Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Forumowicze o Sobie VIII

Polecane posty

Aha, i czy mi się tak tylko wydaje, czy jakby fajerwerków z roku na rok jakby było nieco mniej?

U mnie było tak jak co roku, chyba nawet trochę głośniej i więcej :happy:

Właśnie mi przypomnieliście że muszę napisać pracę z polaka. Ale to jutro :laugh: nie pali się przecież.

<PLASK> Czy ja jestem za bardzo subtelna, czy jak? Z jęczeniem o powrocie do szkoły, kartkówkach, sprawdzianach, pracach i niesprawiedliwości nauczycieli do tematu SZKOŁA! Bo zrobię się groźna i zła! -NZK

Najlepsze jest u mnie to, iż 2 semestr zaczął mi się już... 22 grudnia!

A ja idę sobie na dwa tygodnie do szkoły i znowu wolne ^^ Chociaż w tym roku dzień moich urodzin napełnia serca wielu uczniów mojej szkoły strachem, gdyż tego właśnie dnia mają być wystawione oceny. Ale oni chyba nigdy się tym nie przejmują.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w parku zawsze była cała masa sztucznych ognii. I oczywiście pozostałości po nich. Jakim trzeba być debilem, by kupić fajerwerki, wystrzelić je, a potem zostawić opakowanie na trawniku? Rany. Ludzie już totalnie nie myślą. Przecież to są zwykłe śmieci. A jakoś normalnie nie widzę, by mój park był jakoś zaśmiecany.

W swoim parku byłem koło godziny, jednak faktycznie-nie było zbyt dużo wystrzałów. Chociaż na południu bardziej się postarali :)

A już niedługo trzeba znowu wrócić do rzeczywistości. Ech...byle do ferii. No, ale już nic nie mówię, bo ciocia Niziołka się zdenerwuje i da po łapkach. A tego by nikt nie chciał.

PS. Ktoś coś mówił o darmowych batonikach? :>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Ktoś coś mówił o darmowych batonikach?
Jeśli tak, to chętnie wysłucham :P Ponoć cukier ma mocno podrożeć... Rzeczywiście, świat zmierza ku zagładzie - bez czekolady wciągnie i zaleje nas wielka czarna Niechęć do wszystkiego, a wszyscy fani czekolady z powodu syndromu odstawienia będą tracili chęć do życia, nie będą się uczyć i chodzić do pracy, wzrośnie bezrobocie, załamie się gospodarka, szpitale przepełnią się głodującymi i nieszczęśliwymi ludźmi... Dlatego też uważam, że państwo powinno nam dopłacać do słodyczy! Kawa/płynna czekolada i batonik codziennie dla każdego! I mam nadzieję, że PHiDP mnie poprze, bo w końcu bez słodyczy też życie nie może być Hejaho, nie tylko bez kebabów. PHIDP cię popiera! :ok: - Kagex

Ech...byle do ferii. No, ale już nic nie mówię, bo ciocia Niziołka się zdenerwuje i da po łapkach. A tego by nikt nie chciał.
A tam, po łapkach! To by było naruszenie waszej nietykalności cielesnej. Ja to co najwyżej po liczniku mogę, o ile będzie to usprawiedliwione :P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja idę sobie na dwa tygodnie do szkoły i znowu wolne ^^

U mnie 4 tygodnie, bo ja to z Warszawy jestem :P Ale fakt faktem - znów będzie można wypocząć :)

Przez tyle czasu mógłbym się nauczyć do 10 sprawdzianów...

Nauczyć się, to kwestia siedzenia przy książce, dla mnie nie stanowi to większego problemu. Problem tkwi w samej wizji niedalekiej przyszłości - po prostu lubię mieć tego typu rzeczy za sobą - nawet gdy jest to prościutka kartkóweczka. Jakiś efekt psychologiczny pewnie... Ale o szkole już koniec, po pierwsze nie ten temat, po drugie jest sobota wieczór, trzeba odpalić jakąś grę, wygodnie usiąść w fotelu, i zapomnieć o chlapie za oknem, złą temperaturą, i ogólnie o innych negatywnych czynnikach wpływających na nasze nastroje... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez tyle czasu mógłbym się nauczyć do 10 sprawdzianów...

Mieliśmy grzmotnąć o glebę z wrażenia, I suppose?

I mam nadzieję, że PHiDP mnie poprze, bo w końcu bez słodyczy też życie nie może być Hejaho, nie tylko bez kebabów. PHIDP cię popiera! :ok: - Kagex

Oby nie, bo wtedy oznaczałoby to, że i ja musiałabym ich poprzeć, skoro popieram darmową gorącą czekoladę, a tak się nie może stać. Zazwyczaj udaje mi się przeżyć całkiem spore odstępy czasu bez kakaowo-mlecznego wybawcy świata, ale kiedy już usiądę w Wedlu i dostanę tę płynną, cieplutką czekoladę z bitą śmietaną na powierzchni, to... porównałabym to do czegoś, ale tutejsi nieletni i tak dalej. ;]

Też mam wrażenie, że fajerwerków było w tym roku jakby mniej... a może krócej strzelano? I całe szczęście. Moje zwierzaki nie przepadają za tym cholernym hukiem, więc tym lepiej dla nich, że podobno w mojej okolicy wszystko ucichło już po godzinie. Dołączam się też do życzeń, żeby idiotom, którzy rzucają petardy pod nogi innym albo nie potrafią ich odpalać, ktoś wrzucił w przyszłym roku solidną fajerkę w spodnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez tyle czasu mógłbym się nauczyć do 10 sprawdzianów...

Mieliśmy grzmotnąć o glebę z wrażenia, I suppose?

I jeszcze klaskać ;). Tak to już jest, że większość przysiądzie do nauki jutro wieczorem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Ktoś coś mówił o darmowych batonikach?

Najprawdziwsza prawda, panie. Ja żem się zarzekł, że każdemu śmiałkowi potrafiącemu mnie w mieście Wrocławiem nazwanym rozpoznać, darmowego batona z najprawdziwszej czekolady kupię. Dla zainteresowanych mogę jeden znak szczególny podać.

Czekolada nie zniknęła i póki żyję z tej planety zniknąć nie może. Jest to wszakże jeden z niezbędnych składników podtrzymującą nasze jestestwo w deszczowe dni, podczas złych dni oraz gdy staramy się systematycznie zrywać z innymi uzależnieniami. Kebaby niech sobie znikają, nie jestem trochę w temacie, ale kiedyś należałem to "fanklubu" kebabów przez rok, lub dwa co spowodowało ogólną niechęć do nich o ogólnie fast foodów. Zdecydowanie wolę pierogi na wagę za 6.99zł.

I jeszcze klaskać wink_prosty.gif. Tak to już jest, że większość przysiądzie do nauki jutro wieczorem.

albo godzinę przed kolokwium. I wyjdzie jak zwykle mimo dobrych chęci...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, bo u mnie w Sylwestra była taka mgła, że widoczność ograniczona była do jakichś 100 metrów.

U nas mgły nie było (nadeszła wczoraj, widoczność 2 metry, fajowe było jeżdżenie samochodem na czuja!), a sylwestrowe marnowanie kasiory na niebie zaczęli dobre pół godziny przed czasem, żeby skończyć koło drugiej, zatem raczej nie było cięć budżetowych. Ale u nas to miasteczko turystyczno-uzdrowiskowe jest, więc musi być ładno i kolorowo. ;]

Oby nie, bo wtedy oznaczałoby to, że i ja musiałabym ich poprzeć, skoro popieram darmową gorącą czekoladę, a tak się nie może stać.

Nie może się stać, bo? :> Zawsze istnieje opcja lekkiej modyfikacji programu wyborczego ("czekolada dla wszystkich"), poza tym obiektywnie patrząc na dzisiejszą scenę polityczno-społeczną, PHiDP jest wyborem najrozsądniejszym. :>

Najprawdziwsza prawda, panie. Ja żem się zarzekł, że każdemu śmiałkowi potrafiącemu mnie w mieście Wrocławiem nazwanym rozpoznać, darmowego batona z najprawdziwszej czekolady kupię. Dla zainteresowanych mogę jeden znak szczególny podać.

Czyli, że co, masz 3 nogi albo 7 metrów wzrostu, że tak się na ulicach wyróżniasz? I jeszcze jedno pytanko (techniczne): spotkanie Ciebie jeden raz to jeden baton, jak rozumiem? Co więc w wypadku spotkania Ciebie, szybkiego czmychnięcia za winkiel, a następnie ponowne spotkanie? Czysta teoria, nie ma zmartwienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprawdziwsza prawda, panie. Ja żem się zarzekł, że każdemu śmiałkowi potrafiącemu mnie w mieście Wrocławiem nazwanym rozpoznać, darmowego batona z najprawdziwszej czekolady kupię.

Dołączam się do inicjatywy - moja niech dotyczy warszawskich śmiałków. ;] Ponieważ sprawa jest utrudniona, to każdemu takiemu, który mnie rozpozna na stołecznych ulicach gwarantuję gorącą czekoladę. Wedlowską, naturalnie.

Nie może się stać, bo?

A bo nie i już! I proszę mnie tu nie brać na ładne oczy i snukera.

Co do pogody, okolice Warszawy po tej stronie równika i obydwu zwrotników chyba mają zamiar przeżywać nawrót zimy. Mgły ani grama, mróz coraz bardziej siarczysty, a i śnieg od czasu do czasu popada, przy czym prognozy zapowiadają wkrótce nawałnice. Z mojej perspektywy ma to same plusy - po pierwsze doskonale widać księżyc (przynajmniej w tym momencie), a po drugie, jeśli zdarzy się porządna śnieżyca i nas zasypie, nie będę musiała nigdzie wychodzić... głównie dlatego, że nie będę mogła. I w to mi graj, tylko żal trochę kina i innych spotkań towarzyskich, ale wszystko ma przecież swoją cenę. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze klaskać wink_prosty.gif. Tak to już jest, że większość przysiądzie do nauki jutro wieczorem.

albo godzinę przed kolokwium. I wyjdzie jak zwykle mimo dobrych chęci...

I to była ostatnia wzmianka o szkole/studiach/sprawdzianach/kolokwiach w tym temacie. Każdy następny post dotykający tematów szkoły/studiów będzie kasowany bez ostrzeżenia, nawet jeśli będzie tylko jedno zdanie na ten temat, a reszta wypowiedzi będzie zupełnie o czymś innym. Jeśli zaś ktoś będzie przesadzał, to niech się przygotuje na regulaminowe konsekwencje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I mam nadzieję, że PHiDP mnie poprze, bo w końcu bez słodyczy też życie nie może być Hejaho, nie tylko bez kebabów.
Oby nie, bo wtedy oznaczałoby to, że i ja musiałabym ich poprzeć, skoro popieram darmową gorącą czekoladę, a tak się nie może stać.
Widzisz, Polipie? :P Tak jak napisałam Kagexowi: dodanie do waszego programu czekolady nie dość, że poszerzy wasz krąg wyborców o świeżą młodzież, czyli przyszłe pokolenia rządzące, ale i o kobiety, a także wszelkich zakochanych mężczyzn chcących rozdawać czekoladki. O całych rodzinach w okresie świątecznym nie wspominając! Dodatkowo: czy da się zaprzeczyć, że czekolada też jest Hejaho?

Ponieważ sprawa jest utrudniona, to każdemu takiemu, który mnie rozpozna na stołecznych ulicach gwarantuję gorącą czekoladę. Wedlowską, naturalnie.
To ja się dołączę. Kto mnie znajdzie w Opolu, temu... pokażę drogę, którą najłatwiej dojść do Pożegnania z Afryką, gdzie sprzedają taką pitną czekoladę, że Wedel się chowa :D

Zna ktoś jakiś skuteczny sposób na zasypianie? Bo ostatnio zdarza mi się zasypiać o takich godzinach, o których zwykle wstaję, a to nie utrzyma mnie w specjalnie dobrej kondycji xD Już próbowałam brać przed snem łyżkę miodu(ponoć wspomaga też odchudzanie, nie pytajcie mnie, jak to działa xD ), a zaawansowana fizyka z czytanej przed snem "Nauki Świata Dysku II" zaczyna działać dopiero ok 2.00-3.00 w nocy... poza tym: powoli już mi się kończy :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś jakiś skuteczny sposób na zasypianie?

Po pierwsze: jedzenie. Dużo, ociekającego tłuszczem/solą/cukrem/lukrem jedzenia. Kiedy jestem najedzony, a właściwie przejedzony, zasypiam od razu w każdej pozycji i w każdym miejscu. Metoda ta nie jest jednak wskazana ludziom odchudzającym się, gdyż dodatkowe kilogramy raczej spędzą im sen z powiek.

Po drugie: czytanie książek po niemiecku. Albo czegokolwiek w tym języku. Żeby cokolwiek zrozumieć, trza się nielicho namęczyć, co znacznie osłabia pracę umysłu oraz niemiłosiernie nuży, co automatycznie powinno nas wpakować w czułe objęcia Morfeusza.

Po trzecie: wysiłek fizyczny. Ale taki porządny. Niestety w zimę ciężko o to, bo można się nieźle załatwić pokonując dziesiątki kilometrów na rowerze. ;] Niemniej, można przejść się na basen i dać z siebie wszystko. Po wyjściu nie dość, że jesteśmy zmęczeni, to jeszcze nieludzko głodni. Wystarczy dołożyć do tego jakiś artykulik po niemiecku, dotyczący wpływu telefonii komórkowej na rozwój raka wątroby wśród kobiet po pięćdziesiątce i myślę, że wszelkie problemy z zasypianiem powinny być zażegnane. Przynajmniej u mnie te trzy powyższe metody się sprawdzają. ;] Choć fakt faktem, problemów z zasypianiem nigdy nie miałem. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś jakiś skuteczny sposób na zasypianie?
To może pierw odradzę - Pratchett przed snem to zdecydowanie zły pomysł :D Ogólnie, czytanie przed snem mające nas zanudzić nie może być związane z książką w jakimkolwiek stopniu ciekawą, jakby skomplikowana nie była, IMO. Lepiej... wybacz, Sevard, pouczyć się nielubianego wybitnie przedmiotu, albo wziąć coś nudnego - a to rzecz gustu, więc przykładu nie podam. Poza tym dobrze jest się porządnie zmęczyć, ale nie tuż przed snem, ale tak z godziną w zapasie. A, i broń kto może, nie zajmować się czymkolwiek zajmującym czy interesującym ;) Przyznam, specjalnego doświadczenia w szukaniu motywacji do snu nie mam, gdyż mnie wystarcza się położyć i poleżeć dłużej bądź krócej.

Akcja "Rozpoznaj mnie!" wygląda sympatycznie, więc się dołączę ;) Jak ktoś będzie w moim mieście, to niech mnie zawoła. Na rozpoznanie szans nie ma (no, chyba że Poli, który bodaj moją facjatę kiedyś widział), gdyż ogólnie nie wyróżniam się z tłumu, i jak dotąd zwykle, poznając nowe osoby z mojej szkoły, te mnie z niej ni bata nie kojarzą. Sytuacja nieco się mogła zmienić, gdy ostatnio miałem wypadek z maszynką do golenia włosów, przez co nieco przypominałem skina (tym lepiej, że kumpel z ławki, z którym towarzyszę, był łysiejszy ode mnie). Swoją drogą, taka wpadka z maszynką fajna sprawa, odkryłem, że wolę mieć krótsze włosy ;)

A tymczasem idę sobie odkurzyć dywan, który sierścią boksera przejazdem świątecznym me zakąctwo nawiedzającego cały pokryty jest. Aha, i czas jeszcze przygotować się do powrotu.

8 ? tylu aktywnych (mniej lub bardziej) członków liczy obecnie zarząd PHiDP
OK, niedługo powinienem się też coś wziąć, tak powiedzmy, w tym miesiącu. Deklaruję się, by się zmotywować do roboty, i jakby co, macie na mnie haka, panowie. ;)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprawdziwsza prawda, panie. Ja żem się zarzekł, że każdemu śmiałkowi potrafiącemu mnie w mieście Wrocławiem nazwanym rozpoznać, darmowego batona z najprawdziwszej czekolady kupię.

Dołączam! Kto mnie rozpozna w Piotrkowie, ten ma u mnie darmowego batona (a co! w końcu to nie majątek). Uprzedzam, że nie noszę kurtki z napisem "PHiDP diler czekolady" :).

Zna ktoś jakiś skuteczny sposób na zasypianie?

Wszystkie prochy z apteki odradzam (oprócz ziółek). Można iść na spacer, zjeść coś i przyjdzie ochota na odpoczynek :). Albo poczytać coś bardzo nudnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś jakiś skuteczny sposób na zasypianie?

Po pierwsze: jedzenie. Dużo, ociekającego tłuszczem/solą/cukrem/lukrem jedzenia. Kiedy jestem najedzony, a właściwie przejedzony, zasypiam od razu w każdej pozycji i w każdym miejscu.

O to to to! Właśnie tak. Jak stare przysłowie mówi: Polak jak głodny - to zły, jak się naje ? to idzie spać. Ja tam na głodnego nie zasnę. Tak ze trzy kolacje muszę zjeść. Jak nie dojem wieczorem, to budzę się w środku nocy i plądruję lodówkę.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś jakiś skuteczny sposób na zasypianie?

Melatonina, można kupić bez recepty. Wspomaga regulację cyklu snu w trakcie doby, czyli ułatwia zasypianie o regularnych porach. Ważne jest, żeby dobrać sobie odpowiednią dawkę no i narzucić sobie wystarczającą dyscyplinę, żeby chodzić spać regularnie, nie stresować się zbytnio przed tym itd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że to nie tylko u mnie ostatnio problemy ze snem ^^ Mnie to trafiło ostatnio, najpewniej przez kompletną zmianę (wybacz Sevardzie:P) rozkładu zajęć na uczelni. Kiedy musiałem wstawać codziennie o 7 to żadnych problemów nie było - spokojnie kimałem już od 1 w nocy. Ostatnio jednak zajęć prawie nie mam, do pracy śmigam przeważnie popołudniu i powstał problem - spać mi się przestało chcieć. O normalnych porach przynajmniej. Przysypiam sobie za to w dzień, urządzając, jeśli to możliwe, popołudniową 2-3 godzinną sjestę albo o godzinie 5-6 rano i śpiąc do południa. Jedyna zaleta takiej zmiany trybu życia jest taka, że przynajmniej na nocnych zmianach przestało mi się chcieć spać ^^

Co do akcji "Rozpoznaj mnie za batona!" to z chęcią się dołączam ^^ Jeśli komuś się będzie chciało przeszukać szczecińskie kebaby z okrzykiem "Felessaaaan!" na ustach to przy dozie szczęścia załapie się na Kit-Kata ode mnie:P

Darmowa czekolada dla wszystkich!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yennefer

Co prawda z Warszawy nie jestem, ale często tam bywam :P

A dałoby radę Milkę Orzechową? Bo ja uwielbiam czekoladę z krową na opakowaniu. Nawet biało-czarną. (Ostatnio taką znalazłem. A jest taka nie dlatego, bo przekroczona została data ważności).

Zresztą, to już tak przy okazji, gorzkie czekolady też są dobre.

Co do zasypiania.

Czytał ktoś książkę "Bezsenność" S. Kinga? Ja mam ten sam problem, co główny bohater. No co prawda nie widzę aur, ale mam problemy. Ostatnio nawet przeleżałem 5 godzin (od 23 do ~4), nie mogąc zasnąć. Cholerka, w weekendy to może jeszcze przejdzie, ale nie w normalne dni.

Podobno promienie słoneczne zawierają coś, co pozwala zasnąć. Dlatego trzeba chodzić dużo po podwórku. U mnie jest z tym mały problem-cały czas są chmury :P

Zresztą, ja mam problemy ze snem tak od...hmm 2-3 lat. Albo po prostu kiedyś dostanę ataku drgawek (chociaż nie. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, bym nie spał więcej niż 4 dni), albo odzwyczaję się i będę ratować w nocy niewinnych i uciskanych a za dnia będę normalnym, szarym Nickiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Felessan, mielibyśmy przeszukiwać kebaby? Czyżbyś był ich nieodłącznym składnikiem? :P

Hehe, mnie tam taka batonikowo-słodyczowa akcja nie dotyczy, bo: po pierwsze - niewielu forumowiczów mieszka w moim, jakże pięknym, mieście (przypuszczam, że niewielu. A jeżeli mieszka, to pewnie gdzieś w okolicach centrum, czyli tam, gdzie nie bywam zbyt często. Szczególnie w okresie zimowym). Po drugie - i tak nikt by mnie nie poznał :D, po trzecie - naprawdę ciężko byłoby mnie wytropić w takiej okolicy, a po czwarte - gdyby jakimś cudem ktoś, gdzieś mnie zobaczył, to prędzej ta osoba musiałaby mi podarować batonika :3 tak więc widzicie, po prostu nie warto. ;]

Ze snem jest u mnie różnie. Bywało, że miałam problemy z zaśnięciem, które utrzymywały się przez dobre kilkanaście dni. I nic mi nie pomagało. Zaś teraz sypiam normalnie, choć uciążliwy kaszel (którego nabawiłam się zapewne siedząc na balkonie i plotkując ze znajomą...) niejednokrotnie budzi mnie w środku nocy -_- zwykle, jak chcę zasnąć, wypijam ciepłe mleko albo kładę się do łóżka, włączam MP4 i słucham czegoś. I niekoniecznie jakichś cichych i spokojnych kawałków, takich jak Enya. Ewentualnie czytam jakąś wyjątkowo nudną książkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno promienie słoneczne zawierają coś, co pozwala zasnąć. Dlatego trzeba chodzić dużo po podwórku.

Racja, nawet specjalne lampki nocne sprzedawali :). Tańsze wersje (made in wiecie gdzie) widziałem kiedyś na rynku u przesympatycznych Koreańczyków (nie wiem czy południowych czy północnych).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kathai

Jak to się mówi - pracuję w kebabie ^^ Ta tajemnica była utrzymywana tak długo a ty musiałaś ją odkryć. Tak, to prawda, nie pracuję w kebabowni tylko w kebabie. Jestem jego nieodłącznym składnikiem i beze mnie żaden nie smakuje tak dobrze jak powinien :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale i o kobiety

Myślę, że biegający na golasa Polip będzie lepszym wabikiem niż cokolwiek innego. ;]

A dałoby radę Milkę Orzechową?

Jeśli uda Ci się mnie rozpoznać i wrzasnąć "O JENY" tak, żebym usłyszała pomimo jakiegoś ryku w słuchawkach, to jak najbardziej. ;] Co do Milki - nie przypominajcie mi nawet... od długiego czasu nie mogę w żadnym sklepie znaleźć tej z chrupkami ryżowymi w wersji XXL, a to jedyna jadalna rzecz, która jest w stanie mnie bezwarunkowo obłaskawić. Podkreślam "jadalna", bo komplementów nie konsumuję, ale rozmiękczają mnie równie skutecznie, więc jeśli ktoś będzie kiedykolwiek zmuszony o coś mnie poprosić, zapraszam z ryżową Milką i pokładami wazeliny. ;]

Co do snu - dołączam do klubiku zombiaków. Mojemu organizmowi wystarczą 4+ dni wolnego, by całkowicie się rozregulować - najwyraźniej kładzenie się do łóżka przed 5 nad ranem i wstawanie po 14 to moje przeznaczenie. Próbowałam z tym walczyć wystarczająco długo, by wysnuć wniosek, że jestem niereformowalna i muszę się z tym pogodzić, a po zakończeniu ferii/wakacji/długich weekendów przeżyć brutalny cios w buźkę, kiedy trzeba wrócić do wygrzebywania się z barłogu o godzinie 6 czy 8. Pół biedy, gdybym była w stanie zadowolić się paroma godzinami snu i po zarwaniu 3/4 nocy obudzić się na przykład o 10... ale nie, po co. Mój wewnętrzny śpioch jest tak rozwydrzony, że po prostu nie idzie się mu przeciwstawiać - jedyne, co mogę, to wyłączyć budzik i kimać w najlepsze do popołudnia. A potem poczucie winy a propos zmarnowanego dnia nie daje mi spokoju, toteż próbuję nadrobić po nocach... i tak to właśnie wygląda. Do czasu. Jutro zaś przymusowa pobudka o 8... może pójdę się zastrzelić zawczasu, żeby uniknąć powolnej i bolesnej śmierci rano.

@down: staranowała? Staranowała?! <podskakujący kurczak> Okej, może i faktycznie byś staranowała... niemniej jestem dosyć rozpoznawalna - w przeciwieństwie do większości stołecznej gówniarzerii nie wyglądam jak snobistyczna kosmitka. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to prawda, nie pracuję w kebabowni tylko w kebabie. Jestem jego nieodłącznym składnikiem i beze mnie żaden nie smakuje tak dobrze jak powinien :D

Od dziś na każdego kebaba będę patrzeć podejrzliwie. Może zawierać pierwiastek Felessana : > Jakkolwiek to brzmi :D

Co do spania... Codzienna praca od rana najlepszym sposobem na bezsenność. Po 12h w pracy zasypiam jak dziecko ;) Ale raczej niekoniecznie to moze odpowiadać- wolę formę rozregulowanego zegara :D Tak. Postranowione. Jutro śpię do 12. I nawet mi nie żal zmarnowanego dnia. Mogę przespać całą zimę.

Ja bym chętnie załapała się na akcję rozpoznawania, ale choćbym staranowała Yen- nawety wtedy nie rozpoznam ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nicek pamiętaj, jak już zaczniesz widzieć małych łysych facecików, to ten ze skalpelem jest bad motherfucker :cool:.

Co do snu to i ja mam czasami problemy ale na szczęście nie aż tak duże, zazwyczaj po godzinie przekręcania się z boku na bok wreszcie tracę przytomność :smile: .

Cóż tak dla faktu przyłączę się do akcji i obiecam batona każdemu kto zechce ruszyć się do Sierpca i tam mnie poszukać :D... Wielu takich geeków jak ja tam nie ma więc jak już się pojawicie raczej nie będzie problemów ze znalezieniem mnie :laugh: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do snu - dołączam do klubiku zombiaków.

Dopiszcie i mnie! Zarywanie nocki i wstawanie o 6 rano nie idą ze sobą w parze :happy: ale co zrobię że mi się spać nie chcę. Człowiek potem ma ochotę kogoś zatłuc na miejscu :smile:

Też się dołączę do akcji. Jako jednak że najbliższy forumowicz mieszka pewnie jakieś sto kilometrów od miejsca mojego zamieszkania. Dlatego też każdemu kto trafi do mej zapomnianej przez wszystkich miejscowości i mnie rozpozna obiecuje pięć batonów i dwie czekolady :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...