Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Forumowicze o Sobie VIII

Polecane posty

Ludzie, każdej istocie niezależnie od wszystkiego należy się szacunek, chyba, że dana istota wyraźnie pokazała że jednak jej się nie należy. Poza tym widzę, że niektórzy nie mogą przełknąć, że kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni i uważają, że w związku z tym należy kobiety obciążyć dodatkowymi obowiązkami. Zechciejcie wreszcie zauważyć, że kobiety generalnie są słabsze fizycznie od nas i chociażby dlatego należy im ustąpić (to samo dotyczy inwalidów i ludzi starszych), ale to już jest kwestia sumienia. Jeśli ktoś uważa, że jest macho, bo ma w pewnym miejscu, którego nazwy przez grzeczność nie podam, cały otaczający świat i istoty się w nim znajdujące, to pozwólcie, że wyprowadzę go z błędu - nie jest. Jest tylko kolejnym człowiekiem, który myli pojęcia.

Więc jest to kwestia wyjścia z domu 15 minut później, a nie stania na mrozie.

Bo jak rozumiem Ty nie możesz wyjść 15 minut wcześniej, by zdążyć na wcześniejszy autobus/tramwaj/pociąg (czy co tam jescze jest)? Przepraszam bardzo, ale nie można oczekiwać, że cały świat dopasuje się do Twojego rozkładu dnia. Nie jesteś centrum wszechświata. Skąd wiesz, że np. te starsze osoby nie zajmują się po zrobieniu zakupów małymi wnukami i nie mogą wyjść później?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2) Jeśli chodzi o miejsce siedzące - to tak, osoba potrzebująca musi o nie poprosić(zapewne musząc przy tym tłumaczyć całą historię choroby i przyrzekać na przodków na kilka pokoleń wstecz, że nie kłamie), bo inaczej nikt nie pomyśli o kimś innym niż o sobie i nie ustąpi jej miejsca. I muszą budzić albo w inny sposób zwracać uwagę osoby(np. wgapionej w okno) która zasnęła na miejscu przeznaczonym dla niepełnosprawnych i wysłuchiwać o tym, jak bardzo są niekulturalni, że w ogóle zwracają uwagę na to, że muszą usiąść. A ludzie starsi, jeśli chcą mieć wolne miejsce, muszą udowodnić, że nie są złośliwi i chamscy, że nie mogli wsiąść wcześniej albo później do tego autobusu/pociągu/tramwaju na złość i tak dalej.

No... ale wiesz, są różne przypadki. Oznaczenia miejsc dla określonych grup osób najczęściej nie zdają egzaminu. Mowa tu głównie o miejscach siedzących dla matek z dziećmi. Jak żyje te dwadzieścia i jeden lat, to z rzadka takie kobiety widzę w tramwaju albo autobusie. Najczęściej jest wózek, berbecie paruletnie zdarzają się z częstotliwością sesji egzaminacyjnej (znaczy rzadko).

Jak z kolei widać, że osoba porusza się na dwóch kulach i ledwo co chodzi to ok, wstać i ustąpić należy. Jeśli widać osobę starszą, która wymaga posadzenia swoich czterech liter, inaczej będzie źle - ok, jest to powód. Niemniej jeśli taka babcia w tak zwanym międzyczasie nie zachowa się jakoś odpowiednio (łatwo zarzucać młodzieży chamstwo, ale jak przyjdzie co do czego, to niektóre osoby starszą potrafią je pobić dokumentnie) i do tego dziarsko maszeruje przez cały pojazd, to trochę tak nie teges się czuję, ustępując. No, ale takie wypadki to też rzadkość.

Opracowane na bazie własnych doświadczeń osoby jadącej każdego dnia dwa razy po pół godziny przez miasto na uczelnię i czasami jeszcze nieco w inne miejsca w tymże mieście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zupełnie zgadzam się z Arnim (plus to, co napisałem).

Zacznę jednak od końca (dotyczy wypowiedzi niziołki - dop. Arnie)

Punkt 2-gi:

osoba potrzebująca musi o nie poprosić

Nie musi. Może. Poza tym, co jest złego w prośbie o pomoc? To jakaś ujma, upokorzenie?

zapewne musząc przy tym tłumaczyć całą historię choroby i przyrzekać na przodków na kilka pokoleń wstecz, że nie kłamie, bo inaczej nikt nie pomyśli o kimś innym niż o sobie i nie ustąpi jej miejsca.

Jeśli znajdziesz się w takiej sytuacji, tłumacz się, jeśli chcesz, Twoja wola. Jak już wielokrotnie wiele osób pisało, to kwestia uprzejmości, i w tym przypadku również jakiegoś zaufania.

Wielokrotnie też pisaliśmy, że nikt nie jest telepatą/jasnowidzem, nie ma oczu wkoło głowy, by automatycznie dostrzec i rozpoznać osobę potrzebującą miejsca siedzącego. Być może Ty masz sześcioro par oczu z 60x zoomem, skanerem biochemicznym, filtrem podczerwieni i czym tam jeszcze, ale nikt poza Tobą.

Rip: tak, urywam, bo na dobrą sprawę do niczego nowego nie dochodzimy, żadne z nas nie da się przekonać, a niektórzy popadają od razu w skrajności - niziołka. :tongue:

No właśnie. niziołka: aby móc zgodzić się (lub nie), poproszę najpierw o jasną i jednoznacznie brzmiącą definicję dwóch pojęć: męskość i kobiecość. Bo coś mi wygląda to na pogląd typu "Mężczyzną zostaje dopiero ten, który spłodzi dom, zbuduje drzewo i posadzi syna :tongue: , zaś dziewczyna zostaje kobietą w momencie pierwszej miesiączki" (tak, spotkałem się z taką opinią, wyrażoną w dodatku z głębokim przekonaniem). A to jest, nie przebierając w słowach, kołtuństwo. Rozwinięcie mojego poglądu na równouprawnienie znajduje się tutaj, więc w razie sprzeciwów lub uwag to do drugiego tematu.

Dopisałem się do Twojej wypowiedzi, ponieważ nie wiadomo, do czyjej wypowiedzi odnosi się Zacznę jednak od końca - w tym kontekście sugeruje to moje autorstwo, a chodzi o niziołkę. Dbajmy o przypisywanie odpowiednich wypowiedzi ich autorom, żeby uniknąć nieporozumień :) - Arnie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doszło do akademickiej dyskusji dotyczącej ustępowania miejsc w autobusie :huh: .

Ja sam zawsze stoję. Po pierwsze jestem zdrowy i mogę stać. Po drugie zostawiam miejsce dla tych, którzy nie mogą (nie wnikam na ile jest to niemożność uzasadniona, po prostu oszczędzam niepotrzebnych problemów z ustępowaniem, innym oszczędzam potrzeby upraszania się o takowe). Po trzecie- ludzie... 90 % z nas przejeżdża tym "autobusem" aby siedzieć (szkoła, praca, studia, dom itp) można się przemęczyć kilka minut i popatrzeć jak pięknie babcie zajmują przeznaczone dla nich miejsca. Polecam odczekać jakieś 50 lat na artretyzm, zapalenie żył, spuchnięte nogi i osłabienie zobaczymy jak zmieni się wasz punkt widzenia bogowie olimpijscy.

Poza tym przemieszczam się komunikacją miejską codziennie. I muszę przyznać, że dla mnie problemu nie ma. Wchodzi osoba, "wyglądająca" na taką, której należy ustąpić miejsca (kobieta w ciąży, starszy człowiek itp.) i natychmiast młode osoby ustępują miejsca, prosząc przy tym o jego zajęcie konkretną osobę. Odstępstwa od tego schematu są incydentalne, a wszystko kończy się uśmiechem obu stron i słowami podziękowania. Nie wiem czy to kołtuństwo Polski B czy mam takie szczęście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam zawsze stoję. Po pierwsze jestem zdrowy i mogę stać.

Nawet jeśli w autobusie są jakieś wolne miejsca, a autobus jest w trakcie jazdy (czyt. nikt nie wsiądzie, by je zająć)? Czyste paladyństwo. Nigdy nie rozumiałem takich ludzi. Ja rozumiem, sam jestem młody - ale skoro są wolne miejsca to czemu miałbym nie usiąść? Szanuję organizm póki jest zdrowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanujesz? Przecież najbardziej męczące dla kręgosłupa jest siedzenie. Wiem coś o tym po moich wiecznych problemach z kręgami szyjnymi. Także gratuluje samoudręczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też tak robię - tzn. zawsze stoję. Bo stanie na krótką metę mnie nie męczy :) A czy to głupota? Nie wiem, ale dla mnie głupotą jest polowanie na miejsca i jak najszybsze się wpychanie do autobusu (czy innego środka komunikacji miejskiej :)). Zawszę wchodzę ostatni. I chyba raz, czy dwa zdarzyło mi się czekać na następny kurs. Nawet w metrze w Warszawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanujesz? Przecież najbardziej męczące dla kręgosłupa jest siedzenie. Wiem coś o tym po moich wiecznych problemach z kręgami szyjnymi. Także gratuluje samoudręczenia.

Wiesz, mnie tak bardziej z kolei męczy stanie, zwłaszcza z plecakiem (którego na podłogę teraz nie postawię, bo chlapa a przy nadmiarze osób jeszcze ktoś go zdepcze. A trzymanie w rękach odpada z racji wielkości i wagi. Przy krótkim odcinku - ok. Ale nie jak jadę na uczelnię) na plecach. No i na stojąco się bardzo niewygodnie czyta w tramwaju, autobusie czy inszym metrze, którego w Trójgrodzie nie ma. Znaczy jest, ale takie nadziemne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i na stojąco się bardzo niewygodnie czyta w tramwaju, autobusie czy inszym metrze, którego w Trójgrodzie nie ma. Znaczy jest, ale takie nadziemne.

A to tylko jedna z kropli w morzu argumentów, gdy kurs autobusu/tramwaju/czegokolwiek trwa co najmniej 40 minut... I co z tego, że stoję w autobusie już 20 minut? Mam ustąpić komuś kto wsiadł na dwa przystanki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salantor mówisz o predyspozycjach i przyzwyczajeniach. Zaś obiektywnie kręgosłup najbardziej cierpi gdy siedzimy. Ja nikomu nie każe robić tak jak ja. Bo w końcu trzeba by ustępować miejsc stojących. Mnie zaś denerwują ludzie włażący z wypchanymi plecakami, którymi koszą wszystko jak leci. Nie czują, że ktoś jest taranowany przez ich ekwipunek. Nie wyobrażam sobie tak ciężkiego plecaka by nie można było go wziąć w rękę i zrobić miejsce innym. Jeżdżę co tydzień z wielką torbą podróżną i nie mam problemów. Jak widać ile osób tyle odczuć. Dlatego staram się być jak najmniej inwazyjny w środkach transportu. Stoję sobie gdzieś w kącie. Wychodzę, przy przepuścić wysiadających itp. Taki już jestem. A innym nie każę.

Dobrze już dobrze. Czy ja kogoś przekonuje jak ma się zachowywać w autobusie? Odpisałem tylko na złudzenie odpoczywania na siedząco. Kręgosłup wówczas cierpi. I tyle. Ludzie dzielą się na tych, którzy mają problemy z kręgosłupem albo będą je mieli, dlatego ta kropla może być ważniejsza, niż jej objętość na to wskazuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O komunikacjo miejska!

Na wstępie szybko powiem o sobie. Sam osobiście korzystam z miejsca siedzącego tylko wtedy gdy jadę sam. Często kursując wieczorami i nocami tramwajami mogę sobie spokojnie usiąść. Jeśli jednak jest normalny dzień, to normane jest iż nie siędzę lub ustępuję miejsca osobie starszej... Choć tylko wtedy jeśli widać, że zasługuje - nie mówię tu jednak o dyskryminacji, tylko o babciach Usaina Bolta ;)

Jeśli jednak chodzi o sam fenomen miejsc, to ciekawi mnie jedno - czemu jak jest tłok w tramwaju i się zwolni miejsce to NIKT nie siada? Będzie więcej miejsca dla stojących ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym przemieszczam się komunikacją miejską codziennie. I muszę przyznać, że dla mnie problemu nie ma. Wchodzi osoba, "wyglądająca" na taką, której należy ustąpić miejsca (kobieta w ciąży, starszy człowiek itp.) i natychmiast młode osoby ustępują miejsca, prosząc przy tym o jego zajęcie konkretną osobę. Odstępstwa od tego schematu są incydentalne, a wszystko kończy się uśmiechem obu stron i słowami podziękowania. Nie wiem czy to kołtuństwo Polski B czy mam takie szczęście.

Też tak mam, dlatego zdziwiły mnie stanowiska niektórych osób polegające na dogłębnej analizie czy danej osobie się miejsce siedzące należy czy nie lub czekanie na to, aż taka osoba zwierzy się nam ze swoich problemów, żebyśmy łaskawie wstali.

Z resztą tak jak już pisaliście też szanuję swój kręgosłup i w 90% wypadków stoję nawet przy wolnych miejscach - no chyba, że trasa jest baardzo długa (np.powrót pociągiem do domu na weekend) lub z powodu swojego choróbska źle się czuję.

Lekcje (a właściwie w tym przypadku projekty) też załatwiam leżąc na brzuchu na dywanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zechciejcie wreszcie zauważyć, że kobiety generalnie są słabsze fizycznie od nas i chociażby dlatego należy im ustąpić

Jak najbardziej popieram. Darując sobie specyficzne przypadki kiedy jest inaczej, to właśnie dlatego faceci powinni być wyrozumiali dla kobiet (w tym konkretnym przypadku). Równouprawnienie, a dobre wychowani to dwie odrębne rzeczy. Wszystko da się ze sobą jakoś pogodzić.

Ja również nie rozumiem co jest paladyńskiego w staniu w tramwaju. Ktoś woli być bezkonfliktowy, nie ma ochoty uczestniczyć w biegu o miejsca siedzące - nie ma sprawy, jego wola. Często jeżeli jadę trzy, lub cztery przystanki wolę zachować się tak samo. Na dłuższe dystanse wolę usiąść ze względu na moją chorobę lokomocyjną, ale i to nie jest nic uniemożliwiającego postanie sobie 30 minut. Co do czytania w MPK - do najprzyjemniejszych dla mnie ono nie należy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zaś denerwują ludzie włażący z wypchanymi plecakami, którymi koszą wszystko jak leci. Nie czują, że ktoś jest taranowany przez ich ekwipunek. Nie wyobrażam sobie tak ciężkiego plecaka by nie można było go wziąć w rękę i zrobić miejsce innym.

Otóż to kolego Trymusie. Sam już nieraz oberwałem z plecaka, torebki, siatki. Jest to tak samo denerwujące jak oberwanie koszykiem na zakupy w markecie. Sam jadąc na zajęcia, plecak trzymam w ręce. Zaoszczędzam miejsca oraz mam swoje rzeczy na oku. :D Tak jak wcześniej napisałem, w większości przypadków w autobusie stoję. Po pierwsze podróż nie trwa na tyle długo, aby była męcząca. Po drugie nasiedzę się w domu czy na uczelni. Wyjątkiem jest sytuacja kiedy czytam sobie kserówki na zajęcia. Wtedy pozycja stojąca odpada.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również nie rozumiem co jest paladyńskiego w staniu w tramwaju. Ktoś woli być bezkonfliktowy, nie ma ochoty uczestniczyć w biegu o miejsca siedzące - nie ma sprawy, jego wola.

A przeczytałeś uważnie do końca? Często jadąc autobusem widzę osoby stojące (autobus jedzie), a miejsca wolne ! Nie ma tu żadnej walki, żadnych konfliktów i kulturalnych nieporozumień... To tak jakbyś nie używał papieru toaletowego w szalecie miejskim, bo wolisz go zostawić dla kogoś innego (kogo w tym momencie nie ma w ogóle w szalecie) ;)

Może to mieć negatywny wpływ na Twoje nogi (nie martwmy się tylko kręgosłupem!), nie wspominając już o higienie osobistej :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli znajdziesz się w takiej sytuacji, tłumacz się, jeśli chcesz, Twoja wola. Jak już wielokrotnie wiele osób pisało, to kwestia uprzejmości, i w tym przypadku również jakiegoś zaufania.

Wielokrotnie też pisaliśmy, że nikt nie jest telepatą/jasnowidzem, nie ma oczu wkoło głowy, by automatycznie dostrzec i rozpoznać osobę potrzebującą miejsca siedzącego. Być może Ty masz sześcioro par oczu z 60x zoomem, skanerem biochemicznym, filtrem podczerwieni i czym tam jeszcze, ale nikt poza Tobą.

Ciekawa jestem, w jaki sposób wymyśliłeś teorię, że ja zawsze widzę osoby o niespecjalnym zdrowiu? Nigdzie nic takiego nie pisałam i byłabym wdzięczna, gdybyś nie tworzył jakichś dziwnych teorii na mój temat, bo to się ma tak do moich wypowiedzi, jak twierdzenie, że jesteś dinozaurem w żółtą kratę. To, na co zwracam uwagę, to to, aby jeśli jest się zdrowym nie zajmować miejsca dla osób niepełnosprawnych, a starszym ustępować miejsca, jeśli jest się w dobrej kondycji fizycznej. Nie wiem, czy to jest aż tak agresywne stwierdzenie, że w odpowiedzi trzeba zaraz sobie wymyślać dziwne teorie na temat istnienia u mnie zdolności porównywalnych do tych u X-Menów ;]

Szanuję organizm póki jest zdrowy.
To co robisz wobec organizmu, który jest niezdrowy? I czy mówisz o swoim, czy o zdrowym/chorym organizmie w ogóle? :?

Swoją drogą - dzięki większości, która teraz napisała, wraca mi wiara w to, że poza coolturalną młodzieżą jest jeszcze ta dobrze wychowana :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przeczytałeś uważnie do końca? Często jadąc autobusem widzę osoby stojące (autobus jedzie), a miejsca wolne ! Nie ma tu żadnej walki, żadnych konfliktów i kulturalnych nieporozumień... To tak jakbyś nie używał papieru toaletowego w szalecie miejskim, bo wolisz go zostawić dla kogoś innego (kogo w tym momencie nie ma w ogóle w szalecie) ;)

Chyba żartujesz z tą analogią? Tworzenie ich to nieodłączna odpowiedzialność za ich logikę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba żartujesz z tą analogią? Tworzenie ich to odpowiedzialność za ich logikę.

O nie... Przecież to było pisane z przymrużeniem oka, na co wskazuje emotka ";)". Wydawało mi się to oczywiste. Z drugiej strony w owym porównaniu jest trochę prawdy (i jest trafne humorystycznie). Skoro jest coś, z czego możemy bezkarnie i z poszanowaniem wszelkich zasad kultury skorzystać, to czemu by tego nie zrobić? Tylko dlatego, że papier jest za szorstki? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ po to są miejsca stojące i siedzące, aby mieć wolny wybór w korzystaniu z obojga. Nie wiedziałem, że stojąc przy wolnym miejscu jestem dziwny... a osoby siedzące nie mają nic innego do roboty poza wnikaniem co mnie do tego skłania.

Down żeby nie było, że wiszę nad wolnym miejscem jak to opisuje Yennefer.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zechciejcie wreszcie zauważyć, że kobiety generalnie są słabsze fizycznie od nas i chociażby dlatego należy im ustąpić

Jak najbardziej popieram. Darując sobie specyficzne przypadki kiedy jest inaczej, to właśnie dlatego faceci powinni być wyrozumiali dla kobiet (w tym konkretnym przypadku). Równouprawnienie, a dobre wychowani to dwie odrębne rzeczy. Wszystko da się ze sobą jakoś pogodzić.

Nareszcie jacyś panowie, którzy rozumieją mój punkt widzenia i nie twierdzą, że "konsekwentne równouprawnienie" oznacza potraktowanie kobiety jak faceta. Parafrazując ciotkę niziołkę (która dzisiaj przeszła samą siebie w sprowadzaniu niektórych do parteru :ok: - tak trzymać :)), oczywiście szanujemy ludzi, żyjących w przekonaniu "chciałaś, babo, równości? To popatrzę, jak lecisz, kiedy już wezmę cię z bara, żebyś nie tarasowała przejścia". Szanujemy również tych od niesmacznych żartów, którym z kolei obiecuję zrobić efektowny performance na środku Marszałkowskiej, tak, żeby nikt w stolicy nie miał wątpliwości, że dopadła mnie kobiecość. Pff.

Jeśli jednak chodzi o sam fenomen miejsc, to ciekawi mnie jedno - czemu jak jest tłok w tramwaju i się zwolni miejsce to NIKT nie siada?

Och, ja najbardziej kocham takich, którzy stoją nad wolnym miejscem, ale nie siadają. Zjawisko zaskakująco powszechne - zamiast albo się odsunąć, albo usiąść i zrobić więcej przestrzeni dla innych, to wiszą nad tym pustym siedzeniem, praktycznie blokując dostęp do niego. A jak człowiek przeprosi, chcąc przejść i zająć miejsce, to albo nagle zachce im się usiąść i stwierdzą, że "właśnie siadali", albo zamordują wzrokiem.

Nie wiedziałem, że stojąc przy wolnym miejscu jestem dziwny...

Nie chodzi o samo "stanie przy wolnym miejscu", bo tego nikt nie broni, tylko o to, o czym napisałam wyżej.

@down:

Cóż, jak widać płeć jest słabym wskaźnikiem fizyczności. I tylko proszę, nie opierajcie się na stereotypach.

a) mnie dotyczy to co najmniej średnio, b) nie wiem, jak Ty, ale ja żyję w świecie, w którym kobieta jest na ogół fizycznie słabsza. O tak zwanych samicach behemota nie wspominano, bo, jak rozumiem, one pomocy nie potrzebują.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanuję organizm póki jest zdrowy.
To co robisz wobec organizmu, który jest niezdrowy? I czy mówisz o swoim, czy o zdrowym/chorym organizmie w ogóle? :?

Polska język - trudna język, co? ;)

No oczywiście, że też go będę szanował... Chodziło tylko o to, że skoro jestem zdrowy to nie znaczy, że mogę, a wręcz MUSZĘ robić to, co na niego może źle wpłynąć. Skoro jest zdrów, to chcę go w takiej kondycji utrzymać.

Cóż, jasne, że ustąpię miejsca osobie starszej/niepełnosprawnej... Ale czy muszę się rozglądać na wszystkie strony jak cny rycerz, który szuka tylko okazji do wybawienia księżniczki z opresji? Jak to pisał inhumator, nie powinno nikomu uwłaczać to, że poprosi mnie o ustąpienie miejsca. Tym bardziej gdy jestem zajęty, np. czytaniem książki.

Nareszcie jacyś panowie, którzy rozumieją mój punkt widzenia i nie twierdzą, że "konsekwentne równouprawnienie" oznacza potraktowanie kobiety jak faceta.

Blah, no jasne. Tym bardziej, że znam wiele dziewczyn, które są lepsze kondycyjnie... Ba! One nawet silniejsze są od dużej części chłopaków jakich znam. Cóż, jak widać płeć jest słabym wskaźnikiem fizyczności. I tylko proszę, nie opierajcie się na stereotypach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wyobraź sobie, że wiele osób potrzebujących miejsca, które zajmują 4 litery, a do którego mają prawo - nie zgłaszają go, po mogą zakładać, że ty też go potrzebujesz. Fajnie się oszukuje?

No i tu jest druga skrajność. Niektórzy chociaż są zdrowi to kłócą się o siedzenie, a niektórzy mając jakieś problemy zdrowotne siedzą cicho, bo się boją nie wiadomo czego. Ja sam miałem kiedyś sytuację, że zrobiło mi się słabo, czułem, że za chwilę zemdleję. I co? Wolałem zapytać siedzącą obok koleżankę czy da mi na chwilę usiąść, zamiast zaorać podłogę swoją głową.

Może jadą do lekarza na określoną godzinę? Albo coś załatwić? Albo ich pociąg, na który wcześniej wyszli się spóźnił?

Akurat nie ma u mnie pociągów, bo wieś ma kilkaset mieszkańców :P

A tacy ludzie jeżdżą codziennie tym samym autobusem. Wątpię, że codziennie mają wizyty u lekarza i to zawsze o tej samej porze.

Albo ze swoim stanem zdrowia wolą wyjść na zakupy raz, ale na bardzo rzadki czas i przynieść wiele, niż co 1-2 dni musieć wychodzić na zakupy

Patrz wyżej :) Tacy jeżdżą codziennie i codziennie mają wielkie wyładowane torby. Nie wiem, czy złomiarze czy co? Bo wątpię, że wszystkie babcie w mojej miejscowości mają bulimię i jedzą dziennie więcej niż same ważą.

Yhy, i w ramach sarkazmu zaczęłaś mnie pouczać, że legionista miał w plecaku 2 łopaty itd. No niech będzie ;)

by zdążyć na wcześniejszy autobus/tramwaj/pociąg (czy co tam jescze jest)?

No właśnie nie ma nic, transport jest co 1-2h. Tylko po 7 są dwa, w odstępie 20 minut od siebie. Ja muszę jechać tym pierwszym bo nie zdążę do szkoły, a babcia co? Kalafior jej cały wykupią?

Skąd wiesz, że np. te starsze osoby nie zajmują się po zrobieniu zakupów małymi wnukami i nie mogą wyjść później?

Tutaj podałeś przykład jednej specyficznej sytuacji i ciężko mi odpowiedzieć. Nie wykluczam, że tak jest w przypadku kilku osób, ale o tej godzinie jedzie ich kilkadziesiąt.

Szanujesz? Przecież najbardziej męczące dla kręgosłupa jest siedzenie.

Powiedz to więźniom z Auschwitz, którzy mdleli lub umierali z wyczieńczenia po kilkugodzinnym staniu na apelach. W czasie (nie daj boże) III wojny światowej zapraszam do obozu koncentracyjnego (o ile, nie daj boże, taki powstanie) w ramach kuracji kręgosłupa. Wyjdziesz jak nowo narodzony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz to więźniom z Auschwitz, którzy mdleli lub umierali z wyczieńczenia po kilkugodzinnym staniu na apelach. W czasie (nie daj boże) III wojny światowej zapraszam do obozu koncentracyjnego (o ile, nie daj boże, taki powstanie) w ramach kuracji kręgosłupa. Wyjdziesz jak nowo narodzony.

To powiedz to więźniom średniowiecznym pakowanym w klatki, w których nie dało się wyprostować. Rozumiem, że na podstawie patologii orzekasz o normalności. Można i tak. A z zaproszeniem do obozu już mi ręce opadają, nie masz innych środków perswazji tylko posługiwanie się przykładami skrajnymi? Spadająca na czoło kropla mogła stać się najgorszą torturą jaką można sobie było wyobrazić, wystarczyła mechaniczna powtarzalność. Pojenie wodą do utraty przytomności też szeroko stosowano. Rozumiem, że nie zalecasz przyjmowania płynów. Litości co to za absurdalny przykład?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, ze ten przykład z Auschwitz akurat do rozpatrywanego problemu jest nietrafiony. Stanie przez długi czas w bezruchu tak jak miało to miejsce na apelach jest strasznie męczące. W autobusie nikt nie każe Tobie stać na baczność. Więźniowie obozów byli dodatkowo wycieńczeni pracą i głodem. A gdybyś tak siedział bez przerwy kilka godzin też nie czułbyś się komfortowo.

Ale żeby nie było offtopu. Muszę zgodzić się z paniami Yennefer i niziołką. Trzeba rozgraniczyć kwestię równouprawnienia, a zwyczajnych zasad dobrego wychowania. Jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy kobieta dźwiga coś cholernie ciężkiego, a przeze mnie przechodzi myśl: niech sobie sama dźwiga, przecież sama chciała równouprawnienia. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

b) nie wiem, jak Ty, ale ja żyję w świecie, w którym kobieta jest na ogół fizycznie słabsza. O tak zwanych samicach behemota nie wspominano, bo, jak rozumiem, one pomocy nie potrzebują.

Żyję też w świecie, w którym na ogół gracze są uważani przez osoby starsze za co najmniej dziwolągów, a ja przez większość babć jestem postrzegany za satanistę. Żyję też w świecie, w którym wiele rzeczy uważanych jest niedobre, niekulturalne i w ogóle be, a jednak zdarzają się nagminnie. Nie można wszystkie uogólniać ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...