Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Najlepsze, że gotów bym był kupowac kolejne "odcinki" historii tego uniwersum (tak jak z Assassins Creed), ale jeśli teraz Bio zrobi akcję w stylu "dodajemy DLC z nowym zakończeniem, tym prawdziwym, rzeczywistym, bo tamto wszystko to była ściema", to stracę do nich szacunek i patrzył będę z pogardą.

Tak jak liczyłem na ME4, tak teraz mam gdzieś czy to będą kontynuować.

DECIDE HOW IT ENDS... taaaa powinno chyba być HEY! GAMERS! (WE) DECIDED HOW IT ENDS INSTEAD OF YOU!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że teoria o

indoktrynacji Shepa

dotarła już tutaj. Ja jej ani trochę nie kupuję, w chwili obecnej wygląda jak desperacja fanów starających się znaleźć porządek w chaosie i bronić swoich idoli z Bio.

"Dziecko nie istnieje, widzi je tylko Shepard" - w trakcie ewakuacji mamy chaos, to, że nikt nie dał znaku, jakoby widział dzieciaka nie oznacza, że nikt go nie widział. Po prostu każdy był zajęty sobą. Znając Bio to silili się na tani tragizm, bo przecież śmierć dorosłych w grach nie szokuje, ale jak można zabić dziecko?

"W finałowej sekwencji Człowiek Iluzja pojawia się znikąd" - klasyczny trik, w filmach nie ma nic niezwykłego w tym, że bad boy wyskakuje nagle jak diabeł z pudełka.

"Są komunikaty, że nikt nie dotarł do Kanału" - najpewniej żołnierze widzieli, że grupa biegnąca w stronę słupa oberwała z lasera i uznali ich za martwych. Potem zajęli się walką o życie, nikt nie będzie w tej sytuacji co chwila się oglądał i sprawdzał, czy jednak ktoś tam się nie podnosi

"Po creditsach jest scena, gdzie mężczyzna obiecuje opowiedzieć jeszcze jedną historię o Shepardzie" - tak, tylko ta scena pojawia się ZAWSZE. Gdyby pojawiała się tylko przy zakończeniu z żyjącym komandorem to jakoś by się kupy trzymało. Niestety dla fanów Bio, tak nie jest. Sam widziałem na YT zakończenie, gdzie całą Ziemię zmiotło i scenka była.

"Catalyst bardzo nie chce, aby Shepard wybrał zniszczenie" - bzdura. Widziałem cała tą rozmowę i jedyne o Catalyst robi to sugestia, że zniszczenie Żniwiarzy może nie zapobiec wojnie z syntetykami, bo ludzie takowych stworzą (na co Shep odpowiada "Maybe"). Tyle, w trakcie tej samej rozmowy sam daje do zrozumienia, że dla niego Żniwiarze to narzędzia, rozwiązanie problemu, które przestało być wystarczające.

"Shepard ma magiczny pistolet z nieograniczoną amunicją" - czy aby nie ma takiego samego w sekwencji, kiedy prawie giniemy i mamy jeszcze chwilę na zabicie kogoś, aby odzyskać nieco zdrowia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak Alaknar też jestem zdania że historia jest niestety dziurawa. O ile ME i ME2 da się w sumie wytłumaczyć to już Arrival i ME3 całkowicie je negują ale po kolei:

ME - trzeba zatrzymać

żniwiarza, który chce otworzyć przekaźnik jakim jest cytadela i sprowadzić resztę znajomych. Normalnie mógłby to zrobić z daleka ale w poprzednim cyklu proteanie wprowadzili wirusa i teraz trzeba to zrobić ręcznie.

ME2 - po zniszczeniu

suwerena, żniwiarze wysyłają swoich sługusów, których kontrolują na odległość aby stworzyli nowego ludzkiego żniwiarza (po co? jedyne wytłumaczenie to chyba po to aby drugi raz spróbować zaatakować cytadele żeby otworzyć przejście), no ale dzięki nam nie udaje im się to.

Arrival - tutaj cała historia zaczyna się psuć, okazuje się że

otwarcie cytadeli nie jest potrzebne bo można skorzystać z normalnego przekaźnika więc cały atak na cytadelę w ME i tworzenie nowego żniwiarza ME2 jest w sumie zabiegiem pustym i bezcelowym a dodatkowo głupim bo od czasu bitwy z suwerenem minęły ponad 2 lata.

ME3 - jazda na całego gdzie bzdura głupotę goni.

Cytadela okazuję się być częścią czegoś co kontroluje żniwiarzy ale nie potrafi otworzyć przekaźnika który w sumie sam skonstruował (cały ME idzie w piach) co i tak w sumie jest niepotrzebne, bo żniwiarki mogą sobie normalnie dolecieć atakując po drodze wszystko, ale nie cytadele którą zawsze atakowali jako pierwszą bo tak jak i teraz,, wcześniejsze rasy używały jej jako "stolicy" galaktyki (o tym, że kilkudziesięciu żołnierzy cerberusa potrafi zaatakować cytadelę i dostać się w pobliże najlepiej chronionych osób we wszechświecie nawet wspominać nie chcę ;p). Okazuje się że stworzona przez żniwiarzy cytadela jest wymagana do odpalenia super broni, którą nie wiadomo kto i kiedy stworzył a nawet nie wiadomo do czego służy ale ok tonący brzytwy się chwyta. Dzięki TIMowi ogromny przekaźnik masy jakim jest cytadela, transportuje się (chyba innym przekaźnikiem masy) na ziemie w celach bliżej nie określonych, zamyka ramiona i ustawia w środku Londynu teleport z broniącym go żniwiarzem sztuk 1 i hordą syntetyków. Kilkadziesiąt bądź kilkaset lecących transporterów w których ludzie bądź inne rasy mają na celu dostać się na cytadelę, zamiast podlecieć na 3 metry koło teleportu lądują 3 kilometry dalej. Po dotarciu na cytadelę następuję największy stek bzdur jaki Bioware kiedykolwiek wymyśliło doprawiając to filmami różniącymi się kolorem promienia i Normandią lądującą w innym systemie z towarzyszami którzy przed chwilą byli na Ziemi w otoczeniu kilku żniwiarek.

O ile same wybory czyli kontrola, synteza i zniszczenie nie są złe, to sposób w jaki je zaprezentowano jest tragiczny a już zniszczenie przekaźników gdy wybiera się kontrolę jest głupie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tezamus

Zgadzam sie z toba kompletnie.Jeszcze wieksza bzdura jest zachowanie admirala podczas calej wojny.Przeciez cala galaktyka wie ze glowne sily Zniwiarzy sa na ziemi.Zwiastun z cala horda pobratymcow siedzi na naszej planecie i ja pladruje.A co robi Sheprad?Musi znowu latac po planetach i blagac,prosic reszte galaktyki zeby im pomogli.A musimy pamietac ze Zniwiarze po zalatwieniu Ziemi nie poleca do domu na kawke..Jakos pierwsze 2 czesci tez nie zachwycaly logika ale w 3 czesi to absurd czasami goni absurd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tezamus

Masz u mnie piwo! :) Mądre słowa, święte słowa

@kirdanus

Nie czepiałbym się akurat poszukiwania sojuszników. Fakt, że żadna rasa nie była chętna rzucić się na pomoc Ziemi jest zrozumiała. Ich planety tez były atakowane, chcieli coś na tej wojnie ugrać (jak każdy na wojnie). Co innego jest tutaj spartolone i to właśnie to o czym pisał Tezamus

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że teoria o

indoktrynacji Shepa

dotarła już tutaj.

Odpuść już tą dyskusję, bo się POWTARZASZ, waćpan. W sprawie zakończenia było już powiedziane WSZYSTKO, co najmniej kilka stron temu i masa komentarzy na stronie głównej. Nie powtarzaj swoich argumentów, bo do niczego to nie prowadzi. Było już mówione zarówno o łapaniu się brzytwy przez fanów jak i inne duperele. Podoba ci się zakończenie? Świetnie. Nie każdemu musi i powinieneś wreszcie pojąć, że nie każdy musi mieć takie same zdanie jak ty. Odpuść, mówię po dobroci.

Co do Mass Effect 4, liczę, że takowe nie powstanie. Liczę bardziej na inną grę w uniwersum, ale po zakończeniu trylogii nie bardzo sobie to wyobrażam, a już na pewno nie w formie MMO, którego nie znoszę. Pozostaje czekać na jakieś informacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszłam ME3, więc mogę wreszcie wypowiedzieć się na temat gry.

Ogólne podsumowanie bez spojlerów: najbardziej liniowa część ME, w której wybory nie mają właściwie żadnego znaczenia, jeśli w ogóle mamy jakiś wybór. Wiąże się z tym większa ilość wyreżyserowanych momentów, jednak przez tę świadomość "nie posiadania wpływu na nic" nie będzie mi się chciało w ogóle wracać do tej gry.

Ograniczone interakcje z towarzyszami, rozmów jest zdecydowanie mniej, chociaż wydaje mi się, że w trakcie misji częściej się wtrącają z własnym zdaniem (i tak nic z tego nie wynika).

Sam gameplay wg mnie poprawiony, choć ta spacja od wszystkiego trochę czasami utrudnia przeżywalność.

Podoba mi się to granie na emocjach, jak dla mnie jest kilka wzruszających scen, które budują odpowiedni klimat, że "coś się już kończy".

Właśnie co do zakończeń - ogólnie lubię jak mają taki wyraz, odpowiednią cenę, to na plus. Na minus to, że wszystkie decyzje podjęte przez 3 części nie mają właściwie żadnego znaczenia. Ostateczna "konfrontacja" rozczarowująca, ani porozmawiać nie można, ani powalczyć.

Mimo wszystko fabuła wciągająca i kończącą definitywnie historię Sheparda i Żniwiarzy.

I trochę spojlerów:

Kompletnie nie rozumiem po co ta szopka z wyborami, skoro każde zakończenie sprowadza się do tego, że cywilizacje lądują w technologicznym średniowieczu, zwykłe pójście na łatwiznę. Przy czerwonym zakończeniu to jeszcze ma sens, ale przy takim niebieskim, to w już w ogóle. ;/

Chętnie przełożyłabym tego małego smarkacza przez kolano za takie kłamstwa, które mi próbuje wmówić. Jak syntetycy nie mogą żyć z organicznymi, skoro właśnie udowodniłam, że gethy i quarianie mogą? Czemu nie można tego użyć jako argumentu za tym, że wybory, które mi daje są tak samo błędne jak stworzenie Żniwiarzy?

Czemu rozmowa z nim jest taka krótka, nie ma dyskusji, nie ma tego poczucia wyższości jak w rozmowie z Suwerenem, w ogóle kim lub czym on jest, czemu prawie nic mi nie wyjaśnia, tylko proponuje samobójstwo na 3 sposoby? Nie mam nic przeciwko poświęceniu się, jednak chce mieć świadomość, że było warto.

Szkoda, że rozwiązanie tajemnicy Żniwiarzy jest takie lakoniczne i sprowadza się do wojny między twórcami i tworami. Tak liczyłam na to, że to przez efekt masy doprowadzamy do zagłady galaktyki, stąd ta kontrola i "salvation through destruction", czyli przeniesienie nas siłą na kolejny etap "ewolucji", zanim pochłonie nas własna zachłanność.

Dziwne, pomimo tych wad, koniec gry, przy pierwszym jego zobaczeniu, wywołał pewną nostalgię i nawet mi się podobał ze względu na brak happy endu, choć wystarczyło by kilka zmian, aby faktycznie pasował do całości i nie wywoływał też frustracji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim zacznę odpowiadać na poszczególne elementy, chciałbym od razu zaznaczyć, że jestem fanem teorii o

majakach umierającego Sheparda (niekoniecznie połączynch z indoktrynacją)

. Wydaje mi się, że istnieje dość faktów w zakończeniu, by podtrzymać tę teorię. Inaczej, pomijając kwestie merytoryczne, ending jest byłby jednym wielkim ass pullem, w dodatku totalnie niezgodnym z duchem serii (no, moi drodzy, odpowiedzcie mi dokładnie, które wyjście jest paragon, a które renegade?)

cywilizacje lądują w technologicznym średniowieczu

Przecież nie lądują. Zniszczone zostają tylko środki komunikacji, natomiast cała technologia poza nimi pozostaje nienaruszona.

Co nie oznacza, że część pozostałe na Ziemi ekipy nie będzie mieć problemów - tacy Turianie mają DNA lewoskrętne, a to oznacza, że żarcia raczej nie znajdą.

Czemu rozmowa z nim jest taka krótka, nie ma dyskusji, nie ma tego poczucia wyższości jak w rozmowie z Suwerenem, w ogóle kim lub czym on jest, czemu prawie nic mi nie wyjaśnia, tylko proponuje samobójstwo na 3 sposoby?
To jest akurat słuszne wytknięcie, które można co prawda wytłumaczyć tym, że Shepard jest

umierający... ale IMHO to pasuje do tezy o stanie przedśmiertnym/indoktrynacji - prawdziwym wyborem jest pójśc na kompromis/poświęcić się (czyli zrezygnować z celu jaki nam przyświecał przez wszystkie trzy gry), albo kontynuować to, co się rozpoczęło i zniszczyć Reaperów.

Szkoda, że rozwiązanie tajemnicy Żniwiarzy jest takie lakoniczne i sprowadza się do wojny między twórcami i tworami.

Huh? Przecież jest zupełnie odwrotnie -

Reaperzy robią to, co do nich należy. Tylko fakt, że tym razem rasy biologiczny stawiły tak zacięty opór, składania Catalysta do zmiany zasad.

Jak się okazuje Reaperzy mają dokładnie taki sam cel - zebrać i przerobić. Czemu więc lądują na planetach, wysyłają żołnierzy do walki, strzelają laserami w budynki, etc., etc., zamiast wypuścić odpowiednio duże chmary "owadów"?
To jest słuszna uwaga. Jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi do głowy, jest takie, że przed swarmami można się obronić, natomiast przed laserem in the face już nie - możliwe, że co działało na odosobnione kolonie, w większej skali już by nie przeszło.

Teraz nagle okazuje się, że Cytadela w gruncie rzeczy do niczego im nie jest potrzebna, skoro potrafią tę trasę przebyć "na piechotę". A skoro tak - czy nie byłoby prościej i bezpieczniej po prostu przylecieć całą chmarą od razu, nakopać do tyłka niczego się nie spodziewającej, nędznej obronie Cytadeli i następnie... Coś sobie z tą Cytadelą porobić? Po co było to zostawianie Sovereigna w Drodze Mlecznej, skoro mogli od razu przylecieć wszyscy?
Z tego co zrozumiałem, napędy FTL są szybkie, ale i tak dalece wolniejsze od mass relays. Reaperzy mogli skoczyć tylko do Cytadeli (co zablokowane zostało w ME1) oraz do Alpha relay (Arrival). Skoro to się nie udało, musieli cisnąć bocznymi drogami, 'napiechotę' z tego systemu Batarian - nie wiadomo ile było do najbliższego mass relay, więc generalnie wszystko co robił Shep w poprzednich odsłonach było tylko taktyką przekładającą pojawienie się Reaperów, nie blokującą.

Myśl o Reaperach i ich strategii jedynie w kontekście wydarzeń z serii ME, bo oni istnieją od miliardów lat, więc strategię przez ten czas mogli "ciut" udoskonalić...
To jest dopiero prawdziwy problem. Paradoksalnie wydaje mi się, że Reaperzy są niewolnikami cyklu, co bardzo ich ogranicza - nie mogą wyjść poza role narzucone im na samym początku, co też uniemożliwia im zmianę narzuconej strategii (oczywiście nie taktyki, czego dowodem są Collectorzy i poczynania Sovereigna). Inaczej szybko mogliby dojść do wniosku, że te 50 tys. lat to czysto arbitralna liczba i lepiej cały czas pozostawać w Galaktyce, by patrolować ją i z miejsca rozpyknąć każdą cywilizację zbliżającą się do możliwości

zbudowania syntetyków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cywilizacje lądują w technologicznym średniowieczu

Przecież nie lądują. Zniszczone zostają tylko środki komunikacji, natomiast cała technologia poza nimi pozostaje nienaruszona.

Tylko?;] -

cywilizacje opierają się na przekaźnikach i podróżach międzysystemowych a żadna z nich nie ma najmniejszego pojęcia jak one działają. Proteanom udało się co prawda zbudować pół-przekaźnik, co świadczy o tym, że jest to możliwe. Z tym, że nie będzie to takie hop-siup i nie wierzę, że nie potrwa to co najmniej dziesiątki/setki lat.

Szkoda, że rozwiązanie tajemnicy Żniwiarzy jest takie lakoniczne i sprowadza się do wojny między twórcami i tworami.

Huh? Przecież jest zupełnie odwrotnie -

Reaperzy robią to, co do nich należy. Tylko fakt, że tym razem rasy biologiczny stawiły tak zacięty opór, składania Catalysta do zmiany zasad.

Za duży skrót myślowy. Chodziło mi o ich motywy -

chronią nas przed eksterminacją ze strony naszych przyszłych SI, sami nas eksterminując? Ok, można to nazwać taka ironiczną ewolucją, może nawet ma to sens... Chyba nawet zaczyna mi się to podobać i przestane żałować, że nie chodzi tu o wielkie galaktyczne Greenpeace.;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odtwarzania na nowo całego kodu genetycznego zniszczonych protean, z których powstały te robaki (...) zakładamy, że indoktrynacja jest łatwiejsza niż tworzenie na nowo protean i zamienianie ich w owady

Cooooo? Czy to jest jakaś informacja z DLC, którego nie miałem ani ja ani żaden z edytorów Mass Effect Wiki?

Widać inaczej rozumiemy te owady. Jak dla mnie one były częścią armii Collectorów, po ich zniszczeniu przepadł także sposób na łatwe ich tworzenie. Żniwiarze musieliby zacząć wszystko od podstaw.

Z tego co ja pamiętam, to

"owady" to były urządzenia stosowane przez Collectorów. Collectorzy natomiast to eks-Protheanie, osobniki które nie posiadały własnej woli i tak naprawdę były jedynie bezwolnymi dronami sterowanymi przez wszczepy Reaperów - i to jest wersja, którą też potwierdza ME Wiki. A skoro tak, to znaczy, że przynajmniej jeden spośród Reaperów ma już wszystkie niezbędne rzeczy tak do wytworzenia nowych Collectorów, jak i nowych "owadów".

Nie wiem dlaczego myślałem, że martwi wystarczą

Może dlatego, że końcówka Trójki to sugeruje - i to dość wprost - poprzez

starannie poukładane w całej Cytadeli kupki trupów

?

Nie rozumiem co chciałeś tutaj udowodnić, rozwiń jeśli możesz.

Uważam, że Husks mogły powstawać zarówno z żywych, jak i martwych, a dowodem na to - moim zdaniem - jest fakt, że w żadnym miejscu zaatakowanym przez Sovereigna nie spotkamy stosów trupów. Spotkamy natomiast chmary Husków.

FAKE EDIT: poczytałem Wiki i znalazłem: Dragon's Teeth

the huge spikes that geth use to turn human corpses ? and unfortunate living victims ? into Husks.

To chyba wyjaśnia kwestię?

Bo nie dość że osłabiliby tym ludzkość, to jeszcze mieliby jednego więcej Żniwiarza dla siebie.

No, faktycznie, ten jeden więcej Reaper zrobiłby kolosalną różnicę, skoro do tej pory było ich w armii "jedynie tysiące"... Natomiast atak, który następuje ponad dwa lata wcześniej sprawiłby, że rasy Drogi Mlecznej nawet by nie pisnęły, bo jeszcze nie miały choćby świadomości, że

potencjalny ratunek czeka na Marsie

.

Albo mówimy o czym innym, albo coś mieszasz.

Mieszam. Pochrzaniło mi się coś.

Dlatego właśnie Suweren musiał interweniować, bo coś nie poszło zgodnie z ich planem.

I dlatego, gdy ten plan spełzł na niczym "the pinnacle of evolution" w postaci Harbingera stwierdził: "OK, spróbujmy jeszcze raz, tym razem dajmy im niemal trzy lata na potencjalne przygotowanie się do obrony. To na pewno ich zaskoczy".

Suweren nie wiedział, że jego plan nie wypali, to miała być prosta operacja: wkroczenie do Cytadeli i otworzenie drogi dla kolegów. Jasne, że inne możliwości też były, nikt nie mówi że to była ich jedyna szansa. Po prostu to była jedna z możliwości i nie ma co narzekać, że akurat ją Żniwiarze wybrali.

Ale ten prosty plan się nie udał, wobec czego należało zrobić coś innego. Żniwiarze - "najwyższy stopień rozwoju istot", których ludzkość "will never comprehend" - zamiast zmarnować pół roku na wjazd na Cytadelę "na piechotę" tracą prawie trzy lata na usiłowanie zrobienia nowego Reapera - co samo w sobie jest ryzykowne, bo ktoś mógł spróbować jakoś zawalczyć z problemem (i co się ostatecznie właśnie stało) - a to w celu powtórzenia dokładnie tego samego planu, który już raz się nie udał...

To mają być te mega inteligentne istoty? Trzeba narzekać, że Żniwiarze dokonali takiego wyboru, skoro przez dwie części są przedstawiani jako coś bliskiego doskonałości, a ostatecznie wychodzi na to, że są głupsi od najgłupszego rekruta dowolnej szkoły oficerskiej dowolnej armii na Ziemi.

możliwe, że co działało na odosobnione kolonie, w większej skali już by nie przeszło.

Ale to jest mega-naciągane uzasadnienie, które też nie ma się nijak do "ducha" jedynki, w której wszystko było - a przynajmniej próbowało ; ) - być jakoś quasi-naukowo wyjaśnione.

Jedyne "naukowe fakty" jakie znamy o swarmach to: nie ma przed nimi ochrony (nawet "szczepionka" nie działa na ich duże nagromadzenia), pozwalają na bezkrwawe załatwienie populacji całej kolonii.

Kwestia skali - niech będzie. Wystarczyłoby więc, żeby Reaperzy po prostu tłukli te swarmy cały czas przez te 50000 lat i nie mieliby problemu z żadną skalą.

Paradoksalnie wydaje mi się, że Reaperzy są niewolnikami cyklu, co bardzo ich ogranicza - nie mogą wyjść poza role narzucone im na samym początku, co też uniemożliwia im zmianę narzuconej strategii (oczywiście nie taktyki, czego dowodem są Collectorzy i poczynania Sovereigna).

OK, niech będzie. Są "zaprogramowani" do nieużywania "owadów", muszą wszystko laserkami, cegła po cegle niszczyć. To nadal nie wyjaśnia najważniejszej kwestii: po co zabawy w podchody z Collectorami (bo zakładamy, że Reaperzy są leniwi i Sovereign miał na celu wyłącznie ich wygodę, więc jego misji się nie czepiamy), skoro można było od razu, "całom siłom" rypnąć w Cytadelę w tysiąc "chłopa" i osiągnąć to samo co miał osiągnąć Suweren?

Chodziło mi o ich motywy (...)

Problem w tym, że te motywy są bezzasadne, co udowadniamy w trakcie Trójki. Tu się po prostu nic kupy nie trzyma fabularnie. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko zastanawiam się - po cholerę ludzki Żniwiarz, w takiej formie jak go robili Zbieracze?! Przecież to beznadziejne - musiał tylko chodzić na dwóch łapkach, w sumie nawet latać nie umiał, po co im to? Mogli robić tak, jak wcześniej - stateczek o przyjemnym kształcie, a tu im się nagle ludzia robić zachciało. Dla mnie to nie ma sensu, tylko sami osłabiali swoje siły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że nie będzie to takie hop-siup i nie wierzę, że nie potrwa to co najmniej dziesiątki/setki lat.

Oczywiście, że nie - ale po epilogu wiemy, że w końcu się to uda, a co ważniejsze, nie będzie żadnego wbudowanego killswitcha. Wciąż też pozostaje napęd FTL i technologia kwantowych komunikatorów - nie jest tak, że rasy nagle zostają wykopane do ery kamienia łupanego.

chronią nas przed eksterminacją ze strony naszych przyszłych SI, sami nas eksterminując?

Dokładnie.

Z tym, że nie wszystkich - tylko cywilizacje, które są dość rozwinięte, by stworzyć prawdziwą sztuczną inteligencję. W czasie Sheparda przybycie Reaperów już dawno miało nastąpić (jeszcze przed stworzeniem gethów przez Quarian), ale Protheanie zrobili im figla z Cytadelą. Stąd zapoczątkowane przez Sovereigna wojny z rachni (gdzie nie interweniował osobiście) oraz wydarzenia z ME1.

Ale to jest mega-naciągane uzasadnienie, które też nie ma się nijak do "ducha" jedynki, w której wszystko było - a przynajmniej próbowało ; ) - być jakoś quasi-naukowo wyjaśnione.

>>> A pewnie. W ogóle mam podejrzenia, że fabułę jedynki zaprojektowano bez ostatecznego wyjaśnienia o co w tym wszystkim chodzi - stąd też magiczne sztuczki w finale.

Jedyne "naukowe fakty" jakie znamy o swarmach to: nie ma przed nimi ochrony (nawet "szczepionka" nie działa na ich duże nagromadzenia), pozwalają na bezkrwawe załatwienie populacji całej kolonii.

No wiesz, skoro jeden (co prawda wybitny) naukowiec znalazł naprędce sposób prowizorycznej obrony, to banda naukowców z różnych ras pewnie poradziłaby sobie jeszcze lepiej. Dodatkowo, swarmy nie mogą przebić barier biotycznych - jeden (co prawda wybitny) biotyk mógł powstrzymać wyjątkowo duże ich nagromadzenie w bazie Collectorów.

A lasera in the face nie powstrzymał nikt (przynajmniej w wersji fanon)

:D

To nadal nie wyjaśnia najważniejszej kwestii: po co zabawy w podchody z Collectorami (bo zakładamy, że Reaperzy są leniwi i Sovereign miał na celu wyłącznie ich wygodę, więc jego misji się nie czepiamy), skoro można było od razu, "całom siłom" rypnąć w Cytadelę w tysiąc "chłopa" i osiągnąć to samo co miał osiągnąć Suweren?
Ale niby dlaczego zakładamy? Kto wie, może właśnie po zniszczeniu Sovereigna cała flota Reaperów dała pełny ciąg na Drogę Mleczną - kosmos jest duży, może po prostu trwało to aż trzy lata. Inne działania miały po prostu przyspieszenie przybycia i natychmiastowy dostęp do sieci mass relays.

edit: przypomniałem sobie, że w encyklopedii w trójce mówiono, z jaką prędkością podróżują Reaperzy w wersji FTL: 30 lat świetlnych w 24h. Zakładając, że od wydarzeń w Arrival minęło 'parę miesięcy' (niech będzie sześć), daje nam to 5400 lat świetlnych zasięgu podróży z systemu Batarian. To ma sens, takie odległości są typowe między mass relays, w końcu Droga Mleczna ma 120 tys. LŚ średnicy. Dlatego też dotarcie do Cytadeli 'napiechty' trwałoby strasznie długo - a Reaperzy nie mogli wiedzieć, że rasy olały przygotowania do obrony.

Co do Collectorów, to wchodzą na scenę dopiero po zniszczeniu Sovereigna i właśnie są odpowiedzią na to bezprecedensowe zdarzenie. Wydaje mi się, że ich celem nie jest powtórzenie gambitu z Cytadelą (bo to niepotrzebne - plan B zakłada skorzystanie z Alpha Relay), lecz rozpoznanie i osłabienie rasy, której udało się zniszczyć Reapera. Ludzka wersja jest tworzona z myślą o wywołaniu terroru, a jeśli przy okazji uda się rozpyknąć osobę bezpośrednio odpowiedzialną za porażkę Sovereigna, to tym lepiej.

Problem w tym, że te motywy są bezzasadne, co udowadniamy w trakcie Trójki.

Nie według Catalysta, który nie posługuje się ludzkimi kategoriami logiki i moralności.

Edytowano przez Cardinal
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko zastanawiam się - po cholerę ludzki Żniwiarz, w takiej formie jak go robili Zbieracze?! Przecież to beznadziejne - musiał tylko chodzić na dwóch łapkach, w sumie nawet latać nie umiał, po co im to? Mogli robić tak, jak wcześniej - stateczek o przyjemnym kształcie, a tu im się nagle ludzia robić zachciało

Gdzieś tam kiedyś ktoś z Bioware odpowiadał na pytania fanów i wyszło na to, że każdy żniwiarz jest inny, a ten ludzki był we wczesnym stadium rozwoju stąd wyglądał jak człowiek. Na późniejszym etapie miał pewnie zostać obudowany pancerzem i wyglądać jak reszta. Najprościej można to określić tak - żniwiarz siedzi w środku, a ta kałamarnicowata budowa to jedynie pancerz zewnętrzny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tezamus

Cytadela okazuję się być częścią czegoś co kontroluje żniwiarzy ale nie potrafi otworzyć przekaźnika który w sumie sam skonstruował

Ja się zastanawiam... czemu miałby? Po to chyba Żniwiarze zostali stworzeni, aby zajmować się cyklem. Cytadela, i znajdujący się w nim Szef wszystkich szefów, raczej analizował kolejne cykle, nie zaś je kontrolował. Może i znajduje się na Cytadeli jakiegoś rodzaju guziczek wyłączający wszystko, ale to nie znaczy, że był to jakiś super Żniwiarz. Ot, takie wrażenie z rozmowy z dzieciaczkiem.

co i tak w sumie jest niepotrzebne, bo żniwiarki mogą sobie normalnie dolecieć atakując po drodze wszystko, ale nie cytadele którą zawsze atakowali jako pierwszą bo tak jak i teraz,, wcześniejsze rasy używały jej jako "stolicy" galaktyki

Cóż, nie grałem w dlc do ME2, ale czy Żniwiarze mogli niezauważenie dotrzeć do Cytadeli? Bo siła ataku z zaskoczenia polegała zawsze na wyeliminowaniu władz rządzących i pobraniu info o całym wszechswiecie. Po tym zaś, gdy dwa razy zaatakowali i zostali odparci, raczej nie mogli liczyć na pełne info na temat galaktyki i dezorganizację władz, a więc obojętne było im, czy Cytadelę zdobędą na początku, czy na końcu.

o tym, że kilkudziesięciu żołnierzy cerberusa potrafi zaatakować cytadelę i dostać się w pobliże najlepiej chronionych osób we wszechświecie nawet wspominać nie chcę ;p

Raczej kilkuset, wszyscy z implantami. Ze wsparciem jednego z członków Rady, którego nikt nie podejrzewał. Mając zapewne zindoktynowaną część personalu niższego szczebla. I atakując od środka, nie zaś z zewnątrz. Zdziwiłbym się, gdyby im się do najlepiej chronionych osób dotrzeć nie udało.

Okazuje się że stworzona przez żniwiarzy cytadela jest wymagana do odpalenia super broni, którą nie wiadomo kto i kiedy stworzył a nawet nie wiadomo do czego służy ale ok tonący brzytwy się chwyta.

Było mówione - mnóstwo cyklów, każdy dodający coś od siebie do tej superbroni. Aż w czasie jednego z cyklów uznają, że nie uda się tego zrobić, a więc postanawiają zmodyfikować plany i korzystając z Cytadeli wzmocnić siłę broni.

Dzięki TIMowi ogromny przekaźnik masy jakim jest cytadela, transportuje się (chyba innym przekaźnikiem masy) na ziemie w celach bliżej nie określonych, zamyka ramiona i ustawia w środku Londynu teleport z broniącym go żniwiarzem sztuk 1 i hordą syntetyków.

Ziemia, główne skupisko ludzkości. Ludzkość, jedyna znana graczom rasa tego cyklu, mogąca przejść przemianę w Żniwiarza. Walka na wielu frontach, opór, choć daremny i nie czyniący większych szkód, zapewne jeden z najbardziej zaciekłych w całej historii kolejnych cykłów - skutkiem jest brak możliwości transportowania miliardów ludzi na żniwa. A czemu nie zrobili tego na początku wojny, a dopiero po paru tygodniach? Tego, niestety, nie wiem, a szalonych hipotez nie będę wypuszczał z głowy.

Kilkadziesiąt bądź kilkaset lecących transporterów w których ludzie bądź inne rasy mają na celu dostać się na cytadelę, zamiast podlecieć na 3 metry koło teleportu lądują 3 kilometry dalej

Zaś podlecenie na te 3 kilometry zabrało połowę sił grupy uderzeniowej. Ilu doleciałoby na te 3 metry?

@Alaknar

Z tego co ja pamiętam, to "owady" to były urządzenia stosowane przez Collectorów. Collectorzy natomiast to eks-Protheanie, osobniki które nie posiadały własnej woli i tak naprawdę były jedynie bezwolnymi dronami sterowanymi przez wszczepy Reaperów - i to jest wersja, którą też potwierdza ME Wiki. A skoro tak, to znaczy, że przynajmniej jeden spośród Reaperów ma już wszystkie niezbędne rzeczy tak do wytworzenia nowych Collectorów, jak i nowych "owadów".

Ma? A dużo tych protean przeżyło do czasów trylogii ME? Bo tym właśnie byli - mocno zmodyfikowanym proteanami, nie zaś kolejnymi syntetykami, czy też klonami. Zresztą Żniwiarze, z tego co wiadomo, technik klonowania nie używali, inaczej nie musieliby przekształcać kolejnych ras w zombie, jeno do armii dodawaliby kolejne rasy.

Co do owadów - zdaje się, że to wynalazek protean, a kolejnym cyklem jest świat ME. Skoro zaś uodporniono się, częściowo, na robaczki to logicznym byłoby założenie, że technika ta została rozwinięta i nie zadziała. Nie wspominając o tym, że biotyce rady też nie dawały. Sami zaś Żniwiarze nie zajmują się produkcją, ba, nawet nie interesuje ich kopiowanie technik używanych przez kolejne rasy. Bo i czemu by ich nie używali w walce, skoro by je znali? Jedyne co widzimy to Żniwiarze i zombie obecnych ras, nic więcej.

Może dlatego, że końcówka Trójki to sugeruje - i to dość wprost - poprzez starannie poukładane w całej Cytadeli kupki trupów?

I co w związku z tym? Na statku Zbieraczy też można było napotkać kupki trupów. Zresztą odpowiadając na sywierdzenia z poprzednich postów Twych - nawet jeżeli można z martwych robić sługusów to nie mogli "szczelać z lasera" do wszystkiego, ich celem są żniwa, nie eksterminacja. A tworzenie Żniwiarza wymaga już żywych, a przynajmniej nie ma żadnych przesłanek, by sądzić inaczej. Zaś nawet jeśli do obu procesów użyte mogą być trupy to Żniwiarze i tak muszą używać wojsk lądowaych, a nie niszczyć wszystko z orbity - mają wyeliminować całe zaawansowane organiczne życie, jak im się pochowają w tunelach, a oni te garstki osobników pominą to zawiodą. A że, jak wspominałem wcześniej, wg mnie nie kopiują technik istot organicznych to i chmar owadów do paraliżu nie używali.

Ale ten prosty plan się nie udał, wobec czego należało zrobić coś innego. Żniwiarze - "najwyższy stopień rozwoju istot", których ludzkość "will never comprehend" - zamiast zmarnować pół roku na wjazd na Cytadelę "na piechotę" tracą prawie trzy lata na usiłowanie zrobienia nowego Reapera - co samo w sobie jest ryzykowne, bo ktoś mógł spróbować jakoś zawalczyć z problemem (i co się ostatecznie właśnie stało) - a to w celu powtórzenia dokładnie tego samego planu, który już raz się nie udał...

No dobra, bo ja się nad tym zastanawiam odkąd zacząłem czytać ten wątek - skąd wniosek, że oni lecieli przez pół roku do galakyki? Bo mnie bardziej prawdopodobne wydaje się, że wraz ze śmiercią Suwerena dostali info o niepowodzeniu i wtedy dopiero ruszyli z kopyta w stronę naszej galaktyki. Co by oznaczało, że zajęło im to nie pół roku, ale własnie te kilka lat dzielące jedynkę od trójki. Uwaga, będzie dzika hipoteza - jeżeli Żniwiarze mają możliwość posiadania mobilnych przekaźników masy to równie dobrze info mogli dostać te kilkadziesiąt lat wczesniej, gdy Suweren dowedział się o problemie. Co do tworzenia ludzkiego Żniwiarza - raczej chodziło o to, by przekonać się, czy na ludzkości można dokonać żniw. Wyszło pozytywnie, więc i Ziemia stała się głównym teatrem działań Żniwiarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwie się, że jeszcze nikt nie skomentował recenzji ME3 jaka ukazała się dzisiaj na łamach CDA. Smuggler wystawił grze maksymalną ocenę (10) i wychwalał ją pod niebiosa. Stwierdził np. że gra ma niezwykły, ciężki klimat, że w trakcie gry czuć "rozpaczliwą beznadziejność sytuacji" w jakiej znajdują się bohaterowie. Jednak czymś chyba najbardziej kontrowersyjnym było jego stwierdzenie, że zakończenie jest "epickie" oraz "autentycznie wbija w fotel i ściska za gardło". A przecież to zakończenie było dość ostro krytykowane przez fanów zarówno na tym forum jak i w wielu innych miejscach. No więc pytam jaka jest wasza opinia o tej recenzji?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w 100% zgadzam się ze słowami Smugglera mimo to ,że nie jest to zakończenie jakiego oczekiwałem i mocno je krytykuje to uważam , że naprawdę ma w sobie moc i czymś zadziwia bo dostajemy to czego nikt się nie spodziewał i Jesteśmy tym zaskoczeni . Osobiście liczyłem na jakie pozytywne zakończenie i podsumowanie naszych dokonań ale jest jak jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, jedno trzeba przyznać - zakończenie na pierwszy raz wali emocjonalnie po cycach, głównie za sprawę fenomenalnego voice-actingu, przynajmniej w wersji eng (porównajcie sobie głos Sheparda z ME1, a ten w zakończneniu.

Prawie sam umarłem, gdy po słowach Hacketta Shepard próbował się doczołgać do konsolety ("I can't see...") A gdy na finałową propozycję Catalysta odpowiada "I don't know", myślałem, że mi cos odpadnie z czubka szyi - dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, ile zależy od mojej decyzji).

Dopiero podczas późniejszej analizy - porównując z innymi zakończeniami i efektami - widać jaki to badziew:

A WIZARD DID IT, totalny ass pull i że od naszej decyzji nie zależy nic.

AND NOW SOMETHING COMPLETELY DIFFERENT! Tylko dla osób, które widziały już epilog [link1] albo są po misji na Rannoch! [link2]). Prawda, że fajne? xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie krótkie, czytałem że multiplayer ma wpływ na kampanie single, czy poważny?, bo powiem że nie interesuje mnie nigdy gra w sieci, i mnie troche zaskoczyło to roziwązanie.

Co do zakończenia, zakończenie w Fallucie 3 też mi się nie podobało, ale widocznie takie miało być, autorzy mają wizje gry jak autor książki, nie można mieć pretensji do Dostojewskiego że tak a nie inaczej się zakończyła Zbrodnia i Kara ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze podsumowanie Mass Effect 3 znalezione na Social Bioware:

Astronom: "Wiesz młody? W sumie to w ogóle nie było tak, ale za jedyne 1600 punktów bioware, powiem jak to naprawdę było".

Jak dla mnie za całokształ gry 8/8.5 to max. i nic więcej. Oceny 10 nie rozumiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...