Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Forumowicze o Sobie VI

Polecane posty

Ale chyba nie ma większego funu niż iść na żywioł na lekcję biologii (która jest moim przedmiotem kierunkowym tak btw).

Tja... Niemal na każdą biologie lecę "na żywioł" i wynikają z tego dość różnorodne "przygody" (pytanie: Podaj charakterystykę wieku dziecięcego? Więc odpowiadam: Osobnik w tym okresie zadaje masę niezręcznych pytań). Ale jakoś się trzymam. ;)

Co do planowania:

Niemal każdy dzień sobie wcześniej zaplanuję. Godzina, po godzinie. Niemal zawsze pojawiają się okoliczności (niespodziewana wizyta, nagłe wyjście, bądź przebudzenie lenia), które niszczą je skutecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale chyba nie ma większego funu niż iść na żywioł na lekcję biologii (która jest moim przedmiotem kierunkowym tak btw).]

Jej, hardkorowiec z Ciebie^^. W moim przypadku można sobie dużo rzeczy odpuszczać, bo jestem na humanie, ale żeby tak robić w klasie z rozszerzoną biologią...? Szacun :twisted:

Ja o sprawdzianach na ogół dowiaduję się w chwili pisania (ewentualnie po przyjściu do szkoły w dniu klasówki). Podobnie jest ze wszelkiego rodzaju pracami domowymi itp. Mimo to jakoś sobie radzę - wprawdzie moja mama utrzymuje (i pewnie ma rację), że gdybym była bardziej systematyczna, byłoby mi w życiu lepiej, ale chyba jestem przypadkiem nieuleczalnym.

Nie robię sobie codziennie jakiegoś grafika i z wszelakich terminarzy też nigdy nie potrafię korzystać. Staram się za to mieć pewne założenia dotyczące jakiegoś okresu, np. w nadchodzącym tygodniu chcę napisać jakiś artykuł, w grudniu zamierzam się porządnie przygotować do olimpiad itp. Ale nie robię konkretnych i szczegółowych planów, bo i tak różne nieprzewidziane okoliczności obracają je w perzynę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tja... Niemal na każdą biologie lecę "na żywioł" i wynikają z tego dość różnorodne "przygody" (pytanie: Podaj charakterystykę wieku dziecięcego? Więc odpowiadam: Osobnik w tym okresie zadaje masę niezręcznych pytań). Ale jakoś się trzymam. ;)

Hehe to Wy jesteście dopiero żywiołowcy :D . Zobaczymy jak matura pójdzie :wink: . Ja tam wole ład i skład, najpierw zaplanować, a potem coś zrobić. Problem jest jeden-moje plany rzadko się sprawdzają w 100%, bo oczywiście życie musi czymś zaskoczyć i coś wypada. Nie dziwie się jak ktoś nie uczy się w chacie, bo z lekcji wyciąga 100%, ale niestety to nieliczni. Notesik dobra rzecz. Nie trzeba używać go do wszystkiego, ale np. do spraw szkolnych się przydaje by zanotować chociaż klasówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zazwyczaj prześpię pół dnia, a następne pół w ten czy inny sposób zmarnuję.
Jał, skąd ja to znam. Ja jestem typem człowieka, który lubi zaspać. Zdarza mi się to nagminnie i w sumie wielce jakoś mi to nie przeszkadza. Oczywiście jeśli już muszę wstać, to się zmobilizuję i wstanę, ale wychodzę z chorego założenia, że sen dłuższy o nawet pięciu minut, to sen lepszy niż ten bez pięć minut, dlatego śpię dotąd, aż wstać muszę koniecznie. Ot, tak. Wiem, że to głupie, złe i powinienem się takich nawyków pozbywać, ale nic na to nie poradzę.

Leń ze mnie. Kropka.

Bla, bla bla. Spontaniczność, brak nerwów, spokój ducha etc.
O, o, o, spontaniczność, to coś co do mnie pasuje.

Często zaskakuję nią nawet samego siebie i często inni mi mówią albo okazują to, że zaskoczyłem ich.

Poza tym jakoś nie zauważyłem, żeby stresowało mnie to, że rano wiem, że po szkole najpierw sobie odpocznę i poczytam książkę, potem odrobię lekcje, a potem obejrzę jakiś film.
Ja takich rzeczy nie planuję, bo i tak nici z nich będą. Oczywiście bywają sprawy, które zorganizowania wymagają i zaplanować je trzeba, np. jakieś spotkania ze starymi znajomymi, jak to u mnie było ostatnio, czy ważna rozmowa z kimś ważnym. Ale takich rzeczy jak obejrzenie filmu, to raczej nie planuję zbyt często. Mam ochotę, to film obejrzę, a jak nie, to nie i tyle.
Może to tylko dowód na to, że nie żyję z notesikiem przy piersi?
A chciałbyś? ;)
co przez to rozumiesz? :>
Patrz wyżej. Albo skopiuję. Chodzi o to: "Oczywiście bywają sprawy, które zorganizowania wymagają i zaplanować je trzeba, np. jakieś spotkania ze starymi znajomymi, jak to u mnie było ostatnio, czy ważna rozmowa z kimś ważnym.".
Haha, no widzisz. Dlatego też nie lubię nie wiedzieć, jaki tydzień pod tym względem się zapowiada.
Widzę. Ale wspomnieć należy, ze ja nie kwestionuję słuszności Twoich zwyczajów.

Jestem świadom tego, że moje nie są zbyt roztropne, ale wydaje mi się, że nie mam potrzeby doszczętnego odmieniania swojego życia. Póki co.

Jej, hardkorowiec z Ciebie^^. W moim przypadku można sobie dużo rzeczy odpuszczać, bo jestem na humanie, ale żeby tak robić w klasie z rozszerzoną biologią...? Szacun :twisted:
Z wyboru. :twisted:

A moja klasa, to takie pokićkane nie wiadomo co prawdę mówiąc.

Na polskim i historii cieszą się, że my humaniści. Na matematyce, fizyce, chemii mówią, że dobrze, bo my matematycy.

Rozszerzone przedmioty to polski, matematyka i biologia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Żywioł" zdaje egzamin takrze na studiach. NAucze się tyle ile się da na jedno a na kolejny kolo tego samego dnia "zakuwam" na okienku robi się sciąge i wodzi potem oczami po sali i jakoś daje rady ;) Ale to tylko wyjśćie tymczasowe bo na egzamin i tak czy siak trzeba będzie zakuć :/...

Niecierpie łikendów, za dużo się dzieje by można było odpocząć -_-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

365 dni...52 tygodnie...12 miesięcy...1 rok.

Cóż ten rok minął dość szybko 1 ostrzeżenie prawie 750 postów no i znacznie więcej roboty...w koncu cos na tym forum trzeba robic :P .

Mam nadzieje ze za rok za 2 lata i 3 i 4... bede rowniez z wami...forumowiczami. :P.

A no i trzeba cos dodac. Porównywałem sobie wszystkie moje posty i doszedlem do wniosku ze po otrzymaniu Warna stałem sie? rozwazniejszy?? No nic...Thx Pzkw VIb :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy na forum :P i staram się udzielać :wink: Jestem w 3 gim więc teścik czeka a potem LO :P Chętnie pogram z kimś przez hamachi w AoE 3 :) i w przeciwieństwie do Feanora kocham "łikendy" bo można się opie*rzać cały czas i nikt nie ma prawa się doczepić :P

edit: A NICEK'owi gratuluję jubileuszu :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, w takich przypadkach nasz nauczyciel od fizyki mówi "a co wam się nie podoba<demoniczny śmiech>. To jest proste jak czajnik!". I wszystko jasne :wink:

A pewni, że jasne. A właściwie to inaczej - wolę taką wersję, bo pomimo tego, że jest niejasna to jest jasne o co chodzi :wink: A nasza pani od fizyki bywała momentami bardzo niejasna. Zresztą, gdy przestała nas uczyć to słyszałem, że miała pewne problemy z częścią ciała powyżej szyi i musiała zrobić sobie pewną przerwę od nauczania. Potem dostała swój ekwiwalent tabletek z suszonej żaby.

A w podstawówce miałem natomiast babkę od chemii, która pewnego raza przyszła na lekcję, sprawdziła obecność, zamknęła dziennik i zaczęła chodzić wokół klasy... Podziwiała to widok za oknem, to sufit, czasem ściany... Tak przez 45 minut xD A w klasie milczenie, bo babka była taka, że jakby wybuchła to pewnie ktoś przez okno by poleciał. Czułem się jak mysz doświadczalna w eksperymencie 'students under stress'.

Poza tym, taki organizatorek ma również drugą funkcję - bardzo przyjemnie się tam zaznacza, ile dni jeszcze zostało do ferii :D Ja np. zaczęłam już we wrześniu xD

Ferie... A co to ferie? :-k U mnie nie ma czegoś takiego... Mam za to takiego stwora, co się zwier urlop. Jest on sporo mniejszy od tych całych feryji, ale za to przeze mnie kontrolowany. Taki ze mnie dominator. A tak nieco bardziej serio - dziwnie się czuję, gdy wiem, że w Wigilię i Sylwestra będę musiał iść do pracy :? W tym roku układ weekendowo-świąteczny jest i tak dość krozystny, ale brak wolnego po świętach to dla mnie pewne nowum.

Hm... wydaje mi się, że mój mężczyzna mógłby mieć pewne obiekcje względem takiego 'organizatora' :D

Kto wie, kto wie... Może obiekcje dla pozorów początkowo, by się pojawiły, a potem ustąpiłyby pełnej symbiozie pozwalającącej czerpać przyjemność i pożytki obu stronom. Porażająca wizja :twisted:

Widzę, że pojawił się temat pamięci. A skoro o niej mowa, pomyślałem sobie, że warto Wam o sobie przypomnieć <pauza na jęk zawodu>

Brawo, brawo. Gratuluję i jednocześnie nieco zazdroszczę. Sam chętnie bym skorzystał w możliwości wyjazdowych oferowanych przez moją uczelnię, ale niestety - finansowo bym nie dał z tym rady. Ja skorzystałem, ale z Socratesa w liceum - byłem dwa tygodnie w Irlandii. Nie licząć wydatków prywatnych był to wyjazd darmowy. Pozdro dla Szwejka :wink:

Ja o sprawdzianach na ogół dowiaduję się w chwili pisania (ewentualnie po przyjściu do szkoły w dniu klasówki). Podobnie jest ze wszelkiego rodzaju pracami domowymi itp.

Ja w liceum terminażu nie miałem zbytnio napiętego i nie miałem problemów z pamiętaniem co, gdzie i kiedy. Komórki za tamtych czasów nie miałem, więc nawet podpowiedzieć nie miał kto specjalnie, ale dawałem radę. Na śmierć nie zapomniałem chyba nigdy... Raz przypomniało mi się w nocy przed dniem sprawdzianu. Mogłem zawalić noc, ale stwierdziłem, że mam to w pompie. Uczyłem się w autobusie i na przerwie... Wyszło 4 :rotfl:

W innym przypadku klasa zbuntowała się przeciwko sprawdzianowi i nie uczyłem z premedytację. Babka zrobiła i tak, mówiąc, że jak ktoś nie pisze to dostanie 1... Ja postanowiłem spróbować... I dostałem 4 :king: I wilk syty, i owca cała. Inną ciekawę sprawą jest to, że właściwie nigdy nie przygotowywałem się 'prewencyjnie' na ewentualne odpytywanie. Raz, że nie miałem często na to czasu ( przez treningi wracałem do domu padnięty o 19-20 ), a dwa, że z lekcji sporo pamiętałem i przeważnie na 4 starczało. I tak miałem szczęście, bo właściwie to bardzo rzadko byłem odpytywany.

A tak w ogóle to będę pisałem pracę magisterską o kontekście kulturowym i lingwistycznym wioślarstwa w kulturze anglo-saskiej xD Ciekawe czy komuś coś mówi osoba Wojciecha Lipońskiego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ferie... A co to ferie?
To taki okres, gdy wywala się pociechy na jakiś obóz i ma się święty spokój w domu. Ferie są fajne, już się nie mogę doczekać.
Mam za to takiego stwora, co się zwier urlop. Jest on sporo mniejszy od tych całych feryji, ale za to przeze mnie kontrolowany
Buhahaha! (zanosi się szatańskim śmiechem). Tylko Ci się wydaje, że sam to kontrolujesz. Zawsze znajdzie się tysiąc powodów i dwa tysiące osób, które zadecydują za Ciebie, kiedy masz sobie ten urlop wziąć. Sam właśnie jestem na urlopie od początku grudnia i już mam dość, a jeszcze muszę się przemęczyć na nim cztery tygodnie. Niestety, wygrałem kumulację i wywalili mnie na wolne, dobrze, że tylko za 2005 rok.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To taki okres, gdy wywala się pociechy na jakiś obóz i ma się święty spokój w domu. Ferie są fajne, już się nie mogę doczekać.

No tak... Aspekt pociech jeszcze mnie nie dotyczy. I w sumie nawet jeśli zacznie, to do ich chodzenia na ferie też jeszcze nieco minie. Choć w sumie patrząć z tego punktu widzenia to właściwie rodzice powinni mieć ferie 8)

Buhahaha! (zanosi się szatańskim śmiechem). Tylko Ci się wydaje, że sam to kontrolujesz. Zawsze znajdzie się tysiąc powodów i dwa tysiące osób, które zadecydują za Ciebie, kiedy masz sobie ten urlop wziąć. Sam właśnie jestem na urlopie od początku grudnia i już mam dość, a jeszcze muszę się przemęczyć na nim cztery tygodnie. Niestety, wygrałem kumulację i wywalili mnie na wolne, dobrze, że tylko za 2005 rok.

I musisz tą młodzież tak dokształcać? [-X Chciałem przekonać część szkolno-niepracującą forum, że warto iść do pracy, że to kształci i pomaga... A Ty tak ich odstraszasz - będą siedzieć po jakichś studiach czy na utrzymanków pójdą i co? Kto nam na emerytury będzie robił? :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

365 dni...52 tygodnie...12 miesięcy...1 rok.

Cóż ten rok minął dość szybko 1 ostrzeżenie prawie 750 postów no i znacznie więcej roboty...w koncu cos na tym forum trzeba robic :P .

Mam nadzieje ze za rok za 2 lata i 3 i 4... bede rowniez z wami...forumowiczami. :P.

Hehe tak wyliczasz, że 2 lata b będzie 1500 postów 2 osty, a za 3 jak byś moda wkurzył to oj lepiej nie pytać :wink:

Ferie... A co to ferie?
To taki okres, gdy wywala się pociechy na jakiś obóz i ma się święty spokój w domu. Ferie są fajne, już się nie mogę doczekać.

Ferie też to taki 2 tygodniowy czas przez który:

-harujesz jak wół by zarobić coś kasy

-lenisz sie i siedzisz przed kompem

-jak masz konto w szwajcarskim banku to surfujesz na snowboardzie w Alpach(czy gdzieś tam jeszcze)

-robisz dziwne rzeczy pod wpływem zimna, które działa źle na człowieka :)

Ja tam sie już doczekać nie mogę, ale nie ferii, a świat. Mam nadzieje, że nowy komp będzie to i człowiek będzie mógł trochę od szkoły odpocząć, bo na razie szkoła od pon-pt, a w czasie wolnym kumple.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ferie też to taki 2 tygodniowy czas przez który:

-harujesz jak wół by zarobić coś kasy (...)

Nope. Znaczy nie ze mną te numery! Ferie są po to, ażeby odpocząć po pierwszym semestrze budy, w którym i tak się nic nie robiło, ale to nie znaczy, że nie wolno odpoczywać. ;] Oprócz tego na pewno nadrobi się zaległości w spaniu, giercowaniu i spotykaniu się z ziomami. Skoro góry są teraz na wyciągnięcie ręki, to nie omieszkam także poszusować na nartach, nie pomijając naturalnie wjeżdżania "przypadkiem" w urodziwe narciarki. ;] Pomyślę także nad jakiś wyjazdem do TM City, żeby odwiedzić starych znajomych i powkurzać niektórych faktem, iż oni muszą łazić do szkoły, a ja nie. ;] Wiem, cham ze mnie i menda, ale cóż poradzić? :D

Niestety, wygrałem kumulację i wywalili mnie na wolne, dobrze, że tylko za 2005 rok.

Huh, to i tak masz fajnie. Mam wujka, który jest tam jakimś dyrektorem czegośtam w Bielsku i po prostu nienawidzi brać urlopów. Do tego stopnia, że ostatnio siłą go nań wywalili, żeby chociaż parę tygodni "odrobił". No i się nudzi taki wujek, co ma robić? Ja zresztą takiego czegoś nie rozumiem, bo jak mnie kiedyś zagonią do roboty, to pewno wykorzystam cały urlop już na początku i potem będzie kicha z dżemem. Dlatego byłoby najlepiej dla wszystkich, abym jednak nigdzie do roboty nie szedł. ;] No ale trzeba. :]

Z innych ciekawych ciekawostek już za 25 dni (według gramsajta) stanę się Polipem Pełnoletnim, z czego średnio się cieszę, bo teoretycznie powinienem zacząć zachowywać się jak dorosły, a to w moim przypadku jest niemożliwe. ;] Dobre przynajmniej, że mi dowodem rzucą, a i impreza osiemnastkowa to nie przelewki. Poza tym w styczniu mam mieć podobno komisyję wojskową, która ma stwierdzić, czy do woja się nadam. Pewnie nie, ale nie zaszkodzi "nieco" swą niepoczytalność przed komisarzami pogłębić. Co zresztą trudne nie będzie. No i prawko przyjdzie zrobić jeszcze przed wakacjami, bo to rzecz potrzebna i przydatna wielce. Także po raz kolejny ostrzegam: nie wychodźcie zbyt często na ulice. Ja nieuzbrojony jestem niebezpieczny dla środowiska, a jak mi jeszcze dadzą pojazd, to strach się bać! Miejcie to na uwadze wychodząc na spacerek. ;]

Hejaho! 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Patrol - wybroniłeś się :) Kolejnymi postami udowodniłeś, że nie taki wykalkulowany cyborg z Ciebie ;)

Ja raczej nie lubię planowania... tzn. w weekend postanowiłem, że pouczę się angielskiego, a tu jutro zaliczenie, a ja nawet nie zajrzałem do notatek :P Cóż zawsze jakoś uda się zaliczyć, w końcu UK Championship ważniejsze ;)

Ferie są fajne, już się nie mogę doczekać.

A ja się nie cieszę. W czasie, gdy dziatwa szkolna radośnie grzebie się w śniegu albo popyla z górki na wszystkim, aktywuje się system elminacji studentów :evil:

Niestety, wygrałem kumulację i wywalili mnie na wolne, dobrze, że tylko za 2005 rok.

Heeeh... pomyśl sobie, że mogłoby być gorzej - postanowiliby oddać Ci cały urlop... I co by było wtedy?

Także po raz kolejny ostrzegam: nie wychodźcie zbyt często na ulice. Ja nieuzbrojony jestem niebezpieczny dla środowiska, a jak mi jeszcze dadzą pojazd, to strach się bać!

Mam nadzieję, że do mnie nie dasz rady dojęchać :P A nawet jakby, to nie miałbyś chyba serca rozjeżdżać biednego Tórka?

Mogłoby trochę czegoś białego z nieba spaść na święta, byłoby trochę bardziej klimatycznie, a nie tak szaro-buro jak teraz... Z drugiej strony to coś mogłomy się zaraz po świętach roztopić, nie mam ochoty na atak zimy, który skutecznie uniemożliwi poruszanie się. Zresztą mrozów poniżej minus 10 też lepiej, żeby nie było :P

Ech, czas chyba zabrać się za ten angielski... Ale mi się nie chce...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogłoby trochę czegoś białego z nieba spaść na święta, byłoby trochę bardziej klimatycznie, a nie tak szaro-buro jak teraz... Z drugiej strony to coś mogłomy się zaraz po świętach roztopić, nie mam ochoty na atak zimy, który skutecznie uniemożliwi poruszanie się. Zresztą mrozów poniżej minus 10 też lepiej, żeby nie było :P

Jak dla mnie w święta mogłoby by nawet +20 stopni i piękne słoneczko. Ba! Jak ja bym się z takiej pogody cieszył! :) Klimat tego okresu zawsze da się jakoś wytworzyć. Z kolei mój "ciepłolubny" charakterek serwuje m.in. trzymiesięczne przeziębienie, więc śnieg nawet przeszkadza w przeżywaniu świąt (wiadomo... Śpiewanie kolęd, przerywane smarkaniem nie jest efektowne. Zważywszy na to, że tzw. "Inni" określają moje śpiewanie "wyciem" ;)).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wy, ale ja tam już zaczynam mieć dosyć świąt. Taki mieszczuch przebrzydły się ze mnie wychował, że po prostu szkoda mi czasu, kasy i zdrowia na zasuwanie, kupowanie prezentów i bycie miłym dla wszystkich. Co do kasy- nie to, że jestem jakimś skąpcem z wężem w kapturze, ale po prostu wyrobić finansowo kupowanie prezentów całej rodzinie na raz, to ciężka sprawa. Prezent to ja mogę każdemu kupić osobno i na urodziny. Druga sprawa to klimat świąteczny- od kilku lat w Warszawie owy klimat objawia się jedynie brzydkimi lampkami na zdechłych drzewach, choinką pod pekinem lub zamkiem (ew. tu i tu) no i ogromną ilością brzydkich/głupich/tandetnych reklam świątecznych- oczywiście wystawionych już w listopadzie- żeby nawet taki aspołeczny typ jak ja się zorientował, że idą święta :] Jakby na to nie patrzeć- pogoda też tutaj co roku jest po prostu wybitnie klimatyczna. W zeszłym moja znajoma narzekała, że mógłby choć deszcz spaść w ramach śniegu- no to spadł. W tym roku też jakoś nie zapowiada się zbyt świątecznie. I ja w sumie wolę tak, bo mam dosyć mrozów i śniegów, a już zwłaszcza nieodśnieżonych chodników w drodze do szkoły :P Prawdziwy klimat to by było tak pół metra białego, żeby chociaż nie było widać co się pod nim kryje... Ale jak taki spadnie i potem zacznie się topić- najlepiej w sylwestra -to już niech w ogóle nie pada.

W zeszłym roku wczułem się w klimat mniej więcej o g. 20 w wigilię. Ciekawe, czy w tym też mi się udzieli czy jednak, zgodnie z moim nastrojem, nie. Troche za dużo na bani, żeby się jeszcze świętami zajmować lub martwić.

Tór- ty się nie martw angielskim :] Podam przykład: ja od tygodnia mam zamiar skończyć Wesele. Przed próbnymi maturami przeczytałem 60 stron. Po nich doszedłem do 100. W poniedziałek mieliśmy mieć kartkówkę, ale było 3/4 klasy, to babka stwierdziła, że zrobi dziś. No to przeczytałem kolejnych 10 stron :) Dziś po 1 lekcji szliśmy do Rzecznika Praw Obywatelskich, o czym poinformowaliśmy nauczycielkę mniej więcej w połowie lekcji :D Ona na to stwierdziła, że się zastrzeli (3 polaki nam przepadły, heheh) i w takim razie pewnie nie zrobi. Czyli wniosek jest prosty- praca nie popłaca, czy to anglik czy to polak! Albo zrobi się samo, albo nie będzie :)

Co do ferii- ja to mogę pomażyć, będę szykował maturkę ustną z polaka, czyli prawdopodobnie jedyną z dwóch trudnych rzeczy na maturze. Druga to anglik ustny. Ale jak tak pomyśleć logicznie, to pewnie posiedzę z rana godzinkę, po czym stwierdzę, że trzeba się umówić z kolegami, bo od czego ferie. Co ja poradzę- jestem leniwy i dobrze mi z tym 8)

Co do RPO- kurcze, fajnie było! Przed godziną 9 rano, ekipa WOS-maturzystów z Leeman'a wybrała się na plac bankowy w celu zamulania się u RPO zamiast w szkole. Na miejscu okazało się, że nasz przewodnik jest całkiem spoko i już na wstępie było zabawnie. Przewodnik zaprezentował nam "system działania dzwonka, czyli część empiryczną", na co powitał nas "panienka z okienka"- krótko ostrzyżony facet w wieku ok. 30 lat :] To nie był jedyny zabawny moment, fajnie trafić na takiego gościa. A jeszcze lepiej się zrobiło, kiedy czekaliśmy na wizytę u samego Rzecznika i dołączył do nas przewodnik drugiej grupy- obaj panowie co chwila okazywali sobie tak sztuczną troskę lub uprzejmość ("-...no ale w tej kwestii, to chyba pan będzie wiedział doskonale! -Ależ nie, proszę sobie nie przeszkadzać, proszę kontynuować!" :D ), że aż zdziwieni byliśmy :P Najlepsze było to, że obaj duuużo wiedzieli i mieli dużo klasy, widac że rywalizacja wychodzi im tylko na dobre, nam też :) No a potem mieliśmy spotkanie z samym Rzecznikiem, czyli panem Januszem Kochanowskim. Okazał się być człowiekiem bardzo sympatycznym i uprzejmym, choć jak na mnie troszkę zbyt prawicowe ma poglądy, ale i tak bardzo umiarkowane jak na człowieka wybranego przez PiS. W ogóle bardzo fajnie, że poświęcił nam jakiś czas, do tego dostaliśmy wielki kosz pełen dobrych krówek, sporo coli, wody i troche ciasteczek! :) Nie było żadnego nudnego wykładu, zadawaliśmy pytania, a Rzecznik nam odpowiadał, szkoda tylko, że zabrakło czasu na prawdziwą dyskusję. Do tego można się było sporo nauczyć, a ja jeszcze zarobiłem 5 z wosu :) Więcej powinniśmy mieć takich wypadów.

No dobra, może starczy tego nudzenia, przepraszam za wszelkie błędy gramatyczne, ale ostatnio mam mętlik w głowie (szkoła szkodzi!) i nie jestem w stanie myśleć o tym, co powiedziałem przed chwilą :)

Hejaho! To mój tekst Poli ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...