Skocz do zawartości
Pzkw VIb

UFO, zjawiska paranormalne, sny

Polecane posty

Nie owijając bawełnę przejdę od razu do dwóch pytań, które mnie nurtują:

1. Czy trzeba robić ten dzienniczek snów czy można od razu przejść do techniki np: WBTB?

2. Jaki jest stosunek katolicyzmu do LD?

1 - Myślę że możesz bez oporów zaczynać od WBTB, aczkolwiek prowadzenie dzienniczka jest pomocne w procesie zapamiętywania i osiągania bardziej intensywnych snów. Tak przynajmniej było w moim przypadku.

2 - Forum 1, Forum2, itd. Myślę że wszystko zależy od Twojego nastawienia, sam jestem katolikiem "liberalnym" i myślę w LD, bądź OOBE nie ma nic złego. Zależy to również od tego co praktykujesz w świadomych snach - jeśli osiągasz LD tylko i wyłącznie w lubieżnych celach to równa się to ze świadomym marzeniem o takich rzeczach, czyli grzechem. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP 2 Kilka lat temu intensywnie praktykowałem świadome śnienie, ale zarzuciłem to, bo zwyczajnie byłem zbyt zmęczony na większość technik poza nawykiem zegarkowym. No i cholercia ostatnio zaczęło mi to powracać, nawet bez praktykowania. Nie powiem, jestem mile zaskoczony, bo dzięki temu mogę przebywać z Ukochaną Osobą. Bez skojarzeń, zbereźnicy, nie o takie przybywanie mi chodzi. :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie owijając bawełnę przejdę od razu do dwóch pytań, które mnie nurtują:

1. Czy trzeba robić ten dzienniczek snów czy można od razu przejść do techniki np: WBTB?

2. Jaki jest stosunek katolicyzmu do LD?

Ad1. Każdy jest inny, i każdy powinien moim zdaniem założyć ten dzienniczek jak wcześniej napisał t.U.r. jest to najlepsza metoda do zapamiętywania własnych snów, a także moim zdaniem podstawa do przekształcania swoich snów na własny poziom. Wtedy wiesz, że coś robisz. I masz na to dowód w postaci własnego dzienniczka. ;)

@UP 2 Kilka lat temu intensywnie praktykowałem świadome śnienie, ale zarzuciłem to, bo zwyczajnie byłem zbyt zmęczony na większość technik poza nawykiem zegarkowym. No i cholercia ostatnio zaczęło mi to powracać, nawet bez praktykowania. Nie powiem, jestem mile zaskoczony, bo dzięki temu mogę przebywać z Ukochaną Osobą. Bez skojarzeń, zbereźnicy, nie o takie przybywanie mi chodzi. :laugh:

U mnie było zupełnie odwrotnie, przeżywałam świadome śnienie nie wiedząc co to jest. Robiłam różne rzeczy - pierwszą było było oczywiście latanie.

Wszystko było cacy, gdy zaczęły się dziać ze mną dziwnie rzeczy. Chodzi mi o wizje i tak dalej. Wtedy zaczęłam się tym interesować dogłębnie.

Ah, chciała bym być czasami normalna ;x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również musiałem zrezygnować z LD ze względu na zmęczenie... -.- Kiedy przestałem robić cokolwiek w tym kierunku zacząłem doświadczać różnych dziwactw - m.in. szkatułkowych snów (chyba tak to się nazywa), czyli snu we śnie. Przeżywałem takie rzeczy już bardzo dawno temu, ale dopiero niedawno stały się bardzo realistyczne i męczące - potrafię mieć nieświadome marzenia senne w których budzę się kilkanaście (!) razy i za każdym razem okazuje się że jawa to jednak sen. Takie kilkunastokrotne wstawanie z łóżka, kąpiel i podróż do szkoły potrafią być bardzo demotywujące. Ostatniej nocy miałem ciekawy przypadek - śniło mi się że mam świadomy sen :laugh: Faktycznie czułem się jak w LD, robiłem co chciałem aż w końcu się obudziłem. Po kilku minutach okazało się jednak że to znowu był sen - nie wiedziałem jednak o tym. o.O Uświadomiłem to sobie dopiero kiedy się naprawdę obudziłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zgadzam się z Tobą, to jest na prawdę męczące.

Aczkolwiek ja nie mam takich krótkich serii jak ty.

Mi często kilka razy śni się cały dzień, często od 8 do 8 wieczorem.

A najgorsze jest to, że większość słów jakie wypowiadam i wypowiadają inni są, takie same.

Ba, są identyczne. Ale nie da się zapamiętać całego snu.

Czasami po takiej sesji, mówię w tym samym momencie to co "Iskier",

i śmieje się, rany ale ja to już przeżyłam.

Wtedy włącza mi się myśl, że to je deja vu. A to był tylko sen.

Strasznie męczące staje się często dla mnie przeżywanie wizji na jawie.

Nagle ciemność przed oczami i ni z tego ni z owego pokazuje misie jakaś laska co wpadła pod samochód.

A potem w telewizji ukazuje się wzmianka o strasznym wypadku na śląsku...

To jest po prostu chore. Ale co zrobić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jeśli chodzi o szkatułkowe sny, to zdażają mi się dość często. Właściwie nie mam nawet pewności czy to są sny, bo tak: Wydaje mi się że słyszę dźwięk budzika, więc budzę się, patrzę na telefon, a tam ani widu, ani słychu. Potrafię w ten sposób obudzić się nawet o północy jeśli zdarzyło mi się zasnąć wcześniej, a i nie zawsze się budzę. A najgorsze jest to, że wyłączam budzik, kładę się spać, budzik dzwoni, patrzę na zegarek, a to nadal ta sama godzina, i tak kilkanaście razy. I weź tu człowieku nie zacznij nienawidzić budzika. :laugh: Parę razy zdarzyło mi się grzmotnąć budzikiem o ścianę, bo nie odróżniałem w tym momencie jawy od snu. D;

A poza tym że nie jestem całkiem normalny to jestem normalny. :laugh:

Edytowano przez Major Domo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pytanie czy nie jesteś całkiem normalny jest śmieszne ;x

Tak, ty jesteś nienormalny, ale pocieszę Cie,

nie jesteś sam. ^^'

Mi kiedyś kilka razy pod rząd śniło się że idę do toalety i sikam ;o

I tak, co pół godziny się budziłam.

Potem znów mi się wydawało, że śnię,

i stwierdziłam, że tym razem nie podniosę klapy os sedesu.

Cóż, okazało się że wtedy nie śniłam i zsikałam się pod siebie ;x

A potem zdziwiona czemu ten sen jest taki realistyczny ;p

Tylko To nie jest śmieszne! Potem musiałam to wszystko posprzątać,

a uwierzcie, było tego dosyć sporo ;x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Raikiri07: Mocny motyw xD Ja miewałem podobne przypadki w dzieciństwie. Kiedyś będąc w szpitalu "zalałem" łóżko w nocy. Oczywiście śniło mi się że byłem w toalecie, ale nikt mi nie uwierzył :zly:

Jeśli chodzi o sny to najgorszą zmorą jest chyba paraliż senny. Sam boję się tego jak ognia, chociaż nie spotkało mnie jeszcze nic przerażającego podczas paraliżu. Ostatnim razem widziałem trzy klony Beara Gryllsa (gwiazda z Ultimate Survival na Discovery), które chciały mnie reanimować bym odzyskał przytomność xD Kiedy zacząłem się ruszać pierwszą rzeczą jaką zrobiłem był głośny śmiech. Chociaż nie jestem pewny czy nie był to sen... Czasami myślę że wszystkie paraliże mogą być po prostu snami w których nie możemy się ruszać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paraliż senny to stan w którym Twój mózg nakłada na ciało klatkę, byś nie mógł się poruszać.

Jest to tak zwane gwałtowne wybudzenie się z Fazy REM.

Także często mam te paraliże, zwłaszcza jak wyśpię się za dnia. I w nocy próbuj zasnąć.

Ale ze mną w takim stanie dzieje się zupełnie co innego, może gorszego może nie.

Po prostu często dręczą mnie Inkuby, i być może dlatego też jestem już urażona do paraliżów sennych.

Edytowano przez Raikiri07
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu miałem paraliż senny, który zapamiętam na całe życie. Moja matka była opętana przez demona, byliśmy na ganku domu, właściwie ja byłem. Wszyscy siedzieli już w środku, ale klucz miałem ja, a drzwi nie mogli otworzyć, bali się. Chciałem zamknąć drzwi od zewnątrz, ale nie zdążyłem. Poczułem za plecami czyjąś obecność, udało mi się obrócić głowę i zobaczyłem fragment twarzy matki. Teraz nic z niego nie pamiętam, ale ten ryk... Ryknęła mi prosto w ucho, to nie był jej głos, tylko jego potworna męska parodia. Sparaliżowało mnie, nie mogłem się ruszać. I w tym momencie obudziłem się w dokładnie takiej samej pozycji jak we śnie, i nadal nie mogłem się ruszać, dopiero po dobrej chwili zaczęła mnie mrowić skóra i udzyskałem czucie. Teraz nie wydaje mi się szczególnie potworny... Ale przerażenie jakie w nim czułem było niemal zwierzęce, panika.

Raikiri, czy chodzi o słowo inkub, powiązane z sukkubem? Bo jeśli tak... To powiem że mamy podobne usposobienie [więcej dajemy niż bierzemy], no i mnie co noc nawiedza pewien sukkub. :wub:

Co ja z tymi wubami mam? o_O Ani ze mnie DariusX, ani MAGnet. :laugh:

A, jeśli można mnie sklasyfikować, to jestem pozytywnym świrem jakiś stopień mniej szurnięty niż Brucie z GTA 4, monogamiczny, trzeba by dodać. :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Major Domo ty to masz świetne podejście do rzeczy wszelakich, zawsze zaciesz na twarzy ;)

No ba, dlatego też jesteśmy podobni ;D

Sukkub, Inkub czy jakaś mara. Są ze sobą w jakiś sposób połączone.

Tylko sęk w tym, iż męczą inną grupę ludzi. Co zapewne wiesz.

Cóż, jeśli chodzi o paraliże senne. To są to okropne przeżycia.

Bo nie dość, że sam paraliż powoduje poczucie ogromnego strachu, bo nie możemy się ruszyć.

To na dodatek wyobraźnia płata nam figle, często straszne, co jeszcze bardziej nas przeraża.

A dodatkowym etapem, który jest okropny. Jest to, że podczas paraliżu sennego nie możemy krzyczeć,

nie możemy wydobyć z siebie głosu. Wezwać pomocy, włos staje dęba w takiej sytuacji.

U mnie problemem jest to, że paraliże senne zmieniły się w jakieś przygody erotyczne.

I to takie na poważnie, po prostu jest coś takiego że czuje iż zaraz będę miała paraliż.

Wybudzam się z niego, i próbuje zasnąć na nowo, i znów to samo.

Potem jestem już tak zmęczona, że poddaje się tym dziwnym zjawiskom.

Wtedy przychodzą do mnie Można nazwać to Inkuby, lecz ona moim zdaniem nie są tak groźne...

Nachodzą mnie duchy, demony mężczyzn. i po prostu mnie gwałcą...

TO jest okropne przeżycie, ostatnio doświadczyłam takiej rozmowy z tym demonem czy jak to nazwać.

Szeptał mi do ucha, a ja odpowiadałam w myślach. Bo ust otworzyć nie mogłam, jak przy zwykłym paraliżu.

To było straszne, gdy czułam jego oddech, nie wiadomo z kąt jeszcze bardzie robiłam się sztywna.

Te odwiedziny były jeszcze znośne, następnego dnia po tym incydencie. Od razu poddałam się paraliżowi,

by sprawdzić czy znów odwiedzą mnie "znajomi". Otóż, okazało się że przyszli Ci sami.

Niestety rozpoznałam po głosach. Ale ostatkiem sił chciałam się wybudzić z paraliżu. Jakoś im uciec...

Ale one nie dały mi za wygraną. Po prostu wtopiły pazury w moje boki, nogi i jeden w plecy.

byłam jak nakłuta igłami. A gdy wszystko minęło ku mojemu przerażeniu, ślady pozostawione przez gości zostały.

Byłam przerażona, ale na szczęście po dwóch dniach zniknęły... Teraz wypędzam te okropne rzeczy...

I wszystko nienormalne co do mnie lgnie... No cóż. I mam nadzieję, że więcej się takie coś nie zdarzy. ;x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem kiedyś o człowieku, którego nawiedzała przed snem zjawa, widmo, nie pamiętam dokładnie nazwy. Siadała obok niego i kładła dłoń na jego sercu, a on był sparaliżowany. Ponoć nie spał w tym momencie, widmo przychodziło do niego nawet wtedy kiedy ktoś był w tym samym pokoju i paliło się światło. Zjawa w jakiś sposób wysysała z niego siłę. Egzorcyzmy nie skutkowały. I z pomocą przyszedł mu bodajże bioenergoterapeuta. Ów nawiedzany mężczyzna miał ponoć niemal zerową aurę ochronną, przez którą zmora dobierała się do jego energii życiowej. Ów terapeuta "podładował" jego tarczę, i zmora nie mogąc się dostać do energii zrezygnowała.

Popytaj znajomych, czy nie znają kogoś o takich właśnie zdolnościach "widzenia" aury, bo jakoś mam wrażenie że owa sprawa może się właśnie z aurą wiązać, dodatkowo jeszcze komplikując się z twoją wrażliwością.

A co do mojego podejścia - od zawsze byłem raczej introwertykiem, mającym małe grono prawdziwych przyjaciół. Od kilku lat zacząłem się zmieniać na lepsze, łatwiej nawiązuję nowe znajomości, co było wcześniej męką. A od tygodnia jestem tak naładowany pozytywną energią, że nie da się tego opisać. Trzeba myśleć pozytywnie, hejaho i do przodu! ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też brnęłam w stronę aury, i cały czas pracuje z czakrami.

I być może dlatego też te rzeczy stają się co raz słabsze.

Często zanikają na jakiś czas.

Już Iskier, wcześniej podrzucił mi ten pomysł co to może być.

Gdy zaczęłam pracować nad czakrami mój stan się polepszył.

Lecz idealny jeszcze nie jest. A egzorcyzmy nic tu nie pomogą

ja całe życie jestem opętana. ;x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jeśli chodzi o paraliże senne. To są to okropne przeżycia.

No, to zależy. Raz już pisałem o tym w temacie, ale napiszę znowu - kiedyś miałem paraliż senny. Nie był on jednak przerażający, tylko... zwyczajny bym powiedział. Ot, obudziłem się w nocy i nie mogłem się ruszyć itp. Także co miałem robić? Zamknąłem oczy i poszedłem spać dalej, bo z nudów to bym chyba umarł.

A gdy wszystko minęło ku mojemu przerażeniu, ślady pozostawione przez gości zostały.

Ciekawe. W ogóle zastanawia mnie jak można mieć tak plastyczne i wyraźne wizje, bo w to że autentycznie ktoś cię odwiedza raczej nie uwierzę. No ale skoro zostały ci jakieś ślady... Pamiętam kiedyś pewien sen, w którym byłem przywiązany do krzesła, a jakiś facet rżnął mi rękę brzeszczotem (nie wiem skąd u mnie taki sen, ale mniejsza). Generalnie w trakcie tej rzeźniczej czynności czułem raczej słaby, tępy ból w odcinanej ręce. Czułem też jak ząbki szarpią mięśnie i dotykają kości, jednak nie było to nic strasznego, bo jak już wspomniałem, ból był znikomy. Kiedy się obudziłem przez kilka sekund miałem nieprzyjemnie odrętwiałą rękę, i tyle.

Może jeśli ktoś jest, nie wiem, bardziej wrażliwy, albo coś, to takie sny mogą oddziaływać na stan fizyczny naszego ciała?

W sumie, czemu nie? ;] Wszak ta galareta, którą trzymamy w głowach nieraz potrafi nieźle namieszać - deja vu, placebo, intuicja...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 to znaczy, że jesteś normalny.

A ja tak szczerze powiedziawszy nie.

W to co napisałam wierzyć nie musisz. Ale jest to napisane na faktach - z moich osobistych przeżyć. Rozmowy z duchami i ich częste odwiedziny w moim domu, a także wizje które przeżywam o czymś świadczą, lecz na pewno nie o tym, że to sobie wszystko wmówiłam. Jestem tą osobą, która nie wierzy w coś puki tego nie ujrzy na własne oczy. a kontakt z duchami tymi złymi i dobrymi, a także duszami które nie mogą dostać zbawiania. Po dziś dzień zastanawiam się jak ja to wszystko robię, i nie mam dla tych zjawisk wytłumaczenia.

Wytłumaczysz mi fakt, że rozmawiałam z własnym, biologicznym ojcem chociaż nie żyje już od moich narodzin?

Wytłumaczysz mi czemu duchy przychodzą do mnie i często proszą o pomoc?

Czy masz na tyle rozumu by pojąć wszystko co otacza nas a czego tak na prawdę nie jesteśmy w stanie zobaczyć naszymi "normalnymi" oczami?

Jak już pisałam wcześniej paraliż senny jest to przebudzenie się z Fazy REM.

Pewnie doświadczyłeś tylko to, cóż nie każdy ma zdolności i predyspozycje do wysłuchiwania jęków, i latających przedmiotów.

A skoro ty o tym nic nie wiesz, nie doświadczyłeś takiego strachu. To po co się wypowiadasz, argumentując to niewiarą? Czy to ma sens?

Dla mnie znikomy, i także twoje opowiadanie nie robi na mnie wrażenia. To co TY przeżyłeś to zwykły, sen a sny zdarzają się czasem realistyczne.

Ja codziennie mam bardzo realistyczne sny, które skrupulatnie zapisuje z notesie. Czy możesz się pochwalić, jeszcze jakimś snem? Mi się ostatnio często wojna śni, i że kula armatnia rozwala moje ciało na kawałki, a po przebudzeniu czuje strach i drętwiejące kończyny. Bo to jest po prostu faza gwałtownego przebudzenia się ze snu. Gdy zdarzy Ci się koszmar, zły sen. Którego się boisz, i na którym nie potrafisz zapanować często wybudzasz się z niego, i mózg który podczas snu nałożył na Twoje ciało klatkę nie puszcza jej od razu. Mózg musi się przebudzić, by zorientować się że już nie śpisz.

Więcej nie mam zamiaru pisać na ten temat. Bo to nie ma sensu.

Edytowano przez Raikiri07
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W to co napisałam wierzyć nie musisz.

A chciałbym wierzyć, bo perspektywa istnienia demonów, duchów i Buki jest fascynująca. Mówię to bez cienia ironii (no, może z takim maleńkim 'cienikiem'), z tym że problem polega na tym, że nigdy nie doświadczyłem obecności jakichkolwiek bytów, których istota wymyka się wszelkim naukowym definicjom. Owszem, bywało się świadkiem różnych dziwnych rzeczy/zjawisk, ale jeszcze nigdy nie miałem okazji pogawędzić sobie z kimś z poza czasu i przestrzeni. I raczej nigdy takiej okazji nie będę miał, bo prawdę mówiąc, jestem bardzo sceptycznie nastawiony do takich spraw.

Wytłumaczysz mi fakt, że rozmawiałam z własnym, biologicznym ojcem chociaż nie żyje już od moich narodzin?

Sprawa jest prosta. Albo wszystko dzieje się w twojej głowie, albo faktycznie z nim rozmawiasz. ;] Od siebie dodam tylko taką małą rzecz: miałem ci ja kiedyś dziadka, który uwielbiał opowiadać mi różne straszne/dziwne/paranormalne historie. Kiedy dziadka życie zaczynało powoli opuszczać, obiecał mi, że będzie mnie odwiedzał po swojej śmierci, albo dawał jakiekolwiek znaki, żebym wiedział, że on cały czas gdzieś tam jest.

Umarł wiele lat temu i żadne z tych rzeczy się nie wydarzyły. A szkoda.

Czy masz na tyle rozumu by pojąć wszystko co otacza nas a czego tak na prawdę nie jesteśmy w stanie zobaczyć naszymi "normalnymi" oczami?

Ponoć małe dzieci widzą więcej, niż dorośli. Pamiętam jak podczas spaceru z rodzicami nad jeziorem zapytałem taty:

"Co robi ta pani?"

"Jaka pani?" - spytał ojciec.

I w tym momencie wskazałem po prostu pustą przestrzeń, gdzie ponoć ktoś stał. Niestety nie mogę sobie przypomnieć, czy rzeczywiście ktoś tam był, wiem jednak na pewno, że rodziców bardzo to zaciekawiło. Czasem rozmawiam z nimi o tej sytuacji, przy okazji różnych dyskusji na tematy paranormalne i wiem też, że obydwoje twierdzą, że faktycznie coś widziałem. O podobnych historiach można znaleźć w internecie wiele informacji, także jest to raczej powszechne zjawisko. Pytanie tylko, czy faktycznie małe dzieci potrafią dostrzec, to co niedostrzegalne, czy to po prostu dziecięca wyobraźnia.

Czy to ma sens?

Myślę, że ma, bo nie można ślepo wierzyć w to, co ludzie piszą w internecie. ;]

Czy możesz się pochwalić, jeszcze jakimś snem?

No pewnie! Kiedyś miałem sen proroczy, który następnego dnia spełnił się w każdym szczególe, co jest dla mnie niepojęte. Pisałem o tym tutaj już jakieś sto razy, więc nie będę się znowu powtarzał. ;] Niemniej, jak ci zależy, to poszukaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam tylko od siebie, że moja matka czasami miewa prorocze sny. Śmierć pradziadka, prababci... Śniło jej się to dzień przed owym wydarzeniem. Co prawda takich zdolności nie posiadam, ale potrafię wyczuwać nastroje osób z którymi rozmawiam. Nie wiem jaki jest mechanizm działania, może mam jakieś nikłe zdolności empatyczne czy też podświadomie oceniam napięcie ciała rozmówcy. Ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spudłować, jeśli ktoś ukrywał smutek czy ból, choćby nie wiem jak się maskował. Nie żebym robił z siebie jakiegoś telepatę czy coś, zwyczajnie jestem jaki jestem. :P

EDIT: Wkleiłem coś w złe miejsce, sorki. :P

Edytowano przez Major Domo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam tylko od siebie, że moja matka czasami miewa prorocze sny. Śmierć pradziadka, prababci... Śniło jej się to dzień przed owym wydarzeniem. Co prawda takich zdolności nie posiadam, ale potrafię wyczuwać nastroje osób z którymi rozmawiam. Nie wiem jaki jest mechanizm działania, może mam jakieś nikłe zdolności empatyczne czy też podświadomie oceniam napięcie ciała rozmówcy. Ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spudłować, jeśli ktoś ukrywał smutek czy ból, choćby nie wiem jak się maskował. Nie żebym robił z siebie jakiegoś telepatę czy coś, zwyczajnie jestem jaki jestem. :P

Może odziedziczyłeś po mamie jakieś zdolności parapsychiczne. Moje zdolności są ściśle związane z duchami i życiem pozaziemskim, etc.

Ale takich zdolności nie mam, ale z chęcią bym sobie takową załatwiła. Moja mama w młodości przeżywała w mniejszym stopniu ale podobne zjawiska.

A moja babka i prababka praktykowały magię. U nas to niestety rodzinne. A ja poszłam w ślad babć i także to praktykuje ;x

W to co napisałam wierzyć nie musisz.

A chciałbym wierzyć, bo perspektywa istnienia demonów, duchów i Buki jest fascynująca. Mówię to bez cienia ironii (no, może z takim maleńkim 'cienikiem'), z tym że problem polega na tym, że nigdy nie doświadczyłem obecności jakichkolwiek bytów, których istota wymyka się wszelkim naukowym definicjom. Owszem, bywało się świadkiem różnych dziwnych rzeczy/zjawisk, ale jeszcze nigdy nie miałem okazji pogawędzić sobie z kimś z poza czasu i przestrzeni. I raczej nigdy takiej okazji nie będę miał, bo prawdę mówiąc, jestem bardzo sceptycznie nastawiony do takich spraw.

Wiesz czemu ludzie wierzą w Boga, chociaż go nie widzą? - na to pytanie odpowiedz sobie sam.

Ja wierze, bo to dla mnie codzienność. A ty "sceptycznie" nastawiony do tych spraw podważasz moją opinię - jako osoby, która miała z rzeczami/istotami pozaziemskimi do czynienia. Robisz mi tym ogromną przykrość, gdyż dla mnie rozmowa z ojcem jest jak opatrunek na rozerwane rany.

Odpowiedź jest jeszcze jedna, pogawędzić od czasu do czasu z kimś z poza czasu to zupełnie coś innego niż rozmowa z człowiekiem. To nie idzie tak, o teraz sobie porozmawiam z Tatą, i wołam tatusiu choć ze mną porozmawiać. W to trzeba wierzyć, do tego trzeba się przygotować i w postaci jakiejś ochrony, bo nigdy nie wiadomo jak nastawiona będzie do Ciebie istota z "poza czasu". Trzeba mieć się na baczności, to wszytko jest na granicy życia i śmierci, trzeba mieć dobrą psychikę by nie popaść w obłęd. A ty sugerujesz mi że sobie wmawiam? Gdybym wpadła w obłęd, lub inną chorobę psychiczną. Była bym już leżała w jakimś wydziale zamkniętym, a nie pisała na FA posty o duchach i paranormalnych przypadkach ;x

Sprawa jest prosta. Albo wszystko dzieje się w twojej głowie, albo faktycznie z nim rozmawiasz. ;] Od siebie dodam tylko taką małą rzecz: miałem ci ja kiedyś dziadka, który uwielbiał opowiadać mi różne straszne/dziwne/paranormalne historie. Kiedy dziadka życie zaczynało powoli opuszczać, obiecał mi, że będzie mnie odwiedzał po swojej śmierci, albo dawał jakiekolwiek znaki, żebym wiedział, że on cały czas gdzieś tam jest.

Umarł wiele lat temu i żadne z tych rzeczy się nie wydarzyły. A szkoda.

Czy masz na tyle rozumu by pojąć wszystko co otacza nas a czego tak na prawdę nie jesteśmy w stanie zobaczyć naszymi "normalnymi" oczami?

Ponoć małe dzieci widzą więcej, niż dorośli. Pamiętam jak podczas spaceru z rodzicami nad jeziorem zapytałem taty:

"Co robi ta pani?"

"Jaka pani?" - spytał ojciec.

I w tym momencie wskazałem po prostu pustą przestrzeń, gdzie ponoć ktoś stał. Niestety nie mogę sobie przypomnieć, czy rzeczywiście ktoś tam był, wiem jednak na pewno, że rodziców bardzo to zaciekawiło. Czasem rozmawiam z nimi o tej sytuacji, przy okazji różnych dyskusji na tematy paranormalne i wiem też, że obydwoje twierdzą, że faktycznie coś widziałem. O podobnych historiach można znaleźć w internecie wiele informacji, także jest to raczej powszechne zjawisko. Pytanie tylko, czy faktycznie małe dzieci potrafią dostrzec, to co niedostrzegalne, czy to po prostu dziecięca wyobraźnia.

To na pewno nie jest dziecięca wyobraźnia, zdarzyło Ci się rozmawiać z dzieckiem które kłamie? Zazwyczaj dzieci nie wiedzą jeszcze na tym etapie co to jest kłamstwo, a poza tym. Tak jak napiszę niżej dzieci mają zdolności do widzenia i przeżywania rzeczy które nie mają związku z rzeczywistością.

Są podatne w szczególności na po mojemu (wysysacza many, energii, aury).

Czy to ma sens?

Myślę, że ma, bo nie można ślepo wierzyć w to, co ludzie piszą w internecie. ;]

Ja nie patrzę co ludzie "ślepo" piszą w internecie. Pisuje te wszystkie posty z własnych przeżyć, a nie informacji z internetu. Za kogo ty mnie masz?

Za kłamczuchę, która ma 13 lat i chce komuś zaimponować? Chyba pomyliłeś adresy ;)

Czy możesz się pochwalić, jeszcze jakimś snem?

No pewnie! Kiedyś miałem sen proroczy, który następnego dnia spełnił się w każdym szczególe, co jest dla mnie niepojęte. Pisałem o tym tutaj już jakieś sto razy, więc nie będę się znowu powtarzał. ;] Niemniej, jak ci zależy, to poszukaj.

Nie wiem czy szukanie twojego snu ma w ogóle jakiś sens, chyba że chcesz mi coś tym udowodnić. Ale raczej Ci się nie uda mnie przekonać do twego punktu widzenia - osoby sceptycznie nastawionej. Dzieci do momenty całkowitego rozwoju i pojęcia rzeczy wszelakich, widzą więcej aniżeli dorośli.

Tak samo jak psy, i inne zwierzęta wyczuwają zjawiska paranormalne a nawet w nich uczestniczą.

Ja nie będę opisywała kolejnej historyjki, bo to nie ma sensu. Znów napiszesz, że coś sobie ubzdurałam. A nie po to piszę te rzeczy.

Jeśli chodzi o sny prorocze, pisałam już o nich wcześniej więc także nie zamierzam się powtarzać ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem udaje mi się wyczuć "aurę" budynku bądź miejsca, choć wątpię, by miało to jakiś konkretny związek z energią życiową zmarłych ludzi czy istot. Ale przed chwilą siedziałem w szopie koło domu, jak już pisałem w temacie o gitarze, czekając na siostrę i klucze. I "coś" poczułem. Nie wiem jak to określić... uczucie obecności? Spojrzenie? I jednocześnie poczułem smutek, ale nie pochodził ode mnie. Wyniosłem się z tamtąd, ale dalej czuję czyiś wzrok na plecach, siedząc przed ową szopą. Nie wiem, czym to było, ale wiem że będę starał się nie wchodzić tam bez powodu. To może być niebezpieczne, mimo że nie wyczułem groźby czy zagrożenia. Nie ma znaczenia czy weźmiecie mnie za histeryka czy świra, ale "coś" w okolicy tej szopy tkwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz czemu ludzie wierzą w Boga, chociaż go nie widzą? - na to pytanie odpowiedz sobie sam.

Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. ;] Szczerze mówiąc, nie interesują mnie powody czyjejś wiary bądź niewiary, więc nawet nie będę próbował odpowiadać na to pytanie.

A ty "sceptycznie" nastawiony do tych spraw podważasz moją opinię

Jestem ostrożny. Poza tym nie twierdzę, że kłamiesz. Napisałem tylko, że 'raczej nie uwierzę', co nie oznacza: Bredzisz, kobieto, duchów nie ma! Wierzę, że piszesz prawdę na temat tych zjawisk, które doświadczyłaś. Dla mnie kwestią sporną pozostaje, czy to rzeczywiście duchy itp., czy twoja wyobraźnia, albo nawet jeszcze coś zupełnie innego. Niemniej, nie mnie to oceniać, bo najzwyczajniej w świecie cię nie znam. Gdyby mój wieloletni przyjaciel powiedział, że nawiedząją go jakieś zjawy, to z miejsca bym mu uwierzył. A tak, czytając posty na FA, tak naprawdę nie wiem z kim rozmawiam.

I nie miałem zamiaru sprawiać ci przykrości, szkoda że tak to odebrałaś. :P

Nie wiem czy szukanie twojego snu ma w ogóle jakiś sens, chyba że chcesz mi coś tym udowodnić.

Chcę tylko powiedzieć, że mimo mojego sceptycyzmu, sam doświadczyłem czegoś, czego nie da się wytłumaczyć. Dopuszczam do siebie istnienie duchów, demonów oraz innych przedstawicieli paranormalnego bestiariusza. Niemniej, bardziej jestem skłonny ku tezie, że takie rzeczy nie istnieją. Natomiast jeśli okazałoby się, że istnieją, to powiedziałbym coś w stylu: A więc jednak...

Czyli nie byłbym przesadnie zdziwiony. ;] Mogę powiedzieć też inaczej, jeśli chodzi o same duchy. Jestem na jakieś 90% pewien, że takie istoty nie istnieją. A mimo to, nigdy w życiu nie odważyłbym się ich wywoływać. Bo a nuż by przylazły. Jak dla mnie, lepiej żyć w błogiej nieświadomości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość RobertG

Wierzę w zjawiska paranormalne.

Co do UFO to jak można nie wierzyć w NOL?! Ciągle słyszę takie teksty że ktoś nie wierzy w UFO nie widząc że mówi w tym samym czasie ''nie wierzę w istnienie niezidentyfikowanych obiektów latających''. No przepraszam... Jak w takim wielkim wszechświecie można było zostawić tylko tak durną cywilizacje, która nauczyła się zrzucać masową śmierć zanim nauczyła się racjonalnie myśleć? Polecam niektórym ''Świat według Stephena Hawkinga'' w odcinku o kosmitach. Idealne przedstawienie tego w ten sposób że kosmici to nie tylko zielona ludki ale zwierzęta roślinożerne, mięsożerne, żyjące na lądzie, żyjące pod wodą, dinozaury, ośmiornice, szczury, robaki, albo stwory żywcem zerżnięte z ''Gwiezdnych Wojen''. Nasza wyobraźnia nie ma granic, ale nie sięga tak daleko jak sięga wszechświat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że kwestia UFO nie musi być wcale tożsama z istnieniem cywilizacji pozaziemskich, bo o ile hipoteza istnienia tych drugich wywodzi się z szeroko rozumianej nauki* (z tego co pamiętam, to z równania Drake'a wynika, iż tylko w naszej Galaktyce może istnieć około 100 milionów rozwiniętych cywilizacji), to zagadnienie UFO ma nieco odmienny charakter (o którym szerzej pisałem już w tym miejscu).

* - Której nie należy mylić z ''pseudonauką''.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość RobertG

Z tym że wtedy przerzucamy się z tematu zjawisk paranormalnych na (zazwyczaj) teorie spiskowe.

Ok, wiadomym jest iż nie wiemy wszystkiego o np. samolotach tworzonych przez USA w chociażby Strefie 51 jednak to są próby wytłumaczenia zjawiska UFO, które w najbliższych latach będą wyśmiewane przez rządy i media co tylko da ich zwolennikom poczucie że są na właściwym tropie! Czytaliście portal Paranormalium? Był tam (chyba tam) ciekawy artykuł o zeznaniach ludzi z Roswell - żony szeryfa, dzieci, wnuków, sąsiada, psa... ok, tego ostatniego już nie. To mnie tylko utwierdza w przekonaniu że coś w tych teoriach spiskowych jest i fenomen UFO da się jednak wytłumaczyć zarówno na linii obcych cywilizacji (opis ciał podobny do np. zeznań pracownika technicznego ze Strefy 51) jak i eksperymentów wojskowych. Nie wiem co jest prawdą, ale wiem jedno: prawda w końcu wyjdzie na jaw. Bo nie wiem kto nadal wierzy w balon.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że mogę wtrącić się do dyskusji :)

Jestem na jakieś 90% pewien, że takie istoty nie istnieją. A mimo to, nigdy w życiu nie odważyłbym się ich wywoływać.

Jeśli chodzi o duchy, to zastanawia mnie to, że do czynienia z nimi mają ci, którzy "weszli" w tą tematykę, lub chociaż w to wierzą. Nigdy nie słyszałem o ateiście, który został nawrócony dzięki wizji, czy też wizycie kogoś zmarłego (a jeśli jest taki ktoś, to wybaczcie mi moją ignorancję).

Wszystko zależy od nastawienia. Pamiętam jak przez mgłę (jestem pewien, że takie zdarzenie miało miejsce, ale nie pamiętam, kiedy dokładnie), że kiedyś zerwałem się z łóżka w środku nocy z poczuciem (właściwie chwilową pewnością), że ktoś jest w moim pokoju, obserwuje mnie i nie ma dobrych zamiarów. Ogarnęła mnie naprawdę wielka panika i poczucie bezradności i już miałem zacząć wrzeszczeć, kiedy nagle zdałem sobie sprawę (może i nie miałem racji?), że to tylko moja wyobraźnia. Od razu poweselałem, zacząłem się naśmiewać sam z siebie i ze zjawy. Było to podyktowane tym, że nie wierzyłem w nocnego gościa, a nie tym, że jego wizyta miała/nie miała miejsca.

Edytowano przez Diex
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość RobertG

Mylisz się, przykro mi...

Akurat to zeznania osób niewierzących doprowadziły nas na tak wiele śladów jeśli chodzi o duchy.

Dlaczego?

To tak samo jak z każdym innym nadprzyrodzonym zjawiskiem. Ateista w lepszy sposób powie nam co DOKŁADNIE widział:

''Widziałem pulsujące białe światło w rogu mojego pokoju, coś podobnego do mgły''.

A osoby wierzące w wielu przypadkach mówią:

''I wtedy objawiła mi się Maria Panna, była piękna, a jej głos słyszę do teraz''.

Tak jest dlatego że wiara lub niewiara w cokolwiek zmienia nasz sposób widzenia świata, dlatego też zeznania jednych mogą być mniej skażone ''fałszywymi obrazkami'' niż inne. Mózg sam generuje nam takie myśli, a to od naszych poglądów zależy nie co WIDZIMY, ale to co CHCEMY WIDZIEĆ.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...