Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

ja zazdroszcze tym, co się nie nudzą. mi się i gry przejadły, i książki, i tv, i rolki :rolleyes:

Książki się przejadły? Nie pojmuję... Chyba, że... No, ale jedzenie książek nie jest zbyt zdrowe. Lepiej je czytać, wtedy się nie znudzą!

Nauke i sleczenie nad ksiazkami czy zadaniami zastapily obowiazki zawodowe i domowe, w formie tak prozaicznych czynnosci jak planowanie co bedzie sie jadlo w tygodniu, zakupy, gotowanie, sprzatanie, placenie rachunkow, znowu zakupy bo np. plyn do naczyn sie skonczyl, planowanie wydatkow...

A dorób się Panie do tego dziecka... i żony. Ilość wolnego czasu spada poniżej zera. Choć w zasadzie nie jest tak źle - człowiek to taka dziwna bestia, że do wszystkiego się przyzwyczaja. Ale nie zmienia to faktu, że wolny czas będę pewnie miał dopiero na emeryturze :happy:

Do wszystkich nudzących się - pewne nieco obraźliwe przysłowie mówi, że człowiek inteligentny się nie nudzi. Nie do końca się z tym zgadzam, ale czas wolny trzeba wykorzystać do końca, bo nieuchronnie nadchodzą i dla Was czasy, gdy czasu tego będzie bardzo mało albo wcale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Jeśli książki się komuś znudziły, to znaczy, że zna ich po prostu za mało albo jest leniwy ;P

Co do zaś samego nudzenia się w wakacje - rozumiem, że w roku szkolnym nudy było mniej? Jeśli tak ,to rozwiązanie impasu jest prościutkie - pouczyć się. Nie, nie podręczników - czegoś ciekawego spoza zakresu licealnego, choć w sumie niekoniecznie. Polecam sprawdzić - czytanie czegoś z własnej, nieprzymuszonej woli, pozwala odkryć, że nawet osławiony "układ pokarmowy żaby" to ciekawa rzecz, która bynajmniej nie zaśmieca głowy.

Ktoś wspomniał o "przemożeniu się" - ech, niestety, moja zmora. Nie raz długo mi schodzi, by się za coś zabrać, ale gdy już się wezmę, idzie mi dobrze i czerpię z tej czynności radość. Jakiej czynności? Choćby ćwiczenia, robienie zadań, nauka nut czy nowego utworu.

Ale nie zmienia to faktu, że wolny czas będę pewnie miał dopiero na emeryturze
Czyżbyś obecność na FA traktował jako obowiązek? :D

odkurzyć gierkę sprzed dziesięciu lat,
Albo i nawet sprzed przeszło 20 - w tamten weekend dużo frajdy sprawiło mnie i moim dwóm znajomym granie w Prehistorika 1 na komputerze z 1989 roku. Magia ^^ Stare platformówki nie tracą nic ze swojego uroku.

(2010, 2011, podejrzewam, że jeszcze ze 2 lata tak miną) państwu znowu zabraknie przeklętych wykształciuchów, i może nie dowalą takich trudnych tych matur.
Ekhm. Matura 2010 była banalna, przynajmniej z przedmiotów, które ja zdawałem (fizyka, matma, angielski). Zaś podstawa z matmy to śmiech na sali. Jestem zdania, że nie każdy potrzebuje matury, nie każdy musi być magistrem - właśnie odwrotnym tropem idąc dzisiejszy system edukacji woła o pomstę do nieba. Ale to chyba nie ten temat.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn. zakres materiału taki sam jak na mat-fizie? A ile masz godzin tego przedmiotu w tygodniu? Ogólnie ciekawa sprawa, bo u mnie jest to raczej coś pośredniego pomiędzy poziomem podstawowym a rozszerzonym, czyli podobnie jak u gerbilosa. W mojej szkole realizujące "pełny" program mat-fizy mają trzy godziny fizyki tygodniowo, czyli tyle samo ile u nas jest zajęć z biologii w analogicznym okresie czasu. Jak to konkretnie wygląda u Ciebie?

Wygląda to tak, że w tygodniu mam trzy godziny chemii i biologii oraz cztery godziny fizyki. Zakres ten sam, co na mat-fizie, a dodatkowa godzina (mam więcej godzin fizy, niż mat-fiz) to część materiału z rozszerzonej matematyki. Ciekawe połączenie, tak swoją drogą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że spadły na mnie na pewien czas obowiązki rodziciela, mój wolny czas jest zapełniony. A to pomóc karmić króliki, a to nakarmić pieski, a to iść z nimi pobiegać (pięciomiesięczny wilczur jest ode mnie szybszy, chlip...). Jak już Qbuś wspominał, wystarczy trochę chęci i inteligencji, aby znaleźć sobie zajęcie.

No i się pogoda zepsuła. A było tak pięknie... Teraz 24h bez burzy to cud. Bez słońca to jakoś się tak depresyjnie czuję i nie mam na nic ochoty. :/ Strasznie jesienne to lato.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dorób się Panie do tego dziecka... i żony. Ilość wolnego czasu spada poniżej zera. Choć w zasadzie nie jest tak źle - człowiek to taka dziwna bestia, że do wszystkiego się przyzwyczaja.
No, ja się do swojej baby przyzwyczaiłem jakieś 20 lat temu i do dziś nie mogę się odzwyczaić. I ona jakoś też nie. Swoją drogą, to człowiek narzeka na obowiązki, a jak ich nagle zabraknie, to robi się dziwnie. Akurat mam tydzień wolnego, barany wysłałem na wypas dzieci wysłałem na wakacje, żona cały dzień w pracy, więc robienie zakupów i gotowanie odpadło. Człowiek jakiś taki bezużyteczny się czuję. Nawet Wiedźmina 2, którego dostałem na osiemnastkę syn dostał na osiemnastkę nie chce mi się odpalić.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i się pogoda zepsuła. A było tak pięknie... Teraz 24h bez burzy to cud. Bez słońca to jakoś się tak depresyjnie czuję i nie mam na nic ochoty. :/ Strasznie jesienne to lato.

No to zapraszam do Irlandii... Wtedy dopiero sie przekonasz jak jesienne potrafi byc lato. I zima, czyli cztery miesiace polskiego listopada z tak lubianym przez wszystkich deszczem, wiatrem i wszechobecna szaroscia. W sumie wiosna i jesien tez sa dosc jesienne... No ale ze tutejszej pogody nie zmienie, to ja akceptuje i na nia nie narzekam. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee tam, gadanie. Mi tam deszcz nie przeszkadza. Czy burza, czy deszcz, zy słońce i tak codziennie jadę nad wodę. W ten sposób może spokojnie parę godzin minąć ;)

Jak już wspominacie to odpalanie starych gierek... To jest cholernie przerażające, że gra, których recenzje czytałem w CDA i strasznie napalałem się, by w nie pograć teraz są w "Grach wiecznie żywych"... Taki np. Jade Empire, toć to niedawno była nowa gra! Teraz tak w ogóle czas mi szybciej płynie. Jeszcze w podstawówce przetrwanie roku szkolnego to było coś, każdy miesiąc trwał rok. A teraz? Blah, rok jest jak miesiąc.

Wracając do szkoły: Nie wiem, jaka była matura 2010, ale test gimnazjalny był trudny. BTW. Yoshi, od ilu punktów wpuszczali do waszej klasy? Bo ja się strasznie ździwiłem, kiedy zobaczyłem gościa ze 117 punktami w biochemie w dość dobrej szkole...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wlaśnie przed chwilką mojemu dziecku wyłączyłam system i aktualnie slodko śpi i mam nadzieje, że przez najbliższą godzine tak zostanie. Wczoraj miałysmy obie ciezki dzień, bo ta mała gadzina cały dzionek na wysokich obrotach i ani na chwilke oka nie zamkneła więc w przypływie rozpaczy zapakowałam do wózka, i w strugach deszczu poszłam na spacer. oczywiście spała, ale tylko podczas spaceru. W momencie dobicia do drzwi domu nastąpiło cudowne obudzenie i jazda na nowo. Za to przedwczoraj spala większośc dnia, az ja musiałam budzic, by wariacji w nocy nie byo. normalnie nie wiedziałąm co ze sobą robic z nadmiaru wolengo czasu. czy kawę pic GORACA, czy kompa włączyc, czy może książkę czytac. Robiłam wszystko jednocześnie dodatkowo udajac, że nie widze posapującej sterty prasowania. Wystarczająco mnie dobija czytanie kiepskich książek, bo szykbo no i zdecydowanie o wiele ich mniej niż kiedyś... No ale, ale coś za coś..

I nigdy bym sie nie spodziewała, że spacer w deszczu odbędę na własne zyczenie i jeszcze sprawi mi przyjemnośc... człowiek z wiekiem sie zmienia..

A ty Qbus tez posiadasz piszczącego sequela??

Ostatnio przyszło mi do głowy, by się na kolejne studia zapisac, ale chyba jednak zwycięży sknerstwo i mysl "szkoda mi kasy", no i odechciewa mi się na samą myśl o błaganiu szefostwa, by miec wolne weekendy na zjazdy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może faktycznie ta niechęć jest objawem de[presji u mnie? :rolleyes: Bo dawniej też szukalam zajęcia i nie narzekałam, tylko że to było w 1 roku po maturze, teraz jest już coraz gorzej, i ja czuję się niejako gorzej (znajomi też powyjeżdżali z tej zabitej dechami dziury, czuję się kompletnie samotna). Nie najlepiej działa fakt,że pukając do 1000 przysłowiowych drzwi, dostaję kopa w d...ę... (Później dowiaduję się "Dlaczego nie ma pani doświadczenia"A gdzie u licha, mam je nabyć, jesli nie dają mi na to szansy?!) Odechciało mi się już książek i całej reszty, naprawdę./ Rozumiem to jako forma odpoczynku, odprężenia na weekend, ale ileż można robić to samo dzień w dzień, patrząc jak czas niestety wolno plynie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mnie dopadła jakaś wakacyjna niemoc w każdym tego słowa znaczeniu, ciągle pada, ja oddalony od kumpli o 200 km nieudolnie próbujący sobie zagospodarować czas postanowiłem zająć się grami na które wcześniej nie miałem czasu i przeczytać jak najwięcej książek. Ze zgrozą zauważyłem że nawet te zajęcia nie sprawiają mi takiej satysfakcji jakiej bym się spodziewał. Herezją byłoby wspomnieć że szkoła zajmowała chociaż trochę czasu i czułem się w pewien sposób lepiej, może nawet dzięki kontaktowi z ludźmi. Miałem też ambitne plany zrobienia czegoś twórczego czy czegoś w tym rodzaju. Jednak jak wiemy tego typu plany są snute często późnymi wieczorami, a rano wydają się absurdalne niczym panda zabijająca rycerza tęczowym wymiotem.

Jednak gdy tak czytam posty Qbusia i innych to myślę że ten czas powinienem trochę bardziej doceniać, bo z roku na rok przychodzi coraz więcej do zrobienia, a czas na rozmaite przyjemności zostaje niemiłosiernie zredukowany. Przyszłość jest przerażająca :ohmy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szakal165: miałem podobny problem w Polsce... i moja podpowiedź to wyjedź za granicę... Tu nabyłem doświadczenia w różnych segmentach gospodarki... Logistyka, produkcja, magazyny itp., no chyba że masz jakieś ambitniejsze plany; skończyłaś studia i w tym kierunku szukasz pracy... Pomyśl o stażu, przez pół roku, będziesz robiła za psie pieniądze, ale przynajmniej zdobędziesz doświadczenie...

Pozdroo =0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie solymaribnluka ma racje. Ja wyjechalem z kraju zaraz po studiach. Mial to byc pobyt tylko wakacyjny, a na Zielonej Wyspie juz ponad 7 lat siedze. Poczati byly trudne, bo i kraj inny i ludzi sie nie znalo, ale z czasem wszystko zaczelo sie ukladac i czlowiek nie tylko zdobyl doswiadczenie (choc akurat zupelnie niezwiazane z kierunkami studiow), ale tez jakos sie urzadzil. Nawet dodatkowo zaocznie sie w college'u doksztalcilem w kierunku bardziej zwiazanym z praca, ktora mi przyszlo w biurze wykonywac. Musial bym miec naprawde niesamowite szczescie albo tzw. plecy, zeby w Polsce w ciagu kilku lat to mi sie wszystko udalo. Smutne, ale prawdziwe, niestety...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak można się nudzić na wakacjach? smile_prosty.gif Mi to aż czasem dnia nie wystarcza. I w sumie muszę przyznać, że jak dotąd są to chyba najlepsze wakacje, jakie mam przyjemność przeżywać. Choć w sumie nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca, bo 6 lat temu też tak mówiłem i przyszedł taki dzień, kiedy rozcinając sobie kolano w znaczny sposób unieruchomiłem siebie na skromny miesiąc "z hakiem" sad_prosty.gif
Też nie rozumiem, jak można się nudzić. Moim problemem jest raczej czasem brak zdecydowania, którą z rzeczy najbardziej chciałabym właśnie robić - czytać książki, grać, oglądać filmy/seriale, uczyć się (tak! wybór dobrego kierunku na studiach oznacza, że nawet na wakacjach ma się ochotę mu poświęcać czas, co też robię w pewnym stopniu. Wolę teraz poświęcić trochę czasu na naukę - robienie skryptu z podręcznika, żeby potem w czasie semestru akademickiego móc wykorzystać 'zaoszczędzony czas' na odpoczynek :) ). Do tego dochodzi jeszcze 'samodzielna nauka' języka irlandzkiego, którą od dziś wznawiam. W każdym razie - zarejestrowałam się na różnych portalach umożliwiających mi wyszukiwanie sobie filmów, gier, książek i muzyki, które zawsze chciałam 'zaliczyć', więc powoli skreślam kolejne pozycje z list ;)

Nie rozumiem natomiast, w jaki sposób unieruchomienie miałoby w tym przeszkadzać. Sama od tygodnia ze względów zdrowotnych powinnam do końca wakacji unikać wychodzenia z domu... I powiem, że jeszcze nigdy nadrabianie zaległości nie szło mi tak szybko ^_^

Wracając do wakacji, czytam książki, kończę wszystkie gry na kompa, bo nie wiem, czy znajdę na nie czas w roku szkolnym
Też mi się wydawało, że w czasie roku szkolnego nie mam praktycznie czasu dla siebie. Jasne - dużo się uczyłam, starczyło mi czasu tylko na 1-2 książki tygodniowo... Dopiero na studiach nauczyłam się, że da się 30h zmieścić w jednej dobie :D

może faktycznie ta niechęć jest objawem de[presji u mnie? rolleyes.gif Bo dawniej też szukalam zajęcia i nie narzekałam, tylko że to było w 1 roku po maturze, teraz jest już coraz gorzej, i ja czuję się niejako gorzej (znajomi też powyjeżdżali z tej zabitej dechami dziury, czuję się kompletnie samotna).
"Wydawało mi się, że ktoś pukał do drzwi, to chyba moje objawy schizofrenii", "wydawało mi się, że ktoś mnie wołał, to chyba moje objawy paranoi".

Tak, jestem przeciwniczką nadużywania nazw chorób, których się nie zna i nie rozumie. Zły humor i nieumiejętność znalezienia sobie żadnej zabawy ani relaksu to nie jest depresja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nudzić się w wakacje? O nie, to byłby najcięższy z możliwych grzechów. To raczej brak zdecydowania - podobnie jak u niziołki, u mnie na regale jest kilkanaście książek wypożyczonych z biblioteki, gry komputerowe kupione już nawet w zeszłym roku, filmy... Trochę tego jest, i za co się tu zabrać? Wakacje to cudowny okres :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szakal165: miałem podobny problem w Polsce... i moja podpowiedź to wyjedź za granicę... Tu nabyłem doświadczenia w różnych segmentach gospodarki... Logistyka, produkcja, magazyny itp., no chyba że masz jakieś ambitniejsze plany; skończyłaś studia i w tym kierunku szukasz pracy... Pomyśl o stażu, przez pół roku, będziesz robiła za psie pieniądze, ale przynajmniej zdobędziesz doświadczenie...

Pozdroo =0

no właśnie, ja za tym stażem latam jak kot z pęcherzem już 2 rok i ciągle wybierają kogoś innego. Nistetety, ofert z UP jest jak na lekarstwo: 2-4 w ciągu roku... Poza Urzęde składałam wiele podań do przedsiębiorców, firm, instytucji. Bez rezultatu. Zagranica interesuje mnie, tylko że raczej w formie wyjazdu na stałe, a o to trudno- możliwości "zaczepienia się" nie są zbyt szerokie. Znam dobrze j.niemiecki, wysłałam więc cv na ofertę odnośnie pracy w hotelu (personel hotelowy, zimmermadchen). Odpowiedziano mi,że BEZ DOŚWIADCZENIA ani rusz. To prawda, ale w Polsce nie mogę zdobyć doświadczenia nawet przy sprzątaniu pokoi hotelowych...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Dokładnie. Jestem wyspecjalizowanym elektrykiem z wykształcenia, ale moja szkoła, prócz dyplomu, nie zapewniła mi nic poza tym. Baaaardzo długo szukałem pracy w moim fachu i zawsze słyszałem to samo: "jak ma pan uprawnienia, 3 lata stażu i skończone 30 lat, to przyjmiemy pana z otwartymi rękami". W pewnym momencie myślałem, że kontaktuje się cały czas z tą samą osobą, bo wszyscy powtarzali to samo. I w końcu wydeptałem sobie pracę w młodej firmie działającej w KWB Turów, która miała ogromne problemy z załogą (wiecznie sami wykolejeńcy się trafiali...). Nie dziwne, że na pracę rzuciłem się jak wygłodniały sęp na padlinę. Teraz zdobywam doświadczenie, robię sobie kursy, a potem? Potem się zobaczy. Może za parę latek trafi mi się coś lepszego... Choć szczerze powiedziawszy, póki co nie mam zamiaru zmieniać pracy. Podoba mi się tu, gdzie teraz robię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do Was, a myślę, że nie ma lepszego tematu niż ten, aby o tym napisać.

Jak powszechnie wiadomo, rocznik '95 w tym roku zacznie okupować wszelkie szkoły średnie. Jako, że jestem z tego rocznika, wybrałem pewno liceum i klasę o profilu językowym, z rozszerzonymi przedmiotami takimi jak: polski, angielski, rosyjski. Wcześniej chciałem iść na profil humanistyczny, ale okazało się, iż jest za mało chętnych do utworzenia takiej klasy. Ale do rzeczy. Moje pytanie brzmi, co właściwie da mi takowa klasa? Jakie kierunki studiów są "zalecane" po ukończeniu edukacji w tejże? Proszę o jakieś rady odnośnie tego tematu, i z góry dziękuję za polemikę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam niektóre posty powyżej, to przyszłość wydaje się naprawdę przerażająca. Brak czasu, problemy ze znalezieniem pracy po studiach. Ech.. Nawet same studia zaczynają mnie przerażać. Przynajmniej ja w te wakacje nie narzekam na nudę. Skoro to moje ostatnie w życiu takie wakacje, (wiadomo jak to po maturze) to mam zamiar nadrobić czas jaki zmarnowałem w czasie roku szkolnego ucząc się do matury. Prawie zero grania. No ale przynajmniej się opłaciło i dostałem się tam gdzie chciałem.

jaskier95 - o studiach to generalnie zadecyduje to jak i jakie matury pozdawałeś, więc raczej to od Ciebie zależy pod kątem jakich studiów będziesz wybierał sobie matury. Na szkołę za bardzo bym nie liczył, że Cię dobrze przygotuje. No, ale to tylko moja opinia i lepiej zaczekać na wypowiedzi mądrzejszych i bardziej doświadczonych ode mnie ludzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaskier95

Takie pytanka to raczej do topicu Szkoła/Studia

Co do wakacji, to w teorii moje ostatnie z prawdziwego zdarzenia (tzn. wyznaczane przez przerwę edukacyjną). O ile poprzednie wakacje zawsze gdzieś pracowałem, to zawsze sobie zostawiałem 2-4tyg. wolnego na totalne lenienie się vide. ksiązki/ filmy/ wyjazdy. W tym roku urządziłem się z pracą na pełny etat i póki co przysługuje mi miesięcznie 20/12 dni urlopu, więc o dłuższym wyjeździe nie ma co marzyć. W teorii mam godziny pracy nienormowane, czyli mogę sobię przychodzić i wychodzić kiedy chcę, ale w praktyce zrobić sobie w poniedziałek wolne = pracować po 10h reszte tygodnia. Tak więc mam podobnie juz jak Stillborn z tą przerażającą prespektywą, że tak już będzie ładnych parę kolejnych lat pod rząd :) No ale co tu czarować, nie pracuję w ostatnie wakacje z powodów masochistycznych, tak więc jakoś strasznie marudzić nie będę :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szkołę za bardzo bym nie liczył, że Cię dobrze przygotuje. No, ale to tylko moja opinia i lepiej zaczekać na wypowiedzi mądrzejszych i bardziej doświadczonych ode mnie ludzi.

Ja również nie liczę na szkołę, uczyć zamierzam się raczej dla samej wiedzy, nie dla ocen. A co do opinii "mądrzejszych i bardziej doświadczonych ode mnie [tj. od Ciebie] ludzi.", również na nie czekam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również nie liczę na szkołę, uczyć zamierzam się raczej dla samej wiedzy, nie dla ocen.

Oh Lord, ależ mnie to powiedzenie zawsze śmieszy :D

Nigdy, absolutnie NIGDY nie słyszałem, żeby mówił to ktokolwiek z dobrymi ocenami, zawsze to powiedzenie służy jako wymówka dla ocen takich sobie, lub gorszych.

Na poważnie, to nie ma możliwości, żeby się uczyć dla wiedzy, i jednocześnie nie mieć dobrych ocen.

Wakacje upływają mi pod nudnym sztandarem kodoklepstwa, na dobitkę darmowego. No, ale praktyki muszę odbębnić, więc jakoś muszę przetrzymać. Pogoda, Bogu dzięki raczej mnie nie rozprasza.

Dobra, wracam do Copa America, bo jeszcze Paragwaj wyrówna, i nie zobaczę :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość RaxusV
Na poważnie, to nie ma możliwości, żeby się uczyć dla wiedzy, i jednocześnie nie mieć dobrych ocen.

Miałem jeden przypadek. Dostałem 3 na koniec roku z Matematyki. W poprzednim półroczu miałem 4. Program nauczania ten sam, po prostu zmienił się nam nauczyciel. Ogólnie w mojej klasie tylko jedna osoba miała 5 z matmy, kilka (w tym ja) 3 a ponad połowa klasy 2. Może i zabrzmi to dziecinnie ale "piątkowiec" mocno podlizywał się nauczycielce.

No ale cóż, było minęło a tą 3 poprawię w 3 klasie :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...