Skocz do zawartości

Ranstuff

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    108
  • wyświetleń
    8785

Quinngate, czyli o korupcji i o tym, jak 4chan stał się "tymi dobrymi"


Rankin

2649 wyświetleń

To, że recenzje tytułów AAA często zawsze mocno zależą od sponsoringu, jest tajemnicą poliszynela, którą czasem przełamują szybko zamiatane pod dywan afery tak, jak to było z gamestop i wywaleniem autora za zbyt krytyczny tekst recenzji tytułu akurat reklamowanego na stronie, czy też z niesławną "Doritosgate", gdzie autor felietonu został pozwany o znieważenie i wyrzucony z pracy. "Rynek" indie zdawał się być wolny od tego typu afer...

...zdawał się. Uwaga: tekst bardzo tl;dr

xXX[mały update na końcu]XXx

---===[kolejny update]===---

Final words: timeline afery z linkami

Wszystko zaczęło się od jednej osoby: Zoe Quinn (imię i nazwisko przybrane). Niektórzy mogą kojarzyć ją z gry zwanej Depression Quest. Pomińmy dyskusje na temat jakości gry, a przyjrzyjmy się sposobowi, w jaki gra zyskała pozytywne oceny i miejsce na Steam.

Pierwsze podejście DQ na greenlight było wybitnie nieudane. Zalew negatywnych głosów i recenzji sprawił, że gra nie przeszła eliminacji. Trudno, zdarza się, prawda? Trzeba pogodzić się z porażką, może przemyśleć i poprawić grę, może spróbować czegoś innego... No, logiczne opcje. Zoe Quinn zrobiła coś innego. Ogłosiła wszem i wobec, że jest nękana i uciskana i jak to zwykle bywa, natychmiast jej historię - bez cienia dowodu! - powtórzyła tona stron, w tym chociażby escapist, czy - bardziej lokalnie - CDA (cześć, Berlin).

Problem wyjawia się gdy przyjrzymy się rzekomemu źródłu ataków i nękania - Wizardchan. Nie, to nie 4chan, a jedynie imageboard oparty na zbliżonym silniku, stąd -chan w nazwie. Co łączy userów Wizardchan? Jest to strona dla "male virigins", a de facto - ostra depresja, stany lękowe i ogólna niechęć do kontaktów z innymi ludźmi. Tacy ludzie mają problemy z samym dzwonieniem do innych ludzi, a co dopiero wysyłaniem gróźb. To nie przeszkodziło jednak tonom ludzi mylących nienawiść ze sprawiedliwością w bardzo realnym nękaniu i mieszaniu z błotem "atakujących" (cześć, Berlin).

Do innych wyczynów panny Quinn należy chociażby sabotaż game jamu The Fine Young Capitalist. Ponad dwadzieścia szyderczych i kłamliwych tweetów jej autorstwa wystarczyło, żeby TFYC został skutecznie zmieszany z błotem przez jej armię twitterowych followerów. Sama ZQ nie odpowiedziała na żadne próby kontaktu ze strony TFYC, a - co dziwniejsze - zostali też oni nagle olani przez strony z newsami. Te same strony newsów nie omieszkały jednak rozgłosić i rozreklamować niedługo potem ogłoszonego game jam ZQ, mimo, że - w przeciwieństwie do TFYC - nie miał ustalonej daty ani miejsca, a pieniądze nań szły na prywatny paypal ZQ. To też przeszło bez większego echa.

Przysłowiowe shit hit the fan ledwo tydzień temu. Eks-chłopak Zoe (on rzucił ją, nie na odwrót, co chętnie sugerują niektórzy) podzielił się ze światem informacjami na temat Zoe Quinn. Informacjami popartymi dowodami w postaci zrzutów ekranu konwersacji i fotografii. Co w nich było zawarte? Bomba. Nie, nie dosłownie. Dowody na związki - seksualne - Zoe z minimum pięcioma osobami ze środowiska game journalism i indie, w tym jej szefem, a także Nathanem Graysonem z RPS. Aktywność seksualna osoby jest jej prywatną sprawą... zazwyczaj. Problem wyjawił się ludziom, którzy porównali parę dat, a także twórczość wymienionych osób - wydały się zbieżności między związkami Zoe a pozytywnymi tekstami na temat jej gier. Czy to faktycznie był "seks za plus" - kto może wiedzieć? Ja nie wiem, wiem za to, że sama etyka dziennikarska nie powinna była dopuścić do powstania takich tekstów - tych autorów.

Korupcja i nepotyzm w środowisku indie - jak już rzekłem, bomba. Ale to był dopiero początek. Ludzie próbujący zgłosić historię do branżowych stron i źródeł przekonali się... że nikt nie chce tknąć tematu. Rozległy się huki banów, mniej lub bardziej oficjalnych. "Jakimś" cudem doszło do tego, że jedynymi miejscami, w których można było w miarę bezpiecznie dyskutować na temat powiązań Zoe Quinn z branżą były fora The Escapist (jeden temat, ale i tak zaskoczenie, biorąc pod uwagę zamieszanie Escapist w aferę), KYM (gdzie artykuł o "Quinnspiracy" ma się dobrze a komentującym się nic nie dzieje), oraz... 4chan. Na twitterze Zoe szalała, udając, że jest nękana, co oczywiście dało impuls do działania jej followerom, jej kolegom (o tym trochę za moment), a także wszelkiej maści feministkom i SJW (Social Justice Warrior, to osobna klika, o której dziś nie powiem nic). Filmiki kompilujące świeżo wydobywane informacje na temat afery były usuwane z powodu żądań DMCA (wysyłanych przez Zoe na podstawie "pokazania interfejsu Depression Quest"), ludzie na twitterze byli masowo oznaczani jako spamerzy, a - powtórzmy - żadna strona zajmująca się newsami z grami nie śmiała tknąć tematu. Gamenosh umieścił artykuł, ale musiał go usunąć... na żądanie hosta strony (ocb?). Najdziwniej może jest z redditem, z którego kasowano dziesiątki tysięcy postów i po cichu banowano wielu userów, nie, nie postowali nic zasługującego na takie traktowanie.

Szrapnelem dostało się niesławnemu Philowi Fish. Najpierw w obronie Quinn napisał infantylną tyradę, po czym naskoczył na Total Biscuita (który zabrał głos w sprawie), a potem zrobiło się dziwnie - strona Polytron, jego firmy, została shakowana przez tajemniczą osobę lub grupę przedstawiającą się jako "head mod of /V/". Co ten haker chciał osiągnąć, nie wiadomo. Wiadomo, że na stronie zostały umieszczone poufne dane firmy (finanse, umowy), a także pliki rzekomo dotyczące Fez 2. Na pytania, co u diabła te pliki robiły na stronie internetowej, jak haker je wydostał na kilka minut przed shakowaniem strony, a także parę innych nieścisłości - nie ma odpowiedzi. Wiadomo, że Phil już różne dziwne taktyki stosował (vide anonimowe, ale nieudolne nakręcanie dyskusji na swój temat). Jasne jest natomiast że haker usiłował zwalić winę na - wciąż dyskutujący o sprawie 4chan, a ściślej mówiąc poddział, czy też board /v/, zajmujący się grami wideo (spoiler: 4chan to nie tylko /b/, zarówno w zawartości, jak i zachowaniu). Nikt jednak mający choć pół mózgu nie wierzył, że to ich sprawka. Po pierwsze dlatego, że post od "head mod of /V/" jest równie wiarygodny co orędzie od "Dyrektora J. Kaczyńskiego z Pis sp. z o. o.", po drugie dlatego, że nikt na /v/ nie przyznał się do ataku, po trzecie dlatego, że jedyną stroną zyskującą na tym hakowaniu byli poplecznicy Zoe, którzy teraz mogli oficjalnie przyjąć pozycję ofiar "paskudnych nerdów z 4chan", a po czwarte dlatego, że wszelkie dyskusje poświęcone Zoe odbywały się tam tonem rzeczowym i spokojnym, bez śladu agresji skierowanej przeciwko Fishowi czy Quinn, ba, wielu userów samodzielnie zgłosiło do FBI atak na stronę Fisha. Po tym ataku Fish opuścił Twittera (po raz n-dziesiąty). Żeby było weselej, tumblr Zoe również został zhakowany, ale ten rzekomy hack był tak okrutnie fake, że tylko fanatycy weń uwierzyli.

Stało się jasne, że ktokolwiek nie chce, aby wieści się rozniosły, ma bardzo mocne kontakty w całej branży. Ale kontakty te nie były jednak mocniejsze od efektu Streisand, w myśl którego, im mocniej ktoś stara się uciszyć sprawę, tym głośniej i więcej o niej ludzie rozmawiają. Mimo masowego uciszania i wyraźnej zmowy milczenia userzy obwinianego o ataki hakerskie /v/ zwarli szeregi i zabrali się (przy pomocy /pol/ of all people) do wykopywania dowodów i informacji z początku na temat Zoe, a potem także i innych afer, korupcji i dowodów nepotyzmu. Drążyło ich jedno, zasadnicze pytanie - kim jest Zoe i dlaczego ma tyle posłuchu w branży? Efekty ich poszukiwań można znaleźć kompilacjach chowanych w wielu miejscach, mocniejsze rewelacje to dowody na nepotyzm i korupcję wielu "dziennikarzy" (Ben Kuchera, Patricia Hernandez, Nathan Grayson...), mnogie wątpliwości na temat wspomnianych ataków hakerskich, los TFYC...

Z TFYC zresztą wiąże się osobna, (nie)wesoła sprawa - /v/ zdecydowało się wesprzeć ich game jam, zarówno finansowo, jak i rozgłaszając ich sprawę; nie mówię tu o ich kontakcie z Zoe Quinn, a o samej idei game jamu "od kobiet dla kobiet". Fundusze zebrane przez /v/ były bardzo duże - dostatecznie duże aby board mógł zaprojektować postać, która zostanie umieszczona w grze. Fundowanie projektu feministek przez stereotypowo anty-feministyczny 4chan nie spodobało się niektórym feministkom - chociażby niesławna Anita Sarkeesian wygłosiła tyradę na twitterze o brudnych pieniądzach i "katedrze mizoginii", ale też nie spodobało się to komuś innemu: parę dni później strona indiegogo projektu TFYC została shakowana, a niedługo potem usunięta. Zhakowana strona zwierała wiadomość skierowaną do /V/ (z dużej litery) od rzekomo właścicieli indiegogo. W jej prawdziwość nikt nie uwierzył, ale ludzie natychmiast powiązali styl tekstu z niedawnym atakiem na polytron. Kampania TFYC po kilku zawirowaniach wróciła i jest aktualnie ufundowana na ok. 30 000 dolarów (z potrzebnych 60 000).

Kto stoi za tymi atakami hakerskimi - do dzisiaj nie ustalono. Sugerują one jednak, że ktoś obawia się wyniku poszukiwań /v/ i /pol/, albo też usiłuje siać zamęt dla jaj czy w jakimś innym celu. Wirtualna "bitwa" między 4chan a Zoe Quinn i jej poplecznikami trwa zresztą nadal, a świat zdaje się stać na głowie - strony branżowe milczą na temat gier i dziennikarstwa, 4chan funduje feministki, /pol/ ma rację, a hakerem jest jakieś anty-/v/. Ton debaty, o ile jednostronne rzucanie inwektywami można tak nazwać, jest niespodziewany. Ludzie stojący w obronie Zoe są agresywni, wulgarni i infantylni - popularne są chociażby porównania do terrorystów (szczególnie ISIS). W ruch poszły koreańskie twitterboty (podobno należące do stron branżowych) rozpowszechniające wersję wydarzeń według Zoe. Zoe narzeka na rzekome nękanie i groźby śmierci, zyskując sympatię osób pokroju Antony'ego Burcha (przepraszam, śmiechłem). Ludzie tacy jak JonTron są zakrzykiwani przez fanatyków. /v/ natomiast paradoksalnie jest bardziej wyważone i stonowane, jedynie coraz częste próby wywołania i ukierunkowania agresji na Zoe, Fisha i resztę (przez trollów bądź samych zainteresowanych), a także defeteystyczne posty spotykają masową reakcję typu "get out" "[beeep] off" itp. Wobec milczenia gigantów - giantbomb, Kotaku, RPS itd. - coraz więcej undergroundowych i obcojęzycznych (Francja, Japonia, ameryka łacińska), ba nawet niepowiązanych z grami stron zaczyna podejmować temat i są to często artykuły w miarę rzetelne i bezstronne... Pierwsze informacje wygrzebane na temat afery zebrane są w jednym albumie imgur, o tu, a na bieżąco jest, zdaje się, KYM

Do czego jeszcze dokopie się /v/, czy 4chan uratuje dziennikarstwo, jaki będzie następny ruch tajemniczego /V/, czy Zoe Quinn wyjdzie bez szwanku, czy któryś z gigantów się przełamie i podejmie temat - na to wszystko nie ma odpowiedzi. Sam niejeden raz wyrażałem niesmak wobec "rynku" indie i tej całej groteskowej otoczki wzajemnego circlejerku więc może będę stronniczy, ale mam nadzieję, że cała ta budowla kontaktów i koleżków promujących koleżków rozsypie się w pył, bo wszystko, dosłownie wszystko będzie lepsze od tego co mamy teraz. Pamiętajmy jednak o jednym:

8ca.jpg

Update: whoa. Niepotwierdzone plotki twierdzą, że to jest "zapasowe" konto Sarkeesian.

Update #2: JonTron wrócił i zrobił wraz z TotalBiscuitem podcast podejmujący temat. Reakcja na twitterze jest standardowa dla sprawy: z jednej strony ciepłe słowa wsparcia, z drugiej szyderstwo i niesmaczne inwektywy.

30 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Problem wyjawił się ludziom, którzy porównali parę dat, a także twórczość wymienionych osób - wydały się zbieżności między związkami Zoe a pozytywnymi tekstami na temat jej gier.

Tu poproszę źródło, bo jeśli czytaliśmy to samo, to tam była jedna data prawie zbieżna (romans z NG i późniejsza wzmianka o jej grze wśród 50 innych).

biorąc pod uwagę zamieszanie Escapist w aferę[/quote]

Co, gdzie, jak? Też poproszę o źródło wink_prosty2.gif.

Ogółem sprawa jest paskudna z obu stron. "Dżentelmen" eks-chłopak wywalający tak intymne sprawy na światło dziennie mnie mierzi, reakcja "fanów" i SJW mnie mierzi, ew. nepotyzm (choć niepotwierdzony w żadnym stopniu) mnie mierzi. Mierzi mnie sztuczne wywoływanie flame'u wokół siebie, ale tak samo mam wątpliwości wobec wielu "dowodów" przedstawianych przez przeciwników Quinn. Są często dokładnie takimi samymi spekulacjami jak argumenty przeciwne. Po prostu.

W sprawie wiadomo tylko parę rzeczy, czyli kasowanie postów na reddicie, afera z TFYC i... chyba niewiele więcej. A wiele osób nie chciało się wypowiadać (jak na przykład Jim Sterling), bo uznali, że w tej sytuacji, gdy tyle emocji wokół, nie ma to najmniejszego sensu. I tutaj nie dziwię się reakcjom większych serwisów - takie rzeczy należy opisywać na zimno.

Gorąco w branży.

Link do komentarza

Już pal licho posądzenia o niewierność. Najlepsze są i tak reakcje wszystkich "indie game devów" i powiązanych z nimi dziennikarzy. Panika, agresja, kasowanie, wzajemna cenzura - jak człowiek ma wierzyć, że rzeczywiście do niczego nie doszło? Zresztą, jak dla mnie to dowód na coś, co Yaro K. nazywa uroczo "sitwą".

Link do komentarza

Quetz co zrobiłeś z cytatami

Quetz stahp

Tu poproszę źródło, bo jeśli czytaliśmy to samo, to tam była jedna data prawie zbieżna (romans z NG i późniejsza wzmianka o jej grze wśród 50 innych).

Na myśl przede wszystkim przychodzi Ben Kuchera, który sponsoruje Zoe od ponad pół roku, widać to na jego profilu na patreonie. No i Quinn była tylko iskrą, ludzie zaczęli wydłubywać bajery takie jak ten

Co, gdzie, jak? Też poproszę o źródło .

Escapist było jednym z pierwszych sajtów które wyskoczyły w obronie Zoe w zeszłym roku. http://i2.kym-cdn.com/photos/images/original/000/814/869/988.jpg

Link do komentarza

Już pal licho posądzenia o niewierność. Najlepsze są i tak reakcje wszystkich "indie game devów" i powiązanych z nimi dziennikarzy. Panika, agresja, kasowanie, wzajemna cenzura - jak człowiek ma wierzyć, że rzeczywiście do niczego nie doszło? Zresztą, jak dla mnie to dowód na coś, co Yaro K. nazywa uroczo "sitwą".

Przyszedł mi na myśl Wolf Wozniak, który został zwyzywany i wykluczony przez Fisha (który wcześniej zaprosił go na swoje wesele) za to, że ośmielił się wystąpić przed szereg.

Link do komentarza

Patrzę na tą branżę, na hipokryzję mieszającą się z fałszywą i zakłamaną poprawnością polityczną, na chciwość i gówniarstwo "indyków"... i dochodzę do wniosku, że moje odpały w trakcie PMSów są przy tym całkowicie logiczne i dojrzałe.

  • Upvote 9
Link do komentarza

Ja chciałem tylko powiedzieć że ponad rok temu pisałem o Depression Quest i nawet nie odbyłem za to stosunku z Zoe - czuje się więc oszukany. Not really tho, she's kinda ugly.

A tak serio to podoba mi się każdy ruch, który będzie obecnie gnębił tych SJW wink_prosty.gif

Btw. wiedzieliście że zagorzała feministka i wojowniczka o prawa kobiet Zoe ma całkiem pokaźną kolekcje pornograficznych fotek zrobionych dla jakiejś strony? To chyba trochę godzi w jej ideały...

  • Upvote 7
Link do komentarza
Ludzie stojący w obronie Zoe są agresywni, wulgarni i infantylni - popularne są chociażby porównania do terrorystów (szczególnie ISIS)

Big shocker.

Całość trzeba odciąć i niech sobie gniją w swoim piekiełku. Tu nie wpuszczać nawet jedenej komórki.

@Sed

Zgniłem z prawej części obrazka XD

Link do komentarza

Ja chciałem tylko powiedzieć że ponad rok temu pisałem o Depression Quest i nawet nie odbyłem za to stosunku z Zoe - czuje się więc oszukany. Not really tho, she's kinda ugly.

A tak serio to podoba mi się każdy ruch, który będzie obecnie gnębił tych SJW wink_prosty.gif

Btw. wiedzieliście że zagorzała feministka i wojowniczka o prawa kobiet Zoe ma całkiem pokaźną kolekcje pornograficznych fotek zrobionych dla jakiejś strony? To chyba trochę godzi w jej ideały...

Jak to godzi? Kobieta wyzwolona, a nie jakaś kura domowa, co ją mąż bije.

Afera obrzydliwa, ale w sumie wystarczy popatrzeć na tę całą Zoe i widać, że tu niewiele da się zrobić.

Link do komentarza

A jednak na brak zainteresowania nie narzeka, prawda ;]?

No koledzy i przyjaciele z branży growej aktualnie sponsorują jej 2000 dolarów miesięcznie przez patreona, więc myślę, że jest ustawiona (chociaż ToadyOne dostaje do 5 tysięcy, więc jest nawet bardziej indie)

Link do komentarza

Elano, , powiedział:

wystarczy popatrzeć na tę całą Zoe i widać, że tu niewiele da się zrobić.

A jednak na brak zainteresowania nie narzeka, prawda ;]?

I to mnie dziwi, bo coś nie wydaje mi się, by recenzenci zakochali się w jej uroku osobistym, bo charakter ma paskudny, co widać po aferze. Smutne, ale myślę, że nadal jest wielu twórców na scenie indie, którzy trzymają się z dala od takich rzeczy.

Link do komentarza

Wiesz, że się tak wyrażę: widocznie tania jest, a ludzie lubią okazje :trollface:.

Co do samego wpisu:

Z jednej strony nie specjalnie mnie ten temat interesuje, ale mimo to dzięki Rane za pigułę dotychczasowych wydarzeń, bo w razie czego mogę teraz mędrkować :P.

Merytoryczny wpis.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Normalnie zwaliłbym to na sezon ogórkowy, ale rozmiar tej afery jest po prostu przytłaczający. Imo najbardziej zabawny (albo niesmaczny) jest fakt, że Phil Fish podczepił się, żeby znowu zrobić szum o sobie i sprzedać swoją firmę.

I tylko indyków żal. Po wybuchu tej całej mody słowo "indie" zostało tyle razy zmieszane z błotem, sprzedane i zgwałcone, że stało się praktycznie zakałą branży.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...