Skocz do zawartości
Gość kabura

Baldur´s Gate (seria)

Polecane posty

@Dexter

Dla mnie żadne starcie w BG2 nie mogło równać się walce z

Poquelinem.

Pamiętam, że na początku zawsze masakrował moją drużynę. Dopiero jak odwiedziłem barbarzyńców w dodatku heart of Winter, zarobiłem trochę poziomów i zdobyłem lepsze uzbrojenie udało mi się go pokonać. Wcześniej zawsze dostawałem od niego bęcki. W sumie Icewind Dale posiada świetny klimat, ma ciekawy główny wątek fabularny, ale poza tym przegrywa z Baldurs Gate jeśli chodzi o zadania poboczne. W Baldursie nie musimy iść przez wszystkie lokacje wybijając wszystko dookoła. W sumie walki z bossami nie sprawiły mi większych trudności. Najtrudniej miałem z pokonaniem liszów rozmieszczonych w kryptach po mieście

najpotężniejszym wrogiem był chyba lisz kangaxx, który po walce ubiciu zmieniał się w demilisza.

W ogóle bardzo podoba mi się szeroki wybór jaki mamy przy wykonywaniu questów. Przykładowo w dużym zadaniu w Dzielnicy Świątyń

kapłan Helma zleca nam zbadanie kultu Bezokiego. Przez jakiś czas wykonywałem tą misję biegnąc do Gaala i mówiąc, że go załatwię. Kończyło się walką i zabiciem Obserwatora. Jednak okazało się, że wykonanie misji którą zlecał prorok odblokowuje nowe obszary w kanałach i całą serię zadań pozwalających nam zdobyć różdżkę niezbędną (albo i nie) do zabicia Bezokiego.

W ogóle to nigdy nie rozumiałem ludzi wnerwiających się na Anomena. Może czasem jest irytujący, ale dla mnie to must guy jeśli chodzi o wybór drużyny. Nie wiem czy jest lepszy kapłan w grze, który jednocześnie jest tak twardym wojownikiem. Uzbrojenie Anomena w

Wekierę Wieków z zamku D'Arnise

czyni z niego całkiem przydatnego w ataku. W dodatku zawsze korzystam z zaklęć takich jak Powietrzny Sługa, Słup Ognia, a w późniejszej fazie gry może nawet przyzwać demona (sic! - paladyn przyzywający demona). Chciałem też spytać jak sobie radzicie z Łupieżcami Umysłu. Walka z nimi jest o tyle zdradliwa, że atakują mackami i nie zadają żadnych obrażeń, a nagle po chwili postać leży martwa. Ja zawsze uczyłem maga zaklęcia Miecz Mordekaina. Taki miecz jest niewrażliwy na ataki Łupieżców i spokojnie wysłanie dwóch rozwiązuje problem w Podmroku.

EDIT: Dlatego lubiłem Miecze Mordekaina. Działały zawsze, wystarczyło posłać je na nieznany obszar i czekać aż zabiją łupieżców. W dodatku nie mogły ich ogłupić Umbrowe Kolosy. Czasem posyłałem drużynę z tyłu, uważając aby jakiś łupieżca nie załatwił jednego z moich. Często podejmowałem ryzyko i okrążałem jednego. Wojownicy bardzo szybko ich zabijali. Najważniejsze to wykończyć takiego, zanim swoimi mackami "przebije się" przez pancerz i uśmierci bohatera. Przydawały się też kule ognia posyłane w odległy kąt pomieszczenia. Jedyną wadą Mieczy była długość trwania zaklęcia. Zdążyły dopiero co wyczyścić jedną, czy dwie salki i znikały.

Edytowano przez FaceDancer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Łupieżcami radziłem sobie taktyką zwiady i artylerii. Teren przed drużyną badałem złodziejem (wspomaganym czarem lub miksturą niewidzialności). Gdy tylko jakiś "mackowaty" pojawiał się w zasięgu wzroku, cofałem się, i granicę pola widzenia bombardowałem czarami obszarowymi. Trochę to trwało, i wymagało częstych odpoczynków w celu przypomnienia zaklęć, ale sprawdzało się całkiem nieźle. Zdarzyły się też sytuacje, gdy nie można było tego sposobu zastosować. Wtedy bywało nieciekawie, ale to raptem kilka wyjątków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łupieżcy to dla mnie najbardziej upierdliwy moment gry. Pamiętam że główną taktyką wobec nich było dużo przywołańców (najlepiej żywiołaki) i ataki z dystansu czarami i bronią (u mnie każda postać musi mieć broń miotającą). W sumie bardziej upierdliwymi były tylko losowe spotkania z nieumarłymi w modzie Tactics. Nie ma nic bardziej wkurzającego gdy po ubiciu końcowych potworków w danej lokacji chcesz się wydostać na zewnątrz a drogę zastępują ci lisz, szkielety i kościste golemy a ty już najważniejsze i czary wypsztykałeś.

Co do

Kangaxxa

to jest on prawie nieśmiertelny ale ja odkryłem na niego sposób dzięki któremu jest on łatwiejszy niż niejeden zwykły mobek. Wystarczy podejść jakąś postacią pod samego lisza i rzucić na tą postać kulę Otiluke'a. Lisz będzie naparzał tylko najbliższą postać czyli tą w kuli a zatem nic nie zrobi ani jej ani pozostałym. Podchodzimy zaraz za tą postacią w kuli jakąś inną z długą bronią (długi miecz oburęczny, włócznia, miecz pótoraręczny itp), grunt żeby była +4 i naparzamy gnoja zza pleców tego w kuli. Szybko łatwo i przyjemnie. Oczywiście żeby podejść najpierw trzeba rzucić na daną postać 3 ochrony ale nie pamiętam z których gatunków magii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Kangaxxa to jest on prawie nieśmiertelny ale ja odkryłem na niego sposób dzięki któremu jest on łatwiejszy niż niejeden zwykły mobek. Wystarczy podejść jakąś postacią pod samego lisza i rzucić na tą postać kulę Otiluke'a. Lisz będzie naparzał tylko najbliższą postać czyli tą w kuli a zatem nic nie zrobi ani jej ani pozostałym. Podchodzimy zaraz za tą postacią w kuli jakąś inną z długą bronią (długi miecz oburęczny, włócznia, miecz pótoraręczny itp), grunt żeby była +4 i naparzamy gnoja zza pleców tego w kuli. Szybko łatwo i przyjemnie. Oczywiście żeby podejść najpierw trzeba rzucić na daną postać 3 ochrony ale nie pamiętam z których gatunków magii.

Jest dużo łatwiejszy sposób. Kupuje się zwój "ochrona przed nieumarłymi" za bodajże 200 złota. Kangaxx nas nie widzi, nie atakuje i nie rzuca żadnych czarów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod Kangaxxem zawsze rozstawiałem też pułapki - do oporu, bodaj 7, czy 9 - budziłem go i odpalałem wszystko, czym mogłem go zranić. Przy odrobinie szczęścia padał nie zadając żadnych poważnych obrażeń.

Co do Łupieżców - jeśli się z nimi chce walczyć na bliskim dystansie, trzeba wysyłać inteligentnych wojowników. Ataki Łupieżców powodują wysysanie punktów Inteligencji, gdy ta spadnie do zera, postać umiera. Ale w Podmroku też wysyłałem ukrytego złodzieja, a potem spuszczałem na odkrytych Łupieżców deszcz ognia i siarki... :>

To jest zresztą jeden z powodów, dla których chyba zawsze miałem w drużynie Aerie - jak na dwuklasowca jest naprawdę dobra w tym co robi, no i ma ogromne ilości czarów do rzucenia między odpoczynkami. Z Kapłana dostawała u mnie same czary wspierające i leczące, z Maga same bojowe i naprawdę siała solidne spustoszenie.

Miałem też patent na über-wojownika, choć jest to bardzo nie "eRPeGowy" motyw. Robimy Pół-Orka Kensai pod walkę dwiema broniami. Koniecznie 19 Kondycji, Siła mało istotna, ważna wysoka Zręczność (bo KP) i Inteligencja (bo Łupieżcy). Szkolimy gościa w młotach i cepach bojowych. Sporo gwiazdek na to schodzi, ale opłaca się bardzo - jak się takiemu da Cep Bojowy Wieków (w wersji +5) oraz Crom Feyr (który daje 25 Siły...) i rzuci kilka zaklęć wspomagających (koniecznie Większe Przyspieszenie), to wystarczy go wpuścić do pomieszczenia wypełnionego wrogami i poczekać chwilę, po której pomieszczenie jest puste... Pomijając jednego bardzo zadowolonego z siebie Pół-Orka. :>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alaknar

Ja metodę z pułapkami zastosowałem w przypadku czarnego smoka, z ruin świątyni. Niby to nie sportowa zagrywka, ale przyjemnie patrzeć jak siły takiego potwora z "pełni sił" zostają w ułamku sekundy zredukowane do "na skraju śmierci". Niby nic a cieszy :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Czarnego Smoka? Zdawało mi się, że z nim się tak nie dało, bo niezależnie od widzialności złodzieja, rozmowa zaczynała się automatycznie przy podejściu zbyt blisko. Na pewno tak robiłem też z Firkraagiem, choć raz - miałem wyjątkowego pecha - moje pułapki zdjęły go do "Na skraju śmierci", a i tak mi wykończył drużynę (kilka trafień krytycznych, nieudane rzuty obronne i po ptokach). : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o smoka cienia Thaxll'ssillya (ciekawe czy da się to imię wymówić płynnie, i bez zacięcia:D). Jeśli miało się przy sobie kamień strażniczy, gadzina ignorowała drużynę. Można było bez problemu rozstawić pole minowe...i podziwiać efekty:)

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najtrudniej miałem z pokonaniem liszów rozmieszczonych w kryptach po mieście

najpotężniejszym wrogiem był chyba lisz kangaxx, który po walce ubiciu zmieniał się w demilisza.

Oj, ile on mi krwi napsuł, ile taktyk musiałem na niego stosować (jeżeli mnie pamięć nie myli, to broń musiała być umagiczniona na poziomie co najmniej +4 i jeszcze o odpowiednim typie obrażeń). Dokładnego sposobu nie pamiętam, ale załatwiłem go przy pomocy najbardziej wypasionych strzałek i noży do rzucania. Człowiek, już się cieszył, że ubił gada, a tu nagle...

przemiana w inną postać.

Po prostu koszmar, ale jakoś dałem radę (poziom trudności: Normalny). Za to w nagrodę otrzymywaliśmy epicki loot :cool: .

Edytowano przez Wuwu1978
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak wspominałem już tutaj smoki ubijałem metodą "podejdź pod gada jak najbliżej ale tak by cię nie widział i w okolice gdzie występuje naparzaj obszarówkami". Smok tylko stoi i zbiera po grzbiecie bo nie ma kogo atakować (haha atak Ninja!). Trzeba mieć dużo różnych obszarówek żeby to zadziałało no i czasem niektóre nie wchodzą bo jaszczury mają strasznie dobre rzuty obronne. Ale z tego co pamiętam to kilka chmur, lodowa nawałnica i kule ogniste nie pozostawiały wątpliwości kto tu kogo ma ubić. Jedynie na co trzeba uważać to to żeby lodowe nawałnice rzucać na początku bo jak się go zmrozi na skraju śmierci to później zamiast zacnie paść to rozbija się na kawałeczki a loot szlag trafia.

To jest zresztą jeden z powodów, dla których chyba zawsze miałem w drużynie Aerie - jak na dwuklasowca jest naprawdę dobra w tym co robi, no i ma ogromne ilości czarów do rzucenia między odpoczynkami. Z Kapłana dostawała u mnie same czary wspierające i leczące, z Maga same bojowe i naprawdę siała solidne spustoszenie.

Hmm, jakoś nigdy nie byłem przekonany do Aerie. Zawsze w timie miałem Edzia i w zasadzie więcej czarodziei nie potrzebowałem. Akurat mam chętkę na BG2 i może się tym razem skuszę na nią. Tylko że ona zawsze taka płaczliwa była :/ Z tym orkiem to też niezły patent jest

PYTANIE DO PUBLIKI: ktoś grał czarownikiem (nie czarodziejem!)? Kiedyś mój kumpel tak zachwalał że taka kosa z niego. Coś ktoś ma jakieś doświadczenie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś się na Czarownika skusiłem, ale szczerze mówiąc zrezygnowałem krótko po opuszczeniu lochu. W ofensywie sprawdza się całkiem nieźle, ale ten niewielki wybór czarów mnie odstraszył. Żeby cały czas trzymał formę, należy przy awansie inwestować w czary bojowe, a to dość mocno ogranicza możliwości taktyczne, oferowane przez wiele "nie szturmowych" zaklęć. Ogólnie fajna klasa, ale chyba tylko jako drugi mag w drużynie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PYTANIE DO PUBLIKI: ktoś grał czarownikiem (nie czarodziejem!)? Kiedyś mój kumpel tak zachwalał że taka kosa z niego. Coś ktoś ma jakieś doświadczenie?

Ja grałam czarownikiem. Jest dla mnie lepszy od czarodzieja, o wiele użyteczniejszy i praktyczniejszy. Zaklęcia wybiera się mu przy awansie (można wybrać mniej więcej z 2-3 zaklęcia na poziom), ale jest ich wbrew pozorom całkiem sporo, chociaż nie wiem, czy dostępne są wszystkie. Plus zasadniczy jest taki, że można każdego z nich użyc 4-8 razy, a nie tyle, ile mamy wolnych miejsc w księdze.

Z czarownikiem jest taki problem, że nie można poznawać nowych zaklęć, ani przebierać sobie w nich, dlatego dobrze jest nastawić swojego kapłana/drugiego maga na różne rozpraszające magię rzeczy, bo czarownikowi głupio marnować cenne miejsce na większość z nich.

W każdym razie, jak idę na smoka z sześcioma lodowymi nawałnicami, podobną ilością chmur, kuli ognia i paroma plugawymi uwiądami to jest.. nieźle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarownik to JEST kosa, tylko trzeba go "profilować". Gdy dotarło do mnie, że w sumie i tak mało się opłaca inwestować w jakieś Unieruchomienia, Petryfikacje i inne dziwne czary (bo większość bossów i tak jest odporna, a zwykłe moby giną łatwo przy dobrej drużynie) i tak czy owak pakowałem do księgi głównie czary bojowe i antymagiczne, okazało się, że mały wybór czarownika kompletnie nie przeszkadza.

Natomiast możliwość rzucenia sześciu kul ognia pomaga bardzo... : )

Jeśli się skusisz na czarownika, Doman, tym bardziej weź sobie Aerie do składu - jej możliwość uczenia się zaklęć ze zwojów nadrobi Twój ograniczony wybór, a Twoja siła ognia nadrobi jej niższy level. A do tego będzie mogła leczyć. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Interesujące, interesujące ... a czy jest sens brania do takiego składu Edwina? Ten sqrczybyk ma fajne przywoływania które czasem się przydają jeżeli nie do ataku to przynajmniej jako mięso armatnie zajmujące na pewien czas przeciwnika. Jako złodzieja którym sam zawsze byłem wziąłbym pewnie Yoshimo lub Jansena i do tego obowiązkowo Korgan i może Keldorn. Zastanawiam się czy do kompletu brać Anomena (odpowiednio wzmocniony swymi czarami sieje niezły zamęt) czy legendarną już Viconię (dużo fajniejsza fabuła i dużo mocniejsza kapłanka co się przydaje przy walkach z nieumarłymi). W sumie jeszcze dzięki dodatkom chyba druidzi byli nieźli z tymi swoimi przywołaniami kolców. Echh jak zwykle jedna zmiana w drużynie i już się cały skład zmienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, Yoshimo z pewnych względów : ) nie opłaca się za bardzo brać, ale jeszcze jest ta, jak jej tam... Z rodu D'Arnise, złodziejko-czarodziejka. Mając ją, Aerie i siebie-czarownika miałbyś naprawdę niezły magiczny wykop (trzech magów + kapłan!). Wtedy wystarczy każdego wyspecjalizować w jakiejś dziedzinie i myślę, że mógłbyś siać solidne spustoszenie (choć głowy nie dam, nie próbowałem tak nigdy. Słyszałem tylko, że gość sobie zrobił drużynę samych magów i było nieźle).

Ciekawie byłoby też spróbować dodać do takiej drużyny Haer'Dalisa (Bard-fechtmistrz). Na pewno niezbędnych byłoby co najmniej dwóch tanków - Keldorn by się nadał ze względu na Karsomir (w dodatku jeszcze można go dopakować do +6), no i miałbyś wtedy dwie osoby (jeszcze Aerie), które mogłyby odpędzać nieumarłych.

Korgan chyba jest jedynym, który pozostaje z sensownych wojowników, ale on znowu za bardzo charakterem nie pasuje do takiego teamu. Jeśli Cię to nie brzydzi, mógłbyś sobie zrobić własną drugą postać w trybie multi i przenieść save'a z katalogu "mpsave" do "save" i grać nimi w singlu. Wtedy mógłbyś przy okazji wypróbować tego pół-orka "mojego". : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moją ostatnią postacią był właśnie czarownik i muszę powiedzieć, że była to najlepsza postać jaką grałem. W pewnym momencie, po poznaniu 'zaklęcia śmierci' gra zrobiła się bardzo łatwa. Większość przeciwników padała od tego czaru, pozostawiając tylko silniejsze niedobitki. Do tego bardzo przydatne jest 'obniżenie odporności' na czaroodpornych przeciwników. Pamiętam że zawsze miałem problem z orkami łucznikami co nas witali przy samum wejściu w lochach firkraaga, tym razem wszyscy padli od zaklęcia śmierci:D

Nigdy nie grałem za to mnichem, a coś koci mnie spróbować, no i też nigdy nie grałem kobietą więc nie znam za bardzo wątków romansowych (warto? są tak samo ciekawe jak viconii i jaheiry?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Edwina, to właśnie jego miałam w drużynie, żeby potworkiami rzucał, i magiczne bariery rozbarierowywał. I się sprawdzał. Zawsze brałam Anomena, to bardzo dobry wojownik i kapłan, bo Viconia niestety irytowała mnie o wiele bardziej niż on.

@Rennard

Kobiecy romans tylko z Anomenem, chyba, że przed grą zaopatrzysz się w jakiegoś miłego moda. Romans sam w sobie nie jest zły, kłopot w tym że Anomen to nadal... Anomen, a z tego co wiem, wiele osób go bardzo nie trawi.

@Doman

Nie zagryźli się. Kłócili się chyba, owszem, ale dramatycznie nie było. Ba, to to jeszcze nic. Kiedyś grałam drużyną praktycznie całą dobrą, a w Tronie Bhaala dołączyłam do składu braciszka, bez przysięgi. Też się nikt nie zagryzł, poza tym, często tak eksperymentuję i patrzę na reakcje. ;)

Edytowano przez MyLoginIsFaint
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Edwina, to właśnie jego miałam w drużynie, żeby potworkiami rzucał, i magiczne bariery rozbarierowywał. I się sprawdzał. Zawsze brałam Anomena, to bardzo dobry wojownik i kapłan, bo Viconia niestety irytowała mnie o wiele bardziej niż on.

I dałaś radę pogodzić Anomena z Edwinem? Nie zagryźli się? Właśnie charakter jest jednym z głównych ograniczników w grze dlatego są takie problemy z kompletowaniem drużyny. Jeżeli wezmę Edwina to automatycznie muszę się zgodzić na Korgana i Viconię bo z resztą mogą być konflikty. kiedyś jedynie Keldorna jeszcze miałem jako dodatek i jakoś udało mi się go pogodzić z Korganem. Besztali się równo ale od czasu do czasu w walce nawet się wzajemnie pochwalili. No ale tym razem wolałbym jednak jakieś większe zmiany. Dlatego chciałbym zrobić czarownika a do niego wziąść Jana Jansena, Anomena, Aerie i Keldorna. Może jeszcze zrobić tą postać z multi albo dobrać Edwina lub Korgana jakby się udało ich pogodzić z drużyną.

Korgan chyba jest jedynym, który pozostaje z sensownych wojowników, ale on znowu za bardzo charakterem nie pasuje do takiego teamu. Jeśli Cię to nie brzydzi, mógłbyś sobie zrobić własną drugą postać w trybie multi i przenieść save'a z katalogu "mpsave" do "save" i grać nimi w singlu. Wtedy mógłbyś przy okazji wypróbować tego pół-orka "mojego". : )

Nie, nie brzydzę się takimi rzeczami jeżeli chcę zagrać tak jak mi się podoba a gra mi tego nie umożliwia. Przecież nie zdobywam przez to jakiejś nie wiadomo jakiej przewagi. To co najbardziej boli w takim przypadku to brak dialogów.

PS. Czarownik korzysta z mądrości czy z int? Czy z charyzmy jak druid?

Edytowano przez Doman18
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie grałem za to mnichem, a coś koci mnie spróbować

Warto, polecam. Początek jest dość ciężki, ale od momentu, kiedy zaczynasz piąchami grzać, jak bronią +3 i dostajesz kolejne odporności, robi się zauważalnie coraz łatwiej. Wysokopoziomowy mnich jest nie do zatrzymania, szczególnie, jak go jeszcze dopakujesz czarami wspomagającymi.

PS. Czarownik korzysta z mądrości czy z int? Czy z charyzmy jak druid?

Z Charyzmy.

BTW - Druid używa Charyzmy? Zdawało mi się, że też Mądrości, jak Kapłan, a Charyzmy potrzebuje Bard i Czarownik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem w drużynie Korgana i Edwina z jednej strony, a z drugiej Minsca i Anomena. Nikt się nie zagryzł do końca gry choć panowie ostro sobie dopiekali. Trzeba tylko uważać na reputację. Przy bardzo wysokiej na poziomie 18+ Korgan wraz z Edwinem mogą opuścić drużynę, która działa wbrew ich przekonaniom. Z drugiej strony przy bardzo niskiej postaci dobre nie będą zadowolone i zostawią gracza. Można zrobić trzy rzeczy, no może cztery. Trzymać samych dobrych i mieć wysoką reputację. Samych złych i nie dbać o reputację (może być i niska), mieszane składy + reputacja na średnim poziomie. Ostatni wariant to korzystanie z bohaterów neutralnych, którzy raczej nie dbają o sławę drużyny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może za bardzo uogólniłem więc sprostuje. Nie chodzi mi o wpływ charakteru postaci na reputację drużyny bo to dość łatwo można kontrolować. Bardziej mi chodzi o to że o ile mi wiadomo niektóre postacie po prostu nienawidzą siebie i prędzej czy później dochodzi do rękoczynów i tylko jedna osoba z tych 2 wychodzi z tego z życiem. Właśnie bazą do tych animozji jest charakter. Ale w sumie to chyba też nie jest tak do końca bo np. wiele osób twierdzi że Keldorn ma predefiniowaną wojnę z Edwinem i Viconią a gdy ja miałem tą trójkę w drużynie to owszem darli ze sobą koty ale nie brali się za kołnierze. Co prawda nie przeszedłem w tym składzie całości ale dość daleko zaszedłem. Oprócz tych 2 animozji wiem że nienawidzą się też

Edwin vs Minsc

Edwin vs Valygar

Korgan vs Aerie

Jan Jansen vs Anomen ( :( )

Keldorn vs Anomen (jeżeli spartolimy motyw z pasowaniem na rycerza)

Viconia vs Valygar

Ciekawe czy charyzma bohatera ma jakikolwiek wpływ na uniknięcie tych walk. Jeżeli nie to kiepsko bo chciałbym mieć np Jana Jansena, Aerie, Korgana i Anomena w timie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Doman

Ja miałem przez całą grę Minsca i Edwina i aż do końca gry nikt się nie pozabijał, niestety ;( W innej rozgrywce korzystałem z pomocy Anomena i Jana Jansena, także bez efektów. Być może trzeba coś zrobić, żeby doszło do walki, podsycać kłótnie bohaterem. Jak ja się wtrącałem, to mówiłem "spokój dzieci" i wszyscy byli grzeczni :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o te kłótnie w drużynie, to wg. Insimilion tylko trzy z nich prowadzą do rozpadu drużyny:

* Keldorn i Viconia

* Mazzy i Viconia (nie zawsze prowadzi do rozpadu drużyny, nie wiem od czego to zależy)

* Valygar i Viconia

Reszta to (podobno) zwykłe konflikty i kłótnie, które nie mają większego wpływu na grę, ot po prostu dialogi między tymi postaciami są bardziej napięte. Żadna z moich postaci nie musiała rozstawać się z nikim w trakcie podróży (no, nie licząc jednej z moich postaci i problemów z Hear'delisem), głównie przez to że nigdy na dłuższą metę nie miałem w drużynie Viconii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Jeszcze Jaheira i...Aerie. Kiedy grałem mając obie w drużynie, rozpoczęły się oba wątki romansowe. Kiedy któryś tam raz z rzędu zagadała do mnie Aerie, Jaheira wybuchnęła złością, i zagroziła że odejdzie. Nie odeszła, nie doszło do żadnych konfliktów, ale nie jestem pewien czy gdybym poprowadził dialogi inaczej coś by się nie wydarzyło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jeszcze trzeba by było dodać Keldorn + ktokolwiek zły. Z tego co pamiętam, to trzeba było mieć co najmniej jedną dobrą postać + bohater, aby w ogóle cwaniak się przyłączył. Niezapomniane odczucie, gdy tuż przed walką z Irenicusem głupi paladyn się zbuntował, bo miałęm Edwina. :) No ale w sumie dla Karsomira - warto, w końcu to niestety jedyny paladyn w grze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...