Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bethezer

League of Legends v.3

Polecane posty

Chciałbym zauważyć, że kiedy mamy blue to możemy używać Q (wszak cooldown nie jest taki długi) Nocturne'a do szybszego przemieszczania się i uszczknąć kilka sekund, szczególnie jeśli zaczynaliśmy od Wilków.

Robisz tak chociaż?

Zresztą nawet jeżeli jesteś w ten sposób w stanie zaoszczędzić te kilka sekund, to nie zmienia w żadnym stopniu tego, że Amumu nie jest wolny. Co więcej, jest całkiem szybki.

Nie wierzę, że trwa to dwa razy tyle... W ile niby sekund Amumu zabija camp Wraithów? I jaki skill wziąłeś dla Noca na drugim lvlu? Rozumiem także, że w czasie czyszczenia campów zawsze castowałeś Q kiedy cd się zakończył + pasywkę zgrywałeś z Q ; )

O zapomniałem o dodatkowej zalecie pasywki Noca - cały czas biegamy niemalże z full hp, aż do dotarcia do reda.

Możesz sam sprawdzić, chociaż tutaj akurat dałem wartość na oko. Zresztą skoro małe wraithy padają na Q + pasyw, to nie wydaje mi się, żebym cokolwiek zawyżył (co najwyżej zaniżył).

Tia, bo te ~30hp co ~6sekund rzeczywiście dają taki regen, że jakiekolwiek poty można olać.

I zostawić na te kilka minut drużynę bez pomocy + czyszczenie jungli bez blue nie będzie raczej tak przyjemne, bo W nie pomoże w tym aż tak bardzo jak z blue + jesteśmy jeszcze bardziej podatni na counterjungling.

Takie życie. Jak jesteś w plecy to albo idziesz gankować (very high risk/high reward), albo farmić (+zabezpieczasz sobie wejście wardem).

Jeżeli dostałeś po tyłku i chcesz farmić to stawiasz warda przed wejściem do jungli. Jak widzisz, że jungler znowu zapuszcza się na nie swoje tereny to wołasz ziomków z linii i się z nim rozprawiasz (tylko nie wyskakuj z ziemniakami).

Amumu ma bardzo dobry stosunek dmg/mana na skillach (E kosztuje 35 many), więc aż tak szybko całej many bez blue nie zużyje. Będzie wolniejszy, ale nie na tyle, żeby to go miało zamknąć.

Wybacz, ale żeby zwyczajny gank Amumu przed 6 lvlem zakończył się powodzeniem, to przeciwnik musi być ziemniakiem, który pushuje nie mając warda lub jest na low hp (powiedzmy poniżej połowy) - ale nie oceniamy tu konkretnych sytuacji tylko sam potencjał. I nie można powiedzieć, że do 6 lvlu Amumu nie odstaje od reszty stawki.

Amumu radził sobie w czasach, gdy królowała meta gankowania na 2-3lvlu. Nie był jak Mao albo Lee, ale mógł to robić (i to nierzadko z powodzeniem).

Podczas early ganków cokolwiek co ma CD > 10sek prawdopodobnie nie zostanie użyte po raz drugi.

Swoją drogą często zakładasz, że twoja drużyna jest materiałem na frytki wtedy, kiedy chcesz skontrować jakiś argument, ignorując zupełnie, że te same frytki przemawiają również przeciwko twoim tezom.

Co do TF to pomimo sporego zasięgu, możliwości przyciągnięcia się do miniona, instant ulti, Amumu dalej zajmuje to kupę czasu.

Tyle, że jeszcze więcej czasu zajmuje to tamtym dwóm.

Q ma range 1100, missle speed 1800. Na maksymalną odległość doskoczysz w mniej niż sekundę (razem z wycastowaniem).

Kennen z E będzie miał +/- 520 ms na 3 sekundy. Taki sam dystans pokonałby jakoś ponad 2 wolniej (jeżeli nic mu nie przeszkodzi).

Fiddle castuje ulti 1,5s, co już w sumie na starcie go skreśla. Do tego jego flash ma krótszy zasięg (800).

Poza tym gdy złapię kogoś na samej granicy swojego ulti to team nawet nie zdąży dobiec aby jeden strzał sprzedać zanim te ulti przestanie działać. Licząc, że team ruszy w tym samym momencie, w którym poleci bandaż (a nie ma gwarancji, że bandaż trafi) i tak mają do przejścia jakieś 1000-1200 jednostek aby dostać się do tych co zostali złapani na samej granicy ulti. Do tego nie zapominajmy, że dużo postaci tych co chcemy szybciej zabić, jak AD Carry, AP Carry ma jakieś różniaste dashe itp.

Napisałeś, że ulti mumii jest łatwiej uniknąć niż Kennena/Fiddle'a, co nie jest prawdą. Co ma do rzeczy to, że możesz sknocić inicjację? Szczególnie, że możesz sknocić ult każdym z tej trójki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę ale napisałem równiez, że Fiddlem albo castujesz z krzaków / zza ściany albo marnujesz ulti. Napisałem, że jak kennenem wylecisz przed swoich jesteś "o my god! they killed kenny!". Oni nie inicjują tf, oni wbijają się w zainicjowany tf. Poza tym kenny ma możliwość brania poprawki bo jego ulti trochę działa.

Na drugi raz zanim zacytujesz mnie aby mi odpowiedzieć, proszę przeczytaj cały mój post, a nuż jest tam odpowiedź na Twoje pytanie, wątpliwości, uwagi. Czy ludzie, którzy cytują serio mają jakiś tunnel vision tylko na to co zacytowali a nie umieją całego posta przeczytać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdza naweyj jeśli kennen z klepsydrą zainicjuje tf to wiele szkód nie zrobi bo za chwile padnie. A jeśli wbije się gdy przeciwnicy są już poobijani to pozamiatane. Nawet jak nie kille to kupa asyst poleci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

czy ja wiem? ww szybko zrobi jungle, nabije 6 level, zrobi parę świetnych ganków, a w teamfightach poświeci ultując ad/ap carry i wyłączając go z gry. w tej sytuacji zbierze na siebie najprawdopodobniej cały focus przeciwnika i i tak przeżyje, a wygra swojej drużynie teamfight.

jedyny problem to ganki ww pre 6, jest zależny od red buffa i nie powinno się go pickować kiedy przeciwnik ma jakiegoś mocno gankującego junglera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na drugi raz zanim zacytujesz mnie aby mi odpowiedzieć, proszę przeczytaj cały mój post, a nuż jest tam odpowiedź na Twoje pytanie, wątpliwości, uwagi. Czy ludzie, którzy cytują serio mają jakiś tunnel vision tylko na to co zacytowali a nie umieją całego posta przeczytać?

Pominąłem tą część bo ona nie ma sensu.

Amumu ma ogólnie lepsze ulti od nich, dobrze poprowadzone i zgrane z drużyną jest baaaardzo mocne. Problem w tym, że ciężej je dobrze przeprowadzić. Fiddle praktycznie musi wskakiwać zza ściany albo z krzaków bo każdy ogarnięty team jak go zobaczy to się łaskawie cofnie i tyle. Ulti w piach. Kennen jak wyskoczy przed swoich a nie jest budowany na tanka to zostanie zabity(...)

Ulti Fiddla jest łatwiejsze do przeprowadzenia bo ten musi dosłownie chować się po krzakach, żeby mieć jakąkolwiek szansę na wycastowanie go w cokolwiek innego niż powietrze? Ulti Kennena też, bo ten musi czekać ze swoją burzą, inaczej jak wyskoczy za wcześnie to nie dość, że nic nie zrobi to jeszcze zostanie zabity?

Za to ulti Amumu jest 'cięższe do przeprowadzenia', bo można Q nie trafić? Serio?

@Spike217

Warwick już od dawna nie ma szybkiej jungli. Jest co najwyżej średni pod tym względem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

q+w to naprawdę szybkie campy, nie wiem czego chcecie. szczególnie że biega się na full hp bez potów.

a z przerywaniem ulta to pewnie że się da, ale zawsze są to 2 sekundy straty i zazwyczaj każdy chce go podbić/zestunować, przez co zbiera przez kolejne 2 sekundy focus przeciwnika. w tym czasie Twój team ma szanse zadać dużooo obrażeń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem już nie kontynuować wątku Amumu vs Nocturne, bo jak widać każdy ma swoje plusy i minusy, jednak wadą Amumu jest częsty brak możliwości picknięcia. Finisz.

Swoją drogą często zakładasz, że twoja drużyna jest materiałem na frytki wtedy, kiedy chcesz skontrować jakiś argument, ignorując zupełnie, że te same frytki przemawiają również przeciwko twoim tezom.

Jak już ktoś tu ładnie napisał, jeśli gramy dobrze i nie jesteśmy trollami to mamy 44% szans, że w naszej drużynie trafi się troll i 56%, że owy frytek będzie w drużynie przeciwnej. Jak już wspomniałem jeśli jeden z dobrych graczy ma szczęście (on też w tym momencie ma 44% szans na trolla w drużynie), to drugi musi mieć pecha. Różnica 12% to nie jest jakaś, jak to mówią młodzi ludzie, masakracja i wykazać się może po 100 grach, a może i po 10 000 (a nie każdy ma tyle czasu i ochoty) - szczególnie dotkliwe przy elo booście czy promotion series.

Co do ziemniaków w teamie... Wczoraj przegrałem grę w stosunku 51:36 dla nas, + tylko jeden gracz u przeciwników miał pozytywne staty, bo naszego Olafa nigdy nie było w teamfighcie i nawet największe warzywa nie były w stanie przegrać teamfightu 5v4 z dwoma obszarowymi ultami i krytami Gangplanka po 1000.

Drugi mecz, Ashe (polaczek, a co!) stwierdził, że idzie farmić, bo go nie bronimy (biegał sam i co chwilę wyłapywał go shaco), więc zostaliśmy w czwórkę... Na szczęście mecz wygraliśmy, bo załapałem ostrego feeda na starcie i Katarinie włączył się tryb uber-carry oraz reszta była skora słuchać moich rad, ale...

Co to znaczy, że "jeśli jesteśmy lepsi to wycarrujemy" - możemy zasługiwać ze srebra na złoto i wtedy nasze umiejętności nie będą wystarczające by wyłapać 300 cs w 30 minut i pociągnać cały team do wygranej, a mecz możemy przegrać już w fazie pickowania (choć jak pisałem wszystko zależy od skilla graczy, którego tak często pomijacie). Jak widać po dwóch wspomnianych meczach czynniki losowe też mają ogromny wpływ na rozgrywkę. Powinniśmy wygrać 56% gier? A co jeśli w tych 6% będą nam właśnie wyskakiwać takie warzyFFka? Małe szanse, ale są, a jednak ktoś w lotka wygrywa, a strzały w Falloucie mające 5% szans trafiają w cel. Nawet jak wyłapiemy ostrego feeda w early to:

1 ) Przeciwnik też może.

2 ) Ostry focus na nas i nas nie ma.

Czynników losowych jest zbyt dużo, by 56% szans sprawdziło się w liczbie gier poniżej 200-400.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a z przerywaniem ulta to pewnie że się da, ale zawsze są to 2 sekundy straty i zazwyczaj każdy chce go podbić/zestunować, przez co zbiera przez kolejne 2 sekundy focus przeciwnika. w tym czasie Twój team ma szanse zadać dużooo obrażeń.

Przerwanie jego ulta to ułamek sekundy, bo przerywa go support. Później kitujesz go jak chcesz. Gorzej jak poleci na jakiegoś mało mobilnego AP, ale łatwo wtedy kontrolować walkę całym teamem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO ani Akali ani WW to nie są mocne champy. Akali musi być w środku walki = dead. WW to chodzący ult. O ile Akali na topie jeszcze zrozumiem, tak Warwicka nie trawie na żadnej pozycji.

Nie no wcale. Jak Akali wbija się jako pierwsza to oczywiście dead. Ale jak nie będzie tak głupia żeby inicjować to ten burst powinien zadać konkretne obrażenia. A weź tu człowieku coś jej zrób jak siedzisz na respie. Akali gram tylko na midzie a Warwickiem teraz tylko w jungli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinniśmy wygrać 56% gier? A co jeśli w tych 6% będą nam właśnie wyskakiwać takie warzyFFka?

O czym ty mówisz ?

Ewidentnie nie znasz się na matematyce, więc nie pakuj się w to, bo narażasz się tylko na śmieszność.

Właśnie dlatego, że jesteś już w jednej drużynie prawdopodobieństwo, że to u ciebie będzie, jak to bardzo dowcipnie określasz, warzyFFko, jest mniejsze (56 do 44).

Zdarzenia losowe (takie jak np. utrata połączenia) są jak nazwa wskazuje... losowe, więc prawdopodobieństwo że w twoim teamie ktoś dostanie DC jest takie samo, jak w drużynie przeciwnej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do niewidki Akali - pink ward pozdrawia! Akali mid czy top? Wolę mid. Parę razy brałem ją na topa, nawet udało mi się wygrać vs. Irelia. Nie jestem też pewien jak buduje się Akali na top. Ja robiłem ją w dosyć standardowomidowy sposób. Na sam początek kupowałem Long Sword co by druga pasywka się załączyła (runy: red - magic penetration, yellow - flat armor, blue - m res / m res per lvl, essencje - mov speed albo flat AP). Mój build ostatecznie wygląda mniej-więcej tak:

1. Buty dla magików

2. Hextech Gunblade

3. Rylajka

4. Rabadon

5. Lich Bane

6. Guardian Angel (jeżeli mid) / Warmog (jeżeli top) choć wiem, że to nie najlepszy wybór.

Wstyd się przyznać ale kiedyś na Akali budowałem... Guinsoo Rageblade ;E

Do 6 lvla gram bardzo defensywnie (tulę więc turreta) i udaje, że przeciwnik ma ogromną przewagę. Po wbiciu 6 lvla gdy przeciwnik zużyje jeden ze swoich kluczowych skilli (np. Q Ahri) zaczynam combo. Q -> R-> W (co by spowolnić wroga) -> R -> E -> R (przeplatane autoatakami). Zapewne wtedy wróg zużyje flasha i następne combo zakończy się zabiciem wroga. Jeżeli jestem na midzie to biegam po lesie jak głupi gankując bot, top oraz stawiając wardy na redzie oraz blue. Na topie często biorę teleport / flash na midzie flash / ignite. Gdy pushnę mida biegiem gonie po wilki oraz wiedźmy. W teamfighcie czekam na odpowiedni moment aby wykluczyć wrogiego ad/ap carry. Ot cała Akali by makemebad ; )

WW. Dat WW. Częściej gram na topie niż w jungli. Sustain oraz attack speed + buff do speeda kiedy przeciwnik ma low hp jest bardzo przydatny na topie gdzie linia jest dłuższa niż mid. Osobiście maksuje E na topie oraz W w jungli. Co do jungli nie gankuję przed 6 lvlem. Mogę po prostu wbiec na linie jak idiota żeby wystraszyć jakiegoś wroga.

Build WW? Proszę:

1. Buty berserki / Ioany / Tabi Ninja / Merkurki

2. Spirit Visage

3. Wit's End

4. Frozen Heart

5. Blade of the Ruined King (nie pamiętam nazwy - mogłem przekręcić. Dla mnie to Nowe Madredy ; ))

6. Frozen Mallet

Niekoniecznie w tej kolejności. Co o tym myślicie? Słyszałem też o WW AP chociaż sam nie próbowałem... znacie jakiś AP build?

Sorry za chaos ale jakoś nie mogę o tej porze składac sensownie zdań...

ps. słyszeliście o nowej czempionce z Demacii ---> http://how2win.pl/nowa-championka-z-demacii-quinn/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czym ty mówisz ?

Ewidentnie nie znasz się na matematyce, więc nie pakuj się w to, bo narażasz się tylko na śmieszność.

O czym ty mówisz? Ewidentnie nie znasz się na języku polskim, bo nie umiesz czytać, więc nie pakuj się w to, bo narażasz się tylko na śmieszność. Nie wyrywaj moich zdań z kontekstu, bo w takie rozmowy możesz się bawić z kolegami przy soczku.

JAK JUŻ PISAŁEM rachunek prawdopodobieństwa działa tak, że sprawdza się... Ale nie przy 10 czy nawet 100 rzutach monetą. Chcesz mi powiedzieć, że niemożliwe jest, że 100x pod rząd wypadnie orzeł? Bwahahahaha... Dobre sobie, ale chyba szybko zakończyłeś edukację o rachunku prawdopodobieństwa. Działa to tak, że sprawdzi się to przy często bardzo wielokrotnej liczbie rzutów, np. 10 000 gier (kto ma rozegrane 10 000 rankedów?) i to i tak wynik będzie ZBLIŻONY d0 50% (jeśli chodzi o monetę), a nie idealny.

Jasne, mając 44% szans na to, że trafisz trolla jesteś w uprzywilejowanej pozycji, ale nie oznacza to nagle, że:

1 ) przeciwnik mając 56% na pewno będzie go miał

2 ) ty na pewno nie będziesz go miał

3 ) Liczba dobrych graczy będzie równa bądź nie. Przed chwilą przegrałem mecz mając 11/5, ale top i mid tak feednęły, że nie dało się nic zrobić w tf, bo byli bardziej papierowi niż ja Eziem. I choć przeciwnicy byli wyraźnie gorsi, gdyż wcześniej ściągałem ich pojedynczo bez problemu, to wygrali współpracą, na którą mojej drużyny nie było stać. Proste.

Radzę uważać ze stosowaniem statystyki i rachunku prawdopodobieństwa w przypadku gier drużynowych, bo w zazwyczaj są [beeep] warte. Tym bardziej, że matchmaking też działa zabwnie i choć gram w srebrze to nie raz wybierze mi jakiegoś gracza z brązu albo golda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz mi powiedzieć, że niemożliwe jest, że 100x pod rząd wypadnie orzeł?

A niby gdzie takie coś powiedziałem ?

Oczywiście, że prawdopodobieństwo działa dopiero dla wystarczająco dużej próbki, ale na czymś trzeba opierać obliczenia.

Jeśli zagrasz 10 gier to można mówić o pechu, ale przy kilku tysiącach ? Wtedy już o pechumówić nie można.

No chyba, że uważasz, że po rozpoczęciu meczu nie ma znaczenia co zrobisz lub czego nie zrobisz, bo i tak najprawdopodobniej przegrasz lub wygrasz (cytując dyrusa).

Jasne, mając 44% szans na to, że trafisz trolla jesteś w uprzywilejowanej pozycji, ale nie oznacza to nagle, że:

1 ) przeciwnik mając 56% na pewno będzie go miał

2 ) ty na pewno nie będziesz go miał

Co do Oczywiście, że nie. Znowu - gdzie takie coś niby napisałem ?

Pisałem o prawdopodobieństwie, co znaczy, że jeżeli zagrasz dużo gier, to troll/feeder będzie częściej u przeciwnika niż u ciebie.

Radzę uważać ze stosowaniem statystyki i rachunku prawdopodobieństwa w przypadku gier drużynowych, bo w zazwyczaj są [beeep] warte.

To ciekawe dlaczego się jakoś sprawdzają u profesjonalnych graczy.

Przykłady (dane z lolking.net z dzisiaj):

Nick: win/loss: ratio

Dyrus: 266/215: 55.3%

Froggen: 117/101: 53.6%

Chaox: 86/64: 57.3%

Chauster: 104/89: 53.8%

HotShotGG: 227/194: 53.9%

3 ) Liczba dobrych graczy będzie równa bądź nie.

To akurat zawsze jest prawdą. Liczba dobrych graczy zawsze jest równa, bądź jest nierówna.

Co do twojej znajomości rachunku prawdopodobieństwa...

Powinniśmy wygrać 56% gier? A co jeśli w tych 6% będą nam właśnie wyskakiwać takie warzyFFka?

Pozwolisz, że pozostawię to bez komentarza.

PS.

Prawdopodobieństwo, że wyrzucisz 100 razy pod rząd orła to ~7.8*10^-31, więc mogę spokojnie stwierdzić, że jest to stosunkowo nieprawdopodobne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma mnie niby na forum, ale mi na skajpie podesłali do pośmiania się i nie mogę na te głupoty patrzeć zwyczajnie... Iskier, proszę cię nie zaczynaj rozmowy z matematykiem o czymś o czym nie wiesz za dużo. Tak, podałeś poprawnie prawo wielkich liczb. Niestety dalej spartoliłeś dobre wrażenie. Hakken pisał o statystyce, która, oczywiście, nie odnosi się do jednostkowego przypadku - tj nie możesz podać jednego meczu jako kontrprzykładu na dane statystyczne. W jednym meczu może się zdażyć caą masa losowych rzeczy, podobnie, w dwóch, trzech. Jednak w przekroju miesiąca albo trzech wszystko się mniej więcej wyrówna. Jeśli rzeczywiście jesteś lepszy niż twoje Elo to przebijesz 50% zwycięstw i zaczniesz przesuwać się w górę. Jeśli nie, to twierdzenie, że każdy mecz przegrywasz przez drużynę nie jest konstruktywne. Zawsze skupiaj się na tym co TY mogłeś zrobić lepiej. Przegrywasz linię? To nie musi być wina junglera, może mogłeś grac ostrożniej albo nie dać się zgankować. Wygrywasz linię? Schodziłeś z niej żeby zgankować inne? Odciąłeś swojego przeciwnika od farmy? Wziąłeś szybko wieżę żeby dać globalne złoto swojej drużynie? I tak, nieważne jak bardzo będziesz się starał czasem trafi się mecz gdzie twoja drużyna nie robi nic konkretnego albo po prostu feeduje wszystkich przeciwników. Niestety ludzki mózg jest tak zbudowany, że takie właśnie momenty pamiętamy, a szybko wygrane mecze, a nawet te wyrównane które jednak udało się wygrać przez kilka błędów przeciwnika zapominamy bardzo szybko. Dlatego też:

STATYSTYKA NIE KŁAMIE.

Kłamią ludzie, któzy ją przedstawiają, albo nasze własne mózgi dostosowane do wyszukiwania wzroców i przez to nie radzące sobie z prawdopodobieństwem.

PS. Rany jak ja nie lubię stwierdzenia "statystyka kłamie", albo jak ty to powiedziałeś "jest beep warta". Jak się rozumie to jest zawsze cenna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma mnie niby na forum, ale mi na skajpie podesłali do pośmiania się i nie mogę na te głupoty patrzeć zwyczajnie...

Radzę po porównywać sobie rozmiary na moderatorskiej części forum. Dopiero będzie śmiechu co nie miara.

Iskier, proszę cię nie zaczynaj rozmowy z matematykiem o czymś o czym nie wiesz za dużo. Tak, podałeś poprawnie prawo wielkich liczb.

Które już jest wystarczającym argumentem - nikt nie jest w stanie rozegrać 10 000 gier, by to się wyrównało. Tak więc jeden zagra 100 gier i będzie miał 80% ratio, a drugi zagra 100 gier i będzie mieć 40%. Nawet najlepszym zdarzają się lose streaki. A propo Dyrusa, skoro już Hakken wyciągnął na wierzch ratiosy pr0sów, to siedział on bardzo długo na elo 1200-1500, zanim wyciągnął go kolega z teamu grając z nim duo. Poszperajcie, a zobaczycie. Nie mógł opuścić tego elo, choć powinien, bo przecież świetnie sobie radzi na krysztale

Jest jeszcze nawet fajna anegdotka o Diamondpr0x'ie z GG, ale to raczej taka ciekawostka ; )

Niestety dalej spartoliłeś dobre wrażenie. Hakken pisał o statystyce, która, oczywiście, nie odnosi się do jednostkowego przypadku - tj nie możesz podać jednego meczu jako kontrprzykładu na dane statystyczne.

Tak samo nikt nie może wyciągać rachunku prawdopodobieństwa do skontrowania 100 czy 200 rozegranych gier, bo jest to zdecydowanie zbyt mała liczba, by rachunek prawdopodobieństwa mógł w pełni rozwinąć swoje skrzydła, szczególnie przy stosunku 56:44.

BTW miałem własnie chwilę temu Tarica, który wyszedł w ok. 8 minucie gry... A przecież rachunek prawdopodobieństwa mówi co innego ;_;

W jednym meczu może się zdażyć cała masa losowych rzeczy, podobnie, w dwóch, trzech. Jednak w przekroju miesiąca albo trzech wszystko się mniej więcej wyrówna. Jeśli rzeczywiście jesteś lepszy niż twoje Elo to przebijesz 50% zwycięstw i zaczniesz przesuwać się w górę.

Kontrargument - byłem na 1500 elo, a potem spadłem na 1200. Najpierw dostałem się na 1500 (z 900, nie na elo booście), czyli miałem umiejętności wystarczające ku temu, ale potem nagle mnie opuściły i dlatego przegrywałem? A może zwyczajnie trafiałem na zupełnie innych ludzi kiedy się wspinałem i kiedy spadałem?

Jeśli nie, to twierdzenie, że każdy mecz przegrywasz przez drużynę nie jest konstruktywne.

Nie mogę powiedzieć, że każdy mecz przegrywam przez drużynę, BO JUŻ PISAŁEM W TYM TEMACIE, że sam robię przecież błędy także. Nie można też powiedzieć, że grając ADC jesteśmy w stanie pociągnąć do zwycięstwa team, który nawet nie chce nas bronić. Sam gry 1v5 nie wygrasz, tym bardziej, że wystarczy JEDNA osoba, która spartoli sprawę dokumentnie i jest pograne nawet 4v5.

Zawsze skupiaj się na tym co TY mogłeś zrobić lepiej. Przegrywasz linię? To nie musi być wina junglera, może mogłeś grac ostrożniej albo nie dać się zgankować.

No właśnie problem leży gdzie indziej, bo nie pamiętam meczu, w którym przegrałbym linię w sposób, którego potem nie odpracowałem. Na zdecydowanej większości postaci mam pozytywne KDA i ogólnie też mam pozytwne pomimo grania części gier supportami (poza supportami ofc), więc gdzie leży problem? Problem leży tu, że w sporej części gier, które przegrywam nawet kiedy wbiję 3/0, to jakiś przeciwnik na innej linii też już owe 3/0 lub nawet lepsze staty ma.

Wygrywasz linię? Schodziłeś z niej żeby zgankować inne? Odciąłeś swojego przeciwnika od farmy? Wziąłeś szybko wieżę żeby dać globalne złoto swojej drużynie?

Jasne, ale kiedy samemu masz 3/0 i przeciwnik na midzie też 3/0, to zgankowanie go nie będzie prostą sprawą. Nie zawsze jesteś w stanie odciąć przeciwnika od farmy, bo co gdy teamowi brakowało tanka i naciskali byś go wziął? Odetniesz przeciwnika od farmy grając Shenem? Szybkie zniszczenie wieży też nie jest dobrym pomysłem, bo pozwalasz przeciwnikowi na freeze lane'a po jego stronie mapy ergo nie odetniesz go od farmy w ten sposób.

I tak, nieważne jak bardzo będziesz się starał czasem trafi się mecz gdzie twoja drużyna nie robi nic konkretnego albo po prostu feeduje wszystkich przeciwników.

I to jestem w stanie wykazać, że przy małej liczbie gier rzędu 100-400 rachunek prawdopodobieństwa może mieć mało do powiedzenia i wbrew zdrowemu rozsądkowi takich gier będzie zwyczajnie więcej. Trafił Ci się lose streak? Och... Jak mi przykro, że akurat na elo booście/w promotion series ;_;

Niestety ludzki mózg jest tak zbudowany, że takie właśnie momenty pamiętamy, a szybko wygrane mecze, a nawet te wyrównane które jednak udało się wygrać przez kilka błędów przeciwnika zapominamy bardzo szybko.

Akurat pamiętam wszystkie mecze i kiedy przeciwnik ma trolla czy afk, to także go reportuję za psucie zabawy, Pamiętam też jedną rzecz, że tak naprawdę z wszystkich moich wygranych gier może w 15-30% to drużyna ciągnęła mnie do zwycięstwa, a w pozostałych to ja byłem zmuszony carry'ować team. Czym to jest spowodowane? Czemu nie mogę trafiać na ludzi, którzy będą carry'owac mnie?

Dlatego też:

STATYSTYKA NIE KŁAMIE.

Tego nie powiedziałem. Chciałem zaznaczyć tylko, że działa poprawnie dopiero przy odpowiednim przekroju liczbowym, w tym przypadku liczbie rozegranych gier. To tak jakbyś opinię polskiego społeczeństwa badał na przykładzie 1000 osób i to z jednej miejscowości.

PS. Rany jak ja nie lubię stwierdzenia "statystyka kłamie", albo jak ty to powiedziałeś "jest beep warta". Jak się rozumie to jest zawsze cenna.

No własnie w przypadku gier drużynowych typu LoL, czy choćby piłka nożna nie sprawdza się tak fajnie. Trafisz na dobrego kolesia w teamie, który akurat ma gorszy dzień/mecz? Jest niewyspany? Albo to Ciebie coś rozproszy? Niespodziewanie provider zamknie połącznie z internetem z powodu X? To ostatnie to skrajny przypadek, ale tak naprawdę i to może się zdarzyć. Nie raz miałem niespodziewanego DC w czasie "wygrywania" meczu i czasem udało się jednak wygrać, a czasem nie - przez co psułem mecz sobie i innym, ale czy tak naprawdę z mojej winy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten nowy system to debilizm. Mam konto od kumpla, carruje go sobie z brązu, wyszedłem na III obecnie, wygrałem chyba 10 walk z rzędu. Po przeskoczeniu na III przegrałem dwie z rzędu, przez feed-troll team, i za drugim razem przez 2 leaverów, i spadłem z powrotem do IV. To jakiś dziwny żart? Musiałem dobić to 100 punktów, wygrać te dwie walki eliminacyjne, a wystarczyły DWIE porażki, by z powrotem trafić do gorszej ligii? Ok, fajnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działa to tak, że sprawdzi się to przy często bardzo wielokrotnej liczbie rzutów, np. 10 000 gier (kto ma rozegrane 10 000 rankedów?) i to i tak wynik będzie ZBLIŻONY d0 50% (jeśli chodzi o monetę), a nie idealny.

To ja może dodam tylko, że Lyte pisał ostatnio na forum, że przeciętnemu graczowi wystarczy około 150 gier by osiągnąć swoje 'prawdziwe Elo' (teraz MMR). Co prawda zdarzają się wyjątki tak ekstremalne jak 1000 wymaganych gier, ale imo twierdzenie, że jest się takim rodzynkiem to pójście na łatwiznę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW miałem własnie chwilę temu Tarica, który wyszedł w ok. 8 minucie gry... A przecież rachunek prawdopodobieństwa mówi co innego ;_;

Gdzie na litość boską rachunek prawdopodobieństwa mówi co innego ?

Statystyka ci powiedziała "iskier, w następnym meczu taric nie wyjdzie ~8 minuty" i, jak się okazuje, paskudnie cię okłamała ?

Widzę, że podałeś prawo wielkich liczb nie rozumiejąc go.

Nawet jeśli ten dyrus się wybił dzięki duo que, to jakoś się utrzymuje w topce najlepszych graczy świata. Ma farta ? Wątpię. A jak skomentujesz resztę prosów ? Większość ma rozegranych około 200-300 gier, a winratio jest zbliżone do tych 56%.

I to jestem w stanie wykazać, że przy małej liczbie gier rzędu 100-400 rachunek prawdopodobieństwa może mieć mało do powiedzenia

Wykaż, proszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystyka ci powiedziała "iskier, w następnym meczu taric nie wyjdzie ~8 minuty" i, jak się okazuje, paskudnie cię okłamała ?

Widzę, że podałeś prawo wielkich liczb nie rozumiejąc go.

Nie, statystyka mówi mi, że takie akcje mają 44% szans na wystąpienie w moim teamie i 56% w drużynie przeciwnej. Och, trafiło się DWA MECZE z rzędu? Dziwne. No właśnie ja rozumiem prawo wielkich liczb. To ty próbujesz udowodnić mi, że działa także przy mniejszych. Także - go on!

Nawet jeśli ten dyrus się wybił dzięki duo que, to jakoś się utrzymuje w topce najlepszych graczy świata. Ma farta ? Wątpię. A jak skomentujesz resztę prosów ? Większość ma rozegranych około 200-300 gier, a winratio jest zbliżone do tych 56%.

Mógłbym powiedzieć, że w tym sezonie startowali z soft resetu. Nie przebijali się od samego dołu, by grać w topce, gdzie liczba graczy jest znacznie mniejsza (powyżej 1800 elo jest ok. 5% wszystkich graczy) i wszystko rządzi się troszkę inaczej.

Wykaż, proszę.

Miało być "staram się", ale cóż... ^^" Słowo się rzekło. Rzuć monetą 10x*, sprawdź czy 5 razy wypadnie orzeł, a 5 reszka. A teraz rzuć 20x, wypadło po 10? No to teraz 100...

Grzechus

Akurat nie staram się argumentować na swoją obronę, bo na 100% na platynę nie zasługuję. Podaję na swoim przykładzie, bo tylko ten tak naprawdę znam w 100%. 150 gier? Przeciętny gracz w tyle po wbiciu 30 lvla nie ogarnie nawet wszystkich praw i różnicy między owymi rankedami, a normalami, które grał wcześniej... Ostatnio zagrałem sobie normala. Double top w obu drużynach oO

Dodam, że w nowym systemie jest znacznie łatwiej spaść - 0 LP i porażka = witamy dywizję niżej, ale żeby awansować trzeba wygrać 2 gry z trzech. Najs. Problematyczne skoro system nie dobiera nam graczy TYLKO z naszej dywizji.

* BTW sam dla jaj sobie porzucałem... 7x orzeł i 3 reszki, przy czym 5 razy orzeł z rzędu, a dalej na zmianę

PS Disconnected team leader - 0 banów, musiałem zrobić dodge = kara LP, wooo hooo

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam, że w nowym systemie jest znacznie łatwiej spaść - 0 LP i porażka = witamy dywizję niżej, ale żeby awansować trzeba wygrać 2 gry z trzech. Najs. Problematyczne skoro system nie dobiera nam graczy TYLKO z naszej dywizji.

Szczerze? Nie rozumiem, na co tu narzekacie. Minęło tak niewiele czasu a już wszyscy zapomnieli, ile trzeba było się namęczyć o odzyskanie i przebicie straconego elo? W dywizjach jeśli wygrasz mecz dostajesz 2x więcej punktów niż za przegraną (edit: sprawdziłem, później nie jest to podwójna ilość, ale w dalszym ciągu za wygraną dostaje się więcej niż traci przegrywając), czyli dużo łatwiej się wspiąć niż spaść niżej. Przy widocznym elo mając 1350 przegrywałeś mecz, traciłeś ~13 punktów, musiałeś tym samym wygrać dwa kolejne mecze, żeby osiągnąć to, co miałeś zamiar, czyli te 1363 elo. W jaki więc sposób nowy system pozwala znacznie łatwiej spaść niż stary? Przecież to jeszcze do niedawna była totalna huśtawka punktowa, gdzie mając te 1500 nagle przegrywałeś 5 meczy i witało cię ~1430, czyli spadek praktycznie ze złota na srebro, tylko medal zostawał. W tym momencie nie jest to przynajmniej tak otwarcie widoczne, tym samym nie denerwuje aż tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie wiem, jak niby ten system ma przeszkadzać w wybiciu się. Tak naprawdę dotarcie do promotion series jest stosunkowo proste, ale żeby je wygrać, to trzeba się choć troszkę wysilić. Jak dla mnie to dobry układ, bo człowiek nie zniechęca się i nawet jak za pierwszym razem nie wyjdzie, to co to za problem wbić te punkty i spróbować znowu? Ja zacząłem w Bronze III, prom series wyszło mi dopiero za trzecim razem, ale przeszedłem od razu do Bronze I (rozumiem, że gra uznała, że moje niewidoczne ELO przewyższa średnią na Bronze II?), a teraz siedzę na Silver V. Przejście między ligami udało się za pierwszym razem w stosunku 3/2 (oba przegrane mecze to duo tongue_prosty.gif). Natomiast w Sezonie drugim i presezonie kisiłem się w okolicach 1200 i szczerze, to demotywowało strasznie, że owszem wbijasz, ale wystarczy raz się potknąć i trzeba dwa razy tyle wygrywać. Ale teraz ogółem gram chyba trochę lepiej a nowości odnawiają entuzjazm, może to dlatego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iskier

W jednym zdaniu mówisz o prawie wielkich liczb i o tym, że coś ci się stało dwa razy z rzędu. I to niby ja używam tego prawa dla małych liczb...

Mógłbym powiedzieć, że w tym sezonie startowali z soft resetu. Nie przebijali się od samego dołu, by grać w topce

Ok. Jak w takim razie wyjaśnisz to, że wielu pro-graczy robi smurfy i bez zbyt dużych problemów dobijają nimi do bardzo wysokiego elo (np. chaox) ?

Rzuć monetą 10x, sprawdź czy 5 razy wypadnie orzeł, a 5 reszka. A teraz rzuć 20x, wypadło po 10? No to teraz 100...

Piękny dowód!

Czuję się przekonany, zniszczyłeś wszystkie moje argumenty, nie wiem co powiedzieć.

Zrobiłem test.

Nie chciało mi się rzucać monetą, więc napisałem program losujący. Oczywiście, liczby są pseudolosowe, jednak użyłem standardowego algorytmu losującego, powszechnie używanego.

Program losował 100 liczb, 0 lub 1.

Odpaliłem go 100 razy, i najbardziej ekstremalny rozrzut jaki otrzymałem to 41/59.

Czego dowiodłem ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...