Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

seba949

DLC

Polecane posty

Nie, nie wolałbym. Dostałem siódmy odcinek Alana w dwa miesiące po premierze, przy dobrych wiatrach jeszcze w tym roku powinny ukazać się następne dwa. Alan sprzedał się dość słabo, pod znakiem zapytania stoi sequel, nie sądzę przeto by ktokolwiek o zdrowych zmysłach postawił na dodatek do tej gry. DLC wymaga mniejszego budżetu = mniejsze ryzyko inwestycji = większe szanse na kontynuowanie w takiej postaci ryzykownych marek. Kto wie, czy gdyby nie DLC, to nie byłoby po Alanie.

Aha, więc skoro gra nie wzbudziła jakiegoś większego zainteresowania i kupiła ją tylko nieliczna grupa odbiorców, twórcy uznali, że gra zarobiła zbyt mało, więc ci którzy jednak kupili mają jeszcze dopłacać. Wyrównać te braki z niskiej sprzedaży.

Poza tym, gdyby gra się bardzo dobrze sprzedała, to dlc również by były.

I pewnie, że wymaga mniejszego budżetu, skoro często jest to tylko wycięte z gry.

Również argument pudełkowy do mnie zupełnie nie przemawia z przyczyn technicznych - moja kolekcja i tak jest sporych rozmiarów i kiedy przeniosę się do własnej kawalerki, to najzwyczajniej w świecie nie będę miał gdzie tego trzymać. Dystrybucja elektroniczna pozwala oszczędzać miejsce a jednocześnie mieć gry pod ręką.

No fajnie, skoro lubisz dystrybucję wirtualną, to ok. Ale są też ludzie, którzy inaczej niż normalnie (wersje pudełkowe) nie kupują. Ja na przykład kupiłem tylko raz GTA 4 na steamie, bo była promocja za 7.49 euro. Tak to same pudełka. Tu nie ma możliwości wyboru.

DLC jest po prostu nową formą dystrybucji contentu (przede wszystkim tego mniejszego, który nie opłacałby się w pudełkach); to jak zostaje wykorzystana, zależy już od twórców.

No to niech pomyślą, wpadną na jakiś fajny pomysł, rozbudują to swoje dlc i wydadzą już pełnoprawny dodatek.

A takie małe bonusy powinny być po prostu za darmo. Przykładem, że jednak "da się" jest Valve i darmowe dlc do ich gier.

Natomiast postawa tylko-i-wyłącznie-roszczeniowa + robienie niestworzonych teorii spiskowych ze strony środowiska graczy na ten temat to IMO żenada.

To nie są teorie spiskowe, tylko fakty. DLC to prosty i szybki sposób na zarobek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, więc skoro gra nie wzbudziła jakiegoś większego zainteresowania i kupiła ją tylko nieliczna grupa odbiorców, twórcy uznali, że gra zarobiła zbyt mało, więc ci którzy jednak kupili mają jeszcze dopłacać. Wyrównać te braki z niskiej sprzedaży.

Poza tym, gdyby gra się bardzo dobrze sprzedała, to dlc również by były.

I pewnie, że wymaga mniejszego budżetu, skoro często jest to tylko wycięte z gry.

Dowody, sir. Bo rzucać oszczerstwami każdy potrafi. Właśnie o tym mówiłem jeśli idzie o teorie spiskowe.

Swoją drogą, zabawnie to brzmi w kontekście Alana i The Signal, które w krajach, gdzie jest oficjalnie Live jest ZA DARMO. Rzeczywiście, wycięli darmowe DLC z gry i wydali je 2 miechy później, jak hype opadł, żeby naciągnąć graczy (chyba na ich czas, bo kasy za to nie dostają). Jakie to logiczne.

No to niech pomyślą, wpadną na jakiś fajny pomysł, rozbudują to swoje dlc i wydadzą już pełnoprawny dodatek.

Pff, dodatki to też naciąganie, kradzież i w ogóle. Niech zrobią z pomysłu "hej, fajnie byłoby wysłać Szarego Strażnika do Weisshaupt" cały sequel!

Są pomysły na fabułę, które należy zrealizować z odpowiednim rozmachem, ale są też mniejsze, które lepiej zrealizować jako treściwe questy niż pompować bez sensu. Bo potem wychodzi taka scenariuszowa pokraka jak podstawka DA:O, w której przez 70% czasu nic się nie dzieje w głównym wątkiem.

A takie małe bonusy powinny być po prostu za darmo. Przykładem, że jednak "da się" jest Valve i darmowe dlc do ich gier.

Nie każde studio to Valve czy Rockstar. Jak gra ma taką sprzedaż jak Red Dead Redemption czy Left 4 Dead 2 to można sobie pozwolić na darmowe dodatki, bo sama gra ciągle przynosi zyski. Szczególnie, że DLC do RDR są nastawione na multi, a L4D2 to w ogóle gra o profilu multiplayerowym - dla nieogarniających wyjaśnię, że atrakcyjny multiplayer to ciągle najskuteczniejsza metoda walki z rynkiem wtórnym (nie istnieje zjawisko "przejdziesz i sprzedajesz"). Tylko czy chcemy w takim układzie, żeby gry singlowe wyginęły? Ja zdecydowanie nie!

PS Nie twierdzę, że WSZYSTKIE DLC są fajne, bo Epilogue do Prince of Persia to jakiś kabaret, dodatki do MW2 są horrendalnie drogie, z AC2 i Mafią 2 też są jaja. Ale besztanie wszystkich DLC jak leci jest bez sensu, bo są również perełki czy po prostu solidne rzeczy, które warto kupić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dowody, sir. Bo rzucać oszczerstwami każdy potrafi. Właśnie o tym mówiłem jeśli idzie o teorie spiskowe.

Sam tak napisałeś:

Alan sprzedał się dość słabo, pod znakiem zapytania stoi sequel, nie sądzę przeto by ktokolwiek o zdrowych zmysłach postawił na dodatek do tej gry. DLC wymaga mniejszego budżetu = mniejsze ryzyko inwestycji = większe szanse na kontynuowanie w takiej postaci ryzykownych marek.

Z tego można właśnie coś takiego wywnioskować. Gra sprzedała się słabo, więc ci co ją kupili muszą jeszcze płacić.

Swoją drogą, zabawnie to brzmi w kontekście Alana i The Signal, które w krajach, gdzie jest oficjalnie Live jest ZA DARMO. Rzeczywiście, wycięli darmowe DLC z gry i wydali je 2 miechy później, jak hype opadł, żeby naciągnąć graczy (chyba na ich czas, bo kasy za to nie dostają). Jakie to logiczne.

Ja się nie znam na tym twoim konkretnym dlc. Nie wiem czy jest za darmo czy nie. Jeśli jest za darmo, to jest to jak najbardziej w porządku ze strony twórców. Ale sam pisałeś że zapłaciłeś za to ok. 20 zł...

Pff, dodatki to też naciąganie, kradzież i w ogóle. Niech zrobią z pomysłu "hej, fajnie byłoby wysłać Szarego Strażnika do Weisshaupt" cały sequel!

Dodatki zapewniają normalny czas zabawy. A dlc (te których nie akceptuje) wprowadzają nowe ciuszki, bronie, pojazdy, mapki itp. Ewentualnie zapewniają zabawę na bardzo krótki czas. Jeśli dlc jest zrobione tak samo, jak normalny dodatek, to nie mam nic przeciwko. Może poza tym, że nie ma możliwości kupna pudełka. Ale dlc to jednak najczęściej tylko małe bonusy.

Są pomysły na fabułę, które należy zrealizować z odpowiednim rozmachem, ale są też mniejsze, które lepiej zrealizować jako treściwe questy niż pompować bez sensu. Bo potem wychodzi taka scenariuszowa pokraka jak podstawka DA:O, w której przez 70% czasu nic się nie dzieje w głównym wątkiem.

Takie małe pomysły powinny być za darmo, bo jak już mówiłem moderzy takie coś udostępniają zupełnie za darmo. A jeśli już jest jakiś porządny pomysł ze strony twórców, to niech zrobią pełnoprawny dodatek.

Nie każde studio to Valve czy Rockstar. Jak gra ma taką sprzedaż jak Red Dead Redemption czy Left 4 Dead 2 to można sobie pozwolić na darmowe dodatki, bo sama gra ciągle przynosi zyski. Szczególnie, że DLC do RDR są nastawione na multi, a L4D2 to w ogóle gra o profilu multiplayerowym - dla nieogarniających wyjaśnię, że atrakcyjny multiplayer to ciągle najskuteczniejsza metoda walki z rynkiem wtórnym (nie istnieje zjawisko "przejdziesz i sprzedajesz"). Tylko czy chcemy w takim układzie, żeby gry singlowe wyginęły? Ja zdecydowanie nie!

Ale jeśli chodzi o gry single playereowe, to twórcy mogą w zasadzie wydać grę, potem z dwie - trzy łatki, jeśli jest taka potrzeba i zapomnieć. A w przypadku gier multiplayer musi być ciągłe wsparcie, bo inaczej gra po jakimś czasie padnie. Właśnie nowe mapki, bronie czy tryby sprawiają, że gra się nie nudzi. I to właśnie na tym można moim zdaniem zbijać więcej kasy, bo jak się nie ma dlc, a inni mają, to nie można dołączyć do niektórych gier itp.

PS Nie twierdzę, że WSZYSTKIE DLC są fajne, bo Epilogue do Prince of Persia to jakiś kabaret, dodatki do MW2 są horrendalnie drogie, z AC2 i Mafią 2 też są jaja. Ale besztanie wszystkich DLC jak leci jest bez sensu, bo są również perełki czy po prostu solidne rzeczy, które warto kupić.

No wcześniej pisałem, że darmowe dlc bardzo lubię. I dlc, które mają tak samo dobrą zawartość jak porządne dodatki też mi nie przeszkadzają. Ale niestety większość dlc taka nie jest.

Co do modów - raz, to się tyczy gier wyłącznie pecetowych.

Ujawnia się tu właśnie ogromna zaleta pc. Konsole to zamknięte platformy, więc producent może zdzierać kasę ile wlezie. Stąd opłaty z live, absurdalne ceny kart wifi do xboxa no i właśnie płatne dlc. Jest to tak chore, że nawet dlc do wspominanego L4D na pc są darmowe, a na X360 nie. I to nie dlatego, że twórcy tak chcieli, tylko dlatego, że microsoft się nie zgodził.

Dwa, cóż, mody mogą być fajne, ale mają podstawową wadę - są absolutnie "niekanoniczne".

DLC typu nowe ciuszki też konieczne nie jest.

Warto tu jeszcze jedno zauważyć - powodem większości świętego oburzenia jest przede wszystkim cena. I fakt, ta jest często za wysoka... Za wysoka jak na polskie warunki. Moi mili, ceny gier pecetowych w PL są dostosowywane do warunków polskiego rynku (i teraz wszyscy razem i zgodnie rzeknijmy dystrybutorom: dzię-ku-je-my!); w przypadku dystrybucji elektronicznej o dostosowywaniu cen mowy być nie może z oczywistych względów. Więc dostajemy DLC po cenach zachodnich, tylko że te ceny co innego znaczą dla nas, a co innego dla obcokrajowców. Gdyby za tę godzinę zabawy z DLC trzeba było zapłacić równowartość ceny paczki czipsów - tak jak to jest na Zachodzie - to już chyba takie naciąganie, paskudztwo i zło wcielone by to nie było, right? Smutna prawda jest taka, że Polska to tylko kropla w morzu na tym rynku i nikt cen DLC z myślą o Polsce obniżać nie będzie. Trzeba przełknąć tę gorzką pigułkę i zapłacić te wysokie ceny albo olać DLC. I tyle.

Tutaj masz rację. Taka jest niestety smutna prawda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego można właśnie coś takiego wywnioskować. Gra sprzedała się słabo, więc ci co ją kupili muszą jeszcze płacić.

Mówiłem o dowodach na wycinanie kawałków gry. Z tego co pamiętam, było tak tylko przy okazji AC2, ale warto tu dodać, że zawartość DLC była w oryginalnym scenariuszu - a od scenariusza do grywalnego produktu droga daleka.

Ja się nie znam na tym twoim konkretnym dlc. Nie wiem czy jest za darmo czy nie. Jeśli jest za darmo, to jest to jak najbardziej w porządku ze strony twórców. Ale sam pisałeś że zapłaciłeś za to ok. 20 zł...

The Signal jest za darmo, ale nie w Polsce (Microsoft dał ciała). O 20 zł mówiłem jednakowoż w kontekście następnych DLC (zapowiedziany The Writer), bo akurat The Signal mam darmowo, kupiłem zagraniczną kolekcjonerkę.

Dodatki zapewniają normalny czas zabawy. A dlc (te których nie akceptuje) wprowadzają nowe ciuszki, bronie, pojazdy, mapki itp. Ewentualnie zapewniają zabawę na bardzo krótki czas. Jeśli dlc jest zrobione tak samo, jak normalny dodatek, to nie mam nic przeciwko. Może poza tym, że nie ma możliwości kupna pudełka. Ale dlc to jednak najczęściej tylko małe bonusy.

Takie małe pomysły powinny być za darmo, bo jak już mówiłem moderzy takie coś udostępniają zupełnie za darmo. A jeśli już jest jakiś porządny pomysł ze strony twórców, to niech zrobią pełnoprawny dodatek.

Stop!

Mody potrafią być wielkości pudełkowych dodatków (przykład pierwszy z brzegu - Gothic: Mroczne Tajemnice, niektóre mody do obu części NWN - zresztą Mysteries of Westgate jest przecież właśnie niczym innym, jak wydanym pudełkowo modem...) i w dalszym ciągu być darmowe. So what? Trochę konsekwencji. Albo żądanie kasy za coś, co jest porównywalne z modami jest zdzierstwem, naciąganiem i złem wcielonym, albo nie.

Ale jeśli chodzi o gry single playereowe, to twórcy mogą w zasadzie wydać grę, potem z dwie - trzy łatki, jeśli jest taka potrzeba i zapomnieć. A w przypadku gier multiplayer musi być ciągłe wsparcie, bo inaczej gra po jakimś czasie padnie. Właśnie nowe mapki, bronie czy tryby sprawiają, że gra się nie nudzi. I to właśnie na tym można moim zdaniem zbijać więcej kasy, bo jak się nie ma dlc, a inni mają, to nie można dołączyć do niektórych gier itp.

Jasne, że można, Modern Warfare 2 pokazało to dobitnie. Tylko że nie każda gra jest Modern Warfare 2.

Anyway; gry single player nie mają żadnej osłony przeciwko rynkowi wtórnemu innej niż DLC.

DLC typu nowe ciuszki też konieczne nie jest.

KANONICZNE. Czyli uznawane za kanon historii gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiłem o dowodach na wycinanie kawałków gry. Z tego co pamiętam, było tak tylko przy okazji AC2, ale warto tu dodać, że zawartość DLC była w oryginalnym scenariuszu - a od scenariusza do grywalnego produktu droga daleka.

Dla przykładu Mafia 2. Ponad miesiąc przed premierą dowiadujemy się już, że będą wydane dwa dlc, w tym jeden tylko na ps3. Nawet jeśli to nie jest wycinane z gry, to i tak powinno się w niej znaleźć, bo w końcu jeszcze premiery nie było.

Stop!

Mody potrafią być wielkości pudełkowych dodatków (przykład pierwszy z brzegu - Gothic: Mroczne Tajemnice, niektóre mody do obu części NWN - zresztą Mysteries of Westgate jest przecież właśnie niczym innym, jak wydanym pudełkowo modem...) i w dalszym ciągu być darmowe. So what? Trochę konsekwencji. Albo żądanie kasy za coś, co jest porównywalne z modami jest zdzierstwem, naciąganiem i złem wcielonym, albo nie.

Są mody i mody. W większości przypadków mody nie wprowadzają tak dużych zmian, jak dodatki. I tak samo jest z dlc - w większości przypadków nie wprowadzają tak dużych zmian, jak dodatki. Jeśli jakaś grupa moderów zrobi tak zaawansowanego moda, że można go porównywać z dodatkiem i jeszcze udostępni to za darmo w sieci, to chwała im za to, ale takie sytuacje można policzyć na palcach.

Jasne, że można, Modern Warfare 2 pokazało to dobitnie. Tylko że nie każda gra jest Modern Warfare 2.

Anyway; gry single player nie mają żadnej osłony przeciwko rynkowi wtórnemu innej niż DLC.

Chodziło mi o to, że dlc można wydawać za darmo do gier multi, mimo że łatwej tam jednak wydawać również te płatne. DLC do gier singlowych można zignorować, nie kupić i się tego nie odczuje. W multi już tak łatwo zazwyczaj nie ma.

Zresztą ostatnio kupiłem używane BC2 i jakoś problemów nie ma. Zresztą ja rozumiem, że twórcy nie mają kasy ze sprzedaży używanych gier, ale takie powinno być prawo każdego nabywcy. Kupiłem grę, to mogę z nią zrobić co zechcę, czyli też sprzedać.

KANONICZNE. Czyli uznawane za kanon historii gry.

No właśnie uważam, że takie kontynuacje historii powinny być wydawane jako dodatki, a jeśli są zbyt małe, jako darmowe dlc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla przykładu Mafia 2. Ponad miesiąc przed premierą dowiadujemy się już, że będą wydane dwa dlc, w tym jeden tylko na ps3. Nawet jeśli to nie jest wycinane z gry, to i tak powinno się w niej znaleźć, bo w końcu jeszcze premiery nie było.

Wiesz, nie wiadomo, czy gdyby 2K Czech nie tworzyło tego jako DLC, to stworzyłoby ten content w ogóle (budżet, panie, budżet).

Anyway, już wcześniej pisałem, że DLC robione przed premierą mi się nie podobają, nie przekreśla to jednak w moich oczach DLC w ogóle.

Są mody i mody. W większości przypadków mody nie wprowadzają tak dużych zmian, jak dodatki. I tak samo jest z dlc - w większości przypadków nie wprowadzają tak dużych zmian, jak dodatki. Jeśli jakaś grupa moderów zrobi tak zaawansowanego moda, że można go porównywać z dodatkiem i jeszcze udostępni to za darmo w sieci, to chwała im za to, ale takie sytuacje można policzyć na palcach.

Zdziwiłbyś się, ile jest takich modów do niektórych gier (NWN).

I rozmiary tu nie tłumaczą, dlaczego różnicujesz DLC i add-ony pudełkowe na te gorsze i te lepsze; przecież DLC są znacznie tańsze, adekwatność ceny do zawartości jest... Skoro zgadzasz się na jedną metodę publikacji dodatkowego płatnego contentu do gry (płatne pudełkowe dodatki), to czemu druga jest z miejsca złem wcielonym?

DLC do gier singlowych można zignorować, nie kupić i się tego nie odczuje.

Dokładnie. Nie rozumiem więc, skąd ten jazgot oburzenia w związku z rozmaitymi DLC do gier singlowych.

Nie chcesz, produkt Cię nie przekonuje, to nie kupuj. Tak to działa w kapitalizmie.

Zresztą ja rozumiem, że twórcy nie mają kasy ze sprzedaży używanych gier, ale takie powinno być prawo każdego nabywcy. Kupiłem grę, to mogę z nią zrobić co zechcę, czyli też sprzedać.

Wiesz co, własność intelektualna to jednak coś zupełnie innego niż np. pralka.

Widzę racje obu stron, i myślę, że takie mechanizmy zachęcające do pozostawienia sobie gry, jak darmowe DLC startowe to fajny pomysł. Ale to temat na szerszą dyskusję. Nie tę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli DLC powstało po ukończeniu/wydaniu gry i dodaje cos zupełnie nowego/nie jest wycięte z fabuły podstawki to IMO jest to bardzo fajne i warte tych kilkudziesięciu złotych. Naturalnie czasem twórcy przesadzają i za 50zł dają 5 map do multiplayera, ale na szczęscie jest to póki co bardzo rzadkie. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ceny za DLC są śmieszne i musiałbym być fanatykiem jakiejś gry, aby je kupić. To jest jawne robienie ludzi w balona, większość z nich jest wycięta z gry i wrzucona później w celu jak największego zarobku.

Taki Mass Effect 2. mam wydawać 15 zł na 1,5 h godziny gry? Za ok. 6 razy więcej mam ponad 20 razy więcej czasu gry w podstawce. Dodatek to dodatek, czasami wprowadza znaczące zmiany, przeważnie jest dość atrakcyjnym produktem. A DLC to śmieszny wytwór niedawnych czasów, który wziął się od tego, że niektórzy kupują wszystko co jest powiązane z daną marka.

Ostatni przykład z którym się spotkałem to Disciples III. Rosjanie nie zrobili tych dwóch ras, których nie było w podstawce? Taa... czekają już jakiś czas. Dodatku nie kupię, chyba że będzie dobry i jeden z obydwoma rasami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie krótkie przeliczenie; Dragon Age: Origins - Awakening zajął mi 14 godzin. Podstawka blisko 60. Dodatek kosztuje aktualnie tyle co podstawka. Masz swój atrakcyjny produkt.

Dodatek do NWN2 Storm of Zehir zajmuje jakieś 20h i kosztuje WIĘCEJ niż NWN2 + Mask of the Betrayer. Które summa summarum zajmują ~80h. Aha...

To naprawdę wszystko zależy, DLC to po prostu nowy sposób na dystrybucję contentu + do znudzenia będę powtarzał, że dystrybucja cyfrowa nie jest dostosowywana do warunków rynku polskiego, w przeciwieństwie do pecetowych cen gier. Nie ma co się dziwić, że DLC powstają, skoro dla zachodniego gracza są w cenach do przyjęcia. Jakbym miał DLC w kosztach kebaba, to też bym raczej sięgnął po DLC.

Osobiście liczę, że BioWare zrobi w końcu jakąś promocję na te DLC (tak 1/2 ceny? Bethesda kiedyś taką machnęła na swoje DLC do F3), i wtedy już nie przepuszczę okazji, nakupię tak do ME2 jak i do Dragon Age'a. Na razie jest faktycznie dla mnie za drogo.

To jest jawne robienie ludzi w balona, większość z nich jest wycięta z gry i wrzucona później w celu jak największego zarobku.

Dowody, sir, dowody. Ludzie lubią rzucać naokoło tym stwierdzeniem, ale jakoś z udowodnieniem im już przychodzą problemy. Pamiętam, że była afera z Assassin's Creedem II - bo nie znalazły się w premierowej konsolowej edycji, chociaż były przewidziane... w scenariuszu. Od scenariusza do grywalnego etapu jest jednak jeszcze daleka droga. Zresztą, w edycji pecetowej etapy zostały zawarte, a z tego, co ostatnio przeglądałem na Xbox Live, na konsolach też są chyba darmowe.

Innym częstym przykładem jest Dragon Age. BioWare tłumaczyło się jednak półrocznym opóźnieniem edycji pecetowej i niezależną pracą oddziału odpowiedzialnego za DLC; ja to kupuję, bo w przypadku ME2 nie odwalili takiej głupoty, co więcej, przez jakiś czas wspierali je darmowymi paczkami. Debilnym pomysłem w DA:O było umieszczanie w podstawce NPCów, którzy proponowali questy z DLC; gracz odczuwał, że obcuje z produktem niekompletnym, a to już jest niefajne. Mam nadzieję, że trwale się z tego wycofali.

No i Mafia II - tu nie widzę żadnego uzasadnienia, 2K robi graczy w balona wypuszczając DLC w dniu premiery i tyle. Jedna źle podchodząca do tematyki firma nie przekreśla jednak takich IMO wartościowych DLC jak te do Alana Wake'a czy Fallouta 3 (że o tych do GTA IV nie wspomnę, bo to w sumie kompletne dodatki, tylko początkowo wydane w formie CHOLERNIE DROGICH, pragnę nadmienić, DLC).

@CidRr: Rozsądna opinia, zgadzam się. Przy czym akceptuję również tzw. DLC startowe, czyli darmowe DLC dla każdego, kto kupi nówkę ze sklepu. W ramach obrony gier singlowych przed rynkiem wtórnym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do DLC nie mam nic pod warunkiem, że jest wykonane porządnie i ma odpowiednią cenę. Po DLC oczekuję czegoś co mi przedłuży rozgrywkę i dużo do niej wniesie. Przykład dwóch DLC z Bioshocka 2: Protector Trials - bronienie Siostryczki, praktycznie to samo tylko, że cała "zabawa" trwa dłużej i drugie, które jest w drodze - Minerva's Den. Nowy plazmid, nowe boty, nowy tatusiek, nowe splicery, nowa lokacja. Zastanówmy się które jest lepsze... No jak ja nienawidzę niewypałów, które nic nie wnoszą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że sprawa z DLC zaszła już tak daleko, że już nie ma odwrotu.

Producenci zauważyli, że gracze są w stanie zapłacić więcej za grę ale małymi porcjami. To wygląda dokładnie tak jak zakupy na raty. Nie stać cię na kino domowe za 10tyś zł, a nawet jak cie stać to się mocno zastanowisz czy takie cudo Ci jest potrzebne, ale miesięczna rata 300zł jest już do rozważenia.

Zobaczcie ile teraz kosztuje DA. Ja kupiłem oryginalną premierową wersję na allegro za 28zł (a można teraz dostać i taniej). 28zł za 80 godzin grania. Wręcz śmiesznie tanio. Ale gra na każdym kroku dopomina się o zakup DLC. Żeby je kupić wszystkie trzeba by było chyba ze 100zł zapłacić.

Ten boom wziął się chyba od sukcesu sims store, gdzie za kasę można sobie dokupić mebelki, stroje i inne nic dla mnie nie znaczące rzeczy. I ludzie to kupują!

Ja sam do ME2 kupiłem chyba wszystkie DLC z wyjątkiem ciuszków właściwie z ciekawości, bo nigdy nie korzystałem z tej formy dystrybucji. Czy się opłaciło? Czy ja wiem. Poczułem się trochę jakbym grał na "czitach" na mocniejszą broń czy pancerz.

Szczerze mówiąc do DA też mam ochotę sobie trochę tych sensowniejszych DLC kupić, żeby w końcu NPC przestali mi mówić "Pobierz zawartość aby odblokować przygodę". ;p

Boję się jedynie tego, że w końcu na półkach będą stały gry w normalnych europejskich cenach czyli po 150zł pozwalające na 10h zabawy, a resztę zabawy będzie można przeżyć kupując dlc za kolejne 100-150zł.

Moim zdaniem producenci chcą tym sposobem walczyć z obiegiem wtórnym gier i to jest bardzo złe.

Gdy ktoś kupi teraz oryginał DA to ma tam jeden DLC za darmo. Gdy kupi grę z obiegu wtórnego to musi to DLC dokupić sam. Ten jeden dodatek DLC jest droższy niż wszyskie pozostałe razem wzięte (ok 100zł). Lepiej więc kpić w sklepie DA za 28zł niż używkę za 10 i dlc za 100zł.

Tak zabija się obieg grami z drugiej ręki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem producenci chcą tym sposobem walczyć z obiegiem wtórnym gier i to jest bardzo złe.

Gdy ktoś kupi teraz oryginał DA to ma tam jeden DLC za darmo. Gdy kupi grę z obiegu wtórnego to musi to DLC dokupić sam. Ten jeden dodatek DLC jest droższy niż wszyskie pozostałe razem wzięte (ok 100zł). Lepiej więc kpić w sklepie DA za 28zł niż używkę za 10 i dlc za 100zł.

Tak zabija się obieg grami z drugiej ręki.

I dokładnie o to chodzi - twórcy nie mają żadnych, powtarzam, żadnych profitów z drugiego obiegu. Dla producenta/wydawcy nie ma różnicy, czy na dwie osoby jedna kupi grę, a jedna ją spiraci, czy jedna kupi grę i sprzeda drugiej. Zagrały dwie osoby, a oni dostali kasę za jeden egzemplarz. Nie dziw się, że tak jak walczą z piractwem, walczą z drugim obiegiem.

Swoją drogą, bez przesady - Stone Prisoner nie kosztuje stówy. 1200 MSP/BioWare Points to jakieś 40 zł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestią sporną tutaj jest cena. Prawie wszyscy na pewno nie wątpią w to, że DLC to fajna sprawa - możliwość przedłużenia rozrywki, zmiany itp. Oczywistym faktem jest to, że producent chce na tym zarobić proporcjonalnie więcej niż na wersji podstawowej. Niemało osób, które zatopią swoje kły w grze są w stanie zaplacić jeszcze parenaście złoty za dodatek. Często też jest stosowany chwyt polegający na niejasnym zakończeniu, czy jego sensu. DLC w pewnym stopniu przedłuża grę i wyjaśnia parę rzeczy, choć nadal nie wszystko, aby nie zabrakło miejsca na kolejny dodatek :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KAŻDA gra w tworzona w poważnej firmie to próba zbicia kasy! Nie rozumiem czemu tak samo nie narzekacie na ceny poszczególnych gier. Jak dla mnie DLC to interesująca sprawa, nie mniej niż sama gra.

Jak dla mnie dlc to bezsens. Sprzedawanie czesci zapewne wycietych z oryginalnego produktu. Nieladnie.

A co, chcesz żeby sam DLC opierał się na nowym silniku? Ani jedna rzecz nie może być podobna do zawartości podstawowej gry?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie zarówno DLC jak i (obecne ) dodatki do gier to śmiechu warte. Jeśli za oryginal DA dałem 170 zł, który dał mi ~40 h gry, a takie przebudzenie, które daje ~10 kosztuje tyle samo, to litości...

Twórcy (albo raczej wydawcy) chcą na tym nabić dużą kasę, która ma "nadrobić" straty z piractwa itd.

Gracz płaci 100zł za grę, następnie 100 za każdy dodatek, i po 40 za każdy dlc. W sumie po zakupie 2 dodatków i 5 dlc, ich koszt wynosi 100x2 + 40x5 = 400 zł. Cztery razy więcej niż podstawka, a dawają w najlepszym wypadku drugie tyle co podstawka...

Nie miałem nic przeciwko temu, dopóki były to sensowne dodatki, jak np. Noc Kruka do Gothic 2. Ten dodatek poszerzał nam czas gry o ok.25%, dodawał mnóstwo nowych zadań, przedmiotów itd, znacznie poszerzał kontekst fabularny itd.

Teraz bez porównania, np do killzone 2 wyszełedł pakiet 2 map za 50 zł. Ewidentne i celowe wyłudzenie pieniędzy, bo inaczej tego się nie da nazwać...

Podsumowując : DLC same w sobie są ok. Problemem są twórcy, którzy celowo ograniczają podstawową grę / nie dopracowują, żeby mogli resztę umieścić w płatnych dlc/dodatkach, które wyniosą nas o wiele więcej niż sama gra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli za oryginal DA dałem 170 zł, który dał mi ~40 h gry, a takie przebudzenie, które daje ~10 kosztuje tyle samo, to litości...

Nie miałem nic przeciwko temu, dopóki były to sensowne dodatki, jak np. Noc Kruka do Gothic 2. Ten dodatek poszerzał nam czas gry o ok.25%

Przyznam szczerze, że w tym momencie zwątpiłem. Awakening dodaje 10h do 40-godzinnej gry (u mnie to było 14h do 54h, no ale), czyli, jeśli liczyć procent od długości samej podstawki, to jest 25%, jeśli od sumy podstawki i dodatku - 20%. I jest be. A Noc Kruka wydłuża rozgrywkę o 25% (nieważne, jak liczone - różnica wielka nie jest) czasu gry i nie jest be?

Jeśli idzie o dodatki, to z nimi prosta sprawa - czekaj, aż potanieją. Dodatki zawsze były, są i będą mniejsze niż podstawka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zero przymusu. Chcesz DLC, to kupujesz, nie, to nie. To samo, co duże, pudełkowe dodatki tylko, że najczęściej nieco mniejsze i ściągać trzeba. Nie neguję, że sprawa zbroi dla konia w Oblivionie zalatywała żenadą, ale już DLC do ME2, AC2, czy przede wszystkim GTA IV był interesujące.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie zwątpiłem. Awakening dodaje 10h do 40-godzinnej gry (u mnie to było 14h do 54h, no ale), czyli, jeśli liczyć procent od długości samej podstawki, to jest 25%, jeśli od sumy podstawki i dodatku - 20%. I jest be. A Noc Kruka wydłuża rozgrywkę o 25% (nieważne, jak liczone - różnica wielka nie jest) czasu gry i nie jest be?

Nie chciałem zgłębiać tematu i napisałem pobieżnie, no ale..

Różnica jest taka. Gothic 2 ( do którego dodatkiem jest wspomniana wyżej noc kruka) dał mi ponad 80 godzin zabawy ( i to przy którymś podejściu, nie pamiętam już ile za pierwszym, ale można się domyślić, że więcej a nie mniej [zaczynając od tego, że wtedy słuchałem dialogów a przy tym 80 godzin nie słuchałem bo znałem je na pamięc]), więc te 25% to w tym przypadku w najgorszym razie 20 godzin, przy pierwszym podejściu do dodatku wychodzi jakieś 25-30.

Natomiast przejście przebudzenia zajęło mi ~10 godzin, niecałe 11 (za 1 razem, słuchając dialogów, więc ile zajęło by za drugim? Nie mam siły sprawdzać). Przejście podstawki za 1 razem 42 godziny (słuchając dialogów, odkrywając świat), ale już za drugim razem wystarczyło mi 33 i pół godziny, słuchając około połowy dialogów.

Można w tym momencie zacząć dyskusję, o ile słabiej w godzinach gry wypada jedna podstawka od drugiej, ale chodziło mi o długość dodatku, więc żeby nie było więcej niedomówień, że 1/4 to nie 25% - 11 godzin vs ok. 25-30.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też zależy od tego, jak szybko grasz - czy czytasz cały Kodeks, buszujesz po zakamarkach, okradasz etc. Gramy teraz z kumplem jednocześnie drugi raz w podstawkę DA - tyle że ja staram się w miarę szybko, bo skasował mi się mój pierwszy save i chcę po prostu zrobić drugi, z moimi decyzjami. On gra robiąc co tylko się da. Efekt jest taki, że ja z 15h na liczniku mam już prawie połowę gry za sobą (za pierwszym razem zajęła mi 54h, teraz pewnie ze 40 będzie), a on - mając na liczniku 20h - jest w Lothering. :)

W Gothicach akurat to było fajne, że była swoboda eksploracji i też można było sporo czasu spędzić, po prostu łażąc, błądząc, buszując po świecie, nie robiąc nic konkretnego. Main quest w G2 nie był z tego co pamiętam aż tak długi, żeby zajmować 80h - co prawda grałem dość dawno, ale tak wyjątkową długość (bo te słynne setki godzin z niektórymi klasykami to są zwykle dane trochę zakł... zmanipulowane :) ) bym chyba zapamiętał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kodeks czytałem pobieżnie. Natomiast wykonywałem wszystkie (możliwe) questy i słuchałem wszystkich dialogów i skończyłem w 42. Wiadomo, Można sobie poczytać 12 godzin kodeks, ale ja wolałbym w tym czasie wykonywać dodatkowe zadania.

Czas gry w gothica na pewno nie jest zakłamany - mógłbym ci to nawet udowodnić, przechodząc grę, bo tam też jest licznik ile czasu grałeś, z tym że nie wiem czy po ponad 9 (dokładniej ilości nie pamiętam) przejściach gothica 2 dałbym rade przejść go jeszcze raz, słuchając każdego dialogu i udawając, że odkrywam świat na nowo, pomimo upływu kilku dobrych lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zero przymusu. Chcesz DLC, to kupujesz, nie, to nie.

Hehe, jeśli masz DLC do wyboru.

Problem z DLC jest właśnie jeszcze jeden - zdarza się iż nie jest on dla wszystkich :rolleyes: Ile gier znacie, których DLC wyszło tylko na jedną platformę, albo na jeden region ?? Ja np. trochę mam na liście. Fajna polityka twórców, nie pogadam... Albo niech dadzą dodatki do zakupienia dla wszystkich, albo niech w ogóle ich nie wypuszczają. Co to ma być że wyjdzie DLC np. tylko na Stany Zjednoczone :huh: - a potem się dziwią że ludzie przerabiają swoje gry żeby były z nim kompatybilne albo ściągają (co gorsza) już gotowe wersje z sieci. Bo tak to się przeważnie kończy.

O ile konsolowcy mają totalnie w tej sprawie przekichane, o tyle pecetowcy mogą zawsze sobie coś tam w plikach gry dopisać albo skasować i spróbować dodatek uruchomić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to, to tak. Na przykład sytuacja, w której DLC polepszające Mafię 2 o misje dodatkowe będący właściwie częścią właściwej gry wychodzi tylko na konsolę PS3 i to zdaje się nie jest dostępne w Polsce (ofc może się mylę) jest po prostu żenujący.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to, to tak. Na przykład sytuacja, w której DLC polepszające Mafię 2 o misje dodatkowe będący właściwie częścią właściwej gry wychodzi tylko na konsolę PS3 i to zdaje się nie jest dostępne w Polsce (ofc może się mylę) jest po prostu żenujący.

Fakt, że w ogóle wychodzą dodatki, które dodają misje, które właściwie są częścią właściwej gry jest sam w sobie żenujący.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...