Skocz do zawartości

DLC


seba949

Polecane posty

sam na początku myślałem, że te dwie pozostałe kampanie do Starcrafta 2 to będą tak naprawdę typowe dlc, a tu proszę - kolejny trik Activision Blizzard (bo nie wierzę, żeby Activision nie miało wpływu na np. cenę Starcrafta II) - nie tylko kampania, lecz także zmiany w multi, więc kolejna próba naciągnięcia gracza na kupowanie dodatkowej zawartości. Otóż jeśli są to rzeczywiście tylko kampanie dla pozostałych dwóch ras to powinny być sprzedawane jako samodzielne dodatki, nie jako "Duże DLC"...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 217
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
(bo nie wierzę, żeby Activision nie miało wpływu na np. cenę Starcrafta II)

Wiesz... każdy duży koncern ma swój wpływ ( i to nie zawsze świadomy) na produkty innych, zazwyczaj konkurencyjnych koncernów.

Otóż jeśli są to rzeczywiście tylko kampanie dla pozostałych dwóch ras to powinny być sprzedawane jako samodzielne dodatki, nie jako "Duże DLC"...

A co? Wolisz milion małych głupotek za 10$ czy na prawdę godne polecania, porządne i obszerne DLC za 20$? Oczywiście mówiać DUŻE DLC mam na myśli takie jakie oferuje 1/3, czy pół podstawowej gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany Boga... Ja wiem, że ten kraj jest dziwny, ale jednak miałem cichą nadzieje, że wśród graczy więcej jest rozsądnych ludzi.

A tu co? Teoria spiskowa - producenci robią gry, by wyciągnąć od graczy kasę, niecne świnie. Autorze tej odkrywczej myśli - napisz książkę! Wierzę, że będzie ciekawa!

Teraz jeszcze się dowiadujemy, że znienawidzone Activision (a pewnie nawet sam Kotick!) specjalnie wywindowało cenę SC II w Polsce!

Panowie, panie - ludzie z porażeniem mózgowym ślinią się z większym sensem...

Cenę SC II zawdzięczamy wybitnym zdolnościom negocjacyjnym panów z LEM (o czym, nawiasem mówiąc, pisało CDA, wypowiadali się też o tym ludzie z CDP). To nie jest tak, że producent, czy zachodni dystrybutor (tutaj Acti-Blizz) sprawdza jak się ma waluta danego kraju do jego głównej waluty (pewnie dolar), porównuje to ze średnimi zarobkami w kraju i ustala cenę. To POLSKI DYSTRYBUTOR jest od tego, żeby wywalczyć SWOJE zasady dystrybucji, DOSTOSOWANE DO LOKALNEGO RYNKU. Jak macie pretensje o cenę SC II, to piszcie do LEMa.

Nasze tanie gry zawdzięczamy twardym negocjacjom ze strony CDP i Cenegi. Z DLC problem jest taki, że to nie lokalny dystrybutor je rozprowadza, a producent bezpośrednio. Co za tym idzie, producent ustala "niską cenę" wg własnych realiów - ceny większości DLC nie przekraczają ceny czipsów i coli na Zachodzie.

Ale nie, to wszystko jest wielki spisek, żeby pognębić Biednego Polskiego Gracza, Który Nieutulonym W Smutku Jest.

To raz.

Dwa - Wielka Afera Z Wyciętą Zawartością.

Miała miejsce raz - przy okazji AC2, cała reszta DLC to nowe rzeczy. Teraz jeszcze warto podać tutaj dość specyficzną w tym kontekście definicję wyrażenia "nowe" - niekoniecznie "nowe", w sensie "wymyślone, zaprojektowane, zaprogramowane i wdrożone po premierze", bo wiemy dobrze, że część materiałów choćby do DLC do Mass Effect 2 już była w plikach z grą. Nie - "nowe" w tym sensie, że gdyby nie pojawiały się jako DLC, nie pojawiłyby się w ogóle. Bo brak budżetu, bo brak kasy, bo brak pomysłu (na etapie produkcji podstawki) na rozwinięcie i zakończenie. Dzięki temu, że mamy DLC, początkowy pomysł może zostać zrealizowany (czasami przy użyciu już częściowo przygotowanych materiałów) i wypuszczony w świat w późniejszym terminie.

Trzy - "Achtung! Giewałt!", czyli o tym, jak producenci nas zmuszają do wydawania kasy na DLC.

Jeśli ktoś jest do czegoś tutaj zmuszany, powinien zgłosić sprawę na policji.

Czemu się, biedne dzieci, nie oburzacie, że są wydawane dodatki pudełkowe, hm? Jedyne, czym one się różnią od DLC, to sposób dystrybucji i (czasami) długość rozgrywki, jaką dają. Jednocześnie jednak, ich cena jest dramatycznie większa niż cena DLC, więc wychodzi na jedno. To jak to jest? W pudełku, drogo, jest OK, a cyfrowo, tanio, jest nie-OK? Internet na korbkę macie, czy co?

Jak ktoś nie chce, nie kupuje - czy to DLC, czy dodatku pudełkowego, czy sequelu, czy w ogóle samej gry. Tam wyżej jakiś biedny miś płakał, że musi przechodzić kolejny raz jakąś grę, bo te dranie - producenci - ZNOWU mu wydali jakieś DLC.

Kolego - ktoś trzyma Ci lufę przy głowie i grozi, że pociągnie za spust, jeśli nie będziesz miał zaliczonego całego contentu danej gry? Szczerze wątpię. Zachowaj się więc tak, jakbyś miał mózg (początki mogą być trudne) i nie kupuj, jak nie chcesz oraz nie graj jak nie chcesz. To już nie jest trudne. Przyjdzie Ci ochota za pół roku powtórzyć grę? Wtedy sobie kupisz DLC i przejdziesz wszystko.

@Fristron - gigantyczne wyrazy uznania za cierpliwość do tych kretynów... Ja przeczytałem 1/3 tego wątku i mi nerwy puściły, Ty tutaj dość regularnie piszesz (jak zauważyłem w dodatku cały czas to samo, tylko innymi słowami - taktyka dobra, bo w końcu cóż więcej można w tym temacie powiedzieć, ale boję się, że mało skuteczna) i ciągle zachowujesz spokój. Admini powinni Ci dać specjalną rangę za to... : )

FAKE EDIT: O, jeszcze się zaczyna podnosić larum, że Blizz wypuszcza 1/3 gry... No, nie mam siły... Ludziki - uczyli Was w szkole na matematyce dodawania, czy do tak zaawansowanych rzeczy jeszcze nie doszliście? Policzcie sobie ile misji miał pierwszy SC, a ile ma drugi. Jak Wam wyjdzie, że drugi ma 1/3 tego, co miał pierwszy, to znaczy, że jest naprawdę kiepsko z waszą matematyką i trzeba będzie powtarzać klasę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zero przymusu. Chcesz DLC, to kupujesz, nie, to nie.

Hehe, jeśli masz DLC do wyboru.

Problem z DLC jest właśnie jeszcze jeden - zdarza się iż nie jest on dla wszystkich :rolleyes: Ile gier znacie, których DLC wyszło tylko na jedną platformę, albo na jeden region ?? Ja np. trochę mam na liście. Fajna polityka twórców, nie pogadam... Albo niech dadzą dodatki do zakupienia dla wszystkich, albo niech w ogóle ich nie wypuszczają. Co to ma być że wyjdzie DLC np. tylko na Stany Zjednoczone :huh: - a potem się dziwią że ludzie przerabiają swoje gry żeby były z nim kompatybilne albo ściągają (co gorsza) już gotowe wersje z sieci. Bo tak to się przeważnie kończy.

O ile konsolowcy mają totalnie w tej sprawie przekichane, o tyle pecetowcy mogą zawsze sobie coś tam w plikach gry dopisać albo skasować i spróbować dodatek uruchomić.

Dokładnie, chętnie bym kupił DLC do FEAR2 jednak jest nie dostępne w naszym regionie. Mimo pewnego żalu do F3 kupił bym też DLC do niego, jednak aby mieć wszystkie 5 trzeba chyba kupić edycję GOTY.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem przeglądać ten wątek i z każdą stroną miałem coraz większą ochotę odpisać na bzdury jakie tu ludzie wygadują, ale zauważyłem że ubiegł mnie w tym Alaknar i mogę szczerze się podpisać pod jego stanowiskiem na ten temat. Osobiście żadnego DLC jeszcze nie miałem okazji kupić, ale to nie dlatego że ich nie lubię, czy też nie mam kasy, po prostu są mi na obecną chwilę nie potrzebne.

Druga sprawa, tak jak napisał Alaknar ceny są u nas niestety takie same jak na zachodzie, tyle że tam nikt nie płacze że trzeba wydać te 15 funciaków by chwile dłużej sobie pograć, bo tam płaci się po 100 funtów TYGODNIOWO za jednopokojowe mieszkanie więc taka kwota jest śmiesznie niska.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety właśnie taka jest prawda. W Polsce nie ma żadnych dystrybutorów, którzy by ustalali ceny. Wszystko wychodzi i przychodzi z siedziby producenta tajże i tamtej gry. Położenie niestety gra tu poważną rolę, ale dla przykładu, gdyby gra była zrobiona w kraju o słabszej walucie niż polska, to akurat nam by było wygodniej i taniej. Jednak niestety prawie wszystkie poważniejsze a za razem ciekawsze gry są tworzone w krajach biznesu, a rynek gier - to dopiero jest biznes.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi się jakoś kompletnie nie podoba idea "płatnych mikrododatków"  bo najzwyczajniej w świecie daje za szerokie pole do  popisu w wyciąganiu kasy od zwykłych ludzi . Nie mówcie mi tylko że "chamskie dlc nie maja racji bytu bo nikt nie kupi np. dodatkowego pistoletu za 10$" ... i tutaj jest błąd , zobaczcie na mw 2 i "10 mapek z czego 8 jest z MW 1 w cenie całej gry" ... sprzedało się w OGROMNEJ liczbie egzemplarzy mimo że z każdego punktu widzenia jest to produkt kompletnie nieopłacalny, dodatkowo KUPUJĄC takie DLC rozleniwiamy twórców bo po co oni mają się produkować i robić rozbudowane DLC skoro można dużo mniejszym nakładem sił wydać 3 mapki z poprzedniej części gry , dorobić do tego 2 nowe i za całość zażądać 60 zł ...nie kupujcie kretyńskich i bezwartościowych dodatków bo w końcu okaże się że aby  grać w nowego BF 4 będziecie musieli dokupować broń 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daje za szerokie pole do popisu w wyciąganiu kasy od zwykłych ludzi

Możesz to rozwinąć? Bo jak na razie, to zdanie ma tyle sensu, co jęki poparzonego.

1) Jeśli nie chcesz, żeby "ci wredni producenci" wyciągali od Ciebie kasę, to w ogóle nie kupuj gier. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak niebywale szerokie pole do popisu w wyciąganiu kasy od "zwykłych ludzi" daje przemysł produkcji gier? Co nie wypuszczą jakiejś gry, chcą za to kasę, szuje! Buntuj się! Nie graj (bo kto Ci każe?)!

2) Co to są "zwykli ludzie"? Dzieciaki na garnuszku rodziców? Zdaje się, że średnia wieku graczy jest ciut wyższa, kolego, a przeciętny człowiek w wieku 25-30 lat już zwykle ma jakieś własne źródło dochodów. Co za tym idzie, stać go na to, by kupić sobie od czasu do czasu DLC, które mu się spodoba. Znowu - kto mu każe kupować je wszystkie?

Te nieszczęsne mapki do MW2 - oczywiście, tacy jak Ty uważają, że "leniwi twórcy po prostu skopiowali mapki z jedynki i chcą za to kasę". Niespodzianka - oni je dość mocno poprzerabiali, żeby nie odbiegały poziomem od pozostałych. To raz. Dwa - pomyślałeś, że być może... Ktoś... Gdzieś... Z jakiegoś powodu miał ochotę pograć sobie na mapkach z jedynki z grafiką i uzbrojeniem z dwójki? Ja wiem, że to szalona myśl, ale chyba możesz ją rozważyć, zanim dalej będziesz na tym DLC wieszał psy.

Niestety, ale mamy kapitalizm. Kapitalizm to taka wredna forma demokracji, w której rządzą nie tyle ludzie, co pieniądze. A że ludzie mają pieniądze, w pewnym sensie rządzą ludzie. Fakty są takie, że gdyby DLC nie było opłacalne, nie pojawiałoby się co i rusz. A jeśli jest opłacalne, to znaczy, że są na to pieniądze. Jeśli są na to pieniądze, to znaczy, że ludzie to kupują, a więc podoba im się ta forma (chyba, że wszyscy są do tego zmuszani, tak jak jeden z forumowiczów tutaj). QED.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alaknar zadziwia mnie agresja w twoich postach... potrzebne ci to do czegoś?

Napisałeś, że kupowanie samych gier to wyciąganie kasy przez twórców od graczy (nie będę tu tekstu pokemonił znowu bo szkoda czasu i miejsca na stronie) i że można w ogóle równie dobrze ich nie kupować - nie masz tu jednak racji.

Analogicznie weźmy inny produkt - np kiedy kupuję sobie telewizor za 4 tysiące i konsolę / pc niby nie muszę mieć kabla HDMI do tego, bo dostaję zwykły kompozyt. Jednak czy warto go kupić? Tak. Ale kabel kosztuje 30 zł, a nie 600 czy 1000 (licząc analogicznie cenę gra / dlc).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fristron - gigantyczne wyrazy uznania za cierpliwość do tych kretynów... Ja przeczytałem 1/3 tego wątku i mi nerwy puściły

Tym tekstem zasłużyłeś sobie na OSTRZEŻENIE. Nazywanie innych forumowiczów "kretynami" nie będzie tu tolerowane. Patrząc na licznik ostrzeżeń będziesz w przyszłości wiedział, że trzeba się najpierw dwa razy zastanowić, nim się coś napisze. Do ostrzeżenia dokładam 7 dni urlopu na ochłonięcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SplaT: Cena DLC jest adekwatna do zawartości... na Zachodzie. W Polsce mamy podstawki tańsze dzięki temu, że dystrybutorzy negocjują ceny na potrzeby naszego rynku; dystrybucja elektroniczna dystrybutorów nie potrzebuje, więc nic takiego nie występuje. Wińcie zacofanie polskiej gospodarki, wuja Stalina i siedzących w Sejmie od (pseudo)prawej do lewej socjalistycznych bęcwałów. Nie wydawców i twórców gier, bo to zwyczajni przedsiębiorcy, dostarczający produkty na które jest popyt.

SplaT, Ty akurat powinieneś być tego jako gracz konsolowy świadom - gry konsolowe nie są tańsze niż na Zachodzie, w związku z tym dysproporcja między DLC a podstawkami w stosunku cena/jakość nie jest tak duża. Świetnym przykładem tego, że DLC może być nawet w stosunku długość/cena bardziej opłacalne niż podstawka jest The Signal do Alana Wake'a. Gra trwa jakieś 10h, kosztuje 170 zł. Dodatek kosztujący 20zł (560 MSP) trwa godzinę-półtora... W przypadku wielu innych DLC stosunek cena jakość wychodzi może słabszy niż do podstawki, ale mniej więcej taki, jak od wielu lat był w przypadku ogólnie akceptowanych pudełkowych add-onów (dodatek taki kosztował zwykle 75% premierowej ceny podstawki, czasem nawet tyle samo, a dodawał zwykle 1/4 jej długości...). Więc o co chodzi?

Już wcześniej pisałem - DLC to tylko i wyłącznie forma dystrybucji. Dlatego wkurza mnie prowadzony na nie bezmyślny flame. Tak jak są kiepskie i dobre gry, kiepskie i dobre dodatki, tak są kiepskie i dobre DLC. Olewać te pierwsze, kupować te drugie - sposób na to, by być zadowolonym klientem. Dopatrywać się wszędzie oszustów, tworzyć teorie spiskowe, toczyć ideologiczne wojny i krzewić nienawiść do wydawców - sposób chyba tylko na to, by nabawić się szybko nadciśnienia, zmarszczek mimicznych i pękniętych naczyń krwionośnych... :) Szkoda że to drugie jest typowo polskim podejściem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fristron

Przyznaję ci rację w 100% co do winowajcy.

Jednak wydawca - świadomy wydawca - mógłby sam się nad tym zastanowić, że jeśli sprzedają tu gry średnio o 1/3 taniej niż na zachodzie, to może warto było by to zastosować także do dodatków do nich.

Jednak jak już pisałem, to nie cena dlc mnie denerwuje (choć wielu innych zapewne tak) - a niech sobie robią zbroje dla koni za 100 dolców nawet.

To co denerwuje mnie, to pośrednie wymuszanie na graczu zakupu - oczywiście, nikt nie powie ci wprost MUSISZ kupić ten dodatek. Jeśli jednak do gry są dodawane w takim dodatku dodatkowe wątki, które na dobrą sprawę mogły (albo powinny) znaleźć się w pełnej grze (ewentualnie dużym dodatku pudełkowym, który przy okazji wprowadzał by mnóstwo innych nowości) to już uważam za nie fair.

Jest to wymuszanie zakupu pośrednio. O ile kiedy ktoś mi mówi "jak nie kupisz dlc to nie będziesz miał zbroi dla konia!", to mówię mu, cytując pana z pewnego polskiego filmu "chyba cię poje[beep], dziewczynko :)"

Natomiast kiedy ktoś mi mówi - "jeśli nie kupisz DLC, to nie dowiesz się co się stało z szarym strażnikiem i jego kompanami pomiędzy częścią 1 i 2", "jeśli nie kupisz DLC to nie będziesz miał zakończenia gry (prince of persia) albo "jeśli nie kupisz dlc to nie odblokujemy ci tego elementu gry, który jest już na płycie, za której zawartość zapłaciłeś (w którymś ME tak było)" to chyba mam prawo się wkurzyć na twórców?

Dodatkowo kiedy idzie to w parze z coraz większą casualizacją gier, dostosowywaniu ich dla mas i coraz to krótszego czasu rozgrywki (takie jest moje wrażenie, żebyśmy znowu się o to nie spierali) to wielu osobom może się to nie podobać.

Mnie natomiast denerwuje "bezmyślny" jak napisałeś, flame na osoby, którym się DLC nie podoba (może nie tyle samo DLC, a to co opisałem powyżej).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NApiszę coś od siebie.

PRzecież nikt nie każe mi tego kupowac. Spotkałem się z tym przede wszystkim z DA. Nie wykupiłem żadnego DLC, nie instalowałem nawet tych dołączonych do wersji pudełkowej bo mi się nie chciało ;P i nie miało to żadnego wpływu na gre. Takie rzeczy są robione dla fanatyków gry, którzy mimo wielu gozin spędzonych nad grą chcą jeszcze z niej więcej wyciągnać, jest to uczciwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fristron

Jednak wydawca - świadomy wydawca - mógłby sam się nad tym zastanowić, że jeśli sprzedają tu gry średnio o 1/3 taniej niż na zachodzie, to może warto było by to zastosować także do dodatków do nich.

Yep, byłoby miło. Po cichu liczę, że Microsoft się popisze i tak, jak obniża ceny swoich gier na X360 (Alan Wake czy Fable III), tak z wprowadzeniem Live'a wprowadzi również polski cennik na całym Marketplace (Games on Demand, XBLA, Indie Games, no i DLC) lub obniży ceny pakietów MSP (mało prawdopodobne ze względu na groźbę reeksportu).

Na tę chwilę trzeba niestety albo DLC olać, albo polować na promocje, albo ostro bulić... taka rzeczywistość. :/

To co denerwuje mnie, to pośrednie wymuszanie na graczu zakupu - oczywiście, nikt nie powie ci wprost MUSISZ kupić ten dodatek. Jeśli jednak do gry są dodawane w takim dodatku dodatkowe wątki, które na dobrą sprawę mogły (albo powinny) znaleźć się w pełnej grze (ewentualnie dużym dodatku pudełkowym, który przy okazji wprowadzał by mnóstwo innych nowości) to już uważam za nie fair.

Jest to wymuszanie zakupu pośrednio. O ile kiedy ktoś mi mówi "jak nie kupisz dlc to nie będziesz miał zbroi dla konia!", to mówię mu, cytując pana z pewnego polskiego filmu "chyba cię poje[beep], dziewczynko :)"

Natomiast kiedy ktoś mi mówi - "jeśli nie kupisz DLC, to nie dowiesz się co się stało z szarym strażnikiem i jego kompanami pomiędzy częścią 1 i 2", "jeśli nie kupisz DLC to nie będziesz miał zakończenia gry (prince of persia) albo "jeśli nie kupisz dlc to nie odblokujemy ci tego elementu gry, który jest już na płycie, za której zawartość zapłaciłeś (w którymś ME tak było)" to chyba mam prawo się wkurzyć na twórców?

Facet, masz jakieś bardzo wypaczone rozumienie słowa "musisz". Ty nie musisz wiedzieć, co się stało z Morrigan. Ty CHCESZ. Mechanizm jest identyczny jak w przypadku pełniaków czy dodatków do nich; chcesz poznać losy Szarego Strażnika, aby zaś spełnić te zachciankę musisz kupić Dragon Age'a; chcesz poznać jego dalsze losy, aby spełnić tę zachciankę musisz kupić Awakening; chcesz poznać dalsze losy Morrigan, aby spełnić tę zachciankę musisz kupić Witch Hunt. Różnica polega tylko na rozmiarach przygody i cenie.

Trochę mi to Twoje twierdzenie przypomina bełkot piratów, którzy narzekają, że "musieliby wydawać mnóstwo kasy, żeby grać we wszystkie nowe gry". A kto im każe? I kto komukolwiek każe kupować DLC? Wydawcy zachęcają, starają się, by to były produkty jak najbardziej atrakcyjne dla klienta przy tych niewielkich nakładach pracy i kosztach... - i tyle.

Swoją drogą, trochę dziwne rozumowanie Ci wyszło: "DLC są wporzo, dopóki są badziewne, bo wtedy nie mam ochoty ich kupować." :laugh:

Aha - temat różnicy między pudełkowymi dodatkami a DLC był wałkowany już wcześniej. Krótko:

x - jedno i drugie z reguły (od której są rzecz jasna chlubne wyjątki) ma gorszy stosunek długość/cena niż podstawka.

x - niektóre pomysły bardziej pasują na krótkie, intensywne przygody (DLC) a niektóre na dłuższe, bardziej rozbudowane (dodatki).

x - jedno i drugie często podejmuje przerwane wątki podstawki (Twój zarzut).

x - jedno i drugie często opiera się na pomysłach porzuconych przy podstawce i bywa planowane już przed jej wydaniem.

Ogólnie, różnice polegają na:

a) wielkości

b) [usprawiedliwiającej różnicę wielkości] cenie

c) sposobie dystrybucji (duże add-ony są dostępne pudełkowo)

Więc skąd tak właściwie to powszechne przekonanie, że add-ony są fajne, a DLC to czyste zło, skoro są to tak podobne do siebie rzeczy? Osobiście mam bazującą na obserwacji teorię, że większość graczy "nogami i ręcyma" zapiera się, kiedy w branży pojawia się coś nowego (pamiętacie to narzekanie na Steama po premierze HL2?), a potem przechodzi nad tym do porządku dziennego. Pudełkowe dodatki są nie od dziś, więc większość je akceptuje.

Mnie natomiast denerwuje "bezmyślny" jak napisałeś, flame na osoby, którym się DLC nie podoba (może nie tyle samo DLC, a to co opisałem powyżej).

Domyślam się, że masz na myśli posty Alaknara - faktycznie facet się trochę zagotował, ale od strony merytorycznej trudno coś temu, co pisał zarzucić, więc pod "bezmyślne" się w żadnym wypadku nie kwalifikuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Jeśli nie chcesz, żeby "ci wredni producenci" wyciągali od Ciebie kasę, to w ogóle nie kupuj gier.

Nie ma niczego złego w kupowaniu pełnowartościowego produktu. Jednak mogę od ręki wymienić gry, w których DLC były zaplanowanym dodatkiem, który miał na celu wyciągnięcie kasy, choćby Modern Warfare 2 i Mafia 2. To są takie najbardziej jaskarawe przejawy tego, czego nie lubię. I nie chodzi mi o sam fakt istnienia zawartości dodatkowej. Jestem przeciwko cięciu już gotowego produktu po to, żeby zrobiono z niego DLC, choć już od początku owa zawartość miała stanowić integralną część gry.

Co za tym idzie, stać go na to, by kupić sobie od czasu do czasu DLC, które mu się spodoba. Znowu - kto mu każe kupować je wszystkie?

Nie chodzi o sam fakt kupna. Jak ktoś chce kupować Kolumnę Zygmunta to proszę bardzo, tylko że nie o to chodzi. Gdyby sprawa polegała tylko na kupowaniu nowych map, albo kupowaniu dodatkowej zawartości, stworzonej po premierze gry to proszę bardzo. Sęk w tym, że już ścięto w niektórych miejscach skrzydła moderom, którzy tworzą dodatkową zawartość. Po co? Po to, żeby nie przeszkadzali twórcom robić to samo, tylko płatnie. Jest to jeden z ubocznych efektów DLC. Drugim efektem jest cięcie już gotowego produktu na mniejsze części. I choć sam nie kupuję żadnych DLC to także werbalnie daję wyraz swemu niesmakowi na taką politykę, bo uderza ona w graczy.

Niestety, ale mamy kapitalizm. Kapitalizm to taka wredna forma demokracji, w której rządzą nie tyle ludzie, co pieniądze. A że ludzie mają pieniądze, w pewnym sensie rządzą ludzie. Fakty są takie, że gdyby DLC nie było opłacalne, nie pojawiałoby się co i rusz.

Być może, ale to wcale nie świadczy na ich korzyść i nie oznacza, że nie można tego nie pochwalać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yep, byłoby miło. Po cichu liczę, że Microsoft się popisze (...) z wprowadzeniem Live'a wprowadzi również polski cennik na całym Marketplace (...)

bca1e36a.png

Facet, masz jakieś bardzo wypaczone rozumienie słowa "musisz". (... post czytałem, nie ma co zalewać forum spamem)

Sorry, ale nie zrozumiałeś wymowy mojego posta.

Wyraźnie napisałem, że nikt nie powie mi "musisz kupić", ale wymuszają to pośrednio (co opisałem, nie ma sensu się powtarzać).

Nietrafione porównanie z kupowaniem pełnych gier.

Ponieważ kupując DA ja NIE kupuję go, żeby poznać konkretną historię, bo jeszcze jej nie znam (nie wiem, że opowiada o x postaci która robi y rzeczy). Kupuję tylko grę, jedyne co o niej właściwie wiem to tytuł, troszkę pierdółek z zapowiedzi i gatunek.

Chcesz mi wmówić, że po tym aż tak bardzo chcę poznać historię pana X ? No cóż...

Natomiast po przejściu gry, powstaje tajemniczy wątek. Gracz jest wciągnięty i owszem, bardzo chce wiedzieć, co było dalej. Myśli sobie "o! dwójka na pewno będzie świetna, zostawili sobie w końcu taki wątek na start !!!!11!!1oneoneone).

Aż tu nagle, za jakiś czas dowiaduje się, że wątek został wykorzystany w mini-dodatku, który pewnie będzie kosztował połowę tego, co pełnoprawny dodatek, który poza tym nie wprowadzi nic ciekawego i da mu kilka, góra kilkanaście godzin zabawy.

Dodatkowo zważ, że np. nie każdy ma możliwość podpięcia gry do neta, dodatkowo na Xboxie musiał by wykupić najpierw golda... (my akurat mamy, ale staram się patrzeć szerszym kątem niż zza swoich czarnych szkiełek...).

Domyślam się, że masz na myśli posty Alaknara - faktycznie facet się trochę zagotował

Zagotował się - dosłownie, na tydzień...

I nie chodzi mi o jego posty, a o ogólną nagonkę typu - "masz inne zdanie to jesteś kretynem i najlepiej w ogóle się nie odzywaj, albo wypier[beep] stąd"...

Co do steam'a to unikam staram się go unikać jak ognia, podobnie jak pierdółek typu facebook, twitter, naszaklasa i innych marnych pomysłów ludzi, którym się nudziło i wpadli na pomysł, jakby się dorobić a nie narobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale nie zrozumiałeś wymowy mojego posta.

Wyraźnie napisałem, że nikt nie powie mi "musisz kupić", ale wymuszają to pośrednio (co opisałem, nie ma sensu się powtarzać).

Zrozumiałem, i uważam że ta wymowa nie jest zbyt mądra. Jeśli coś jest Twoją ZACHCIANKĄ to nie jest wymuszeniem. Z żadnej strony, czy to pośrednio, średnio, półśrednio ani po ćwierci do śmierci. Po prostu nie.

Nietrafione porównanie z kupowaniem pełnych gier.

Ponieważ kupując DA ja NIE kupuję go, żeby poznać konkretną historię, bo jeszcze jej nie znam (nie wiem, że opowiada o x postaci która robi y rzeczy). Kupuję tylko grę, jedyne co o niej właściwie wiem to tytuł, troszkę pierdółek z zapowiedzi i gatunek.

Chcesz mi wmówić, że po tym aż tak bardzo chcę poznać historię pana X ? No cóż...

Natomiast po przejściu gry, powstaje tajemniczy wątek. Gracz jest wciągnięty i owszem, bardzo chce wiedzieć, co było dalej. Myśli sobie "o! dwójka na pewno będzie świetna, zostawili sobie w końcu taki wątek na start !!!!11!!1oneoneone).

Przeczysz sam sobie. Najpierw podajesz za argument, że nie sięgasz po podstawową grę żeby poznać konkretną historię, a po DLC i owszem - z czym jeszcze od biedy mógłbym się zgodzić - a potem piszesz, że po sequel (również "podstawkę"!) sięgasz, żeby ujrzeć rozwinięcie historii. Może nie akurat w DA (chociaż w pewnym sensie też, bo ten sam świat, te same czasy, równoległa historia), ale przykładów naprawdę nietrudno szukać; Mass Effect, Wiedźmin, trylogia Gothic, saga Baldur's Gate...

Więc na tej samej zasadzie, na której twórcy zmuszają Cię, żebyś kupił DLC, zmuszają Cię, żebyś kupił sequel czy add-on. A te drugie jednak wyzyskiem wg Ciebie nie są. Żaden argument.

A że sequel nie zawsze powstaje na bazie danego wątku? No kurczę, nie każdy się do tego nadaje... Wątek Morrigan np. jest bardzo ciekawy, ale żeby jakoś sensownie zbudować na tym kilkadziesiąt godzin kampanii należałoby wprowadzić kanon, a tego BioWare stara się unikać (imho słusznie). Poza tym może Zeschuk, Muzyka i s-ka nie mieli koncepcji, jak go poprowadzić dalej...

Dodatkowo zważ, że np. nie każdy ma możliwość podpięcia gry do neta, dodatkowo na Xboxie musiał by wykupić najpierw golda... (my akurat mamy, ale staram się patrzeć szerszym kątem niż zza swoich czarnych szkiełek...).

Ja tam Golda nie mam, chyba że zrobię sobie nowe konto, bo jeszcze mi trzecie z jednym-darmowym-miesiącem zostało. Pierwsze słyszę, że aby mieć DLC na X360 trzeba by mieć Golda; z The Signal do AW nie miałem najmniejszym problemów na Silver.

Możliwość podpięcia gry do neta... kurczę, mamy XXI wiek... tak jak dwurdzeniowy procesor czy przynajmniej ten gigabajt RAMu, dostęp do Sieci jest standardem i trudno, żeby rynek sugerował się marginesem, który Sieci nie ma. Zresztą w bardzo wielu przypadkach DLC da się pobrać też w formie plików instalacyjnych więc wystarczy kumpel z netem i pendrive.

Zagotował się - dosłownie, na tydzień...

I nie chodzi mi o jego posty, a o ogólną nagonkę typu - "masz inne zdanie to jesteś kretynem i najlepiej w ogóle się nie odzywaj, albo wypier[beep] stąd"...

Może nie powinienem się bawić w adwokata, ale że Alaknar jest chwilowo z wiadomych przyczyn niedysponowany... :)

Dyskutowałem z Alaknarem wielokrotnie, nie zawsze się z nim w pełni zgadzając i nigdy te dyskusje nie prezentowały tak prymitywnego poziomu jak próbujesz to przedstawiać. As I said - od strony merytorycznej tym powyższym postom też trudno coś zarzucić.

Zresztą, sam jak po 10 poście, w którym tłumaczyłem różnicę między "kradzieżą" a "kapitalizmem", "wymuszaniem" a "zachcianką", że gry to biznes a nie działalność charytatywna, a dystrybucja elektroniczna nie jest dostosowywana do polskich warunków, po czym widziałem post z serii "wydawcy to złodzieje, którzy kroją gry, żeby wymuszać z nas kasę i okradać zbyt drogimi DLC" to mnie cholera brała i inwektywy, jakie mruczałem sobie pod nosem były zdecydowanie cięższe od tych alaknarowych "kretynów". Z tym, że mod ma rację - na forum już takie określenia względem dyskutantów pojawiać się nie powinny.

@Holy.Death: Ogólnie rzecz biorąc, zgadzam się z Tobą; diabeł tkwi jednak w szczegółach.

- Podcinanie skrzydeł moddingowi - jakieś przykłady? Z moddingiem w tej generacji kojarzą mi się przede wszystkim cztery produkcje; Oblivion, Fallout 3 (doskonały przykład na koegzystencję DLC i modów; te drugie korzystały z contentu zawartego w tych pierwszych), Sims 3 i Dragon Age. Wszystkie należą również do sztandarowych gier popularyzujących ideę DLC.

Swoją drogą, utrudnianie moddingu byłoby dla deweloperów IMO średnio opłacalne - przecież nic poza multi nie blokuje rynku wtórnego tak jak on. Kto lubiący mody w ogóle pomyślałby o sprzedaży Neverwinter Nights? Przecież w tę grę po tylu latach ciągle można grać nawet nie odpalając multi...

Jeśli jednak gdzieś utrudnianie modowaniu się pojawiało, to jest to rzecz jasna proceder niechlubny.

- Cut content a'la Mafia II to ostre przegięcie - pełna zgoda, duet 2K/Take-Two prędzej sczeźnie niż zobaczy moją kasę, pismaki też pokazali, co sądzą o biedocie podstawowej wersji tej gry; średnia ocen jest zdecydowanie poniżej oczekiwań, co zapewnie pociągnie taką sobie sprzedaż. Natomiast z tego co zrozumiałem, przeszkadza Ci również w ogóle planowanie DLC przed premierą. IMO nie ma nic złego w przyszłościowym spoglądaniu na markę - planowaniu sequeli, dodatków i DLC - dopóki sam podstawowy produkt jest duży i dobry. Nie wszystko, co twórcom przyjdzie w trakcie jej tworzenia do głowy może pojawić się w grze. Jak próby sprawienia by tak było się kończą nauczyło nas już Duke Nukem Forever.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczysz sam sobie. Najpierw podajesz za argument, że nie sięgasz po podstawową grę żeby poznać konkretną historię, a po DLC i owszem - z czym jeszcze od biedy mógłbym się zgodzić - a potem piszesz, że po sequel (również "podstawkę"!) sięgasz, żeby ujrzeć rozwinięcie historii.

Może źle się wyraziłem - dla jasności, chodziło mi o "podstawkę" na przykładzie DA, tj. grę o której nie wiem NIC.

A że sequel nie zawsze powstaje na bazie danego wątku? No kurczę, nie każdy się do tego nadaje... Wątek Morrigan np. jest bardzo ciekawy, ale żeby jakoś sensownie zbudować na tym kilkadziesiąt godzin kampanii należałoby wprowadzić kanon, a tego BioWare stara się unikać (imho słusznie).

Jak już pisałem - miałem nadzieję na rozpoczęcie od wątku morrigan w dwójce (po imporcie save), jednak jak się okazuje, BW poszło MOCNO na łatwiznę i moje (a także wielu innych) nadzieje gniotąc w ziemię i robiąc z DA kolejny ME.

Odnośnie neta, może nie chodziło mi o samego neta. Np ja, kiedy tworzyłem konto na live musiałem to robić w sumie 4 razy, żeby w końcu się udało... Z niewiadomych przyczyn, jedne nie chciało się łączyć, inne wykazywało, że taki tag już istnieje (chociaż pozwalało mi go stworzyć w Live...) i dopiero za trzecim kontem konsoli Live "załapał" i poprosił o stworzenie czwartego (!) profilu, na którym tenże live działa - oczywiście golda miałem sobie kupić, bo miesięczne darmówki zostały wraz z kontami, których nie chciał uznać...

Jeśli zaś chodzi o kwestię tłumaczenia, mogę powiedzieć to samo, co ty - od paru stron tłukę ci w głowę różnice między ZMUSZENIEM dosłownym, a poprzez zachęcanie i CELOWE (ważne słowo tutaj) obcinanie wątków oraz tworzenie ich w dlc, by móc dodatkowo zarobić, a ty nic, jak grochem o ścianę - jednak czy nazwałem cię "kretynem" czy innym epitetem?

Poza tym, w internecie jest sporo ciekawych artykułów na temat DLC i jak twórcy z nimi kombinują (wyczuli bakcyla)... Nie chcesz wierzyć, to nie wierz, ale bądź pewny jednego - przypomnę ci o tym, kiedy za parę lat RPG będzie długości dzisiejszego FPS, a FPS w ogóle będzie bez singla, z jedną mapą online (przecież wystarczy ci jedna mapa... a jak chcesz więcej to dokup).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może źle się wyraziłem - dla jasności, chodziło mi o "podstawkę" na przykładzie DA, tj. grę o której nie wiem NIC.

Ciągle jest niekonsekwencja - urwanie wątków i kontynuowanie ich w sequelu Ci nie przeszkadza, urwanie wątków i kontynuowanie ich w DLC i owszem.

Odnośnie neta, może nie chodziło mi o samego neta. Np ja, kiedy tworzyłem konto na live musiałem to robić w sumie 4 razy, żeby w końcu się udało... Z niewiadomych przyczyn, jedne nie chciało się łączyć, inne wykazywało, że taki tag już istnieje (chociaż pozwalało mi go stworzyć w Live...) i dopiero za trzecim kontem konsoli Live "załapał" i poprosił o stworzenie czwartego (!) profilu, na którym tenże live działa - oczywiście golda miałem sobie kupić, bo miesięczne darmówki zostały wraz z kontami, których nie chciał uznać...

Problemy techniczne, bugi etc. się zdarzają i zawsze zdarzały. Ja żadnych problemów nie miałem. Anyways, to, że neta nie mają absolutnie wszyscy, którzy chcieliby zagrać w DLC (a tylko 99,9%) nie jest żadnym argumentem przeciwko DLC.

Jeśli zaś chodzi o kwestię tłumaczenia, mogę powiedzieć to samo, co ty - od paru stron tłukę ci w głowę różnice między ZMUSZENIEM dosłownym, a poprzez zachęcanie i CELOWE (ważne słowo tutaj) obcinanie wątków oraz tworzenie ich w dlc, by móc dodatkowo zarobić, a ty nic, jak grochem o ścianę - jednak czy nazwałem cię "kretynem" czy innym epitetem?

No, nareszcie rozróżniłeś zmuszanie od zachęcania! ^^ Trzeba było paru postów, ale jest postęp.

Też Cię nie nazwałem kretynem i mówiłem już, że Alaknara imho poniosło.

Poza tym, w internecie jest sporo ciekawych artykułów na temat DLC i jak twórcy z nimi kombinują (wyczuli bakcyla)... Nie chcesz wierzyć, to nie wierz, ale bądź pewny jednego - przypomnę ci o tym, kiedy za parę lat RPG będzie długości dzisiejszego FPS, a FPS w ogóle będzie bez singla, z jedną mapą online (przecież wystarczy ci jedna mapa... a jak chcesz więcej to dokup).

Pachter Ci szklaną kulę pożyczył? Mi skubaniec nie chciał. : <

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moddingiem w tej generacji kojarzą mi się przede wszystkim cztery produkcje; Oblivion, Fallout 3 (doskonały przykład na koegzystencję DLC i modów; te drugie korzystały z contentu zawartego w tych pierwszych), Sims 3 i Dragon Age.

Nie mówię, że wszystkie produkcje niszczą modding i nie wszystkie DLC potępiam. Po prostu nie podoba mi się kierunek, który wskazują niektóre z nich, a który sprawia, że mam prawo czuć się oszukany, bo pozbawiony pełnowartościowej treści, którą muszę "dokupić" do wersji podstawowej (jak wspomniana Mafia 2).

- Podcinanie skrzydeł moddingowi - jakieś przykłady?

Z tego co wiem to Modern Warfare 2. Ostatnia wiadomość o możliwości udostępnienia narzędzi do modowania pochodzi z 2009. Nie znalazłem jednak żadnych wzmianek - może za słabo szukałem, nie wiem - na temat faktu wypuszczenia narzędzi do modowania. Za to mamy sporo DLC, w tym także map-packi, co sugeruje pewien sposób zarabiania pieniędzy. Na tworzeniu płatnie czegoś, co moderzy z pewnością stworzyliby za darmo. Niby mają do tego prawo, w końcu to ich gra, ale osobiście podejrzewam niecne próby wyciągnięcia dodatkowej forsy z użytkowników z powodu braku bezpłatnych modów.

Swoją drogą, utrudnianie moddingu byłoby dla deweloperów IMO średnio opłacalne - przecież nic poza multi nie blokuje rynku wtórnego tak jak on.

Nie sądzisz, że są kroki, żeby zablokować także rynek wtórny? CD-key przypisany tylko do jednego konta, jeden profil dla jednej kopii gry... I tak dalej.

IMO nie ma nic złego w przyszłościowym spoglądaniu na markę - planowaniu sequeli, dodatków i DLC - dopóki sam podstawowy produkt jest duży i dobry.

Zgadzam się, że to nic złego. Jednak ja mówię o sytuacjach spod znaku "zablokujmy możliwość modowania gry i wrzucajmy płatne mody, stworzone przez nas", albo "potniemy trochę pełną wersję, żeby potem zrobić z tego płatne DLC". Jeśli ktoś wydaje po fakcie DLC (czyt. nie tnie gry) i nie blokuje sceny moderskiej to niech sobie takie DLC będą. Kto chce ten kupi.

Ciągle jest niekonsekwencja - urwanie wątków i kontynuowanie ich w sequelu Ci nie przeszkadza, urwanie wątków i kontynuowanie ich w DLC i owszem.

Sequel to sequel, urwany wątek pod DLC w tej samej grze trochę pachnie cięciem produktu pod DLC. Stąd nieco inaczej można patrzeć na dodatki i sequele, a inaczej na DLC. Nie mówię, że obciąża to wszystkie DLC, ale NPC z zadaniem do dokupienia już w pierwszej grze to jednak dziwna sprawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dotąd miałem do czynienia jedynie z DLC do Obliviona( w zestawie razem z Shivering Isles) i dwoma do Dragon Age. Powiem tak, jeśli kupuję jakąś grę w wersji premierowej to raczej nie zakupię DLC, które mogło się w niej znaleźć, bo zostało wycięte. Jeśli jest to dodatkowa zawartość w stylu Epizodów do GTA to ok. Po tym co ostatnio się dzieje będę czekał na wersje GOTY gier,które mnie interesują i ostre ich obniżki .Sytuacja w, której DLC do gry kosztowałoby mnie więcej niż sama gra, która została przeceniona nie zachęca mnie do zakupu DLC. Na szczęście nikt nie zmusza do zakupu, tylko obawiam się, że wkrótce premierówki będą mikroskopijne z milionem DLC. Taki trend nie podoba mi się, bo odbiorca jest traktowany jak frajer, który dostaje coraz mniej za więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągle jest niekonsekwencja - urwanie wątków i kontynuowanie ich w sequelu Ci nie przeszkadza, urwanie wątków i kontynuowanie ich w DLC i owszem.

Nie ma niekonsekwencji, ponieważ dwójka będzie w cenie jedynki, będzie miała nową grafikę, nowy świat, nowe itemy i będzie całkowicie inną grą (jak to ma się też z pełnoprawnymi dodatkami) - co za tym idzie, na pewno będzie warto na nią wydać te xx funtów czy dolarów. A jeśli twórcy zostawiają sobie taki wątek, żeby stworzyć pomost między 1 i 2 to bardzo dobrze - tworzy to ciągłość fabuły.

I prawdopodobnie takie było założenie, jednak po decyzji BioWare o zrujnowaniu...ekhm, tzn zmianie formuły DA postanowili użyć tego wątku na wyciśnięcie ostatnich groszy z wątków jedynki...

I proszę cię, nie wmawiaj mi, że twórcy wymyślają większość DLC PO przemierze gry, bo choćby w tym DA w podstawce, mamy npc który chce nam sprzedać różdżkę do golema (DLC) i drugiego w obozie, który oferuje nam misję która wymaga "pobrania dodatkowej zawartości"...

Tak samo wątek Morrigan, raczej nie został wymyślony PO premierze, bo historię bohaterów wraz z artworkami itd twórcy robią we wstępnych pracach nad grą...

No, nareszcie rozróżniłeś zmuszanie od zachęcania! ^^ Trzeba było paru postów, ale jest postęp.

Co? Przecież mówię o tym od początku, z tym że to "zachęcenie" to wymuszenie pośrednie. Czego ty dalej nie rozumiesz - no cóż, postępu jednak nie ma...

To tak jakby powiedzieć, że kupno telewizora nie wymusza pośrednio opłat za prąd! Przecież można używać go bez prądu, prawda?

Pachter Ci szklaną kulę pożyczył? Mi skubaniec nie chciał. : <

(...) Nie chcesz wierzyć, to nie wierz, ale bądź pewny jednego - przypomnę ci o tym, kiedy za parę lat RPG będzie długości dzisiejszego FPS(...)

(...) tylko obawiam się, że wkrótce premierówki będą mikroskopijne z milionem DLC. Taki trend nie podoba mi się, bo odbiorca jest traktowany jak frajer, który dostaje coraz mniej za więcej.

O! Kolega pięknie podsumował w 2 zdaniach, co próbuję ci wytłumaczyć od kilku stron.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię, że wszystkie produkcje niszczą modding i nie wszystkie DLC potępiam. Po prostu nie podoba mi się kierunek, który wskazują niektóre z nich, a który sprawia, że mam prawo czuć się oszukany, bo pozbawiony pełnowartościowej treści, którą muszę "dokupić" do wersji podstawowej (jak wspomniana Mafia 2).

Pełna zgoda.

Z tego co wiem to Modern Warfare 2. Ostatnia wiadomość o możliwości udostępnienia narzędzi do modowania pochodzi z 2009. Nie znalazłem jednak żadnych wzmianek - może za słabo szukałem, nie wiem - na temat faktu wypuszczenia narzędzi do modowania. Za to mamy sporo DLC, w tym także map-packi, co sugeruje pewien sposób zarabiania pieniędzy. Na tworzeniu płatnie czegoś, co moderzy z pewnością stworzyliby za darmo. Niby mają do tego prawo, w końcu to ich gra, ale osobiście podejrzewam niecne próby wyciągnięcia dodatkowej forsy z użytkowników z powodu braku bezpłatnych modów.

Ponownie pełna zgoda (i potwierdza się moja opinia, że nie lubię Activision i cieszę się, że za ich grami też nie przepadam).

Nie sądzisz, że są kroki, żeby zablokować także rynek wtórny? CD-key przypisany tylko do jednego konta, jeden profil dla jednej kopii gry... I tak dalej.

Najskuteczniejszą metodą zablokowania rynku wtórnego jest... atrakcyjny multiplayer. Bo w taką grę można grać, grać i grać i sprzedawanie jej nie ma sensu.

Modding, odpowiednio wspierany, sprawia że nawet nie trzeba multi, bo single też może być nieskończony. Pewnie byłby następnym po multi oczkiem w głowie twórców, gdyby nie był typowy przede wszystkim dla PC, co w dobie multiplatformowości i osadzenia 80-90% zysków z rynku w konsolach jest dla deweloperów średnio interesujące. Na konsolach jednak ruchy w stronę zapewniania grze przedłużenia grywalności poprzez edytory też są zauważalne (obie części LBP czy nadchodzący Halo: Reach), co cieszy.

A wszelkie projekty 10 dolarów etc. są imho słabą osłoną. Jak ktoś zamierza przejść i sprzedać, to może przecież do tego dorzucić konto, do którego są przypisane DLC. Jemu i tak już na grzyba, skoro podstawki nie ma...

Zgadzam się, że to nic złego. Jednak ja mówię o sytuacjach spod znaku "zablokujmy możliwość modowania gry i wrzucajmy płatne mody, stworzone przez nas", albo "potniemy trochę pełną wersję, żeby potem zrobić z tego płatne DLC". Jeśli ktoś wydaje po fakcie DLC (czyt. nie tnie gry) i nie blokuje sceny moderskiej to niech sobie takie DLC będą. Kto chce ten kupi.

Znów pełna zgoda.

Sequel to sequel, urwany wątek pod DLC w tej samej grze trochę pachnie cięciem produktu pod DLC. Stąd nieco inaczej można patrzeć na dodatki i sequele, a inaczej na DLC.

Dlaczego? Urwany wątek pod sequel pachnie cięciem produktu pod sequele, a urwany wątek pod dodatek - cięciem produktu pod dodatki.

Przypomniał mi się pewien pan, który w temacie o Mass Effect swego czasu pisał bardzo nieprzyjemne rzeczy o fabule ME1, bo ta... była częścią pierwszą trylogii i nie stanowiła całkowicie odrębnej całości. Śmiać się czy płakać? ; )

Nie mówię, że obciąża to wszystkie DLC, ale NPC z zadaniem do dokupienia już w pierwszej grze to jednak dziwna sprawa.

Pomysł z NPC w grze proponującymi kupno DLC był imho skrajnie dziwny z prostej przyczyny - dawał wrażenie obcowania z niekompletnym produktem. Na szczęście BioWare się z tego wycofało. A sama dostępność DLC już w momencie premiery wynikała z obsuwy podstawki...

Nie ma niekonsekwencji, ponieważ dwójka będzie w cenie jedynki, będzie miała nową grafikę, nowy świat, nowe itemy i będzie całkowicie inną grą (jak to ma się też z pełnoprawnymi dodatkami) - co za tym idzie, na pewno będzie warto na nią wydać te xx funtów czy dolarów. A jeśli twórcy zostawiają sobie taki wątek, żeby stworzyć pomost między 1 i 2 to bardzo dobrze - tworzy to ciągłość fabuły.

No ale to w dalszym ciągu "wymuszenie pośrednie" (z całą bzdurnością tego określenia, o której dalej) - kupna sequela!

Poza tym, ponownie wszystko rozbija się o stosunek cena/jakość. A to już było wałkowane. Nasze warunki, dystrybucja cyfrowa, Polska nie jest pępkiem świata i tak dalej.

I proszę cię, nie wmawiaj mi, że twórcy wymyślają większość DLC PO przemierze gry, bo choćby w tym DA w podstawce, mamy npc który chce nam sprzedać różdżkę do golema (DLC) i drugiego w obozie, który oferuje nam misję która wymaga "pobrania dodatkowej zawartości"...

A czy ja coś takiego wmawiam?

Ponownie przypomnę nazwę jedynej gry, w której twórcy starali się zawrzeć w podstawowym produkcie WSZYSTKO, co im przyszło do głowy: Duke Nukem Forever.

Dziękuję bardzo za taką szczodrość - wolę dopracowanego w podstawce Mass Effecta 2, w którym części pomysłów nie zrealizowano i BioWare realizuje je w ramach DLC. Przecież lepiej, żeby koncepcje, które nie zmieściły się w budżecie nie zostały zrealizowane w ogóle, tak jak w KotOR 2 czy VTMB, taaa.

Co? Przecież mówię o tym od początku, z tym że to "zachęcenie" to wymuszenie pośrednie. Czego ty dalej nie rozumiesz - no cóż, postępu jednak nie ma...

To tak jakby powiedzieć, że kupno telewizora nie wymusza pośrednio opłat za prąd! Przecież można używać go bez prądu, prawda?

NIE MA w języku polskim sformułowania "wymuszenie pośrednie". Określanie pewnego rodzaju działalności gospodarczej (a warto zaznaczyć, że pod Twoją definicję "wymuszenia pośredniego" pasuje sprzedaż czegokolwiek) nazwą czynu karalnego z dodanym do tego epitetem "pośrednie" to zwyczajna manipulacja językowa z Twojej strony.

O! Kolega pięknie podsumował w 2 zdaniach, co próbuję ci wytłumaczyć od kilku stron.

Kolega napisał, jakie ma obawy. Obawy każdy może mieć przed czymkolwiek i nic mi do tego.

Ty natomiast swoich wizji przyszłości próbujesz używać jako argumentu w dyskusji. Jeśli potrzebujesz mojego tłumaczenia, jak wątłą siłą charakteryzuje się argument oparty na Twoim widzimisię i to dot. kierunku, w którym potoczy się rozwój branży, która co kilka lat przechodzi kompletną metamorfozę, to cóż, wątpię czy zdołam zachować powagę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze z innej strony - mam gre i nie ma do niej DLC. Koncze ja i koniec. Gre mozna odsprzedac itp

Mam gre i wychodza DLC - jesli sa dobre - sciagam je i mam wiecej czasu spedzonego z gra, jest postac/bron/teren/potwor/skill/cokolwiek co mi sie bardzo podoba. Nie mysle o tym ze musze placic ale o tym ze moge to miec.

Lepiej zeby cos bylo jako DLC czy zeby nie bylo tego wogole ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...