Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Forumowicze o Sobie VIII

Polecane posty

Przed zdobyciem prawa jazdy nie jeździłem prawie wcale, ale udało mi się zaliczyć za pierwszym razem. Nie było jednak łatwo - samochód kilka razy zgasł, zdarzyło mi się też wymusić pierwszeństwo.

Potem przyszedł czas na naukę. Kurs traktowałem bowiem głównie jako przygotowania do egzaminu, natomiast faktycznie jeździć samochodem uczyłem się później pod okiem rodziców, następnie samodzielnie doskonaląc umiejętności za kółkiem. W dalszym ciągu, nawet 2 lata po uzyskaniu stosownych uprawnień, wiele jeszcze przede mną. Z naciskiem na swobodną, bezpieczną i przepisową jazdę w wielkim mieście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam mimo, iż w klasie maturalnej jestem, a moi koledzy już się chwalą swoim prawkiem to jednak wolę zostać przy swojej karcie rowerowej na jakiś czas. Może za dwa lata spróbuję. Zatrważające jest to, że mimo ogólnie dobrze przejechanej trasy na egzaminie facet ma prawo nie zaliczyć tylko dla tego, że coś zrobiłeś źle ( choć potrafi sobie pretekst zmyślić) :dry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było jednak łatwo - samochód kilka razy zgasł, zdarzyło mi się też wymusić pierwszeństwo.

Nieźle, za pierwszym razem również wymusiłem pierwszeństwo za co zostałem z miejsca oblany. Aczkolwiek może to zależeć od sytuacji - mi się to zdarzyło na dość dużym skrzyżowaniu. Zdałem za drugim, niemal rok temu. Mimo że to mnóstwo czasu, to wciąż uważam się za raczej nędznego kierowcę. ;] Niby nigdy nikt na mnie jeszcze nie trąbił, niby nie stworzyłem jakiegoś zagrożenia na drodze, ale cały czas nie czuję się w 100% pewny siebie, prowadząc samochód. Zwłaszcza jak przemieszczam się po Poznaniu, gdzie praktycznie nigdy nie wiem jak się zachować. :P Miliard pasów, krzywe skrzyżowania i kierowcy, którym wydaje się, że zawsze mają pierwszeństwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olsztyn za to jest rajem egzaminatorów. Jest kilka "ciekawych" miejsc do oblewania np. Kwadratowe Rondo (chyba jedyne w Polsce, zrobione z 4 skrzyżowań i gdyby nie było znaku to nikt by się nie zorientował), przy tymże rondzie jest 20-sto metrowe przejście dla pieszych bez wysepek, przez co można wymusić pierwszeństwo, zatoczka dla autobusów która jest jednokierunkowa i wymaga bardzo specyficznego sposobu zawracania i kilka innych. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przed rozpoczęciem nauki w szkole nauki jazdy w ogóle nie siadałem za kółkiem. Dlaczego? Bo każdy kierowca ma swoje wyuczone sposoby kierowania autem, które niekoniecznie są zgodne ze sztuką. Najtrudniej jest ludziom wybić z głowy błędy, których się nauczyli i potem ma się spore problemy z nauką prawidłowych zachowań. Czasami niegłupie sposoby prowadzenia auta mogą być absolutnie niedopuszczalne na egzaminie, a jednocześnie nie są zabronione przez prawo - są po prostu niezgodne ze sztuką. Wolałem się po prostu nie uczyć błędnych zachowań i wszystkiego dowiedzieć się od zawodowego instruktora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pozwólcie, że się pochwalę swoim bratem, który już sześć albo siedem (straciłam rachubę) razy zdawał na prawo jazdy i do tej pory nie zdał ^^

1. Przed maskę wyskoczył mu jakiś przechodzień, więc żeby go nie przejechać, musiał zahamować. Zahamował zbyt ostro i egzaminator uderzył się w czoło czy gdzieś tam (teraz nie mogę sobie przypomnieć, czy przypadkiem nie miał zapiętych pasów...)

2. Ktoś na drodze na niego zatrąbił - oblany.

3. Do samochodu wpakowali się jacyś ludzie sprawdzający egzaminatorów (ocb?), gdyby jednak kontroli nie było, mój brat by zdał. Owszem, zdarzyło się kilka potknięć, ale egzaminator ewidentnie bał się tych ludzi z kontroli, więc musiał go oblać.

4. Egzaminator kazał mu wjechać w uliczkę, w którą nie powinien był wjeżdżać.

5. Samochód wciąż gasnął, mimo że wcześniej nie było żadnych problemów.

Kolejny termin egzaminu ma w grudniu (hurra, niech żyją zamiecie śnieżne i nieodśnieżone drogi)... Zobaczymy, czy i tym razem nie zda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często spotykany trick na egzaminie praktycznym - skrzyżowanie z nakazem skrętu za znakiem: nakaz-skretu-w-lewo-lub-w-prawo.png (jednokierunkowa z naprzeciwka), a egzaminator milczy. Dla niedomyślnych - czeka na pytanie, w którą stronę skręcić.

[edit]

Nie wiem, jak to jest, gdy się ma poprawkę z jazdy. Widać miałem szczęście. Z tego, co pamiętam, miałem mały problem na placu. Zgasł mi silnik przed wjazdem na 'górkę' - luźniejsze sprzęgło niż na sprzęcie z kursu.

Słyszałem, że sporo ludzi wybiera się do Łomży na egzaminy - mniej więcej połowa podchodzących to lokalni. Miasto dość małe, niezbyt pokręcone ulice, no i nie ma tramwajów (radość dla Warszawiaków).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja takich barwnych doświadczeń nie mam, ale wypowiem się na temat absurdalnych przepisów.

Warka jest małym miasteczkiem na Mazowszu. Z konieczności poruszam się gównie rowerem, więc znaki i takie tam mam obcykane niemal na pamięć. Do czasu aż... zrobili ścieżkę rowerową. Jest ona połączona z wszędobylskimi znakami w taki sposób, że NIE DA SIĘ przejechać zgodnie z przepisami - więc ja, mając w głębokim poważaniu rzeczoną ścieżkę jeżdżę sobie normalnie asfaltem, "jak czeba". Bo skoro łamię przepisy, to mi jest wszystko jedno, w którą stronę... :dry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdałem za pierwszym razem,żadnych niespodzianek nie było po za egzaminatorem - (przede mną oblał 7 os ,ale nie w tym rzecz). Przez cały czas trwania egz. nie powiedział ANI SŁOWA ! - no po za " proszę skręcić w lewo/prawo ,zawrócić z użyciem biegu wstecznego korzystając z czegoś tam". Z wcześniejszych opowieści znajomych wynikało ,że egzaminatorzy nie są takimi służbistami i cokolwiek mówią (nie związanego z samym egz.) ale mimo jego SUROWOŚCI udało mi się i jestem z tego dumny.

PS.Moja koleżanka nie zdała już 7 razy!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli temat zszedł na naukę jazdy, to wczoraj miałem swoje pierwsze dwie godziny jazd. Wrażenia jak najbardziej pozytywne - instruktorka młoda, fajna dziewczyna, samochód nówka, w ogóle super.

Z samą jazdą problemów nie miałem - mama od małego uczyła mnie jeździć, instruktorka powiedziała, że dzięki temu jesteśmy 5 godzin do przodu i muszę podziękować mamie. Myślałem, że jak wyjadę na ulicę to złapie mnie paraliż, a tu nic - luzik, radyjko leci, ja z instruktorką rzucamy sobie żarty i w ogóle super. Tylko miałem problemy z pedałem sprzęgła - moja noga jest duża (rozmiar 46) i haczyła mi się co chwilę gdzieś tam i miałem problemy. No ale śmigałem sobie już nawet 90 km/h (gdzie ograniczenie było 70!) i było super!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa - te standemowane (chyba tak się to nazywa?) pedały... :) Jadę sobie spokojnie 45 po mieście - myśle - pora na czwórkę zmienić (Grande Punto) a więc sprzęgło i... samochód ostro zachamował! Okazało się że butem zachaczyłem o pręt przy hamulcu i jednocześnie nacisnąłem sprzęgło jak i hamulec... Ubaw był, bo ja sprzęgło wciskam raczej szybko :D I przede wszystkim - nieważne czy możesz czy nie, nie łam przepisów. Nawet jak instruktor/ka Ci pozwala, to dla własnego dobra tego nie rób, bo z nawyków bardzo trudno się odzwyczaić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie chyba naukę jazdy samochodem odpuszczę - zaoszczędzę trochę kasy na kursie, samochodzie i paliwie, które radośnie drożeje. Może ten kraj kiedyś się ucywilizuje i zaczną pojawiać się w nim ścieżki rowerowe. A jak nie- to zostanie stara dobra komunikacja miejska. Dość dobrze wytrzymuję ścisk, a i czekanie na przystanku mi nie przeszkadza, więc...No i dla środowiska to lepsze ^^.

A jak nie to może sobie wyrobię dokumenty na skuter czy coś w tym rodzaju...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na skuter o pojemności silnika ponizej 50 cm3 nie jest wymagane prawo jazdy, ale pojazd taki musi mieć ogranicznik prędkości, chyba do 45 km/h...

Osobiście odradzałbym skuter - wydatek rzędu 2, 3 tysięcy złotych, koszta eksploatacyjne też niemałe (tańsze skutery często i szybko się psują, a dobre kosztują 10 patoli wzwyż)... Zostań przy rowerze, tak jak ja ;) Jeżeli od potencjalnej uczelni nie dzieli Cię Bóg wie jaki dystans, nie ma sensu kupować pojazdu spalinowego ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale gdy zapada deszcz i będziesz mókł gdzieś w drodze na uczelnie czy gdziekolwiek zmagając się z wiatrem i innymi przeciwnościami ,wtedy o duszo błądząca zaklniesz głośno i zdecydowanie na los jaki Cię spotkał .... " A MOGŁEM ZROBIĆ PRAWKO !!!! " ...
No może nie do końca tak to wygląda xD Bo jak codziennie rano docieram już do tego Wrocławia, to widzę tylko ludzi patrzących na nas- spacerowiczów - z zazdrością, że nie stoimy już 40. minutę w korku :P

Nigdy nie planowałam i nie planuję planować robienia prawka. Bo nie. Bo za łatwo się rozkojarzam i zbyt nerwowo reaguję w stresujących sytuacjach. Pozostaje mi więc tylko mieć nadzieję, że przez cały rok będę miała katar, żeby nie czuć spoconych współpasażerów w pociągach i autobusach :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz widzę osobę, która mówi oficjalnie, że do jazdy samochodem się nie nadaje. Szacunek! Reszta mówi, że albo egzaminator się uwziął, albo inne wymówki - oczywiście wszystko prócz tego, że niezbyt potrafią jeździć samochodem :) W każdym razie - prawko warto mieć, teraz jestem w Warszawie i na pewno się nie przyda (Metro i tramwaje są szybsze :)), ale w domu odwożenie mamy na dworzec, albo do babci, na pewno się przyda. Poza tym pojeżdże sobie - a to naprawdę lubie. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o jazdę, to mam podobne problemy jak niziołka. Jestem zbyt nerwowa, w ciężkich sytuacjach panikuję, brak mi pewności etc. (a na kartę rowerową, to chyba cudem zdałam XD). Ogólnie mogę stwarzać spore ryzyko na drodze, niemniej - prawko *musi* być i będę próbować aż do skutku ^___^ a nóż się okaże, że zdam za pierwszym razem, kiedy mój brat będzie po raz n-ty podchodził do egzaminu ;]

A najlepszym pojazdem dla mnie byłby czołg (to nie ja muszę uważać na drodze, tylko Wy ;P), niczym się nie przejmować, byle do przodu!:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako facet powinienem powiedzieć, że doskonale panuję nad nerwami w samochodzie, nie panikuję itepe... Ale jako ja muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie siebie za kierownicą. Myśl, że muszę jednocześnie patrzeć na drogę, we wsteczne lusterko, w boczne lusterko, kontrolować pedał gazu, hamulec, skrzynię biegów i wysłuchiwać narzekań pasażerów... Skutecznie trzyma mnie z daleka od samochodu :D Po prostu nie mam podzielnej uwagi, ciężko mi się skupić nawet na dwóch sprawach naraz. A poza tym chyba nie mam dość "jaj" by jeździć samochodem :( Rowerem za to mogę jeździć wszędzie i z dowolną prędkością ^_o

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reszta mówi, że albo egzaminator się uwziął, albo inne wymówki - oczywiście wszystko prócz tego, że niezbyt potrafią jeździć

Znam taką osobę, nie pamiętam ile razy zdawała(chyba powyżej 10)cały czas twierdzi że egzaminatorzy się na niego uwzięli(jeździł chyba już ze wszystkimi). Ale to że na placu poprzewracał połowę pachołków to nieważne.

Rowerem za to mogę jeździć wszędzie i z dowolną prędkością

Zgodzę się z tobą, rower to najlepszy środek transportu. Można nim jeździć przez cały rok. Sam kiedyś pokonałem trasę 10 km w lutym :icon_biggrin: i jest to jedna z moich najkrótszych przejażdżek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w wakacje też jeżdżę rowerem. Codziennie minimum 15km!

Ale potem trwa dziesięciomiesięczna przerwa (!). W roku szkolnym nie siadam nawet na rower.

Co do przyznawania się do braku umiejętności:

Ludzie nie mają na tyle odwagi by się do tego przyznać... JA jestem innym....przyznam się wam .... JESTEM BEZNADZIEJNY Z MATMY ... aaaaaaaaaa wyrzuciłem to z siebie w końcu... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z tobą, rower to najlepszy środek transportu. Można nim jeździć przez cały rok.

Oj, bzdury tutaj gadasz. Rowerem w zimę? Po lodzie i chlapie?

Jesienią? W deszcze i słoty?

Wiosną? Wiosny w naszym kraju już prawie nie ma (jest zimne przedwiośnie a potem nagle robi się lato w połowie kwietnia).

Ale jeżdżenie latem rowerem jak najbardziej! :D Po lasach i po mieście super turbo fajnie!

Dojeżdżanie na uczelnie rowerem? Musiałbym jechać co najmniej 40 minut, i byłbym spocony masakrycznie i śmierdzący straszliwie. Także podziękuję, wolę autobusy (a kiedy będę miał prawko w grudniu już to mojego Golfa II ^^).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, bzdury tutaj gadasz. Rowerem w zimę? Po lodzie i chlapie?

Jesienią? W deszcze i słoty?

Dojeżdżanie na uczelnie rowerem? Musiałbym jechać co najmniej 40 minut, i byłbym spocony masakrycznie i śmierdzący straszliwie

Mięczak jesteś, i tyle ;) 40 minut na uczelnię to 12-15 kilometrów, a to żaden dystans ;) Poza tym przekonasz się, jaka to przyjemność, gdy w zimie przyjdzie Ci skrobać rano szyby, a w międzyczasie kląć na silnik, który za Chiny nie chce zapalić ;) Gdy juz odjedziesz, samochód nagrzeje się dopiero gdy będziesz pod uczelnią :P

Rower co prawda nie posiada AC, nie zapewnia ogrzewania... Ale zapali za każdym razem, nie potrzebuje paliwa i nie trzeba skrobać szyb ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taaa a gdy już dotrzesz w glorii chwały na uczelnie mokry,spocony,zziębnięty i zmęczony to będziesz dumny z tego w jakim stanie teraz jesteś tak? :D

A koleżanki studentki na pewno polecą na takiego śmierdzącego itd. (patrz wyżej) TWARDZIELA co to rowerem na uczelnie dojeżdża* ;)

*Chodzi o dni kiedy aura jest niesprzyjająca

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezu, tak trudno zrozumieć że taki dystans nie jest męczący i człowiek nie musi się spocić jak świnia? o_O No i co jest śmiesznego/żałosnego/niemadafakaziomalskiego w jeżdżeniu rowerem, możesz mi wytłumaczyć? ;) Co do dziewczyn, które patrzą na płeć przeciwną przez pryzmat samochodu... cóż, powiedzmy, że mam o nich dość niskie mniemanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...