Skocz do zawartości

Teczka warciactw Abyssa

  • wpisy
    59
  • komentarzy
    882
  • wyświetleń
    93394

I wish Shepard-kun would notice me


Abyss

4711 wyświetleń

shepard%20we%27ll%20bang.jpg

Czasem gdy przyjrzymy się uważnie jednej z lubianych przez nas rzeczy po czasie i z dystansu, zaczynamy dostrzegać, że tak naprawdę nasz niegdyś ulubiony i niemalże doskonały obiekt ma więcej wad niż jesteśmy w stanie zliczyć. Przykładem takiej rzeczy jest na pewno Mass Effect i studio Bioware, a konkretnie romanse jakie pojawiły się na przestrzeni serii i w grach ogólnie.

Wspomniane wątki romansowe są chyba jednymi z najbardziej lubianych ostatnio w grach RPG. Oczywiście pojawiały się one znacznie wcześniej w właściwie niezliczonych produkcjach, których przykłady można mnożyć i mnożyć, zaczynając już od pierwszego Mario przez Final Fantasy, a na Prince of Persia kończąc. Wątki te dziwnym trafem nie wywoływały u graczy większych emocji właściwie aż do premiery pierwszego Mass Effecta i pamiętnej scenki "erotycznej" z kawałkiem tyłka, nastrojową muzyką i ewentualną niebieską kosmitką w łóżku dla tych, którzy akurat mają takie upodobanie. Ba, sprytna Asari mogła nawet przespać się z inną kobietą.

[media=]

Oczywiście erotyczna scenka wywołała nie tylko opad szczęki i wzniesienie innej części ciała niektóych bardziej zaangażowanych graczy, ale i kontrowersje.

, znane z niezaprzeczalnej rzetelności dziennikarskiej i paru innych mniej lub bardziej nawiedzonych odpowiedników naszego Terlikowskiego. Kontrowersja oczywiście całkiem dobrze zrobiła sprzedaży pierwszego Mass Effecta. Psy poszczekały, a karawana pojechała dalej, tyle że tym razem już z ładunkiem graczy, którym wątek romansowy przestał być obojętny. Zaczął wręcz odgrywać całkiem dużą rolę dla wielu graczy, a do grupy najczęściej zadawanych przez nich przedpremierowych pytań dołączyło: "jakie będą wątki romansowe?" i ''czy mojej waifu przypadkiem nie zmniejszą piersi?!". Studio Bioware już wcześniej w swoich grach umieszczało romanse, Jade Empire, Knights of the Old Republic, ale jak wspominałem - przeszły bez większego echa i sensacji. No bo w końcu jak przytulanka w ubraniach i sugestywne wyciemnienie może wywołać jakieś reakcje. Wydaje się wręcz, że dopiero po pierwszym Mass Effecie Bioware zorientowało się o co naprawdę chodzi, zaczynając tym samym jeden z bardziej żenujących cykli wprowadzania głupich rozwiązań w grach komputerowych.

Skoro zaczynamy o żenujących przykładach romansów w grach nie można nie zacząć od wspomnienia o naszym polskim Wiedźminie, którego pierwsza część ukazała się niedługo po Mass Effect i działała nawet na autorskim silniku Bioware'u, Aurorze i na tym swojego wzorowania nie skończyła. Romanse w Wiedźminie były tak naprawdę pokraczną wersją pokemonów z cyckami, gdzie za pokeball służyło wino, kwiaty, a czasem nawet jedzenie albo po prostu właściwa opcja dialogowa (Wiedźmini mają długie nie tylko miecze, ha-ha). Oczywiście nie sposób traktować serio i nie ma nad czym drzeć szat, ale jednak niesmak głupich rozwiązań pozostał. Nawet w drugiej części REDzi nie do końca wyzbyli się aury głupkowatych romansów mimo zapewnień ''dojrzałych" wątków damsko-męskich. Gdzie dojrzałość należy bardziej poczytywać w formie tego, że łączy się z nią pokazanie cycka. Fakt, dwie sceny były zrealizowane ze smakiem, ale cała reszta przypadkowych spotkań z równie przypadkowymi paniami raczej nie sprostała przedpremierowym zapewnieniom.

tris-material.jpg

Insert pussy joke here

Chyba nie przesadzę zbytnio jeżeli napisze, że mrocznym zwiastunem zmian w kwestii dojrzałych relacji by Bioware był elf Zevran z pierwszego Dragon Age, który dość szybko i bezpośrednio proponuje nam numerek, inna sprawa, że również homoseksualny, ale to akurat najmniej ważne. Wprowadzono jeszcze więcej opcji romansowych, jeszcze więcej macanek w zbrojach i nawet achivmenty za ''przelecenie" każdego. Mass Effect 2 podszedł do sprawy nieco bardziej poważnie przy okazji jeszcze mocniej skupiając się na relacjach damsko-męskich jednocześnie wywołując na wszystkich forach poświęconych grze dyskusje, która "waifu" jest lepsza i dlaczego jest to słodka Tali, a nie Michael Jackson Miranda. Oczywiście wszystkie te romanse to dalej systematycznie odwiedzanie kabiny naszej miłości i klikanie w innowacyjnym kółeczku dialogowym jedynej słusznej opcji ''górnej lewej". Rób to, a zaliczysz, młody komandorze.

Rok 2011 to prawdziwa seksualna rewolucja znowu spod szyldu Bioware i kolejne kontrowersje dotyczące wątków homoseksualnych i całej reszty. Dragon Age II poza tym był też wskazówką co do dalszej przyszłości studia z Kanady, bo mniej więcej wtedy okazało się, że Bioware quaity oznacza zupełnie coś innego niż pierwotnie przypuszczano. Mass Effect 3 jednak wyprzedził DAII oferując właściwie prywatny galaktyczny harem dla graczy, którzy najpierw domagali się dobrych, słodkich oczek Tali, a dopiero później mniej skopanego zakończenia. Subtelne akcje w stylu Corteza i jego "o tak, TO MÓJ MĄŻ, jestem gejem, widzisz jak bardzo?!" czy inne kwiatki pokroju wsadzonej nikt nie wie po co dziennikarki IGNu.

O ile w poprzednich częściach można było te romanse przełknąć i bez mrużenia oczu, tak w Mass Effect 3 wymyślona nieco później kwestia "We'll bang okay?" mogłaby zapełnić te kilka miejsc w naszym ulubionym kółeczku dialogowym i oszczędzić aktorom dalszego wygłaszania kiepskich tekstów (uznajmy na chwilę, że same teksty z romansów nie są kiepskie, są natomiast lepsze i gorsze). Te wątki są po prostu coraz głupsze i nawet God of War ze swoimi seks minigierkami wydaje się przy tym lepszy. Nie oczekuje, że twórcy wykażą się dialogami rodem z visual novels i dadzą mi setki dialogów zanim zaciągnę jakąś mackogłową do wyra. Oczekuje nieco większej powagi zamiast galaktycznego haremu w którym prawie każda postać ma jakieś problemy z tatusiem. To trochę smutne, że trzeci Mass Effect jest najbardziej rozbudowany w kwestii i tak kiepskich romansów i podrywów Portorykańczyków czy innych nielegalnych emigrantów.

2012-03-13-masseffect3-materia%C5%82.jpg

My ass hurt so bad right now

Nie chcę, żeby tekst wyglądał jak jakaś tyrada u uprzedmiotowieniu kobiet w grach, które zresztą regularnie wyśmiewam. Uprzedmiotowienie, to wykorzystanie przez Kratosa kobiety jako żywego przełącznika do drzwi albo jako reproduktora dzieci w jednym z jrpgów, którego nazwy do tej pory nie pamiętam. To co przez ostatnich parę lat serwują nam twórcy RPG różnej maści niewiele się różni od kiepskich japońskich nowelek sprowadzających się do zaliczania nieśmiałych panienek/kosmitek, stąd też ten pokraczny tytuł wpisu.

Nieco dojrzalsze podejście do tematu ma na pewno "weeaboo" gra Atlusa "Catherine", która w pokręconą historię umiejętnie wplata problematykę związku między normalnymi ludźmi i pozwala graczom zastanowić się nad ich własnymi (pfahaha) problemami w związku. I mimo spodziewanej dla kraju z jakiego wywodzi się Atlus stylistyki klepania blondynki po tyłku czy patrzenia w dekolt okazuje się czymś nieco dojrzalszym niż się z początku wydaje.

catherine-game.jpg

I wish Senpai would notice me

Widocznie to znak czasów, że Bioware robi kiepskie, haremowe symulatory randkowe dla każdej możliwej opcji seksualnej, a Japończycy potrafią napisać porządną historię o relacjach damsko męskich. Zanim powiecie, że główną siłą Mass Effecta nie stały się romanse przypomnijcie sobie zakończenie.

80 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Hey Guys.jpg

"I'll let you inquisite my ass XD"

Dodaj, że wizyta w burdelu daje expa.

PS Nic nie mam Ylthin do ciebie, ale jesteś taka naiwna, że mam ochotę owinąć cię w kocyk i zrobić ci herbatkę.

@lubro - Spróbuj, a będziesz szukał zębów po podłodze. Naiwność to ty se możesz komuś innemu zarzucać.

Ylthin is here, and she's not anused.

Mah niggz.jpg

  • Upvote 13
Link do komentarza

Pisałem już o tym kiedyś na jednym forum i zostałem przez to zjechany przez "wyzwolonych"

BioWare wrzuciło te swoje natarczywe (bo takie są) romanse wśród tej samej płci specjalnie, by zyskać na rozgłosie, i/lub w oczach homoseksualistów. O ile w 1 i 2 było to stonowane, o tyle w trójce zakrawa to już na kpinę. W pierwszej godzinie gry okazuje się że pani technik-oficer to lesba (która w dodatku ma jakieś fetysze związane z syntetykami...[beeep] !), Cortez niemalże natychmiast puszcza gadkę o zmarłym mężu, po czym przy innych rozmowach zaczyna tematy o orientacji, można spotkać wiele rozmów na cytadeli między rozdzielonymi lesbijkami...strasznie mnie to irytowało. Jedynie James który podobno jest biseksualny miał normalne opcje dialogowe, i nie wyskakiwał z takimi dziwadłami.

Link do komentarza
BioWare wrzuciło te swoje natarczywe (bo takie są) romanse wśród tej samej płci specjalnie, by zyskać na rozgłosie, i/lub w oczach homoseksualistów

Bo gejów z pewnością ucieszą natarczywie wpychane do gry związki między osobami tej samej płci, przecież nie mają innych problemów...

  • Upvote 1
Link do komentarza

@lubro - Spróbuj, a będziesz szukał zębów po podłodze. Naiwność to ty se możesz komuś innemu zarzucać.

Skoro szukają akceptacji, to pewnie ucieszyliby się że zaczynają się pojawiać w grach. My lucky quess.

Link do komentarza

przecież sama Yvonne tak właśnie wygląda

Pomimo iż zabawne posty Ythlin są zabawne, to istotnie Yvonne przeszła w ME, poza farbowaniem, wyraźne breast augmentation. Wystarczy trochę pooglądać chociażby Dextera, żeby nie mieć co do tego wątpliwości.

Link do komentarza
Skoro szukają akceptacji, to pewnie ucieszyliby się że zaczynają się pojawiać w grach. My lucky quess.

Myślę, że homoseksualiści bardziej szukają akceptacji w swoim otoczeniu, a nie wśród twórców gier.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Dziwni jestescie, ja zaliczylem ME 3 dwa razy nie sypiajac z nikim,bo nie chcialem i ucinalem wszystkie rozmowy, ktore (jak mniemalem) moga do tego doprowadzic. I jak widac mialem racje. :)

a w ME2 (tez 2x zaliczone) to tylko za pierwszym reporterka wziela z zaskoczenia, normalnie gwalt - otwieram drzwi zeby pogadac i jak w niemieckim pornolu

- Czesc.

- Czesc.

- Przyszlam zrobic z toba wywiad, gdzie jest lozko?

- Ale... eeemm... uuuu.,,

:)

Gralem kobieta, wiec byla to jeszcze pewersja, no ale - da sie nie spac z zkadym/kazda, juz nie narzekajcie.

Link do komentarza

Wy się tak nakręcacie i nakręcacie, a mi się podobało. Skoro homoseksualne romanse są opcjonalne, to o co chodzi? O to, że facet wspomina o swoim mężu? Albo o to, że żołnierka martwi się o swoją żonę? Gdyby James przyszedł do Sheparda w nocy do kajuty i go wbrew jego woli zaczął macać to ok, ale tak nie rozumiem zbytnio, o co chodzi. W ogóle jak dla mnie romanse w serii ME były poprowadzone dość sprawnie, ale to pewnie dlatego, że przez trzy części zdążyłem się dość mocno przywiązać do postaci, a choćby trójka mocno na tym grała.

BTW odwoływanie się do Catherine jest dziwne, bo to gra tylko o romansach, seksualności, związkach itd. Chyba logiczne, że podejdzie do tematu głębiej, niż space opera, gdzie jest to tylko dodatek, a każdy gracz ma mieć z czego wybierać? Bo właśnie, ten niby "burdel" właśnie tym jest spowodowany, a jak z kimś nie romansujesz, to się nie narzuca (Tali znajduje sobie np. kogo innego).

  • Upvote 6
Link do komentarza

Mam jedno jedyne zastrzeżenie. SERIO czepiasz się "wątków porno" z Wiedźmina? Czytał ty kiedyś Sapkowskiego? Toć jeden z najstarszych dowcipów o nim brzmi że pisze swoje książki lewą ręką. Pierwszy tomik opowiadań o Wiedźminie otwiera scena łóżkowa. Zresztą Narrenturm też od TEGO się zaczyna. My point - dla mnie to tylko dodało autentyczności grze i pokazało wierność oryginałowi :P

  • Upvote 4
Link do komentarza
Skoro homoseksualne romanse są opcjonalne, to o co chodzi?

Ja nie mam nic do tych opcji romansowania, chodzi o to jak po chamsku je eksponują. Chyba każdy kto nie jest głuchy ani ślepy wyczułby, że to jest równie finezyjne i dyskretne jak transparent ''mamy geja na pokładzie, patrzcie jakie to innowacyjne".

Chyba każdy podniósł lekko brew, gdy usłyszał ten dialog z Cortezem. Vega to inna sprawa, nikt tam nie krzyczy, że jest biseksualny, nawet sam o tym nie wiedziałem. Można to zrobić bardziej ze smakiem? Można.

poprowadzone dość sprawnie

Taa, przedstawie to w krótkich punktach. Możesz to traktować jak "how to get laid in Mass Effect"

1. O część, jestem xxx

2. Daddy issues

3. Personal issues

4. Love you Shepard

5. sechs

Przy czym daddy issues jest obowiązkowe u praktycznie każdej postaci. Oryginalne i ciekawe...

daddy%20issues.gif

BTW odwoływanie się do Catherine jest dziwne, bo to gra tylko o romansach, seksualności, związkach itd. Chyba logiczne, że podejdzie do tematu głębiej, niż space opera

Chyba logiczne, że nie do końca zrozumiałeś to odwołanie. Nabijam się tutaj, że Japończycy robią dojrzałe gry o związkach podczas kiedy Bioware robi haremówki z nędznym scenariuszem.

gdzie jest to tylko dodatek

Na przestrzeni wszystkich części wyeksponowany do tak karykaturalnych rozmiarów, że przy zakończeniu zamiast krzyczeć kto był tak głupim scenarzystą wkurzali się, że ich Shepard nie będzie miał słodkich niebieskich dzieci z Asari.

Not even joking.

@P_aul

Mam jedno jedyne zastrzeżenie. SERIO czepiasz się "wątków porno" z Wiedźmina? Czytał ty kiedyś Sapkowskiego? Toć jeden z najstarszych dowcipów o nim brzmi że pisze swoje książki lewą ręką. Pierwszy tomik opowiadań o Wiedźminie otwiera scena łóżkowa.

Nie, w pełni rozumiem ten klimat i w zupełności mi nie przeszkadza. Ale tak czy inaczej śmieszne wydaje mi się zbieranie kart z cyckami albo zapewnienia o ''dojrzałym podejściu do erotyki" czy coś takiego.

  • Upvote 5
Link do komentarza
a w ME2 (tez 2x zaliczone) to tylko za pierwszym reporterka wziela z zaskoczenia, normalnie gwalt

Dziwne, bo ta cała reporterka u mnie parała się raczej robotą paparazzi i przekręcała moja wypowiedzi, więc dałem jej w pysk biggrin_prosty.gif

PS Grałem facetem, ona chyba po prostu panie wolała ;)

Link do komentarza
daddy issues jest obowiązkowe u praktycznie każdej postaci.

Fakt i nie będę się z tym kłócił, bo nie wypada. Chwila zastanowienia i wychodzi na to, że Miranda, Tali, Wrex, Jacob, Ashley, Liara... rzeczywiście prawie wszyscy mają kłopoty z rodzicami. Mniejsze lub większe, różnie wyeksponowane, ale są.

Ja nie mam nic do tych opcji romansowania, chodzi o to jak po chamsku je eksponują.

Cóż, jeśli chodzi o Corteza, to, z tego co pamiętam, wspominał tylko, że jego mąż zginął gdzieś tam. Neutralna w sumie sytuacja (sam z siebie się nie narzucał), nieco z zaskoczenia, ale to w sumie tyle. Chyba, że potem było jeszcze coś, ale ja skrzętnie omijałem wszelkie opcje prowadzące z nim do łóżka tongue_prosty.gif

Taa, przedstawie to w krótkich punktach

Pisząc "dość sprawnie poprowadzone" miałem na myśli dobre dialogi i ogólne scenki rodzajowe. Bo jeśli analizować samą konstrukcję, to owszem, były podobne.

Japończycy robią dojrzałe gry o związkach podczas kiedy Bioware robi haremówki z nędznym scenariuszem

Bo Japończycy robią gry o związkach, a Bioware space opery i tyle, take it or leave. Naprawdę uczepiłeś się tych romansów, a jak już wspominałem, to tylko dodatek od historii o ratowaniu galaktyki. Tak, stosunkowo rozbudowany, ale nie obowiązkowy. A to, że ludzie momentami traktują go zbyt poważnie, jak i zresztą inne rzeczy (POT TALI), to już ich problem.

Aha, jeszcze tylko wspomnę. Mi się cała seria ME mocno podobała, szczególnie trzecia część. Głównie dlatego, że wyjątkowo się zżyłem ze wszystkimi postaciami i jak dla mnie to się BioWare świetnie udało w zwieńczeniu serii, tzn. gra na tym przywiązaniu. Mnóstwo było odniesień, nawet do rzeczy błahych, np. pojedynczych zdań, a oczywiście czułem satysfakcję wyłapując je. Poszczególne elementy scenariusza rzeczywiście bywają schematyczne, wyjaśnienie ostatecznego celu Żniwiarzy jest głupie itd., ale grając pozwalałem, żeby "magia się działa", a klimat pochłaniał. Z natury nie jestem zbyt czepialski i dość łatwo akceptuję wady, o ile całość wzbudziła emocje, a o to u mnie nie trudno. Co nie znaczy, że o tychże wadach zapominam.

EDIT

Aha, jeszcze inna sprawa. ME3 przeszedłem tylko raz, a resztę części po parę razy, ale zawsze po to, żeby mieć zapisy, więc starałem się grać w mniej-więcej identycznych sposób. Dlatego pewnie też nie przeszkadzała mi schematyczność romansów czy w ogóle ich mnogość, bo po prostu skupiałem się przez większość czasu na tych samych (Tali mah waifu).

Link do komentarza
Aha, jeszcze tylko wspomnę. Mi się cała seria ME mocno podobała

Mi też, ja ciągle bardzo ją lubię i też się cholernie wciągnąłem, ale gdy tak czasem z dystansu spojrzę na niektóre rzeczy to dochodzę do bardzo różnych wniosków. I za cholerę nie wybaczę Bioware zmarnowanego potencjału w trzeciej części, to mogło wyjść lepiej, a dokumentnie sprawę IMO skopali.

Damn, ja chyba byłem nawet jednym z naczelnych fanów i obrońców ME na tym forum.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...