Skocz do zawartości
repta2

Saga o wiedźminie, Andrzej Sapkowski

Polecane posty

Przeczytałem wszystkie siedem tomów i uważam że "Wiedźmin" mógłby spokojnie konkurować z "Władcom Pierścienia" gdyby Sapkowski urodził się tak jak Tolkien w angli , miał trochę szczęścia i funduszy.

Nie rozumiem tej wypowiedzi. Chodzi Ci o konkurowanie na scenie ogólnoświatowej pod względem popularności, czy może mówisz o ''jakości'' Wiedźmina względem LoTR? Bo jeśli myślisz o tym drugim to nie zgadzam się z tobą. Dla mnie książki Sapkowskiego są o wiele ciekawsze od tych Tolkienowskich. U Tolkiena wszystko jest białe i czarne, a poza tym takie, hmm, zbyt ''grzeczne'', co nie oznacza, że nie można ich czytać z przyjemnością. Jak dla mnie dzieła Sapkowskiego są lepsze.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brylant

Nie rozumiem, co w tym śnie jest przesadzone ? Ciri jako źródło miała czasem wizje przyszłości lub teraźniejszości. Co więcej właśnie w pisaniu Sapkowskiego podobają mi się takie nietypowe przeskoki akcji lub dziwne przedstawienia dziejących się wydarzeń.

Masz rację...A się zastanawiam- mogę przeczytać "Coś się kończy, coś zaczyna", nie przeczytawszy pięcio- ksiągu? Czy może będzie tam masa spoilerów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ brylant - tam nie ma spoilerów, o ile mnie pamięć nie myli. Dużo lepiej się jednak to opowiadanko czyta po przeczytaniu Sagi, bo wtedy można docenić rozmiar żartu, jakim to opowiadanko jest. Po sadze to opowiadanie jest o wiele bardziej smakowite.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<ciach>

To mam szczęście bo właśnie przeczytałem sagę i opowiadania i teraz chcę "Coś się kończy, coś się zaczyna". Co prawda trochę taki nadmiar postaci jest, ale zauważcie że dla danej grupy (nie licząc Ciri, Geralta i jego kompanów oraz Yennefer) jest zazwyczaj jeden tom np. Dijsktra ledwo co już jest w 2 ostatnich tomach, tak samo Milva i kompani reszta. Ale mnie najbardziej uroczyły w książce te "złote myśli" i śmieszne teksty. Można zauważyć że Sapkowski nie chce na siłę ich dać bo nawet w wywiadzie w Empiku mówił o prawidłowości pisania i takie tam inne, gdzie swobodnie tak bez żartu powiedział "Chodź kobieto na łoże to tam cię wychędożę" :D Więc widać że to jest ku celu ciekawego pisania, tylko ta Starsza Mowa fajna jest ale taka dwuznaczność w sobie ma. ale np. wiecie że w angielskim jest przedrostek "Mc" przed nazwiskami (co znaczy tyle co syn lub córka kogoś tam np. McDonald to syn Donalda) A w nazwisku i Starszej Mowie jest także aep tak jam imię "Cahir aep caellach" tylko ie jestem pewien czy dobrze mówię bo nie pamiętam nazwiska jego ojca.

MSaint>>>nie cytujemy całego poprzedniego posta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedźmin zapoczątkował we mnie istną miłość do książek i fantastyki. Wcześniej wyglądało to zupełnie inaczej. Książka? Dlaczego nie. Fantastyka? Pewnie - fajnie to wygląda. Ale temat nie był zgłębiany, bo jakoś tak nie było motywacji.

Teraz czytam na potęgę i potrafię nie dojeść, żeby kupić kolejnego Sapkowskiego, Grzędowicza, Piekarę...

Względem tematu Saga versus Opowiadania sądzę, że jednak opowiadania mają więcej tej urokliwej dynamiki - wynika to chyba niejako z formy; na mniejszej ilości zabitych drzew musi się zmieścić dużo akcji, right? Tam po prostu trochę więcej się dzieje w krótszym czasie i cała uwaga skupia się na jednym wydarzeniu. Niemniej - saga jest IMHO równie znakomita.

Co do natłoku postaci - mnie też to troszkę rozpraszało, bo mam kiepską pamięć. Ale nie narzekam. Mam też świadomość tego, że to także wina mojej żarłocznej konsumpcji...

Podobnie jak kilku wypowiadającym się przede mną, podobał mi się wątek Essi, której

śmierć

naprawdę wycisnęła mi łzy z oczu. Całe zakończenie tego opowiadania po prostu przeszło mi po plecach wstrętnym dreszczem. Byłam niezwykle poruszona. Strasznie podobał mi się diaboł, m. in.

pojedynek na metalowe kulki

. Także Okruch Lodu i

zatargi Geralta z Istreddem - przekrzykiwanie się, kto spał z Yen "bardziej"

. Ulubionym fragmentem z sagi jest z pewnością bankiet na Thanedd.

Te niespodziewane wyznanie wiedźmina i gwałcące go bez cielesności czarodziejki.

Po prostu bomba!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, Ramzesie, jedni lubią akcję okraszoną żartami, czasem sprośnymi u Sapkowskiego, drudzy lubią zasypiać nad opisem JEDNEGO wzgórza zawartego na czterech stronach u Tolkiena.

Sapkowski jest na tyle do przodu, że wymyślił postać charakterystyczną, gdzie nigdzie indziej się nie ukazała. Jednak żartami to i tak go Pilipiuk w Wędrowyczu przewyższa (chociaż tam walki mało jest, ale jak jest to bardzo dobra :D np. pojedynki Iwana Iwanowicza Iwanowa i Wędrowycza. Co do Wiedźmina - zepsuł sobie także opinię serialem i filmem (gra też mi się nie podoba, ale do niej nic nie mam akurat - nie mój typ).

@Kisiel5577

Akurat te pierwsze 3 tomy są moim zdaniem najlepsze, przy reszcie usnąć można :P.

EDIT: Nie oszukumy się. Wiedźmin w dużej części zyskał rozgłos, dzięki grze. ;]

Edytowano przez Fanat1c
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak żartami to i tak go Pilipiuk w Wędrowyczu przewyższa

Kwestia gustu.

Co do Wiedźmina - zepsuł sobie także opinię serialem i filmem

A co ma opinia o książce do kiepskiej ekranizacji? Moja się nie zmieniła. Czy ktoś przestał cenić książki Sapkowskiego po zobaczeniu filmu/serialu?

Nie oszukumy się. Wiedźmin w dużej części zyskał rozgłos, dzięki grze. ;]

Tak, a "Władca Pierścieni" dzięki filmowi Jacksona. :diabelek:

Edytowano przez Tzar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z tym Władcą to akurat nie prawda, bo Tolkien miał rozgłos nie tylko przez Władcę, a przez lepsze księgi (ja jak i wielu innych czytelników Tolkiena uważam, że od ''The Lord OF...'' lepszy jest choćby Silmarillion, Hobbit czy Dzieci Hurina).

Natomiast nie oszukujmy się, że przed wydaniem gry o Wiedźminie, 1/3 tych co przeczytała wszystkie księgi Sapkowskiego nie wiedziała nawet kto to ten Wiedźmin (żeby nie było, ja nawet 1 aktu nie skończyłem w tej grze).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast nie oszukujmy się, że przed wydaniem gry o Wiedźminie, 1/3 tych co przeczytała wszystkie księgi Sapkowskiego nie wiedziała nawet kto to ten Wiedźmin (żeby nie było, ja nawet 1 aktu nie skończyłem w tej grze).

No nie przesadzajmy. Większość ludzi lubujących fantastykę zaczynała właśnie od Wiedźmina i Władcy Pierścieni swoją przygodę - i to zanim na rynek weszła gra czy film. To kanony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JAko fan fantasy i fantastyki ogólnej wypowiem się:

Hmmm... Ostatnio przeczytałem na konkurs szkolny ( z oporem, czasami bardzo wielkim ) i stwierdzam iż nie należy saga owa do mojej "Listy Ulubionych". Ciężkie ogólnie są te książki. A ja wolę lekkie i szybkie (przeczytajcie chociażby Wampiratów to zrozumiecie o co mi chodzi - mknie się przez nich że ho,ho!). Poza tym - za dużo polityki!!! O wiele za dużo. Ja ta jednak wolę klasyczne tolkienowskie dobro i zło na przeciwko siebie. No a tu - wiadomo, za dużo neutralności, wrogości itd. Książki ogólnie nie w moim guście. Jak miał bym dać ocenę to daję 6/10 tylko. I stanowczo nie nazwał bym Sapkowskiego królem polskiej fantastyki. Lema nie czytuję, ale prawdopodobnie to on by miał ten tytuł u mnie.

A jeśli chodzi o wypowiedź chimaraja - ja kocham fantasy i fantastykę, a "Władcy" nie przeczytałem. :P Byłem co prawda na konkursie, ale cóż... Kanon to kanon, ale tak jak Sapkowski, moim zdaniem to to nie jest pierwsza piątka.

Edytowano przez loQ
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*dławi się. Po chwili pada na ziemię. Zgon*

Lem...fantastyka. Bo ja wiem? Raczej z tego co przewałkowałem na polskim i przeczytałem sam powiedziałbym, że to bardziej science- fiction. A poza tym...podział na dobro i zło? Wolę szarość. I jej odcienie. Nie przesadzaj, tyle tam tego nie ma.

@down: dla mnie to zawsze było co innego. :)

Edytowano przez brylant
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ brylant

http://pl.wikipedia.org/wiki/Fantastyka

Gatunki fantastyki to m.in. science fiction (dzieje się głównie w przyszłości), fantasy (najczęściej dzieje się w alternatywnej przeszłości, ew. teraźniejszości, wypełnionej istotami z mitologii i folkloru) oraz horror
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I stanowczo nie nazwał bym Sapkowskiego królem polskiej fantastyki. Lema nie czytuję, ale prawdopodobnie to on by miał ten tytuł u mnie.

Jeśli nie czytałeś Lema, to jak możesz stwierdzić, który z nich na ten tytuł zasługuje? Nie rozumiem tego podejścia, w czym się takim razie kierujesz? Opinią innych czy po prostu tak Ci się wydaje?... Sry, ale Twoje rozumowanie jest co najmniej dziecinne. A jeśli NIGDY nie czytałeś nic Lema (mam nadzieję, że źle wywnioskowałem z Twojego posta), to w ogóle jak możesz nazwać się fanem fantastyki, tym bardziej polskiej?

Edytowano przez freeq52
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego fakt, że ktoś nie czytał Lema, świadczyć ma o tym, że ktoś nie jest fanem fantastyki polskiej (czy tam nie może nazywać samego siebie)? A czy gdy nie oglądam, nie śledzę wszystkich rozgrywek toczonych we wszystkich ligach świata, to czy wtedy nie mogę się nazywać fanem piłki nożnej? Czy żeby nazywać się fanem danego gatunku, muszę czytać WSZYSTKIE książki z danej tematyki? Nie wystarczy, że po prostu lubię dany typ literatury, że czytam - wybiórczo bo wybiórczo, ale w ogóle? Sorry ale jak dla mnie, twoje rozumowanie też nie jest pozbawione 'dziecinady'.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dav1d

A czy gdy nie oglądam, nie śledzę wszystkich rozgrywek toczonych we wszystkich ligach świata, to czy wtedy nie mogę się nazywać fanem piłki nożnej?

Cóż, na pewno nie, ale nazywając się fanem piłki nożnej powinieneś chyba widzieć parę meczów Realu Madryt, Barcy czy Milanu - a Lem w polskiej fantastyce zdecydowanie bliższy jest Realowi niż, przykładowo, Alemanii Aachen (choć to akurat i tak stosunkowo znana drużyna;)).

Ale wracając do tematu Wiedźmina - saga (zacząłem od niej, a nie od opowiadań) nawróciła mnie na drogę fantastyki i pozostawiła na niej na długo. Ujęło mnie przede wszystkim językowe mistrzostwo Sapkowskiego, genialne dialogi, fantastycznie stosowane wulgaryzmy, świetne postacie (zwłaszcza krasnoludy, ich wywody i dowcipy;)). Co do fabuły - fakt, w pewnym momencie mocno rozluźnia chwyt w jakim trzyma czytelnika, ale... dla mnie (pewnie zabrzmi to jak herezja) nie fabuła jest tu najważniejsza. Oczywiście, nienawidzę różnych nielogiczności jakimi często raczą nas twórcy różnych dzieł (tu rządzą u mnie ostatnio "Anioły i Demony" w wersji kinowej), ale w wiedźmińskim pięcioksięgu ich nie uświadczyłem. Co do zarzutu, że wszyscy kompani Geralta kończą tak jak kończą - cóż, w końcu "miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty, a drugim...". Ogólnie rzecz biorąc, genialne dzieło, którego nie przeczytać to ogromna strata. Przy okazji chwała CDP za niezłe przeniesienie realiów świata wiedźmina na ekrany komputerów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg. mnie to jednak bardziej

wiedźminką. W sumie to ona straciła moc bodajże w 'Wieży Jaskółki' lub 'Pani Jeziora'. Co prawda później ją odzyskała, ale i tak o wiele częściej używała miecza niż magii.

Edytowano przez Digison
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie czytałeś Lema, to jak możesz stwierdzić, który z nich na ten tytuł zasługuje? Nie rozumiem tego podejścia, w czym się takim razie kierujesz? Opinią innych czy po prostu tak Ci się wydaje?... Sry, ale Twoje rozumowanie jest co najmniej dziecinne. A jeśli NIGDY nie czytałeś nic Lema (mam nadzieję, że źle wywnioskowałem z Twojego posta), to w ogóle jak możesz nazwać się fanem fantastyki, tym bardziej polskiej?

Bo stwierdzam, że jest wiele lepszych autorów - polskich w takim razie na pewno też.

A co do Ciri - ciężko powiedzieć. :)

Edytowano przez loQ
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg. mnie to jednak bardziej

wiedźminką. W sumie to ona straciła moc bodajże w 'Wieży Jaskółki' lub 'Pani Jeziora'. Co prawda później ją odzyskała, ale i tak o wiele częściej używała miecza niż magii.

Okej, pozwolę sobie się przyczepić.

Ciri poznała wiedźmińskie techniki fechtunku, dzięki którym niewielu szermierzy miało z nią jakiekolwiek szanse, ale do licha, nie przeszła żadnej mutacji ani nie kształciła się na łowcę potworów. Co do magii - Starsza Krew w jej żyłach automatycznie determinowała zdolności, które rozbudzała i pomagała opanować Yennefer. To, że dziewczynka straciła moc, ratując jednorożca, akurat niewiele znaczy - po pierwsze, odzyskała ją, po drugie - ostatecznie okazała się kimś o zdecydowanie większych możliwościach niż jakakolwiek czarodziejka. Odsyłam do zakończenia sagi - różnorako interpretowanego w przypadku Geralta i jego lubej, ale jednoznacznego, jeśli chodzi o Ciri. Panowała nad czasem i przestrzenią, więc określenie jej albo tylko 'wiedźminką', albo tylko 'czarodziejką' nijak ma się do samej postaci, I guess.

Edytowano przez Yennefer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Huh. Skończyłem. Całą sagę. Po mękach związanych z jednym egzemplarzem Sagi w bibliotece - przebiłem się. I powiem tylko - świetne. Postaci, fabuła, żarty,

Brak Happy Endu

. Którego brak, jakoś taki straszny nie był. Chyba dlatego, że znałem je już po zakończeniu opowiadań - nie mogłem się powstrzymać... jak to zwykle bywa. Odchodzi element zaskoczenia. Choć "smutasko" się czułem. Zwłaszcza

Angouleme, IMO nie powinna zginąć.

No cóż, dzięki Sapkowi(na spółę z Tolkienem i Pratchettem)naprawdę kocham fantastykę, i atakuję innych autorów :)

Ciri

jest jednak bardziej wiedźminką niż czarodziejką. Nie ma mocy magicznych czarodziejek(ma oczywiście potężniejsze - Czas i Miejsce), za to świetnie walczy mieczem. Sama mówi na siebie że jest wiedźminką, we wszystkich opowiadaniach tak ją ochrzczono. I uzupełniając to powiedziałbym "Wiedźminka będąca panią Miejsc i Czasów".

Edytowano przez ChosenOne
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yennefer:

Właśnie, Ciri w ogóle nie powinno nazywać się wiedźminką, jak powiedziałaś nie przeszła mutacji, znała tylko wiedźmińską sztukę walki mieczem. Chyba że wiedźmiński trening klasyfikuje ją jako wiedźminkę. Czarodziejką była, jednak jak powiedziałem o wiele częściej używała miecza. I tutaj znowu masz rację, nie można nazywać jej ani czarodziejką ani wiedźminką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...