Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

Chociaż wyglądałem jak Rocky po walce i wołałem ?open my eye? - smarkacz rozciął mi obcasem łuk brwiowy.

Aż takich traumatycznych przeżyć jeszcze nie miałem :smile: Ale ogólnie dzieci są bardzo zdolne, bo ja zaliczyłem też kilka "wypadków" z udziałem moich nieocenionych pociech :smile: Np: kilka postrzałów z odpustowego karabinu na plastikowe kulki, rozjechanie rowerem (byłem odwrócony plecami), no a ostatnim hitem mojego młodszego (2 lata) dziecka jest szybki wymach rąk podniesionych na maksa do góry. Niestety, akurat trafia nimi idealnie w pewne, bardzo czułe dla mężczyzn, miejsce :ohmy: I się jeszcze bezczelnie śmieje z ojca na kolanach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Pogoda... nareszcie deszcz i chodno po tych upalach - zniesc sie nie dalo. Naprawde przyjemnie jest na dworze. Ale to Anglia - pogoda zmienia sie co chwile (raz robi sie deszczowo, by po 5 minutach slonce wyszlo zza chmur, by po kolejnych 30 minutach deszcz zaczal padac :) ). Ja sie prazylem, Justynka i Natalia byly wykonczone tymi temperaturami. W domu siedzielismy - nie chcialem by dziecka mi sie przegrzaly i dostaly udaru slonecznego... W aucie gdyby nie klima to bym juz dawno sie usmazyl... Ustawiona na 16 stopni to marzenie, szkoda tylko, ze slonce caly czas prazylo przez szybe...

Justyna nabawila sie ospy wietrznej. Jest cala w bablach i biala od kremu. Wyglada jak mumia. Z kolei Natalia od tygodnia juz chodzi. Nadal niezgrabnie, jak kaczka, ale zasuwa, ze hej. Wlasnie sie wywalila i huknela w globus. Wrzasku bylo co nie_miara.

Rodzienstwo... mlodsza siostra, mieszka w Barnsley. Czasem wspomoze finansowo, gdy jest kiepsko. W dziecinstwie klotni, wojen, bojek bylo niezliczone ilosci. Mozemy na siebie liczyc zawsze.

PS Post poprawiony :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cosik we FOSie ostatnio woda wyschła i brak chętnych do pisania. Nawet nieśmiertelny temat pogody już przestał bawić :smile:

W związku z powyższym mam pytanko. Nie jestem pewien, czy już się kiedyś nie pojawiło, ale na sprawdzenie tych poprzednich 8 edycji FOSu jakoś mi pary brakuje... A więc:

Czy Waszym zdaniem jest możliwa przyjaźń chłopaka i dziewczyny? Ale taka czysta przyjaźń, bez jakichkolwiek podtekstów, a nie jakieś "a, fajna laska, to się z nią zakumpluję, a potem zobaczymy". Od razy chcę uściślić, że dla mnie przyjaciel/przyjaciółka to nie jest ktoś, z kim się chodzi na pizzę i Kubusie, i plecie o pierdołach, tylko osoba, na której zawsze można polegać i która zawsze, i w każdej sytuacji pomoże w potrzebie nie bacząc na nic (odległość, własne sprawy).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak :=) Przecież od niczego nie wzięło się powiedzenie, że najlepszym przyjacielem kobiety jest homoseksualista. Nie mówię tutaj w ogóle o fakcie, że tylko osoba mająca pociąg do tej samej płci może być przyjacielem kobiety, ale to, że facet może postrzegać też płeć piękną jako "kumpelę" do bilarda, tenisa itd itp. W kwestii przyjacielstwa to twoja definicja nie różni się od powszechnie przyjętej dla wszystkich, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Choć np. ja nie oczekuję cudów & jakbym był w potrzebie wsparcia to nie kazałbym przyjacielowi, który siedzi w Stanach albo Niemczech stawić się przed mym obliczem za góra 10 minut ;P - ba, podejrzewam, że raczej czegoś takiego się nie spotka. Tyle mojego zdania ;=)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nieśmiertelny temat pogody już przestał bawić
A wyjaśnij mi, co jest zabawnego w fakcie, że gdy chce się wstać o 8:00 rano, żeby zdążyć załatwić sprawy zanim zaczną się upały... A tu psikus, już o takiej godzinie 30*C? ;/

Czy Waszym zdaniem jest możliwa przyjaźń chłopaka i dziewczyny? Ale taka czysta przyjaźń, bez jakichkolwiek podtekstów, a nie jakieś "a, fajna laska, to się z nią zakumpluję, a potem zobaczymy". Od razy chcę uściślić, że dla mnie przyjaciel/przyjaciółka to nie jest ktoś, z kim się chodzi na pizzę i Kubusie, i plecie o pierdołach, tylko osoba, na której zawsze można polegać i która zawsze, i w każdej sytuacji pomoże w potrzebie nie bacząc na nic (odległość, własne sprawy).
Oczywiście, że tak. W życiu kilkukrotnie próbowałam się przyjaźnić z dziewczynami... I za każdym razem kończyłam zawiedziona. Miałam natomiast kilku przyjaciół, bliskich mi jak bracia, z którymi zawsze mogłam porozmawiać i którzy bardzo wpłynęli na to, jaka teraz jestem. Najdłużej przyjaźnię się z k0nradem - teoretycznie już od wózeczków (wspólne spacerki mam :D ), a świadomie to już ponad 8 lat :) No i w grupie na studiach mam bardzo zaufanego kolegę - nie tylko w sprawie rozmów o wszystkim i odpowiedzialności (zawsze mogę być pewna, że mi przekaże informację, albo w przypadku mojej nieobecności załatwi za mnie jakieś sprawy - i odwrotnie), ale także tłumaczymy sobie nawzajem, 'o co mogło chodzić mojej drugiej połówce, kiedy mówiła to i to' :)

EDIT:

Oczywiście, że tak :=) Przecież od niczego nie wzięło się powiedzenie, że najlepszym przyjacielem kobiety jest homoseksualista
Nie brzmi to bezsensownie - 'najspokojniej' jest przyjaźnić się z kimś, kto da ci pewność, że zawsze będzie mu chodziło tylko o przyjaźń. W tym wypadku jest to też przyjaciel zakochany po uszy. I jak wtedy mówi 'wiesz, mam problem, bo zastanawiałem się nad kupnem pierścionka zaręczynowego i...' to nie musisz się obawiać, że to jakaś sugestia, tylko robi ci się cieplej na sercu widząc, jak szczęśliwy musi być ze swoją ukochaną osobą :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wyjaśnij mi, co jest zabawnego w fakcie, że gdy chce się wstać o 8:00 rano, żeby zdążyć załatwić sprawy zanim zaczną się upały... A tu psikus, już o takiej godzinie 30*C? ;/

Przebijam! Co powiesz na 45° (około), rozgrzany jak patelnia plac między dwoma budynkami i caluśki tir pełen browaru do ręcznego rozładowania? :> Niby w tym sezonie zdarzyło mi to się tylko raz, a większość czasu spędzam w klimatyzowanym markecie, gdzie zawsze można czmychnąć między bosko chłodne lodówy, a w dodatku mam sezonową pracę, o którą wcale nie tak łatwo (+ jakieś pieniążki wpadną), ale ponarzekać nie zaszkodzi. =]

Nie jestem pewien, czy już się kiedyś nie pojawiło, ale na sprawdzenie tych poprzednich 8 edycji FOSu jakoś mi pary brakuje...

Moment. Zaraz. Chwila. Chcesz powiedzieć, a właściwie nie chcesz, tylko ordynarnie i bez krępacji robisz to, że - trzymajcie mnie! - przed poruszeniem jakiejś kwestii w FoS NIE SPRAWDZASZ (!!!), czy aby nie pojawiła się już w poprzednich edycjach?! o_O | o_O

Czy Waszym zdaniem jest możliwa przyjaźń chłopaka i dziewczyny?

Jak się ktoś z kimś przyjaźni, to chyba kwestia zawartości spodni nie jest najistotniejsza pod słońcem? Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem, ale tak właśnie uważam. Pewnie jest to urban legend w stylu np. niemożności wejścia dwa razy do tej samej rzeki. Specjalnie wtarabaniłem się do pewnej rzeki kilkanaście razy (zdarzyło się nawet, że i na rowerze) i powiem wam, przyjaciele i sąsiedzi, że to jest bujda na resorach wymyślona (i nie ona jedna) przez cwaniaczków, co to nigdy rzeki nawet nie widzieli, a przed większą kałużą uciekają z krzykiem i rytmicznymi wymachami ramion.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

Przebijam! Co powiesz na 45° (około), rozgrzany jak patelnia plac między dwoma budynkami i caluśki tir pełen browaru

Żyć nie umierać (i wyrywać zdania albo ich części z kontekstu) :D

Nie jestem pewien, czy już się kiedyś nie pojawiło, ale na sprawdzenie tych poprzednich 8 edycji FOSu jakoś mi pary brakuje...

Popieram przedmówce, ja dopiero bo dogłebnym przestudiowaniu poprzednich tematów z wielką ulgą i wiedzą o wcześniejszym nie poruszaniu tej sprawy mogłem wypowiedzieć się na temat pogody :)

Co do tematu przewodniego to wyznaje zasadę "ufać nielicznym, strzec się pozostałych". Płeć nie ma znaczenia, sztuka w tym aby znaleźć osobę wartą zaufania. Może i moje wychodzenie z założenia, że każdy może Ci wbić nóż w plecy jest dla niektórych nieco na wyrost, ale dla mnie zalety przesłaniają wady, a jakoś nie należę do osób, które odczuwają potrzebę dzielenia się swoimi problemami z innymi ludźmi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nieśmiertelny temat pogody już przestał bawić :)
Ta pogoda pozbawiła mnie wszelkiej woli do pisania. :x ale jako że dziś niebo było przez dość długi czas zachmurzone (szkoda tylko, że nie padało. Pobiegać boso po deszczu... Coś pięknego. ^^), to też coś skrobnę.

Czy możliwa jest przyjaźń między mężczyzną i kobietą? Jasne, że tak. Jednego chłopaka, którego śmiało mogę nazwać przyjacielem poznałam, uwaga, w gimnazjum. Oczywiście nie na samym początku, właściwie nie pamiętam nawet, jak to się stało, że zaczęliśmy ze sobą rozmawiać... ^^ ale grunt, że w ogóle zaczęliśmy. I tak oto do tej pory, jeśli zajdzie taka potrzeba, mogę zawsze na nim polegać, a on na mnie.

rytmicznymi wymachami ramion.
Czy aby na pewno rytmicznymi?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta pogoda pozbawiła mnie wszelkiej woli do pisania. :x

Przybij piątkę :) Nawet na forum nie piszę jak zawsze. Poza tym mam do napisania recenzję słuchawek dla jednej strony i jestem dopiero w połowie. Ale przynajmniej ekipa jest zadowolona z tego co mam :)

Przebijam! Co powiesz na 45° (około), rozgrzany jak patelnia plac między dwoma budynkami i caluśki tir pełen browaru do ręcznego rozładowania? :>

Że to tir pełen <ciach>, to mógłbym Ci pomóc :D Zawsze ta buteleczka czy puszka jest chłodniejsza od otoczenia :P

Mam nadzieję, że będzie dziś troszkę chłodniej niż wczoraj. Do godziny 13 siedziałem w spodenkach od piżamy i lał się ze mnie pot. Nawet przy włączonej oszczędności energii w kompie, procek miał 50 stopni. Masakra. Takiego czegoś nie pamiętają nawet najstarsi informatycy :P

Przypominam, że nie rozmawiamy o alkoholu. Jak jest ci za gorąco, żeby przeczytać regulamin ze zrozumieniem, to po prostu nie pisz. Polecam puszkę mrożonej herbaty na ochłonięcie. - NZK

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tu psikus, już o takiej godzinie 30*C? ;/

Trzeba spojrzeć na to trochę z innej strony. Teraz jest trzydzieści stopni, a o 12-15 będzie już 45. Od razu chce się rano załatwiać swoje sprawy, żeby potem cieszyć się słoneczkiem. :)

Że to tir pełen browaru, to mógłbym Ci pomóc :D

A osiemnaście latek mamy? :D Nie no żartuje. W takich dniach zimny napój/herbata to jest coś, czego nie wolno sobie odmawiać. Co do temperatury podzespołów - ciesz się, że nie miałeś do czynienia z moją kartą graficzną. Grzeje się tak jak by miała gorączkę. Zastanawiam się nawet czy to wina otoczenia czy czegoś innego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety, na moich wakacjach nawet zimne napoje pozbawione pomocy lodowki, siedzace w cieniu i chlodzie klimy szybko traca swoja moc - lod w napojach wyjetych z lodowki konczy zywot w 20 minut...

Do tego toporny laptop ktory musze trzymac na nogach (po godzinie temp. ciala +2*), ciagle grajaca glupia grecka telewizja, brak czasu na seriale i ksiazki PL, ogolnie tylko usiasc i plakac xD

dobrze ze za 2 tyg bede juz w kraju :D

co do temperatur w domu - ktos pobije moje 37 stopni w cieniu ?

Oczywiscie okna i wiatraki na full

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gentlemen, u mnie termometr jest jakby w półcieniu obecnie. Tzn słońce nie świeci bezpośrednio na niego i tak pokazuje 35 stopni. Wczoraj 39 a jak przyświeciło słońce to i do 45 dochodziło. Na szczęście w domu mam tylko 26 stopni. A i tak bywa za ciepło :) Nie mam nic przeciwko ładnej pogodzie, ale mogłoby być chłodniej nieco. 25-30 stopni na zewnątrz było ok a tak nawet nigdzie ruszyć mi się nie chce skoro nawet o 20-21 słońce daje się we znaki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego toporny laptop ktory musze trzymac na nogach (po godzinie temp. ciala +2*), ciagle grajaca glupia grecka telewizja, brak czasu na seriale i ksiazki PL, ogolnie tylko usiasc i plakac xD
Ja na laptopa (który w takiej temperaturze przy 'mocniejszych' grach lubi się przegrzać) znalazłam inny sposób - trzymam go na biurku, a za nim wentylator - w opcji ruchomej, o największej sile 'wiewu' no i co chwila ochładza komputer, co chwila mnie :) Poza tym - okno i drzwi od pokoju mam otwarte najszerzej, jak się da, a po ręką wodę smakową, którą stawiam się odstawiać w pobliże wentylatora :)

Staram się też ochładzać jedzeniem - śniadanie dzielę sobie na 2 porcje (pół szklanki płatków+zimne mleko - rano i wieczorem), tak samo obiad - który i tak przed jedzeniem musi najpierw wystygnąć, zanim go tknę. No i na godzinę największego upału mam w zamrażalce trzymane lody :) Poza tym - jest jeszcze wynalazek znaleziony w sklepie przez moją ciotkę - woda w sprayu, do trzymania w lodówce :D

co do temperatur w domu - ktos pobije moje 37 stopni w cieniu ?

Oczywiscie okna i wiatraki na full

Nie, na szczęście mi się to nie uda :D Chociaż obawiam się, że prędzej czy później może w domu dojść do takiej temperatury - niestety mamy dom na poddaszu i ustawiony tak, aby chwytał najwięcej ciepła ;/
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam powiem drodzy forumowicze, ze gdy wy sie prazycie w piekarniku natury ja sobie siedze w chlodzie, pochmurno i na deszcz sie za nosi. Ni goraco, ni zimno, w sam raz :)

Lody w taki upal? Nieeee.... slodkie sa i jeszcze pic sie po nich chce. Wole sie czegos napic anizeli zapychac sie lodami.

Zaslyszane w pracy: goracy napoj (kawa, herbata) ponoc chlodza w taki upal!! Czlowiek pijac to mocniej sie poci przez co szybciej traci cieplo. Ile w tym prawdy - nie wiem, nie probowalem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzył się cud! W nocy trochę popadało. Jak obudziłem się z rana przed siódmą cały mokry niczym szczur, otworzywszy żaluzje w sypialni, nie mogłem uwierzyć mym niedobudzonym ślepiom - chmury, kałuże, świeże powietrze. Już myślałem, że to jakieś omamy wzrokowe czy inna "fatamorgana" spowodowana olbrzymią dawką wysokiej temperatury, zmieniającej płaty mózgu w Whiskas...

Otworzyłem okno, dotknąłem MOKREGO, dacie wiarę? parapetu. Niesamowite - ucieszyłem się jak szczerbaty sucharami. Pomyślałem sobie - "wreszcie w pracy gacie nie będą mi się przylepiać do tyłka". Jednak około 9:00 wszystko wróciło do "normy" - zero chmur, słońce wali niczym reflektor w kołchozie, temperatura to jakieś "trzydzieści kilka". No po prostu "Same shit - different day...". Na szczęście dzisiaj już piątunio, idzie weekend a to oznacza, że sobotę i niedzielę spędzimy w cieniu ogrodowych drzew mocząc kończyny dolne w basenie...

Poza tym - okno i drzwi od pokoju mam otwarte najszerzej, jak się da, a po ręką wodę smakową, którą stawiam się odstawiać w pobliże wentylatora :)

Staram się też ochładzać jedzeniem - śniadanie dzielę sobie na 2 porcje (pół szklanki płatków+zimne mleko - rano i wieczorem), tak samo obiad - który i tak przed jedzeniem musi najpierw wystygnąć, zanim go tknę. No i na godzinę największego upału mam w zamrażalce trzymane lody :)

Obawiam się, że takie rozwiązanie może być zgubne, przypomina nieco zamknięte koło - przez otwarte na oścież okno wpada to piekielnie gorące powietrze. Co do jedzenia - nic na ciepło, raczej jakieś kanapki czy owocowe zupki. O hektolitrach płynów wszelakich nawet nie wspominam... Mieszkanie przypomina centralę recyclingu... Lody też dają radę, jednak to jedna z największych bomb kalorycznych (o ile kogoś to w ogóle obchodzi - mnie nie ;) )

niestety mamy dom na poddaszu i ustawiony tak, aby chwytał najwięcej ciepła ;/

Znam ten ból i to aż za bardzo - ongiś moja małżonka miała swój pokój na poddaszu a dach pokryty był blachą... Latem zawsze było tam jakieś 40 stopni...

A tak poza tym to jeszcze całkiem niedawno ludziska strasznie psioczyli na zimę, że mróz, tony śniegu, krajobraz księżycowy, że za długo trwa, no i że w końcu chcą żeby było ciepło. Jak lato pokazało swoje pazury, sytuacja nagle się odwróciła ;) Ciekawe czy w sejmie, jak ongiś, będzie odprawiona modlitwa w intencji deszczu ;) Pamiętam, że osoba odczytująca porządek obrad, wielce się zdziwiła gdy trafiła na powyższy punkt "w rozkładzie sejmowej jazdy": "Modlitwa... o co?!" (tutaj mina niedowierzania ;) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Waszym zdaniem jest możliwa przyjaźń chłopaka i dziewczyny? Ale taka czysta przyjaźń, bez jakichkolwiek podtekstów, a nie jakieś "a, fajna laska, to się z nią zakumpluję, a potem zobaczymy".

Natura przysposobiła nas tak, że płeć przeciwna przyciąga w sposób wiadomy. Według mnie, czysto platoniczna przyjaźń jest możliwa jedynie wtedy, gdy nie będziesz odczuwać pociągu do swojego przyjaciela. I tak koleżanki, z którymi miałem dobry kontakt, ale tylko koleżanki, były lekko mówiąc nie w moim typie =). Poza tym z lepiej obdarzonymi przez naturę moja luba nie pozwoliłaby się kontaktować, co jest zrozumiałe.

A co do temperatury, to odnalazłem sposób. Sesja RPG! Oczywiście nie byle jaka sesja, tylko klimatyczna, wspaniała i epicka sesja prowadzona w XIX wiecznej, ciemnej i chłodnej piwnicy, gdzie temperatura nie przekracza 20 stopni :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i włożyłem kij w mrowisko :smile: Jednak pogoda jest nieśmiertelna :smile:

Ja mam dwa termometry. Ten w cieniu pokazuje obecnie 35*, temu na słońcu już skali zabrakło, czyli jest ponad 50*... Zazdroszczę Niziołce i wszystkim innym, którzy mogą spędzić dzień przytulając się czule do wentylatorka :smile: Niestety, specyfika mojej pracy wymaga spacerów na wolnym powietrzu, więc po człowieku pot leje się jak ze świni... Plusem jest to, że ok. 12 wszyscy pracownicy kończą pracę, więc i ja mam wolne. Wystarczy zimny prysznic i wszystko wraca do normy. Jestem już po, coby na forum nie śmierdzieć potem...

A w temacie przyjaciół płci przeciwnej i tej samej: nie wiem czym to jest spowodowane, ale ja jakoś zawsze bardziej dogadywałem się po przyjacielsku z dziewczynami. Skutkiem tego jest stosunek 1 do 2 - jeden przyjaciel i dwie przyjaciółki. Z jedną z nich znam się i przyjaźnię praktycznie od podstawówki. Ile my razem w życiu przeszliśmy, ile nocy przegadaliśmy i przeszlochaliśmy sobie w rękawy żaląc się na nasze drugie połówki i ogólnie porąbane przypadki życia naszego... No i mimo tego, że oboje mamy już własne rodziny, dzieci i mieszkamy od siebie 150 km, bardzo często spotykamy się i gadamy jak dawniej godzinami. Najlepsze jest to, że nawet w naszej obecnej sytuacji wystarczy jeden smutny telefon, żeby któreś z nas wsiadło w auto i przyjechało na weekend coby sobie pogadać, pożalić się, powspominać stare, dobre czasy. Oboje bardzo kochamy nasze drugie połówki, ale czasami (nie wiem, czy tylko my tak mamy) z ukochaną osobą nie da się o wszystkim porozmawiać. I wtedy wkracza jedyna, niepowtarzalna, niezastąpiona przyjaciółka :smile:

@Niziołka

Z wybieraniem pierścionka to trafiłaś w sedno, bo gdy jechałem go kupić (w środku zimy po zawianej i śliskiej jak diabli drodze), to zabrałem ofcoz swoją przyjaciółkę. Kupowanie takich rzeczy z kobietą jest naprawdę bajecznie proste. No i moja obecna żona była nim po prostu zachwycona. Kobiety jednak mają w takich sprawach lepszy gust niż faceci... :smile:

A promocja Kubusiów ciągle trwa...

Natura przysposobiła nas tak, że płeć przeciwna przyciąga w sposób wiadomy. Według mnie, czysto platoniczna przyjaźń jest możliwa jedynie wtedy, gdy nie będziesz odczuwać pociągu do swojego przyjaciela.

I tu się bardzo mylisz. Moja wspominana wcześniej przyjaciółka jest naprawdę fajną laską (przepraszam forumowiczki za to określenie, ale muszę to jakoś samcom wyjaśnić... :smile: ) i zawsze niczego jej nie brakowało, ale żadne z nas, mimo tego, że spędzaliśmy ze sobą czasem całe dnie/tygodnie (gdy była chora i leżała w łóżku), NIGDY ALE TO NIGDY żadne z nas nie wykonało żadnego głupiego ruchu, ani nie pomyślało (piszę tu za siebie, ale raczej ona miała tak samo) o czymś dziwnym, co mogło zniszczyć naszą cudowną przyjaźń trwającą do dnia dzisiejszego, a więc już prawie 20 lat...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu się bardzo mylisz. Moja wspominana wcześniej przyjaciółka jest naprawdę fajną laską (przepraszam forumowiczki za to określenie, ale muszę to jakoś samcom wyjaśnić... :smile: ) i zawsze niczego jej nie brakowało, ale żadne z nas, mimo tego, że spędzaliśmy ze sobą czasem całe dnie/tygodnie (gdy była chora i leżała w łóżku), NIGDY ALE TO NIGDY żadne z nas nie wykonało żadnego głupiego ruchu, ani nie pomyślało (piszę tu za siebie, ale raczej ona miała tak samo) o czymś dziwnym, co mogło zniszczyć naszą cudowną przyjaźń trwającą do dnia dzisiejszego, a więc już prawie 20 lat...

Tutaj po prostu nie uwzględniłem dodatkowej rzeczy - czasu :). Jestem skłonny uwierzyć, że patrzycie na siebie inaczej znając się od "zawsze", od czasów gdy jeszcze nie patrzyliście na siebie jak na płeć przeciwną (wiadomo w jakim sensie). Chodziło mi bardziej, że niemal niemożliwe będzie zawarcie takiej przyjaźni przez dorosłych, wolnych ludzi, którzy odczuwają do siebie pociąg. Kiedy widzisz obcą "laskę" idącą w obcisłych spodniach raczej nie myślisz "to jest przyjaciel, z którym porozmawiam o moich problemach egzystencjalnych". Piszę niemal, gdyż wyjątki na pewno się zgadzają =).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie, że jest to możliwe..

tylko po co o tym dyskutować? wszystko jest możliwe.. mniej lub bardziej.

kobiety o wiele bardziej docenią przyjaźń panów (jak jest między kobietami - wie chyba każdy :) fałszywe strasznie te wasze przyjaźnie, dziewczynki)

mężczyzna ma poczucie honoru i lojalności, kobiety.. kobiety nadają się na assasynki :D [no offence, imho równouprawnienie to bzdura , jest to moja prywatna opinia]

panowie -> ładna koleżanka nie przeszkadza :) jest z kim pogadać o "uczuciach" i jak ktoś już opowiadał : przydaje się kobiecy gust, szczególnie przy zakupach :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dwa termometry.
Pal licho termometry ^^ Nieważne czy jest dwadzieścia pięć stopni czy trzydzieści gdy w pokoju panuje ten sam gorąc oraz duchota mimo otwartych drzwi, okna oraz zasuwającego wentylatora. I tak mam szczęście, że mój pokój, poza piwnicą, jest jednym z najchłodniejszych w lecie, ale przy takich upałach nie ma to wielkiego znaczenia :=) Poza tym rzeczywiście zauważyłem, że czy zima czy lato powód do narzekań się znajdzie ;P No niestety moi mili - matka natura nie lubi stanów pośrednich ani nie przyjmuje zażaleń. Swoją drogą, może te upały (jak czytałem w sieci to w Rosji są największe od 130 lat) to zapowiedź jeszcze większej aktywności Słońca w 2012 roku? ;p
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą, może te upały (jak czytałem w sieci to w Rosji są największe od 130 lat) to zapowiedź jeszcze większej aktywności Słońca w 2012 roku? ;p

Tia, i chyba koniec świata, nie? Coś gdzieś mi się o starcze uszy obiło o jakimś wyrzucie materii ze słońca i że się ugotujemy jak kurczaki w mikrofali :smile: Ale to film może był? Nie pamiętam, mam już sklerozę od żarcia mięsa :smile:

@...AAA...

Wiesz, jak zaczynaliśmy naszą przyjacielską znajomość, byliśmy już w wieku interesowania się płcią przeciwną. Przynajmniej ja. Powód może być zupełnie inny, bo ja w tym okresie miałem już dziewczynę, a zawsze byłem i jestem strasznie wierny... :smile: I nie wiem czemu, w końcu jako facet powinienem szukać przygód... :wink:

kobiety o wiele bardziej docenią przyjaźń panów (jak jest między kobietami - wie chyba każdy :) fałszywe strasznie te wasze przyjaźnie, dziewczynki)

Oj, bo Cię Moderatorki na pal nawloką... :smile: I to może boleć... :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lody w taki upal? Nieeee.... slodkie sa i jeszcze pic sie po nich chce. Wole sie czegos napic anizeli zapychac sie lodami.
A kto tu mówi o zapychaniu się? :P Przy takiej temperaturze zwykle źle mi się robi na samą myśl o jedzeniu, więc je ograniczam do minimum. A lody traktuję jako ochładzający dodatek do litrów wody, soków i kakao na zimno, to spożycia w najgorętszej porze dnia :)

Zaslyszane w pracy: goracy napoj (kawa, herbata) ponoc chlodza w taki upal!! Czlowiek pijac to mocniej sie poci przez co szybciej traci cieplo. Ile w tym prawdy - nie wiem, nie probowalem...
Hm, jak się przykryje kocem, to też się człowiek poci i szybciej traci ciepło? :P Przyznam, że nie pierwszy raz o tym słyszę - ponoć w krajach indyjskich w największe upały pije się gorącą herbatę miętową. Mój organizm jednak wzbrania się przed myślą, żeby się jeszcze jakoś dodatkowo ogrzewać, więc nie próbuję :P Z drugiej strony - wczoraj, jak wieczorem już się zrobiło trochę przyjemniej, ustawiłam na siebie wentylator i zaczęłam ćwiczyć - 40 minut. I przyznam, że gdyby nie świadomość, że ćwiczenia trzeba sobie dawkować, ćwiczyłabym pewnie dłużej, bo czułam się po tym nadspodziewanie dobrze.

Zdarzył się cud! W nocy trochę popadało. Jak obudziłem się z rana przed siódmą cały mokry niczym szczur, otworzywszy żaluzje w sypialni, nie mogłem uwierzyć mym niedobudzonym ślepiom - chmury, kałuże, świeże powietrze. Już myślałem, że to jakieś omamy wzrokowe czy inna "fatamorgana" spowodowana olbrzymią dawką wysokiej temperatury, zmieniającej płaty mózgu w Whiskas...

Otworzyłem okno, dotknąłem MOKREGO, dacie wiarę? parapetu. Niesamowite - ucieszyłem się jak szczerbaty sucharami.

U-hum, znam tę radość ^^ Ponieważ zwykle w lecie przestawia mi się zegar na chodzenie spać bardzo późno(tak bardzo, że aż wcześnie - ok 3.00-5.00 rano) i budzenie się całkiem wyspana ok. 8.00-10.00, to niedawno pozwoliłam sobie na małą przyjemność. Ponieważ ptaki za oknem swoim śpiewem przeszkadzały mi w zaśnięciu (a jest ich dookoła pełno), posiedziałam sobie trochę przy oknie - na dachówkach rosa, a powietrze tak przyjemne, że aż człowiekowi się nie chce wierzyć :)

Obawiam się, że takie rozwiązanie może być zgubne, przypomina nieco zamknięte koło - przez otwarte na oścież okno wpada to piekielnie gorące powietrze.
Nie do końca. Po pierwsze - gorące, ale świeże powietrze, jest lepsze od gorącego, ale z zamkniętego pomieszczenia. Po drugie - ruch liści roślin na oknie sugeruje, że cośtam wieje. A jak wiadomo - nawet najgorsze upały da się znieść, jeśli jest wystarczająco przyjemny wiatr ^^

EDIT:

fałszywe strasznie te wasze przyjaźnie, dziewczynki)\mężczyzna ma poczucie honoru i lojalności, kobiety.. kobiety nadają się na assasynki biggrin_prosty.gif [no offence, imho równouprawnienie to bzdura , jest to moja prywatna opinia]
To zależy, między jakimi kobietami - bo podejrzewam, że niezależnie od płci zdarzają się przyjaźnie i szczere, i fałszywe. Z drugiej strony - sama ze strony kobiet natknęłam się tylko na fałszywe, ze strony chłopaków - jeszcze ani razu.

A co do 'równouprawnienia jako bzdury' - trochę bez sensu to brzmi :P Sama idea jest bzdurna? Fakt, że jest równouprawnienie to bzdura? Nie wiadomo, jak zrozumieć to, co napisałeś. Aczkolwiek moje zdanie jest takie: Jestem za równouprawnieniem, ale w pewnych granicach. Na pewno tych, obejmujących równe prawa do kształcenia i płace. Albo jestem za urlopami tacierzyńskimi :D Ale: jestem też za równouprawnieniem do pewnych granic - dopóki kobiety są kobiece, a mężczyźni męscy, bo mam dość sytuacji, kiedy jakiś mężczyzna chce ustąpić kobiecie miejsca, a ta go wyzywa od najgorszych. No, ale - to chyba rozmowa na inny temat :P

Powód może być zupełnie inny, bo ja w tym okresie miałem już dziewczynę, a zawsze byłem i jestem strasznie wierny... smile.gif I nie wiem czemu, w końcu jako facet powinienem szukać przygód...
Ale kobieta ma równe prawo szukać przygód, co jej facet - i uwierzcie mi, wasze kobiety myślą tak samo.

Osobiście jednak zdradę uważam za coś obrzydliwego i bycie zdradzoną to chyba jedyny powód dla mnie, aby odejść od chłopaka, którego kocham. Na szczęście wiem, że mogę mu w pełni zaufać i odwdzięczam mu się tym samym (czyli: nie bawię się z nikim w żadne flirty, nie udaję, że ktoś mnie interesuje itd.).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto tu mówi o zapychaniu się? :P Przy takiej temperaturze zwykle źle mi się robi na samą myśl o jedzeniu, więc je ograniczam do minimum. A lody traktuję jako ochładzający dodatek do litrów wody, soków i kakao na zimno, to spożycia w najgorętszej porze dnia :)

O, widzę nie tylko ja upodobałem sobie kakao z zimnym mlekiem :laugh: Tylko ciężko to diabelstwo rozpuścić jak mleko jest prosto z lodówki, ale cierpliwość popłaca. Ostatnio zacząłem też eksperymentować z wkładaniem różnych napojów do zamrażarki i po raz drugi wydłubywałem z butelki coś a la sorbet (butelka z sokiem leżała całą noc w zamrażarce). Jedna dobra strona takiego wypadku- można wyjść na spacer zabierając zamrożony napój ze sobą, a po jakimś czasie się rozpuszcza i jest niemal tak samo zimny :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy, między jakimi kobietami - bo podejrzewam, że niezależnie od płci zdarzają się przyjaźnie i szczere, i fałszywe. Z drugiej strony - sama ze strony kobiet natknęłam się tylko na fałszywe, ze strony chłopaków - jeszcze ani razu.

A co do 'równouprawnienia jako bzdury' - trochę bez sensu to brzmi :P Sama idea jest bzdurna? Fakt, że jest równouprawnienie to bzdura? Nie wiadomo, jak zrozumieć to, co napisałeś. Aczkolwiek moje zdanie jest takie: Jestem za równouprawnieniem, ale w pewnych granicach. Na pewno tych, obejmujących równe prawa do kształcenia i płace. Albo jestem za urlopami tacierzyńskimi :D Ale: jestem też za równouprawnieniem do pewnych granic - dopóki kobiety są kobiece, a mężczyźni męscy, bo mam dość sytuacji, kiedy jakiś mężczyzna chce ustąpić kobiecie miejsca, a ta go wyzywa od najgorszych. No, ale - to chyba rozmowa na inny temat :P

za młodu byłem myśliwym, a trzeba poznać zwyczaje zwierzyny, zanim zacznie się polowanie :)

a na poważnie: przyjaźnie kobiece, które miałem okazje obserwować rozpadały się z tak błachych powodów.. chyba zasady wolnego rynku odbijają się na Kobietach bardziej niż na facetach :)

//równouprawnienie to mit i mydlenie oczu. Równość w pracy to fakt, ponieważ obecnie przepisy dają kobietom taki wachlarz środków obrony przed "dyskryminowaniem" i "wykorzystywaniem", że moim skromnym zdaniem jest to nawet zbyt wiele (prawo stoi po stronie kobiet).

Równouprawnienie w życiu? Fikcja. Kobiety są płcią słabszą, dlatego mają więcej przywilejów.. ów feninistyczny pęd miał sens gdy chodziło o prawa do pracy czy głosowania, ale dalsze ruchy w tej kwestii to delikatne przegięcie..

Jako kobieta chciałabyś być traktowana na równi z mężczyzną? Nie chciałabyś być wyręczana przy ciężkich pracach, adorowana, pieszczona (równouprawnienie w łóżku! to jest myśl!), nie chciałabyś by ustępowano Ci miejsca w autobusie..? Zamiast tego wolałabyś np. dostać sute manto gdy podpadniesz, ale tak jak facet, po twarzy?

Nie mówie tego personalnie do Ciebie, ale do każdej kobiety, której przeszkadza dyskryminowanie (a może raczej wywyższanie..)

Spójrzmy na to w inny sposób, a dostrzerzemy pewien paradoks.

Mężczyźni walczą z feministycznymi zapędami kobiet, które to zapędy w gruncie rzeczy przyniosą więcej korzyści dla samych mężczyzn, niźli kobiet..

Staliśmy się ofiarami jakiejś wielkiej konspiracj? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, widzę nie tylko ja upodobałem sobie kakao z zimnym mlekiem laugh.gif Tylko ciężko to diabelstwo rozpuścić jak mleko jest prosto z lodówki, ale cierpliwość popłaca. Ostatnio zacząłem też eksperymentować z wkładaniem różnych napojów do zamrażarki i po raz drugi wydłubywałem z butelki coś a la sorbet
Pomysłowość popłaca jeszcze bardziej - sama zalewam kakao najpierw odrobiną gorącej wody, żeby rozmieszać, a potem dopiero leję mleko :P Poza tym - dzisiaj spróbowałam innej fajnej rzeczy - kakao z lodami pływającymi po wierzchu :D

Jako kobieta chciałabyś być traktowana na równi z mężczyzną? Nie chciałabyś być wyręczana przy ciężkich pracach, adorowana, pieszczona (równouprawnienie w łóżku! to jest myśl!), nie chciałabyś by ustępowano Ci miejsca w autobusie..? Zamiast tego wolałabyś np. dostać sute manto gdy podpadniesz, ale tak jak facet, po twarzy?
A czy ja twierdzę, że nie chciałabym? Jak już mówiłam: mi wystarczy to w granicach takich, kiedy kobieta zostaje kobieca, a mężczyźni męscy. Ja gotuję obiady, ale mężczyzna zajmuje się np. noszeniem ciężkich rzeczy (których nie mogę też nosić z powodów zdrowotnych, ale to inna sprawa). Z drugiej strony - miło patrzę na np. ustępowanie miejsca(także z powodów zdrowotnych), ale przy okazji - sama nie używam wulgaryzmów.

A co do głaskania - to co, uważasz, że mężczyźni nie mają prawda di bycia głaskanymi, skoro uznajesz to za domenę kobiet? ;P Natomiast to, czego brakuje ci w łóżku, to już za przeproszeniem, jest na rozmowę twoją i twojej partnerki, a nie tutaj ;]

W każdym razie - następnym razem przeczytaj to, co piszesz, zanim zaczniesz mi zarzucać feminizm. Jak już mówiłam: jetem za równouprawnieniem (nie feminizmem) - tam, gdzie dotyczy to równej płacy za tą samą ilość pracy, dostępu do pracy i wykształcenia (o ile ma wystarczające kwalifikacje - takie same jak te wymagane dla mężczyzn). Natomiast: jeśli chcesz kontynuować rozmowę o równouprawnieniu itd., to napisz - a przeniesiemy się z tym do jakiegoś innego działu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...