Skocz do zawartości

Mortynomicon | www.fodg.org

  • wpisy
    27
  • komentarzy
    370
  • wyświetleń
    27482

Dlaczego nienawidzę artystów


Mortycjan

1454 wyświetleń

Dużo jeszcze gówna w Wiśle upłynie i dużo piany z pyska utoczę zanim odzyskam spokój wewnętrzny.

dlaczego%20nienawidzę%20artystów_0.jpg

PS Jak niektórzy zauważyli, nie piszę ?artyści? ani ?sztuka? w cudzysłowie. Dlaczego? Bo dla mnie artysta i ?artysta? to jeden i ten sam kretyn. Dla mnie nie ma wielkich artystów, nie ma wielkiej sztuki, nie ma wielkich przesłań ani innych takich głębokich przekazów.

35 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Z tym Wajdą to mnie rozwaliło, nie słyszałem o tym :pokerglass:.

@down - zainteresowałeś mnie tym i szybko sprawdziłem o co chodzi, już wszystko wiem i nie omieszkam wspomnieć, gdy ktoś się będzie tak nim zachwycał :D.

Link do komentarza

Powiem, że, chociaż jestem twórcą oraz recenzentem i widziałem podobne wnioski nieraz, jest to prawda. Uważam, że jeśli recenzja w dostateczny sposób (to znaczy taki, że wiadomo co jest dobre co złe) opisuje obiekt, warto jej zawierzyć. Ale z drugiej strony, jeśli pojawiają się dwie recenzje o skrajnych ocenach, to to jest podejrzane. Sam staram się być na tyle obiektywny na ile pozwala mi moja subiektywność, ale czasami się nie da uniknąć siły własnej opinii. Rozchodzenie się recenzenta i czytelnika miałem gdy recenzowałem muzykę z Risen i Skyrim, którym dałem średnie noty. Pojawiały się pod tekstem opinie, które, w przeciwieństwie do mojej, wychwalały obie pozycje.

Myślę, że kryzys "recenzji" nastąpił, gdy sztuka zaczęła gwałtownie przekraczać kolejne granice estetyki. Artyści w poszukiwaniu oryginalności sięgali po coraz bardziej radykalne pomysły. Ot "Merda d?artista" - najlepszy przykład. Jakiś czas temu był reportaż o małpach, które malowały. Było to parę maźnięć pędzlem na kartkach papieru. Dziennikarz pokazał te "dzieła" kustoszowi jednego z muzeów, co kustosz (bez wiedzy o autorach) podsumował "może i zakupiłbym". Albo jakaś artystka, która malowała obrazy rzygając farbą, czy nie wiem czym. No i jeszcze muzyka, teatr, itd. Zwykły człowiek nie wie co o tym sądzić i zamiast wierzyć krytykom, postanawia po raz kolejny odświeżyć sobie dzieła sprzed XX wieku.

Swoją drogą kiedy ktoś zaczyna wgłębiać się w daną dziedzinę, potrafi lepiej dostrzec plusy i minusy danego dzieła. Biorąc przykład muzyki - powiedzmy, że wszyscy lubią muzykę Czajkowskiego (np. Jezioro Łabędzie). Ale dlaczego? Bo jest sławny. A dlaczego jest sławny? I tu się zaczyna ciekawie. W ostatnim czasie odkrywam coraz więcej muzyki symfonicznej kompozytorów całkowicie nieznanych i im więcej tego słucham, tym lepiej zauważam dlaczego Czajkowski jest taki popularny. I tak samo jest z każdą inną dziedziną sztuki. Dlatego krytycy, którzy siedzą w tych dziedzinach, piszą recenzje. I dlatego też za arcydzieło uważa się "Impresję, wschód słońca" Claude'a Moneta, a nie "Zarżniętego woła" Chaima Soutine'a.

I nie wiem po co zakładałeś konto na tej parodii deviantArta...

Link do komentarza

Cóż... tworzę, bo lubię. Rysunek, malarstwo, pisanie rozmaitych tekstów literackich czy śpiew pozwalają mi... nawet nie wyrazić siebie. Dają mi frajdę - i pozwalają (poza śpiewem) stworzyć opowieść, lepszą lub gorszą.

Ponadto... lubię dyskutować, choćby o tym, gdzie popełniłam błąd i jak go naprawić. Owszem, krytyka bywa bolesna - ale jest potrzebna.

Generalnie nie uważam się za artystkę - raczej za kogoś, kto po prostu tworzy. Nie potrzebuję szufladki artysta/rzemieślnik/whatever i pragnę za wszelką cenę od takowej uciec.

A, Morty... najgorsi są "uduchowieni" pseudo-artyści. Taki typ reprezentuje moja plastyczka. Nie zna się absolutnie na niczym, ale udaje, że jest odwrotnie - skądże, ona jest oświecona duchem mądrości, cokolwiek by to znaczyło.

Moja była współlokatorka (mieszkam w internacie), skądinąd nawet dobra rysowniczka, opowiedziała mi pewną anegdotę związaną z rzeczoną nauczycielką: otóż koleżanka zaniosła jej szkic. Ładny, elegancko wycieniowany szkic czy raczej rysunek wykonany ołówkiem. "Wielka i Oświecona Artystka" odrzuciła jednak pracę, twierdząc, że... "to szkic" (sic!). Zirytowana dziewczyna zaprosiła koleżanki, pożyczyła sztalugi, położyła kartkę z bloku... i wspólnie ze znajomymi upaćkała ją plakatówkami. Warstwa farby była gruba na kilka milimetrów, a całość wyglądała bardziej jak błoto z barwnikiem spożywczym... Tymczasem "WiOA", widząc wymienione "dzieło", zaczęła się zachwycać i rozpływać: "jakie to piękne!".

W tym momencie załamałam się do końca i zaczęłam kompletnie ignorować uwagi nauczycielki odnośnie moich prac.

Link do komentarza

Oczywiście przesadziłem nazywając się nawet i "półartystą". Sam do końca nie wiem kim jestem. W głębi duszy czuję, że od dziecka mam potrzebą tworzenia (i zawsze byłem w tym naprawdę niezgorszy, skoro obcy ludzie mnie doceniali). Jak wspomniałem, miałem wiele pasji, ale z różnych - przykrych skądinąd - powodów sukcesywnie wszystkie zaniechałem. Obecnie jakoś się podnoszę, teksty na blogu zmierzyły w trochę innym kierunku (po prostu musiałem odpocząć od publicystyki gamingowej, a czy doń wrócę kiedykolwiek, czas pokaże), szkolę się na grafika. Czy rzemieślnika - projektanta ulotek? Nie, bo z tego wiem, że nie wyżyję. Chcę być dobry w tym co robię, bo tylko dzięki temu będę mógł połączyć pasję z pracą. Może ktoś kiedyś będzie w stanie sprecyzować mi, czy ze mnie rzemieślnik, artysta, czy w ogóle przypadek nieokreślony.

@ Amdarel - myślę, że nauczyć się porządnie rysować czy robić fajne zdjęcia może każdy. Z taką różnicą, że jedni mają to w genach (tak, wierzę w takie bzdury), przez co od razu wiedzą kim są, inni nie. I teraz wszystko zależy od tego, czy ktoś zaniedba swój dar lub przekleństwo (zależy jak na to patrzysz) czy będzie robił to, co mu "podarowano". Mówi się, że artysta w dzisiejszych czasach nie wyżyje ze swoich dzieł. I w pełni zgadzam się, dlatego jako grafik 2D nigdy nie nazwę się artystą. Bo czy tworzenie layoutu stron www, plakatów, zaawansowana obróbka foto, szkice koncepcyjne i tym podobne to artyzm? Moim zdaniem nie. Ale to sztuka wyższa od rzemieślnictwa, bo rzemieślnikiem może być każdy, a naprawdę dobrymi w tym fachu zostają nieliczni. I choć może się wydawać, że rynek jest przepełniony, to ja i tak dalej będę robił swoje. Bo rynek jest przepełniony, ale rzemieślnikami od ulotek, a ja mam nieco ambitniejsze cele.

Link do komentarza

Nie sposób się nie zgodzić. Sam także często jestem brany za ignoranta, bo o ile w przypadku starszej twórczości można odnieść się jeszcze do jakiś ogólnych wzorców estetyki (Mona Liza - podobieństwo do ludzkiej postaci czy Pan Tadeusz - napisanie całego dzieła wierszem trzymającym się kupy, mimo że w treści jest on imo raczej sarkastycznym spojrzeniem na Polaków niż pochwalną pieśnią jak to się stara nam w szkole przekazać) to w przypadku sztuki XX i XXI wieku coraz częściej mam wrażenie, że wystarczy mieć farta i odpowiedni marketing by sprzedać jako wielkie dzieło dosłownie wszystko nie posiadając żadnych ponadprzeciętnych umiejętności.

Prometheus Czasami mam wrażenie, że dzisiejszych czasach słowo "artysta" tak się rozmyło w natłoku internetowych "tfórców"(choć nie tylko ich), że już lepiej być nazwanym "porządnych rzemieślnikiem".

Link do komentarza

Rzyganie na płótno kolorowym mlekiem. :| Pokazywali to chyba nawet w telewizji. To cyrk*, nie twórczość, ale rozgłos zyskuje jak cholera.

_________

*Z tym, że cyrkowcy mogą być prawdziwymi artystami. Pogmatwane to zdrowo.

Link do komentarza

Mogłeś dać scenę topienia żywego kota w wannie w jakimśtam czeskim filmie, dla mnie to bardziej bestialskie niż robienie sobie samemu "czegoś" bo nad takimi ludzi można jedynie zapłakać i pozwolić im wykluczyć się ze świata, dla dobra reszty.

Kwestia następna, ogół, znawcy itd.

Już raz kiedyś tam, ktoś tam zaatakował mnie po moim stwierdzeniu że lubię czytać książki Prattcheta, "bo one nie mają w sobie niczego prócz popularności". Może to że wszyscy uważają że coś jest dobre oznacza że to jest naprawdę dobre? Ja tam cenie Prattcheta za humor(Książki pierwsze.), czarny humor(Książki późniejsze.), satyryczne spojrzenie na człowieka(Czytam i zauważam że pomimo całej absurdalności danej rzeczy... ludzie tak robią.), szczyptę absurdu i niejako dosyć oryginalny świat. Może ma racje, uległem fali ale... czyż nie jestem tylko człowiekiem?

I w tym momencie przypomniał mi się spory kawałek mojego czytelnictwa. Kiedyś czytając serię HP zachwycałem się nią. Teraz patrzę na ten cały bajzel magii zmieszanej ze światem współczesnym, ton lokalnych mitów i bajdurzeń i ... nie wywołuje to u mnie emocji. Co najwyżej przy bardziej żenujących/głupich/wkurzających momentach itd. (Nie oszukujmy się, są takie w praktycznie każdym tworze.) chcę zamknąć tą książkę i wywalić przez okno.

Kolejny przykład, Eragon. Fajna książka a teraz... niektóre rozwiązania powodują przemożną chęć rzucenia się z okna by nie musieć więcej żyć w jednym świecie z gościem który to wymyślił co niezmienia faktu że jest nawet ciekawa.

Dalej, muzyka. Nigdy nie rozumiałem ludzi słuchających popu, rocku czy innego hip-hopu. Toleruję jedynie muzykę klasyczną(Nie tylko twory mistrzów przed XX wiekiem.) i co bardziej pozwalające się wczuć w klimat muzyki z filmów czy gier.

Skoro już jesteśmy przy grach... gry to sztuka. Nie mają obiektywnego zastosowania, nie da się ich obiektywnie zmierzyć, co najwyżej grafikę ale tylko jeśli dąży ona do fotorealizmu. Nie rozumiem zachwycania się Ghotickami które są dla mnie co najwyżej grą "coby się nie nudzić" a naprawdę lubię świat The Elder Scrolls (Bo ma ciekawy świat, oczywiście pare błędów jest ale nikt nie jest doskonały.)

a zwłaszcza tego hołubionego przez "nowych oldskulów" ( :D ) Morrowinda. Lubię go bo jest inny niż cała reszta tych zje... pardon, nudnych i kalkowatych światów fantasy. I można wymianiać i wymieniać.

Tak więc czy należę do ogółu bo lubię to co inni i daję się porwać fali, czy do zainteresowanych bo mam własne zdanie na dane tematy? (Bo przecież nie jestem krytykiem. :) )

(Każdy kto stwierdzi że jestem debilem z powodu moich poglądów może mieć rację, prawdopodobnie ma ale nie musi mnie uświadamiać bo ja to wiem.)

(Dużo tych nawiasów się zrobiło.)

(Aha, przestań spać, jeść i korzystać z toalety, strać wszelkie życie towarzyskie, my chcemy codziennie nowy kom... pasek... czy co to tam jest.)

(Wiem co to jest P.S)

Link do komentarza

Czytam Twoje komiksy od początku powstania tego bloga i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Robisz IMO bardzo dobrą robotę, a ten komiks tutaj nie odstaje od reszty - po prostu prezentujesz swoje przemyślenia w taki dość... niebanalny sposób. Często wypowiadasz się bezpośrednio (czasem bardzo, vide wulgaryzmy), ale to akurat poczytuję Ci jako zaletę. Poza tym z racji tego, że sam mam zainteresowania, nazwijmy to oględnie, artystyczne (konkretnie pisanie), to ten pasek nawet skłonił mnie przez chwilę do pewnych przemyśleń...

No, ale ja nie o tym miałem. ;) Mianowicie zastanowił mnie ten cytat, na którym odniosłeś ten komiks. Skoro autorka tych zdjęć (gubią mi się synonimy...) nie życzy sobie oceniania ich, tylko wymaga komentarzy, to czy to aby nie oznacza właśnie, że chce, by odwiedzający bardziej się wysilili? By nie zaliczali się do tych 97%, które bezkrytycznie przyjmuje opinię rozmaitych znawców i "znaffców", i rzeczywiście przedstawili własny pogląd na dane dziełko, a nie tylko zadowoleni z siebie kliknęli na cyferkę (nie wiem, ilu na Digarcie rzeczywiście patrzy na te zdjęcia, nie pamiętam, żebym tam kiedyś wchodził) i poszli ogarnąć w podobny sposób kolejne? Owszem, własnych wrażeń zmierzyć się nie da (opis skali ocen postrzegam jako konieczność, ale to na marginesie...) - ale przecież chyba o to chodziło w tym "oświadczeniu". Albo to ja czegoś nie rozumiem.

...Kurka, a ja miałem się uczyć. :/

Link do komentarza

A propos jeszcze "tfurcuf".

Pamiętam swojego czasu jak mówili w telewizji o sztuce teatralnej, która przedstawiała przygotowywanie homara. I nic więcej.

Należy dodać, że homar był żywy. I "aktor" obrabiał go na żywo. Na końcu go jadł. Wszystko na żywo!

Ludzie wychodzili z teatru.

Kiedyś skandal kulinarny w teatrze wywołał "Świętoszek" Moliera (kto pozwolił, aby aktorzy mówili o jedzeniu?), ale to i tak było nic w porównaniu z przygotowywaniem homara. Zobaczymy za kilkanaście lat jak daleko taka sztuka dojdzie.

Link do komentarza

@Knight Martius

Moim zdaniem chodzi o to, że autorka nie powinna się oburzać z związku z tymi komentarzami typu: ,,Rewelacyjne..." itd. Każdy człowiek jest inny. To, że autorka uważa swoje ,,dzieło" za emocjonujące, poruszające do głębi nie znaczy, że innych też to tknie. Ludziom może się podobać sama kompozycja zdjęcia i nie znają się przy tym na fotografii, rysunku itd. Stąd też komentują, jak chcą lub jak mogą najkrócej wyrażając tylko aprobatę dla artysty/twórcy.

Mortycjan podzielił na dwie kategorie twórczość i technologię, ja zaś podzielę na przesłanie i kompozycję. Niektórzy skupiają się na jednym, a inni na drugim, jeszcze inni biorą pod uwagę obie rzeczy, stąd też jakość komentarzy jest inna. Dlatego autorka nie powinna narzekać, jak chce emocji z komentarzy to może się zarejestrować, gdzieś gdzie dostęp jest płatny dla każdego, a ludzie ,,wrażliwi emocjonalnie", ewentualnie niech wystawia swoje zdjęcia w galeriach sztuki...

Link do komentarza

Bardzo dobry komiks (tekst? felieton?). I w zasadzie mógłbym się w 100% zgodzić i obrazić na całą sztukę, gdyby nie to, że są dzieła dobre, ciekawe, zabawne, inspirujące i są też takie, co do których każdy szary człowiek jak i uznany krytyk zgodzą się, że jest g*wnem. Więc jakieś reguły chyba istnieją, prawda? A to, że różni artyści z Banksym na czele podkładają do galerii własne obrazy i nikt się nie orientuje to pewnie przypadek i niedopatrzenie :trollface:

Co do autorki zdjęć - jeśli ktoś zakłada konto na digarcie, a potem wsadza tam zdjęcia kolegów z gimbazy z filtrem z Instagramem to musi się liczyć z tym, że będzie dostawać "dyszki", "buziaki" i "zapraszam do mojego profilu :>". Jeśli tego nie chce, to niech nie publikuje swoich prac. Że chce wnikliwe i profesjonalne opinie? To niech pyta krytyków sztuki. A że zrównają z glebą za takie badziewie to już ryzyko zawodowe.

Link do komentarza

Miałęm napisać jakiś dłuższy komentarza, ale jakoś nie wiem jak ubrać myśli w słowa... Mortyemu powiem jednak, że ja też nie lubię digarta, mam się z niego wyprowadzić, ale jakoś ciągle nie mogę się do tego zebrać.

A poza tym to ja też nie lubię artystów, i nie zmieni się to choćby nie wiem jak bardzo Ylthin mi wmawiała, że też nim jestem. :)

Link do komentarza

Digart to ścierwo. Miałem tam konto:? "Zaniżacze" ocen, obraźliwe słowa w kierunku autorów, bezpodstawne oskarżenia o plagiaty itd.

Przeniosłem się na deviantART. Zupełnie inna, cywilizowana społeczność. Jednak Polacy są jacy są, choć nie jedyni grzeszymy.

Link do komentarza

Prawda, devianta mam od początku swojej internetowej działalności, digart założyłem z ciekawości. Nie warto było, naprawdę mało kto sensowny się tam udziela. Na forum nawet nie zerkać bo można oślepnąć. :) Nie wiem naprawdę co ja tam jeszcze robię.

Link do komentarza

Od początku siedzę na dA. Ludzie są mili i sympatyczni, chętnie komentują i odpowiadają, dzielą się swoją pracą... Nikt nie drze mordy, nie wyzłośliwia się bez przyczyny... kultura.

Nerv, jesteś. A przynajmniej twórca jesteś.

Prometheusie, podasz link do swojego devianta?

Link do komentarza

@ Ylthin - Proszę. Niestety, jest pusto. :P Kiedyś były fotografie, lecz jak pisałem, zaprzepaściłem pasje. Może za jakiś czas wreszcie pojawią się pierwsze prace. Tak czy inaczej muszę powoli coś robić. Póki co konto wykorzystuję do subskrypcji co ciekawszych "dzieł".

PS możesz pisać po polsku, tj. Prometeuszu. Niestety, polski nick był już zajęty. :dry:

UPDATE

@ DOWN - tylko żebyś się nie zawiodła, jak pierwszą pracę wrzucę za ładnych parę miesięcy. :tongue: Na razie biorę się za kursy (a raczej naukę), bo sam Photoshop to za mało (a i tak znam program pół na pół, poza tym sama znajomość to nic w porównaniu z praktyką). W planach mam Corela, Flasha i Illustratora.

Link do komentarza

Tym razem przeszedłeś samego siebie. :brawa::ok:

Zgadzam się z tobą w 100%. Mnie nigdy się nie podobało, że pewne książka znajdują się w spisie lektur i kto w ogóle ten spis układał. Dla mnie książki Sapkowskiego choćby są o niebo lepsze od takie P. Tadeusza, który ujdzie, ale ciekawym czym jakimkolwiek innym bym go nie nazwał. Nie wiem czemu lektury się nie zmieniają, bo chyba przez te 100-200 lat wyszło dużo książek, a my ciągle musimy czytać to samo [beeep] (nie ubliżając panu Tadziowi).

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...