Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

BioShock (seria)

Polecane posty

@Up

Było. Wyszło z miesiąc, czy dwa temu. Nie pamiętam, jak to się nazywa, ale to nic więcej, jak zbiorek aren. A ja czekam na coś fabularnego, więc póki co się tym nie zainteresowałem.

@Down

Gabriele

Rzeczywiście. Zapomniałem o Ind. Rev. Ale to może dlatego, że przed ukończeniem tej głupiej flashówki zgubiłem hasło, a mail ze zmianą hasła do tej pory do mnie idzie (od premiery gry) :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie pojawił się w sieci filmik ujawniający pierwsze 5 min Burial at Sea:

Oczywiście, jak ktoś jest uczulony na spoilery, niech sobie daruje :].

Ja obejrzałem. Muszę stwierdzić, że jest nastrojowo. Ale chyba wbrew temu, co ten filmik miał osiągnąć, to nie mam ochoty pograć w to DLC, ale we wcześniejsze części Biosha :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Game's ruined.

- Incest - flirtująca Liz to przecież córka Bookera. Absolutnie obrzydliwe.

- Kierunek artystyczny Bioshock ma świetny i lokacje są fenomenalne. Problem w tym, że tam się z jakiegoś powodu umieszcza postacie. Animacja biegu Liz to dalej gamebreaker. Zwłaszcza w tym stroju. Bleh.

- Bid Daddys oglądali Spidermana

- Dlaczego kobiety się teraz tak nie ubierają? That's classy AND hot.

- Nie ma wystarczająco dużo sekwencji w windach i dalej nie wiem, że jestem pod wodą i tam jest miasto.

- "Coming soon"

GiveittomeNOW.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie to DLC wygląda na pokazówkę "żywego" Rapture i nic poza tym.Fajnie będzie znów tam trafić i chłonąć tą całą atmosferę tylko wolałbym by poświęcono temu osobną część ,nie jakieś DLC.Pograć .pogram ale mogliby się zająć Columbią a Rapture na razie zostawić na dnie oceanu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lubro

Wiesz co... przy okazji tej Elizabeth zarywając/podrywającej Bookera to fajnie, w którymś podcaście TGS (albo już pod szyldem Polarisa ;)), nawiązali do tej sytuacji i byli odrobinę... nie tyle zniesmaczeni co raczej mieli reakcję "chwila, coś tutaj nie gra i naprawdę nie wiem czy podoba mi się kierunek, w którym podąża cała sytuacja", ofc całość doprawiona dosyć humorystycznym podejściem. Czy mnie to przeszkadza? Przeżyję, wolę skupiać się na pozostałych aspektach DLCka a czy w niego zagram to zobaczymy ^.^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jako, że grałem 2 Bioshocki (1 i 2) i strasznie mi się spodobały (jedne z najlepszych gier w jakie grałem) to przykładam się do zakupy Infinite. W MM B:I chodzi po całkiem fajnej cenie 70 złoty za edycję premierową z tym Season Passem, nigdy nie miałem z tym do czynienia więc może odpowiecie mi na kilka pytań :)

1) Czy wspomniany Season Pass daje darmowy dostęp do WSZYSTKICH DLC jakie są i wyjdą do Bioshocka Infinity czy tylko niektórych?

2) Czy edycja z SP jest także w wersji PL (bo na okładce jest oznaczenie ANG ale z tego co słyszałem Cenega przygotowała wersję Polską którą można aktywować chyban a Steamie).

3) Czy jak kupię teraz edycję z "sezonem" to będę mógł go uaktywnić czy on był jakoś czasowo dostępny? (Bo w nowym rzucie tej gierki już "Sezonów" nie dają więc w MM są stare edycje z pierwszego rzutu).

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Tak, do wszystkich dodatków wchodzących w skład Season Passa. Info tutaj - http://www.bioshocki...com/season-pass. Oznacza to niniejszym, że te trzy* wymienione pod podanym adresem DLC dostajesz za darmo, ale jakby panu Levinowi zachciało się jeszcze kiedyś czwarte rozszerzenie wypuścić to za takowe już trzeba będzie dopłacić.

2) Nie musisz się niczym martwić, po prostu instalujesz i masz od razu po polsku. Ten napis na pudełku to z tego względu, że się nie dogadali w porę i oznaczenia nie zdążyli zmienić.

3) W Polsce na PC są tylko wersje z Season Passem. W pudełku masz jeden klucz aktywujący całość. Nie zdziw się, że na instrukcji nie ma kodu produktu, przy instalacji musisz po prostu wpisać ten z ulotki Season Pass i od razu masz wszystko. Zrobili to razem w jednym kodzie, żeby nie można było samego Season Passa odsprzedać komuś zza granicy**. Pierwszy DLC już wyszedł (~5 GB ściągania, kolejne wkrótce).

* - Tak właściwie to cztery, ale złotej skórki na pistolet i strzelbę nie liczę jako pełnoprawny dodatek smile_prosty.gif

** - Co ciekawe, jeżeli weźmiemy pod uwagę sporą różnicę w cenie gier u nas i za granicą (chociaż w stosunku cena gry - zarobki mamy gorzej) sprzedając same dodatki możnaby uzyskać większą sumę, niż koszt nowej gry w sklepie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Dzięki za odpowiedź, chyba wychodzi na to, że zakupię nowego Bioshocka póki jeszcze taki tani :)

Co do 3 punktu to muve tłumaczył mi, że tylko pierwszy rzut (premierowy) miał Season Passy a nowe go już nie mają (i zresztą taką też ofertę mają w swoim sklepie, Bioshock Infinite bez SP dla tego mnie to zaciekawiło) ale jako, że mieszkam w takim miejscu gdzie gry nie schodzą szybko to zazwyczaj łatwo dostać edycje wypuszczane w dniu premiery ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goddamn. Myślałem, że dałem sobie spokój z Infinite, jaraniem się tym jak to wszystko zostało napisane (protip - wcale nie najlepiej) i jakie to wszystko meta.

DLC na jakieś 1,5h, bla bla za drogo, nikogo nie obchodzi. Pierwsze 40 minut jest fajne, bo słychać naprawdę niezłe dialogi, jest miłe tempo, a całość to potężny fanservice dla fetyszystów Rapture. Potem Booker jednak wyjmuje broń i BS:I przypomina, że jest kiepskim shooterem. To co się zmieniło to chyba lokacje. Są zdecydowanie większe. Jakiś backtracking, trochę więcej eksploracji, itp. Nie spodobało mi się, że użyto wigorów z podstawki, a nie mechanizmów z pierwszych dwóch Bioshocków. Wydaje się to, że twórcy wykazali się lekkim...uhm... lenistwem. Przecież zamiast Devil's Kiss można było użyć Incinerate, a zamiast Shock Jockey udostępnić Electro Bolt. Problem solved. Przynajmniej Old Man Winter jest nowym wigorem. No i jakoś to zostało wytłumaczone, w radiu kiedy reklamowano nowe plasmidy w formie napojów dla tych, którzy nie lubią igieł. W końcu skończyłem i nie wiem czy to jest zakończenie genialne czy bardzo złe i głupie.

So. W pewnym sensie zakończenie BaS Ep.1 jest

. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale Levine chyba faktycznie umieścił to DLC po zakończeniu BS:I. Comstock w Rapture nie znikł po zabiciu "pierwszego" Bookera w końcówce. Dlatego Liz wróciła, żeby dokończyć sprawę. Seems legit. Zostaje jeszcze kwestia Sally, tej główki obciętej przez wyrwę i tego co będzie w drugim epizodzie. Can't wait. Tymczasem przejdę sobie w weekend raz jeszcze, bo mi umknęło parę audio logów.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem Trójkę jakiś miesiąc temu, ale jakoś nie mogłem się zabrać do tego, by opisać swoje wrażenia, choć mam już od dawna ułożonego w głowie posta na ten temat :-).

Bardzo, bardzo na mój odbiór gry wpłynął fakt, że jakiś niezbyt rozgarnięty gracz napisał pod jakimś filmikiem dot. gry na YT komentarz w stylu

"Elizabeth kills me at the end of the game! How to prevent it?!"

Oczywiście, natrafiłem na ten komentarz zanim nawet zacząłem grać. I tak przez całą grę miałem mylne wrażenie, że istnieje kilka możliwych zakończeń gry i za wszelką cenę chciałem uniknąć tego, o którym właśnie wspomniałem. Każdy najdrobniejszy wybór, jaki mieliśmy, starannie analizowałem. Gdy zrobiłem coś dobrego, myślałem sobie "no, zrobiłem krok naprzód w celu ocalenia skóry".

Przez tego głupka skazałem na tortury Generała, bo myślałem, że Elizabeth bardziej to pochwali niż morderstwo. Ale gdy znalazłem go w celi, pomyślałem sobie "chrzanić to" i zakończyłem jego żywot, i tak czując się jak śmieć.

Możecie sobie wyobrazić moją minę na koniec gry :-].

Nota bene, produkcja ta wydaje się moim zdaniem wskazywać znów na to, jak wielka jest koleracja między światem nauki, a kulturą popularną. Wystarczy przypomnieć sobie wysyp produkcji (Spiderman, Godzilla etc.) z ubiegłego stulecia, gdy "na topie" były wszelkiego rodzaju tematy związane z radioaktywnością czy wojną nuklearną. Ciekawe, jak jeszcze uda się wykorzystać w książkach czy grach teorię dot. światów równoległych. Bioshock i np. Świat Dysku pokazują, że to naprawdę płodna gleba.

Ale post ten powstał głównie dlatego, że

chciałem gdzieś uwiecznić deklarację, że nigdy w żadnej grze nie przeżyłem tego, co w Bioshocku, gdy spieszyłem na ratunek Elizabeth w tym szalonym gmachu z wymiaru, w którym dziewczyna zostaje dyktatorem. Wiedziałem, że nie mam limitu czasu, ale pędziłem jak szalony, słysząc jej rozmowy z oprawcami. Gdy usłyszałem, że jest już uwięziona sześć miesiący, chciało mi się wrzeszczeć, czułem, jakbym zawalił sprawę. Absolutnie wgniatające w fotel było spotkanie ze starą Elizabeth: może jednak typek z YouTube'a oddał mi przysługę? Bo dzięki niemu byłem pewien, że władczyni Columbii za chwilę doprowadzi do śmierci Bookera i że taki właśnie będzie koniec gry. Dawno nie czułem takiej beznadziei. Gdy dotarło do mnie, że mam szansę wszystko odkręcić... to było jak zaczerpnięcie świeżego powietrza po dłuższym pobycie w lodowatej wodzie. Czy coś. Szacun dla twórców.

Długo nie mogłem się później zabrać za jakąkolwiek grę, bo wiedziałem, że nie natrafię na nic podobnie wielkiego. Istna doskonałośc w prowadzeniu historii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DLC - przybyłem, zobaczyłem i o ile dalej będę bronić swojej oceny dla podstawki, o tyle pierwsza część Burial at Sea nie wypada jakoś szczególnie niezwykle. Bardzo podobały mi się liczne odwołania do poprzedniczek. Niestety trochę czuć, że to dodatek i zabrakło przez to rozmachu. Można było lepiej wykorzystać postać Cohena. Gdyby nie wspomnienia z Fortu Frolic pewnie by mnie to tak nie bolało. Nie podobał mi się też poziom trudności - ktoś ewidentnie przegiął pałę w finale (boss jest zbyt wytrzymały, co trochę dziwi jak się popatrzy na resztę dodatku - jest zdecydowanie mniej militarny od podstawki). Amunicji na planszach jest dość mało i przez to naginąłem się w finalnej walce tylko dlatego, że nie miałem czym strzelać (przez cały czas grałem na trudnym, potem się trochę wkurzyłem i ostatnie 120 sekund rozegrałem na średnim). Zakończenie było całkiem dobre, ale zbyt krótkie. Chciałbym, żeby zamiast sześciu wentylacji gracz musiał zamknąć np. trzy, a w zamian za to dostał rozszerzenie finału. Wszystko dzieje się trochę zbyt szybko. Przejście części pierwszej zapewniło mi jednak dwie godziny dość fajnej zabawy, tak więc na razie 6,5-7/10 i czekam już na odcinek drugi. Zapowiada się ciekawiej. Jak ktoś nie ma sezon passa to w sumie lepiej chyba poczekać na całość, może uda się na promocji złapać. Sam pierwszy epizod jest jednak troszkę za drogi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem właśnie BaS. Baaardzo króciutkie, zanim się nie obejrzałem to już była końcowa scena, mimo tego, że grałem na trudnym i przeszukiwałem każdy jeden pokój jaki napotkałem. W sumie nie ma co się dziwić, to w końcu DLC, ale po Infinite spodziewałem się, może nie więcej, ale na pewno dłużej. Co do samego zakończenia: w sumie przydałaby się jakaś dobra interpretacja już teraz, mimo, że drugiej części jeszcze nie ma. Jak na moje:

Kierujemy Comstockiem, który poprosił Lutece o to, żeby wysłano go do Rapture, żeby zapomniał o tym, jak stracił Anne (wyrwa w tym uniwersum ucięła jej głowę zamiast palca). Elizabeth przybywa do Rapture po to, żeby się zemścić. Mogłaby go zabić już na samym początku, kiedy jest w jego biurze, ale razem ruszają na poszukiwania Sally (Właśnie, tutaj chyba bez żadnych drugich den, to po prostu dziewczynka, którą zaopiekował się Booker?). W końcowej scenie De Witt wszystko sobie uświadamia, Elizabeth mszcząc się zabija go, za to, że kiedyś chciał ją porwać.

Elizabeth przedstawiona w Burial at Sea to ta z Infinite? Jeśli tak, to skąd to wiemy? Infinite osadzone jest w 1912 a wydarzenia z DLC w 1958? Tylko, że tutaj chyba pojęcie czasu nie ma większego sensu.

Ktoś mógłby mi to wytłumaczyć dokładniej, ewentualnie wyprowadzić z błędów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOILERY!!!

Z datami nie patrz na nie tak dosłownie. W grze mamy wiele światów, co trochę kasuje pojęcie daty jako takiej. Możliwe są podróże między latarniami, w różnych rzeczywistościach czas może płynąć troszkę innaczej. W podstawce były przesłanki, że akcja Infinite dzieje się "po" wydarzeniach z pierwszych dwóch części, a parę elementów Columbii to rzeczy, które dostrzeżono w wyrwach i przeniesiono na nowy grunt, ba... było to nawet pewne uzasadnienie dla występowania utworów pochodzących z innej epoki. Zauważ też, że Wigory z Infinite to teraz plazmidy dla tych, którzy "boją się igieł". Jesteśmy więc w innym Rapture, W wigilię roku 1958 w oryginalnym Rapture takie coś nie istniało. Niewykluczone więc, że Elisabeth funkcjonuje w tym "nowym" Rapture od dawna (jej cel wizyty w mieście poza sprawą z Comstockiem jest dość pogmatwany i niewykluczone, że tutaj przeniesione z Infinite wstęgi czy właśnie wigory to efekt takiego samego spojrzenia przez wyrwę. Innymi słowy - na razie jesteśmy skazani na domysły smile_prosty.gif

A czy Elizabeth jest ta sama? W sumie trudno to stwierdzić - myślę, że dokładniej badając całą historię możnaby obronić obie wersje. Innymi słowy, za jakiś czas pewnie dowiemy się czegoś więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Funik

Nie wnikaj w szczegóły. W BI nikt nie starał się na siłę tłumaczyć fabuły i dobrze się stało. Dzięki temu udało się ukryć partactwo. 2k nie pierwsze próbowało poradzić sobie z zabawą z czasem i tak jak wszyscy inni polegli w naporze sprzeczności. Z nowego dlc postanowiono jednak zrobić... y... list miłosny do fanów, tak to się nazywało. Wszyscy chcieli więcej najgłupszego towarzysza jakiego widziałem w grach komputerowych i Rapture. Naciągana historia w gratisie.

btw.

Comstock rezygnuje z miasta zawieszonego w chmurach, bycia bóstwem mas i technologii poruszania się między wymiarami, bo dziecku ucięło głowę. Ten sam Comstock, którzy zabija żonę, jest zadeklarowanym rasistą i przymierza się do zdobycia świata. Jasne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu się zabrałem za Bioshocka (część pierwszą). Wzięło mnie w zasadzie po zagraniu w Infinite, przy którym spędziłem z 2 wieczory ale odłożyłem na półkę aby zagłębić się w fabułę poprzednich części.

Muszę przyznać, że dzisiaj po 6 latach gra dalej daje radę. Świetna stylistyka świata, wciągająca fabuła oraz walka (zwłaszcza z BigDaddy). Teraz czas na część 2 i wracamy do Infinite. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem dosłownie przed chwilka Bioshock Infinite i jestem bardzo zadowolony smile_prosty.gif Dawno tak genialnej i zarazem skomplikowanej fabuły w grach nie widziałem, zresztą gra została zrobiona perfekcyjnie i widać kto w niej maczał palce wink_prosty.gif Ogromny plus za stylistykę, gra graficznie czaruje swoimi kolorami. Samo miasto Columbia zostało zrobione przepięknie, niezwykle bogate i bardzo szczegółowe. Odnośnie Elizabeth to nawet nie ma co pisać, jedna z najlepszych postaci npc w grach, twórcom udało się się to bo postać nie denerwuje, nie przeszkadza. Dialogi są tak świetnie napisane, że każde zdanie pochłaniam w całości. Cała historia jest genialna a zakończenie rozwala człowieka na łopatki, Bioshock Infinite to takie małe dzieło sztuki wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dość, fabuła, to gra jeszcze porusza ważne problemy polityczno-społeczno-religijne Choćby ta sekta, oraz wszechobecne cytaty z Biblii. To wszystko tworzy niesamowity klimat. Do dwóch pierwszych odsłon nawet nie przysiadałem, więc o nich nie będę się wypowiadał. Jak dla mnie - jedna z najlepiej złożonych fabularnie gier ostatnich lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszedlem ostatnio po raz pierwszy Bioshocka 2 i gra nawet tyle czasu po premierze jest dla mnie genialna, dorównuje niesamowitej 1. No ale mam pewne "ale co do zakonczenia".

Otrzymałem zakonczenie neutralne + jezeli tak to mozna nazwać, bo wybralem wlasną smierc. Jednak nie mam pojecia dlaczego, dostalem wlasnie takie zakonczenie... Nie zabiłem tej murzynki, fakt zabilem tego drugiego faceta ale zasluzyl sobie jak nikt, nawet Eleonora o tym mowila. Paskudny typ i musial zostać ukarany, wedlug mnie nie mozna mu wybaczyc za to co zrobil i pozwolic zyc. A co do trzeciej postaci to ja tez zabilem, ale sama przeciez o to prosila by ukrócic jej męki... Zostawianie go na pastwe losu byloby gorsze, skoro to juz nie byla ta sama osoba i blagala by ja zabic... Bylo to skrocenie cierpien. Co do siostrzyczek, zabilem tylko jedną na samiutkim poczatku, a potem wszystkie ratowalem. Jakież bylo moje ogromne zdziwienie, gdy Eleonora zaczela zabijac wszystkie dziewczynki pod koniec gry, mowiąc ze robi tak jak ja ją nauczyłem... ocb!? Bylem w lekkim szoku, że zostałem odebrany jako postać nomen omen negatywna. Gdy Lamb mowila, ze zrobilem z niej potwora itp, a Eleonora mowila ze mnie obserwuje i widzi jakim jestem czlowiekiem i że najważniejsze jest tylko to by przetrwac za wszelką cenę. Byłem w szoku, gdyz od poczatku chcialem byc dobry i mieć dobre zakończenie, a tutaj takie coś... biggrin_prosty.gif Co zrobiłem źle? Mialem nie zabijać tego paskudnego typka i nie zabić ani jednej dziewczynki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast pisać "SPOILERY !!!!" naucz się je ukrywać, tak jak ja to zrobiłem w twoim poście. :)

Co do twojego pytania - żeby mieć dobre zakończenie, trzeba oszczędzić co najmniej jedną osobę i uratować wszystkie siostrzyczki. Nie możesz żadnej zabić, żadnej. Tym sobie "zepsułeś" zakończenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, dzięki. Właśnie sprawdziłem na forum jak to się robi, bo zapomniałem. Juz mialem poprawic ale mnie ubiegłeś smile_prosty.gif Co do zakonczenia :

kurde no to słabo, w jedynce o ile dobrze pamietam mozna było zabic 1 czy 2 siostrzyczki, więc myślałem, że jak tutaj zabije 1 to sie nic nie stanie. Troche glupio ze zabilem tylko jedna na samym początku, a potem ona na moich oczach zabija wszystkie przy tym strasznym dzwięku i mówi, że tak ją nauczyłem i liczy się tylko to zeby przetrwać...Dlatego tak się zdziwiłem i wkurzyłem jednocześnie. No ale cóż, będę miał motywację żeby przejśc grę od nowa, bo tak mi się spodobała, że mam na to ochotę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...