dosyć długie włosy (ponad 70cm), a przed każdą zabawą z dziećmi wolę je dokładnie wyczesać, aby na pewno pozbyć się tych najsłabszych i średnio-silnych, bo i tak zostaną mi wyrwane :D Z drugiej strony - dzieci uwielbiają być łaskotane po twarzy włosami :) A jak jeszcze ostatnio stanęłam nad kuzyniątkiem przy lustrze tak, że wyglądało, jakby to on miał długaśne rude włosy, to już w ogóle był zachwycony :D

Jak chcesz to mogę Ci w prezencie pod choinkę wysłać szalik Irlandii (zakupiony w tymże kraju of koz), bo u mnie leży i się kurzy, a tak to nie zmarzniesz i zamanifestujesz swoją miłość do tegoż kraju :3
Nie śmiałabym prosić. No i czy twoja dziewczyna nie byłaby zazdrosna? :D

Widzę wszyscy pchają się na uczelnie za granicę. Tylko ja jestem taki skromny? ;)
Też nie rozumiem tego pchania się na uczelnie zagraniczne. Ale rejestrowanie się i tak dalej już rozumiem ;) Dla mnie to jest tylko idea, bo zdaję sobie sprawę, że z tematu, który mnie interesuje 'naukowo' w Polsce nie ma prawie wcale materiałów, a większość jest zwyczajnie nie do zdobycia w Polsce, w Anglii i w Irlandii - inaczej niż osobiście i jako studentka ;/

Dobrze, że ty Twoje znasz już teraz. Przynajmniej unikniesz przykrych niespodzianek.

Swoją drogą co jest w małej, zielono-rudej Irlandii takiego, że tak cię pociąga ta kraina koniczynami obrośnięta? :D

Jestem realistką, wiem, że życie ma przede mną jeszcze pełen wachlarz przykrych niespodzianek :P A co mnie tak pociąga w Irlandii? Cóż, była chyba jedynym krajem celtyckim, gdzie stopa legionisty nie postała, rozwijała także przepiękny typ kultury lateńskiej, zamiast jak kontynentalni - halsztacko-lateńskiej (np. Celtowie w Polsce), jedyny w swoim rodzaju. Są twórcami jednej z najpiękniejszych sztuk ornamentalnych na świecie (jeden z dowodów - średniowieczna Księga z Kells*, uważana za najpiękniejszą książkę na świecie), Celtowie (wg naszego profesora od religii antycznych) mieli jeden z najgłębszych i najbardziej rozbudowanych systemów filozoficzno-religijnych w starożytności (w Europie, a może i na świecie), wliczając w o reinkarnację i paralelne wymiary, ich kultura społeczna była też znacznie bliższa naszej. Poza tym - my tak wzdychamy do naszych 123 lat pod zaborami 'mimo których i tak zachowaliśmy nasze poczucie narodowości', a Irlandczykom się to udało mimo... ok. 750 lat zaboru angielskiego (którego niektóre etapy są uważane za jedne z najkrwawszych w ogóle w historii). Mają wspaniałą kulturę muzyczno- taneczną, przepiękny język (także prawie niemożliwy do nauczenia się w Polsce), a chociaż nie mają śnieżnych zim, to ich lata rzadko miewają powyżej 20 stopni, czyli idealnie dla mnie :D Poza tym - mają całkiem silny ośrodek druidystycznego systemy filozoficzno-religijnego, którym jestem, delikatnie mówiąc 'prywatnie zainteresowana' :) Znalazłabym jeszcze wiele argumentów, ale nie chcę zanudzać. Dość, że już od gimnazjum się nimi pasjonuję i całkiem poważnie myślę nad napisaniem o nich licencjatu i magisterki :)

Ponadto, nigdy nie zamierzam wyjeżdżać z kraju w celach zarobkowych. Odczuwam irracjonalny lęk: W końcu pracując np. w takich Stanach, robię coś dla nich. A jeśli oni wykrzystają to w niecnych celach? Nie mogę pogodzić się z myślą, że doprowadzam do wzrostu ICH potęgi gosrpodarczej, podczas gdy Polska potrzebuje robotników. Taki ze mnie patriota, a co...
Również nie umiem sobie wyobrazić dłuższego mieszkania za granicą - jasne, moje uczucia wobec Irlandii są ogromne, ale wiem, gdzie mam ojczyznę :) Idea wyjazdu do Irlandii w moich planach klaruje się raczej jako plany wakacyjno-uczelniane, nie życiowe :)

Ja mam podobnie, ale nigdy mi to nie przeszkadzało dobrze się bawić. I nawet nieco tańcowałem celtycko na koncercie Carrantuohill. Strasznie wyczerpujące, a na dodatek pub był przegrzany. A co do instrumentów - ja bym sobie wybrał bodhrán.
Ostatnio byłam na folkowym koncercie z okazji dnia św Patryka, na najbliższe obchody również się wybiorę :) Jeśli zaś chodzi o Sinnead - odkąd przedstawiłeś nas sobie (tzn. jej iryjskie utwory) nie rozstaję się z nimi. No i to jest moja jedna z nielicznych szans na posłuchanie wymowy - bo jakoś nikt nie pomyślał, żeby do podręcznika od nauki irlandzkiego dodać płytę z jakimiś nagraniami... ;/

Aye, aye, aintín (sprawdziłem w słowniku; "Aintín" oznacza tyle, co "ciocia", ale popraw mnie, jeśli coś napisałem źle
Nie przeceniaj mnie :D Póki co umiem tworzyć tylko konstrukcje w stylu "Ja mam psa, ten pies jest mały. Ładna dziś pogoda", a i to z zeszytem z notatkami :D

Prawdopodobnie masz rację smile.gif Może powinienem zaznaczyć, że nie lubię typowo dziecięcej paplaniny, ciągnięcia mnie za ręce/ubranie/włosy. A ostatnio do listy dołączyłem komputerowe zapędy niektórych, bo próba wejścia do monitora po moich kolanach i klawiaturze, z jednoczesnym obślinieniem wszystkiego i wszystkich dookoła nie wywołała u mnie uśmiechu...
Trzeba przyznać, że niektóre dzieciaki zachowują się twarz, że nic tylko przełożyć przez kolano i zlać na goły tyłek... ich rodziców :D Szczęśliwie moje kuzynostwo jest urocze :D (ech, ta powaga na twarzy 2-latka, gdy głaszcze pluszowego żółwika, żeby mu się lepiej spało... ^^

To tak jak ja, tyle że one lubią mnie :]. Ciebie ciągają za włosy, a mnie za brodę :]. Kiedyś dwuletni synek kumpla wlazł mi na kolana, złapał mnie za brodę i powiedział: O, kici
"Kici" to jeszcze mało. Rok temu byłam u mojej byłej nauczycielki z historii ją odwiedzić. Jej 2-letnia wtedy córka wyciągnęła do mnie ramiona i wdrapała mi się na kolana wołając 'mama!'. Innym razem szłam do szkoły, po ulicy szła grupa przedszkolaków. Nagle jedna z dziewczynek się odłączyła, podbiegła do mnie wołając 'mama', po czym dopiero z odległości jakiegoś metra spojrzała na mnie zaszokowana (w połowie ruchu przed przytuleniem) i uciekła z powrotem, jak zobaczyła, że się pomyliła... A mi nogi zmiękły :)

Tak się składa, że akurat ja jestem właśnie jedynakiem... Niestety na mnie magia małych dzieci jakoś nie działa (choć jako brzdąc zawsze chciałem mieć siostrsę - czemu akurat siostrę? Nie pamiętam ^^)
Ja zawsze chciałam mieć starszego brata... Co było problemem, bo moje starsze rodzeństwo to siostra. A młodszy brat jako dziecko był tak nieogarnięty, że to mną straszył kolegów na podwórku :D

* - z bajki animowanej o niej pochodzi mój awatar ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa, że akurat ja jestem właśnie jedynakiem... Niestety na mnie magia małych dzieci jakoś nie działa

Huehuehue. Czyli jest jeszcze taki wredny skurczybyk na świecie co będąc jedynakiem nie lubi dzieciaków? Zbyt wielkie spustoszenie w moim pokoju czyni mój kuzyn, zbyt często wnerwiają mnie 3 latki, które pchają łapy gdzie nie trzeba(wspomniany kuzyn uwielbia resetować kompa... i niszczyć książki...).

A z tym podejściem jedynaków do dzieci to bym nie przesadzał zresztą. Kolega także unika dzieciaków i stara się ich nie wpuszczać do pokoju - także wina jego kuzyna, który czasami doprowadza go do szału - mając 5 lat wlał mu do baku(Romet) wody i piasku, łazi po jego domu na rękach i śpiewa głupie piosenki, etc. etc.

I jeszcze jedno - zadziwiające jest, że starsi bracia mojego kolegi tępią go jak chcą*, a do kuzynów-bliźniaków jest miły, słodziutki, pozwala im na wszystko - zepsucie myszki do kompa za 200 złotych :] - mają raj na ziemi. Sam tego nie rozumiem o_O

* - oficjalnie. Gdyby ktoś mu coś zrobił byłaby rzeźnia ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Do wszystkich jedynaków.

Z tego powodu nie lubicie małych dzieci? Co Wy o tym wiecie :]. Nie ma nic gorszego, niż dużo młodsza siostra, z całkowicie innym poglądem (i podejściem) do życia. Najgorsze jest to, kiedy rodzice przyzwyczają do bycia oczkiem w głowie, a w momencie kiedy rodzi się młodsze rodzeństwo, spada się na dalszy plan. To dopiero potrafi frustrować :]. Już wtedy nie ma tekstów typu "Kochany synek/córka" tylko zastępuje je "Wynieś wreszcie śmieci" :trollface:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego powodu nie lubicie małych dzieci? Co Wy o tym wiecie :].

Już raz pisałem czemu nie lubię małych dzieci. A z faktu, że jestem jedynakiem strasznie się cieszę... Tym bardziej, że w domu się nie przelewa, więc jeszcze jedno dziecko na utrzymaniu, to pewnie byłby koszmar dla moich rodziców ;)

Nie ma nic gorszego, niż dużo młodsza siostra, z całkowicie innym poglądem (i podejściem) do życia.

A tam, zamierzałeś z nią rozprawiać o zgubnym wpływie Schopenhaueryzmu na młode pokolenie Młodej Polski? :D

I jeżeli siostra jest naprawdę dużo młodsza (powiedzmy 10 lat), to zanim jej zdążą się naprawdę ukształtować poglądy, to starszy braciak zdąży się już wyprowadzić ;)

Już wtedy nie ma tekstów typu "Kochany synek/córka" tylko zastępuje je "Wynieś wreszcie śmieci" :trollface:

Ba, a ty myślisz, że jedynaki są całe życie rozpieszczane?*

U mnie takie teksty latają na porządku dziennym, więc wystaw sobie, że to nie przez rodzeństwo rodzice zmienają swoje podejście do starszych dzieci :D

* Oczywiście możliwe, że w częsci rodzin tak jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiadanie rodzeństwa jest naprawdę fajne - możecie mi wierzyć, mam 5 sióstr, i dwóch braci ;]

Co prawda w domu nigdy nie było cicho, ale to też tworzyło naprawdę miłą atmosferę. Znaczy może inaczej bym na to patrzył, gdybym miał mniejszy dom, ale całe szczęście każdy miał swój pokój, więc nie dochodziło do konfliktów o to co kto ma wieszać na ścianach ;]

Teraz, gdy już nie mieszkam w domu jakoś tak nieswojo się czuję, gdy wracam z uczelni, i jest cisza... Z drugiej strony powrót na święta naprawdę cieszy.

Dlatego nie do końca rozumiem ludzi, którzy nie lubią dzieci - fakt, bywają męczące, ale i tak zalet jest więcej niż wad.

Chyba już po świętach - dziś ze zdumieniem stwierdziłem, iż "świąteczna promocja" na Coca-Colę w Kauflandzie przy moim wydziale się... skończyła o_O

Całe szczęście Cola Original z Biedronki jest równie dobra, a zawsze kosztuje mało ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym z taką ilością luda w domu nie wytrzymał - ledwo znoszę siostrę. Mimo, że mam pełno kuzynów i kuzynek, to jednak nie to samo co rodzeństwo. Z nimi zawsze lepiej mi się rozmawiało czy bawiło się w chowanego.

A promocje bożonarodzeniowe już się dawno skończyły, teraz będą wielkanocne. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, rodzeństwo mimo swoich licznych wad, ma też zalety. Chwalę swoje rodzeństwo być może dlatego, że ja jestem najmłodszy. Co prawda jako najmłodszy często miałem najbardziej przekichane, ale to już było, minęło. Gdy w wieku szczenięcym brakowało mi kasy - siostra ucząca się już w szkole średniej zawsze miała jakiś zapas i mnie w potrzebie wspomogła. Natomiast gdy osiągnąłem wiek "produkcyjny", braciak założył firmę, w której pracuję do dziś (już w sumie 16 lat) i jestem w niej "drugi po Bogu" :) . Gdyby nie to, pewnie byłbym wyrobnikiem w jednej z okolicznych firm, a tak mam pracę lekką, łatwą i przyjemną (jeśli kogoś to ciekawi - profil mu odpowie :) ). Na zarobki też do końca nie narzekam, choć mogły by być lepsze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...