Skocz do zawartości
Mariusz Saint

Manga & anime - ogólnie!

Anime!  

296 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kiedy zacząłeś oglądać anime?

    • 1-3 lata temu
      122
    • 4-6 lat temu
      69
    • 7-9 lat temu
      40
    • 10 i więcej lat temu
      67


Polecane posty

@Rankin

No dobra. Nie myślałem, że zeszliśmy na jakiś zły temat. A już tym bardziej na temat niezrozumiały i nieodpowiedni dla "ciemnej" młodzieży. Temat jednak przez ciebie zakończony więc nie dyskutujemy.

Biorę się za coś ciekawszego.

Tak więc co was (nas) M&A nauczyło? Co odcisnęło na nas piętno i jakie zmiany możemy u siebie zaobserwować i w naszym otoczeniu?

Ja po wielu anime nauczyłem się jak to trzeba dbać o przyjaciół.

Nie wolno się zniechęcać mimo trudności i zawsze trzeba dążyć do celu.

Nie należy się też przejmować tym co inni o tobie sądzą ale również nie powinno się krytykować innych.

Może i brzmi to banalnie ale wiele anime powtarza te zasady. Jest ich oczywiście znacznie, znacznie więcej. Może dlatego właśnie tak dobrze się ogląda anime. Pokazują nam jak być lepszymi ludźmi, podnoszą nas na duchu i pokazują, że nic nie jest jeszcze stracone/przesądzone jeśli tylko jesteśmy jeszcze gotowi o to walczyć.

Co do zmiany otoczenia.

Pojawiło się u mnie sporo gadżetów związanych z M&A. Nie mówię tutaj tylko o kilku półkach wypełnionych anime, czy kilkoma tomami mang. Mówię o takich rzeczach jak figurki, kubki, plakaty, walscrolle, poduszki czy inne drobiazgi. Kiedyś takie rzeczy były dla mnie nieosiągalne. Teraz cała społeczność w Polsce się rozwinęła i mamy sporo sklepów oferujących rzeczy z M&A. Od kiedy pojawił się chyba już największy sklep Yatta.pl moje półki zaczęły się wypełniać figurkami. Nie są to tanie rzeczy ale mimo wszystko są to dzieła sztuki których zakupu nigdy nie żałowałem :D

Figurki mojego brata:

pc290192.th.jpg

Moje figurki:

pc290194.th.jpg

Po za tym nie raz słucham muzyki z kraju kwitnącej wiśni. Może i słów nie rozumiem ale muzyka ta genialnie wpada w ucho. Niektórych może drażnić ale nie mnie.

Co do tego co mówił Piotrekn. Niektórzy mówią że marnuje się życie na M&A. A na co oni marnują życie? Na użalaniu się nad sobą, pouczaniu innych itp. Robienie czegoś co się lubi nie jest marnowaniem czasu i życia. Jeśli by zabrać z życia takie drobne przyjemności to jak wyglądało by nasze życie? Co by nam pozostało prócz szarości życia?

Następnym razem jak ktoś ci powie, że marnujesz czas/życie to się go zapytaj: "A ty co niby robisz? Co ci daje przyjemność i co robisz dla siebie?" Ciekawe co ci odpowie.

No i oczywiście zachęcam do kupowania figurek. Na Yatta.pl można to robić nawet na raty więc nie ma konieczności wydawania od razu dużych sum pieniędzy.

Niech mój przyszły zakup was zachęci:

http://www.figure.fm/cgm/ecommerce/figure/...e9f68688e38.jpg

(można jakoś w kod wpisać żeby obrazek wyświetlało mniejszy? proszę o pomoc to będę mógł zmniejszyć)

Załatwione - Rankin

Nie o to mi chodziło ale niech będzie...

Edytowano przez CriX
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dewiacje? Really? Stwierdzenie, co się dzieje na konwentach, albo, że się ma przypinki na plecaku to od razu ,,dewiacja"? Może bez aż tak mocnych słów, co?

M&A nie nauczyło mnie niczego, czego bym wcześniej nie wiedziała, szczerze mówiąc. Za to zmiany w otoczeniu... Mój obwieszony plakatami i zastawiony figurkami pokój chyba mówi sam za siebie. Nagła zmiana grona znajomych raczej też. No i bieganie po szkole w peruce Rosji albo płaszczu Akatsuki. Ciekawie jest.

No i zaczęłam się uczyć japońskiego, to też pewna zmiana; aczkolwiek j-music nie lubię, oprócz Kalafiny, The Pillows i Maximum the Hormone. No i VOCALOIDów, ale to się w sumie nie liczy. Ataku furii za to dostaję na widok Reity z The Gazette, którego nie lubiłam, nie lubię i nie polubię, bo nie ufam komuś, kto chodzi z bandażem na ryjku, chociaż wszystko z tym ryjkiem w porządku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do inwestycji we wszelakie dobra z kategorii M&A, ja na chwilę obecną bardziej koncentruję się na zebraniu DVD/mang (Love Hina chociażby, którego zbieranie zakończyło się aktualnie u mnie na 6. tomiku, czy niedawno zdobyte Strawberry Panic w formie powieści), choć być może przy jakimś poważniejszym dopływie gotówki znajdę sobie jakieś ciekawe figurki z Nasuverse (Saber Lily FTW!), Nanohy, ewentualnie Black Hanekawę z powyższego zdjęcia...

@CriX: Większym problem jest pewna skostniałość myślenia. U nas cał czas niecodziennym jest widok osoby z iCzymś albo laptokiem niemal cały czas przy sobie, korzystanie z internetu w kawiarni przez dłużej niż kwadrans (albo do końca kawy/deseru) jest co najmniej niegrzeczne etc. etc. Wychodzi potem z tego taka nietolerancja i przekonanie, że jeśli ktoś marnuje czas przy czymś innym niż odmóżdżająca telewizja jest co najmniej nienormalny. Na szczęście są ludzie i miejsca o nieco bardziej otwartym nastawieniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądanie anime albo czytanie mang w celach edukacyjnych/socjalizacyjnych? Nah, podziękuję ^_^ Co jak co, ale uważam, że w tej kwestii wyroby azjatyckich braci zza dalekiej wody... eh, po prostu nie pasują mi do przypisywanego im miejsca. M&A nie nauczyły mnie niczego czego nie znałbym z własnego doświadczenia i traktuję je jedynie jako formę rozgrywki jak seriale telewizyjne albo filmy nie doszukując się w nich głębszej filozofii (Power of Love! Power of Friendship!... z wszelkiej maści shouenów =)). Mówiąc krótko - zmian żadnych nie zauważyłem, bo trzymam twardo mur oddzielający fikcję od rzeczywistości :D

Dewiacje? Really? Stwierdzenie, co się dzieje na konwentach, albo, że się ma przypinki na plecaku to od razu ,,dewiacja"? Może bez aż tak mocnych słów, co?
Dewiacja nie jest mocnym słowem, zwłaszcza w aspekcie socjologicznym :D To po prostu określenie zachowania, które wybija się albo inaczej - nie przestrzega powszechnie przyjętych norm w danej grupie albo społeczności. Niekoniecznie muszą to być jakieś marginalne albo ekstremalne przypadki... w zależności od punktu widzenia/płaszczyzny każdy z nas IMO może być dewiantem ;p
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Nie może być dewiantem, a jest. Każdy jest w taki czy inny sposób. W końcu jesteśmy ludźmi i różnimy się od siebie :D

Co do mądrości z M&A to na pewno czegoś się nauczyłeś ale o tym nie myślisz.

M&A jest właśnie po to żeby dostarczyć rozrywki. Nie inaczej. Jest to rozrywka prawie taka sama jak gry, dostarcza podobnych wrażeń, ładunków emocjonalnych itd. I tak samo jak gry może ale i nie musi nas czegoś uczyć :D Ale to już wiemy.

Nie wiem jak wy ja uwielbiam echii (+ loli jak się da). Zawsze z tego wychodzą jakieś śmieszne sytuacje. Nie wiedzieć czemu lae takie komedyjki najbardziej mi podchodzą i śmieszą. Oczywiście nie może być wszystko sprowadzone do jednego tematu ale żarty sytuacyjne zwykle mnie rozwalają :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dewiacje? Really? Stwierdzenie, co się dzieje na konwentach, albo, że się ma przypinki na plecaku to od razu ,,dewiacja"? Może bez aż tak mocnych słów, co?
Dewiacja nie jest mocnym słowem, zwłaszcza w aspekcie socjologicznym :D To po prostu określenie zachowania, które wybija się albo inaczej - nie przestrzega powszechnie przyjętych norm w danej grupie albo społeczności. Niekoniecznie muszą to być jakieś marginalne albo ekstremalne przypadki... w zależności od punktu widzenia/płaszczyzny każdy z nas IMO może być dewiantem ;p

Podejrzewam, że chodziło o schodzenie w stronę Yaoi/Yuri/Loli itp.

*kaszel* (Tu cytat)

Czy trzeba być homo żeby lubić yuri/yaoi? NIE

Czy trzeba być pedofilem żeby lubić loli? NIE

Czy trzeba być zboczeńcem żeby lubić hentai? NIE

Czy trzeba być zoofilem żeby lubić furry? NIE

(pisane na własnym przykładzie)

;)

A co do nauczenia się czegoś z M&A... Chyba nic, choć nie ukrywam, że np. taki Ghost In The Shell miał niewątpliwie pewien wpływ na mój światopogląd...

Japońska muzyka to raczej się do "rzeczy nauczonych" nie zalicza, choć owszem - zaczęło się od kawałków z anime (a jak na razie skończyło się raczej w Alternatywie)...

Byliście kiedyś na takiej cudownej stronie, jak Nyanyan, czyli mangowy kwejk? Nie byliście? Zuch chłopaki, niech tak zostanie. Nyanyan to najlepszy podgląd na młodszą część fandomu.

Na Fandemoty nawet zdarzało mi się na początku wchodzić, ale na Nyannyana nawet nie próbowałem po ok. tysiącpostowym flejmie na ACePie, jaki wywołał news o założeniu.

Więcej dodawać chyba nie muszę... ;)

Edytowano przez Accoun
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że chodziło o schodzenie w stronę Yaoi/Yuri/Loli itp.
Ano owszem... chodziło by gdybym skorzystał z innego cytatu :D Odnosiłem się raczej do sytuacji, o której pisała Feainnewedd - w życiu tego nicka nie napiszę z pamięci ;p. Poza tym dla ogółu społeczeństwa np. w naszym narodzie, dewiantami są wszyscy zainteresowani m&a. Potem sami fani anime patrzą krzywym okiem na yaositki (a jakiś yaoista istnieje? xD) itd dalej zagłębiając się w strukturę społeczną...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli poprzedni post Rankina nie był wystarczająco zrozumiały, to może to będzie: kolejne teksty o tym kto w jakich hentajach się lubuje, będą "nagradzane" ostrzeżeniami i urlopami. Roztrząsanie tematu dewiacji jest niepożądane, tak więc kolejne posty zawierające komentarze na ten temat będą usuwane.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Wow. Pierwszy raz widzę jak mod opiernicza drugiego moda za poruszanie zakazanego tematu przez innego moda... Iście Epickie zajście :P

MSaint>>>nie komentuj ani nie dyskutuj z dopiskami moderatora - jest od tego odpowiedni temat.

Coś mi się zdaje, że ten rok będzie pełen świetnych anime. Właśnie na ekrany weszły kolejne sezony anime na które tak czekałem i liczyłem :D Nic tylko się cieszyć. Poza tym producenci walą nowymi projektami figurek, na które też strasznie czekałem :D

Szkoda tylko że A w polsce tak upadło... Pozostaje tylko sprowadzać anime zza granicy, ale przynajmniej z tym nie ma problemów.

A, jeśli ktoś może. Co się stało że Anime-gate i Vision zwinęło się z naszego rynku? Było aż tak źle ze sprzedażą?

Edytowano przez Mariusz Saint
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się dyskusja ożywiła :icon_biggrin:

To antyreklama przecież a czym jest gromadka dziwaków na konwnecie jak nie czarnym pijarem dla reszty hobbystów właśnie.

Czarny PR to celowe działania skierowane przeciw komuś innemu (np podczas kampanii wyborczej). Akurat mam zajęcia z PR.

Słówko jeszcze odnośnie postrzegania nas (znaczy fanów M&A) przez innych. Po części to także zasługa niektórych użytkowników sieci. Sam spotkałem się z osobą, która była gotowa "wjechać" (wyzwać od głupków, nic nie wiedzących, itp) na każdego kto nazwie anime bajką, animu itp. Ta osoba kazała też zwracać się kiedyś per [nick]-sama. Jako że Rankin i MSaint wyraźnie zabronili poruszać pewnych tematów, nie przytoczę opinii na pewne tematy. Ale chyba każdy kto gości na innych forach czy portalach (choćby ACP) będzie wiedział o kogo chodzi i jakie poglądy. Cóż mimo wszystko tacy ludzie też wystawiają jakąś opinię innym, bo chcący wejść w temat zaczną od poszukiwań w sieci i natkną się na takich cośów.

Czy M&A zmieniło coś w moim życiu? Na pewno stan portfela. Spora liczba modeli Gundamów (dokładnie wolę nie podawać :icon_biggrin: ) swoje zrobiła. Inna rzecz że wcale tego nie żałuję. Zarwać cały dzień aby złożyć takiego Unicorna to piękna rzecz. Coś jeszcze? Tak. Zainteresowałem się samą Japonią, jej kulturą, historią czy wierzeniami. Ostatnio np kupiłem Mitologię Japońską Agnieszki Kozyry, a w planach już są następne książki. I znowu jest to rzecz, której absolutnie nie żałuję. Nawet jeśli w życiu mi się to nie przyda (choć nigdy nie wiadomo bo studiuję dziennikarstwo i ponieść może wszędzie) to mam satysfakcję że dowiaduję się czegoś nowego o tak egzotycznym kraju. Kto wie może kiedyś uda się wybrać tam na jakąś wycieczkę? No i dzięki M&A mogę pochwalić się recenzją anime wydrukowaną w piśmie :icon_biggrin:

Coś mi się zdaje, że ten rok będzie pełen świetnych anime.

Ten rok IMO taki zły nie był. Madoka, Fate/Zero i drugi Nurarihyon, zwariowani naukowcy i pingwiny. Oprócz tego sporo serii dobrych (np Mayo Chiki, które choć bezczelnie jechało po schematach to się z tym nie ukrywało). Obecny sezon już rozpoczął się dobrze. Nisemonogatari przykładowo, czy jeden z moich faworytów - Another. Plotki mówią że do końca 2012 mają zekranizować jeszcze kilka nowelek Nisio Isina. Oprócz tego zapowiedziano adaptacje Tasogare Otome x Amnesia i Nazo no Kanojo X. Myślę że jest na co czekać. No i nowa Eureka Sevan ma się pojawić(w kwietniu chyba).

A, jeśli ktoś może. Co się stało że Anime-gate i Vision zwinęło się z naszego rynku? Było aż tak źle ze sprzedażą?

Oficjalnie chyba nic ogłoszone nie zostało. Ale jeśli nie wiadomo o co chodzi o najpewniej chodzi o pieniądze. Nie czarujmy się niektóre wydane u nas anime jakością nie grzeszyły, co przekładało się na sprzedaż. Sam takie Erementar Gerad kupiłem ponieważ było przecenione (7 zł za całą serię).

edit:

Zapomniałem. CriX fajne szafki... eee szafy? Jakkolwiek by zwać fajne. Muszę nad takimi pomyśleć bo inaczej to "troszkę" się kurzy.

Edytowano przez Sefnir
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak celowe działanie to faktycznie masz rację - fandom szkodzi sobie nieświadomie.

A czy nie macie wrażenia, że gros miłośników M&A to bardzo niedojrzali emocjonalnie ludzie ? Nie chcę uogólniać ale to najbardziej rzuciło mi się w oczy na wspomnianych spotkaniach - niemożnośc rozmowy na tematy inne niż niszowe "japońskie bajki", brak dystansu, wypaczone i żałosne poczucie humoru, sporo wulgaryzmów i slangu rodem z chata [nie wiedziałem, że są ludzie używający "lol" i "rotfl" w "realu" ...], pomijam już częsty brak higieny osobistej i styl na bezdomnego + "sandały i skarpeta" - oj nie po drodze mi z takim towarzystem.

Sam miłośnikiem stricte anime i mangi nie jestem - kilka serii przypadło mi do gustu, zwłaszcza filmy i serial Ghost in the Shell oraz manga Eden ale ich atutem jest przede wszystkim fabuła a miejsce produkcji ma marginalne znaczenie. Sam znam osóby, które właśnie nie uznają się za otaku ale cenią sobie wybrane animacje - kilka z nich zdrowo mnie tym zaskoczyło bo posądzałbym ich o znajomość czegoś więcej niż seriali z polskiej kablówki - tym bardziej szkoda, że bardziej w oczy rzucają się maniacy, dziwacy i dewoty robiąc "nieświadomy czarny pijar" [;)] animacji rysunkowej z Japonii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówią myślę że lekko przesadzasz, albo miałeś naprawdę wielkiego pecha trafić na takie osobniki. Slang rodem z chatu? Wystarczy wsiąść do pierwszego lepszego środka komunikacji miejskiej lub przejść się do pobliskiej szkoły. Jasne wśród fanów M&A zdarzają się osoby "specjalne". Ale tak jest wśród każdej społeczności. Dziś z kumplem na szybko omówiliśmy bieżący sezon, związane z nim plany i ogólnie troszkę pogadaliśmy o M&A. Po chwili skupiliśmy się na narzekaniu na nastolatki piszczące na widok Wojewódzkiego, które chyba chciały zabić bębenki słuchowe osób w pobliżu (tak się nieszczęśliwie złożyło że uczelnia zorganizowała nam wyjazd na casting do X-Factor w ramach zajęć). LOLe i inne takie dało się słyszeć. Sala zdolna pomieścić myślę kilka setek ludzi (200-300?). Jaka szansa że wśród takiego tłumu trafię na kogoś z fandomu? IMO mała. A okrzyki były różne. Inną sprawą jest krzyczenie ciągle kawaii, sugoi, urusai, itp. To już są raczej próby, nie wiem, może jakiegoś zaszpanowania? O patrzcie jaki/jaka jestem tró.

Co do higieny to naprawdę musiałeś kiepsko trafić, bo o czymś takim nigdy nie słyszałem. Chyba że to miał być cosplay na stereotypowego otaku.

Mnie otaku nazwać można. Ale spotykając mnie nawet byś tego nie zauważył. Żadnych przypinek, koszulek i innych takich. Jedynie \ tapeta na telefonie i dzwonek.

W oczy zawsze rzucać się będą przypadki ekstremalne, i to na ich przykładzie będzie tworzona opinia o całości. Tak działa społeczeństwo (i media swoją drogą).

BTW, jeśli podobał ci się Ghost in the Shell to zobacz Serial Experiments Lain. Też cyberpunk, ale z tych wymagających myślenia. Pozbawiony filozofii i akcji (tak, tak brak strzelanin i innych takich) ale moim zdaniem genialnie zrobiony.

Aha. Co rozumiesz przez niszowe?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niemożnośc rozmowy na tematy inne niż niszowe "japońskie bajki"

Jak niszowe, to pół biedy - przynajmniej może coś nowego poznasz. Gorzej, jakby chodziło o zupełny mainstream w stylu Naruto, Bleaca, FMA i podobnych... :laugh:

Ano owszem... chodziło by gdybym skorzystał z innego cytatu biggrin_prosty.gif Odnosiłem się raczej do sytuacji, o której pisała Feainnewedd

A ja na tamten post odpowiadałem, tylko źle cytat wyciąłem... :-y

Nie czarujmy się niektóre wydane u nas anime jakością nie grzeszyły, co przekładało się na sprzedaż.

Taa... Anime Virtual i Haruhi w ich tłumaczeniu + w kolejności chronologicznej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam przypinki na plecaku, mówię ,,kawaii" kiedy widzę coś naprawdę słodkiego, jestem w stanie powiedzieć komuś ROTFL albo LOL, czasem rzucę mięsem (ta. Czasem. Moje wiąchy to legenda. Kiedyś złożyłam dwa zdania z samej odmiany kurtyzany. No co, gorszy dzień był...), ale nie uważam się za czarną owcę wśród mangowców... Chociaż na acepa boję się wchodzić, bo po hejcie, jaki tam raz poszedł pod moim adresem straciłam część wiary w nasz fandom.

Przedstawiam się ludziom swoją ksywką, ale mało komu kojarzy się ona z anime. Powiedzcie, ilu Ivanów spotkaliście w grach/filmach/książkach? Podejrzewam, że sporo. Doszło do tego, że niemangowi znajomi mi mówią IVAN, co mnie w sumie cieszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, dla mnie, jak i dla większości innych bywalców tego forum, manga i anime to zwyczajnie hobby, a pewnie nawet nie tyle. Bo czy można uznać za hobby to, że ogląda się jakiś ulubiony serial, czy film? Raczej nie. Ja mangę i anime traktuję właśnie na tej zasadzie. Wykracza to może trochę dalej, bo w mangowym stylu lubię też rysować, więc tu już jest coś na rzeczy, ale tego też nie traktuję jako coś poważnego. Ot po prostu takie małe coś dla relaksu. :) Nie bywam na konwentach, nie kupuję figurek, nie mam animcowych tapet na komputerze (za to zbieram z netu grafiki, na których można się wiele o rysunku mangowym nauczyć). Na telefonie mam jeden dzwonek. Tyle.

O wiele większą część mojego życia zajmują RPGi, które rzeczywiście mogę uznać za hobby, ale nawet tu ostatnio jest bardzo krucho. Manga i anime to przy tym zwykły umilacz i pozostaje mi tylko podziękować za ostrzeżenie przed nastoletnimi otaku. Będę unikać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW, jeśli podobał ci się Ghost in the Shell to zobacz Serial Experiments Lain. Też cyberpunk, ale z tych wymagających myślenia. Pozbawiony filozofii i akcji (tak, tak brak strzelanin i innych takich) ale moim zdaniem genialnie zrobiony.

Aha. Co rozumiesz przez niszowe?

Widziałem Lain i nie poleciłbym go fanom Ducha - to zupełnie inna bajka, mocno psychodeliczna, pełna niejasności i symbolizmu. A Ghost in the Shell Stand Alone Complex jest "tylko" świetnie zrealizowanym political fiction.

Prez pojęcie niszowe bajki rozumię sposób w jaki jest traktowana manga i anime w naszyzm kraju. Fani telenowel w postaci pokemonów, czarodziejki, naruto i dragon balla to często inna liga w ogóle nie interesująca się animacją jako taką - konsumują sobie tego typu opery mydlane w ten sam sposób jak czyni to widownia polskich seriali obyczajowych.

Odnośnie wydawania w naszym kraju anime to skala piractwa i prężnie rozwinięta społeczność fansubów skazują taką inicjatywę prędzej czy później na porażkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie wydawania w naszym kraju anime to skala piractwa i prężnie rozwinięta społeczność fansubów skazują taką inicjatywę prędzej czy później na porażkę.

Na dłuższą metę próba zwalczenia fansubów do ukończonych serii to walka z wiatrakami (nic nie znika z internetu), jednak spore nadzieje można wiązać z simulcastingiem (czy też raczej webcastingiem, biorąc pod uwagę opóźnienia). Aktualny sezon to niemałą zmiana w porównaniu z poprzednim w USA - niemal każda seria została zlicencjonowana, głównie przez Crunchyroll i FUNimation. Z tego też powodu większość grup sobie odpuszcza zajmowanie się takimi seriami ze względu na to, jak wiele pracy musieliby w to włożyć, żeby wydawać napisy w rozsądnym czasie w porównaniu z oficjalnymi. Oznacza to między innymi podniesienie się pewnego standardu simulcastów i zapewne ograniczenie działalności fansuberów.

Inna kwestia, że na dłuższą metę to niczego nie zmienia - tak czy siak istnieją Horriblesubs, CRsubs i im podobni, którzy rozprowadzają ripy z ewentualnie zmodyfikowanymi czcionkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak chwilowo odrywając się od poprzedniej dyskusji pozwolę sobie wrzucić kilka spostrzeżeń na temat skończonych serii, które nie mają swoich tematów na forum :D

mnemosynelicensed.th.jpg

A dokładny tytuł to Mnemosyne: Mnemosyne no Musume-tachi czyli średnia seria z masą sex and gore z niezłą kreacją bohaterki...

Sześć odcinków po czterdzieści pięć minut każdy opowiada sobie historię pewnej pani detektyw o tyle specjalnej, że obdarzonej darem nieśmiertelności. Jest jednak o tyle ciekawie, że panią Asogi Rin można zranić i to dogłębnie a sceny, w których leje się głównie jej krew miały chyba należeć do tych mocniejszych tworząc sztuczną dorosłość anime ;] Fabularnie nie ma co się rozpisywać, bo sam fakt koncepcji jeden odcinek = jedna historia a gdzieś w tle spięta pewnymi elementami fabuły nie robi naturalnie z anime następnego Kara no Kyoukai. Zwyczajnie jest tutaj mocno średnio i... nudno. Są Anioły, jakiś główny zły, zależność między tymi pierwszymi a nieśmiertelnymi paniami (która służyła tylko w jednym aspekcie jeżeli zobaczycie jak działają ;p), Yggdrasil a po drodze, dla przykładu,

szalona pani naukowiec chcąca wypuścić śmiertelny wirus aby oczyścić świat

. Nie mówię, że całość to lipa jednakże ni to dobre ni złe, chociażby zmarnowano potencjał w odcinku dziejącym się już w przyszłości gdzie istnieje całe "życie 2.0" i poświęcić temu tematowi trochę miejsca, ale... nie. Priorytety dla twórców były IMO jasne - walimy tyle golizny i przemocy ile się da a widzowie to kupią (nic tak nie sprzedaje się jak pierwszy wspomniany element a jak jeszcze dorzucili organizację zajmującą się zbieraniem informacji gdzie pracowały niewyżyte panie o zamiłowaniach do shoujo-ai to proszę...). Najmniej zastrzeżeń mam do głównej bohaterki, za wygląd i głównie z tego względu, że nie jest to nastolatka, loli czy cholera wie co jeszcze, ale babka mająca minimum

tysiąc lat

na karku co sprawia, że jednak trochę dojrzalej się zachowuje. Trochę. A zresztą to czego doznaje przez całą serię (m.in.

tortury z użyciem ekstremalnego piercingu, totalne przemielenie w silniku samolotu, point blank przy ładunku wybuchowym

) budzi dla niej odrobinę współczucia. Słowem końcowym - animacja jest całkiem niezła, z muzyki ledwo co pamiętam, za to opening... nie słyszałem jeszcze japońskiej kapeli dobrze nawijającej po angielsku i oni tego nie zmienili :D Jak będzie wielka posucha to z nudów możecie to obczaić.

strawberrypanic.th.jpg

Następne w kolejce to Strawberry Panic czyli poznawanie nowych horyzontów gatunkowych w dosyć klasycznej już serii ^_^

Aoi Nagisa przenosi się do nowej szkoły będącej katolicką placówką tylko dla pań. Całkiem ładna, z pozytywnym nastawieniem do życia (takie odniosłem wrażenie ;p) dosyć szybko po pojawieniu się wpada w oko obecnie urzędującej Etoile czyli Shizumie Hanazomo i od tego momentu zaczyna się historia. Fabuła należy dodać specjalnie IMO w romansach nie urywa łba, ale przede wszystkim unika tworzenia atmosfery sztucznej dorosłości, nie przegina w treści i skupia się na budowaniu relacji między kanonicznymi parami. Właśnie, żeby nie było za nudno jest jeszcze kilka innych związków do pokazania jak np.

Amane z Hikari

, gdzie w moim rankingu były zaraz za głównymi heroinkami (jednak background

Shizumy

dał odpowiednie uderzenie dramaturgii do związku z

Nagisą

, która zresztą nie zwojowała tylko jednego serca ^_^). Paradoksalnie choć seria bardzo mi się podobała to łapałem się na tym, że jakąś część odcinka przewijałem z powodu ogarniającego mnie znużenia. Żeby jednak nie było - nie ze względu na anime, ale z tej przyczyny, że najwidoczniej jestem uzależniony od jakiejś dawki akcji, która odbija mi nudę codziennego życia (wraz z filmami albo serialami TV). Generalnie choć fanem gatunku nie jestem to polecam serię ze względu na postacie, budowanie relacji między nimi a także character developing. IMO nie jest to na szczęście love story, które udaje być dojrzałe ładując jakieś kontrowersyjne sceny ;)

adda5e2f6416a3d38f79b91.th.png

Kolejna rzecz to szkolne perypetie zdobywania przyjaciół doprawione masą humoru czyli Boku wa Tomodachi ga Sukunai =)

Hasegawa Kodaka przenosi się do nowej szkoły a tam przez swój wygląd ma z górki od pierwszych minut, bo niemalże wszyscy uważają go za typa spod ciemnej gwiazdy i generalnie unikają jak się da. Jednakże wkrótce po spotkaniu z Yozorą Mikazuki pojawia się światełko w tunelu - pomysł na klub, który ma sprawić, że zdobędą przyjaciół. Teoria mówi jedno, praktyka drugie acz piękne jest to, że panie grające główne skrzypce czyli

Yozora i Sena

są totalnie - nie mam pewności czy to odpowiednie określenie ;p -

tsundere w stosunku do Kodaki

i siebie nawzajem nie zauważając dosyć prostego faktu, że budują przyjacielskie więzi między sobą. Dobra, w przypadku pań jest to pewne nadużycie, ale co do reszty nie za bardzo ^_^ Za co polubiłem serię? Opening, postacie (OK, Toradora nie oglądałem, ale wiem, że tam główny hero miał podobny problem co Kodaka) ze szczególnym wyróżnieniem dla 'mado sejentisto' czyli Riki, która miewała naprawdę epickie odpały, nierzadko związane z jej perwersyjnymi upodobaniami (jej VA naprawdę dała czadu ;D) oraz Sena... bo tak (+mniej antyspołecznych reakcji oraz mam nadzieję, że będzie jednak

wybranką serca dla Kodaki

, bo IMO autorzy dawali niewielkie sygnały ;p)... No i nie mogło zabraknąć humoru, który nie rzadko wiązał się z akcją i tutaj bardzo fajny pomysł (ta-ta, pewnie zastosowany w tysiącu innych anime, ale I don't care ;]) dosłownego przedstawienia gry Monster Hunter co dodawało kolejny element do bardzo smacznego i strawnego mixu gatunkowego. Chyba. Serię oglądało się niezwykle przyjemnie, bez chwili nudy i tym bardziej żałuję, że jest tylko dwanaście odcinków (trzynaście licząc ten "zerowy" czyli akcja z

jakimś czarnym, halucynogennym syfem

;p). Mam wielką nadzieję na następne sezony :D

stardriver1920x1200.th.jpg

Zostawiając najlepsze na koniec prezentuję Star Drivera, coś co każdy fan TTGL powinien obejrzeć i znać choć mimo wszystko poziomy natężenia epickości są odrobinę inne ;p

Fabuła dzieje się na Southern Cross Island, gdzieś na południe od głównego lądu Japonii, miejsce z pozoru sielskie i spokojne okazuje się skrywać całkiem poważnych rozmiarów sekret w postaci około dwudziestu gigantów zwanych "Cybodies". Jest jeszcze tajemnicza organizacja zwąca się "Glittering Crux", kapłanki wyspy oraz sam główny bohater... tyle w skrócie bez potrzeby nadmiernego używania spoilerów =) Za co uwielbiam to anime? Za opowiedzianą historię, sposób jej prowadzenia, za ciekawą, fajną, ludzką i bogatą galerię postaci gdzie pierwsze skrzypce nalezą do trio Wako-Sugata-Takuto (aczkolwiek reszta nie zostaje za daleko w tyle +w miarę starano się uniknąć tworzenia postaci całkowicie złych choć z

Reijim

był pewien problem jako, że to główny antagonista ;p), za świetną oraz kolorową animację, także za dynamiczne i nierozciągnięte pojedynki, ukazanie power of love and friendship w pełnej krasie... Wracając do wspomnianego sposobu prowadzenia fabuły to patent IMO nawiązywał do klasycznych seriali młodzieżowych typu Power Rangers (nie wiem czy to całkowicie dobry przykład, ale co tam...) w tym sensie, że pierwsza połowa odcinka to plot i character developing, trochę school life a w drugiej zaczyna się konkretna akcja. Źli robią swój ruch, dobry czyli Takuto aktywuje moce, następuje niezbyt długa sekwencja walki i jakaś spokojniejsza scenka na finishu. IMO sprawdziło się to jak diabli, ale to pewnie odzywa się mój chory entuzjazm, bo jak rzekłem - jest to jedna z najlepszych rzeczy jakie oglądałem z paroma fajnymi patentami jak np.

sfera "Zero Time", pomysł na Cybodies

oraz zacnym i odpowiednio naładowanym epickością i FABULOUS! (bo mnie Fel dręczy ;p) finałem. Niemniej pojawiła się jedna łyżka dziegciu... chciałem zobaczyć

kogo wybierze Wako i nie, nie przyjmuję odpowiedzi, że zachowała sobie obu

. To nie miejsce na poliandrię na rany Chrystusa. Po prostu nie zgadzam się na coś takiego i tyle :D Tak czy inaczej, nic innego jak 10/10 nie mogę wystawić ^^

Jeżeli ktoś się przez to przebił to gratuluję. Mam tylko nadzieję, że zrobiliście to szybciej niż ja pisałem tego posta :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strawberry Panic

+13 ode mnie (i Kondzia pewnikiem też). Seria będąca najwyzszą formą yuri wśród anime ustępuje tylko jednej pozycji - powieści pod tym samym tytułem :3 Polecam się z nią zapoznać, ponieważ po pierwsze przedstawia większość postaci w zupełnie innym świetle (choć momentami brakuje pewnych 'numerów' odstawianych przez Tamao), szczególnie samorząd Spici, a trzeci tom to też nieco poważniejsze podejście do perspektyw dziewcząt ze wzgórza Astraea (bardziej szczegółowe porównanie powieści i anime znajdzie się na blogu... kiedyś...). Oprócz tego powstało kilka nader fajnych obrazków, również z samego anime. Swoją drogą, może wypadałoby sobie co nieco odświeżyć z klasyki yuri...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę o coś spytać a nawet nie wiem w jakim temacie to zrobić. Cóż spróbuję tutaj bo osoby będą bardziej zorientowane w temacie niż w dziale o książkach. Pytanie będzie z rodzaju ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.

Od jakiegoś czasu poszukuję light novel Kara no Kyoukai. Wiem że została wydana przed Del Rey po angielsku, ale nigdzie nie mogę tego znaleźć. Ktoś ma jakieś pomysły, albo to gdzieś widział? Na ebayu znalazłem jedynie wersję po japońsku.

Edytowano przez Sefnir
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany... Byłem pewien że już wydali skoro mają licencję. Dziwna polityka, raptem trzy tomy i około 600-700 stron trzymać tyle lat. Nic dziwnego że nigdzie tego nie znalazłem. Chwała że za Mardock Scramble i Spice and Wolf wziął się kto inny.

Dzięki za odpowiedź.

No nic. Trzeba teraz spamować wszystkim polskim wydawnictwom aby wydali to u nas :icon_biggrin:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oto i raport z kolejnej garstki pozycji, które obejrzałem i (niekoniecznie) polecam; chcąc nieco oddalić się od wielkich robotów, skręciłem ku ogólnemu sci-fi i cyberpunkowi.

Zaczęło się od MD Geista, za którego wziąłem się zupełnie pod wpływem chwili, ot, ktoś zaczął thread przypominający wszystkim, kto jest "most dangerous" i linkujący ten filmik. Filmik mi się spodobał... dałem się złapać.

Niestety, w praniu MD Geist nie jest nawet w przybliżeniu tak dobry, jak wygląda na wszelakich jutubowych amv-kach. Ot, miernawy OAV z lat osiemdziesiątych, epatujący nihilizmem i wielkimi dozami przemocy, czy raczej zwyczajnej jatki. Fabuła nonsensowna i ledwo trzymająca się kupy, oprawa nierówna... Jedyne, co ratuje tę pozycję to od czasu do czasu fajne sceny walki (Geist kontra system obronny), Violence of the Flame przygrywający na początku i pod koniec, no i Wakamoto, który jednak nie brzmi zbytnio w formie.

Jak już ukończyłem Geista, wziąłem się za jego sequel i, krótko mówiąc, jest gorzej. Fabuła odrobinę (podkreślam - odrobinę) bardziej trzyma się kupy, ale wszystko inne stoi na niższym poziomie. Nawet sceny walk już nie są takie dobre.

Mając Geista za sobą i już dobrze wiedząc, kto jest most dangerous, zabrałem się za coś, co w kolejce czekało już od dłuższego czasu, odkąd ImpulseM miał na swoim profilu MAD MACHINE. Bubblegum Crisis, bo to o nim mowa, jest przy Geiście jak dzień i noc - gdy MDG był miernawy z jednym czy dwoma pamiętnymi elementami, BC to czysta, cyberpunkowa miodność, wyglądająca i brzmiąca prześwietnie. Każdy odcinek był interesujący, prezentujący nieco inny styl - było trochę kryminału, było trochę klasycznego cyberpunku, było nieco filozofowania (Priss x Sylvie :cheesy:), był też luźny, humorystyczny odcinek... na którym niestety seria się zakończyła. W zasadzie to jest właśnie największy minus Bubblegum Crisis, przedwczesny koniec, nic nierozwiązujący. Za namową ImpulseM wezmę się kiedyś za Bubblegum Crash (i może nawet AD Police, kto wie), który jest dokręconym później zakończeniem, ale w międzyczasie najpewniej obejrzę Crisis jeszcze raz - tak mi się spodobała oprawa i klimat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gundam AGE


zaku.jpg
Leżę i kwiczę:)


Nie no, teraz troszkę poważniej. Zakończył się pierwszy Arc najnowszego Gundama. 15 odcinków to trochę mało, ale Sunrise udowodniło już przy okazji War in the Pocket i Stardust Memory że i w mniejszej ilości potrafi zamknąć świetną historię. Początkowo byłem dość negatywnie nastawiony do tego tytułu. Cóż, jest lepiej niż się spodziewałem. Co prawda wygląd postaci nadal jest beznadziejny, ale fabuła daje radę. I to całkiem nieźle. Historia na dobre rozkręca się w okolicach 11 odcinka, pokazując to co najlepsze w Gundamie. Tragedię jaką jest wojna i to że giną ludzi po obu stronach barykady. Jak dla mnie najlepszym momentem tej części jest

złamanie głównego bohatera. Śmierć Yurin dość mocno mnie zaskoczyła, nie żeby podobne motywy nie zdarzały się wcześniej (choćby Lalah Sune z MSG), jednak to w jaki sposób została wykorzystana było trochę nieoczekiwane. I całkiem sprawnie zrobione

. Sam Gundam nie powala. O ile podstawowa wersja prezentuje się jakoś normalnie to tych dodatkowych nie trawię jakoś (szczególnie Titus, bo Spallow jeszcze jakoś ujdzie). Maszyny UE wyglądają za to całkiem ciekawie. Jest to jakiś powiew świeżości po masie podobnych MS. Taki Zedas w HG już czeka w kolejce (długiej...) do kupna :icon_biggrin: Oczywiście nie zabrakło kolejnych wariacji starych dobrych Zaku. Walki zrealizowano dość sprawnie i nie musiałem cały czas marudzić, co nie znaczy że nie dało się niektórych rzeczy zrobić lepiej (najbardziej walą po oczach całkiem nierealistyczne ruchy Gundama).
Druga generacja prezentuje się podobnie. Wiadomo już kim jest UE, a Asem (main hero) nie wydaje się być tak skrzywiony jak ojciec (pewnie do czasu). Swoją drogą widać jak na Flita wpłynęła ta wojna (i szczególnie jej finał). Zobaczymy jak t wyjdzie w praniu.

Dobra a teraz pytanie. Ktoś to ogląda oprócz mnie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...