Nie obejrzałam sezonu 4? czyli dlaczego nienawidzę hype?u.
Nazwijcie mnie hipsterką, ale żywię głęboką nienawiść do naprawdę popularnych i przehajpowanych marek, serii czy tworów ? od gier, przez muzykę i książki, po seriale i filmy. Niechęć ta bywa czasem absurdalna ? bo jak mogę pienić się i pluć na coś, co lubię czy wręcz kocham?
Ano mogę i to robię, a premiera czwartego sezonu My Little Pony: Friendship is Magic dała upust tejże furii? Ale może zacznijmy od początku.
Pisząc o tym, co mnie wścieka, musiałam odpowiednio dobierać argumenty. I tak nie piszę o sequeliźmie, rebootach całkiem dobrze radzących sobie marek, odgrzewaniu kotletów, zrzynaniu nie zawsze dobrych rozwiązań z popularnych gier przez inne popularne gry, wojnach platformowych, DLC, zamówieniach przedpremierowych? Skupiam się za to na ?hajpie? ? czyli absurdalnych ilościach marketingu i szału wokół różnych tworów, zarówno po, jak i przed premierą.
Zacznijmy więc listę od najczęstszego przypadku:
?Moda na Trailer, odcinek 58790?, czyli przesyt informacji
Syndrom znany wielu graczom, zaglądającym regularnie na serwisy o naszej ulubionej rozrywce (nieco cenzuralniejszej, rączki na biurko!). Problem dotyczący zwłaszcza dużych/popularnych marek.
Zaczyna się od mniej lub bardziej kontrolowanych wycieków ? tu zarejestrowana domena, tam obrazek czy słówko od dewelopera, logo na koszulce czy szkic na ścianie biura... Potem pojawia się oficjalna zapowiedź. I rozkręca się piekiełko. Trailery, gameplaye, trailery gameplayów, pamiętniki deweloperów, trailery dev diaries, trailery premierowe, trailery DLC, screeny, demka na imprezach branżowych, demka dla graczy, demka dla prasy, zdjęcia kolekcjonerek, zdjęcia lunchu zastępcy Wicedyrektora do spraw Technologii Modelowania Tyłka Wirtualnej Elen Page, reklamy w telewizji, na ulicach, w Internecie?
Zanim gra wyjdzie poza fazę testów, wiemy o niej wszystko ? w tym to, ile DLC wyjdzie, które będą ekskluzywne dla nieznanego amerykańskiego sklepiku gdzieś w północno-wschodnim Teksasie, jakie będą ?super-unikalne? mechanizmy i tryby znane z piętnastu innych gier oraz z jakich schematów sklecono fabułę. Im więcej słyszymy o danej produkcji ? zwłaszcza takiej, która nas nie interesuje w ogóle lub w niewielkim stopniu ? tym bardziej mamy dość. To tak, jakby jeść obiad i co chwila dostawać taaaakie dokładki.
Image kind of (un)related...
X jest popularne? bo jest popularne
Inaczej syndrom celebryty. Jest, dajmy na to, szoł, który wszyscy zdają się wielbić, a każdy, kto pyta: ?ej, ludzie, ale dlaczego to jest fajne?? usłyszy w odpowiedzi zdumione: ?ej, ale jak możesz tego nie znać??. W najlepszym wypadku.
Taki niedoinformowany sprawdza potem, co to za program. Niby można nawet oglądać, czasem jest coś fajnego, ale po co, skoro dwa kanały wyżej leci ulubiony serial czy ciekawy dokument o życiu afrykańskich lwów z Krysią Czubówną jako lektorem?
Ale broń Borze Najzieleńszy mówić o tym ludziom ? wtedy nie ma litości, jest za to wielki hejt, bo ?jak można nie lubić??.
Z prywatnych doświadczeń mogę wymienić: polskie seriale, mutacje ?Gwiazdy Mają Głos Polski?, Metallikę, Devil May Cry: The Animated Series oraz samych celebrytów ? ludzi sławnych z tego, że są sławni.
Fandom-sznamdom, buuu!
Coś, czego doświadczam przy premierze tego nieszczęsnego sezonu 4. MLP, a czego większość czytelników doświadcza na co dzień, obcując z maniakami serialu o ?kedalskich pucyckach?. Mutacja ?Mody na Trailer?, gdzie dewelopera/dziennikarzy wpychających nam kolejne newsy i informacje o produkcji zastępujemy jej fanami.
?Musisz to znać!?
Czyli wszelakie listy i zestawienia tru-kult-klasyków, które musisz znać. Nieważne, czy interesuje cię ten podgatunek muzyki, gier, książek ? MUSISZ TO ZNAĆ! Inaczej narażasz się na ostracyzm, pogardę, niechęć, alienację i łatkę idioty. PRZECIEŻ TO JEST GENIALNE! MUSISZ TO ZNAĆ!
Od strony technicznej: miks wspomnianych wcześniej przypadków. Zarówno przed, jak i po premierze danego tworu wszyscy będą rzucać się na ciebie, wrzeszcząc coś o tym, że to ?must-buy?, ?must-have?, ?must-know? i tak dalej.
Wyjątkiem są zespoły czy projekty muzyczne ? wtedy musisz obowiązkowo znać na pamięć dyskografię co do cholernego fillera na nieistotnej EPce z początku istnienia grupy. I nikogo nie obchodzi, że np. nie lubisz Metalliki, bo wolisz jakiś niszowy zespół nią inspirowany. MUSISZ TO ZNAĆ!
Szczególnie upierdliwe, gdy mówimy o ?klasyce? ? spróbuj narzekać na archaiczność czy nieczytelną grafikę w, dajmy, Baldur?s Gate czy Duke Nukem 3D. Po prostu spróbuj.
Tylko wcześniej spisz testament.
Hity sezony
?Gangman Style?, ?The Fox?, ?Call Me Maybe?, ?Somebody I Used To Know?. Cały Internet się tym jara. Potem, gdy trend w sieci zaczyna wygasać, całość podłapują telewizja i radio.
W efekcie jesteś przez trzy-cztery miesiące katowany tym samym kawałkiem, który dawno już ci się znudził? i w sumie nie miał nic do zaoferowania poza chwytliwym refrenem czy dziwnym teledyskiem. Jak większość hitów sezonu.
Podkategorią są piosenki Sabatonu i pewien motyw z pewnego filmu, puszczane zawsze wtedy, kiedy potrzebny jest podniosły/patetyczny/patriotyczny nastrój. Agrh.
A tak skończy każda kolejna osoba, która puści "Requiem for a Dream". (a na serio - nie znalazłam GIFa pasującego do tematu :<)
?Lubiłem to, zanim było modne?
Indyki. Growa hipsteria, otoczona sławą i popularnością czasami niewiele ustępującej od tej towarzyszącej tytułom z górnej półki budżetowej. Dear Esther, To The Moon, Super Meat Boy, Gone Home czy perła w koronie: Minecraft. Wszyscy o tym mówią, wszyscy o tym trąbią, wszyscy w to grają? tylko nie ty. Bo już dawno masz dosyć szumu wokół gry i tego, jaka ona ?oryginalna? i ?alternatywna?, o ?artyzmie? i ?głębi? nie mówiąc.
Szczególnie dwa ostatnie pojęcia budzą we mnie odruch wymiotny. Nawet, jeśli gra faktycznie mogłaby poruszyć ? nie zagram w nią za cholerę, bo jest ?głęboka? i ?artystyczna?. Jeszcze się okaże, że nie pojmę tej głębi (która równie dobrze może być totalnym bełkotem) i wyjdę na tępą prostaczkę.
W tej wyliczance jestem skrajnie nieoryginalna, a pewne przypadki równie dobrze mogłabym podciągnąć pod trzy pierwsze punkty ? ale hej, nie może być za krótko! Przecież tak dużo się narzeka na to, że wszystko jest krótkie i tl;dr?
I? szczerze? Trudno było mi o tym pisać. Niechęć do hype?u jest u mnie czymś instynktownym, niewytłumaczalnym. Po prostu obrzydza mnie to ? i tyle. Nie jestem tak naprawdę hipsterką czy dumną inteligentką, koneserką gardzącą wszystkim, co popularne ? to byłoby kompletnym absurdem.
Po prostu czasami nienawidzę hałasu i szumu wokół gier, książek, muzyki czy seriali.
Czasami.
A teraz bonusik na odprężenie dla tych, co przedarli się do końca:
23 komentarzy
Rekomendowane komentarze