Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ironmaniak

Uzależnienie

Polecane posty

A ja... no cóż, najlepiej, jakbym grał cały dzień. Ale szkoła. A poza tym hasło. Ale to nie problem, wystarczy włączyć profil gościa i po sprawie. I potem po szkole często włączam kompa... Nie no, noga mi się kiedyś podwinie i będzie źle... Ale się staram... Czasem krzyczę na starych, jak każą mi wyłączać... Jestem po prostu agresywny, że mi odbierają moje cacko... Ech... :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byl czas, kiedy grajac w World of Warcraft potrafilem spedzic przy kompie nawet 70-75 godzin tygodniowo, z przerwami na sen, jedzenie, kibelek i prace. Po jakichs 2 czy 3 miesiacach mi przeszlo, ale dalej grajac w WoWa nabijalem po 30-35 godzin. Teraz ze wzgledu na inny charakter pracy i wieksza ilosc obowiazkow oraz innych zajec gram mniej. Jesli tydzien jest dosc luzny to udaje mi sie spedzic na graniu maksymalnie 25h, jesli zas na brak zajec nie narzekam, to gram przez okolo 15 godzin. Oczywiscie pod warunkiem, ze nie jest akurat koniec kwartalu, bo wtedy jest tyle pracy w biurze, ze po skonczeniu nadgodzin i powrocie do domu nawet nie mam sily ani ochoty odpalic kompa i znowu gapic sie w ekran.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę to przyznać, jestem uzależniony. Nie tyle może co od gier, co od internetu, ale nie martwię się ;) Po szkole na necie mogę i ze 5-6h siedzieć, a grać na tygodniu raczej nie gram, bardziej w soboty, gdzie potrafię od rana do wieczora grać. Najlepiej jest w ferie/wakacje, bo wtedy można siedzieć na necie i grać do woli :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy chyba nadmienić: dostęp do internetu i opłacony abonament w WoW-ie = równa się kompletne zatracenie. Na Lapku uwielbiam siedzieć (On jest taki cieplutki) każdą nocą, tak o: 22 - 06 i to nawet jeśli nie mam co robić. Tak już mam i tak pozostanie (miejmy nadzieję). Jestem uzależniony. Nie mam zamiaru tego leczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeśli mam jakąś ciekawą gierkę to potrafię długo grać. Jednak jest to max. 9-10 godzin, potem czuję straszne zmęczenie i potrzebuję świeżego powietrza. Komputera używam oprócz tego do przejrzenia poczty, obejrzenia wszystkich stron które mnie interesują, uzupełnienia sennika i zajmuje mi to max. godzinę dziennie. Ale uzależnienie, raczej nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość sebi1295

Ja ostatnio zainstalowałem STALKER'a, pograłem, doszedłem do Aprogromu (czy jakoś tak) i mi się odechciało.Niemniej do niego wrócę ale obecnie nie gram w nic od tygodnia, nie gram bo nie mam w co.Z kasą krucho, dozbierać muszę jeszcze 20zł., i jak dobrze pójdzie to kupię premierowego Batman'a i Machinarium.A jak źle to kupię Batman'a z PKK i może TDU?Wtedy zacznę grać długo.Lecz nie jestem uzależniony, wręcz przeciwnie.Nie lubię długo grać.Lecz teraz wakacje, i gdyby okazało się że ten Batman będzie działał na moim kompie to będę grał kilka godzin dziennie.Jeśli się okaże bo grafika mi się chyba jara powoli.Po cichu oczekiwałem na dobrą grę od CDA ale wyszło jak wyszło, słaby G3, jeszcze gorszy dodatek, przygodówka których nie cierpię i zrypana dla mnie strategia w realiach fantasy.Sto razy lepiej gdyby dali CoH ale cóż.Niemniej jednak obecnie jestem pogrążony w smutku i rozpaczy z powodu braku gier na półce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie jedynie od gry zależy czy będę grał długo. potrafiłem grać pół dnia ( pierwszy raz z l4D), 30 min dziennie (młody byłem i były tylko Herosy, a jeszcze dwie osoby czekały na grę). Teraz zaś gram wyjątkowo mało, często po prostu mi się nie chce tak spędzać czasu, wolę pisać :wink:

Więcej czasu zajmują mi książki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę szczerze, że kiedyś byłem prawdziwie uzależniony, choć może nie w takim pojęciu tego słowa, jaki większość z was pewnie przyjmuje za właściwy. Nie chodziło tu o ciągłe przesiadywanie przed konsolą\telewizorem. Zazwyczaj gram po 2-4h dziennie, i to nie zawsze "jednym ciągiem", jako że praca najzwyczajniej w świecie mi na to nie pozwala. Oczywiście, zdarzają się sytuacje i takie tytuły, że po prostu nie jestem wstanie się od nich oderwać. Coś, co trafia we mnie do tego stopnia, że mógłbym tylko grać i grać, a od konsoli odciąga mnie poczucie zdrowego rozsądku czy obowiązki. Przykład? Red Dead Redemption - przyszedłem z pracy o godzinie 21:30 i tak też zacząłem grać. Skończyłem o....10:00 rano. I poszedłem spać tylko dlatego, że bałem się, jak będę funkcjonował w pracy. Dalej- Infamous 2. Zacząłem grać o 17:00 a skończyłem coś w okolicach 5:00. Mogłem odejść dopiero wtedy, gdy ukończyłem główny wątek fabularny, przy okazji zbierając wszystkie Blast Shards i odbijając całe New Marais z ręki "tych złych". I co? Wyspałem się i zacząłem grę na tytułowego "niesławnego". Jeśli gra jest dla mnie mega miodna, jara mnie do tego stopnia, że podczas "obcowania z nią" nie czuję w ogóle zmęczenia, nie mam przy tym również wrażenia, że tracę czas, że to właśnie uzależnienie. Może to i bardzo złudne wrażenie i okłamywanie samego siebie, ale swego czasu popadłem w coś o wiele gorszego, niż konieczność ciągłego grania. Otóż...musiałem mieć wszystkie premierówki. Kij z tym, że na biurku leży pięć nieodpakowanych tytułów, w które i tak nie mam czasu grać. Musiałem kupować. Często nawet bez sprawdzania, ile w zasadnie dany tytuł jest wart. "Dobra tam, to powinno być ok". Całe dnie potrafiłem przesiadywać na aukcjach i w sklepach internetowych, sprawdzając "co tam nowego" albo szukając jakiś klasyków na PSX'a. I to było właśnie dla mnie straszne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzależnienie, uzależnienie... Tak, jestem trochę uzależniony od gier. Większość czasu w domu spędzam przy kompie, część z tego grając. W sumie gram z 1-4 h dziennie, niezależnie, czy to środek tygodnia, czy weekend. Ale pocieszam się, że jest dużo lepiej niż kiedyś.

Za szczyla, jak miałem powiedzmy 14-18 lat, grywałem po 5-10 godzin dziennie i nic mnie nie było w stanie odciągnąć od MUDa, ADOMa, czy BG2. Potem był okres kiedy nie grałem prawie wcale - zmęczenie materiału dało się we znaki. Jednak w ubiegłym listopadzie coś mnie podkusiło i kupiłem Black Opsa - to był szok, pierwsza moja gra FPS w multi od czasów UT i od razu takie pozytywne zaskoczenie. Teraz mam na półce wszystkie części Call of Duty i we wszystkie (z wyjątkiem jedynki, jakoś mi nie podeszły mapy) pogrywam w multi, pochłaniają 90% czasu, jaki przeznaczam na granie. Oprócz tego MOH, BFBC2, Blacklight i Homefront. Wszystko dobre gry. Jak można nie być uzależnionym od gier z takim repertuarem? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie też pada na masę. też chętnie bym wyszła, ale jak już obejrzę cały internet, to gram chwilę w jakieś gry na przeglądarkę. no bo ileż można sprawdzać ścianę na fbooku? nawet pudelek nie dodaje aż tylu wiadomości, żeby zająć mi cały dzień smile_prosty.gif a po książkę musiałabym wyjść na dwór, a już jeden parasol wczoraj straciłam w walce z wichurą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie definicją uzależnienia od kompa jest stosunek do innych aspektów naszego życia , a nie ilość spędzanych przy nim godzin. Dopóki nie zaniedbujesz przyjaciół i rodziny , nie olewasz swoich obowiązków oraz nie odrzucasz innych równie lub bardziej ekscytujących /relaksujących sposobów spędzania czasu - jest ok .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdę mówiąc jestem uzależniony od gier. Jedni mogą mnie uważać za "nołlajfa", a drudzy za człowieka, który w pełni poświęca się swojej pasji. W dni wolne/weekendy potrafię spędzić przy konsoli/"PieCyku kilkanaście godzin. Spotkałem się z opiniami utrzymującymi, iż jest to po prostu chore. Możliwe, lecz nic na to nie poradzę. Jednakowoż jestem dumny z tego, że przyjemności potrafię pogodzić z życiem osobistym. Zawsze znajdę czas dla przyjaciół czy dziewczyny. Mimo tych godzin poświęconych grom, umiem odróżnić "jasną stronę mocy" od tej "ciemnej strony". Dlatego róbcie to co kochacie. Jeśli jesteście nałogowymi graczami, dla których dzień bez fragów czy expa to dzień stracony. Wierzcie mi, że da się to wszystko pogodzić z tym PRAWDZIWYM życiem.

Tyle ode mnie. A teraz idę tłuc Nefariana! :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jednocześnie ci sami ludzie którzy stwierdzają "to chore" , gapią się godzinami w ekran TV. Niestety w sporej części naszego społeczeństwa dalej odbiera się gry jako "głupią zabawę dla dzieci ". Nie widzi się jednak nic niemądrego w oglądaniu przez parę godzin dziennie telenowel bądź programów rozrywkowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już od paru lat jestem fanem serii Football Manager. Pamiętam że jeszcze rok temu potrafiłem spędzić tam 6h bez wychodzenia do pulpitu by sprawdzić wiadomości w internecie , mimo to nie miałem problemów ze szkoła czy braku kolegów wprost przeciwnie , mogłem wszystko spokojnie pogodzić .Teraz co prawda już nie siedze te 6h ,ale przynajmniej te 2h muszą być. Kumple mówili że to głupie i strata czasu. Ci sami kumple grali w gry mniej niż ja ,a i tak szło gorzej w szkole.

Dlatego wg. mnie , jeśli gry możesz pogodzić z innymi ważniejszymi sprawami to jest OK ,ale jeśli nie , to masz problem i najpierw zabierz się za wszystko po kolei ,a później zacznij zamulać i odcinać się od świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...