Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Civilization (seria)

Polecane posty

Takie pytanko do tych, którzy już grali / ją - jaki jest limit rozwoju? Czy znowu da się rozbudowywać cywilizację do czasów teraźniejszych, czy można jednak sięgnąć w przyszłość?

Jest w grze specjalna epoka "przyszłości", ale ma tylko 3 technologie+future tech i jedną jednostkę (groteskowy Giant Death Robot). Czyli w sumie to pic na wodę żeby ładnie w reklamach wyglądało. Liczę, że jakiś DLC doda tej epoce trochę kolorytu - np pierwsze Civ: Call of Power miało całkiem przyzwoicie zrealizowaną epokę przyszłości.

religia jest w piątce. Usunęli jednak konkretne wiary: nie masz już muzułmanów czy chrześcijan, tylko religię ogólnie. Co jest w gruncie rzeczy fajne, bo oczyszcza grę i nie robi bałaganu gdzie jedno miasto jest żydowskie, a drugie buddyjskie. Ludzie chcą po prostu religii, a jaką sobie wybierają jest nieważne smile_prosty.gif

Nie ma takiej religii, jaką znamy w czwórce. To co opisujesz jako religię to dwa budynki: świątynia i opcjonalny klasztor (jeśli w pobliżu jest źródło wina lub kadzidła). Czyli kompletne wywalenie naprawdę fajnego aspektu w grze który, jak pokazali moderzy, można sensownie wykorzystać w postaci unikatowych dla danej religii civic'ów czy jednostek. Jak z jednostkami nie byłoby problemu w Civ 5, tak mógłby być problem z implementowaniem ich do drzewka "ustrojów społecznych". Tak czy siak szkoda, choć jak pisze @crystalfang mogli sobie po prostu zostawić materiał na dodatki (brutalne ale cóż, biznes...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, nigdy w tą serię nie grałem ale pokochałem CIv5 od zapowiedzi. Kupiłbym od razu po premierze, ale chyba zaczekam i rozeznam sytuację, pewnie jakieś patche i mody wyjdą.

Ogólnie wszytko w Civ5 szalenie mi się podoba, martwi mnie tylko AI, ponoć jest bardzo kiepska. Sławetne oddawanie-wszystkich-miast-po-pierwszej-porażce, dziwne akcje, kompletnie chaotyczne stosowanie dyplomacji, brak taktyki na polu walki, oj nie podoba mi się to. I to główny powód dla którego zaczekam z kupnem gry. Choć już chyba wyszedł jakiś mod ulepszający AI.

Czy waszym zdaniem AI jest aż tak słaba, i powinienem poczekać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pograłem, naprawdę fajnie się grało, relaksująco. Byłoby jeszcze fajniej, gdyby po polsku. Nie żebym był "zielony" z angielskiego, ale fajniej się gra w ojczystym języku :) BTW Wie ktoś kiedy będzie spolszczenie?

PS

Ode mnie ocena 8,5/10; 9 jak wyjdą patche poprwiające niektóre bugi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie pytanko do tych, którzy już grali / ją - jaki jest limit rozwoju? Czy znowu da się rozbudowywać cywilizację do czasów teraźniejszych, czy można jednak sięgnąć w przyszłość?

Jest w grze specjalna epoka "przyszłości", ale ma tylko 3 technologie+future tech i jedną jednostkę (groteskowy Giant Death Robot). Czyli w sumie to pic na wodę żeby ładnie w reklamach wyglądało. Liczę, że jakiś DLC doda tej epoce trochę kolorytu - np pierwsze Civ: Call of Power miało całkiem przyzwoicie zrealizowaną epokę przyszłości.

Ja właśnie grałem kiedyś w jedno z pierwszych civ (nie pamiętam które), bodajże z CDA właśnie i tam były np. miasta pokryte kopułami etc.

Urzekła mnie ta gra wtedy i grałem w nią sporo, choć wcale jej nie rozumiałem (bo młody byłem :) ) - dość powiedzieć, że biegałem samurajami, kiedy reszta komputerowych państw miała właśnie takie miasta z kopułami :D

Od tego czasu czekam aż takowa epoka się pojawi i doczekać się nie mogę... (w IV coś tam było, kilka techów i bodajże też lepsza piechota, ale to żadna nowa epoka...) bo w końcu ile razy można budować cywilizację i "zwyciężać" nad innymi, poprzez zbudowanie rakiety kosmicznej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od tego czasu czekam aż takowa epoka się pojawi i doczekać się nie mogę... (w IV coś tam było, kilka techów i bodajże też lepsza piechota, ale to żadna nowa epoka...) bo w końcu ile razy można budować cywilizację i "zwyciężać" nad innymi, poprzez zbudowanie rakiety kosmicznej?

To tak jakby zapytać, ile razy można zwyciężać w piłkę nożna strzelając bramki? ;)

A kopuły są dostępne w modzie do Civ IV Epic War, który jest wbudowany już w podstawkę gry tylko trzeba go odpalic z menu modów (polecam też Epic War Next, który jest duuuuuuużo bardziej rozbudowaną wersją tego pierwszego).

BTW, do Civ V tez już się pojawiło parę modów (teraz narzędzie do ściągania i instalowania modów jest wbudowane w grę) - na razie niewielkich ale wprowadzających różne zmiany do rozgrywki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie grałem kiedyś w jedno z pierwszych civ (nie pamiętam które), bodajże z CDA właśnie i tam były np. miasta pokryte kopułami etc.

To właśnie było Civilization: Call to Power (numeru CDA nie pamiętam, drugim pełniakiem był Heretic 2) . W jej epoce przyszłości można było budować miasta na ocenach i orbicie + dochodziło bardzo dużo nowych jednostek.

Tego moda na pewno sprawdzę, chyba, że wyjdzie od razu jakiś dobry mod pod Civ5

Zrobienia dobrego, dużo zmieniającego moda to kwestia minimum kilku miesięcy, więc na "od razu" bym się nie nastawiał ;) Jak na razie, to to co napisał Firestorm^ - modów już trochę jest, ale praktycznie wszystkie to mniejsze lub większe przeróbki. Choć niektóre sporo zmieniają grę, np "Legion Mod" pozwala na stackowanie jednostek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra jest bardzo grywalna. Dowodem niech będzie moja potyczka (4 graczy), w której uruchomił mi się syndrom "jeszcze jednej tury" i w rezultacie nie skończyłem aż wygrałem. Grałem od świtu do zmierzchu, a przecież doszedłem dopiero do etapu Drugiej Wojny Światowej.

Podział na Ery jest bardzo dobry, ale często bywa tak, że wygrywa ten, który militarnie jest o krok przed przeciwnikiem. Dlatego grając Askaia (czy jakoś tak) starałem się zrobić karabinierów. I tutaj pojawił się pierwszy zgrzyt - Japończycy. Ironiczne w całej sytuacji było to, że podobno moja nacja przegrała, bo toczyła walkę włóczniami przeciwko broni palnej. U mnie moi karabinierzy przegrali, choć po długiej walce, z samurajami. Dlaczego? Ponieważ Japończycy mają skandaliczną zdolność "Bushido", czyli nawet jeden samuraj będzie walczył z siłą pełnego oddziału. W praktyce wykorzystywałem silnie okopane działa na wzgórzach z osłoną karabinierów, ale zostałem w końcu pokonany. Jak dla mnie powinni wykreślić Japończykom zdolność. Ewentualnie zmniejszyć ją do tego, żeby zawierała bonus +10% do siły oddziału, bo w obecnym kształcie to jest skandal.

Zmiana stylu walki na jeden oddział na pole i pola podzielone na heksy uważam za dobrą. Dzięki temu rozstawienie wojska ma znaczenie, a konieczność wykorzystywania pozycji dodatkowo uatrakcyjnia walkę i pogłębia element strategiczny. Przez to masowanie jednostek nie jest takie ważne, bo dwa oddziały łuczników na wzgórzach potrafią przetrzebić liczniejsze i lepiej uzbrojone siły.

Marynarka z kolei... Przydaje się. Zwłaszcza jak jakieś miasto zbudowało się na wzgórzu na samym końcu cypla wychodzącego głęboko w morze. Jednak szkoda, że nie pełni ona większej roli, bo teraz po opracowaniu technologii wszystkie jednostki same potrafią pływać. Szkoda. Inna sprawa, że fajnie jest strzelać z dział do takich statków, co kilka razy miałem okazję zrobić. Jednak supremacja wojsk lądowych nad morskimi jest faktem i swego rodzaju wadą. Za to plus jest taki, że przy opracowywaniu coraz to bardziej skomplikowanych technologii te wcześniejsze da się odkryć znacznie szybciej.

Dyplomacja za to jest do kitu, jeśli chodzi o komputer. Zgodzi się na twoje warunki tylko wtedy, kiedy mu to odpowiada. Albo wtedy, kiedy musi. Zero prób kompromisu, wielka wada. Nawet w "Mrocznych Wiekach" i "Knights of Honor" dyplomacja działa lepiej. Tak naprawdę to właśnie dzięki dyplomacji Knights of Honor jest takie grywalne. Pomijam już fakt, że sama dyplomacja jest raczej uboga w opcje i przyda się tylko w grze z innymi graczami.

Swoją drogą to dlaczego nie ma trybu Hotseat? Przecież to turówka. Gra z systemem po prostu stworzonym do zabawy ze znajomymi. Brak tej opcji jest dla mnie zagadką.

Dużo się mówi o natychmiastowym kupowaniu jednostki za złoto, ale ja jakoś nigdy nie miałem sytuacji, w której miałbym go w bród. W najlepszym wypadku starczało na dwie, trzy jednostki, które były pilne potrzebne. Na początku złota jest mało, potem minusy do jego wydobycia są coraz większe, więc niespecjalnie mam okazję narzekać na udostępnienie tej możliwości. Szczególnie, że jakoś bardziej przydatne wydaje mi się ulepszanie jednostek (też niezbyt tanie) i kupowanie nowych pól dla miasta. Szczególnie tych surowcowych lub o znaczeniu strategicznym.

Tak sobie narzekam i narzekam, ale przecież podczas rozgrywki - która dzięki swojej losowości i masie opcji nie nudzi mi się - zagrywam się w to do upadłego, jeśli już włączę grę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pograłem w demo, spodobało mi się, dodarkowo zachęcał mnie kolega, więc kupiłem pełną piątą część Cywilizacji. :) W poprzednie nie grałem, więc jestem tu raczej początkującym graczem, ale zobaczymy jak mi będzie szło. Właśnie zainstalowałem sobie na kompie i wchodzę do gry. Opiszę wrażenia jak się bliżej z gierką zaznajomię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję.

Może zacznę.

__

Jak już wiemy, to kolejna część z serii Civilization skierowana dla użytkowników facebook'a.

Trwają zapisy do beta, które znajdziemy pod tym linkiem.

Osobiście wraz z Xerber'em i Wade'm stworzyłem drużynę o nazwie: Rome Team Nonwerbal Gravediggers

A jej założycielem na fb. jest: Sadoski

__

Wyniki, kto się dostał, a kto nie najprawdopodobniej zostaną ujawnione w przyszłym tygodniu.

Zaraz wstawię opis rejestracji, bo wiem, że niektórzy (w tym ja) mieli z tym problem.

Obiecałem to zrobię.

1. First Name - nasze imię. Raczej na pewno zgodne z tym facebook'owym. Ja nie ryzykowałem i podałem identyczne.

2. Last Name - nasze nazwisko. j/w

3. Date of Birth - data urodzenia. Najpierw miesiąc, potem dzień, a na końcu rok. Też nie chcąc ryzykować wpisałem prawdziwą.

4. Grender - płeć. Chłopiec, dziewczyna i "lepiej nie mówić (ujawniać)".

5. Please list... - Tutaj jest największy problem. Zrozumiałem tyle, że trzeba napisać coś w stylu stażu komputerowego.

Np. gdzie pracujemy i co robimy. Chodzi tylko o przemysł growy (jak to się pisze?) i komputerowy.

Ja napisałem, że się uczę i dodatkowo jestem grafikiem i modelarzem 3D. Tutaj można pisać fejki, ważne, by nie przesadzić.

6. Email Address - adres e-mail. Potrzebny do kontaktu.

7. Team name - nazwa drużyny. Tutaj wpisujemy nazwę drużyny, w której będziemy grać.

8. Team Captain's Name - nazwisko kapitana drużyny. Tutaj wpisujemy nazwisko twórcy naszej drużyny. Najprawdopodobniej on będzie rządził zgrupowaniem. UWAGA: Nie jestem pewien, czy starczy same nazwisko. Dla upewnienia wpisujcie imię i nazwisko!

9. Please check... - Zaznaczamy, w które pozycje, z serii Cywilizacji, graliśmy.

10. Do you have... - Tutaj zaznaczamy, przy której produkcji najlepiej się bawiliśmy. Ostatnia opcja oznacza, że nigdy nie graliśmy w żadną grę z tej serii.

11. Please List the games... - Tu zaś wpisujemy listę gier, w które graliśmy na fb.

12. How often... - Jak często gramy na fb.

- Wchodzę kilka razy dziennie.

- Wchodzę raz dziennie.

- Wchodzę kilka razy w tygodniu.

- Rzadko gram na fb.

- Gram raz i nie wracam do gry. (Nie jestem pewien tego tłumaczenia - proszę mnie poprawić!)

- Nigdy nie grałem w gry na fb.

13. Tradycyjnie trzeba podpisać umowę.

To wszystko! Czekamy grzecznie na e-mail w przyszłym tygodniu ;)

__

Jeżeli ktoś chce dołączyć do drużyny albo o coś spytać to proszę pisać do mnie na GG. Numer jest podany w profilu.

Wyczytałem, że dopiero 12. stycznia będzie otwarta Closed Alpha Beta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak do tej pory najbardziej podeszła mi IV, nie zliczę ile godzin przy tym spędziłem, sam lub grając z kumplem przez sieć. Zabijacz czasu jak mało co. V także posiadam, kupiłem praktycznie od razu po premierze ale za dużo w nią nie grałem jeszcze, mam mieszane odczucia, jak na razie podoba mi się mniej niż IV, grałem może z 4 godziny i stwierdzam że trochę gra została uproszczona dla jednych to plus dla drugich minus tutaj nie mam zdania bo za mało spędziłem z tym tytułem czasu. Grafika nieco ulepszona prezentuje się lepiej, dyplomacja jakoś mnie nie urzekła w IV też nie była najwyższych lotów. Nie wiem czy to wina mojego przyzwyczajenia do poprzedniej odsłony czy samej gry, ale nie zauważyłem przy V u mnie syndromu "jeszcze jednej tury". Za jakiś czas dam grze szansę i pogram więcej, może się bardziej przekonam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, ostatnio kupiłem Cywilizacje 5 i jako kompletny newbie (we wcześniejsze części nie grałem, bo jakoś mnie nie jarają takie gry), zacząłem pomykać. Na początek Ameryka, ustawienia raczej zwykłe - nie mam doświadczenia, a więc jakoś szczególnie nic nie zmieniałem. To co zaważyłem do tej pory: (proszę mnie poprawiać)

1) przywódcy żyjący tysiące lat - no sry, to jest dla mnie głupie... Zaczynam w starożytności jako Waszyngton, potem przez średniowiecze, renesans aż do współczesności i przyszłości i dalej to Waszyngton dowodzi Imperium. Wiem, że to takie umowne, no ale głupio to wygląda, gdy w 1970r. pod granice mojego wypasionego imperium na koniu podjeżdża jakiś dumny przywódca Mongołów...

2) no właśnie, co do tych Mongołów - jak to jest, że ja opracowuje np. teorię rozszczepienia atomu w czasach współczesnych, a niektórzy moi sąsiedzi nadal drałują na koniach? Że już o tym, że ja posiadam czołgi i piechotę zmechanizowaną, a ktoś mnie tam atakuje halabardami i to w dodatku, jest w stanie zadać stosunkowo spore obrażenia czołgom? Kpina...

3) Mapka. Jak to jest, że dosłownie na kilkudziesięciu sąsiadujących polach znajdują się Waszyngton, Nowy Jork, Warszawa, Sparta, Wiedeń? No lol...

4) poza tym przejmowane miasta - bezsens. Jeśli przejmuje jakieś miasto/a, to są one tak niesamowicie zacofane, że masakra. Tak jak pierwszy punkt - w danym mieście produkuje już czołgi, artylerie itd., a w drugim, które ostatnio podbiłem - muszę budować spichlerz, bo jest 100 lat za murzynami. Przez co takie zacofane miasto powoduje, że wolniej się rozwijam, bo muszę mu budować jakieś żałosne farmy. Wniosek - nie opłaca się nic podbijać...

5) walka - raz, że nie mam żadnego wpływu na walkę poza wydaniem rozkazu ataku lub wycofania się, to np. nie mogę połączyć tych samych jednostek w jedną większą (np. gdy obie ucierpiały, aby szybko odtworzyć nową - tylko muszę się fortyfikować do uzdrowienia). Jak to wygląda, że dane miasto muszę atakować minimum 5 słabymi jednakowymi jednostkami (przykładowo), zamiast połączyć je w 2 silne...

6) dyplomacja jest na żałośnie słabym poziomie - polega tylko na pokoju lub wojnie, ew. otwieraniu granic i czasem jakimś kontrakcie naukowym... Handel prawie nie istnieje, a już na pewno nie jest opłacalny. To samo ustroje - są chyba tylko umowne, a na grę nie mają prawie żadnego wpływu. Tak samo rozwijanie jednostek morskich - bezsensowne.

7) Budowanie dróg, kolei - marnowane złota. Cuda - czekasz 50 tur, a efekt znikomy. Poza tym nie można obrać jakiejś większej strategi dla poszczególnych miast - czy dany obszar ma być bardziej rolniczy czy może bardziej militarny - wszystko jednakowe. Wprawdzie można skupić się np. na złocie, ale to i tak nie ma wpływu na rozwój. W podbitych miastach to już w ogólnie da się nic budować, bo przez fakt, że są słabo rozwinięte, to długość budowania czy rozwijania jakiejś jednostki jest bezsensu.

8) Było jeszcze kilka aspektów, które mi się cholernie nie podobały, ale już nie pamiętam, co miałem napisać... Może potem zedytuje. Gra jest wciągająca tak do renesansu, potem już mniej...

9) Wszystko co tutaj przedstawiłem to moje subiektywne odczucia. Być może coś zrobiłem źle, być może o czymś nie wiem. W takim razie możecie pisać - dopiero zacząłem w to grać i może robię coś źle :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to takie umowne, no ale głupio to wygląda, gdy w 1970r. pod granice mojego wypasionego imperium na koniu podjeżdża jakiś dumny przywódca Mongołów...

Czepialstwo. Wygląd i imię dowódcy to sprawa czysto estetyczna, fajny smaczek - nic więcej; chodzi tylko i wyłącznie o umiejętności/traity/jak to tam się zwie. Ja tam w ToT posyłałem rakiety do Alpha Centauri jako Mieszko I :3

jak to jest, że ja opracowuje np. teorię rozszczepienia atomu w czasach współczesnych, a niektórzy moi sąsiedzi nadal drałują na koniach?

Tak to jest jak się gra na najniższym poziomie trudności, gdzie to komputer ma dużo wolniejsze tempo rozwoju od gracza. Jak się gra na sensownym poziomie, nie ma już takiej fory. Kpina najwyżej z twojego asekuranctwa i grania na izimodo Vee.gif

, że nie mam żadnego wpływu na walkę poza wydaniem rozkazu ataku lub wycofania się

Bo Civ jest grą STRATEGICZNĄ, a nie TAKTYCZNĄ. Od gracza zależy dobór sił i miejsca walki, a nie kierowanie pięcioma chłopa z lewej flanki pułku. I można tu bardzo wiele, choć nie tak efekciarskio jak w Total War.

Handel prawie nie istnieje, a już na pewno nie jest opłacalny. To samo ustroje - są chyba tylko umowne, a na grę nie mają prawie żadnego wpływu. Tak samo rozwijanie jednostek morskich - bezsensowne.

Chyba jednak nie grałeś tak wiele, albo Civ 5 tak gigantyczne zmiany wprowadził; może jakiś user obznajomiony z piątką (Holy?) się wypowie, ale na moje oko to zwyczajne banialuki.

Budowanie dróg, kolei - marnowane złota. Cuda - czekasz 50 tur, a efekt znikomy.

j/w

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) przywódcy żyjący tysiące lat - no sry, to jest dla mnie głupie... Zaczynam w starożytności jako Waszyngton, potem przez średniowiecze, renesans aż do współczesności i przyszłości i dalej to Waszyngton dowodzi Imperium. Wiem, że to takie umowne, no ale głupio to wygląda, gdy w 1970r. pod granice mojego wypasionego imperium na koniu podjeżdża jakiś dumny przywódca Mongołów...

Sam sobie odpowiedziałeś - jest to kwestia umowy. Równie dobrze mogli dać bezimiennych przywódców, którzy pozostają ci sami przez epoki, ale jednak gra przeciw takiemu Napoleonowi czy Cezarowi jest bardziej klimatyczna no i jednak utożsamiasz danego lidera ze swoim przeciwnikiem, a gdyby się ciągle zmieniał to już by tak nie było. Z oczywistych względów nie można było zresztą wprowadzić takich zmian co ~40-60 lat, bo przez sporą część gry zmiany liderów odbywałyby się co turę i łącznie trzeba by tysiące różnych przywódców...

2) no właśnie, co do tych Mongołów - jak to jest, że ja opracowuje np. teorię rozszczepienia atomu w czasach współczesnych, a niektórzy moi sąsiedzi nadal drałują na koniach? Że już o tym, że ja posiadam czołgi i piechotę zmechanizowaną, a ktoś mnie tam atakuje halabardami i to w dodatku, jest w stanie zadać stosunkowo spore obrażenia czołgom? Kpina...

Zagraj sobie na wyższym poziomie trudności, to ty będziesz miał halabardy, a przeciwnik bomby atomowe ;) A jeżeli chodzi o syndrom włócznika pokonującego czołg, to występuje on od początków serii i niestety jest on związany z balansem, więc do końca raczej nie zniknie, ale jest z tym coraz lepiej (chodzi o to, żeby gracz, który zdobył już na przykład technologię broni palnej nie wyprodukował błyskawicznie armii strzelców i nie rozgromił gracza, którego najlepszą jednostką są nadal miecznicy; przewaga będzie po stronie pierwszego gracza, ale drugi ma jakieś szanse walczyć dopóki nie wynajdzie odpowiedniej technologii)

3) Mapka. Jak to jest, że dosłownie na kilkudziesięciu sąsiadujących polach znajdują się Waszyngton, Nowy Jork, Warszawa, Sparta, Wiedeń? No lol...

Nazwy miast są edytowalne, więc jak chcesz to możesz je sobie pozmieniać na brukselka, banan i kalafior. A bazowa pula miast to te największe i najbardziej znane z historii danych krajów.

4) poza tym przejmowane miasta - bezsens. Jeśli przejmuje jakieś miasto/a, to są one tak niesamowicie zacofane, że masakra. Tak jak pierwszy punkt - w danym mieście produkuje już czołgi, artylerie itd., a w drugim, które ostatnio podbiłem - muszę budować spichlerz, bo jest 100 lat za murzynami. Przez co takie zacofane miasto powoduje, że wolniej się rozwijam, bo muszę mu budować jakieś żałosne farmy. Wniosek - nie opłaca się nic podbijać...

Jest to raczej normalne, że miasto które się broni, a następnie zostanie podbite, nie jest w najlepszym stanie. Niczym nadzwyczajnym w historii nie było też palenie kluczowych zabudowań przez wycofującego się wroga. Miasta opłaca się jak najbardziej podbijać, bo jak już je rozwiniesz, to da ono sporą przewagę. Że nie wspomnę o złożach surowców znajdujących się w zasięgu.

5) walka - raz, że nie mam żadnego wpływu na walkę poza wydaniem rozkazu ataku lub wycofania się, to np. nie mogę połączyć tych samych jednostek w jedną większą (np. gdy obie ucierpiały, aby szybko odtworzyć nową - tylko muszę się fortyfikować do uzdrowienia). Jak to wygląda, że dane miasto muszę atakować minimum 5 słabymi jednakowymi jednostkami (przykładowo), zamiast połączyć je w 2 silne...

Opcja łączenie rannych oddziałów to ciekawy pomysł, który jednak miałby zastosowanie tylko w bardzo szczególnych sytuacjach, bo zazwyczaj jednak lepiej poczekać aż dwa ranne oddziały się wyleczą niż stracić jeden z nich na zawsze w wyniku takiego połączenia. A co do łączenia armii w jedną większą, to jednostki są umowne i naprawdę oznaczają tysięczne armie. Teraz zastanów się czy jak masz na danym polu tysiąc żołnierzy, to możesz dołożyć kolejny tysiąc i kolejny i nadal zachować pełną operacyjność (zwłaszcza jak będą musieli wejść sobie na barana, aby się pomieścić :P).

6) dyplomacja jest na żałośnie słabym poziomie - polega tylko na pokoju lub wojnie, ew. otwieraniu granic i czasem jakimś kontrakcie naukowym... Handel prawie nie istnieje, a już na pewno nie jest opłacalny. To samo ustroje - są chyba tylko umowne, a na grę nie mają prawie żadnego wpływu. Tak samo rozwijanie jednostek morskich - bezsensowne.

Dyplomacja zawsze była na niskim poziomie w Cywilizacji i pozostaje mieć nadzieję, że któryś patch poprawi tę sytuację. Co do jednostek morskich (tak samo zresztą z lotnictwem) to supremacja na morzu (czy w powietrzu) daje ogromne możliwości. Dziwię się, że stwierdzasz iż produkcja statków jest bezsensowna skoro na samym początku napisałeś iż jesteś w tym gatunku nowy i tym samym nie masz doświadczenia ani nie znasz żadnych taktyk.

7) Budowanie dróg, kolei - marnowane złota. Cuda - czekasz 50 tur, a efekt znikomy. Poza tym nie można obrać jakiejś większej strategi dla poszczególnych miast - czy dany obszar ma być bardziej rolniczy czy może bardziej militarny - wszystko jednakowe. Wprawdzie można skupić się np. na złocie, ale to i tak nie ma wpływu na rozwój. W podbitych miastach to już w ogólnie da się nic budować, bo przez fakt, że są słabo rozwinięte, to długość budowania czy rozwijania jakiejś jednostki jest bezsensu.

Drogi = szybsze przemieszczanie się = ogromny wzrost możliwości taktycznych. Cuda, tutaj wszystko zależy od konkretnych przypadków, ale niejeden daje spore bonusy i naprawdę opłaca się je budować. Miasta jak najbardziej da się profilować, w sensie że w jednym postawisz infrastrukturę wspierającą produkcję piechoty, a w innym marynarki. Zagospodarowanie obszaru wokół miasta zależy zaś przede wszystkim od typu pól. Miasto w górach oraz miasto na równinie będą miały zupełnie inne właściwości. Że nie wspomnę o strategicznych różnicach między miastem w centrum kontynentu a miastem nadmorskim.

8) Było jeszcze kilka aspektów, które mi się cholernie nie podobały, ale już nie pamiętam, co miałem napisać... Może potem zedytuje. Gra jest wciągająca tak do renesansu, potem już mniej...

9) Wszystko co tutaj przedstawiłem to moje subiektywne odczucia. Być może coś zrobiłem źle, być może o czymś nie wiem. W takim razie możecie pisać - dopiero zacząłem w to grać i może robię coś źle :)

Ogólnie uważam, że próbujesz czepiać się na siłę. Większość graczy zaczynających swoją przygodę z Cywilizacją czy innymi grami tego typu jest trochę zagubiona i potrzebuje czasu, aby zrozumieć mechanizmy rządzące rozgrywką. Pograj trochę, przyzwyczaj się, a zmienisz zdanie co do większości punktów, które ci nie pasują. A jeżeli nie, to znaczy że to po prostu nie jest gra dla ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się jeszcze zapytam kiedy Civilizacja (4 dokładnie) robi się fajna? Podchodziłem do niej parę razy oraz do multi z kumplami którzy też jej nie znali. I zawsze kończyło się tak samo: powolny identyczny początek farma, kopalnia, jakaś religia (warto wogóle czekać na Islam czy Chrześcijaństwo?) samoistny rozwój z przeklikanych tur zagospodarowanie specjalnych pól i tyle, bo walka bardzo się nie opłaca. Gdzie mam spojrzeć aby zobaczyć te słynne kombinowanie i strategie, bo na razie widze klikanie tur

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna? Cały czas? IMO rozwijanie się jest samo w sobie ciekawe... Wszystko zależy, jaką masz strategię rozwijania. Ekspansja szybka? A może rozwój naukowy?

BTW: Jeśli narzekacie na brak handlu, to kup Colonization. Tam jest przede wszystkim handel. I ostro zmieniona mechanika gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odpowiedzi :) A tutaj kilka moich:

Tak to jest jak się gra na najniższym poziomie trudności, gdzie to komputer ma dużo wolniejsze tempo rozwoju od gracza. Jak się gra na sensownym poziomie, nie ma już takiej fory. Kpina najwyżej z twojego asekuranctwa i grania na izimodo

Hmm, wybrałem poziom trudności Książę - jak już mówiłem, jestem początkujący i raczej nie chciałem rzucać się na głęboką wodę :) Na przyszłość będę wiedział, aby wybrać wyższy poziom trudności.

Bo Civ jest grą STRATEGICZNĄ, a nie TAKTYCZNĄ. Od gracza zależy dobór sił i miejsca walki, a nie kierowanie pięcioma chłopa z lewej flanki pułku. I można tu bardzo wiele, choć nie tak efekciarskio jak w Total War.

No właśnie chyba za bardzo porównuję Civ5 z tą serią, która jest według mnie świetna. Wiele aspektów brakuje mi w nowej Cywilizacji i to chyba stąd się biorą jakiekolwiek moje uwagi.

Chyba jednak nie grałeś tak wiele, albo Civ 5 tak gigantyczne zmiany wprowadził

Czyli nie grałeś w Civ5? Szkoda, może mógłbyś coś poradzić. Po prostu grając zauważyłem, że wymienione wyżej rzeczy są jakby... zbyt słabo rozwinięte.

Jest to raczej normalne, że miasto które się broni, a następnie zostanie podbite, nie jest w najlepszym stanie. Niczym nadzwyczajnym w historii nie było też palenie kluczowych zabudowań przez wycofującego się wroga. Miasta opłaca się jak najbardziej podbijać, bo jak już je rozwiniesz, to da ono sporą przewagę. Że nie wspomnę o złożach surowców znajdujących się w zasięgu.

Znaczy wiadomo, że imperium w czasie wojny opiera się raczej na militariach, niż np. na rozwoju nowych technologii itd. Chodzi po prostu o to, że naprawdę miasta te były na oko z 3x słabiej rozwinięte od moich... Co po podbiciu ich sprawiało, że musiałem poświęcać pewne jednostki do nadrobienia ogromnych strat/zaległości...

A co do łączenia armii w jedną większą, to jednostki są umowne i naprawdę oznaczają tysięczne armie. Teraz zastanów się czy jak masz na danym polu tysiąc żołnierzy, to możesz dołożyć kolejny tysiąc i kolejny i nadal zachować pełną operacyjność (zwłaszcza jak będą musieli wejść sobie na barana, aby się pomieścić ).

Tak, zdaję sobie sprawę, że jednostki są umowne. Co do wielkości jednostek - hmm, tu może się źle wyraziłem, ew. Ty mnie źle zrozumiałeś. Tu nie chodzi o dokładanie jednostek, do stworzenia jakiś niewyobrażalnych armii. Każda miałaby swoje ograniczenia. Świetnie jest to rozwiązane w serii Total War - jeśli grałeś, to pewnie wiesz o co mi chodzi.

Co do jednostek morskich (tak samo zresztą z lotnictwem) to supremacja na morzu (czy w powietrzu) daje ogromne możliwości. Dziwię się, że stwierdzasz iż produkcja statków jest bezsensowna skoro na samym początku napisałeś iż jesteś w tym gatunku nowy i tym samym nie masz doświadczenia ani nie znasz żadnych taktyk.

Tak jestem nowy. Ale po prostu grając do tej pory nie zauważyłem jakiś ogromnych korzyści z tego płynących, poza tymi, że mam możliwość rozwiania mgły... Jako jednostka bojowa, ta morska jest do bani, ta lotnicza - sprawdza się tylko pod samiuteńki koniec...

Drogi = szybsze przemieszczanie się = ogromny wzrost możliwości taktycznych

Hmm, jakich możliwości taktycznych? Pytam poważnie, bez żadnych podtekstów.

Cuda, tutaj wszystko zależy od konkretnych przypadków, ale niejeden daje spore bonusy i naprawdę opłaca się je budować.

Wiesz, w czasie rozgrywki opłacało mi się wybudować max. 2-3 cuda. Jak na tak sporą ilość tur (i ilość poświęconego czasu i korzyści płynących z ich wybudowania) według mnie ich budowa jest średnio opłacalna... Niektóre są niezłe, niektóre kompletnie bzdetne.

Miasta jak najbardziej da się profilować, w sensie że w jednym postawisz infrastrukturę wspierającą produkcję piechoty, a w innym marynarki. Zagospodarowanie obszaru wokół miasta zależy zaś przede wszystkim od typu pól. Miasto w górach oraz miasto na równinie będą miały zupełnie inne właściwości. Że nie wspomnę o strategicznych różnicach między miastem w centrum kontynentu a miastem nadmorskim.

Czy ja wiem? Owszem, da się profilować, ale czy to naprawdę daje jakieś większe efekty? Jak dla mnie jest to znikome. Poza tym, mówisz że miasto w górach,a miasto nadmorskie się zupełnie różnią. Osobiście nie wiem w czym - poza tym, że w jednym mam możliwość zbudowania kopalni, a w drugim np. latarni... (pomijam dostęp do rzek i jezior).

Ogólnie uważam, że próbujesz czepiać się na siłę. Większość graczy zaczynających swoją przygodę z Cywilizacją czy innymi grami tego typu jest trochę zagubiona i potrzebuje czasu, aby zrozumieć mechanizmy rządzące rozgrywką. Pograj trochę, przyzwyczaj się, a zmienisz zdanie co do większości punktów, które ci nie pasują. A jeżeli nie, to znaczy że to po prostu nie jest gra dla ciebie.

Jak sam podałem - jestem początkujący. A więc postarałem się podzielić moimi spostrzeżeniami jako tak naprawdę newbie. Nigdzie nie powiedziałem, że Civ5 jest grą złą, po prostu niektóre rzeczy są w niej... dziwne. Dlatego też od razu napisałem, aby mnie w odpowiednich momentach poprawiać i radzić, jeśli coś robię źle. Jeśli odebrałeś to jako czepialstwo na siłę, to sry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zdaję sobie sprawę, że jednostki są umowne. Co do wielkości jednostek - hmm, tu może się źle wyraziłem, ew. Ty mnie źle zrozumiałeś. Tu nie chodzi o dokładanie jednostek, do stworzenia jakiś niewyobrażalnych armii. Każda miałaby swoje ograniczenia. Świetnie jest to rozwiązane w serii Total War - jeśli grałeś, to pewnie wiesz o co mi chodzi.

Niestety drogi kolego, ale Civilization, to nie jest to samo, co seria Total War. Oczywiście obie są strategiami turowymi (pomijam bitwy w czasie rzeczywistym w przypadku drugiego tytułu), lecz Civilization traktuje walkę, jako hmm... powiedzmy, że nie jest tu ona na pierwszym miejscu i autorzy w żadnej z jej pięciu odsłon nie skupiają się na niej w takim stopniu, w jakim Creative Assembly robi to ze swoim flagowym produktem.

Civilization ma swój styl i pomimo, że stoi niżej w mojej hierarchii strategii, to cenię tę serię za swój odwieczny klimat i dosyć często przejawiający się "Syndrom Jeszcze Jednej Tury" :tongue: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz tylko o Civ5? Hmm... Cóż, myślę, że mogę mimo to odpowiedzieć.

Hmm, jakich możliwości taktycznych? Pytam poważnie, bez żadnych podtekstów.

Szybszy ruch. Wszystkich twoich jednostek. Dzięki temu coś, co zajęłoby kilkanaście tur zajmie teraz kilka. To jest różnica.

Znaczy wiadomo, że imperium w czasie wojny opiera się raczej na militariach, niż np. na rozwoju nowych technologii itd. Chodzi po prostu o to, że naprawdę miasta te były na oko z 3x słabiej rozwinięte od moich... Co po podbiciu ich sprawiało, że musiałem poświęcać pewne jednostki do nadrobienia ogromnych strat/zaległości...

Może to kwestia... gry komputera? Ja też nie wymiatam w Civ i gram na niższych poziomach trudności... I też często miałem sytuację, że miasto było daleko w tyle. I nie wiedziałem, czy to kwestia poziomu trudności, czy mojego "speeda" technologicznego.

Czy ja wiem? Owszem, da się profilować, ale czy to naprawdę daje jakieś większe efekty? Jak dla mnie jest to znikome. Poza tym, mówisz że miasto w górach,a miasto nadmorskie się zupełnie różnią. Osobiście nie wiem w czym - poza tym, że w jednym mam możliwość zbudowania kopalni, a w drugim np. latarni... (pomijam dostęp do rzek i jezior).

Miasto w górach będzie mieć prawdopodobnie większą produkcję młotków, a nadmorskie - żywności. Poza tym - to od ciebie zależy, co i jak sprofilujesz. Np. zamiast tworzyć pełną infrastrukturę, zrobić jedno miasto tzw. koszarami, inne będzie służyło za instytut naukowy itp.

I tak trzeba się po prostu przyzwyczaić do mechaniki Civ4.

@Wuwu1978:

Staraj się nie robić cytatów cytatów. W tym wypadku było to zupełnie niepotrzebne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) przywódcy żyjący tysiące lat - no sry, to jest dla mnie głupie... Zaczynam w starożytności jako Waszyngton, potem przez średniowiecze, renesans aż do współczesności i przyszłości i dalej to Waszyngton dowodzi Imperium. Wiem, że to takie umowne, no ale głupio to wygląda, gdy w 1970r. pod granice mojego wypasionego imperium na koniu podjeżdża jakiś dumny przywódca Mongołów...

Przed kupnem gry dokładnie ten sam absurd mnie irytował, ale teraz mi to już zupełnie nie przeszkadza. Dodaje klimatu :P

Poza tym, weź pod uwagę że pojedyńcza tura trwa kilkanaście- kilkadziesiąt lat, i gdyby w grze umieszczono losowych przywódców, to co turę musieliby się zmieniać...

"2) no właśnie, co do tych Mongołów - jak to jest, że ja opracowuje np. teorię rozszczepienia atomu w czasach współczesnych, a niektórzy moi sąsiedzi nadal drałują na koniach? Że już o tym, że ja posiadam czołgi i piechotę zmechanizowaną, a ktoś mnie tam atakuje halabardami i to w dodatku, jest w stanie zadać stosunkowo spore obrażenia czołgom? Kpina..."

A to akurat bardzo dziwne, bo u mnie komp technologicznie rozwija się szybko i ledwo mu dorównuję :P

"3) Mapka. Jak to jest, że dosłownie na kilkudziesięciu sąsiadujących polach znajdują się Waszyngton, Nowy Jork, Warszawa, Sparta, Wiedeń? No lol..."

Jak chcesz geografii Ziemi, to sięgnij po serię Europa Universalis - to jest Civilization ;)

"4) poza tym przejmowane miasta - bezsens. Jeśli przejmuje jakieś miasto/a, to są one tak niesamowicie zacofane, że masakra. Tak jak pierwszy punkt - w danym mieście produkuje już czołgi, artylerie itd., a w drugim, które ostatnio podbiłem - muszę budować spichlerz, bo jest 100 lat za murzynami. Przez co takie zacofane miasto powoduje, że wolniej się rozwijam, bo muszę mu budować jakieś żałosne farmy. Wniosek - nie opłaca się nic podbijać..."

Nie opłaca się nic podbijać! W mojej aktualnej rozgrywce Persją u progu średniowiecza byłem tragicznie słabym, zacofanym państewkiem, a potęgą się stałem dopiero po serii podbojów* i 3- krotnemu powiększeniu obszaru kraju :P Podbój bogatych ziem to najszybsza i najefektowniejsza droga do hegemonii w dłuższej perspektywie czasowej.

Jak już po tych kilkunastu- kilkudziesięciu turach odbudujesz co trzeba w zdobytym mieście, to już masz czysty zysk w złocie, nauce i dodatkowe miasto produkcyjne.

*- Tzn. byłem tragicznie słabym państewkiem, ale wykorzystałem 100% kiepskiej produkcji i złota na stworzenie armii, którą podbiłem słabszych MILITARNIE sąsiadów..

"6) dyplomacja jest na żałośnie słabym poziomie - polega tylko na pokoju lub wojnie, ew. otwieraniu granic i czasem jakimś kontrakcie naukowym... Handel prawie nie istnieje, a już na pewno nie jest opłacalny. To samo ustroje - są chyba tylko umowne, a na grę nie mają prawie żadnego wpływu. Tak samo rozwijanie jednostek morskich - bezsensowne."

Handel nie jest opłacalny!

Za 1 zbędną sztukę surowca luksusowego możesz wycyganić od kompa 8-9 sztuk złota na turę bez problemu.

Gdy grałem USA pod zwycięstwo technologicznie, szybko bym zbankrutował gdyby nie mnóstwo umów handlowych za złoto. Często stanowią one istotną część dochodów.

Poza tym, możesz wymienić swój nadmiarowy luksus za luksus innej cywilizacji- co ci zwiększa zadowolenie. Gdy innym razem grałem Chinami, byłem hegemonem mającym problemy nie z pieniędzmi lecz z zadowoleniem ludu. Ratowały mnie umowy handlowe i import surowców luksusowych.

Poza tym, w serii Total War dyplomacja też najlepsza nie jest ;)

"7) Budowanie dróg, kolei - marnowane złota. "

Oczywiście, wiesz że gdy połączysz drogą miasto ze stolicą to tworzony jest szlak handlowy (to co innego niż handel między cywilizacjami) który daje ci złoto w zależności od populacji miasta?

I że w późniejszym etapie gry zyski z dróg 2-3 razy przewyższają koszta? :tongue:

Oczywiście, wiesz że gdy połączysz koleją miasto ze stolicą to miasto dostaje premię +50% do produkcji (kosmos!)?

"Cuda - czekasz 50 tur, a efekt znikomy. "

Jak zaczniesz budowę cudu w jakiejś dziurze to faktycznie 50 tur będziesz czekał :) Jak zaczniesz budowę w mieście z rozwiniętą produkcją, bonusami do budowy budynków i cudów, lub zaangażujesz Wielkiego Inżyniera- budowa trwa kilkanaście- 30 tur.

A zyski z niektórych cudów potrafią być spore, oczywiście dla konkretnej strategii.

Stonehenge +8 do kultury w początkowej fazie gry, o wiele szybsze zdobywanie ustrojów i rozszerzanie granic (zawsze buduję)

Chichen Itza- o 50% dłuższe złote ery; cóż, moim zdaniem każda dodatkowa tura złotej ery jest na wagę...złota ;)

Wielki Mur- spowolnienie wrogich jednostek na twoim terenie o 1 pole; zagrożenie inwazją praktycznie przestaje istnieć

Big Ben- zmniejszenie kosztu zakupów w miastach o 25%, to oszczędność setek i tysięcy sztuk złota

Notre Dame, Wieża Eiffla- zwiększają zadowolenie...każdy punkt jest na wagę złota, zwłaszcza gdy masz wielkie państwo

Wielka Biblioteka, Wyrocznia- odpowiednio darmowa technologia i ustrój, na multi to po prostu kosmos i miażdżąca przewaga

Chrystus Zbawiciel- bezcenny cud dla państw kulturalnych

"Poza tym nie można obrać jakiejś większej strategi dla poszczególnych miast - czy dany obszar ma być bardziej rolniczy czy może bardziej militarny - wszystko jednakowe. Wprawdzie można skupić się np. na złocie, ale to i tak nie ma wpływu na rozwój. W podbitych miastach to już w ogólnie da się nic budować, bo przez fakt, że są słabo rozwinięte, to długość budowania czy rozwijania jakiejś jednostki jest bezsensu. "

Jak to nie?

Budujesz miasto wśród wzgórz i np. złóż żelaza, ładujesz w produkcję i specjalistów- będzie rządziło w produkcji. Dobudujesz kuźnie, koszary, zbrojownię- masz bazę militarną.

Zakładasz miasta na równinach, budujesz farmy i placówki handlowe, targi- będziesz miał dojarkę do złota.

W podbitych miastach nie da się nic zbudować...Człowieku, jak zdobywasz miasto to podeślij pod nie robotników, nabuduj ulepszeń na polach, zbuduj sąd żeby mieć z głowy niezadowolenie, zbuduj/ kup podstawowe budynki, pogrzeb w zatrudnieniu obywateli i miasto jest praktycznie gotowe do produkcji.

Czasem mam tak, że po kilkudziesięciu turach zdobyte niegdyś miasto przebija moją stolicę w złocie/ produkcji...Jak grałem USA i podbiłem rzymskie, niepozorne miasteczko, to tak mi się rozwinęło ładnie że pod koniec gry miało większą populację, produkcję, złoto i naukę od stolicy :P Aż je hamowałem w rozwoju, bo to głupio wyglądało, jakieś podbite miasto Cumae na równince, które przebija stolicę imperium i miasta mające 0 100 tur dłuższą historię :F

"Znaczy wiadomo, że imperium w czasie wojny opiera się raczej na militariach, niż np. na rozwoju nowych technologii itd. Chodzi po prostu o to, że naprawdę miasta te były na oko z 3x słabiej rozwinięte od moich... Co po podbiciu ich sprawiało, że musiałem poświęcać pewne jednostki do nadrobienia ogromnych strat/zaległości..."

Przy odrobinie wprawy da się szybko nadrobić zaległości w miastach :)

"Tak jestem nowy. Ale po prostu grając do tej pory nie zauważyłem jakiś ogromnych korzyści z tego płynących, poza tymi, że mam możliwość rozwiania mgły... Jako jednostka bojowa, ta morska jest do bani, ta lotnicza - sprawdza się tylko pod samiuteńki koniec..."

Zakładam, że gdy planujesz desant przez morze to pakujesz jednostki na transportowce i wio przez środek morza, a okręty wroga koszą bezbronne transportowce? ;) To się nazywa panowanie na morzu, budujesz okręty żebyś mógł w spokoju przerzucić wojsko przez ocean ;)

"Wiesz, w czasie rozgrywki opłacało mi się wybudować max. 2-3 cuda. Jak na tak sporą ilość tur (i ilość poświęconego czasu i korzyści płynących z ich wybudowania) według mnie ich budowa jest średnio opłacalna... Niektóre są niezłe, niektóre kompletnie bzdetne."

"Czy ja wiem? Owszem, da się profilować, ale czy to naprawdę daje jakieś większe efekty? Jak dla mnie jest to znikome. Poza tym, mówisz że miasto w górach,a miasto nadmorskie się zupełnie różnią. Osobiście nie wiem w czym - poza tym, że w jednym mam możliwość zbudowania kopalni, a w drugim np. latarni... (pomijam dostęp do rzek i jezior)."

Z miasta założonego na gołej równinie nijak nie zrobisz centrum produkcyjnego. Za to jedzonko i pieniądze będą rosły.

( To wprawdzie oczywista oczywistość, ale ja zdałem sobie z tego sprawę dopiero w trzeciej rozgrywce :P więc na wszelki wypadek: wiesz że możesz przydzielić obywateli do konkretnych pól miejskich przy pomocy prztyczka w ekranie miasta? :tongue: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...