Ko-ko-co - Kojima, kobiety i cosplaye
Hideo Kojimę i Metal Gear Solid zna prawdopodobnie każdy szanujący się gracz, a jeśli nie zna to możliwe, że udaje, aby wypaść na bardziej alternatywnego niż jest. Ostatnio twórca MGSa stwierdził, że chce uczynić swoje postaci bardziej ''erotycznymi", głównie po to, aby figurki sprzedawały się dobrze, a faceci ślinili się trochę bardziej na widok cosplayerek obecnych na rozmaitych konwentach i innych wydarzeniach gamingowych.
Chodzi oczywiście o Quiet - niemą snajperkę z Metal Gear Solid V, będącą dla niektórych ugrupowań niezłą metaforą kobiety, bo prawdopodobnie ma nie gadać i być seksowna. Ostatnio strasznie modnie jest drzeć szaty, gdy pojawia się temat kobiet, uprzedmiotowienia, gwałtów albo pada, który według niektórych jest kiepsko przystosowany do kobiecych dłoni, więc i tym razem szybko podniosło się larum, które prawdopodobnie byłoby jeszcze większe oraz przyozdobione setkami modnych hashtagów gdyby nie fakt, że to Kojima i że jest Japończykiem. Metal Gear Solid zawsze był serią, która była ''over the top" pod wieloma względami. Nie pierwszy zresztą raz Kojima stawia na bardziej seksowne postaci, bo już od pierwszej części serii pojawiały się w niej małe fanserwisowe smaczki typu Meryl w gatkach i prześwitującej koszulce albo seksownie ubrana Sniper Wolf, później jako bonus dla pań nagi Raiden (nie można więc zarzucić Kojimie seksizmu, ha!), właściwie w każdej odsłonie pojawiała się postać lubiąca zaświecić tyłkiem lub piersiami. Najlepszy w tym jest jednak fakt, że bardziej seksowne przedstawienie postaci nie sprawiało, że były tępymi wydmuszkami niczym Lara z pierwszych Tomb Raiderów.
Dzisiaj natomiast pojawiło się sprostowanie do pierwszego tweeta Kojimy. Podobno słowo ''erotic" jest błędem w tłumaczeniu (zakładam, że słów na oddanie zboczeń i erotyki w japońskim nie brakuje) i miłościwie nam panującemu Kojimie-san chodziło o to, że postacie mają być po prostu bardziej sexy. Podobno nawet negliż w jakim znajduje się niema snajperka Quiet znajdzie wytłumaczenie w fabule. Jakimś dziwnym trafem nie mam problemu z łyknięciem tych wszystkich nanomaszynyn jakie zaserwuje mi w swoich grach Hideo i nie jestem w stanie się oburzać, gdy wiem, że niema snajperka dalej może być lepiej napisaną postacią niż rozgadana dziennikarka IGNu z Mass Effecta. Fakt, że jest przedstawiona tak, a nie inaczej nie świadczy natomiast o upadku wartości i branży, a o tym, że Kojima po prostu lubi fanserwis. Japan is weird.
My snake is solid right now *ba dum tss*
Drugą kontrowersyjną sprawą, którą chciałem poruszyć jest scena "gwałtu", którą zaserwowali w demie twórcy Hotline Miami 2. Człowiek w świńskiej w masce robi krwawą rzeźnie, by chwile później zacząć dobierać się do pikselowej piękności, wtedy następuje cięcie i gracz dowiaduje się iż cała ta akcja odbyła się na planie filmowym. Taka mała rzecz wystarczyła jednak, aby oburzyć niektóre osoby i podobno rozważane jest wyrzucenie tej sceny.
Mówimy tutaj zarówno o grze jak i o tematyce, która jest nieco kontrowersyjna, ale mimo to nie jest z pewnością umieszczona bez powodu, warto też dodać, że mimo iż scena jest sugestywna nie ma w niej nic przesadnie obscenicznego - to tylko zbiór mało wyraźnych, przejaskrawionych pikseli. Ciekawy natomiast wydaje mi się fakt, że ludzie oburzają się na scenę seksualną do której na dodatek nie doszło. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że stało się to chwile po poderżnięciu pięciu gardeł, wbiciu kilkunastu czaszek w glebę i owinięciu się jelitami swojej ofiary. Nie doszukiwałbym się może w Hotline Miami specjalnej głębi, ale już przed premierą gra dobitnie pokazuje, że pewne rzeczy traktujemy zupełnie inaczej niż inne - możemy mordować tysiącami, ale jeśli przypadkiem w grze pojawi się jakiś temat bliski tej przedziwnej strefie tabu niektórzy zaczynają się pocić jak zakonnica w barze ze striptizem.
Tutaj wstaw bardzo brzydki żart
Wróćmy jeszcze na chwilę do Metal Gear Solid V i sprawy tematyki jaka prawdopodobnie znajdzie się w grze: dzieci-żołnierze, obozy koncentracyjne i pewnie jeszcze kilka przyjemnych rzeczy. Tymczasem gracze potrafią zrobić raban z pary bardziej wyeksponowanych cycków. Może problem nie leży wcale w takiej, a nie innej kreacji postaci, a w tym jak skrajnie i gwałtownie niektórzy reagują na temat seksualności, tej poważniej i mniej poważnej pojawiającej się coraz częściej w grach. Wbrew temu co sądzą niektórzy jest to po prostu w obecnych czasach nieuniknione, a jeśli chce się temu zapobiegać nie należy na pewno zaczynać batalii od gier.
Tyle się ostatnio górnolotnie pisze i mówi o dojrzałości w branży gier komputerowych, a mi wydaje się, że ona właśnie przegapiła ten okres i od razu stała się podstarzała i nadmiernie poprawna politycznie. Teraz można się doszukiwać wyższych wartości wszędzie, ale tylko pod warunkiem, że jest to gra o zbieraniu kartek, opisująca historyjkę wygodną dla niektórych ugrupowań. Branża gier jest teraz jak babcia, która wyszła oświecona z kościoła i poszła oburzać się do burdelu.
- 16
23 komentarzy
Rekomendowane komentarze