Skocz do zawartości

The Elder Scrolls (seria)


Polecane posty

Tyle że kilka lat temu to faktycznie była nowość. Morrowind w dniu premiery dosłownie urywał łeb grafiką,

Aż się zdziwiłem. Może ktoś z odpowiednim numerem CDA zajrzeć i powiedzieć czy ta "łeb urywająca" grafika faktycznie była za taką uważana? Jak już pisałem, dużo lepsze wrażenie na mnie wywarł Gothic, w którego po raz pierwszy grałem jakieś dwa-trzy lata później.

Jeśli nie widziałeś wszystkich, to skąd wiesz że nie są ciekawe?

Widziałem chyba wszystkie z gildii mnie interesujących (wojowników, magów, legion, złodzieje, kult imperium), grałem też trochę z Morag Tong. O ile wątek główny ukończyłem (porażka) dawno, to gry na 100% nie zaliczyłem bo nie widzę specjalnego sensu się męczyć; nawet jeśli jest tam jedno zapomniane ciekawe zadanie to nie jest warte użerania się z dziesięcioma nudnymi. Przepraszam, pięcioma. Dziesięć to prawie starczy na dwie placówki gildii.

Nawet krótko po premierze mój komputer spełniał (ledwie) wymagania minimalne, a nie zdarzyło się bym czekał na wczytanie lokacji powyżej minuty.

Mody, mody, mody.

Niesamowitą swobodę i wielkość świata.

Dla mnie Morrowind w chwili premiery był żałosną, okrojoną kpiną z Daggerfalla, osadzoną na zapyziałej, skarlałej prowincji. Ani swoboda nie była taka jak w Daggerfallu, ani świat nie był równie duży (podziemia z małej prowincji DF są większe niż cały Morrowind, gdzie miasta w linii prostej oddalone są o ledwie setki metrów). Kiedy wreszcie odpaliłem grę, nie mogłem uwierzyć że coś takiego wyszło jako "TES" - ani woda z grzybkami, ani gadający npc nie zastąpiły utraconej swobody w prawdziwie wielkim świecie, cechy obecnej zarówno w Arenie, jak i DF.

Z czasem, i po ostrym modowaniu, utraciłem część nastawienia negatywnego, tak że mogłem grę ukończyć (i stwierdzić że intryga, choć dobra, nie równała się finezją z tą z TESD). A potem przyszedł Gothic i Morrowind poszedł w odstawkę na wiele lat. Do gry wróciłem ponownie po zaopatrzeniu się tanim kosztem w Bloodmoona i Tribunala, ukończyłem Bloodmoona, pograłem trochę w Trib... I dałem sobie spokoj. Od czasu do czasu wracam do gry, moduję, osiągam 5-10 poziom i z powrotem wywalam.

Niemniej uważam za swój obowiązek odsyłać ludzi twierdzących, że Morrowind oferuje "swobodę" do Daggerfalla. Tym bardziej że jest teraz darmowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może bez sprawdzania ,,co na ten temat pisali w cidiakszyn" podasz mi tytuł gry (oprócz Gothica bo na jego temat już wyraziłeś zdanie) która w dniu premiery faktycznie dorównywała Morrowindowi, pod względem jakości grafiki?.

"Ba. Tylko że ja nie skończyłem gry. Mam 11 poziom, wykonałem po kilka questów tu i ówdzie (najwięcej dla gildii magów i legionu)..."

"...Widziałem chyba wszystkie z gildii mnie interesujących (wojowników, magów, legion, złodzieje, kult imperium), grałem też trochę z Morag Tong. O ile wątek główny ukończyłem (porażka) dawno, to gry na 100% nie zaliczyłem..." -Możesz wyjaśnic mi w końcu jak to jest?. Trochę się już pogubiłem. :D

"Mody, mody, mody"- Mam kilka. Jakoś specjalnych problemów (poza nie kompatybilnością wersji językowych) nie stwierdziłem.

"Dla mnie Morrowind w chwili premiery był żałosną, okrojoną kpiną z Daggerfalla, osadzoną na zapyziałej, skarlałej prowincji. Ani swoboda nie była taka jak w Daggerfallu, ani świat nie był równie duży..." - Spójrz na daty wydania obu gier. Ile tytułów po Dagu i przed Morrkiem oferowało tak dużą swobodę?. Moim zdaniem TES3 był miłą odmianą.

"Niemniej uważam za swój obowiązek odsyłać ludzi twierdzących, że Morrowind oferuje "swobodę" do Daggerfalla."- Płyta leży u mnie na półce, obok Eye of the Beholder 1,2 i 3, Ishar i masy innych. Nadal twierdzę że Morr daje swobodę. Przepraszam że się kłócę. Kończę dyskusję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

która w dniu premiery faktycznie dorównywała Morrowindowi, pod względem jakości grafiki?.

Unreal. Outcast. Syberia. Homeworld (1 albo 2, jeśli 2 nie wyszedł później). Battlezone 2. Dark Reign 2. Halo. Evolva. Sacrifice. Wyliczać dalej?

Możesz wyjaśnic mi w końcu jak to jest?

Przeczytaj ponownie. Pierwszy cytat odnosi się do mojej aktualnej gry, zresztą chyba na dobre porzuconej (choć mam parę modów które chciałem wypróbować). Drugi cytat odnosi się do mojej znajomości gry - patrz przedostani i przed-przedostatni akapit poprzedniej wypowiedzi.

Spójrz na daty wydania obu gier.

To jest właśnie straszne. Przez tak dużo czasu zdołali wypuścić coś tak małego.

Ile tytułów po Dagu i przed Morrkiem oferowało tak dużą swobodę?

Dag oferował. Dlatego nadal w niego gram. Morrowind mógł być wielkim poszerzeniem idei, zamiast tego skarłowaciał.

Mam kilka

Mam koło 20-tu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc:

1. Z Unrealem, Halo i Homeworldem(1, dwójka była później) się zgodzę. Niemniej zadałem inne pytanie. Ale kończę dyskusję.

2. Mój błąd. Rozmowa się odrobinę zagmatwała. Ale kończę dyskusję.

3. Też doświadczyłem ogromu Daggerfalla...i teraz zadaję pytanie. W czym lepsze jest przemierzanie na koniu OGROMNYCH terenów, od biegania piechotą po terenach DUŻYCH?. Kończę dyskusję.

4. Nie pytałem co Dag oferował, tylko w ilu grach PO nim miałeś taką swobodę.

5. 20 modów?. To może spróbuj pogodzić się z długim czasem wczytywania?. Bo to problem że tak powiem na własne życzenie.

Już się więcej nie wtrącam, bo to dyskusja w stylu "Właśnie że tak!!!/Właśnie że nie!!!" i mam nadzieję że bez obrazy :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i teraz zadaję pytanie.(...) Kończę dyskusję.

Que? To mam odpowiadać czy nie?

Tak czy siak, tu nie chodzi o podróż piechotą czy koniem. Tu chodzi o naprawdę wielki świat, z mnogością fakcji, miast, gildii, lochów. Świat, w którym można się zanurzyć i znaleźć własne miejsce i wykonywać takie misje, na jakie mamy ochotę.

4. Nie pytałem co Dag oferował, tylko w ilu grach PO nim miałeś taką swobodę.

Odpowiedź równie logiczna jak pytanie. Bo daty wydania gier, czy czas jaki między nimi upływa, nie mają żadnego wpływu na jakość starszej czy nowszej gry, nie licząc oczywistych rozwiązań technicznych, które jednak mogą najwyżej wspomagać.

Niemniej zadałem inne pytanie.

Pytałeś się o gry o lepszej grafice. Sypnąłem mieszaną garścią, bo uznałem że gdyby "obiektywnie lepsza" grafika miała oznaczać liczbę poligonów i efektów na klatkę to rzucenie hasłem "gry na Xboxa / PS2 z tego roku i ewentualnie poprzedniego" byłoby zbyt proste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o to "Nie pytałem co Dag oferował, tylko w ilu grach PO nim miałeś taką swobodę." to pytanie przypominam brzmiało "Ile tytułów PO Dagu i PRZED Morrkiem oferowało tak dużą swobodę?". W odpowiedzi przeczytałem "Dag oferował. Dlatego nadal w niego gram. Morrowind mógł być wielkim poszerzeniem idei, zamiast tego skarłowaciał.". Nie denerwuj się ale zacytuję teraz "Odpowiedź równie logiczna jak pytanie".

"Kończę dyskusję" znaczy że odpowiadać jak najbardziej możesz. Tyle że jest to jedna z tych dyskusji, w których ani jedna ani druga strona nie ustąpi. Więc nie warto starać się przekonywać, rzucać faktów czy w końcu złośliwości. Wątpię by cokolwiek z tego wynikło. Rozpoczęło się od różnych opinii na temat grafiki w Morrowind. Jedni się nią zachwycają, inni od niej ślepną. Ja zaliczam się do pierwszej grupy. Ty najwyraźniej Morka nie darzysz tak wielką sympatią. Twoje przecie prawo. Tyle :). A teraz podaję ci rękę na zgodę, i życzę nam obu więcej gier takich jak Dagger.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4. Nie pytałem co Dag oferował, tylko w ilu grach PO nim miałeś taką swobodę.

Gothic 3. Questów dużo więcej, organizacji co prawda mniej, ale lepiej IMO dopracowanych (ich członków można przynajmniej rozpoznać po ubiorze...). Nie wspominając już o tym, że poszukiwanie celu zadania w Morrowindzie bywa udręką (za wysokim kamieniem skręć w prawo, potem przy krzywym drzewie w lewo...) a w Gothicu nie ma już takich problemów. No i nie zapominajmy o rozsądnie kolorowym świecie (Morrowind - przegięcie w stronę mdłości i szarości, Oblivion - przegięcie w stronę niemal kreskówki).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw tu narzekano że Oblivion prowadził za rękę, wskazywał wszystkie cele misji a nie tak że jak w Morrowindzie trzeba było słuchać wskazówek i skręcać za trzecim kamieniem. W G3 za to cele przeciętnej misji były za murem, wskazówką było to aby pójść na północ a nie na zachód. Do tego dotychczas wydawało mi się że każdy cenił sobie Vvardenfell i jego nie spotykany klimat oraz charakter.

A tu nagle że jest za szara. W pierwszym Gothicu gama barw była podobna, może w dwójce już wszystko rozweselono ale trzecia część oferuje to samo co najnowszy TES czyli mocno nasycone kolory.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj chyba czarę goryczy przelały zadania o odszukaniu wszystkich obozów Popielnych oraz tych ważnych ludzi z każdego z "domów" :) Nie powiem - trochę się nalatałem, a ułatwienie wprowadzone w "kolorowej" części przyjąłem z dużą ulgą ;) A co do grafiki to już kwestia osobistych preferencji... mnie pierwsze spotkanie z 'Morkiem' uwiodło a w Gothicu odrzuciło na przeciwną ścianę. Po prostu nie podpasował mi i tyle. Kwestia gustu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze uważałem Morrowinda za świetną grę - podobnie Obliviona - i nigdy nie krytykowałem tego drugiego za kompas i prowadzenie za rączkę. Wprost przeciwnie - brak tego kompasa i bardzo nieprecyzyjny opis dojścia do celu uznaję za największy mankament Morrowinda. Mdłe i szare kolory nieszczególnie przeszkadzają w grze, ale z pewnością zmniejszają przyjemność z niej czerpaną. Ta mdłość tak działała mi na nerwy, że rzuciłem trwałe zaklęcie kocich oczu na koszulę - i świat gry wyglądał zdecydowanie lepiej (podkręcenie gammy nie pomaga w zadowalający sposóB).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Ja na brak kompasu w Morrowind nie narzekałem. To całe błądzenie w poszukiwaniu celu moim zdaniem dodawało uroku. W końcu na poszukiwanie artefaktów nie wyrusza się z GPS-em w ręku :D. Z kolei opcja szybkiego podróżowania w Oblivionie niemiłosiernie skracała grę. Inna sprawa że jak ktoś nie chciał, wcale nie musiał z tego ułatwienia korzystać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy mankament wszelkich misji w Morrowindzie - misje typu 'odprowadź/odeskortuj'. Doprowadzały mnie do szału, zwłaszcza że razem z artefaktami miałem szybkość na poziomie 300.

Pewnego razu w pobliżu ziemi wiosek Popielnych spotkałem zakutego w kajdany Argonianina. Poprosił mnie on o odeskortowanie do Poselstwa Argoniańskiego. Spojrzałem na mapę i go wyśmiałem. Odległość wynosiła mniej więcej połowę prowincji w linii prostej.

Innym razem dowiedziałem się, że mam przyprowadzić wodzowi wioski Popielnych kobietę, którą obierze on za żonę. Okazało się, że tego questu nie mozna ominąć. Zmarnowałem na to ponad godzinę, która upłynęła mi na przeklinaniu i narzekaniu na tego typu questy Rankinowi na gg.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No z tym się muszę zgodzić, podróżując przez pustkowi można było napotkać wielu zagubionych ludzi i nie ludzi którzy niestety potrzebowali eskorty.

A to doprowadzić kogoś w ciągu doby do kaplicy a to znaleźć i przyprowadzić niewolnika. Często chodziłem w kółka próbując wynaleźć jakąś drogę przez góry by nie robić gigantycznego kółka w celu ominięcia przeszkody. No i jeszcze to że eskortowana postać była zwykle wolniejsza nawet od nie biegnącego bohatera oraz dziwnie wyszukiwała ścieżki (w sumie to chyba NPC chodzą tutaj po naszych śladach). W Oblivionie już tego typu zadań prawie nie było a jak się zdarzyły to często można było z tego co pamiętam użyć szybkiej podróży :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda gra ma swoje niedoróbki, Morrowind również ma ich sporo, ale i tak zdecydowanie mniej niż Daggerfall, przy którym krew dosłownie zalewała... Ja np. wszelkie misje dotyczące eskorty i odprowadzenia NPCa z miejsca A do B po prostu omijałem - w czasie wykonania takiego jednego questa, mogłem zrobić kilka innych.

Co do tego, że w Morrowindzie trzeba było samemu szukać danego miejsca - dla mnie był to plus, który wydłużył tę grę. Fakt, czasem w stronę monitora leciały brzydkie słowa, w stylu "gdzie jest ta ****** jaskinia?", ale dawało to to jakąś kompletną wolność, odzwierciedlało wielkość świata oraz sprawiało, że gra jest trudniejsza, bardziej rzeczywista. Między innymi ten niesławny kompas w Oblivionie był przyczyną jego porażki (przynajmniej w oczach fanów Morrowinda). Dlatego według mnie, najlepszym rozwiązaniem jest to znane z Gothiców - nie było żadnego kompasu, mieliśmy mapę i dzięki dokładnym wskazówkom nie było większych problemów (chociaż można to też przepisywać mniejszemu obszarowi gry). W Morrku wskazówki były często mylące.

A co do grafiki - jest to kwestia gustu. O ile psy można wieszać na animacji Morrowinda, to już otoczka jako taka jest nie najgorsza, zwłaszcza z modami na poprawę tekstur o MGE nie wspominając (niegdyś udało mi się zrobić filtr podobny do tego widocznego na screenach na blogu Murezora, tyle że do dziś nie udało mi się uzyskać podobnego efektu; nie wiem co ja wtedy poprzestawiałem :) Dlatego też z niecierpliwością czekam na poradnik naszego speca :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia gustu. Moja 11-poziomowa postać poszła w odstawkę bo mi się skończyły ciekawe questy. No, jest jeszcze kolonia Kruczej Skały, ale na następny etap postać jest trochę przysłaba, tak samo jest z questami z modów.
A byłeś u Caiusa Cosadesa w Balmorze ? :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A byłeś u Caiusa Cosadesa w Balmorze ?

Questy Caiusa nie zaliczają się do fascynujących.

Krasnoludzkie ruiny i kryptę Nerano

zwiedziłem już na własną rękę, a potem jest tylko gorzej. Tak, wiem, że questy Caiusa to

questy główne

, dziękuję postoję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko ciekaw jestem, czy Caiusa zobaczymy w piątej albo szóstej części TESa... Jak sam Caius mówił -

musiał zniknąć z Morrowinda, ponieważ miał jakieś ważne sprawy do załatwienia w mieście imperialnym...

. Byłoby to miłą niespodzianką zobaczyć go w następnej części, a jeszcze większą - walczyć z nim, albo dostać na niego jakiś wyrok ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle nie rozpatruję postaci w kwestii pozytywna/negatywna w Morrowindzie. Może jest to spowodowane tekstowymi rozmowami a może... czasem jaki minął od mojej ostatniej rozgrywki. Po prostu jest standardowy podział dobry/zły pod kątem fabularnym - nie bawię się w doszukiwanie głębszych emocji ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy aby tak miłą? Ja tam Caiusa nie wspominam ani trochę pozytywnie. Przez niego spędziłem kilkanaście godzin na nudnym poszukiwaniu lokacji po całym Morrowind... lepiej zatem dla niego, bym go więcej nie spotkał ;]

To fakt, jak na główną linię fabularną, questy są trochę zbyt słabe i...hm... nie przyciągają gracza tak jak chociażby Gildia Wojowników, Złodziei czy tajna organizacja Dwie Lampy, albo - moja ulubiona - Morag Tong.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja opinia na temat seri? Morrowind to gra dla hardcorowców (chyba ktoś to już mówił na tym forum) podchodziłem do tej gry chyba cztery razy- ale bez skutecznie. Oblivion? Ponad 140 godzin grania (przeszedłem dwa razy z wszystkimi dodatkami a w pierwszej grze zrobiłem prawie wszystkie misje poboczne)- jednym słowem przekleństwo, stanowczo odradzam ( :) oczekuje na fajne cytaty :P ). Trzymam mocno kciuki żeby na targach E3 jakiś pan z bethesdy nas zaskoczył- zapowiedzią piątej części.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, zgadzam się z panem wyżej. I wyśmiałem kolegę, który odbił się od gry przez... walkę. Tak wiem jest denna, ale mnie się tam podoba - trzeba się nauczyć jak bić żeby zabić :)

Ja np. wszelkie misje dotyczące eskorty i odprowadzenia NPCa z miejsca A do B po prostu omijałem - w czasie wykonania takiego jednego questa, mogłem zrobić kilka innych.

Oooo tak. Gdy zobaczyłem pielgrzyma gdzieś na pustkowiach(łaziłem i mordowałem te @#$% skrzekacze!) to jakoś złapałem od niego questa na doprowadzenie do Pól Kummu bodajże. Najbardziej denerwujące 30 minut przy Morrowindzie.

Caius? A kto to? :P Przy wcześniejszej postaci zrobiłem dla dziadunia całe 3 questy. Teraz - cały jeden pierwszy(ze względu na klucz do dolnej części). Nuda na początku jak nic. Aczkolwiek przydał mi się do ćwiczenia retoryki.

Chwila chwały - pierwsza Dremora zabita moją nową postacią! Kojarzy ktoś taką wierzę maga/nekromanty(ilość szkieletów mówi za siebie) na Wybrzeżu Azury(na... O)? Wejszłem, rozejrzałem się zabiłem jakichś 3 Dunmerów... I zrobiła się z tego jatka na całego. Zabici - Dremora(będę to podkreślał :)), parę Truposzy, masa szkieletów, parę elfów. Kocham takie sytuacje! Inna sprawa - pewnie będę miał jakiegoś questa żeby poleźć tam znowu - jakiś babsztyl siedział w lochu.

Ja w ogóle nie rozpatruję postaci w kwestii pozytywna/negatywna w Morrowindzie.

Chwała Morkowi za brak wskaźnika dobre/złe postacie. Sam robię co mi się żywnie podoba - morduję dla Cammona Tong(a jak nazwać zadania od Gildii Wojowników?), dla Morag Tong, pomagam kraść, płacę za inną babę dług, pomagam jakiemuś biedakowi.

@down - ano ja będę musiał kiedyś wyruszyć na poszukiwania M'aiqa bo wstyd że go nigdy nie widziałem :)

Edytowano przez ChosenOne
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja opinia na temat seri? Morrowind to gra dla hardcorowców (chyba ktoś to już mówił na tym forum) podchodziłem do tej gry chyba cztery razy- ale bez skutecznie.

Dziwne, ja nie uważam się za hardkorowca, ba - zawsze lubiłem gry typu Gothic - a Morrowind pochłonął mnie bez reszty... ;)

To chyba powinieneś podejść po raz piąty i spróbować bardziej wczuć się w klimat gry, przee wszystkim zaś robić główny wątek fabularny dobrze rozwiniętą postacią... (nie ma to jak latać ze Złotym Ostrzem:))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Morrowind jest grą dla "hardcorowców"? Nie wydaje mi się, jednak fakt faktem, wymaga ona czegoś więcej od zwykłego gracza, niż tylko bezmyślnego klikania myszką. Z całą pewnością nie jest grą dla wszystkich - nie każdy będzie nią zachwycony, nie każdemu będzie się ona podobać, dla niektórych będzie zbyt trudna, dla innych zbyt nudna. Morrowind wymaga poświęcenia - to nie jest gra na jeden czy dwa wieczory, aby poznać jego świat, kulturę, trzeba po prostu wbić się w tę grę, a wtedy będziemy nią zachwyceni. Dla tych wszystkich, którym Morrowind się nie spodobał stworzono Obliviona - grę dla wszystkich, uproszczoną do granic możliwości, zdecydowanie łatwiejszą, ze śliczną grafiką, która z pewnością przeciągnie masę osób. I która przy okazji dość mocno zniesmaczyła fanów Morrka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...