Skocz do zawartości
Mariusz Saint

Manga & anime - ogólnie!

Anime!  

296 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kiedy zacząłeś oglądać anime?

    • 1-3 lata temu
      122
    • 4-6 lat temu
      69
    • 7-9 lat temu
      40
    • 10 i więcej lat temu
      67


Polecane posty

Nie no, ja rozumiem, że kreska się może nie podobać, każdemu przecież nie dogodzisz. Ale jeśli tak jest to czemu zamiast po ludzku powiedzieć, że nie leży im kreska zaczynają snuć przydługie rozważania na temat za dużych oczu, dziwacznego designu, cze ogólnej nieanatomiczności? I to ludzie, którzy jak wspomniałem siedzą na portalach fantastycznych, grają w RPGi, gdzie występują równie nieanatomiczne elfy, krasnoludy i orki, które im jakoś nie przeszkadzają?

Szukanie własnego stylu? Cóż, może ktoś nieoblatany w temacie będzie sądził, że rysowanie w stylu japońskim to kopiowanie, ale do cholery jeśli chcę namalować kolaż, albo obraz w stylu kubistycznym to jest inaczej? Jeśli gdzieś pojawia się taki argument tępię go bez litości mimo że jestem całkowitym pacyfistą i generalnie wszelki fanatyzm uważam za zło i głupotę. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zadziwiające, ale ludzie z portali fantastycznych, zwracają mi uwagę, że kocie uszy i podczepione do tyłków ogony są nieanatomiczne i nierealistyczne.

Z tego co pamiętam, to nawet o pedofilię cię pozywali :D

A co do ogólnego zagadnienia, to nie mam znajomych nie obracam się w jakichś bardzo szerokich kręgach towarzyskich, ale większość ludzi których znam raczej nie ma nic przeciwko. Wiadomo, to taki styl, a przecież nawet niektóre klasyczne malowidła nie są idealnie anatomiczne. W ogóle co to za wymóg? Sztuka ma przemawiać do zmysłu estetycznego, a nie być pomocą naukową na studiach medycznych. Wiadomo, że jak narysowana postać ma zeza, złamany kręgosłup i krzywe nogi, to odrzuca, ale doczepienia jej ogona i kocich uszu jest wtedy najmniejszym problemem. Niektórym chyba po prostu się to nie podoba i dorabiają do tego filozofię, inni pewnie trochę przesadzają w mniej lub bardziej świadomy i żartobliwy sposób. Internet w końcu pełny jest sarkastycznych, zdystansowanych i dosadnych cyników, a w każdym razie ludzi, którzy się na takich kreują :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, no racja na Polterze jestem teraz znany jako ten zdeprawowany pederasta i zoofil, który rysuje nagie dzieci z ogonkami. :D Nie chciałem się tym chwalić. ;)

Niektórym chyba po prostu się to nie podoba i dorabiają do tego filozofię, inni pewnie trochę przesadzają w mniej lub bardziej świadomy i żartobliwy sposób.

I właśnie najbardziej wkurza mnie to dorabianie ideologii. Są tacy, którzy powiedzą: za mangą nie przepadam, ale rysunek jest ok. Ale w większości mamy właśnie wymyślanie na anatomię i brak nosa. ;)

Generalnie chodzi mi tu jednak o szersze zjawisko odnoszące się do ogólnego stosunku zachodu do świata mangi, a nie samo marudzenie na moje rysunki. Nie jestem aż takim egoistą! No dobra, może i jestem, ale nie dzisiaj. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest stare jak świat. Szczególnie w naszym kraju. Chyba od samego początku obecności Japońskiej popkultury w Polsce, spotykała się ona z podobnymi opiniami. Chore, zboczone itp. Normalka, tym bardziej teraz, w dobie internetu, kiedy można się swobodnie wypowiadać. Jednocześnie ta część fandomu jest po części sama sobie winna że spotyka się z niechęcią innych. Dajmy na to niedawne afery z mediami katolickimi i konwentami. Jasne czepiali się najdrobniejszych szczegółów (żeby nie było że jestem fanatykiem broniącym M&A i jeżdżącym po Kościele, ja po prostu jestem przeciwny mediom katolickim, ponieważ w dużej mierze pogwałcają rzetelność dziennikarską), ale odpowiedź na ta zarzuty była karygodna. Zamiast spokojnego tłumaczenia, co poniektórzy fanowie* zaczęli pyskówkę i kłótnie. Jednocześnie na wielu portalach można znaleźć fanatyków, którzy są w stanie kogoś zjechać za samo nazwanie anime mianem animu, już pomija traktowanie loli jako świętości i jedynego obiektu wartego zainteresowania. Takie zachowania jednostek wpływają na postrzeganie ogółu. Niestety taka prawda

Także nerv0, albo zaciśniesz zęby, albo przeniesiesz się na inne portale, bo ta sytuacja szybko się nie zmieni. Nie, dopóki sam fandom nie będzie dawał powodów do niechęci.

*Błąd celowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja nie mam problemu z reakcjami na swoją twórczość, więc nie muszę się nigdzie wynosić. Na takim polterze nie jestem dla tego, że rysuję gołe dzieci, tylko dla tego, że zajmuję się RPGami. ;) Zresztą sam odwiedzam regularnie może z 5 portali w internecie. Od mangowych wypocin mam devianta - bardzo dobrze pasuje, nawet z nazwy. ;)

Jednocześnie na wielu portalach można znaleźć fanatyków, którzy są w stanie kogoś zjechać za samo nazwanie anime mianemanimu, już pomija traktowanie lolijako świętości i jedynego obiektu wartego zainteresowania. Takie zachowania jednostek wpływają na postrzeganie ogółu. Niestety taka prawda

Po mangowych portalach też się nie plączę, więc nie mam większego pojęcia jak to wygląda. Jak jednak powiedziałem, żadnego fanatyzmu nie lubię i nie popieram. Nie ważne czy jest zgodny z moimi poglądami, czy nie. Jeśli ludzie potrafią się tak zachowywać to zasługują co najwyżej na to żeby pokazać im palec i sobie pójść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kilku znajomych, którzy namiętnie pykają w papierowe erpegi i toną w kolejnych książkach o lochach, smokach, orkach i kaszalotach elfach. Dzięki temu, że się kumplujemy nie podchodzą już do mangi i anime jak pies do jeża - ba, jeden zaczął nawet oglądać tasiemcowe shouneny. Jednak już ich dalsi znajomi, których bliżej nie poznałem, na sam dźwięk słów "anime/manga" robią się czerwoni, dostają piany i wywrzaskują coś w jakimś niezrozumiałym narzeczu. Z tego, co się dowiedziałem panuje "powszechny pogląd", że anime i manga są przeznaczone tylko i wyłącznie dla dzieci lub małych dziewczynek, bo 90% artów, komiksów i animacji to panienki w skąpych strojach ze zwierzęcymi "atrybutami" walczące ze złem/nie robiące nic ciekawego (niepotrzebne skreślić). Natknie się potem taki nerv0 na bandę furiatów i doczepią mu broszkę pedozoofila :D nieważne, że art jest dobry, że kreska ładna, że cieniowanie i kolory są git. Jeśli to jakaś neko ojou-san, to automatycznie włącza im się hejt na absolutnie wszystko związane z rysunkiem. Wali mi to ignorancją i hipokryzją. No, ale przecież w porównaniu do jakże dojrzałych Wytatuowanych, Brodatych i Muskularnych Krasnoludów z Toporami i Półnagich Elfek w Zbrojach Zasłaniających Jedynie Biust i Łono wypada to niezwykle dziecinnie, prawda...? No właśnie nie bardzo :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flame dotyczy chyba wszystkich społeczności, a japońskie kreskówki nie są wyjątkiem. Sam obracam się wśród kilku i słyszę różne opinie, czasem są nawet sprzeczne. Wszak każdy ma swoje poglądy. Nie mniej wszędzie też znajdą się matoły co pogarszają jeszcze opinie o danej grupie. Nie powiecie mi chyba że wszytko w tym fandomie jest w porządku i są tu sami normalni ludzie na poziomie?

Btw czemu zakrywacie loli? Nie żebym lubił loli, a wręcz przeciwnie. Pytam bo dziwi mnie ta tendencja?

Edytowano przez Homerus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niejako podczepiając się pod temat. Czy jako osoby, które mangi i anime oglądają oraz czytają jest coś co jakoś szczególnie was irytuje w tym stylu? Jakaś specyficzna kreska, siejące zło loli, czy może gigantyczne krople potu na czołach? Albo coś w samych historiach, które są w nich przedstawiane? Pytam bo jestem ciekaw, czy jesteście w stanie podejść z krytycyzmem do czegoś co lubicie i przekonać się co rzeczywiście może ludziom w ?mangowym stylu? przeszkadzać. Może urodzi się z tego kiedyś jakaś blognotka, kto wie? smile_prosty.gif

Edytowano przez nerv0
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najzabawniejsze jest to, że nie ma czegoś, co można jednoznacznie określić jako "mangowy styl". Mnie nie podobają się za duże oczy w połączeniu z przesadnie wysmuklonymi rękami i nogami (jak to się często zdarza w tworach spod znaku shoujo) ani "starsza" kreska. Do tego zbyt często powtarzają się schematyczne postaci (co jest nawet fajne kiedy ma być parodią, ale poza tym...).

A co ludziom przeszkadza we wspomnianym "mangowym stylu"? To, że jest obcy, w przeciwieństwie do "normalnych" komiksów, które są "swoje", bo z Ameryki/Europy. No, a także to, że nie są w stanie na to spojrzeć jako medium (lub zbiór tychże), czyli coś, co może być i science fiction, i fantasy, i romansem, i komedią i cholera jeszcze wie czym, a widzą to jedynie jako kreskówki dla dziewczynek lub o mackach gwałcących małe dziewczynki, za przeproszeniem. I to im przeszkadza, że widzą tylko to, co chcą widzieć, tj. zboczenie, pedofilię i brutalność i bazują tylko na opiniach znalezionych w Internecie, który, jak wszyscy doskonale wiemy, najlepszym źródłem tychże nie jest (pomijam kwestię, że lwia część społeczeństwa zna tylko dwa stanowiska: Słuszny Obrońca Sprawy i Dzieci oraz Uzależniony i Zdeprawowany Fan Chińskich Pornobajek, a każdy głos próbujący bronić mangi i anime jest kwalifikowany do tej drugiej kategorii, z wpisem na listę do spalenia na ołtarzu ofiarnym w gratisie).

Edytowano przez piotrekn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, tak naprawdę w m&a i ogólnie wytworach kultury japońskiej jest bardzo wiele złych, nieprzemyślanych (chrześcijański symbolizm FTW!) lub do cna skomercjalizowanych rzeczy. Chyba wszystkich denerwują schematy w stylu przygłupawego, niedomyślnego i poczciwego bohatera haremu, który w końcu może być każdym z nas (w ogóle Japończycy chyba lubią sobie wyobrażać, że to oni są bohaterami, vide nazywanie swoich bohaterów w jRPG :P) albo typowej tsundere, która uczucia wyraża za pomocą przemocy werbalnej i cielesnej. Jak dla mnie to jest właśnie jedna w większych wad animców wszelakich: trzymanie się "starych i sprawdzonych" formuł, w myśl zasady, że jeśli coś sprzedało się sto razy, to sprzeda się i sto pierwszy. Sporo jest też serii celujących w najniższe gusta zamykających się w piwnicach wyrzutkach społecznych otoczonych figurkami swoich waifu. Na szczęście nawet trzymanie się schematów nie zawsze oznacza, że coś jest z gruntu słabe. I wiadomo, że ciężko też zrobić coś, co byłoby zupełnie oryginalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, zdarzają się kreski, na które ciężko w ogóle patrzeć. Jedna ze znajomych namiętnie czyta wszelkiego rodzaju josei, a kiedy skończy nalega, bym też rzucił na nie okiem. Udało mi się przebrnąć przez kilka z nich (i z tego co widzę zapomniałem je umieścić na liście) i zauważyłem pewne podobieństwo w kresce - postacie wyglądają jak Slenderman, tylko z twarzą i bez macek. Niezbyt jest to miłe dla oka - nie ze względu na podobieństwo, a ze względu na fakt, że wygląda to pokracznie. Scenerie są okej, przedmioty w tle też, tylko bohaterowie wyglądają, jakby właśnie zeszli z łoża madejowego, które zamiast sprawić ból, rozciągnęło ich jak gumę,

No i nieważne jak dobra będzie kreska, poza dwoma wyjątkami mecha zawsze będą ssały :P

Edytowano przez Sedinus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa. Spójrz sobie na Special A. Choć przynam szczerze, że Kimi ni Todoke wygląda nawet znośnie, a yuri mangi od Chi-Ran czyta się całkiem fajnie.

Tym niemniej, josei i shoujo wzbudzają we mnie podobne odczucia.

EDIT: Z mechów nader zacny był Muv-Luv Alternative (VN, animu nie widziałem). Chyba się liczy, jeśli to była główna broń w walce i wogle...

Edytowano przez piotrekn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, ja za mechami też średnio przepadam. Najbardziej podobało mi się ich przedstawienie w Vision of Escaflowne i Code Geass (pierwszej serii wink_prosty.gif), gdzie w większości robiły po prostu za pojazdy do walki. Nie jakieś super wypasione sprzęty zdolne w pojedynkę wygrywać wojny (CG 2 seria, za to powinna zginąć), ale po prostu ciężki sprzęt bojowy w stylu czołgu. Takie przedstawienie mecha lubię. Wszystko inne mogę tolerować.

Co zaś do schematyzmu, to raczej rzadko zdarza mi się narzekać. Przynajmniej jeśli idzie o charakter postaci. Trochę gorzej jest z ich designem. Umówmy się, mangowa kreska niejako wymusza pewne specyficzne konstruowanie postaci i te nierzadko różnią się od siebie jedynie ubraniem i fryzurą. Ba, czasem nawet postaci z dwóch różnych produkcji są do siebie bliźniaczo podobne ? Amber z Darker than Black i C.C. z CG. smile_prosty.gif Sam mam z tym cholerny problem gdy staram się coś narysować. Niestety, ale wprowadzenie jakiejś sensownej różnorodności w twarzach kobiet to dla mnie zadanie iście karkołomne. smile_prosty.gif

Edytowano przez nerv0
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie jeżeli chodzi o elementy jakie nie pasują mi w "mangowej kresce" to takich raczej nie mam poza jednym, jedynym do tej pory przypadkiem, kiedy oglądałem trzy filmy streszczające pierwszą serią Gundama, które naprawdę były... stare choć przemogłem się do ich oglądania (ale np. narysowane tam dzieciaki naprawdę mnie odrzucały ;p). Poza tym nie przypominam sobie sytuacji gdzie narzekałbym właśnie na kreskę, najwyżej na jakość animacji jeśli mówimy o anime. Jeżeli chodzi o pozostałe elementy to właśnie boli mnie schematyczność czyli np. jechanie na patencie głupkowatego, nie ogarniającego atmosfery bohatera haremu (choć jest chlubny wyjątek nawet w obecnym sezonie czyli Dakara Boku wa, H ga Dekinai gdzie main hero jest totalnym pervertem i w żaden sposób nie ukrywa tego przed światem... ba, on się tym szczyci!) albo już po prostu ogólniej na pakowaniu zawsze tych samych schematów postaci co dobrze pokazuje TvTropes. Oprócz tego bardziej boli aniżeli irytuje mnie fakt, że dzieła pokroju TTGL albo Star Drivera są tak rzadkie a co sezon gro tytułów to kolejne school comedy, romance, slice of life i inne dzikie węże a brakuje czegoś nastawionego na adrenalinę, akcje oraz epickość lub przynajmniej mającego te elementy w zadowalającej ilości :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(choć jest chlubny wyjątek nawet w obecnym sezonie czyli Dakara Boku wa, H ga Dekinai gdzie main hero jest totalnym pervertem i w żaden sposób nie ukrywa tego przed światem... ba, on się tym szczyci!)

Żeby było zabawniej, jakaś wielka nowina to to nie jest, choć przykłady raczej poza anime spotykałem. Mimo to, jest Sakurai Tomoki, cała rzesza postaci z głosem Fukuyamy Juna czy ostatnio częściej Shimono Hiro. Tak czy siak, po Everymanie i Mr Nobody przychodzi czas na dumnego zboczeńca.

Nie przeczę jednak, że przez jakiś czas będzie to miła odmiana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja unikam wszelkich przejawów loli i yaoi jak ognia :P

Krew mnie zalewa gdy oglądając coś 'doroślejszego', gdzie ma się lać krew, flaki etc wciskają małą dziewczynkę jako bossa czy cuś. I jak czegoś takiego nie dropnąć z miejsca? :P

Irytujące są też nachalne pantsu shoty co 10s. Mam wrażenie, ze większość obecnych ecchi jest robiona na jedno kopyto. Na jaką nowość bym nie spojrzał to widzę ecchi albo coś na okładce/ trailerze podchodzącego pod loli(u mnie to słowo ma szersze znaczenie niż w typowym słowniku :P).

No i odrzucają mnie dzieciaki w mechach. O ile łamanie wszelkich praw fizyki i konstrukcji takich robotów akceptuję to dzieciaków w roli herosów obsługujących sprzęt za grube $$$ już nie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw czemu zakrywacie loli? Nie żebym lubił loli, a wręcz przeciwnie. Pytam bo dziwi mnie ta tendencja?

Szczerze? Nie mam najmniejszego pojęcia. Tak było jak tylko sięgam pamięcią i jakoś się tak tego trzymam.

Czy coś mi w m&a przeszkadza? Na pewno, tak jak zostało już wspomniane, jazda po schematach. No ale z drugiej strony to typowy marketing, coś się sprzedaje to robimy to dalej. Na całe szczęście zdarzają się perełki, które mimo pewnego oklepania schematów są niezłe. Jeśli twórcy się postarają to naprawdę da się zrobić coś dobrego.

Do kreski się nie przyczepiam, bo nie mam do czego. Nie przeszkadza mi ani normalny sposób rysowania, ani CLAMPowy (co dla wielu już jest rzeczą nie do zniesienia). Strasznie lubię stare anime, właśnie za ich old schoolową grafikę. Jedyne do czego mogę się przyczepić to tylko niekiedy wygląd bohaterek. A dokładnie to pewnych ich elementów. Japończycy mają chyba jakieś kompleksy na punkcje wielkich piersi. I w ten sposób przechodzę do rzeczy, która najbardziej mnie odpycha. Nadmierny fanserwis. W każdym sezonie musi trafić się co najmniej kilka tytułów, zapowiadających się interesująco, ale właśnie wypchanych elementami ecchi, i to w takiej ilości że powodują mdłości. A tu goły wielki biuścik, a tu majteczki. Może to ze mną jest coś nie tak, ale jakoś mnie coś takiego nie kręci. Tak samo jak durne gagi. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć co ludzie widzieli w takim Danshi Koukousei no Nichijou, które było moim zdaniem głupie do potęgi (jedynie ta książkowa wariatka ratowała tę serię).

Mechy są ok, ale też widząc kolejnego Gundama zastanawiam się co teraz będzie kopiowane, czy do czego będziemy nawiązywać. AGE tu się wybitnie wybija bo mamy wariacje na temat klasycznego RX-78, Zety i ZZ. Całe szczęście że Sunrise potrafi, w mniejszym lub większym, stopniu ratować to fabułą. Czasami zdarzają się rzeczy totalnie zakręcone jak TTGL czy Star Drivera, ale to jedynie wyjątki. Muv-Luv radzi sobie tu całkiem nieźle, bo raz że dostarcza nam czegoś nowego, TSF nie są kolejnym wyrobem Gundamopodobnym. Dwa całą historię (rewelacyjną, naprawdę rewelacyjną) przedstawia w sposób naprawdę mocny.

W sumie jeżeli chodzi o elementy jakie nie pasują mi w "mangowej kresce" to takich raczej nie mam poza jednym, jedynym do tej pory przypadkiem, kiedy oglądałem trzy filmy streszczające pierwszą serią Gundama, które naprawdę były... stare choć przemogłem się do ich oglądania (ale np. narysowane tam dzieciaki naprawdę mnie odrzucały ;p)

Nie przesadzaj, da się to obejrzeć bez większych zgrzytów. Choć wygląd dzieciaków to chyba wada całego U.C. bo jak pamiętam to w Zecie czy ZZ z tym elementem lepiej nie było. Ale ogólnie myślę że stare Gudnamy mają niepowtarzalny klimat, którego ciężko teraz szukać (choć takiemu Unicornowi udaje się to doskonale), a ta stara kreska tylko w tym pomaga.

Oprócz tego bardziej boli aniżeli irytuje mnie fakt, że dzieła pokroju TTGL albo Star Drivera są tak rzadkie a co sezon gro tytułów to kolejne school comedy, romance, slice of life i inne dzikie węże a brakuje czegoś nastawionego na adrenalinę, akcje oraz epickość lub przynajmniej mającego te elementy w zadowalającej ilości tongue_prosty.gif

Ale za to co jakiś czas trafiają się perełki pokroju Anothera czy Jormunganda. Teraz mamy IMO całkiem niezłego Muv-Luva, Sword Art Online, które mimo pewnych cięć całkiem nieźle daje sobie radę i coraz bardziej interesujące Kokoro Connect. A za niedługo dostaniemy kontynuację przygód Koko.

Ja tam się cieszę że coraz częściej pojawiają się produkcje pokroju Ikoku Meiro no Croisée, Sakamichi no Apollon czy Tari Tari. Czasami człowiek ma ochotę na jakąś spokojną, ciepłą opowieść.

Irytujące są też nachalne pantsu shoty co 10s. Mam wrażenie, ze większość obecnych ecchi jest robiona na jedno kopyto. Na jaką nowość bym nie spojrzał to widzę ecchi albo coś na okładce/ trailerze podchodzącego pod loli(u mnie to słowo ma szersze znaczenie niż w typowym słowniku tongue_prosty.gif).

A myślałem że jestem jedynym, którego takie coś odrzuca.

No i odrzucają mnie dzieciaki w mechach. O ile łamanie wszelkich praw fizyki i konstrukcji takich robotów akceptuję to dzieciaków w roli herosów obsługujących sprzęt za grube $$$ już nie tongue_prosty.gif

Mimo wszystko nieraz nie da się od tego uciec. Choć czasami da się to jakoś wytłumaczyć (mniejsza z tym czy sensownie) choćby brakami w ludziach.

Edytowano przez Sefnir
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie potrafiłem zrozumieć co ludzie widzieli w takim Danshi Koukousei no Nichijou, które było moim zdaniem głupie do potęgi (jedynie ta książkowa wariatka ratowała tę serię).

Ale to miało być głupie ;)

Co najbardziej drażni w anime&manga? Nie wiem, czy mogę się już wypowiadać (mam siebie za kompletnego casuala, który zazwyczaj nie ogląda nic z bieżących sezonów), ale i tak wam przytaknę - fanserwis+schematyczność. A z fanserwisowania (poza samym jego nadużywaniem xD ) najgorsze jest sprowadzanie postaci żeńskich do obiektów seksualnych. Cycki wielkości porządnego arbuza (że też te biedne panie kifozy po tym nie mają...) i minispódniczki ledwo zakrywające łono często są "przyprawione" aparycją przeciętnej 13-latki... Boże, to wygląda okropnie i nienaturalnie! Dodatkowo większość z tych pań ma IQ na poziomie Paramecium caudatum lub jest w inny sposób niedostosowana społecznie... Czemu tak trudno znaleźć w anime normalną, porządną dziewczynę?

Wróć! Przecież chodzi o podlizanie się targetowi. A wszyscy wiemy kto ogląda anime :trollface:

A schematyczność? Tu nawet nie trzeba się rozpisywać - każdy gatunek ma swoje kliszki i mało kto od nich ucieka. Tyczy się to zwłaszcza wyrobów Narutopodobnych i haremów wszelakich (chłopak będący totalną łazęgą życiową nagle trafia na chętne i ładne kobiety i gwałtownie przeskakuje z samca beta do samca alfa :P )...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coz, jako Zdeprawowany Fan Chinskich Pornobajek niezmiernie sie ciesze, iz temat niespodziewanie ozyl. W zasadzie to jest nawet zabawne, bo pare dni temu biegajac na filmikach typu top10 best anime powers mialem okazje przyjrzec sie (i wziac udzial) flamewars dotyczacych Mahoujo Shoujo Madoka Maica (bo Mahou transformaton z tego anime dostala pierwsze miejsce) - generalnie wiekszosc ludzi krytykowala dosc ostrymi slowami "Sailor Moon rip-off" oczywiscie nikt sie nie zainteresowal by dokladniej sprawdzic co takiego fajnego moze byc w tej mocy. Coz, przynajmniej w toku dyskusji udalo mi sie jednego dosc zaciekle atakujacego osobnika namowic na to, by jednak serie obejrzal - jak powiedzialem mu, ze to dekontrukcja gatunku to sie zainteresowal, wiec jeden pozytywny aspekt wyniknal.

Jesli zas chodzi o to co przeszkadza, a co nie...

coz, ecchi - jak najbardziej, panty-shoty - czemu nie, loli? no jak to? anime, bez loli, haremik - mile widziany, zwlaszcza w polaczeniu z beach episodes.

Tylko jedna sprawa - niech to wszystko bedzie robione z sensem, jesli fabula serii jest pisana tylko po to by ukazywac kolejne pantyshoty i wladowac jak najwiecej fanserwisu to podziekuje (a pamietam takie serie, gdzie wprowadzenie bohaterki wygladalo z grubsza: pantyshot, jeszcze jeden pantyshot, najazd na wielki biust, pantyshot na wypadek jakbysmy zapomnieli, na ulamek sekundy ujecie twarzy po czym jeszcze jeden pantyshot; chociaz przyznaje, ze niektore serie niezle sie tym potrafia bawic i wodzic widzow za nos - nie zapomne nigdy anime, w ktorym miala miejsce pewna sugestywna scena prysznicowa, gdzie kamera powoli ukazywala nogi postaci, pupe itd. by na samym koncu pokazu zrobic najazd na twarz postaci by fani mogli ujrzec, ze to facet byl...), z drugiej strony sa serie, ktore mimo olbrzymiej ilosci bardzo odwaznego fanserwisu (Negima!) potrafia przedstawic sensowna fabule i je cenie wysoko.

Nie przepadam tez gdy seria udaje cos, czym nie jest (pomijajac zabawy konencja jak w MSMM) - ostatnio czytalem mange (Hoshi no Samidare), ktora zaczynala sie jak satyra gatunku, a po paru chapterach zrobila sie nagle bardzo powazna, dopiero parenascie chapterow pozniej ostatecznie sie do niej przekonalem, podobnie czesto w anime widzimy akcje w stylu "cala seria na wesolo, a w ostatnich odcinkach humor nagle sie ulatnia i wchodza tragedia i dramat" (chociaz Muv-Luv tez zafundowalo niepotrzebnie epizod plazowy). Psucie scen - np. przez swiadomy fanserwis w dramatycznych momentach (nie liczy sie jesli seria robi to swiadomie puszczajac oko do widza) takze sie kwalifikuje pod ta kategorie (CG2 i panny prowadzace mechy w na oko - bardzo niewygodnych - za to sugestywnych pozycjach sie tu kwalifikuja).

Kwestia typowych bohaterow - coz, to zarzut kierowany glownie do haremowek i shounenow. W pierwszych mamy typ nieudacznika o zlotym sercu i tak naprawde kojarze tylko 4 postacie, ktore sie z niego wybijaja w ten czy inny sposob (bohater Clannad, ktory potrafi byc cudownie bezinteresownie zlosliwy, szkoda ze w drugim sezonie mu przechodzi; bohater Ah My Goddess! - tutaj jest to typ o zlotym sercu, ale sama manga jest raczej ciepla opowiescia o tym, ze dobrych ludzi spotyka ostatecznie dobro, wiec nie razi to tak bardzo; Negi - czyli bohater Negimy, tutaj bohater to zwykle dziecko, wiec nie razi, ze nie potrafi odczytac kontekstu; no i oczywiscie Keima z The World God Only Knows - czyli facet, ktory tak na dobra sprawa jest komediowo-haremowa wersja Leloucha, ale tutaj sama seria tez sie bawi schematami), reszta zwyczajnie drazni. Typ drugi to wysoce wytrzymaly, nadaktywny i sprawny idiota - za to walczacy o pokoj, milosc i obnizki cen paliw (typ Goku czy wspolczesnie - Naruto).

Za to motywy typu "dzieci z supermocami, od ktorych zalezy los swiata" specjalnie mi nie przeszkadzaja, pewnie przez to, ze do anime zostalem niejako prowadzony poprzez jRPG, gdzie maloletni bohaterowie to norma; irytujace jest jednak gdy widac, ze twory scenariusza nie potrafia takich postaci prowadzic przez co zachowuja sie one dziwnie - albo nazbyt dziecinnie, albo znow nazbyt dojrzale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to miało być głupie wink_prosty.gif

Ale żeby aż tak? Wszystko powinno mieć swoje granice. Gdybym nie musiał tego oglądać to porzucił bym po pierwszym odcinku. Yuru Yuri też jest durne, ale jakoś bardziej przyswajalne, powiedział bym wręcz że nieraz genialne w swej durnowatości, tak jak i Carnival Phantasm.

chociaz przyznaje, ze niektore serie niezle sie tym potrafia bawic i wodzic widzow za nos.

Ba, można trafić na serię ecchi gdzie główni bohaterowie to masochista, sadystka, transwestyta, itp bez żadnego pantyshota.

bohater Clannad, ktory potrafi byc cudownie bezinteresownie zlosliwy, szkoda ze w drugim sezonie mu przechodzi;

Szkoda tylko że niezły main hero trafił na beznadziejną bohaterkę. Nagisa jest niestety osóbką ponadprzeciętnie nudną, która dość skutecznie odstrasza mnie od After Story i gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odstrasza mnie od After Story i gry.

Niesłusznie, bo poza Nagisą są choćby Tomoyo i Kyou. A nikt nie każe ci uzyskiwać 100%, można skończyć po kilku ścieżkach...

Ale żeby aż tak? Wszystko powinno mieć swoje granice. Gdybym nie musiał tego oglądać to porzucił bym po pierwszym odcinku. Yuru Yuri też jest durne, ale jakoś bardziej przyswajalne, powiedział bym wręcz że nieraz genialne w swej durnowatości, tak jak i Carnival Phantasm.

A ja się tu nie zgodzę. Nichibros całkiem fajnie gra schematami o licealistach i licealistkach, młodszych i starszych siostrach, do tego próbuje przedstawić różne aspekty "męskiej dumy" i innych takich. Przyznaję że nie wszystkie żarty były najwyższych lotów, jednak wiele z nich (jak np. dyskusja "co jest moe" czy kij znaleziony na drodze) było całkiem zabawnych IMHO.

Ba, można trafić na serię ecchi gdzie główni bohaterowie to masochista, sadystka, transwestyta, itp bez żadnego pantyshota.

Nie przesadzajmy z transwestytą smile_prosty.gif Crossdresser, z braku słowa w naszej pięknej mowie. Choć i tak było zabawnie.

Edytowano przez piotrekn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesłusznie, bo poza Nagisą są choćby Tomoyo i Kyou. A nikt nie każe ci uzyskiwać 100%, można skończyć po kilku ścieżkach...

Fakt, ale jak człowiek się zniechęci to potem ciężko mu się zabrać. A dwie wspomniane przez ciebie panny były by obecnie chyba jedynym powodem żebym przeszedł przeczytał Clannada. Zresztą nawet jak bym się zdecydował to i tak nie szybko. Po Muv-Luvie wolę coś krótszego i lżejszego. Akurat już kiedyś mnie namawiałeś, to powoli nadrabiam zaległości we wiadomych VNkachicon_biggrin.gif

A ja się tu nie zgodzę. Nichibros całkiem fajnie gra schematami o licealistach i licealistkach, młodszych i starszych siostrach, do tego próbuje przedstawić różne aspekty "męskiej dumy" i innych takich. Przyznaję że nie wszystkie żarty były najwyższych lotów, jednak wiele z nich (jak np. dyskusja "co jest moe" czy kij znaleziony na drodze) było całkiem zabawnych IMHO.

A widzisz, mnie to anime odstraszało od pierwszego odcinka. Jasne momentami jest śmiesznie (a to zasługa Yassan), lecz z drugiej strony ten sam humor może niekiedy bardzo irytować. Żarty nieraz są jak wyrwane z kosmosu. Niektórych będą śmieszyć, innych (w tym mnie) mniej. Gust gustowi nierówny.

Nie przesadzajmy z transwestytą smile_prosty.gif Crossdresser, z braku słowa w naszej pięknej mowie. Choć i tak było zabawnie.

Ano może faktycznie nieco nietrafnie to określiłem, ale jakoś żadne inne słowo nie przyszło mi do głowy. Szkoda tylko że nie zanosi się na kontynuację a novelek nie ma po angielsku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę to z siebie wyrzucić... Uwaga, spoilery związane z szóstym odcinkiem Tonari no Kaibutsu-kun.

1352143461719.jpgJak mogła! Finał walnął mnie obuchem, kompletnie zamazał całą wielkość odcinka (który swoją drogą był wyśmienity-Natsume FTW!) oraz zostawił ogłupiałego przed komputerem i niezdolnego do zebrania myśli. Przecież sama wcześniej deklarowała zainteresowanie Haru. A teraz?

Hurr, nauka ważna, nie mogę teraz się zakochać ale nie jestem niekulturalna więc nie przyznam się, że książki są ważniejsze od ciebie.

Damn, wewnętrzna, głęboko utajona mizoginia mi się uruchamia jak widzę takie kobiety. Rozumiem, trzeba podkręcić dramę ale w taki naciągany sposób? Jestem lekko zdenerwowany i zdegustowany.

Chociaż... Czekam na ruch ze strony przewodniczącej Oshimy icon_twisted.gif No i trzeba będzie dorwać i przeczytać mangę.

Aha - jak zły temat to proszę meldować, gdyż nie widzę sensu zakładać oddzielnego tematu dla 3-4 postów...

Edytowano przez Klekotsan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ostatnim czasem zebrało mi się na spisanie paru pozycji z jakimi miałem okazję się poznać co by rozruszać ten temat... a innym może przy okazji, nieświadomie, polecę coś ciekawego wink_prosty.gif

ZETMAN

Seria, o której po dość długim czasie po ostatnim odcinku mogę powiedzieć... niewiele. To znaczy kojarzę jakoś głównego bohatera, kilka postaci drugoplanowych, ogólny plot a nawet parę scen wliczając w to finał, ale całości brakowało jakiegoś poważniejszego uderzenia. Inaczej, IMO największym problemem był fakt bardzo nierównego tempa oraz power levelu main hero ;p Nie chodzi mi o to, że raz stawał się ultra potężny a raz strasznie cienki bez powodu. Co to to nie, akurat kwestie skoków jego mocy wyjaśnili całkiem sensownie co nie zmienia faktu, że pojedynki nie szły ciągiem jednostajnie przyspieszonym. Raz przeciwnicy dostawali takie baty, że miło było patrzeć, raz coś stawało się main hero (OK, jego imienia nie mogę sobie przypomnieć a takiego dziadka Kanzakiego pamiętam ;p) i służył on jako ścierka do podłogi. Skutkowało to tym, że jeden odcinek oglądało się naprawdę przyjemnie i nie brakowało w nim dynamizmu a w innym tempo zwalniało, człowiek zaczynał ziewać z nudy itd. Klimacik był całkiem niezły, taki trochę ciężki a trochę... "specyficzny" w czym podkreśleniu pomagała kreska i akurat do oprawy wizualnej przyczepić się nie mogę. Zazwyczaj nie schodziła poniżej pewnego poziomu a gdy walka się rozkręciła pokazywała pazur, niemniej nie była to najładniejsza seria anime jaką widziałem. Ogółem mogę to ocenić na jakieś 7 w swoim gatunku głównie przez nierówne tempo oraz brak tego "czegoś" co mocniej wbijało by się w pamięć widza, z drugiej strony seria chłamem nie jest i w stanach średnich okupuje te wyższe pozycje biggrin_prosty.gif

Aquarion Evol

Mecha anime dziejące się ileś tam tysięcy lat po pierwszej serii, której nie widziałem w ogóle i jakoś przeżyłem bez kłopotów, bo - owszem - kilka postaci powraca a parę wydarzeń zostaje przywołanych, niemniej IMO są do wyłapania dla fanów całości oraz ukształtowania sobie całościowego obrazu ;p Poza tym jednak miałem do czynienia z niezwykle porządnie zrealizowaną oraz solidną pozycją, która TTGL nie była i nie jest a każdy odcinek to nie dwadzieścia minut czystej epickości, ale też to nie było jej zadaniem - mamy za to szeroką gamę postaci (z których część nadal kołacze mi się w głowie jak chociażby Amata, Zessica, Mikono, Andy, Mix, Shrade albo Zen Fudo), elegancko wyglądające walki, brak nadmiernego god mode'a dla części postaci jak np. dla Jina albo Shrade'a z czego ten pierwszy był faktycznie zaskoczeniem, bo była to pierwsza ważna postać "killed of for real", było też sporo acz bez przesady interakcji między bohaterami a główny wątek nie okazał się wcale głupi. Do tego można dorzucić obowiązkowe i mające sporą rolę w świecie Power of Love i dostajemy fajną serię, które nie rewolucjonizuje gatunku, ale na pewno też nie bawi się w nadmierne powielanie - i to jeszcze złe - schematów. Były ze dwa a może i więcej fajnych twistów choć lekko foreshadowowanych jak np. fakt, że Amata i Kagura to dwie osobowości dawniej jednego dzieciaka stworzone przez Mikage, to czym jest Altair (i nie mówię tu o znanym asasynie ;p) albo kolejne "killed of for real" rodziców głównego bohatera. Jak widać, na pewno nie mamy do czynienia z ciężarem gatunkowym pokroju Evangeliona - inna to sprawa czy coś jest w stanie to pobić - ale też autorzy nie obawiali się uszczuplić wachlarza bohaterów, kiedy była tu temu okazja aby dobrze podbudować dramaturgię serii. Nie było tutaj na szczęście szafowania śmiercią na lewo i prawo, bo odnieśli by skutek odwrotny do zamierzonego. Animacja nie zawodzi, o muzyce nie powiem za wiele, bo poza openingiem większość kawałków wypadła mi z głowy. Ogółem, jeśli miałbym ją ocenić to mimo wszystko 8 na 10 wydaje się IMO sprawiedliwą oceną smile_prosty.gif

Rinne no Lagrange

Kontynuując jazdę wpadamy na kolejne mecha anime choć jednak inne niż wcześniej omawiana seria w kwestii klimatu, osobistego odczucia, jednak god mode'a dla najważniejszych postaci (a przez moment myślałem, że Villagiulio kopnie w kalendarz po walce z Dizelminem a tutaj taki wałek ;]) oraz jakby regulacji tempa gdzie niektóre rzeczy zdawały się rozciągnięte a inne, fajniejsze, kończono za szybko dał się we znaki. I żeby nie było mówię tutaj o całości, bo tak naprawdę po finale pierwszego sezonu było więcej pytań niż odpowiedzi, widz za bardzo nie wiedział skąd się obce towarzystwo wzięło itd., przynajmniej tak było w moim wypadku ;p Ogółem jednak nie dostajemy kolejnej serii gdzie, tym razem bohaterka o wdzięcznym imieniu - charakterze w sumie też - Madoka, pilotując swoją maszynę ratuje świat a przynajmniej do pewnego momentu to nie jest pierwszoplanowy wątek choć wszystko (incydent sprzed dwudziestu tysięcy lat, tajemnica Vox'u) gdzieś tam w tle się przewija. Nie wywołał u mnie jakiegoś zgrzytania zębami, ale też nie mogę powiedzieć, że historia wbiła mnie w fotel, bo nie wbiła (a właściwie moje najpoważniejsze pytanie brzmi: co się stało z Moidem na końcu? Co go rozpuściło? ;p). Postać Madoki była bardzo w porządku i nie dało się jej nie lubić, przyjaciółki nie tylko na polu bitwy czyli Lan i Muginami też były sensownie zarysowane i nie miałem wrażenia, że są jakimiś odpryskami od głównej bohaterki. Ogółem, jeśli miałbym komuś streścić na czym polegała ta seria, to rzuciłbym tak - niewielka wysepka oddzielona od głównych ośrodków cywilizacji nagle staje się centrum w galaktycznym konflikcie, którego mieszkańcy Ziemi próbują pokojowo rozwiązać a poza fragmentami z użyciem Vox'ów to pokazuje zwyczajne życie niezwyczajnej Madoki, takiego part time hero ^_^ Animacja była porządna, w paru odcinkach naprawdę widać było, że animatorzy się postarali (choć przy końcu czułem IMO zmęczenie materiału), projektów mechów oceniać nie będę, mnie tam nie gryzły specjalnie. Za to wszystko rozpisane w niezwykle chaotyczny sposób z czystym sercem daję nawet 8+ biggrin_prosty.gif

Hagure Yuusha no Estetica

Jeżeli w tej średniej serii ze stanów średnich, czasami nawet słabych (akcja z drugiego odcinka bodajże i "specyficzne" zdobywanie przyjaciółek, kto widział ten chyba wie o co mi chodzi ;p) miałbym wybrać absolutnie jeden element jaki pozytywnie się wyróżniał to będzie to główny bohater. Ousawa Akatsuki, gość jakiego poznajemy na dzień dobry w obcym świecie fantasy, który właśnie zbiera się do domu po pokonaniu lorda demonów a w następnych odcinkach pokazuje, że niemalże niczego ani nikogo się nie boi, bez problemu kradnie założoną, kobiecą bieliznę (przy wydatnym krzyku oburzenia i wstydu płci pięknej), ma niemalże kosmiczny power w łapie a finał jeszcze sugeruje, że nie pokazał swej prawdziwej mocy (co jest ciekawe, bo walka z Philem w postaci smoka była pokazana jako wyjątkowo ciężka dla niego i nie zakończono one hit killem a Ousawa wydawał się pakować tyle mocy ile miał). Reszta elementów jednak nie wzbudza u mnie aż tak pozytywnych odczuć, bo tutaj czuć gatunkową sztampę - obce światy, do których mogą udawać się Ziemianie, jedna szkolna organizacja jaka skupia tychże młodych Ziemian, rada tejże jaka coś kombinuje itd. Łatwo domyślić się w jaką stronę to wszystko idzie i pewnie drugi sezon - jak wyjdzie - postaram się śledzić na bieżąco aby przekonać się czy coś "naprawią" czy zostanie po staremu. Animacja jakoś tragiczna nie jest, ale też daleko jej do szczytu, z podkładu dźwiękowego kojarzę do tej pory tylko nutę z openingu. Na razie takie mocne 6, może się zmienić w zależności od tego co stanie się dalej tongue_prosty.gif

Dakara Boku wa, H ga Dekinai

Płeć piękna tracąca sporą część swojego ubioru w czasie walki aby zadowolić męską publikę? Sceny transformacji, które tez specjalnie nie bawią się w cenzurę? Ending? Jednym słowem ecchi. Jedyną różnicę jaką widzę w tym konkretnym tytule to znów postać głównego bohatera, który jednak wygrywa nie astronomicznym powerem w łapie, ale podejściem do życia... a właściwie, nie obijając w bawełnę, jest totalnym zboczeńcem jaki wprost oznajmia światu o walorach kobiecego ciała (plus opiernicza innych, którzy próbują udawać, że nie są zainteresowani wiadomymi elementami skoro wiadomo, że są ;]). Anime to bez dwóch zdań harem comedy jednakże z dodatkiem pojedynków wszelakich gdzie - jak przypomniałem sobie - przychodzi druga kwestia odróżniają ten konkretny tytuł od całej reszty. Walki są naprawdę zacnie animowane a ta finałowa z "głównym złym" poziomem wykonania spokojnie mogła by konkurować z shouenami z krwi i kości za co należy się plus. Niemniej można go traktować jako łyżkę miodu w beczce... nah, inaczej: całość to totalnie lajtowa seria, od której nie należy wymagać niczego większego urywającego głowę a zamiast tego skupić się na przedstawicielkach płci pięknej, których tutaj nie brakuje, przeplatana pojedynkami za co ogólnie łapie się mniej więcej na 6+.

Accel World

Choć autor novelki ten sam tak adaptacja animcowa wydaje się gdzieś tak o klasę gorsza od Sword Art Online (i nie, nie chodzi tu tylko o fakt istnienia osobnego tematu dla tego drugiego ;p). Główny powód jaki w tym upatruję to znów niezbyt sensowne tempo na przestrzeni całej serii gdzie sam początek oraz finał miał odpowiednią pompę, wejście i oglądało się go bez znużenia, natomiast środek mnie znudził i często zmuszałem się aby oglądać dalej a już szczytem wszystkiego były te dwa fillerrowe epizody, które zwyczajnie sobie odpuściłem ;p Jak dla mnie to do samych pojedynków nie mogę się przyczepić, prezentowały ogółem szeroki wachlarz technik oraz miały wystarczające uderzenie, ale cały build up chociażby do głównych batalii - czyli mam na myśli załatwienie "skorumpowanego pancerza" oraz rozprawienie się z Nomim (aż czułem mściwą satysfakcję, kiedy wreszcie z nim skończyli =]) - trwał po prostu za długo. Jakoś nie jestem w stanie znaleźć uzasadnienia poza cięciem kosztu, zapychaczem... bo nawet aż tylu postaci nie wprowadzono a ich character developing IMO nie wymagał tyle miejsca antenowego. No, ale dla każdego coś miłego i może część widzów wolała właśnie te spokojniejsze fragmenty animca. Poza tym w sumie dopiero pod koniec seryjnie zaczęła mnie irytować postać Arity i nie tylko dlatego, że nie widziałem u niego specjalnego progresu, ale też przez to niemalże ciągłe darcie mordy. Ja wiem, że logika anime jasno mówi, że "yell louder!" aby wzmocnić atak, ale bez przesady... Graficznie nie ma na co narzekać i animacja stoi na bardzo konkretnym poziomie bez widocznych spadków, walki są bardzo efektowne jeśli już do nich dochodzi, w sumie także podkład muzyczny miło się słuchało choć znów nie przywołam sobie ich w pamięci. Jakbym miał dać jakąś ogólną notę za AW to chyba stanęło by na bardzo mocnym 7+, bo IMO do ósemki trochę brakuje biggrin_prosty.gif

Tari Tari

Dobra obyczajówka nie jest zła. Tak, wiem jak to brzmi jako opinia wyświetlana obok mojego avatara, ale choć ogółem niezbyt przepadam za gatunkiem slice of life i pochodnymi tak tutaj serię oglądało mi się naprawdę przyjemnie od początku do końca. Była zrealizowana niezwykle porządnie w każdym aspekcie, że już nie wspomnę o warstwie graficznej, bo akurat studio znane jest z niezwykle solidnej animacji, tutaj też się postarali. Mamy bardzo fajnych bohaterów, których można polubić i różnią się charakterami, mamy też muzykę gdzie faktycznie sprawa nie roznosi się tylko o śpiewanie kawałków w poszczególnych odcinkach, ale w ogóle to jak wpływa na życie i ich przyszłe losy... oczywiście, to nie będzie wielki spoiler, każdy z piątki ma swoje plany życiowe niekoniecznie związane z operą, kapelą albo czymś w tym rodzaju. Jest trochę dramy, trochę uronionych łez, ale ogółem cała opowieść jest bardzo "heart warming" i - jak rzekłem - oglądało się ją z przyjemnością (miała też parę świetnych scen chociażby ta ze świnią ;p). W swojej kategorii spokojnie zasługuje na 9 smile_prosty.gif

Green Blood

Całkiem świeża manga mająca dopiero kilkanaście chapterów, która polecam się zainteresować ;] Historia przenosi nas w pierwszą połowę XIX wieku do Nowego Jorku a konkretnie dzielnicy Five Points, najgorszego piekła na ziemi, prawdziwej miejskiej dżungli - miejsca gdzie słabi są ofiarą rabusiów albo morderców, skorumpowana policja i politycy wspierają gangi, one same walczą między sobą o władzę... po prostu miejsce gdzie każdy dzień może być twoim ostatnim a w każdym zaułku może czaić się zagrożenie. W tak przyjemnych okolicznościach czytelnik poznaje dwójkę głównych bohaterów, braci Burnsów - Luke'a i Brada. Pierwszy z nich para się ciężką, fizyczną pracą, bo żadnej innej Irlandczycy w tamtych czasach nie dostawali a drugi to... większe ziółko. Członek Grave Diggers, spec od mokrej roboty, jednym słowem zabójca ze stawką dziesięć dolarów za głowę. Mimo wszystko autorowi udało się nie spłaszczyć jego sylwetki do chodzącego Terminatora a jednocześnie budować wobec niego odpowiedni respekt jako killera. Na razie ciężko powiedzieć coś więcej o postaciach albo ogólnej fabule, bo ta dopiero się rozkręca, ale widać też, że mangaka ma pomysł jak całość ma się rozwijać dalej... Równie dobrze mógł iść dalej troopem monster of the week i dawać Bradowi następne cele do zabicia, ale tak nie jest czego najlepszym dowodem jest ostatnia akcja ^_^ W kwestii kreski nie mogę się do niczego przyczepić, jest oryginalna i porządna, realistyczna na ile się da i przyjemnie skacze się po poszczególnych kadrach. Ogółem dla fanów jakieś cięższej historii albo dla innych w ramach odpoczynku od shouenów mangę polecam wink_prosty.gif

13 Club

Ciekawostka taka, którą można sprawdzić przy okazji paru wolnych minut. Z tego co widziałem ma tylko jedenaście chapterów i choć na MALu podają, że jeszcze jest ongoing (choć może coś pomieszałem) to od dawna nie widziałem niczego nowego i obstawiam, że autor zakończył swą przygodę z tym tytułem. A w sumie szkoda, bo dla fanów różnych, dziwnych historii mogła to być ciekawa rzecz - fabuła kręcąca się wokół dziwnej strony skupiającej nieprawdopodobne historie z całego świata zarządzana przez Kudana i jego "asystentkę". Poza tym niezła atmosfera, bardzo "kingowskie" zakończenia (chociażby w chapku Smile), naprawdę ciesząca oko kreska wliczając w to fajny design postaci oraz niezłe historie. Na całość załapały się jakieś dwie dłuższe "opowieści" plus dwie czy trzy pojedyncze i na szczęście jedna nie była kopią drugiej. Tutaj za każdym razem udało się mangace sprezentować coś ciekawego. Nie jest to pozycja dla fanów przepełnionych akcją shouenów choć może i taka krótka odskocznia im się spodoba. Nie powiedziałbym, że to jakiś wielki hit, ale też nie totalny chłam ^_^

Angel Beats!

Widziałem to w paru AMV i zastanawiałem się właściwie czym jest - serią muzyczną, humorystyczną, akcji czy może jeszcze czymś innym albo smakowitym miksem? Wyszło na to ostatnie. Może dlatego, że nie miałem jakiś gigantycznych oczekiwań, a może, że faktycznie samo anime oglądało się niesamowicie przyjemnie... w każdym razie wchłonąłem serię w góra dwa dni i chciałem więcej ^_^ Nie mogę w sumie dopatrzyć się jakiś poważniejszych wad. Animacja nie zawodzi i nie schodzi poniżej pewnego poziomu, podkład muzyczny też jest okey a opening oraz kawałki GirlDeMo słuchało się naprawdę przyjemnie. Była szeroka gama postaci i choć nie każdy zbyt wiele czasu antenowego i nie każdego z nich pamiętam imię tak nawet ci na drugim planie mieli jeden character trait jaki odróżniał ich od innych (np. ten wariat z toporem czy inną halabardą ;p), szkoda w sumie tylko, że z tej kapeli tak naprawdę dwójka członkiń była pokazana, reszta robiła za tło. Trio głównych bohaterów czyli Otonashi, Yurippe oraz Kanade nie zawodziło, można się było do nich przywiązać, mieli porządnie wykreowane backgroundy i scenka pożegnania jako jedna z paru miała naprawdę solidny potencjał na wyciskacz łez. Zatem za bohaterów plus wielki. Poza tym seria nie nudzi w kontekście akcji i rozwoju historii - pierwsze wrażenie jakie miałem to to, że pewnie przez całą serię będą się tłukli z Angel a tutaj... dość powiedzieć, że miałem wrażenie, że co najmniej co dwa odcinki działo się coś innego. I zresztą w kwestii klimatu też autorzy zachowali dobre proporcje w mieszance humoru, niewielkiej, ale jednak dramy oraz akcji. Za całokształt wykonania oraz fun jaki dało mi oglądanie serii z czystym sercem mogę wystawić 9 a może nawet 9+ biggrin_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...