Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Overwatch

Polecane posty

Dzisiejszy Overwatchowy patch wziął mnie z zaskoczenia, bo nie spodziewałem się, że od razu wystartują też rankedy. Wbiłem sobie mecze klasyfikacyjne (które szły koszmarnie - 3 wygrane, jeden remis i reszta porażek), ale najwyraźniej wylądowałem w okolicach połowy stawki, czyli tak jak w poprzednim sezonie. Gold w połowie drogi do platyny. :P Also, z tego co widzę, jak ktoś wyjdzie teraz z meczu to ten kończy się po kilku sekundach i reszta graczy nie traci rangi, ani nic. Jak dla mnie ok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 Winów, 5 Lose 2227 punktów, gold :D Czyli prawie w połowie rankingu , lepiej niż po kwalifikacji w S1, ale gorzej niż mój "Season Hight" :D Nie jest źle, fajnie Blizz zmienił te rankedy i gra się dużo przyjemniej, nowa mapa jest fajna i budzi nostalgię względem trybu w TF2 gdzie latało się tylko z mieczami/łukami :D 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie stosunek wygranych do przegranych to 5 do 5 ranga 2329 dodatkowo 3 POTG i dosyć sporo niepremiowanych zagrań. Ewidentnie robię się lepszy w te klocki :)
Co do nowej mapy zagrałem tylko raz. Wydaje się fajna, mnóstwo różnych przejść i zakamarków. Będzie co zapamiętywać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się nowa mapa nie podoba. Ma dużo fajnych elementów, szczególnie te studnie po obu bokach mostu z balkonikami, świetna rzecz dla Genji, Phary, Winstona, Lucio - w ogóle większa wertykalność mapy, super, jestem za. Ale naprawdę nie wiem co przyświeca projektantom Blizzarda w maniakalnym projektowaniu chokepointów bez alternatywnej drogi - taka jest Hannamura, takie jest Hollywood, w mniejszym stopniu Kings Row, a teraz Eichenwalde. Efekt tego jest taki, że dwie drużyny stoją naprzeciwko siebie za tarczami Rheinhardów, i strzelają do siebie przez bramę/mostek, a jeżeli druga na dodatek ma Tornbjorna lub Bastiona (albo, jak to było w meczu dziś dwóch Tornbjornów, bastiona i symmetrę) - przejść przez taki choke to jest koszmar. Mówię to jako członek drużyny broniącej - przeciwnicy byli naprawdę ogarnięci, synchronizowali ultimate'y, uderzali wszyscy razem - ale dobre rozłożenie wieżyczek i bastiona plus ich ochrona, plus natychmiastowy teleport na pole walki poległych - no, aż żal mi się ich zrobiło, jak przy szóstym zgranym ataku znowu wszyscy zginęli. Chyba że jest jakaś alternatywna droga przez ten mostek, której nie odkryłem. Dlaczego nie mogą zrobić takich map jak Numbani albo Volskaya - pełna dowolność ataku, pełna dowolność obrony, i to jest dobre, trzeba kombinować, zmieniać taktykę, mieć oczy z  tyłu głowy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alternatywa alternatywą, ale czy w Overwatchu nie wygrywa ten który jest bardziej zgrany, ma lepsze synchro? Gdyby Twój team był tak samo ogarnięty to nawet by nie pierdnęli. Trzeba mieć oczy z tyłu głowy, po to jest Tracer, Genji, Di Va (nie w takim stopniu jak pierwsza dwójka, no ale jednak coś tam można zrobić) żeby wlecieć przeciwnikowi na plecy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Matt3rs said:

 Gdyby Twój team był tak samo ogarnięty to nawet by nie pierdnęli. 

Potem piszą, że trzy czwarte ludzi czyta bez zrozumienia i wszyscy się oburzają, że to nie o nich. A w tekście wyżej pisze jak byk, że byłem w drużynie BRONIĄCEJ i mecz WYGRALIŚMY. A już między wierszami można wyczytać, że to drużyna przeciwna była bardziej ogarnięta od naszej, bo ładnie zgrywała ulty i atakowała razem, nasza ino siedziała. Ale przegrali mimo tego, właśnie przez konstrukcję mapy - bo wychodziła na ogień dwóch wieżyczek i Bastiona, dobrze rozstawionych. Uwaga o tracer, Genjim, D.VA też jakaś z czapy - tracer wyłapią wieżyczki, D.Va zdejmie bastion  zanim zdąży gdziekolwiek dolecieć. Genji ma szansę na przeżycie trzech sekund dopóki trwa jego deflect. Nie czaję po co robić postacie assasinów do robienia pleców, a potem projektować mapę tak, że wszyscy będą się i tak klębić w jednym punkcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to mówią, git gud? Ulty ofensywne połączone z np. ultem Zenyatty są w tej grze na tyle potężne, że z mojego doświadczenia tylko słabe drużyny nie potrafią zdobyć pierwszego punktu w ataku. Eichenwalde MA flanki, tylko trzeba się do nich dobrać odpowiednio mobilnymi postaciami, jak do większości zresztą. Zwykle taktyka atakujących, którzy wiedzą co robią to naładowanie ultow -> wbicie na punkt żeby zbaitowac ulty obrony -> szybki zorganizowany atak z własnymi ultami. Pchanie payloadu to zupełnie inna sprawa, tutaj już obrońcy mają pole do popisu, żeby przeszkadzać jak najdłużej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwila, jakie flanki, bo tego to bym się akurat chciał dowiedzieć. Jak oflankować ten pierwszy mostek? Bo se latałem w te i we wte genjim na custom mapie i nie znalazłem sposobu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, iHS napisał:

Potem piszą, że trzy czwarte ludzi czyta bez zrozumienia i wszyscy się oburzają, że to nie o nich. A w tekście wyżej pisze jak byk, że byłem w drużynie BRONIĄCEJ i mecz WYGRALIŚMY. A już między wierszami można wyczytać, że to drużyna przeciwna była bardziej ogarnięta od naszej, bo ładnie zgrywała ulty i atakowała razem, nasza ino siedziała. Ale przegrali mimo tego, właśnie przez konstrukcję mapy - bo wychodziła na ogień dwóch wieżyczek i Bastiona, dobrze rozstawionych. Uwaga o tracer, Genjim, D.VA też jakaś z czapy - tracer wyłapią wieżyczki, D.Va zdejmie bastion  zanim zdąży gdziekolwiek dolecieć. Genji ma szansę na przeżycie trzech sekund dopóki trwa jego deflect. Nie czaję po co robić postacie assasinów do robienia pleców, a potem projektować mapę tak, że wszyscy będą się i tak klębić w jednym punkcie.

Zwracam szefie honor, źle przeczytałem i się do błędu przyznaje :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pacz Pan, fajowe. Z minusów - to wygląda na to, że to droga tylko dla Lucia, czyli zabieramy głównego healera żeby odciągnąć ze dwie postacie spod bramy, a sam Lucio na punkcie raczej nikogo nie ubije, może tylko odciągać moment własnego zgonu. Może to ma sens, może nie ma. Może by Fara tam przeleciała, jakby się od czegoś odbiła... spróbuję w domu. 

EDIT: A [beeep], nie obejrzałem do końca. DVA wleci, Genji wleci, fara wleci. Super. Podziękował. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem napisać, że to miejsce wygląda tak jakby spokojnie mogły się tam dostać i Fara i Genji i D.va, a nie tylko Lucio, ale widzę, że już ogarnąłeś Edita. :P Dzięki za filmik Fel, na tej mapie udałą mi się zagrać do tej pory tylko raz na rankedzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończyłem mecze kwalifikacyjne z wynikiem 6 zwycięstw i 4 porażek. Oczywiście jedna z porażek przez leavera, a jedna, bo przeciwny team miał graczy z levelem 80+, a nasz miał 3 osoby poniżej 31, więc jeszcze niewystarczająco ogarniali. Pozostałe dwie przegrane były uczciwie rozegranymi starciami.

2529ru i Platyna

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ho, to z rangi nie da się z lecieć? Nawet nie wiedziałem. :P Cusz przynajmniej swojego golda nie stracę. Nie wiem czy będę miał dość zdrowia by grać więcej meczy rankingowych, żeby próbować się doczłapać do platyny, bo z tego co widzę to oczywiście jest tak, że za porażkę traci się więcej punktów niż dostaje za zwycięstwo. Co oznacza, że musiałbym wygrywać całymi seriami, żeby cokolwiek zdziałać, a to jest w tej grze przecież niemożliwe. A nawet jeśli jakimś cudem tak się stanie, to później nastąpi fala miażdżących porażek, po których już się nie wygrzebię spod szczątków roztrzaskanych na ścianie klawiatur. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli dość standardowo w competitive :D

Zebrałem się, zagrałem ciurkiem te 10 placementów - niestety mimo 5-2 po 7 meczach skończyło się ledwo 6-4 i skończyłem na wysokim goldzie (2407). Pewnie gdybym nie grał głównie supportami, byłaby upragniona platyna, a tak boję sie, że mogę mieć podobne szczęście jak w poprzednim sezonie i te dodatkowe 93 punkty zobaczę jak świnia niebo :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety zauważyłem kontynuację tendencji, że obrażenia = ranga (tak jak wcześniej z expem).

Grałem z kolegą dwa mecze, w obu grałem jako Mei - złoto za czas na punkcie, zabójstwa na punkcie nic za obrażenia i nic za zabójstwa (ale gdyby było coś typu "powstrzymanie przeciwników" albo "ochrona sojuszników" to miałbym złoto jak nic). W obu meczach nie odstawałem od drużyny, nie miałem wiele śmierci i generalnie szło mi dobrze. W obu trzymałem jakoś 30pkt. Kolega, który grał ze mną, ale za pierwszym razem jako bojowy Reinhardt (tarcza i do przodu aż ktoś będzie w zasięgu młota) dostał 35pkt, a za drugim (grał jakimś DPS, już nawet nie pamiętam jakim) otrzymał 68pkt. Drugi kolega, który z nami grał jako supporty również otrzymał 30 pkt. Trochę lipa, bo znowu się zacznie insta-pickowanie dps, zamiast tego, co drużyna potrzebuje.

Swoją drogą @Felessan dobrze zrozumiałem, że wbiłeś platynę, dobiłeś do 2600pkt i za przegrywanie spadłeś do 2300 utrzymując rangę? Mogę prosić o screena jak to wygląda? Albo dodaj mnie do znajomych w battle.net, jeśli grasz na PC.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gram na PS4, jak już nie raz wspominałem. Rangę utrzymujesz. Ale co z tego? Może tylko punktów na koniec sezonu będzie więcej. Ale już różnica mentalności jest kosmiczna między 2600 a 2300, bo paruje cię z ludźmi z twojego obecnego MMR. Może próbka była niezbyt wielka, ale w 2500+ wszyscy walczyli do konca, w okolicach 2300 widziałem już że 3-4 leavy/ragequity, nie wnikam. Najbardziej irytujące były dwa zaraz po tym jak skończyliśmy atak na King's Row i chyba Eichenwalde. Pchnelismy wagonik dość daleko, ale brakło kilku metrów w obu przypadkach. Początek następnej gry i zaraz komunikat "player x left the game". W tym momencie jeśli nie wraca dość szybko to równie dobrze można wyjść i zacząć kolejny mecz.

Tak swoją drogą, o ile na początku byłem do nowego systemu remisu pozytywnie nastawiony, tak coraz bardziej mnie irytuje. Przyklad: Eichenwalde, obie drużyny pchnely wagon do końca, obu nie udalo się potem zająć 1 punktu (minuta to naprawdę niewiele). Wynik? Prawie półgodzinne zmagania zakończone remisem, "nagroda" to 3pkt do bron i brak zmiany w MMR. Wolałbym już chyba system, który nagradza zwycięstwem drużynę, która szybciej wykonała objective.

Ale nie dluchajcie mnie bo sól przeze mnie przemawia. Sytuacja identyczna jak w poprzednim sezonie, gdzie dobilem do 56, po czym spadłem do 48 i resztę sezonu dobijalem do 55. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Blizzard to od poczatku zapowiadal, ze jak juz wbijesz range, to juz z niej nie spadniesz :) jedynie z masterow mozna spasc do diamentu. Ponizej jak juz raz wskoczysz, tak juz zostaniesz nawet jesli bedziesz mial poziom 1 :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nosz ja pier.... W czasie rankeda nastąpiło randomowe rozłączenie z serwerem blizzarda. Zalogowałem się z powrotem natychmiast, chcąc szybko wrócić do meczu, a tam wita mnie informacja, że dostałem 10 minutową karę za opuszczenie rozgrywki. Blizzard, to chyba nie tak powinno działać do ciężkiej cholery!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem coś dziwnego. W pierwszym meczu kwalifikacyjnym, notabene przegranym, pojawił się napis "Defeat", ale z racji iż byłem wkurzony meczem (ani mnie ani drużynie nie poszło rewelacyjnie, ekhm, zupełnie fatalnie) wyszedłem escapem i kliknąłem na łączenie z następnym rankedem. Zamiast tego, wrzuciło mnie na końcówkę "Play of the game" z tego poprzedniego meczu, całość się na chwilkę przywiesiła, po czym...wrzuciło mnie do głównego menu...ale bez rozegranego meczu rankingowego. Nie wiem czy to tak powinno działać, czytałem, że wyjście po zakończeniu meczu jest już bez znaczenia, a tutaj nic, dopiero kolejny mecz mi się policzył (notabene, wygrany).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei właśnie sromotnie przegrałem mecz.

Boli to szczególnie, bo nam nie szło źle, ALE: w przeciwnym teamie były goldy, platyny i diament (u nas goldy i platyny). Oczywiście diament to był ich carry, bez niego nie rozgromiliby nas tak sromotnie + ich McCree ZAWSZE idealnie czekał za ścianą na przeciwników. Mieliśmy podejrzenie o WH, bo zbyt dobrze wiedział gdzie, kto i kiedy się pojawi.

Ech, chyba tak samo jak wcześniej, tak i teraz utknę na tej samej randze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...