Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smuggler

Minifelietony

Polecane posty

Witam. Po lekturze felietonu imć pana Smugglera nasunęły mi się pewne myśli. Po pierwsze poziom merytoryczny jaki można zaobserwować w telewizji jest faktycznie żenujący. Gonienie za sensacją i sztuczne rozdmuchiwanie zdarzeń przechodzi już wszelkie granice dobrego smaku ( podobnie jak w wśród naszej umiłowanej władzy vide minifelieton imć pana Mac Abry). Popieram wytykanie takowych baboli, choć sądzę, iż CDA pomimo wielu czytelników, ma za słabą siłę medialną by coś zmienić.

Po drugie, uważam też, że pan Smuggler troszkę się zagalopował w swojej wypowiedzi. Nie twierdzę, że nie miał prawa na takie czy inne wnioski i sposób dedukcji logicznej, gdyż felieton rządzi się swoistymi prawami i istnieje tak zwana licencia poetica autora. Pragnąłbym jednakże wyrazić własne zdanie na temat wpływu gier na poziom brutalności wśród młodzieży. Nikt nie twierdzi, że winne są tylko i wyłącznie gry. Ale uzależnienie od nich jest problematyczne i może prowadzić do skutków takich jak nie poszanowanie życia swojego lub innych, czy też jak w przypadku wspomnianego dziewięciolatka brak wyobraźni co do skutków swojego zachowania. Sądzę, że gry są w przypadku braku umiaru jedną ze składowych przyczyn prowadzących do tragedii, a co za tym idzie nie pozostają bez winy. Oczywiście wina jest tu rozumiana jako brak odpowiedzialności za niesione treści jak i za kształtowanie nierealnego świata. Gra sama w sobie nie jest złem, ale może stać się przyczyną tragedii jeśli się ją nie umiejętnie zacznie stosować. Reasumując uważam, że media powinny dokładniej przedstawić problem ewentualnego grania, z zaznaczeniem ilości czasu poświęconemu na wirtualną rzeczywistość, natomiast imć felietonistę prosiłbym również o wyhamowanie, gdyż można niepostrzeżenie obniżyć loty do poziomu niekompetentnej ale zacietrzewionej osóbki.

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu felietonu Phnom'a z najnowszego CDA poczułem się bardzo dotknięty faktem, który tam opisał, więc zmieniłem sobie avatar. Nad sygnaturką cały czas pracuję. :laugh:

A tak na serio to nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo w zakochałem się od razu w tym serialu, ale rzeczywiście, postać House'a jest ostatnio bardzo akcentowana, no ale cóż zrobić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eliroth może przeczytaj jeszcze raz w/w felieton, na razie to chyba zrozumiałeś z niego niewiele...

Nie boisz się, że w następnym CD-A przeczytasz że "faceci ryczący nad gitarą są niefajni" i co znowu zmienisz avatara / siga / co tam jeszcze chcesz...

Phnom pisał o braku swoiego zdania / kręgosłupa u odbiorców w/w serialu, co właśnie pokazałeś. Bezkrytyczne czerpanie w wzorów tzw. "pop-kultury" nie jest niczym nowym, to że uległeś (po raz kolejny) wpływowi, tym razem Phnom'a i zmeniłeś avatara, spoko twoja sprawa, ale to co napisałeś troszkę mnie ruszyło. Nie odbieraj tego osobiście - nie mogłem się powstrzymać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wszystkich nudzi ta sama stara śpiewka

Ale może jeszcze nie jest za późno

Ja jednak widzę nic z tego

Co dzień jeden coraz głupszy od drugiego."

Powyzszy cytat z piosenki Kazika pasuje moim zdaniem do felietonu Smugglera z 8/09. Pierwsza linijka do autora a pozostałe trzy do jego bohatera. Co roku w numerze wakacyjnym Smg narzeka jak to on by chciał mieć jak młodsi czytelnicy, znów 2 miechy wakacji i jak nam tego zazdrości, jakie to niesprawiedliwe, że on się wyrwie tylko na tydzień albo może dwa i że to nasza wina. I czuje się tą pretensję, że powinniśmy coś z tym zrobić. To mi zbyt przypomina choćby list jak jeden młody czytelnik chciał zrobić własne czasopismo i prosił Smuga o interwencję. Więc odpowiem jak on kiedyś NIE DA SIĘ!!! Czas jest niestety nie ubłagany. Sam też właśnie kończę studia i i nie będę miał już wakacji. Trudno, cóż zrobisz. A jakby czytelnicy słali ci listy że też by chcieli pracować w CDA, mieć taką żonę albo mieszkać we Wrocku i że to twoja wina że tego nie mają, to byś ich na drzewo posłał. Więc może za rok takich smętów juz nie będzie :sleep: Stają się już nurzące :biggrin:

A to że dany młodzieniec żali się zupełnie niepoważnie to jest oczywiste i szkoda słów na niego. Jesli nie umie zorganizować sobie czasu to jest pusty w środku i powinien nad tym popracować. A rady na takie dylematy też już kiedyś były w AR - "rozbierz się i pilnuj ubrania".

P.S. Mam nadzieję że za miesiąc nie będzie równie ogranego "Wy musicie do szkoły a ja własnie jestem na wczasach za granicą" :biggrin: Pozdrawiam i szczerze życzę udanego urlopu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wszystkich nudzi ta sama stara śpiewka

Ale może jeszcze nie jest za późno

Ja jednak widzę nic z tego

Co dzień jeden coraz głupszy od drugiego."

Nie wypominajac to ty juz w drugim watku marudzisz na moj felieton. A nie czyn drugiemu... Poza tym felieton byl o tym ,ze mlodzi sobie nie umieja dzis organizowac czasu, a moje rytualne narzekania dorzucilem, zeby marudzacy po prostu wiedzieli, co kiedys straca.

P.S. Mam nadzieję że za miesiąc nie będzie równie ogranego "Wy musicie do szkoły a ja własnie jestem na wczasach za granicą"

>>>No nie, aczkolwiek kusi. :) Moze jedno zdanko we wstepie do AR? :) Cos mi sie nalezy z zycia. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak coś mnie nachodzi, żeby się wypowiedzieć w pewnej kwestii dość spornej, przerabianej i mielonej na łamach CDA i na forum nie jeden raz.

W końcu nadarzyła się ku temu okazja. A mianowicie felieton Phnom'a z lipcowego CDA dotyczącego WIELKICH (w mojej ocenie) niedociągnięć w grach. Od dnia w którym

to stoczyłem bój zażarty o jeden z ostatnich egzemplarzy Wiedźmina, wydając na niego nie mała kwotę. Instalując i przerażając się po jego odpaleniu tak, że niesmak pozostał do dziś dnia (mimo iż jestem fanem przygód Geralta z Rivii, przed wydaniem gry przeczytałem

po raz setny cała sagę i zagrywałem się w fabularnego RPG-a), chodzi o cały szereg niedoróbek, który nie został usunięty mimo, iż na grę czekaliśmy w cholerę długo (wytrzeszcz gały, te same gęby i ubiory NPC-ów). Moim zdaniem czegoś takiego nie powinno być zwłaszcza jeżeli na tytuł czeka się tak długo, co zresztą poruszył Phnom podając przykład Empire: Total War. Dla mnie jako konsumenta taki produkt do bubel, towar niedorobiony. Tak wiem, zaraz po tym są wypuszczone łatki. Wiem, że wszystkich baboli nie da się wyłapać podczas beta testów, ale nie naprawić takich, które widać na pierwszy rzut oka, to już przesada. A w przypadku Wiedźmina były to błędy, które mimo ogromnych walorów gry, skutecznie psuły radość z grania.

Wylewam swoje żale i rosnącą frustrację, która rośnie po doniesieniach, że ceny nowych tytułów mają wzrosnąć, czyli za takie ?półprodukty?, producenci każą sobie płacić więcej i później się dziwią, że sprzedaż nie idzie. Jak mają mieć dobre wyniki, jak sprzedają byle co? Albo się dziwią i jęczą, że piractwo niszczy branżę. Ja to nawet rozumiem, nie pochwalam ale rozumiem i czasem sam stosuje, od czasu wyżej opisanej sytuacji. Dlaczego, żeby sprawdzić czy dana gra jest warta wydania kasy (demo pokaże najlepsze wycinki z gry, a perełki zostaną skrzętnie ukryte), jak nie ma dużej ilości niedociągnięć ? kupuje, jak nie

da się grać a jestem nią zainteresowany czekam, aż wydadzą spatchowaną wersję. Dlaczego czekam? A kto mi zwróci kasę za zmarnowany czas, za pobieranie czasem kilkuset megowego patch?a, czy za prąd jeśli zostawię kompa na noc? Ile czasu minęło zanim wydana została rozszerzona tzn. normalna wersja Wiedźmina? Dlaczego więc producenci gier nie przyłożą się do pracy? Tylko jęczą, stękają. A zamiast na jakość kładą nacisk na ilość, nie ważne ile gier wydać w roku ? im więcej tym lepiej, a że będzie to syf to już nie ważne. Dlatego nie dziwie się osobą, które ściągają nielegalnie gry ? jak już powiedziałem nie popieram tego, ale rozumiem. Nie kupuje też pre-orderów, czy innych wydań mających

na celu przyciągnięcie konsumenta do szybkiego zakupu gry, zanim wyjdzie grzebiąca

je w ziemi recenzja. Naprawdę można naciąć i kupić BIG ? SHIT, zamiast ukochanej

i wyczekiwanej gry. Wole poczekać aż wydadzą poprawione wersje i do tego tańsze, czasem o 80% lub więcej. Nasuwa się tu kolejne pytanie czy nie było by lepiej gdyby producenci wydawali tańsze, a nie droższe gry. Więcej osób jest skłonna je kupić i zamiast 130 zł wydać np. 60 ? 70 zł. Zwiększą sprzedaż, zmniejszą skalę piractwa i wszyscy będą szczęśliwi.

Ok. wiem zawsze znajdzie się jakiś kretyn, który powie nie zapłacę nawet 20 zł, skoro może mieć za darmo, ale to są skrajne przypadki bezmózgowia. Rozpisałem się trochę, ale musiałem gdzieś przelać swoją frustrację, aby ona nie urosła do gigantycznych rozmiarów

i nie skłoniła mnie do urządzenia krwawej masakry w siedzibie któregoś z producentów. A później wszyscy mówiliby, że to wpływ brutalnych gier, a nie odwet za wieloletnie oszukiwanie. A tak się czuje za każdym razem gdy po kupnie gry okazywało się, że kolejna stówa poszła do kosza. Naprawdę jest coraz mniej tytułów, które jestem w stanie kupić. Liczę na to, że Blizzard, czy to z końcem 2009, czy początkiem 2010 (osobiście wolę II wersje większa pewność, że nie otrzymamy wersji betta), nie spierdzieli sprawy, w końcu to ich produkt Diablo I zachęcił mnie do kupna pierwszego kompa (nie licząc Commodore, Arati, czy Amigi). :starwars: :starwars:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiem, że w drugim wątku narzekam na to samo ale tam tylko wspomniałem a tu chciałem się rozwinąć. Przepraszam, jeśli wyszło zbyt natrętno-obsesyjnie :) Ja też uwielbiam narzekać, ale żeby zaraz o tym pisać rok w rok :) i ciągle w ten sam sposób to trochę nuuuuuudnnnnnoooooo. A takie wrześniowe "napomknięcia" o urlopie zagranicznym we wstepniaku do AR to też są co roku :))))) Ale dobra ty tu jesteś prowadzącym, piszesz co chcesz. Ja tylko rzuciłem luźną uwagę, że może na razie o tym starczy, bo jest męczące. Pisz co dwa, trzy lata :))) Pozdrawiam i ponownie-udanego urlopu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiem, że w drugim wątku narzekam na to samo ale tam tylko wspomniałem a tu chciałem się rozwinąć. Przepraszam, jeśli wyszło zbyt natrętno-obsesyjnie :) Ja też uwielbiam narzekać, ale żeby zaraz o tym pisać rok w rok :) i ciągle w ten sam sposób to trochę nuuuuuudnnnnnoooooo. A takie wrześniowe "napomknięcia" o urlopie zagranicznym we wstepniaku do AR to też są co roku :))))) Ale dobra ty tu jesteś prowadzącym, piszesz co chcesz. Ja tylko rzuciłem luźną uwagę, że może na razie o tym starczy, bo jest męczące. Pisz co dwa, trzy lata :))) Pozdrawiam i ponownie-udanego urlopu

No spoko, uwaga przyjeta do wiadomosci, bo w sumie sluszna byla. :) Nawet nie myslalem, ze faktycznei co roku narzekam (choc wpis w AR swiadomie, a jakze).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Felietony są kapitalne!!! Dzięki narzekaniu Smugglera i komicznych przykładów nieraz roześmiałem się do łez :tongue:

Czlowiek narzeka, a ten sie smieje... :teehee:

Trochę późna odpowiedź(moja) ale zawsze:

Trzeba umieć narzekać tak, żeby było to śmieszne. Swoim narzekaniem ukazujesz głupotę w 100%. Ja już przestałem zauważać debilizm większości reklam, po prostu się do nich przyzwyczaiłem (tak to jest, jak sie siedzi 5h przed TV :ermm:).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezły był minifelieton Phnoma z aktualnego numeru (a szczególnie udawanie dźwięków samochodu). Rozśmieszyło mnie to bardzo. Minifelietony są genialne. Prawie zawsze je czytam (nie są długie) bo są w nich ciekawe informacje (i nie tylko).

PS.Fajny był też mimifeliton Smugglera w poprzednim numerze (chyba :laugh: ), w którym pisał o chopaku który uważał ''że wakacje są do d...!'' to również było śmieszne!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezły był minifelieton Phnoma z aktualnego numeru (a szczególnie udawanie dźwięków samochodu)

Phnom zyskał moją sympatię tym felietonem. Naprawdę na luzie i widać, że pisany " od niechcenia". Temat oryginalny i komiczna sytuacja. Dzięki :thumbsup:

Jak dla mnie najlepszym minifelietonem ever był tekst CormaC'a pt " Płać na ZUS i lecz się za swoje". Naprawdę felieton łapie za jaja i nie chce puścić :wacko: . Często do niego wracam. Mam nadzieję, że autor już nie ma podobnych problemów :wink: .

Ogólnie rzecz ujmując Minifelietony muszą zostać. Niektóre są ciekawsze niż nawet ( o zgrozo) konkretne recki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem właśnie po lekturze felietonu MAC ABRY "Madonna a sprawa polska" i chciałbym się podzielić pewnym spostrzeżeniem. Mac Abra krytykuje tych którzy usiłowali zapobiec koncertowi Madonny w Polsce, ja osobiście mimo iż jestem katolikiem (można powiedzieć dość głęboko wierzącym) nie zakazałbym organizacji koncertu ale rozumiem tych którym to się nie podoba. Mac Abra wspomniał, że ona prowokuje ale szczegółów już nie podał. Ja podam choćby takie: osoba ewidentnie nie przychylna Kościołowi nosi imię Madonna ma partnera imieniem Jezus i córkę imieniem Lourdes do tego niejednokrotnie profanuje świętości przez swoje stroje ( przebrała się za Jezusa) i słowa.

Już takie dziwne zbiegi okoliczności dowodzą raczej, że zbieżność dat koncertu ze świętem nie była przypadkiem. Moim zdaniem to była oczywista prowokacja mająca na celu zwiększenia zainteresowania tym wydarzeniem. Oczywiście w naszym kraju nie ma jednej obowiązującej religii i przekonań dlatego koncert mógł się odbyć, nie zmienia to faktu, że pretensje niektórych środowisk mogły być uzasadnione.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do felietonów to zastanawia mnie po lekturze tekstu Smugglera skąd w ludziach tyle jadu, że zwykli ludzie zazdroszczą sukcesu innym. Bo ja potrafię zrozumieć, że ludzie mogązazdrościć bogatym ich pięniedzy, które są ogromne, ale czemu się czepiają zwykłych ludzi to dlam nie niepojęte. Widocznie to jakaś narodowa wada nasza "narzekanie, że inni mają lepiej niż ja".

A co samej Madonny dla mnie było oczywiste, że data koncertu 15 sierpnia nie była przypadkowa. Piosenkarka znana jest z kilku skandali, więc coś takiego z jej strony, jak koncertowanie w święto kościelne było dla mnie oczywste. Zresztą w Bułgarii też wyśtępowała w dniu jakiegoś ważnego dnia dla ludzi prawosławnych. Oczywiście protesty były, ale co takiego ludzie mogli zdziałać. Bilety na koncert sprzedane, zaś odwołanie nie wchodzi w końcu w rachubę. Zorganizowanie takiej i,prezy w końcu kosztuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem właśnie po lekturze felietonu MAC ABRY "Madonna a sprawa polska" i chciałbym się podzielić pewnym spostrzeżeniem. Mac Abra krytykuje tych którzy usiłowali zapobiec koncertowi Madonny w Polsce, ja osobiście mimo iż jestem katolikiem (można powiedzieć dość głęboko wierzącym) nie zakazałbym organizacji koncertu ale rozumiem tych którym to się nie podoba. Mac Abra wspomniał, że ona prowokuje ale szczegółów już nie podał. Ja podam choćby takie: osoba ewidentnie nie przychylna Kościołowi nosi imię Madonna ma partnera imieniem Jezus i córkę imieniem Lourdes do tego niejednokrotnie profanuje świętości przez swoje stroje ( przebrała się za Jezusa) i słowa.

Madonna - dali jej na chrzcie. Jesus to NORMALNE imie w krajach latynoskich, jak u nas np. Jozef czy Maria i nikt sie nie burzy, ze to prowokacja. No a corka Madonny i Jezusa - jakby miala na imie Lilith, to dopiero by sie dzialo.

Już takie dziwne zbiegi okoliczności dowodzą raczej, że zbieżność dat koncertu ze świętem nie była przypadkiem.

>>>Niby jak dowodza? Widziales kiedys sataniste, ktory by nadal swemu dziecku imie Bożydar czy Bogumił?

Moim zdaniem to była oczywista prowokacja mająca na celu zwiększenia zainteresowania tym wydarzeniem.

>>>Akurat polski rynek jest dla Madonny bardzo warty... :) To raczej gorliwi "tropiciele spiskow" zrobili jej niezla reklame.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Felieton smugglera o bezinteresownej zawiści polaków.

No to zaraz się przekonamy, czy to rzeczywiście bezinteresowna i czy rzeczywiście zawiść.

W 2003 roku mieszkanie kosztowało 1400 zł/m2 w 2008 dochodziło do 10 000 zł /m2.

Z czyjej winy?? Z winy idiotów, którzy decydowali się płacić po 7, 8 i nawet 9 tysięcy za metr, a przez to sztucznie nabijali ceny. No bo jeśli byli chętni za tyle, to po co opuszczać ??

I nie pomogły tłumaczenia itp.

Więc jeśli ON podpisując umowę kredytową na 35 lat we frankach, nie przejmował się, że przez jego kaprys JA nie kupiłem (bo przez takich jak on ceny były tak wysokie), to ja mam dzisiaj się smucić, że frank podrożał i on ma problem ze spłatą ?? Mam go w takiej samej d... w jakiej on miał mnie kupując po TAKIEJ cenie. On się nie przejmował, tymi, którzy nie mają, lub nie chcą dać za mieszkanie aż tyle, więc teraz oni nie przejmują się jego kłopotami ze spłatą. PŁACZ I PŁAĆ

A dlaczego kibicuje jak najwyższemu kursowi franka??

To tez nie jest BEZINTERESOWNE. Po prostu te mieszkania które komornik odbierze, trafią na rynek po naprawdę atrakcyjnych cenach, a czym ich będzie więcej, tym będą tańsze.

Więc z utęsknieniem będę czekał na zakup mieszkania z licytacji komorniczej i nie mam zamiaru przejmować się idiotą, który mnie przebił płacąc 9 tys/metr i cieszył się, że kupił.

"Jak Kuba bogu, tak bóg kubie" - chciało by się rzec.

Chociaż porysowanie samochodu sąsiadowi tylko dlatego, że więcej zarabia i kupił sobie droższy, to już jest rzeczywiście zawiść, podłość i głupota. Każdy wydaje pieniądze na co ma ochotę i jeśli miał kaprys kupić sobie nowy samochód, to jego sprawa. Jednakowoż samochody zaparkowane na ścieżkach dla rowerów, jadąc rowerem omijam w taki sposób, żeby się o niego przetrzeć jak najmocniej, a czasem nawet podnoszę nogę i przetrącam lusterko, chociaż to rzadko, bo raz się przez to przewróciłem. I tu znowu zasada : "Jak Kuba bogu, tak bóg kubie", a NIE ZAWIŚĆ CZY ZAZDROŚĆ. On parkując ma gdzieś, to jak ja przejadę. To znaczy, że jest mu obojętne jak. No i jeśli mu obojętne jak, to jadę tak, jak mi pasuje, czyli rysuje mu bok i zrywam lusterko. Pretensje może mieć TYLKO do siebie.

I gwarantuje ci, że nawet małpa domyśliła by się, po kilku razach, że rysy na samochodzie są ściśle związane z miejscem parkowania. I nie robię tego BEZINTERESOWNIE. Mam cichą nadzieję, że jutro tutaj nie postawi samochodu, a jeśli postawi, to do skutku.

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2003 roku mieszkanie kosztowało 1400 zł/m2 w 2008 dochodziło do 10 000 zł /m2.

Z czyjej winy?? Z winy idiotów, którzy decydowali się płacić po 7, 8 i nawet 9 tysięcy za metr, a przez to sztucznie nabijali ceny. No bo jeśli byli chętni za tyle, to po co opuszczać ??

I nie pomogły tłumaczenia itp.

O stary... Ile masz lat? 10? Slyszales o czyms takim jak wolny rynek? Skoro tych - jak sie wyraziles - "idiotow" stac na to, zeby placic za mieszkania kwoty, ktore dla ciebie sa nie do pomyslenia, to niech placa. A deweloperzy niech im sprzedaja za takie kwoty mieszkania. Tupanie nozka na prawa rynku nic nie pomoze.

Więc jeśli ON podpisując umowę kredytową na 35 lat we frankach, nie przejmował się, że przez jego kaprys JA nie kupiłem (bo przez takich jak on ceny były tak wysokie), to ja mam dzisiaj się smucić, że frank podrożał i on ma problem ze spłatą ?? Mam go w takiej samej d... w jakiej on miał mnie kupując po TAKIEJ cenie.

LOL. No to wszystko jasne - zawisc i frustracja. I przy okazji - wybacz szczerosc - glupota. Jesli kogos stac na mieszkanie, to ma go nie kupic, bo kogos innego nie stac? Sorry. Kogo obchodzi, ze cie nie stac? Zawsze beda tacy, ktorych nie bedzie na cos stac. Jestes znakomitym przykladem zachowan, ktore opisal Smuggler. Nie mozesz sobie kupic mieszkania, wiec zyczysz nieszczescia tym, ktorym sie to udalo.

On się nie przejmował, tymi, którzy nie mają, lub nie chcą dać za mieszkanie aż tyle, więc teraz oni nie przejmują się jego kłopotami ze spłatą. PŁACZ I PŁAĆ

Wiesz, jest roznica miedzy nieprzejmowaniem sie, a gówniarskim wylewaniem jadu na forach. Mnie malo interesuje, ze ciebie nie stac na mieszkanie, ale nie wpadlbym na pomysl, zeby ci napisac "TO MIESZKAJ POD MOSTEM, BIEDAKU, I PŁACZ".

"Jak Kuba bogu, tak bóg kubie" - chciało by się rzec.

Widzisz, roznica pomiedzy toba a Smugglerem jest taka, ze Smuggler nie dostaje euforii na mysl o tym, ze nie masz mieszkania.

A dlaczego kibicuje jak najwyższemu kursowi franka??

To tez nie jest BEZINTERESOWNE. Po prostu te mieszkania które komornik odbierze, trafią na rynek po naprawdę atrakcyjnych cenach, a czym ich będzie więcej, tym będą tańsze.

Więc z utęsknieniem będę czekał na zakup mieszkania z licytacji komorniczej i nie mam zamiaru przejmować się idiotą, który mnie przebił płacąc 9 tys/metr i cieszył się, że kupił.

A wziales pod uwage taki scenariusz, ze na tych licytacjach pojawia sie "idioci", ktorzy znowu beda mogli i chcieli zaplacic wiecej niz ty? Auć...

Każdy wydaje pieniądze na co ma ochotę i jeśli miał kaprys kupić sobie nowy samochód, to jego sprawa.

Ach, jakie masz fantastyczne podwojne standardy. "Kazdy wydaje pieniadze na co ma ochote"? To dlaczego nie moze ich wydac na mieszkanie? A, zapomnialem. Bo ty nie mozesz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszeczkę się jednak zagalopowałeś w mojej ocenie. Nie życzę IM źle, a ich los jest mi całkowicie obojętny. Jakoś nie nazywam idiotami ludzi którzy "ba spokojnie" wzięli kredyt, kupili i "na luzie" spłacają.

Idiota to ten, który pracę ma niepewną, zarobki ledwie ledwie i bierze bo bank dał. A jak później nie będzie z czego spłacać to się będzie później martwił.

W moim interesie jest *jak interesie każdego nabywcy), żeby były jak najtańsze. A potanieją tylko wtedy, kiedy podaż przekroczy popyt i czy mieszkań więcej DOBUDUJĄ, czy niektórym pozabierają, jest mi to obojętne. Jednakże jak mówiłem: im więcej mieszkań na rynku - tym lepiej.

Nie wiem gdzie tu zobaczyłeś zawiść ??

Przychodzi mi do głowy przysłowie - " uderz w stół.... "

Czyżby kłopoty ze spłatą kredytu?? - to taki odwet za MIESZKAJ POD MOSTEM I PŁACZ BIEDAKU. :)

A całkiem realnie.

Zawsze było tak, że sprzedający chciał jak najwyższą cenę, a kupujący najniższą. Więc skoro jeszcze nie kupiłem, to chciałbym, żeby potaniały. Dziwisz się temu ??

A nie pomyślałeś, że jakbyś powiedział : NIE KUPIĘ i każdy następny zrobiłby to samo, to sprzedający opuściłby z ceny i zamiast 40 kupił byś 60 metrów, albo miałbyś kredyt o dziesięć lat krótszy?

Jak to mówią. Każdy jest kowalem własnego losu. A czy decyzje były słuszne, czas pokaże. Ja ci mówię, że po 2012 roku ceny spadną. I to mocno. A że mieszkać gdzie mam, to i mi się nie spieszy.

Gwarantuje ci, że to nie zawiść. Wiesz czym się objawia zawiść ?? Przecież od tego, czego ja chcę, nie zmieni się kurs franka. Gdybym jeszcze miał na to wpływ to mógłbyś napisać, że podnoszę cenę franka, bo ci zazdroszczę mieszkania i chcę żeby ci się noga powinęła. Może napisze na Ciebie jakiś donos do Twojego szefa i powiem, żeby cię zwolnił :) wtedy byłaby to zawiść.

Mogę ci pokazać do czego jest zdolny ZAWISTNY człowiek jak chcesz :) Chcesz ?? :)

Człowiek z Ciebie inteligentny i wiesz, że skomentowałem tu minifelieton, a nie miałem zamiaru wywołać personalnych potyczek.

Ochłonij troszkę.

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszeczkę się jednak zagalopowałeś w mojej ocenie. Nie życzę IM źle, a ich los jest mi całkowicie obojętny.

Mhm. Widac te obojetnosc na pierwszy rzut oka.

Jakoś nie nazywam idiotami ludzi którzy "ba spokojnie" wzięli kredyt, kupili i "na luzie" spłacają.

Nazwales idiotami ludzi, ktorzy kupili mieszkania po cenie, ktora wedlug ciebie byla zbyt wysoka: "Z winy idiotów, którzy decydowali się płacić po 7, 8 i nawet 9 tysięcy za metr, a przez to sztucznie nabijali ceny."

Idiota to ten, który pracę ma niepewną, zarobki ledwie ledwie i bierze bo bank dał.

Skoro bank dal, to dlaczego mial nie wziac? Moze wyzywasz sie na niewlasciwych ludziach? Pomijam juz fakt, ze kazdy, kto bierze kredyt na 10, 15, 20, 30 lat ma niepewna sytuacje. Bo mozna miec niemal stuprocentowa pewnosc, ze w takim okresie bedzie sie mialo jakies problemy z "plynnoscia finansowa".

W moim interesie jest *jak interesie każdego nabywcy), żeby były jak najtańsze.

Jasna sprawa.

A potanieją tylko wtedy, kiedy podaż przekroczy popyt i czy mieszkań więcej DOBUDUJĄ, czy niektórym pozabierają, jest mi to obojętne. Jednakże jak mówiłem: im więcej mieszkań na rynku - tym lepiej.

Poczytaj z łaski swojej troche o mechanizmach wolnego rynku (zaleznosci pomiedzy popytem, podaza i cena), a potem snuj naiwne teorie o tym, jak to bedzie cudownie, kiedy bedzie wiecej mieszkan niz chetnych. Mala podpowiedz: prawo podazy mowi, ze rosnie ona przy wzroscie ceny i maleje przy jej spadku. Nie liczylbym na to, ze nagle bedzie wiecej mieszkan niz chetnych (bo chetnych tez przy spadku cen nagle zrobi sie wiecej). Nie neguje mozliwosci spadku cen mieszkan, ale nie bylbym na tyle naiwny, zeby liczyc na jakies magiczne Eldorado i powrot do 2 tys. za metr. Lepiej juz bylo.

Przychodzi mi do głowy przysłowie - " uderz w stół.... "

Czyżby kłopoty ze spłatą kredytu?? - to taki odwet za MIESZKAJ POD MOSTEM I PŁACZ BIEDAKU. :)

Nie, zadnych - sorry, no bonus. Odwet rownie slabawy, co twoje pojecie o ekonomii. I przeczytaj sobie jeszcze raz to moje zdanie z mostem (ze szczegolnym uwzglednieniem drugiego "nie").

Zawsze było tak, że sprzedający chciał jak najwyższą cenę, a kupujący najniższą.

A ich oczekiwania spotykaja sie w punkcie tzw. rownowagi cenowej (i przy okazji nierownowagi emocjonalnej u niektorych). Pominmy wyklady z ekonomii, bo nie chce mi sie rozpisywac. :)

Więc skoro jeszcze nie kupiłem, to chciałbym, żeby potaniały. Dziwisz się temu ??

Jak juz wspomnialem - ani troche. Tez bym chcial wiele rzeczy, ale jakos nie przeszlo mi przez mysl, zeby za fakt, ze w moim garazu nie stoi Mustang Shelby GT500, obwiniac jakichs tam "idiotow", ktorzy godza sie placic za niego ogromne pieniadze. I apelowac do nich, zeby nie kupowali tych samochodow, dopoki nie stanieja do osiagalnego dla mnie pulapu. Bo to chyba byloby dziecinne, co?

A nie pomyślałeś, że jakbyś powiedział : NIE KUPIĘ i każdy następny zrobiłby to samo

No przedni zart. Jestes na maksa naiwny. Dlaczego ktos mialby nie kupic mieszkania, jesli go stac? "O nie, nie kupie tak drogo, bo jesli ja i tysiace innych ludzi poczekamy, to wtedy na mieszkanie bedzie moglo sobie pozwolic wiecej ludzi". No litosci... Swiaty ci sie nie pomylily przypadkiem? Licz na siebie, a nie na innych. Zrezygnowalbys z zakupu telewizora, bo niektorych na taki zakup nie stac? A przeciez gdybys ty i "kazdy nastepny" odmowil zakupu, ble ble ble... Jestes stuprocentowo pewny, ze gdyby bylo cie stac na zakup mieszkania, kupilbys je bez wahania i mial gdzies jakies naiwne teorie o bojkotach dla dobra ogolu.

to sprzedający opuściłby z ceny i zamiast 40 kupił byś 60 metrów, albo miałbyś kredyt o dziesięć lat krótszy?

Widzisz, mi nie przyszlo na mysl, zeby za wielkosc mojego mieszkania czy dlugosc kredytu obwiniac jakichs "idiotow".

Jak to mówią. Każdy jest kowalem własnego losu. A czy decyzje były słuszne, czas pokaże. Ja ci mówię, że po 2012 roku ceny spadną. I to mocno.

A ja ci mowie, ze wzrosna - tez moge sobie wyssac analizy z tylka.

Gwarantuje ci, że to nie zawiść. Wiesz czym się objawia zawiść ??

zawiść ?uczucie silnej niechęci do osoby, której się czegoś zazdrości?

Przecież od tego, czego ja chcę, nie zmieni się kurs franka.

To nie ma nic do rzeczy.

Mogę ci pokazać do czego jest zdolny ZAWISTNY człowiek jak chcesz :) Chcesz ?? :)

Smialo - nagwiżdż mi. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Felieton smugglera o bezinteresownej zawiści polaków.

No to zaraz się przekonamy, czy to rzeczywiście bezinteresowna i czy rzeczywiście zawiść.

W 2003 roku mieszkanie kosztowało 1400 zł/m2 w 2008 dochodziło do 10 000 zł /m2.

Z czyjej winy?? Z winy idiotów, którzy decydowali się płacić po 7, 8 i nawet 9 tysięcy za metr, a przez to sztucznie nabijali ceny. No bo jeśli byli chętni za tyle, to po co opuszczać ??

Moj drogi, obowiazuje tzw. wolny rynek - towar jest tyle wart, za ile uwazasz, ze warto go kupic. Sam kupilem mieszkanie w centrum Wrocka za 3900 m2/m w polowie 2006, a szczytem bylo gdy te mieszkania deweloper wycenial na bodaj 7200. Dzis sa po ok. 5.500-6000 m2. Byc moze sa i po 20.000 m2, ale to raczej nie te same, co kosztowaly w 2003 1400.

I nie pomogły tłumaczenia itp.

Więc jeśli ON podpisując umowę kredytową na 35 lat we frankach, nie przejmował się, że przez jego kaprys JA nie kupiłem (bo przez takich jak on ceny były tak wysokie), to ja mam dzisiaj się smucić, że frank podrożał i on ma problem ze spłatą ??

>>>Rozumiem, gosc jest wstretny, bo SAM KUPIL, zamiast TOBIE pozwolic kupic tanio. Wstretny egoista. Naturalnie fakt, ze np. mogl razem z zona i 2 dzieci mieszkac na 25 m2 wynajetej kawalerki nie ma zadnego znaczenia. I ze kupil nie dlatego, ze mial taka fantazje, a tylko ze nie mial innego wyjscia, a chcial zapewnic swej rodzinie jakis W MIARE godziwy byt i prawo do prywatnosci, zadluzyl sie do konca zycia - nie ma znaczenia. Jest idiota, bo "zawyzyl ceny". Brawo.

Poza tym ja nie mowilem, ze masz mu wspolczuc. Wystarczy, ze nie bedziesz go nienawidzil za to, ze wzial kredyt i ma to mieszkanie, a ty nie. A ty wlasnie pokazujesz dokladnie taka "polaczkowa" mentalnosc, o jakiej pisalem - "zycze ci wszystkiego zlego, bo kupiles mieszkanie, a ja nie".

Mam go w takiej samej d... w jakiej on miał mnie kupując po TAKIEJ cenie.

>>>Z calym szacunkiem, ale on w ogole cie NIGDZIE nie mial, bo niby jakim cudem - mam przed kupnem mieszkania latac po calym Wrocku i pytac sie kazdego "czy moge kupic mieszkanie za xxx zl, czy tez nie, bo to ci popsuje plany zakupu 100 m2 po 1400 zl/m2 w 2011?"

On się nie przejmował, tymi, którzy nie mają, lub nie chcą dać za mieszkanie aż tyle, więc teraz oni nie przejmują się jego kłopotami ze spłatą. PŁACZ I PŁAĆ

>>>Ja tam place i nie placze, a jesli nie bede mogl splacic, to mam w d... czy bedziesz mi wspolczul/przejmowal. Wystarczy, ze nie nawalisz mi kupy na wycieraczce i nie rzucisz nia potem w szyby mego mieszkania "bo jak ja nie mam, to ty choc miej g... na szybie tego swego pierd*** mieszkania i zebys zdechl, zlodzieju" itd.

Czytanie ze zrozumieniem to tez sztuka. Radze ci nad tym nieco popracowac.

A dlaczego kibicuje jak najwyższemu kursowi franka??

To tez nie jest BEZINTERESOWNE. Po prostu te mieszkania które komornik odbierze, trafią na rynek po naprawdę atrakcyjnych cenach, a czym ich będzie więcej, tym będą tańsze.

>>>Hahaha. Mentalnosc hieny. I myslisz, ze pojda za 1/4 ceny? Otoz mylisz sie. Chetnych bedzie na tyle duzo, ze beda niewiele tansze niz teraz. No i ciesz sie, ze np. za dolara dasz 10 zl. Tak dlugo az pojdziesz np. kupic telewizor i sie okaze, ze on kosztuje twoje dwie pensje. Tobie sie wydaje, ze wzrost kursu waluty nie ma wplywu na twoje zycie? To sie gorzko mylisz.

Więc z utęsknieniem będę czekał na zakup mieszkania z licytacji komorniczej i nie mam zamiaru przejmować się idiotą, który mnie przebił płacąc 9 tys/metr i cieszył się, że kupił.

>>>To czekaj, a ja sobie mieszkam i nie narzekam, ani nie pluje jadem.

"Jak Kuba bogu, tak bóg kubie" - chciało by się rzec.

>>>Znaczy sie co, ktos ci zlicytowal mieszkanie?

Chociaż porysowanie samochodu sąsiadowi tylko dlatego, że więcej zarabia i kupił sobie droższy, to już jest rzeczywiście zawiść, podłość i głupota. Każdy wydaje pieniądze na co ma ochotę i jeśli miał kaprys kupić sobie nowy samochód, to jego sprawa.

>>>...albo mieszkanie za 12.000 m2. jaka roznica tak naprawde? Kazdy wydaje kase na to co chce i jak chce (o ile jej posiada odpowiednio duzo).

>>>Coz, udowodniles mi tylko tyle, ze mialem racje piszac ten felieton...

Troszeczkę się jednak zagalopowałeś w mojej ocenie. Nie życzę IM źle, a ich los jest mi całkowicie obojętny. Jakoś nie nazywam idiotami ludzi którzy "ba spokojnie" wzięli kredyt, kupili i "na luzie" spłacają.

Idiota to ten, który pracę ma niepewną, zarobki ledwie ledwie i bierze bo bank dał. A jak później nie będzie z czego spłacać to się będzie później martwił.

To jest inna sprawa i nie o takich ludziach byl felieton.

W moim interesie jest *jak interesie każdego nabywcy), żeby były jak najtańsze. A potanieją tylko wtedy, kiedy podaż przekroczy popyt i czy mieszkań więcej DOBUDUJĄ, czy niektórym pozabierają, jest mi to obojętne. Jednakże jak mówiłem: im więcej mieszkań na rynku - tym lepiej.

>>>Czyli np. poparlbys Holocaust, bo to by sprawilo, ze na rynek trafilo duzo pozydowskich mieszkan i ceny by spadly? No bo skoro liczy sie tylko "byle bylo duzo i jak najtaniej" a sposoby w jaki to sie stanie sa ci obojetne?

Nie wiem gdzie tu zobaczyłeś zawiść ??

>>>W kazdym twoim zdaniu, w ktorym plujesz sie na idiotow, co kupowali mieszkania za duze kwoty...

Przychodzi mi do głowy przysłowie - " uderz w stół.... "

>>>A zawistnik sie odezwie. Tak i sie stalo. Uderzylem felietonem, odezwales sie. :)

Czyżby kłopoty ze spłatą kredytu?? - to taki odwet za MIESZKAJ POD MOSTEM I PŁACZ BIEDAKU. :)

>>> Nadal czytanie ze zrozumieniem cie przerasta...

A całkiem realnie.

Zawsze było tak, że sprzedający chciał jak najwyższą cenę, a kupujący najniższą. Więc skoro jeszcze nie kupiłem, to chciałbym, żeby potaniały. Dziwisz się temu ??

>>>A ja bym chcial Ferrari (nowka) po 50.000 zl/sztuka. Doczekam sie, tylko dlatego ze mnie nie stac na nowke z salonu po obecnych cenach?

A nie pomyślałeś, że jakbyś powiedział : NIE KUPIĘ i każdy następny zrobiłby to samo, to sprzedający opuściłby z ceny i zamiast 40 kupił byś 60 metrów, albo miałbyś kredyt o dziesięć lat krótszy?

>>>No to nie kupuj. Jakby wszyscy powiedzieli "nie kupie" to w porzadku, ceny by spadly. I gdy WSZYSCY rzuciliby sie do kupna mieszkania... to ono blyskawicznie zdrozeje, bo chetnych bedzie wiecej niz lokali, a wtedy wygra ten, co zaoferuje wiecej kasy. To jakbys chcial sprzedac kompa za cene wywolawcza 1 zl 100 chetnym, z ktorych kazdy mialby pare tysiakow zl na jego zakup. Myslisz, ze pojdzie po zlotowke.

Jak to mówią. Każdy jest kowalem własnego losu. A czy decyzje były słuszne, czas pokaże. Ja ci mówię, że po 2012 roku ceny spadną. I to mocno. A że mieszkać gdzie mam, to i mi się nie spieszy.

>>>No to czemu sie czepiasz tych, co bedac kowalami wlasnego losu kupili sobie mieszkania po cenach, jakie uznali za normalne i warte tego? A poza tym skoro masz gdzie mieszkac, to co sie plujesz na tych, co TEZ chcieliby miec gdzie mieszkac? To juz zawisc do kwadratu. "Mam mieszkanie ale nienawidze tych, co kupili mieszkania, bo przez ja nie moge sobie kupic [drugiego] mieszkania za grosze". Wprawdzie wiem, ze mieszkanie z mama to nie to samo, co na swoim - no ale cos za cos...

Gwarantuje ci, że to nie zawiść.

>>>Tak. A to, co ja pisze to nie jest alfabet lacinski, tylko cyrylica albo japonskie ideogramy.

Wiesz czym się objawia zawiść ??

>>> Wiem i widze to w kazdym twoim poscie.

Przecież od tego, czego ja chcę, nie zmieni się kurs franka.

>>>Tego by brakowalo. :) Ale wystarczy, ze marzysz o tym, zeby sie zmienil, zeby KTOS stracil swe mieszkanie, bo wtedy (w marzeniach...) ty je kupisz za pol ceny. Jak to NIE jest zawiscia, to co nia jest?

Gdybym jeszcze miał na to wpływ to mógłbyś napisać, że podnoszę cenę franka, bo ci zazdroszczę mieszkania i chcę żeby ci się noga powinęła. Może napisze na Ciebie jakiś donos do Twojego szefa i powiem, żeby cię zwolnił :) wtedy byłaby to zawiść.

>>>Nie, wtedy to by byla glupota totalna. :)

Mogę ci pokazać do czego jest zdolny ZAWISTNY człowiek jak chcesz :) Chcesz ?? :)

>>> Pokaz, pokaz, nie watpie ze tu masz cos do pokazania.

Człowiek z Ciebie inteligentny i wiesz, że skomentowałem tu minifelieton, a nie miałem zamiaru wywołać personalnych potyczek.

>>>Chcialbym o tobie powiedziec to samo, ale nie lubie klamac w zywe oczy i to tak, ze wszyscy wiedza, ze klamie...

Ochłonij troszkę.

>>>Swietna rada, zacznij od siebie. Jak na razie ty toczysz piane...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i obaj wmawiacie mi, że to jednak zawiść, podłość itp.

No to macie przykład dwóch przedsiębiorców. Jeden importuje, a drugi eksportuje.

Importerowi zależy na jak najniższym kursie waluty EURO, a eksporterowi na jak najwyższym i każdy sprawdza i interesuje się kursem. Ich interesy są sprzeczne w tym wypadku.

Podobnie ze mną. To, że kibicuje jak najwyższemu kursowi franka, to oznacza, że wierzę, iż dzięki temu kupię taniej mieszkanie. Wcześniej wyjaśniłem dlaczego tak myślę i nie ma to NIC WSPÓLNEGO Z ZAWIŚCIĄ. A jeśli nawet moje rozumowanie jest błędne, to będzie to świadczyło NIE O MOJEJ ZAWIŚCI, A O MOJEJ NIEWIEDZY. I tyle.

SMUGGLER

>>>Czyli np. poparlbys Holocaust, bo to by sprawilo, ze na rynek trafilo duzo pozydowskich mieszkan i ceny by spadly? No bo skoro liczy sie tylko "byle bylo duzo i jak najtaniej" a sposoby w jaki to sie stanie sa ci obojetne?

Jeśli mi nie szkoda człowieka, który bezmyślnie wziął kredyt i dokonał zakupu, a później nie poradził sobie ze spłatą i wylądował na ulicy, to znaczy, że nie byłoby mi również szkoda tysięcy ludzi wymordowanych i pozamykanych w obozach pracy. To tak jakbyś porównał kogoś kto walnął kapciem muchę na ścianie do gwałciciela i mordercy. Bez przesady.

Zastanawiam się do czego prowadzi ta cała dyskusja. Napisałeś felieton, w którym potępiłeś ZAWIŚĆ jako taką i zawistne zachowanie. Skomentowałem to w ten sposób, że generalnie się z tym zgadzam, ale ...

Chciałem po troszku usprawiedliwić ludzi, którzy cieszą się z wyższego kursu franka i podać przykład, że nie koniecznie musi to być zawiść. Może to wynikać z wielu innych powodów. Przecież nie chodzę i nie wybijam szyb, nie rysuje samochodów wszystkim którzy mają lepsze od mojego itp.

Cieszę się kiedy frank drożeje i nie czuję potrzeby, żeby pisać o tym na onecie. Od pisania, kurs franka się nie zmieni.

Jednak odnoszę wrażenie, że niektórzy kredyciarze uważają, że skoro oni płacą kredyt we Frankach, to wszyscy mają OBOWIĄZEK cieszyć się z niskiego kursu franka i modlić się o jego obniżenie. Jeśli ktoś tego nie robi, albo co gorsza kibicuje podwyższeniu, to już jest WRÓG ZAWISTNIK I PODŁY. Jakby wasze kredyty, były pępkiem świata i każdy kto chce droższego franka robi wam na złość. Niedługo wrogiem będzie każdy, który sprzeciwi się spłacaniu waszych kredytów z pieniędzy podatników, bo taki pomysł też się już w kilku główkach rządzących pojawił.

Spłacasz kredyt to sobie spłacaj - co mnie to obchodzi??

Nie będzie mnie to interesowało, tak długo, dopóki mnie nie będzie to dotyczyło.

Nie wyobrażasz sobie chyba, że siedzę i wymyślam codziennie teksty na forum onetowym i spać nie mogę po nocach po smuggler kupił sobie mieszkanie na kredyt, a ja nie. Aż tak ważny w moim życiu nie jesteś, żebym sobie głowę zawracał Twoim kredytem. Nie schlebiaj sobie. Sam go wziąłeś i sam spłacaj. Ja pisząc o kursie Franka, pisałem bezosobowo i ogólnie, a nie o poszczególnych osobach personalnie.

Ja rozumiem, że dla was najważniejsze teraz są kredyty, ale uwierz mi są tacy, którzy nawet o tym nie myślą.

I nadal podtrzymuje swoje zdanie, że ogólnie z felietonem się zgadzam, poza fragmentem o kursach franka i o ludziach, którzy piszą o tym na forach. Chcą pisać to niech sobie piszą. Obchodzą mnie tyle samo, co wasze kredyty.

I to myślę wystarczy na zakończenie dyskusji.

A tak zupełnie na marginesie. O co chodzi z tą siatkarką ??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...