Skocz do zawartości

Blogowe aTezy

  • wpisy
    318
  • komentarzy
    3426
  • wyświetleń
    544842

"Nie" dla historycznych analfabetów


...AAA...

1998 wyświetleń

Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że polski system edukacji dostosowuje się do niskiego poziomu uczniów. Absolwent szkoły średniej nie pojmuje teorii względności, ma problemy ze zrozumieniem tekstu naukowego, czy nawet popularnonaukowego, oraz nie ma pojęcia o podstawach funkcjonowania władzy i ekonomii państwa. A może być jeszcze gorzej.

tumblr_lz3xws8MGl1r8wxeyo1_500.jpg

Kilka miesięcy temu nie mogłem wyjść ze zdumienia, dowiedziawszy się od kilku forumowiczów, że nie mieli okazji poznać podstawowych faktów dotyczących holokaustu i funkcjonowania obozów zagłady. Może jestem przewrażliwiony, ale zasmuciło mnie, że posiadający ogólne wykształcenie Polacy nigdy nie słyszeli o dr. Mengele, marszu śmierci czy cyklonie B. Okazuje się jednak, że ministerstwo edukacji jest znacznie bardziej wyrozumiałe i dopuszcza możliwość jeszcze większego cięcia materiału szkolnego.

Nie winię tu samych uczniów. Jeżeli ktoś posiada smykałkę przyrodnika, to nie ma obowiązku samodokształcania się w tematach historycznych. Powinien znać te podstawowe fakty, które wpoi mu szkoła. A skoro szkoła poprzestaje na poinformowaniu, że jakiś tam szoah miał miejsce, to nie jest dobrze. Tymczasem trafiłem na news o takiej treści: młodzież, która nie zdecyduje się na zdawanie matury z historii, zakończy naukę tego przedmiotu po pierwszej klasie szkoły średniej. Obawiam się, że czeka nas napływ kolejnych "magistrów", którzy po 17 latach edukacji uważają kampanię wrześniową za epizod powstania styczniowego (autentyk!).

Ale po co ja to wszystko piszę... Na szczęście społeczeństwo uruchomiło system samoobrony przed umysłową degrengoladą w postaci happeningów i petycji. W związku z tym:

Świadomi negatywnych skutków braku znajomości przeszłości, bez której nie można budować właściwych sądów o teraźniejszości i wyciągać wniosków na przyszłość, przygotowaliśmy Obywatelski Projekt Ustawy o zmianie Ustawy o systemie oświaty. Projekt ten zakłada naukę historii w liceach i technikach w wymiarze 180 godzin w trzyletnim cyklu nauczania (po 2 godz. tygodniowo).

Dodatkowo, mając świadomość jak ważne jest zainteresowanie historią własnej Ojczyzny już od najmłodszych lat, wnosimy o zwiększenie wymiaru godzin tego przedmiotu do 165 (obecnie jest 130) w klasach IV-VI szkoły podstawowej.

Przyłącz się do akcji. Zbieraj podpisy. Zróbmy to by ocalić poczucie tożsamości narodowej polskiej młodzieży.

Wykaz miejsc, gdzie można złożyć swój podpis i przynieść listę poparcia:

Zbiórka podpisów w Limanowej

Tak zbierano podpisy we Włocławku

Happening i zbiórka podpisów w Sosnowcu

Lubań - zbiórka podpisów

Tak zbierano podpisy w Legnicy

Kraków: akcja "Przywracamy lekcje historii do szkół!"

Zbieranie podpisów w Łodzi

Bydgoszcz: Dzień flagi - dniem historii!

Rycerze zbierali podpisy w Chrzanowie

Opole: Podpisy przeciwko nowej formule nauczania historii

Zbieranie podpisów w Sieradzu

Pabianice - zbiórka podpisów

Wielkie zbieranie podpisów w Kluczborku

Radom też zbiera podpisy

Źródła:

www.przywracamyhistorie.pl

www.serwisy.gazetaprawna.pl

26 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Dla mnie już za późno xd No ale system edukacji jaki jest taki jest. Sucha teoria i brak kasy(bardziej chęci zapewnienia środków) na jakiekolwiek doświadczenia(ewentualnie jakiś nauczyciel przyniesie coś z domu) i tak idziemy potem na maturę. ^_^

Link do komentarza

Widzę, że niewiedza też tutaj się przedostała.

Kiedy ta reforma zaczynała stawiać pierwsze kroki w mediach, spotkałem się z bardzo istotnym uzasadnieniem: nie ma czasu na nauczenie historii współczesnej. (...)

Z tym się zgadzam. Wielu osobom ledwo się udało dojść do II WŚ, a tu już koniec edukacji. I to w podstawówce, i w gimnazjum, i w liceum. (Mój historyk zdążył omówić początku PRLu).

I w tym momencie zaczyna się burza. Pojawia się bowiem reforma, która rzekomo obcina naukę historii w liceum do jednego roku. Oczywiście w mediach wszyscy mówią, że trzeba tego bronić, że tym bardziej dzieciaki nie będą wiedzieć co się działo w historii Polski XX wieku. I wiele osób ten pogląd podziela.

ALE

Zauważcie, że napisałem wyżej "(...)" Co oznacza? Że reszta wypowiedzi została pominięta. Dokładnie! To nie pierwszy raz, gdy coś zostało wyrwane z kontekstu.

Otóż czasy współczesne mają zostać przeniesione do pierwszej klasy liceum. Przecież skoro większość gimnazjalistów ledwo dochodzi do IIWŚ, to po co w liceum od nowa robić starożytność? Od razu idziemy dalej!

Zresztą tak ma wyglądać cała reforma. Zamiast robić wszystko od początku, będzie się kontynuowało to, czego się uczyliśmy w gimnazjum.

W końcu kto to widział, żeby w ciągu roku robić 4000 lat historii?

Tak poza tym: mój nauczyciel WOSu parę razy mówił, że gdyby to od niego zależało, to w pierwszej klasie liceum uczylibyśmy się materiału do końca XVIII w. w drugiej - cały XIX w., a w trzeciej XX w.

Wydaje mi się jednak, że pomysł, by większość XX w. zostawić na pierwszą klasę liceum jest trafny.

Link do komentarza

Szczerze?

Jeżeli chemii czy biologii uczy się tylko przez dwa lata, i to ostro po łebkach, to z jakiej paki historia ma być lepsza? Wszyscy i tak wiemy jak to wygląda. Masa niepotrzebnych dat, dumne historie zmagań polskich patriotów ze złymi zaborcami, kompletne olanie historii społeczeństw, kultur, religii.

Ja nie lubiłem sposobu nauczania historii w szkole. Wszędzie wojny, daty, generałowie, dzielni Polacy i źli najeźdźcy. Ja lubiłem tematy o społeczeństwie, rozwoju polskiej i światowej kultury. Tego brakuje i może dzięki reformie z blokami tematycznybi będzie tego więcej.

Link do komentarza

DracoNared - To nie jest niewiedza. Słyszałem o tej reformie i jestem na nie. Jak można twierdzić, że zmniejszenie liczby godzin pomoże? To tylko pozorne rozwiązywanie problemu - co komu po tym, że zdąży przerobić materiał do końca, skoro tak naprawdę nigdy go nie opanuje? Gdyby liczba godzin po prostu została zwiększona, przynajmniej w jednej klasie, to spokojnie udałoby się w 90% dojść do roku '89.

Klekotsan - Sama treść tego co się naucza jest materiałem na inną dyskusję. To prawda, że zwykła nauka w szkole nie powinna opierać się na wkuwaniu. Maturzysta powinien po prostu kojarzyć większość ważnych postaci z wydarzeniami i chronologią. To czy bitwa pod Stalingradem zaczęła się 23, czy 13 sierpnia, nie ma większego znaczenia.

A jak kogoś jego kraj nie obchodzi?

Nic. Nie musi mieć wykształcenia.

Link do komentarza

...AAA... - Skupiając się tylko na historii powiem Ci, że ja wolę żebyśmy doszli do końca, a nie wałkowali coś trzeci raz. Wydaje mi się, że problem nie leży w liczbie godzin (w liceum byłem w klasie humanistycznej, 3 godziny tygodniowo, przypominam - doszliśmy do początku PRL), a w tym jak ustawiony jest materiał i na co stawiają nauczyciele największą wagę. W tym momencie zdecydowanie za dużo czasu zajmujemy się starożytnością. Gdyby czas ten skrócić przynajmniej o połowę, zyskalibyśmy dużo czasu na współczesność.

Swoją drogą wspomniałeś ciekawy fakt - bardzo dużo jest teraz wkuwania dat. I popieram, że ważniejsze są wydarzenia niż daty. Chociaż z drugiej strony przydałoby się nie przedobrzyć - XX wiek (a konkretniej od II WŚ) powinno znać się z datami (przynajmniej rocznymi), żeby potem wiedzieć, że Powstanie Warszawskie odbyło się w 1944 roku, a nie (jak to powiedział pewien poseł) w 1988 r.

Zgadzam się, że to co rząd proponuje to nie jest najlepszy model nauki historii, ale uważam, że jest lepszy niż ten drobny chaos w nauce historii co teraz jest. Zresztą sam jestem zwolennikiem brytyjskiego systemu nauki (6+4, potem 2 lata przygotowania do studiów), ale myślę, że nie będę tego rozwijał, skoro o historii dyskutujemy.

Link do komentarza

Ja historię w liceum olewałem i teraz trochę żałuję. Bo o ile np. maturę rozszerzoną z biologii czy angielskiego zdałem bez najmniejszych problemów, o tyle z historii nie zdałbym nawet podstawowej a hasła historyczne przytoczone przez Ciebie nic mi nie mówią. A świadectwo ukończenia liceum jest, co moim zdaniem świadczy, że z systemem edukacji rzeczywiście jest coś nie tak. A na uzupełnianie braków wiedzy chyba już za późno...

Link do komentarza
A na uzupełnianie braków wiedzy chyba już za późno...

Nie jest za późno! Bierzesz jakiś podręcznik do historii, dwa/trzy dni w tygodniu po 45 minut go czytasz. Gdy dojdziesz do czasów współczesnych, jedziesz od początku. Powiedzmy, że po roku takiego czytania na pewno coś zostanie. ;)

Link do komentarza

DracoNared - Przyznam szczerze, nie wiem jak funkcjonuje system brytyjski. Nie będę też oryginalny twierdząc, że wiele spraw uprościłoby po prostu usunięcie gimnazjum. Może i masz rację w ograniczeniu liczby godzin dotyczących antyku. Z drugiej jednak strony, miałem okazję pomagać maturzystce, która nie potrafiła kojarzyć faktów dotyczących przemian w Republice Rzymskiej - jednego z najważniejszych momentów w historii Europy.

Thug - Pesymistą jesteś. Nigdy nie jest za późno aby czymś się zainteresować. Tym bardziej, że historia nie jest dziedziną, której meandrów nie da się zgłębić samemu.

Link do komentarza

Wydaje mi się, że sporym problemem są też nauczyciele - dla przykładu pan, który uczył mnie PO na sprawdzianie nie wymagał wiedzy o udzielaniu pomocy osobie poparzonej, ale chciał wiedzieć jakie są wymiary koca gaśniczego ("nie pomogę Ci, nieszczęsny, płonący człowieku, gdyż ten oto udostępniony koc nie jest gaśniczym, ze względu na zbyt małe rozmiary. Przykro mi"). Podobnie jest z historią - nie powinna polegać na kuciu dat i nazw wydarzeń, raczej na pogłębianiu wiedzy o nich - a to w mało której szkole jest wymagane (na szczęście u mnie było, choć muszę się przyznać, że jako biol-chem nie ciągnęło nas do historii za bardzo - minogi to poważna konkurencja ;))

Link do komentarza

Reforma średnio mi pasuje w takiej formie jaka ma być (nie tylko odnośnie historii - czemu nikt nie wspomina już nawet słowem o biologii, chemii czy fizyce?). Nie mniej jednak zmiany są niezbędne, gdyż dziś nauka historii polega na nauce dat i wkuwaniu jedynej słusznej wersji. Większość uczniów i tak tego nie pamięta już 2-3 lata później, podobnie jak nie pamięta organelli komórkowych.

Brakuje nam nacisku na zrozumienie historii. Bo koniec końców, co jest ważniejsze? Znać dzienną datę wybuchu I wojny światowej, czy umieć opowiedzieć jakie były przyczyny jej wybuchu i czemu Europa wrzała już pod koniec wieku XIX?

Potrzebne jest nam także oderwanie od sztucznie tłoczonego patriotyzmu w szkołach. Jak wspomniano już wyżej historii naucza się jako "tych naszych wspaniałych i moralnie uzasadnionych zwycięstw i cierpienia przez zdrady innych". Podobno zresztą sami wykładowcy historii narzekają na konieczność wybijania z głów młodych studentów historii podziału "My dobrzy, Oni źli. My honorowi, oni podstępni".

Link do komentarza

...AAA... odnośnie Twojego komentarza do pierwszego wpisu Draco: powiedz mi po co? Po co mi zwiększenie liczby godzin i klepanie starożytności, średniowiecza itd. po raz trzeci, by gdzieś na końcu trzeciej klasy MOŻE dojść do 89', skoro od współczesności można zacząć w pierwszej klasie, skończyć wszystkie zagadnienia przewidziane 9-letnim programem historii i mieć spokój? W programie, który Ty proponujesz uczeń na pewno nie opanowałby współczesności lepiej, niż taki, który miałby ją w pierwszej klasie liceum, bo i tak robiona byłaby gdzieś pod koniec nauczania.

Naprawdę w liceum niedobrze już mi się robiło na te Termopile i inne pierdoły. Gdyby mój program był taki, jak zakłada reforma, byłbym zadowolony.

Ach...no i jednak ludzie mają bardzo często sami z siebie bardzo ignoranckie podejście do historii. Ja takie mam i się tego nie wstydzę. Po raz kolejny mogę się pochwalić,że od podstawówki do końca liceum z historii nie zszedłem poniżej 5 (bo po prostu się uczyłem wszystkiego, co było), a hasła "przemiany w Republice Rzymskiej" w ogóle nie kojarzę :P Nie mówiąc o tym, że nie kojarzę niczego z RR prócz tego, że była :P

Link do komentarza

Temat XX w. jest znany wśród ludzi, bo jesteśmy tym bombardowani w telewizji, radiu, grach, prasie... Nawet nieuk, który ma specjalny program, zna pewne podstawy, a ten, któremu historia zwisa, wie, co się działo w Wietnamie, naszej Stoczni czy kiedy skończyła się wojna i kto zajął berlin.

Problem dot. liceów nie byłby straszny - co więcej, byłby nawet pożądany, jeśli jednak rozszerzono by zakres jeszcze do końca XVIII i XIX w., ale... lada chwila wejdzie "reforma" szkół podstawowych i gimnazjalnych w tym zakresie. W związku z tym należy oczekiwać, że młodzież nie będzie wiedzieć, czym jest prawosławie czy protestantyzm, co to były te zabory, nie mówiąc już o tym, że powstania to będą im się kojarzyć co najwyżej ze wstaniem z łóżka albo z ławy na mszy. Czy teraz tak nie jest? Jest, ale nie aż tak tragicznie. Reform wiele, a każda gorsza od poprzedniej. Spoglądając na matury, które ja zdawałem i na obecne, to za głowę się złapałem, bo matma podstawowa była na poziomie średniego gimnazjum, a historia czy roz. WoS też bardzo łatwe.

A jak historia wyglądała w moich szkołach?

Od 1000 p.n.e. (konkretnie to coś circa 500 p.n.e., rozpoczynając od filozofów greckich, najczęściej pomijając w ogóle Bliski Wschód) do 2000 n.e. Z dziurą 0-1000, z niewielkimi wyjątkami, oraz kulaniem się do XV wieku...

Link do komentarza

mrfe - Zgadzam się w całej rozciągłości, zwłaszcza, że sam miałem nie najlepsze doświadczenia. Nauczycielom coraz częściej zwisa obowiązek nauczania. Odbębniają program, nie zastanawiając się nad tym, że spoczywa na ich barkach pewien obowiązek. I nawet najlepsze reformy, w niektórych szkołach nie podniosą poziomu.

Amdarel - Nie wspominam z dwóch powodów. Po pierwsze, historia jest mi bliższa "zawodowo" (choć w sercu gra fizyka). Po drugie, mimo całej miłości do przedmiotów przyrodniczych, muszę stwierdzić, iż znajomość diagramu Hertzsprunga-Russella na poziomie średniego wykształcenia, jest czymś chorym. Ja byłem zadowolony, gdyż o ewolucji gwiazd wiem wiele, ale nie chciałbym być w skórze kogoś kto nie ma zielonego pojęcia czym jest cefeida.

RIP1988 - Traktuję podstawówkę, gimnazjum i liceum, jako autonomiczne poziomy. Dlatego rozpoczynanie czegoś w pierwszej gimnazjum, a kończenie po czterech latach, wydaje mi się dziwne. Gnojek 13-letni może nie zdawać sobie sprawy z tego, że to czego się od niego oczekuje, będzie mu kiedyś potrzebne. Inaczej też powinien wyglądać materiał dla takiego małolata, a inaczej dla młodego człowieka przygotowującego się do matury.

Zakładam jednak, że takie nazwiska jak Gajusz Mariusz, Sulla, Juliusz Cezar i Oktawian August, jednak kojarzysz.

behemort - Właśnie z powodu tego bombardowania, owe tematy powinny być wałkowane. W innym wypadku, człowiek kończący szkołę może najzwyczajniej w świecie nie rozumieć o co tyle hałasu z tym powstaniem warszawskim, albo polskimi obozami zagłady. Albo co gorsza, może posiadać szczątkową wiedzę i wygłaszać debilne sądy.

Link do komentarza

Ja Gajusza Mariusza kojarzę tylko dzięki Empire Earth: The Art of Conquest.

Wyznam Ci szczerze, ...AAA..., że mimo bycia w humanie, dużo o przemianach w Rzymie nie mieliśmy. Bardzo dużo było o Grecji, natomiast było trochę o królach Rzymu, wojnach punickich, trochę o cesarzach, trochę ogólników i tyle. A potem najazdy barbarzyńców etc. ;)

Link do komentarza

@DracoNared a Gnejusz Pompejusz :D ? Tak podobającego mi się imienia i nazwiska nie miał w historii chyba nikt(prócz Pepina Krótkiego)

@behemort powstania ? Wystarczy przeczytać podręcznik ,chociaż nie polecam bo obchodzenie nieudanego powstania staje się wtedy jeszcze bardziej idiotyczne.

Ja swojego historyka miałem za śmiesznego pijaczka ale jednak potrafił uczyć historii ,tym bardziej ,że nigdy nie przedstawiał polaków jako "tych najbardziej umęczonych, Chrystusa Narodów". Nie rozumiem jednak tego ględzenia o dojściu tylko do II/I Wojny Światowej, nie trzeba wiele wysiłku aby cokolwiek o ich przyczynach i przebiegu wiedzieć (od oglądania discovery już w przedszkolu wiedziałem jak to się zaczęło), a wiadomościami o PRLu jesteśmy zasypywani(bo znowu tym biednym polakom się źle działo). Debile żyjący od melanżu do melanżu zawsze będą ,a cała reszta jakoś da sobie radę. Jeżeli zmniejszenie ilości godzin historii wiązałoby się ze zwiększeniem ilości godzin matematyki to jestem za (sam nigdy dobry z matmy nie byłem), bo to przyda się na każdych sensownych studiach.

Link do komentarza

Chyba Trymus wystarczająco właściwie oddał to, co sam sądzę o tej całej sprawie. Sam takoż uważam, że podobnie winno być z m.in. chemią, fizyką czy biologią. Podstawy, które każdy obywatel znać absolutnie musi, a dalsze etapy edukacji kreować wedle własnych indywidualnych planów. Nadto obowiązkowe (!) wprowadzenie doradcy zawodowego już na początku gimnazjum, bezpłatne konsultacje i łatwy dostęp do tychże. A z tym niestety nie jest za dobrze. Ile sam znam osób, które poszły na studia tylko po to, by "coś skończyć". Jeżeli ktoś jest wystarczająco dobry w tym co robi i jest to jego życiowa pasja, której należycie się oddaje, nie musi się o nic martwić. Choć sam jestem po licencjacie (z innego zawodu, przekwalifikowuję się), do nowego zawodu nie potrzebuję studiów... bowiem w zasadzie nikt ich nie wymaga, liczą się wyłącznie umiejętności, doświadczenie i portfolio.

Względem historii, nigdy nie byłem wielkim fanem tego przedmiotu, ale od lat fascynuje mnie starożytność. Chcę poczytać jakąś ciekawą lekturę o Kartaginie, starożytnym Rzymie czy Grecji, tylko ciągle jest coś innego na głowie. Skąd zamiłowanie do tego okresu? Z ogromnego sentymentu do wspaniałego Age of Empires (gra jest wyśmienita, niepowtarzalna i magiczna!), z którego nie raz dowiedziałem się więcej niż z nudnych lekcji historii, przy okazji szlifując angielski. Dlatego ilekroć na lekcjach historii była omawiana starożytność, zawsze teksty czytałem i słuchałem z niekłamaną chęcią. Za to średniowiecze zawsze kojarzyło mi się z okresem nudnym, szarym, przeciętnym (choć pewnie mam co do tego jakieś uprzedzenia, bo działo się wiele).

nie chciałbym być w skórze kogoś kto nie ma zielonego pojęcia czym jest cefeida.

(...) ale zasmuciło mnie, że (...) Polacy nigdy nie słyszeli o dr. Mengele, marszu śmierci czy cyklonie B.

Mam się czego wstydzić? :wink: Takie informacje są ulotne, chyba nie sądzisz, że każdy będzie je pamiętał do końca życia? Słyszeć to jedno, pamiętać to drugie.

Link do komentarza

cefeida? :ohmy:

...no nic :) Idę dalej liczyć belki :)

Trymus bardzo fajnie i zdrowo o tym napisał i zgadzam się z nim w zupełności. W sumie nie rozumiem, czym historia przewyższa inne nauki. Ja tam się nie spinam, że ktoś mieszka pod dachem, a nie zna elementarnego wymiaru cegły :wink:

Choć "żelbeton" już mnie bawi :)

Link do komentarza
Nadto obowiązkowe (!) wprowadzenie doradcy zawodowego już na początku gimnazjum, bezpłatne konsultacje i łatwy dostęp do tychże.

Mimo wszystko, taki doradca nie zawsze trafi, zwłaszcza z tak młodymi ludźmi. Ja po gimnazjum miałem kilka wizyt o doradcy i wyszło że będę informatykiem, wybrałem taki kierunek w LO... i nie, nie będę. Zupełnie to do mnie nie pasuje, ale sam musiałem do tego dojść później. Mimo wszystko nauka w formie szwedzkiego stołu mi nie odpowiada. Dużo trudniej jest wtedy uzupełnić braki z innych dziedzin. Chyba że ktoś jest naprawdę zdecydowany, to inna sprawa.

Link do komentarza

Trymus - Czym innym jest zainteresowanie uczniów, a czym innym możliwość wykonania programu. Każdy ma swoje zainteresowania, jak i czarną listę przedmiotów, których kijem by nie tknął. Nie zmienia to faktu, że nauczyciele przeważnie nie mogą w żaden sposób zrealizować tego czego się od nich oczekuje.

Prometheus - Oczywiście, że nie masz się wstydzić. Podkreślam, że chodzi o samą niewykonalność założeń programowych. Ja, w miesiąc po sesji nie pamiętam 50% tego co musiałem przyswoić. Nie oznacza to jednak, że nauka poszła w las. Kiedy przyjdzie mi zajmować się konkretną sprawą, nie będę musiał spędzać znów kilku nocy na zrozumieniu danego zagadnienia. Przejrzę parę notatek i już wiem w czym rzecz.

RIP1988 - Jeżeli wyciągnąłeś wniosek, że historia przewyższa inne nauki, to nie najlepiej zinterpretowałeś moje posty. LO domyślnie ma przygotować przyszłych studentów. Tak jak matura z matematyki została wprowadzona dla potencjalnych inżynierów, tak nauka historii jest nieodzowna dla kształcenia się na kierunkach prawa, politologii i wielu innych. Dziennikarz nie znający dziejów najnowszych - to dopiero kpina. Pierwszoroczniaka nie będzie nikt uczył np. o przemianach ustrojowych z lat '80, które są kluczowe dla zrozumienia wielu procesów społecznych i prawnych.

Poza tym, to, że piszę na temat reform historii (bo akurat nań trafiłem i mnie w pewnym stopniu dotyczy), nie oznacza, że dyskryminuję inne przedmioty.

cefeida? ohmy.gif

Też się zdziwiłem, że takie cuda były w podręczniku do LO. Zakładam, że pozostała część klasy, nie podzielała mojego entuzjazmu.

Link do komentarza

Wśród młodzieży mamy dramat, skoro uważa, że stan wojenny rozgrywał się podczas powstania warszawskiego. Pod koniec gimnazjum zrobiliśmy z kolegą taki test dla reszty klasy z wiedzy o II wojnie światowej. Oczywiście była to raczej forma zabawy, więc większość się do tego zupełnie nie przygotowała. Jedno ze sformułowanych przeze mnie pytań brzmiało: "Jak zginął generał Władysław Sikorski?:" i cztery podpowiedzi: 1) od wybuchu rakiety V2 w Londynie, 2) w katastrofie lotniczej nad Gibraltarem, 3) podczas szturmu na Monte Cassino, 4) od kuli radzieckiego czołgu T-34 pod Stalingradem. Oczywiście najwięcej osób postawiło na Stalingrad. Kolega sformułował pytanie: "Kto zaatakował Pearl Harbor?" i do wyboru byli m.in. powstańcy włoscy czy niemieccy antyfaszyści :tongue:

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...