Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

King's Bounty (seria)

Polecane posty

Bardzo się ucieszyłem widząc ten tytuł w pełnikach na płycie.Co do kolegi Up up up up up i.t.d mi NIGDY w WK nie brakowało kasy , NIGDY , ja z armią 'słabą' porywałem się na niezwyciężonych , magia + smok i wygrywałem , to jest gra taktyczna a takie kocham :*

Tylko moja postać w poprzedniej odsłonie nazywała się Arkadiusz , a nie jakiś Gilbert ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@XXarekXX- Bardzo ładnie nazywała się twoja postać :wink:.

Kasy mi wystarcza na zakup jednostek. Naprawdę wystarczy trochę pokombinować i można pokonać mocnego wroga.

Zarówno w Legendzie jak i w Wojowniczej Księżniczce panuje fajny klimacik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ma 40+ lvl i dalej taki malutki :wub: :wub: :wub: , ale ma kopa jak olbrzym :D ta gra tak wciąga , garstka chłopów , porywam się na wrógów 'niezwyciężeni' taktyka , wygrywam , i tak w kółko , mowie sobie : ostatnia walka , przegram a i tak wygrywam :P

OCZYWIŚCIE BEZ CZITÓW !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@XXarekXX- Nie chwal się. ;)

Ciekawy jestem ile przeciętnie wojska Ci ginie. Ja tak walczę aby nic nie tracić (to jest dopiero sztuka, hehe), czasami tylko pozwalam sobie na stratę jednostek, których za bardzo mi nie szkoda (tanie i ogólnie dostępne), ale to jedynie wynika z lenistwa. Jak się w ten sposób gra, to rozgrywka przedłuża się znacząco i można się bardzo znudzić. BTW smok nie urośnie nigdy. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze są jakieś straty :D

Jeśli wykonujesz alpejskie kombinacje z czarami, Szałem i zdolnościami jednostek to te straty mogą być naprawdę symboliczne :)

Bardzo ucieszyłem się że WK jest dodana do CDA, niestety przez najbliższy czas nie będę w nią grał bo... Postanowiłem ukończyć podstawkę :P (Trudny level, Mag, Kraina Śmierci mnie zmasakrowała psychicznie). Przez miesiące nie grałem w Legendę, wróciłem ot tak pyknąć jakąś bitwę... i znów jestem uzależniony :D

Utknąłem w Krainie Śmierci ze względu na poziom trudności (sami bardzo silni/ zabójczy/ niezwyciężeni) ale mam wielki zapas chęci, taktyki, czarów i elitarną armię, więc jakoś to pociągnę :>

Wracając do minimalizowania strat: uwielbiam w King's Bounty wykonywać zagmatwane wariackie taktyki na polu bitwy, rozplanowane na kilka tur w przód, w celu ubicia b. silnej armii wroga przy minimalnych stratach. Mag oferuje naprawdę niesłychane możliwości kombinowania. Szastam na prawo i lewo pułapkami, zamieniam w owce, oślepiam, wysysam dusze (Żniwiarz), blokuje wrogów (lodowe kolce/ kamienna ściana), przywołuję zbroje Glota, usypiam wrogów nimfami i przerażam wilkołaczkami...

By ubić 4000 cierni przy stracie kilku swoich :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam małe pytanko, nawet dwa.

Jaki skład armii mi polecacie? Gram magiem, poziom szósty. Proszę wziąć pod uwagę małą ilość dowodzenia. I drugie- Gdzie najszybciej zdobędę level? Bo pasek coś nie chce posuwać się do przodu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o minimalizowanie strat (e, tam w ogóle walka bez strat!), łatwiej jest w podstawce, ponieważ jeśli ma się czar wskrzeszenie, oraz dar (który odnawia zdolności specjalne jednostki), można tylko przy dużej cierpliwości, właściwie zawsze nic nie tracić. Wystarczy mieć np. inkwizytorów, którzy wskrzeszają jednostki, a potem odnawiać tę zdolność i oczywiście samemu wskrzeszać. Problemem są tylko armię z bohaterami, którzy mają mocne czary ofensywne, ale i to się da obejść, trzeba być bardzo upartym i zaczekać, aż mu się skończy mana. Oczywiście najlepiej załatwić taką armię w pierwszej turze, albo liczyć na szczęście, że wrogi bohater nie rzuci przez trzy tury żadnego zaklęcia np. typu gejzer. W każdym razie, da się zarówno w podstawce jak i w dodatku walczyć bez strat, choć już z bossami w Księżniczce jest bardzo ciężko- właściwie z trzema najsilniejszymi raczej się nie da.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie, da się zarówno w podstawce jak i w dodatku walczyć bez strat, choć już z bossami w Księżniczce jest bardzo ciężko- właściwie z trzema najsilniejszymi raczej się nie da.

Nie jestem upartym masochistą, tylko racjonalnym strategiem, nie chcę mi się męczyć godzinami żeby z każdej bitwy bez straconego wojaka wychodzić- stosunek zgonów 170:1 na moją korzyść mi wystarczy :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

King's bounty świetna gra ;d Na początku miałem problemy z kasą, ale jest na to świetny sposób. Gdy tylko odblokujemy veronę, opływamy ją dookoła i wysiadamy na każdej "bezpiecznej" wysepce. Jest tam masa łatwo dostępnych zakopanych skrzyń, z których ponad 100k można łącznie wyciągnąć, co wystarczy na dobrą armię. Testowałem różne kombinację i w końcu znalazłem najlepszą. Robot strażniczy, Roboty naprawcze rozdzielone na dwa oddziały po równo, ta czerwona rosiczka (wyleciało mi z głowy jak się zwała ;d) i paladyni. Staramy się mieć jak najwięcej inicjatywy, aby rosiczką można było przywołać oddziały zanim wróg zrobi pierwszy ruch. 15 rosiczek przywołuje około 400 cierni. W pierwszej turze summonujemy również fenixa (najlepiej prastarego. Wytrzymuje naprawdę wiele). Jeśli mamy szał to stawiamy smoczkiem jajko. Nie wiem czemu, ale wrogowie zawsze w pierwszej kolejności atakują ciernie i stworki z jajka. Paladyn (osobiście na 20 poziomie mogę mieć ich 29 w drużynie). Zadaje gigantyczne obrażenia. Robot strażniczy w pierwszej turze może przyciągnąć do siebie wrogich strzelców. Cały trik polega na tym, że w pierwszej kolejności wysyłamy jak najdalej przywołane oddziały. Wrogowie się na nich skupiają, a w tym czasie my możemy się skupić na strąceniu wrogich strzelców i przeciwników 5tego poziomu. Czasami może stać się tak, że jakieś przywołane oddziały zginą. Wtedy szybko trzeba wysłać na ich miejsce roboty strażnicze. Mają dużo obrony i sporo życia. W ostatnich turach (gdy wroga jest już naprawdę malutko) naprawiamy stracone roboty naszymi naprawczymi, paladynami się wskrzeszamy i nawet, gdy wróg jest zabójczy da się wyjść bez strat ;d

@@ Jest jeden problem. Jedyne roboty strażnicze spotkałem na bolo, a stamtąd już wszystkie wykupiłem, więc teraz patrzę za jakąś alternatywą ;d Możliwe, że wezmę inkwizytorów albo arcymagów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KamcioKowal- Przecież ja Ci nie każę tak grać, po prostu informuję o możliwościach jakie daje gra. Przeszedłem wiele razy obie części wraz z dodatkami i teraz eksperymentuję. :)

@up- Idź do Montero tam znajdziesz roboty, również na Tekronie mogą być one dostępne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przechodze na razie zwykłe KB paladynem, który z magii ciśnie więcej niż niejeden mag, a dowodzenia ma tyle co normalny paladyn. Podstawą mojej strategii jest jak najmniejsze tracenie jednostek, co sprowadza się do "wykończ ich, zanim oni zdążą dojść". Staram się nie tracić jednostek nie z oszczędności, ale dla tego że do kupienia często mam ich nie wiele. Nie mam zwykle wymyślnej strategii. Na początku staram się pozbyć jednostek strzelających i spowolnić te walczące w zwarciu. Na dystansowe zwykle od razu cisne czarnym smokiem (zrobiłem paladyna bardzo "defowego") żeby blokować, bądź wale deszczem ognia (najlepszy czar ze wszystkich, zwłaszcza kiedy się ma naszyjnik burzy ognia [3500 dmg na siedmiu polach!] ), chyba że bardziej opyla się stawiać portal demonów. Przyzwane demony "tankują", a ja częstuje wszystkich zaklęciami bojowymi ;].

Teraz używam dodatkowo rycerzy do przyjmowania na siebie ataków (są cholernie odporni, w zamku jest ich w ch*j i potrafią dobrze przypieprzyć). Smoka wspieram zbroją gluta, bądź innymi odpornikami. Zdaża mi się czasem blokować kolcami, czasem pułapką. Przy 50% odporności na magie (od itemów) spokojnie moge prać nawet magów.

Oprócz tego mam jeszcze cholernie mocnego żniwiarza (25 lvl). Pamiętam jak się gimnastykowałem, kiedy walczyłem ze wcieleniem Haasa, które miało 60 ogrów. Ogr jest chyba jednostką najbardziej opłacalną, jeśli chodzi nam o zaje*isty atak.

Podczas tej walki 30 ogrów jednym ciosem rozdupcyło mi 10 czerwonych smoków (fucking critical). Jak ja tam się gimnastykowałem. Moja strategia polegała na uciekaniu od ogrów i częstowania ich wyssaniem duszy ;p.

King's bounty jest boskie.

BTW, gdzie w podstawce można znaleźć "wskrzeszenie"??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KamcioKowal- Przecież ja Ci nie każę tak grać, po prostu informuję o możliwościach jakie daje gra. Przeszedłem wiele razy obie części wraz z dodatkami i teraz eksperymentuję. :)

No przecież wiem :P

BTW, gdzie w podstawce można znaleźć "wskrzeszenie"??

O ile dobrze pamiętam, paladyn ma od początku zwój ze wskrzeszeniem. Ja za pierwszym razem jak grałem paladynem to byłem głupi i zmarnowałem ten zwój w pierwszej walce :tongue: a swą głupotę pojąłem dopiero kilkanaście/ dziesiąt godzin później, gdy nie mogłem nigdzie znaleźć Wskrzeszenia a przypomniałem sobie że było na początku... Cierpiałem z tego powodu i to mocno.

Mój Mag (teraz 22 lvl) na szczęście zdobył Wskrzeszenie już na wczesnym etapie gry. Pod koniec bitew lubię stosować taką kombinację: "Źródło many" na przyzwanych stworach, które wysyłam na rzeź na niedobitki wroga, one obrywają i mam manę pozwalającą na wskrzeszenie wojsk :)

Niestety, nie mam deszczu ognia...

Bardzo lubię sytuację, w której na polu bitwy zostanie jeden wrogi superpotężny megasilny ale WOLNY oddział walczących wręcz, który może jednym ciosem roznieść moich... Mających przewagę mobilności.

Wówczas bawię się w berka: tak manewruję oddziałami po polu bitwy żeby drań nie mógł mnie dopaść (np. on idzie na lewą stronę pola bitwy- a moje wojska go wymijają i biegną na prawą xD) i walę do niego ze wszystkich zaklęć oraz dystansowych oddziałów (też będących w ruchu). W ten sposób powoooooli wykańczam potwora (kilkanaście tur może na to pójść) aż padnie.

Obecnie siedzę w Krainie Śmierci, gdzie jestem zmuszony pokonywać Zabójcze siły nieumarłych (gdy są tylko Bardzo Silne to się cieszę, Silne to egzekucja :P) i miałem taką zabawną sytuację:

moja elfia armia, jednorożce białe, czarne, strzelcy, driady i wilkoelfy (wszystkiego 12000 dowodzenia) kontra, uwaga, 250 mrocznych rycerzy.

250 mrocznych rycerzy to oddział który przy odrobinie szczęścia mógłby eksterminować jednym atakiem dowolny mój oddział (jak krytykiem walił Kamienną Ścianę to zadał 14000 obrażeń :o), tak więc bawiłem się w Berka 20 tur, aż rozwaliłem wszystkich bez strat :)

BTW

Nie ma to jak walka z Zabójczą armią nieumarłych, gdy finalnie wygrywam jestem spocony i wykończony psychicznie :P Gdyby był to Zabójczy oddział zwykłych jednostek to pół biedy, wszystkich był przestraszył/ pooślepiał/hipnotyzował i wybił, niestety nieumarli są na to odporni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy eksperci od King's Bounty

Mam pewno pytanko

Jak grając na wysokim poziomie magiem pokonać Karadora?!

Oczyściłem już większość Krainy Śmierci swą elfią armią, rozwalałem Bardzo Trudne i Zabójcze hordy nieumarłych & smoków, ale walka z tym generałem to jakaś masakra!

Próbowałem go ubić z 8 razy najrozmaitszymi taktykami i zaklęciami, ale nie mam szans- paskudne ukształtowanie pola walki, potężny bohater i ciągłe nawalanie we mnie zaklęciami sprawiają że walka zamienia się w rzeź.

Gość ma, bagatela, 3000 szkieletów łuczników (2x1500), 100 mrocznych rycerzy, 60 nekromantów, 350 zombie, 250 wampirów, 50 duchów i 5 kościanych smoków.

Moja armia to 80 czarnych jednorożców, 100 białych, 160 elfich łuczników, 200 wilkoelfów i 600 driad- pokonywałem już liczniejsze i potężniejsze armie wroga, ale obecność Generała wszystko zmienia...

Najgorsi są łucznicy (zadają ogromne ilości obrażeń a jedyne co je rusza to zaklęcia zżerające mi całą manę) i mroczni rycerze (czołg nie do zdarcia)...

Jaki skład armii i taktyka najlepiej się sprawdza w walce z tym cholerstwem?

Coś czuję że muszę wymienić oddziały, a pójdzie na to mała fortuna. Niestety, to chyba jedyny sposób- wystarczyło że zamieniłem nędzne driady na czarne smoki (5), i od razu szło lepiej.

Poza tym, kilka pytań:

1) Czy pokonanie ostatniego wroga w turnieju rycerskim, kosztem utraty CAŁEJ armii z wyjątkiem dwóch czarnych smoków, jest opłacalne? :tongue: Co prawda za pokonanie Dreddo (pewnie byłby Niezwyciężony) zdobyłem 190 000 złota...

Wygrałem tylko dzięki fortelowi- zostali wrogowi tylko powolni rycerze (80!), zaś mi dwa smoki- fruwałem nimi po całej planszy i używałem specjalnej zdolności, przez bagatela 50 tur, aż wykończyłem drania :P

2) Na co najlepiej spożytkować Mapę Endorii? 250 000 złota, 10 run każdego rodzaju, zaklęcia czy tarcza z mithrilu (...której i tak nie wezmę bo gram magiem z kosturem)?

3) Czy jest JAKIKOLWIEK sposób na wskrzeszenie czarnych smoków? 15 000 kosztuje jeden egzemplarz...

4) Kiedy będę zmuszony fabularnie odwiedzić Podziemne Morze, czy to tylko poboczna lokacja?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- Trochę dużo pytań, myślę, że powinieneś założyć oddzielny temat. Piszę z komórki, więc nie mogę poruszyć wszystkich zagadnień. Jeśli chodzi o Karadora to radzę włożenie paru run w umiejętność, która zwiększa atak w walce z nieumarłymi. Wymiana armii jest konieczna, w tym wypadku posiadanie inkwizytorów jest tym bardziej wskazane, ponieważ zadają oni większe obrażenia truposzom, zastanów się także nad ich słabszą wersją czyli kapłanami, oraz nad jednostką krasnoludzką alchemikami. To tak pokrótce, wątek fabularny dotyczący krainy demonów pojawi się właśnie jak pokonasz Karadora. A co do mapy to wolałbym runy. Dokończenie turnieju za wszelką cenę nie wydaję mi się opłacalne, ale jeżeli i tak będziesz zmieniał armię, to jak nie szkoda Ci pieniędzy... BTW a samego siebie u krasnoludów pokonałeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- Trochę dużo pytań, myślę, że powinieneś założyć oddzielny temat. Piszę z komórki, więc nie mogę poruszyć wszystkich zagadnień. Jeśli chodzi o Karadora to radzę włożenie paru run w umiejętność, która zwiększa atak w walce z nieumarłymi.

To chyba u paladyna ;p

Wymiana armii jest konieczna, w tym wypadku posiadanie inkwizytorów jest tym bardziej wskazane, ponieważ zadają oni większe obrażenia truposzom, zastanów się także nad ich słabszą wersją czyli kapłanami, oraz nad jednostką krasnoludzką alchemikami.

Nie do końca rozumiem tych zachwytów nad alchemikami, miałem ich długo i byli nieźli- ale bezużyteczni w walce z umarlakami. Raz rzucą buteleczkę z wodą święconą, raz ognistą, i to tyle bo ich podstawowy atak to trucizna która nie robi wrażenia na nieumarłych. Postaram się o inkwizytorów, bo tych akurat lubię ;p

Zamierzam zmontować armię z czarnych smoków, inkwizytorów, szamanów oraz krasnali wojowników i kanonierów (ew. jeden z tych oddziałów zastąpię olbrzymami). Może się lepiej sprawdzi...

Sporo kasy na to wydam, ale mam 800 000.

Swoją drogą, jednorożce były fajne, miały tylko jedną podstawową wadę. Drogie jak diabli, a padają szybko :P

Generalnie, problem sprawiają mi trzy elementy:

1) Szkielety łucznicy, dwa oddziały po półtora tysiąca, jak z nimi czegoś nie zrobię to wytłuką mi wojska- rzucone nań podwójne oślepienie (wyższa magia) się kończyło w dwie tury i dostawałem wciry, zaś dwa czary zabijają "zaledwie" 800-1000. Problem pozostaje.

2) Czołg, czyli mroczni rycerze. Jest ich 90 a od przeciętnego ataku pada... Kilku.

3) Ciągłe wskrzeszanie padłych nieumarłych, pod moim nosem.

BTW a samego siebie u krasnoludów pokonałeś?

Tak, zaskakująco łatwo, z marszu :tongue: Miałem bodajże krasnale, orczych szamanów, okrutnych obserwatorów i prastare niedźwiedzie. Nawet nie straciłem 90% armii... Max połowę z tego co pamiętam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- Pomyliłem się gdyż ostatnio grałem Amelią, a w tej grze umiejętność zwiększająca atak przeciwko nieumarłym jest dostępna dla wszystkich klas, trochę mi się kiełbasi. A może powinieneś skupić się wyłącznie na tym aby zniszczyć jego... kurczę zapomniałem, jak to się nazywa kryształ? Strzelców (wszystko jedno jakich) można blokować za pomocą lodowej kuli, poza tym szamani to bardzo dobry wybór, gdyż ich totemy także blokują jednostki, a ponadto najczęściej skupiaja się na ich niszczeniu. Dodatkowo w tej ciasnocie można pokusić się o trick: kombinacja czaru dar i stawianie totemów, oraz ewentualnie czar widmo na szamanach- totalna blokada. Odpowiednie dobranie ekwipunku też ma duże znaczenie. BTW możesz udać się do Demonis i tam trochę spróbować swych sił, jeśli załatwisz kilka pierwszych oddziałów, to po pierwsze być może zwiększysz poziom, a po drugie powinieneś zyskać dostęp do impów, które są naprawdę zabójcze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3) Czy jest JAKIKOLWIEK sposób na wskrzeszenie czarnych smoków? 15 000 kosztuje jeden egzemplarz...

Bierzesz czar hipnoza i atakujesz jakiegoś przeciwnika. Hipnotyzujesz i rzucasz ofiare na niego i wskrzeszasz smoki. Powodzenia ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdziłem że ostatnim razem byłem za mało przygotowany na Karadora. Wróciłem do Grenwortu, pokonałem ostatniego wroga w turnieju tracąc całą armię z wyjątkiem 2 czarnych smoków.

Postanowiłem, że oczyszczę całą Endorię z wrogów, nabiję doświadczenia i dowodzenia, a potem pokonam Karadora.

Zacząłem Wielką Czystkę mając 2 czarne smoki, 12 600 dowodzenia i 790 000 złota.

Skończyłem mając 1 200 000 złota, 16 000 dowodzenia, i elitarną armię: 107 polarnych niedźwiedzi, 200 krasnoludów wojowników, 68 kanonierów, 6 czarnych smoków, 89 szamanów + w rezerwie 81 rycerzy i 89 kawalerzystów (niestety nigdzie nie ma inkwizytorów),na mapie świata nie było ani jednego wrogiego oddziału z wyjątkiem większości Demonis i kilku w Krainie Śmierci.

Bardzo zadowolony, udałem się aby pokonać Karadora. No, faktycznie łatwiej!

Za pierwszym podejściem postanowiłem najpierw zmieść jednostki dystansowe, rozwaliłem 3000 szkieletów łuczników, 60 nekromantów, większość z 90 czarnych rycerzy...

...reszta nieumarłych mnie zmiażdżyła.

Z drugim podejściem postanowiłem uczyć się na własnych błędach- tylko oślepiłem łuczników, skoncentrowałem siły na ciężkich jednostkach. Rozwaliłem wszystkich mrocznych rycerzy, wszystkie duchy, 80% wampirów i zombiech, większość nekromantów...

...bym wygrał z tymi resztkami gdyby nie ocalałe 1300 łuczników którzy mnie zmasakrowali.

JA JUŻ NORMALNIE NIE WYTRZYMAM! Cała Endoria przerżnięta na wylot, biję Zabójcze armie demonów, bije Zabójcze armie nieumarłych, biję Bardzo Silne armie smoków- Karador mnie wciąż maltretuje psychicznie. Jestem na skraju ciężkiej nerwicy, a myśl że mam natrzaskać JESZCZE więcej doświadczenia w Demonis by wrócić i TRIUMFALNIE za piątym razem wygrać z Karadorem tracąc 95% armii, sprawia że naprawdę odechciewa mi się patrzeć na King's Bounty. Mam już naprawdę dość latania po całym świecie, bicia każdego oddziału i zagarniania każdego skarbu w naiwnej nadziei że to mi pomoże zatłuc tego przeklętego generała.

Żeby to był dowolny inny rodzaj jednostek, ale nie do diabła nieumarli których nie mogę przestraszyć, nie mogę zahipnotyzować, nie mogę zatruć. Żebym miał inkwizytorów. Żebym znalazł jakiekolwiek przedmioty bonusowe do walki z nieumarłymi. Żeby te przeklęte szkielety łucznicy nie były tak przesadzone. Żeby... Aarrgh.

Przysięgam, że gdyby były jakieś kody do użycia w trakcie bitwy to bym rzucił w diabły honor gracza, satysfakcję, i użył ich. Jedyne czego pragnę to zarżnąć tego generała, całkowicie obojętnie jak.

Pozostaje mi tylko pójść do tego nieszczęsnego Demonis. Do diabła, jak mi się nie chce...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masakruje Cię jeden pozostały oddział to to nie powinien być wielki problem... Wychodzi że ma przepotężny dmg, a jak tak, to zyskuje też poważną słabość w postaci jeszcze większego dmg jaki otrzyma od zaklęcia "Zwierciadło Bólu".

Próbuj różnych taktyk do tej walki zamiast się poddawać po 2 podejściach. o_O To boss, trochę pokombinować z nim trzeba. Sam pamiętam też się trochę namęczyłem (choć bodaj jeszcze większego zonka miałem buszując po Labiryncie Smoków), ale satysfakcja potem była że hey.

Ja tymczasem gram w WK i muszę powiedzieć, że rozłożenie gry na mniejsze wyspy to był IMHO błąd. Raz, że czasami jest po prostu skandalicznie mało siedlisk pod ręką - na Dersu nawet moja spora elastyczność w adaptowaniu się pod to, co mam pod ręką wysiadła, bo tam właściwie nic nie było... Dwa, że jest ryzyko rozegrania nie po kolei, szczególnie że main quest prowadzi nas wszędzie naraz. I mi się ryzyko spełniło, po czasie trafiłem do Montery i teraz łażę, zabijam wszystko bez strat i się nudzę. Nawet mi już to radochy nie sprawia, bo III poziom medalu za wygrywanie bez strat dawno wbity.

Swoją drogą, warto inwestować w Nowe Światy? Dużo wnoszą? Gracze robią jakieś scenariusze w edytorze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KamcioKowal

Na szkielety i inne nisko poziomowe jednostki polecam Demony. Zresztą jeśli możesz rzucać 2 czary co ture to wyłączenie szkieletów z walki nie powinno być problemem :) A 1 inkwizyora gdzieś znajdziesz, wystaczy że kupisz jednego i pojdziesz cokolwiek zaatakować i rzucisz hipnoze + ofiare i masz cała armie inkwizytorów :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...