Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

[ciach]

Kurde, dzięki za zdradzenie, że

Shepard ginie na końcu gry

... Nauczcie się wreszcie stosować spoilery, proszę was...

A ty naucz się cytować i raportować posty. - Bethezer

Edytowano przez Bethezer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemka. A wiecie może gdzie można spotkać Jack?? Bo coś jej znaleść nie mogę a gra już przy końcu jest.

Jeżeli Jack przeżyła w dwójce, to powinna znajdować się w Grissom Academy, to jedno z pierwszy zadań jakie powinieneś dostać od adm. Hacketa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obie dzisiaj przeszedłem misję z

Raknii

i muszę powiedzieć, że tak epickiej misji to dawno w żadnej grze nie widziałem(

zatkała mnie scena,gdy Grunt walczył z Raknii, myślałem że umarł, prawie łezkę uroniłem,patrzę,a tutaj nasz kroganin z próbówki cały zakrwawiony idzie w stronę promu... Miazga! i jeszcze to ,,macie coś do jedzenia?" xD

). Jestem właśnie przed

Tuchanką

. Gram raczej powoli(od wtorku, jakby co), rozkoszując się grą, 1-2 misje dziennie, trochę gadania, łażenia po Normandiii i Cytadeli, i multik. Jak na razie gra jest dla mnie świetna, najlepsza część serii. A to dlatego, że na ,,jedynce" się ciut zawiodłem, bo oczekiwałem shootera z elementami RPG, a dostałem shootera RPG, w którym ważniejsze niż headshoty są cyferki. ,,Dwójka" była właśnie tym względem spoko, więcej akcji itd. A trójka to już mistrzostwo, właśnie takiej gry oczekiwałem! Epicka, pełna rozmachu, gra akcji z rozbudowanym systemem dialogów(co z tego, że nie ma środkowej opcji,i tak z niej rzadko korzystałem;P) i elementami RPG. Tak właśnie sobie tą grę wyobrażałem, nie jako Action-RPG, a jako grę akcji z ELEMENTAMI RPG. Multi także spoko, ssie. Co do zakończeń to się nie wypowiadam,bo jeszcze gry nie skończyłem, wiem o co w nich chodzi,ale chcę to zobaczyć na własne oczy. Nie żałuję wydanych pieniędzy. Jak dla mnie 9,5.

PS. To moje własne zdanie, nie najeżdżajcie mnie za to co napisałem ;P

PS2. Zapomniałem napisać o tym, co mi się nie podoba:

1.Misje ,,zbierackie" i ogólnie mało questów pobocznych.

2.Wyrzucenie

Javika

do DLC.

3.Mniejsza liczebność drużyny(wolałem 11 niż 6...).

Edytowano przez AdiShepard
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok skończyłem grać, muszę z kimś porozmawiać o trójce ;) Playthrough zajął mi 25h 31 minut - hardcore, na końcową misję przełączyłem na Fabułę, bo już miałem dość ganiania się za Reaperami.

A więc tak, co do Illusive Man'a to moja reakcja na klikniecie LPM kiedy to było możliwe i zabicie go była "to tyle ? tak po prostu ?", wydaje mi się, że możnaby z tego więcej wyciągnąć. Zakończenia są zdeka denne, ale czy ktoś mi może wytłumaczyć, dlaczego do cholery, dzieciak mówi, że przekaźniki masy zostaną zniszczone - dziwnym trafem one cały czas istnieją po tym jak wracamy do Sheparda i Normandii, tak samo jak Reaperzy. W tym momencie wracamy z grą przed tym jak wróciliśmy na Ziemię, na ostatnią misję, czy co ? Pewnie tak...

Fajnie, że to ostatnia część. Mass Effect to pierwsza seria gier, którą ukończyłem od początku do końca, wszystkie części, ofc jeśli chodzi o RPGi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok skończyłem grać, muszę z kimś porozmawiać o trójce ;) Playthrough zajął mi 25h 31 minut - hardcore, na końcową misję przełączyłem na Fabułę, bo już miałem dość ganiania się za Reaperami.

A więc tak, co do Illusive Man'a to moja reakcja na klikniecie LPM kiedy to było możliwe i zabicie go była "to tyle ? tak po prostu ?", wydaje mi się, że możnaby z tego więcej wyciągnąć. Zakończenia są zdeka denne, ale czy ktoś mi może wytłumaczyć, dlaczego do cholery, dzieciak mówi, że przekaźniki masy zostaną zniszczone - dziwnym trafem one cały czas istnieją po tym jak wracamy do Sheparda i Normandii, tak samo jak Reaperzy. W tym momencie wracamy z grą przed tym jak wróciliśmy na Ziemię, na ostatnią misję, czy co ? Pewnie tak...

Fajnie, że to ostatnia część. Mass Effect to pierwsza seria gier, którą ukończyłem od początku do końca, wszystkie części, ofc jeśli chodzi o RPGi.

Odpowiedź:

Po przejściu wracasz na Normandię i masz szanse na dokończenie zadań pobocznych itp. W czasie umiejscawia nas to przed misją w bazie Cerbersua. Jak to BioWare napisało: Możesz rozwijac legendę Sheparda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tak, to pewnie w niedalekiej przyszłości będzie zapowiedź jakiejś nowej gry z tego uniwersum, chociaż raczej nie na tegorocznym E3. W końcowej cutscence, podczas rozmowy astronoma z dzieckiem, astronom przecież mówi, że opowie dziecku jeszcze jedną historię o Shepardzie.

@up

Tak, wystarczy wykonać jakąś misję.

Edytowano przez edziu9596
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanko. Ile gra maksymalnie czasu potrzebuje? Zakładając oczywiście, że wykonujemy bardzo dokładnie misje poboczne i oglądamy wszystkie filmiki. Na pewno ktoś z was przeszedł grę bardzo dokładnie :) Muszę sobie wyliczyć, ile bym mniej więcej dni potrzebowała na grę .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, mimo tego, ze od dwóch dni czytam sobie te Wasze posty ociekające rozczarowaniem, to płytka właśnie kręci się w napędzie (szczęśliwie wypuścili mnie z pracy wcześniej, więc zdążyłem do Media Markt)... zobaczymy, najwyżej będzie to ostatnia gra od Bio, jaką kupię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój sposób na radzenie sobie ze Żniwiarzami w układach: trzeba zawuażyć 2 proste sprawy. Jak już zwrócimy swoim skanowaniem ich uwagę, zawsze "respią" się w tych samych miejscach i na dodatek i tak mamy sporo czasu zanim nas dogonią. Druga sprawa to to, że do układu "wchodzimy" w miejscu zależnym od tego jak jest zwrócona Normandia na ekranie mgławicy. Np. jeśli przód/dziób statku zwrócony jest w dół/na południe/godzinę szóstą to po wejściu do układu pojawimy się na górze/północy/godzinie dwunastej. Tym samym, gdy żniwiarze już mnie gonili po prostu wylatywałem z układu, ustawiałem się optymalnie(np. jeśli wcześniej przeskanowałem głównie lewą stronę to ustawiałem się tak by pojawić się na stronie prawej), wchodziłem do układu jeszcze raz, robiłem 2-4 skany i znowu uciekałem. Uważam, że patent ze Żniwiarzami w układach jest wciśnięty trochę na siłę. Z jednej strony, jest to dosyć logiczne - głupio byłoby hasać sobie tak po prostu po układach. Z drugiej - jedyne co robi to sztucznie przedłuża rozgrywkę.

@Agatix001

Słuchałem chyba wszystkich dialogów, zrobiłem wszystkie misje poboczne jakie znalazłem(a obszedłem wszystko bardzo starannie), przeskanowałem wszystkie systemy, latałem po mapach szukając ulepszeń/kredytów we wszystkich zakamarkach, czytałem większość logów/pamiętniczkuff i gra zajęła mi 35h. Trochę długo, ale podejrzewam, że przy mniejszej ilości naprawdę niepotrzebnego łażenia, na które sobie pozwoliłem, spokojnie można - przy podobnym "wycalakowaniu" gry - zmieścić się w 30h.

Edytowano przez latas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@latas

Czy to, że większość gier, ma takie pseudo-ckliwe sceny oznacza, że w ME 3 są one dobre? Sparafrazowane "jak oni kradną, to ja też mogę?".

Tu mi misek bardziej chodziło o pisanie scenariuszy, flow historii i inne tego typu badziewie które sprawia że ludzie mogą pomyśleć że wiem o czym gadam. Whatever.

Trzy guziczki? Wskaż gdzie na to narzekałem.

Tu chodzi o to, że równie dobrze, na Cytadeli zamiast rozwalenia maszynerii/chwytania naelektryzowanych drążków/rzucenia się w świetlisty promień można było dać opcję dialogową: "Wybierz kolor promienia" i możliwe odpowiedzi: "Czerwony", "Zielony", "Niebieski".

Ain't I a stinker?

Pisząc o tym miałem na myśli EFEKT a nie SPOSÓB. Dla mnie mogą to być te pseudo-guziki. Niech tylko do jasnej cholery te zakończenia się czymś różnią.

Przecie się różnią. Stanem świata na który wpłynęła nasza ostateczna decyzja.

Łał, miałeś 7000 punktów?

7088!

Mogę cię dotknąć?

Ledwo się poznaliśmy.

Bo wyobraź sobie, że też tyle miałem i nie czuję by te punkty znaczyły coś więcej niż liczby. Nawet jakbyś podejmował "niekorzystne" decyzje przez 2 pierwsze części to i tak podejrzewam, że spokojnie można osiągnąć te 5-6k punktów.

Yeah, maybe. Nie zmienia to faktu ze jakieś tam decyzje aby osiągnąć ten ostateczny wynik podjąłem przez te czy gry.

No i oczywiście muszę wspomnieć o tym, jakże wysoki poziom prezentuje dyskusja z tobą, gdy już w pierwszej napisanej wiadomości sugerujesz, że potrzebuję leczenia i jestem SOB bez serca. Zresztą, nie muszę chyba mówić, że sugerujesz to ponieważ nie płakałem za postacią z gry komputerowej.

Que?

Aha i jeżeli nie ma dla ciebie różnicy pomiędzy strzelaniem przyjacielowi w plery, a oglądaniem jego bohaterskiej śmierci, to coś jest z tobą nie tak.

Masz nawet dla ciebie poszedłem na ugodę i usunąłem wrzutę o lekach. Starzeję się i miękki się robię. Friendship is Magic mnie do tego doprowadziło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby jeszcze pogorszyć sprawę - szumnie zapowiadano, że każdy większy wybór z sagi ma znaczenie. Jedno wielkie kłamstwo. Jedyne co się zmienia to parę linijek dialogów i ilość punktów z flot i żołnierzy. Cała gra to jedno wielkie "wybieraj co chcesz, na końcu i tak damy ci po prostu wybór wciśnięcia guzika z odpowiednim zakończeniem". Wiecie co się dzieje jeśli w jedynce zabiliście królową Raknii? W trójce znajdują nową... Jestem ciekawy jak załatwili ewentualną śmierć Mordina w dwójce.

Nie jestem zdziwiony, dokładnie w ten sam sposób potraktowano dragon age 2 :) Po prostu BW przyjęło taki sposób opowiadania historii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LKAvallon: Wskazałeś dokładnie to o co mi chodziło. Mogą być te nieszczęsne

guziki, bo mogę je zaakceptować. Tutaj właśnie piłem do tego, że ending nie kończy się właściwie niczym oprócz koloru promienia. Zakończenia się różnią? Gdzie w tym endingu to zobaczyłeś? Masz tylko domysły co do tego jak wygląda przyszłość uniwersum ME. Przypominam, że w układzie zostało mnóstwo Turian, którzy przytaszczyli swoją flotę, a jak może pamiętasz ich organizmy mają lewoskrętne aminokwasy(to samo u Quarian). Tym samym nie mogą jeść pożywienia, które nadaje się dla ludzi. Prowadzi to do tego, że umrą z głodu, bo z powodu rozwalonych przekaźników nie mogą wrócić do swojego układu. Ciekawa perspektywa c'nie? Ogółem - cała kosmiczna cywilizacja zostaje zniszczona, bo nikt nie wie jak dokładnie działają przekaźniki i jak je odbudować. Jednak to nie jest chyba największa bolączka gry. Pomysł z zakończeniem, które nie mówi nic o przyszłości jest do zaakceptowania. Coś w rodzaju ambitnego - "nikt nie wie co ich czeka, przyszłość jest w ich rękach".

Sedno jest tutaj - wyjaśnij o co tak naprawdę chodzi ze Żniwiarzami. Czuję, że nie potrafię zgłębić niezgłębionej głębi, jaką jest głęboka wypowiedź dziecka na temat ich motywów. Wyjaw też skąd się Żniwiarze wzięli, kto ich stworzył, czy obsługują też inne galaktyki, na czym polega symbioza ludzi z maszynami. No i czemu dziecko uważa, że syntetycy to "chaos"? Moim zdaniem roboty rządzące galaktyką są mniej chaotyczne od syntetyków, którzy co 50k lat przylatują i niszczą inteligentne życie. Wybacz, że tego nie zrozumiałem, ale szukam tu trzeciego dna, bo Suweren/Harbringer/żniwiarz na Rannoch mówił, że tego nie pojmę, a gdybym rozważał to dosłownie to nie widzę problemu z ogarnięciem ich motywów.

Co do ilości punktów - podjąłeś decyzje. Orientujesz się może ile punktów byś zdobył, gdybyś w każdym z tych ważnych wyborów wybrał tą drugą opcję? I jak ostatecznie wpłynęłoby to na ending?

No i kolejny zawód - jeśli się nie mylę to BioWare wspominał o tym, że w trójce będzie więcej

Yaghów czyli tej rasy, którą reprezentował Shadow Broker. Skończyło się tak, że bodajże 2 sztuki można było zobaczyć przez szybę, a jeden był oskryptowanym wybuchem ściany. Niby więcej, niż w dwójce, ale to chyba nie o to chodziło.

:D

O, znalazłem. Jeśli w dwójce

Mordin zginął, to w trójce po prostu pojawia się inny salarianin, który spełni jego rolę. Jeśli zginął Legion - w trójce pojawi się inny geth, który spełni jego rolę. I tak jak już wspomniałem, jeśli w jedynce zabiliśmy królową Raknii - w trójce pojawi się inna królowa, która spełni jej rolę. Rzeczywiście. Znaczenie wyborów z poprzednich części jest wielkie.

Edytowano przez latas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pograłam kilkanaście godzin w ME3 i głupia rzecz, ale czy Wy też mieliście taki problem z importem twarzy? Bardzo to psuje rozgrywkę, zamiast skupiać się na fabule, skupiam się na tym kim jest ta laska, która udają moją panią Shepard? Naprawdę, nie chce mi się zaczynać gry po raz 1024, skoro i tak będę musiała patrzeć na tę zmutowaną twarz z talerzami zamiast oczu i ustami po botoksie i połknięciu arbuza.

Ogólnie gra wydaje się być bardzo liniowa, w ogóle nie ma wybory 'priorytetów' zawsze jeden na raz. Wybory w rozmowach polegają na miłym lub chamskim potraktowaniu "problemu", efekt zawsze ten sam. W poprzednich częściach nie rzucało się aż tak bardzo w oczy, była jeszcze ta iluzja, że nasze decyzje coś znaczą.

Chyba za bardzo czekałam na tę grę, ponieważ czuję się jak na razie bardzo rozczarowana. A wystarczyłoby dać mi możliwość gry MOJĄ Shepard, wiele bym wybaczyła! Szcześliwi Ci co ją kupią za pół roku i 1/4 ceny... będzie już wtedy edytor do zmiany twarzy w trakcie gry.;/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie... Śledzę nowinki i opinie nt Mass Effect 3, i jestem bardzo zaniepokojony tym przeklętym zakończeniem serii. Jeszcze go nie zaspoilowałem (choć mam bardzo złe przeczucia co do niego) ale spotkałem się z bardzo wieloma opiniami w stylu "gra jest świetna- ostatnie 15 minut niszczy całą serię i uniwersum Mass Effect" :/

Czy naprawdę jest aż tak źle? (tylko bez spoilerów proszę)

Jeszcze nie skończyłem świetnego ME2 i boję się że światomość beznadziejnego zakończenia zepsuje mi całą przyjemność z dalszej rozgrywki (a potem kupię ME3 i będę się bał wraz ze zbliżaniem do zakończenia :/)

Waszym zdaniem lepiej żeby grał, bawił się nieświadom beznadziejnego endingu, czy zaspoilował go sobie od razu żeby wiedzieć co mnie czeka? :I

Edytowano przez KamcioKowal
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ukończyłem, więc czas na wylanie żali. Zacznę może od tego, że uwielbiam ME1 i 2. Po trzeciej części nie spodziewałem się żadnych przełomów itd. Oczekiwałem tylko przyzwoitego shootera z fajna fabułą, postaciami i jakimiś tam elemantami rozwoju postaci. Mam więc w głębokim poważaniu kłótnie typu: "to nie jest rpg". Jakieś 2-3 pierwsze godziny specjalnie mnie nie wciągnęły. Zaliczyłem kilka pierwszych zadań, trochę się rozejrzałem po cytadeli... nic nadzyczajnego. Zabawa jak dla mnie zaczęła się dopiero w misji dla Krogan. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych misji w całej serii.

Zwłszcza końcówka z Mordinem i bitwą ze żniwiarzem była poprostu rewelacyjna.

Gra podobała mi się coraz bardziej. Wykonywałem wszystkie możliwe zadania, nawet te mało ciekawe związane ze skanowaniem planet. Przymknąłem oko na bugi, które uświadczyłem(nic czego nie można by było naprawić patchem). Wybierałem zawsze drogę idealisty. Olałem uproszczenia w dialogach, bajzel w liście zadań, animacje i fakt, że zainstalowałem origin, którego uważam za nic innego jak trojana. Byłem gotów dać grze 9/10 może nawet więcej. Przez 28h i 42min z 28h i 53min mojego grania uważałem, że jest to gra warta każdego grosza jakiego na nią wydałem. Nagle pojawiło się... No właśnie nie wiem za bardzo jak to nazwać bo zakończeniem to to napewno nie jest.

Jest to jeden wielki, nielogiczny stek bzdur, którego nie jestem nawet w stanie pojąć. Widać ewidentne nawiązania do serialu "battlestar galactica"(POLECAM!) Jestem w stanie przełknąć fakt śmierci głównego bohatera. Ale sposób w jaki to zrobiono jest absolutnie nie do przyjęcia. Akcja z dzieciakiem-bogiem na cytadeli, a dokładniej logika jaką się on kierował sprawiła, że chyba rzucę administrację i zacznę studiować filozofię(W skrócie: Maszyny muszą was zabić, żeby nie zabiły was maszyny!!!) Niezależnie jakie wybory podjete zostały w czasie przechodzenia wszystkich trzech gier otrzymujemy w zasadzie identyczne zakończenia. Jedyną zmienną jest fakt odblokowania bądź też nie 15sek "teaser'a?", który sugeruje, że Sheppard mógł przeżyć oraz paru innych mało istotnych szczgółów. W każdym przypadku zniszczone zostają przekaźnieki, które technicznie powinny wysadzić ze sobą całe układy słoneczne. Joker najwyraźniej dezerteruje i daje dyla z pola bitwy, rozwala Normandię o jakąś planetę żywcem wziętą z Avatara. Nagle staje się coś totalnie niepojętego. Drużyna, którą przed chwilą widziałem na ziemi i przypuszczałem ze została zabita przez żniwiarzy cudownie wychodzi ze statku. Ja się pytam jakim cudem???!!! Po kiego diabła im napędy nadświetlne i inne tego typu ustrojstwa skoro ewidentneie maja teleportery jak w Star Trek'u. Wszystko wskazuje na to, że setki statków kosmicznych sprzymierzonychych ras, zostaja w układzie słonecznym uwięzione skazując co po niektórych (Quarian) na śmierć. Końcówka, po napisach, z facetem i dzieckiem zalatuje pedobearem.

Absolutnie żaden z możliwych wyborów zakończenia nie daje najmniejszej dozy satysfakcji. Inną totalną abstrakcją jest dla mnie warunek grania w MP żeby odblokować ten

filmik z możliwie żyjącym Shepp'em

. Jetem przez najbliższe 2 tyg. skazany na neo 1mbit. Jak biedni ludzie, którzy maja podobne łącze na co dzień, maja ukończyć tą grę i odblokować jedyny pozytywny aspekt zakończenia??? Jestem w absolutnej kropce. Zakończenie jest przybijające, totalnie nie na miejscu i zupełnie bez sensu. Przez dobre 5 min po ukończeniu i wyłączeniu gry gapiłem się w pulpit zadając sobie pytanie:"ocb?". Ludzie na forum bioware piszą, że (nie żartuję) dostali doła po obejrzeniu zakończenia, niektórzy podobno po nocach nie śpią, są agresywni, a inni nawet się popłakali!!! Ja jestem po prostu wściekły. Czytałem wcześniej ostrzeżenia o kiepskim zakończeniu, ale dopóki sam go nie zobaczyłem nie wierzyłem, że tak można je skopać (aż się prosi żęby napisać mocniej). Po stokroć wolałbym zwykłe oklepane: "i żyli długo i szczęśliwie" lub coś w tym stylu niż to co nam zaserwowano. Zakończenie nie odpowiada na żadne pytania na, które powinno, a dodaje ich zanacznie więcej. Najgorsze jest to, że zaczynam żałować, że wogóle grałem w ta serię bo w zasadzie nic z tego nie wynikło. Na chwile obecną jestem gotów nawet zapłacic za jakieś wyjaśnienie co u diabła się na końcu stało...

Edytowano przez SomaticSense
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff po 1,5 godziny mordowania się z kreatorem postaci, by stworzyć choćby podobnego pana Sheparda w końcu się udało ! Tylko włoski troszkę inne, ale reszta jest identyczna :D Mogłem w końcu w spokoju zacząć grać. Moje przemyślenia od myślników (na razie nie będzie ich dużo bo i dużo to nie zrobiłem):

- ogólnie początek (prolog) trójki jakby mniej kopał niż prolog dwójki

- nie rozumiem dalej tych pretensji że niby mniej jest opcji dialogowych, przeprowadziłem dziś mnóstwo dialogów, aż w pewnym momencie musiałem zacząć przeklikać parę bo już mnie uszy puchły od nadmiaru rozmów :P, może nie ma wielu okazji do rozmów, ale jak się już zacznie gadać to koniec xD

- widać, że gra ma trochę podobieństw do części pierwszej, różne odniesienia co mnie bardzo cieszy, ot ta

misja na Marsie, wystarczyło że to pierwsza misja, a w drużynie mam Ash i Liarę oraz wątek z Proteanami,

by odrazu poczuć się tak jakbym wrócił do pierwszej części..może to głupie ale ja tak to odczuwam :) Ot albo

powrót na Eden Prime

w ramach DLC "From Ashes". Niby takie błahostki a cieszą mnie.

- gra zyskała bardziej filmowy charakter, dużo było różnych "wyreżyserowanych" scenek, co mnie osobiście odpowiada, gdyż w ten sposób bardziej skupia się na opowiadaniu historii (ciekawe czy po finale też tak będę mówił..:O)

- walka taka jakby bardziej dynamiczna, dużo się zawsze dzieje na ekranie, ogólnie jest to poziom ME 2 więc nie mam się na razie do czego przyczepić

- nie będę marudził że mamy mało osób w drużynie, gdyż osobiście wolę mieć

Ash

czy

Liarę

w drużynie niż takiego Jacoba czy innych kwiatków z ME 2 do których nie odczuwałem żadnej sympatii :P

- graficznie może być, nie jest pięknie, ale zazwyczaj na ekranie dzieje się na tyle dużo, że nawet nie szczególnie zwracam uwagę na jakość grafiki.

Ogólnie gra na razie bardzo mi się podoba, dostałem dokładnie to czego oczekiwałem, zobaczymy co będzie dalej.

PS. Dla porównania dam screena mojego Sheparda z ME 2 i screena Sheparda z ME 3:

http://screenshot.xfire.com/s/91043423-4.jpg < ME 2

http://screenshot.xfire.com/s/122168927-4.jpg < ME 3

:D

Edytowano przez damianek12385
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze primo w związku z pierwszym postem wszystkich powitać ;)

Akutalnie przy noł lajfiłem trochę i przeszedłem dwójkę, akutalnie bawię się w trójkę. I trzeba przyznać, Bioware nie zawiódł. Nie jest to RPG w pełnym tego słowa znaczeniu, raczej pierwszoosobowa interpretacja filmowa. Gra się bardzo przyjemnie, wstawki filmowe są po prostu zaje-dwabiste. Fabuła póki co trochę kluczy i momentami jest trochę naiwna ale i tak jest spoko, bywało gorzej. Patrząc na Żniwiarzy i wsłuchując się w dźwięk przez nie wydawany oraz to co robią z organicznymi formami życia od razu widać że ktoś się dużo "Wojny Światów" naoglądał, ale trzeba przyznać że klimat oddany IDEALNIE. Niektóre momenty naprawdę wywołują w człowiekiu lęk oraz poczucie przytłoczenia kiedy widzi te olbrzymy. Nie jest to gra bardzo trudna, nie jest to gra fabulanie (przynajmniej patrząc na poprzednie części i do momentu w którym jestem) bardzo ambitna, przypomina amerykańskie kino. Świetne efekty, dużo akcji, dużo przyjemności. Jeśli ktoś lubi kino ambitne momentalnie od tego ucieknie. Jednak od czasu gdy przysiadłem do KOTOR'a nic nie przetrzymało mnie do momentu, kiedy ze zdziwieniem spojrzałem na zegarek widząc że to już 5 nad ranem.

A, i na plus oczywiście fakt że ładuje się zdecydowanie szybciej od dwójki ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KamcioKowal:

Hmm...trudno mi powiedzieć, bo kończyłem dwójkę dwa lata temu i spowodowała u mnie tylko ciągłe oczekiwanie na ME3. We wtorek już trzymałem pudełko i z radością pędziłem do domu. Cały czas zastanawiając się czy podołam. Gra mnie wciągnęła na tyle, że myślałem o jej wydarzeniach i nie potrafiłem zasnąć. Zgadzam się z poprzednikami. Ostatnie 15 minut i czar pryska. Łatwo jest mówić: nie grajcie zakończenia, nie przestaniecie lubić tejże gry. Jestem rozczarowany i w sumie byłbym gotów kupić jakieś DLC, gdyby faktycznie coś wnosiło. Żeby nie spoilerować zarzucę ogólnikiem: w mojej opinii panowie z BioWaru w swoich wypowiedziach dużo nakłamali.

EDIT: Dawno nie pisałem tutaj i teraz zauważyłem te userbary. ;]

Edytowano przez Bethezer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu skończyłem ME3. Opiszę tak na szybko moje wrażenia, bardziej szczegółowo dodam, jak się wyśpię. Nigdy w życiu nie grałem w jedną grę tyle godzin bez przerwy. Zakończenie mnie usatysfakcjonowało - chciałem epickiego i smutnego. Epickie może nie było, ale reszta gry to nadrabiała. Wszystkie wątki wyjaśnione, wzruszałem się kilka razy, pierwszy raz w życiu płakałem przez grę komputerową. Zżyłem się z tym światem, tymi bohaterami, a Mass Effect 3 to wspaniała konkluzja tej najlepszej trylogii w historii. Dobranoc

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to już nie mam pojęcia jak to jest z tym zakończeniem. Jedni płaczą, wzruszają się, czują się usatysfakcjonowanymi, a drudzy na nie narzekają, że słabe, że nie wyjaśnia wątków, że coś tam... Jak to w końcu jest, bo już na prawdę nie wiadomo komu wierzyć?

PS: Wkurzyłem się, bo akurat w weekend nie mogę jechać do miasta po ME 3, najwcześniej na tygodniu... Ehh....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...