Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

seba949

DLC

Polecane posty

W sumie nie miałem zamiaru wypowiadać się w tym wątku. No ale skoro już go cały przeczytałem, to może rzucę kilka słów na wiatr.

Zacznę od tego, że nigdy żadnego DLC nie kupiłem. Głównie dlatego, że nie mam żadnej gry która by takowe miała. Ostatnio z powodu braku czasu gram w zaległości dodawane do CDA, a te raczej DLC nie wymagają, albo może mają je już w sobie. A najbliższe gry które kupię w dniu premiery (mimo, odradzania przez kilka osób :)) to będzie Wiedźmin 2 (ten pewnie nie będzie miał DLC) oraz Heroes VI (który podejrzewam, że mogą się w tą nową modę pobawić).

Skoro już się wytłumaczyłem, to mogę przejść do sedna, a więc mojej opinii na temat DLC i ich cen.

Mimo, że póki co DLC jeszcze nie używałem, uważam, że nie jest to znowu takie dzieło szatana. Jest to produkt jak każdy inny. Wykorzystywany przez producentów do nabicia sobie kasy. Tak działa kapitalizm. Można kupić, można nie kupić. Jak się człowiek raz nadzieje, że kupił grę, a potem w niego wmuszali takie dodatki, to kolejnej części nie kupi, albo nie kupi w dniu premiery, będzie bardziej ostrożny. Jak więc widać działa to w obie strony (oszukać ludzi można raz, więcej się nabrać nie dają, przynajmniej większość). No ale jak ktoś dobrze wie, że gra w dniu premiery "wymaga" płatnych dodatków, a i tak kupuje i potem wiesza na producentach psy, że gra w dniu premiery ma płatne dodatki. Trzeba było nie kupować, wybrać inna grę, której producenci takich numerów nie robią, albo jeszcze lepiej pójść na spacer, albo pojeździć na rowerze. Na zdrowie wyjdzie i te fizyczne (kondycja się poprawi) i te psychiczne (nie trzeba się denerwować, że mnie robią na sucho).

I niech mi nikt nie mówi, że daną grę MUSI mieć. Nie musi. Nikt mi nie wmówi, że TRZEBA w jakąś grę zagrać. Nie trzeba. Trzeba to jeść, pić, oddychać i od czasu do czasu się przespać.

Sam pograłbym chętnie w Starcrafta 2. Jednak jak zobaczyłem cenę to zrezygnowałem. Może i byłoby mnie na nią stać, ale nie uważam, żeby 200 zł za grę to była odpowiednia cena, więc nie kupiłem. Jakoś nikt nade mną nie stał i nie mówił, że muszę ją mieć (choć z niektórych reklam można by odnieść takie wrażenie). Poczekam ,aż wyjdą dwie pozostałe części, a może i wszystko w pakiecie i wtedy zobaczę czy cena będzie dla mnie nadal za wysoka, czy może już jednak będzie się ją dało przełknąć.

A skoro już wspomniałem o cenie Starcrafta 2, to przejdę i do cen DLC. Wielu z Was mówi, że ceny te są za wysokie w stosunku do tego co te dodatki oferują (z kilkoma chlubnymi wyjątkami). Jak to mówi pewien publicznie znany Pan. Dana rzecz/praca jest tyle warta ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić. Skoro na świecie znajdują się ludzie gotowi zapłacić 5$ za 5 map do jakieś gry, znaczy to tylko tyle, że są one dla kilku osób tyle warte. A jeśli tych osób jest wystarczająco dużo, to producent nie widzi sensu w obniżaniu ceny. I na pewno skalkulował ją tak, aby jak największa ilość osób kupiła dany produkt (zbyt wysoka cena = mało kupujących = mały zysk, zbyt niska = mały zarobek mimo wielu kupujących, zagadnienia tak zwanej optymalizacji wchodzą tu w grę). No dobra, może kalkulacja nie jest na jak największą ilość kupców, a na jak największy zysk.

Wasz argument, że dla Polski to jest stanowczo za dużo, jest taki lekko naciągany. Polska to niestety nie pępek świata. Bo może ta cena i owszem dla Amerykanina, to odpowiednik paczki chipsów, dla Polaka 6 takich paczek, to dla kogoś z Zimbabwe (czy innego znacznie od Polski biedniejszego kraju, Zimbabwe podałem dla przykładu biednego kraju, żebyście się nie burzyli, że Zimbabwe jest dajmy na to od Polski bogatsze, nie sprawdzałem) będzie to tygodniowa/miesięczna wypłata. I co w takim wypadku? W końcu w tym przykładowym Zimbabwe też są gracze (nie wszyscy w Afryce wyglądają jak z filmów National Geographic), którzy tak jak Wy MUSZĄ pograć w te 5 nowych map. Ciekaw jestem, jak podobny temat wyglądał by na ich forum o tematyce gier.

A firmy działające międzynarodowo, odnoszą się do warunków międzynarodowych, a nie do warunków polskich, czy też zimbabwe'ańskich.

I może przyjmijcie też do wiadomości (przynajmniej z niektórych postów biło jakby ta wiedza stała za czarnymi drzwiami), że dla takiego prezesa EA, czy innego Ubisoftu, zdanie kilkunastu nastolatków z Polski (którym się nie podobają ceny ich DLC) znaczy tyle co pierdnięcie muchy gdzieś na Alasce. W biznesie głosuje się pieniędzmi. Jak się ich nie ma to się też nie ma głosu. A że są firmy (jak podany przykład Valve), które robią niektóre rzeczy za darmo. Chwała im za to. Widać mają w tym jakiś swój cel (Czy to przypadkiem nie Valve jest właścicielem Steama? Czy to przypadkiem tych wszystkich DLC darmowych nie ściąga się z systemu pełnego reklam? Tak retorycznie pytam, bo nie używam). W kapitaliźmie nikt nic za darmo nie robi. Skoro coś dla użytkownika jest za darmo, to znaczy że danemu producentowi opłaca się to mu dać za darmo. Inny niekoniecznie musi iść tą samą drogą.

Skoro uważacie, że tak łatwo jest robić gry za darmo (czy drobne dodatki do nich), to czekam na efekty Waszych prac. Wystarczą jakieś drobne mody. Choćby zwykła mapa do Herosów III czy jakiegoś fps'a. Ilu z Was tych narzekających, że muszą płacić za efekt czyjeś pracy jest gotowych zrobić coś za darmo? Dla dobra ogółu.

A na koniec mała prywata. Darowalibyście sobie te wszystkie IMO, IMHO, BTW itd. Krew, mnie zalewa gdy w całkiem mądrej wypowiedzi ni z tego, ni z owego walnięte jakieś IMHO, nic do zdania nie wprowadzające (równie dobrze można byłoby sobie je darować, lub użyć polski odpowiednik bez żadnych skrótowców). Tyle na ten temat.

PS. Odniosę się jeszcze do argumentu dziurawej ściany. Jeśli płacisz murarzowi za ścianę i po wykonaniu uważasz, że jest zrobiona niezgodnie z umową, to składasz reklamacje i każesz sobie zadośćuczynić. Albo idziesz do sądu. Jeśli uważasz, że dana gra bez DLC jest niepełna, nie spełnia umowy, którą zawierasz z producentem przy jej zakupie, to możesz też złożyć reklamację, albo iść do sądu. Ale stwierdzenie, że nie wiesz jak się dana historia bez danego dodatku skończyła to nie jest akurat argument. 90% seriali urywa swoje wątki, robi tak też wiele książek i filmów i nikt nie narzeka, że się wszystkiego nie dowiedział, tylko z niecierpliwością czeka na część kolejną (która zakończy jedne wątki, a rozpocznie inne). A jeśli praktyka urywania wątków Ci się nie podoba, to chyba dwa razy na ten sam numer się nie dasz nabrać? Kolejny raz od tego studia gry nie kupisz. A jak wszystkie studia pójdą w tą stronę? Cóż, wcześniej chyba wspomniałem, że w gry grać nie trzeba. Można zbierać motyle i liczyć na to, że ta metoda nie spodoba się większej ilości osób, a nie tylko tobie (i najlepiej, żeby nie spodobała się Amerykanom, wtedy będzie szansa na zmiany).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się i jednocześnie się nie zgadzam. Czyli cytując niezbyt lubianego przeze mnie polityka: "Jestem za, a nawet przeciw" odnośnie powyższej opinii.

Zgadza się, DLC to nie jest zło wcielone, to produkt. Strasznie przereklamowany moim skromnym zdaniem (IMHO, lol ;)), ale jednak produkt.

Sam gier, które w praktyce całą swoją żywotność post-premierową opierają na DLC po prostu nie kupuję, bo i tak po jakimś czasie będzie można to wszystko dorwać w wersji pudełkowej i zapewne taniej.

Odnośnie ceny - jest taki jeden mały problem. Mówisz, że jakiegoś tam developera może nie obchodzić garść ludzików z takiej polski krzyczących, że DLC są za drogie w przeliczeniu na złotówki. Ja za to powiem - żaden pieniądz nie śmierdzi, toteż by zmaksymalizować zyski należy brać pod uwagę warunki finansowe potencjalnych klientów.

Dalej dochodzi praktyka NIE wydawania części DLC do gier wydanych w pewnych regionach, czy na pewne platformy. Jak dla mnie to zwyczajne nabijanie klientów w butelkę i sprzedawanie CELOWO, z premedytacją produktów wybrakowanych. Gra, która zakłada istnienie DLC, a do której nie mogę wepchnąć, czy w ogóle nabyć wszystkich DLC jest ni mniej ni więcej, jak niepełnowartościowym produktem, toteż powinien być sprzedawany po niższej cenie, podczas, gdy takie produkty opychane są po normalnych premierowych cenach.

Takie cyrki spotkały bodaj Bioshocka 2 - do wersji na PC nie wydano dwóch ostatnich DLC, podobnie jak nie wyszła wersja polska do jednego, czy dwóch DLC do Dragon Age.

Osobiście, gdybym posiadał, którąkolwiek z tych gier, na miejscu użytkowników odesłałbym paczuszkę do rodzimego wydawcy żądając zwrotu pieniędzy za niepełnowartościowy produkt, lub wymiany na taki, który te DLC obsłuży. Jeśli to nic by nie dało - z czystej złośliwości poszedłbym dalej.

No i na koniec, co masz do tych nieszczęsnych skrótowców? IMO oszczedzają one kupę czasu i własne palce ;) Trzy, czy cztery litery zamiast trzech, czy czterech słów to jednak dość praktyczna wymiana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie ceny - jest taki jeden mały problem. Mówisz, że jakiegoś tam developera może nie obchodzić garść ludzików z takiej polski krzyczących, że DLC są za drogie w przeliczeniu na złotówki. Ja za to powiem - żaden pieniądz nie śmierdzi, toteż by zmaksymalizować zyski należy brać pod uwagę warunki finansowe potencjalnych klientów.

Otóż to, by zmaksymalizować zyski bierze się pod uwagę wszystkie parametry. I tu jest pies pogrzebany. Widać po kilku analizach finansowych stwierdzono, że największy zysk dany pakiet uzyska z taką i taką ceną. Ktoś tam może rzucił hasło, a co z biedniejszymi krajami w których graczy nie stać na taką cenę. Pewnie zrobili kolejne analizy i wyszło im, że obniżenie ceny do poziomu satysfakcjonującego Polaków spowodowałoby znaczący spadek dochodów. Wiele osób tu mówi, że te dodatki powinny być tak z 5 razy tańsze. Wychodzi z tego jasno, że aby producent wyszedł na swoje przy takiej obniżce, to musiałby w takiej Polsce (i dajmy na to Litwie, Ukrainie itd.) znaleźć 5 razy więcej klientów niż na bogatym zachodzie. Co oczywiście jest awykonalne.

Jest jeszcze opcja modyfikacji cen zależnie od regionu. No ale tutaj wchodzą problemy natury technicznej, jak sprawdzić, że ktoś kto podaje się za Polaka, rzeczywiście jest Polakiem. Do tego trzeba by sporego i drogiego systemu. Może kiedyś takie powstaną i ceny będą zróżnicowane w zależności od rejonu (teraz wchodzi XBOX Live, to może jakiś początek na zróżnicowanie cen będzie). Ewentualnie polonizować wszystkie DLC co znowu generuje koszty.

Dalej dochodzi praktyka NIE wydawania części DLC do gier wydanych w pewnych regionach, czy na pewne platformy. Jak dla mnie to zwyczajne nabijanie klientów w butelkę i sprzedawanie CELOWO, z premedytacją produktów wybrakowanych. Gra, która zakłada istnienie DLC, a do której nie mogę wepchnąć, czy w ogóle nabyć wszystkich DLC jest ni mniej ni więcej, jak niepełnowartościowym produktem, toteż powinien być sprzedawany po niższej cenie, podczas, gdy takie produkty opychane są po normalnych premierowych cenach.

Takie cyrki spotkały bodaj Bioshocka 2 - do wersji na PC nie wydano dwóch ostatnich DLC, podobnie jak nie wyszła wersja polska do jednego, czy dwóch DLC do Dragon Age.

Osobiście, gdybym posiadał, którąkolwiek z tych gier, na miejscu użytkowników odesłałbym paczuszkę do rodzimego wydawcy żądając zwrotu pieniędzy za niepełnowartościowy produkt, lub wymiany na taki, który te DLC obsłuży. Jeśli to nic by nie dało - z czystej złośliwości poszedłbym dalej.

To już wspominałem wcześniej. Istnieje coś takiego jak reklamacja i jeżeli uważam, że produkt który zakupiłem nie spełnia odpowiednich standardów, lub nie jestem informowany odpowiednio wcześniej o jego brakach (które mogę uzupełnić za pewną opłatą) to składam reklamację, albo idę do sądu. Tylko, że pojedynczym osobom się nie opłaca. No ale teraz weszło w prawie polskim coś takiego jak pozwy zbiorowe, więc jakby tak grupa graczy stwierdziła, że zostali oszukani i poszła razem do sądu, to będę im kibicował ;)

No i na koniec, co masz do tych nieszczęsnych skrótowców? IMO oszczedzają one kupę czasu i własne palce ;) Trzy, czy cztery litery zamiast trzech, czy czterech słów to jednak dość praktyczna wymiana.

Jak widać, w tym zdaniu powyżej brak "IMO" nie zmienił by nic w sensie twojej wypowiedzi. Dla mnie wygląda to jak wciśnięte na siłę, żeby pokazać jaki to ja jestem fajny i znam takie skróty. Jeśli już rzeczywiście bez czegoś takiego zdanie było by bez sensu i trzeba by czegoś użyć, to pal licho, niech już będzie (choć osobiście wolałbym jakby na forum pisać normalnie bez zagranicznych skrótowców, nikt Cię nie pogania jak piszesz posta i zamiast 4 liter możesz napisać 4 wyrazy, w tym względzie jetem bardziej liberalny jeśli chodzi o chaty, gdzie wybaczam i brak polskich znaków i od czasu do czasu błędy ortograficzne).

Ostatnia sprawa. Właśnie się dowiedziałem (m. in. strona główna CDA), że do Wiedźmina 2 są planowane DLC :( Będzie okazja na zweryfikowanie moich poglądów i zobaczenie jak w tym względzie zachowują się polscy producenci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DLC nienawidzę od kupienia Mass Effect 2, gra gdyby nie kompletowanie drużyny to byłaby strasznie krótka. Strasznie mało w niej misji pobocznych, takich jakie były w pierwszej części, bo wszystkie wycięto i sprzedaje je się teraz jako dodatki. Mass Effect 2 jest świetny, ale sztucznie wydłużony. W dodatku kupiłem edycje kolekcjonerską z kartą cerberusa, na pudełku było napisane że będę miał dostęp do jakiś bonusowych materiałów do ściagnięcia, a okazało się że ta karta daje mi tylko jakąś shitową zbroje i broń zbieraczy. Żenada.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wasz argument, że dla Polski to jest stanowczo za dużo, jest taki lekko naciągany. Polska to niestety nie pępek świata. Bo może ta cena i owszem dla Amerykanina, to odpowiednik paczki chipsów, dla Polaka 6 takich paczek, to dla kogoś z Zimbabwe (czy innego znacznie od Polski biedniejszego kraju, Zimbabwe podałem dla przykładu biednego kraju, żebyście się nie burzyli, że Zimbabwe jest dajmy na to od Polski bogatsze, nie sprawdzałem) będzie to tygodniowa/miesięczna wypłata. I co w takim wypadku? W końcu w tym przykładowym Zimbabwe też są gracze (nie wszyscy w Afryce wyglądają jak z filmów National Geographic), którzy tak jak Wy MUSZĄ pograć w te 5 nowych map. Ciekaw jestem, jak podobny temat wyglądał by na ich forum o tematyce gier.

Ja ten argument podnoszę głównie w celu uzasadnienia wysokich dla Polaka (w stosunku cena/jakość nie wytrzymujących porównania z pełnymi produkcjami) cen DLC.

Nie wiem jak stoi sprawa w Zimbabwe, jednak w Polsce dostosowywanie cen do możliwości rynku jest obecne od dawna. Mówię tu o produkcjach pecetowych, które są w naszym nadwiślańskim kraju sporo tańsze od zachodnich cenników - w przypadku konsol, niestety, jesteśmy w pełni Europejczykami. Jedynie Microsoft dla swoich gier (Alan Wake, Halo: Reach, Fable III) nieco obniża pułap cenowy.

Po cichu liczyłem, że w ślad za tym pójdą tańsze polskie zdrapki MSP. Niestety się przeliczyłem. :/ Niemniej, założę się, że gdyby ceny w Polsce były dostosowane do naszych warunków, ludzie znacznie mniej by się o nie pluli.

I może przyjmijcie też do wiadomości (przynajmniej z niektórych postów biło jakby ta wiedza stała za czarnymi drzwiami), że dla takiego prezesa EA, czy innego Ubisoftu, zdanie kilkunastu nastolatków z Polski (którym się nie podobają ceny ich DLC) znaczy tyle co pierdnięcie muchy gdzieś na Alasce. W biznesie głosuje się pieniędzmi. Jak się ich nie ma to się też nie ma głosu. A że są firmy (jak podany przykład Valve), które robią niektóre rzeczy za darmo. Chwała im za to. Widać mają w tym jakiś swój cel (Czy to przypadkiem nie Valve jest właścicielem Steama? Czy to przypadkiem tych wszystkich DLC darmowych nie ściąga się z systemu pełnego reklam? Tak retorycznie pytam, bo nie używam). W kapitaliźmie nikt nic za darmo nie robi. Skoro coś dla użytkownika jest za darmo, to znaczy że danemu producentowi opłaca się to mu dać za darmo. Inny niekoniecznie musi iść tą samą drogą.

O, to, to! Mniej więcej takie myśli mi fruwały po głowie kiedy pojawiały się argumenty o darmowych DLC, ale nie byłem w stanie ich precyzyjnie zwerbalizować.

A na koniec mała prywata. Darowalibyście sobie te wszystkie IMO, IMHO, BTW itd. Krew, mnie zalewa gdy w całkiem mądrej wypowiedzi ni z tego, ni z owego walnięte jakieś IMHO, nic do zdania nie wprowadzające (równie dobrze można byłoby sobie je darować, lub użyć polski odpowiednik bez żadnych skrótowców). Tyle na ten temat.

Szczerze? Moim zdaniem jest to uwaga lekko bezczelna. To trochę tak jakbym - nie lubiąc koloru żółtego - wyszedł na ulicę i oznajmił wszystkim ludziom noszącym się na żółto, by tego zaprzestali, bo są w sumie ładni, ale od tego koloru mnie krew zalewa.

Parę lat i liczne dyskusje na forach nauczyły mnie, że rozstawione w newralgicznych, omawiających skrajnie subiektywne elementy IMO przypomina niektórym, że wyrażam własne opinie. Moje. I wolę napisać tego skrótowca niż pełną polską formę, która nieraz wymaga przestawiania składni albo wprowadza powtórkę wyrazu. I po prostu je lubię.

Niemniej, nie mam nic przeciwko zrobieniu przyjemności rozmówcy i dyskutując z Tobą, o ile będę pamiętał, ograniczę skrótowce. Zaczynając od dyskusji o - a co! - Downloadable Content. ;)

DLC nienawidzę od kupienia Mass Effect 2, gra gdyby nie kompletowanie drużyny to byłaby strasznie krótka. Strasznie mało w niej misji pobocznych, takich jakie były w pierwszej części, bo wszystkie wycięto i sprzedaje je się teraz jako dodatki

Litości!...

Kompletowanie drużyny składającej się z dziesięciu postaci, z których każda posiada własną, rozbudowaną, nierzadko pomysłową (Samara, Thane) misję lojalnościową to bardzo duże "gdyby nie". Przypomnę, że misje lojalnościowe są opcjonalne. Pokaż mi tak rozbudowany side quest w pierwszym Mass Effect jak one.

W części pierwszej misje poboczne były jednym z najpoważniejszych i najczęściej wymienianych mankamentów. Przypominały produkt pracy generatora; planety różniły się teksturą i układem gór, do tego mieliśmy AŻ cztery modele baz na kilkadziesiąt zadań. W Mass Effect 2 zadań jest mniej, ale za to każde jest wyjątkowe i rozgrywa się w specjalnie zaprojektowanej na jego potrzeby lokacji.

A w kwestii oskarżenia o wycinanie gotowych fragmentów gry - dowody, sir. Rzucić błotem ostatni idiota potrafi.

W dodatku kupiłem edycje kolekcjonerską z kartą cerberusa, na pudełku było napisane że będę miał dostęp do jakiś bonusowych materiałów do ściagnięcia, a okazało się że ta karta daje mi tylko jakąś shitową zbroje i broń zbieraczy. Żenada.

Rzeczywiście, żenada. Nawet nie zadałeś sobie trudu dowiedzieć się co kupujesz.

Już pomijam fakt, że zbroja i broń zbieraczy to były bonusy za pre-order, do tego były dwie misje jako "DLC startowe", które mają promować kupowanie nowych egzemplarzy gier, do tego BioWare przez kilka miesięcy wspierało Sieć Cerberus innymi darmowymi DLC (Firewalker, paczki z broniami czy zbrojami).

I właściwie czego oczekiwałeś? Mass Effecta 3 do ściągnięcia na dokładkę? Część druga średnio zajmuje ludziom więcej czasu niż pierwowzór (i nic dziwnego, ponieważ jest po prostu obszerniejsza), zupełnie zatem nie rozumiem ani zarzutów o cięcie gry, ani pretensji o to, że dostajesz jakieś dodatkowe względem podstawowej wersji gry gadżety.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja napiszę tak, ostatnio DLC to zbyt często po prostu coś wyciętego z gry, coś, co twórcy planują jeszcze przed jej wydaniem i to jest złe. DLC w jakiś sposób rozbudowujące świat gry i sensownie wykonane, coś co można by podciągnąć pod pudełkowe rozszerzenie tylko krótsze, za rozsądną cenę - OK, a jak gra jest świetna to po prostu fajnie sobie przedłużyć czas z nią spędzony, choćby wspomniane w temacie Mass Effect 2 - większość DLC przeciętna ale są i fajne, dające po kilka dodatkowych misji i rozbudowujące galaktykę i to mi się podoba. A rzeczy typu dodatkowe bronie czy stroje zdecydowanie powinny być darmowe, nawet 10 centów nie powinni twórcy chcieć za to, że dają np 3 nowe bronie do postrzelania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Luki419.

Argument akurat dobry przeciwko DLC. Bo tak jak wspomniano, ostatnio DLC to są wycięte fragmenty z gry i są one dodawane w formie DLC. Boję się co to będzie z Wiedźminem 2. Bo jakoś nie wyobrażam sobie do tej gry DLC w formie ubrań, fryzur itp.

Tak jak wspomniałem, najlepsze wydane DLC to takie jak wydał rockstar. Albo wszystkie w tańszej serii. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś były to po prostu dodatki do gier, z których nic nie wycinano, a tylko dodawano.

Zaś obecnie są to DLC, które nie tyle pełnią formę dodatku do podstawowej wersji gry, tylko robią z niej prawdziwie podstawową grę.

Wyjątkiem jest Rockstar i GTAIV.

Jeśli miałbym przyjąć formę płatnych DLC to tylko takich jak te Rockstar`a.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie DLC to zło w czystej postaci. Wydawanie gier, a potem robienie DLC, które dosyć sporo kosztują (jak na nasze realia), i które czasem mają w sobie więcej misji niż podstawka gry (Mafia 2), to wyciąganie kasy od zwykłych graczy. Nigdy jeszcze nie kupiłem żadnego takiego dodatku do gry i nie zamierzam go kupować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie też DLC to zło. Co to ma być, żeby grę dzielić na kawałki, pierwszy wydać w pudełku, a resztę oferować w necie za naście dolców? Już wolę, jak sama gra kosztuje te 150-170 zł, ale mam ją W CAŁOŚCI. Czemu? Raz, że DLC w Polsce rzadko kiedy ma jakiegoś wydawcę i zmuszony jestem nabywać dodatek w necie, za dolary. Dużo więcej dolarów, niż w polskim sklepie. Dwa, że na DLC nieraz trzeba czekać w nieskończoność. Wolę już, jeśli jest coś a la mini paczka wszystkich DLC, jakie wyszły, w cenie pełnoprawnego dodatku(50-70zł). DLC mówię NIE!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DLC to sposób na kasę dla twórców, nie starczy im to 130zł? Chciałem kupić dlc do Dragon age ale wydawać 30zł za 3godziny gry? Trochę mi to się nie podoba... Kupiłem tę grę za sporo kasy i nie mogę zagrać je w 100%? Dobra, dajcie to DLC ale w sensownych cenach. Dajcie np. Witch Hunt, Leliana Song, Return to Ostagar za 30zł w pudełku z kodem albo za 35 z płytą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DLC hmmm osobiscie nic nie mam do DLC są dobre są złe ja ich i tak nie kupuje bo szkoda mi kasy na takie coś, chociaż ostatnio to całe D L C robi się cozraz śmieszniejsze.

Bodajże nie rozumiem jak można pokazywać trailer DLC do gry która jeszcze się NIE ukazała.

DLC ogólnie to dla mnie nieistotne pierdołki które producenci wkładają by zarobić troche więcej przykładam takiego czegoś może być z Mass Effect 2 i wspaniały Hammerhead ot można sobie polatać czołgiem z dużą lufą i dają nam do niego pare misji w których on uczestniczy lecz samo w sobie nic nie w nosi do głównego wątku nie da sie go użyć w niczym innym(poza tymi misjami). Osobiście jestem strasznym zwolennikiem dodatków a DLC nie tykam 3 metrowym kijem , bo tak naprawde przeważnie są to jakieś pierdołki niewarte zachodu ale znajdą się zawsze gracze którzy DLC kupią co nie znaczy że są głupi broń boże.

Więc to moja opinnia o tym całym DLC a reszta niech robi co chce bo mnie to nie interesuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, a pamiętacie może dodatek do Gothica 2 pt. Noc Kruka ?

Gdyby wyszło to dzisiaj, i zamiast nazwy dodatek miało by nazwę DLC , to powiedzcie, nie warto byłoby się skusić za te 70 złotych chociaż ? Jest on na tyle długi, na tyle rozbudowany, że na pewno byłoby ;P

Zresztą, to już lepsze DLC czasami robią modderzy ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DLC nie dość, że w wielu przypadkach są to fragmenty z gry, które powinny być już w grze, to jeszcze na domiar złego świecą słabizną.

Dla przykładu każdy DLC jaki został do tej pory wydany do Dragon Age'a jest co najwyżej średni i nie wart tych pieniędzy, wniosek z tego taki, że nie ma się czym przejmować i czego żałować, a na torrentach aż roi się od spiraconych DLC, co świadczy tylko o tym jaki ten pomysł jest genialny... Przynajmniej na nasz Polski rynek i nasze zarobki takie DLC mijają się z celem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co ma DLC do wersji pudełkowej?

DLC miało być w pewnym sensie jakimś ratunkiem od piractwa. Miało ale jak się okazało nie jest, nie pamiętam kto pierwszy z tym DLC wyskoczył ale miało to wyglądać tak "Kupisz oryginalną grę dostajesz bonusy za uczciwość".Później jednak się okazało ze za byle bzdet karabin, kamuflaż czy czapeczkę dla postaci można wziąć 1-2$. I już ruszyła lawina bzdetów po 1$. Jednak jak się okazało DLC było łatwo spiracić i tak czy siak znowu cierpimy my uczciwi gracze którzy na DLC nie mogą sobie pozwolić albo zwyczajnie tego nie robią bo nie lubią.

Tu podam przykład który mnie ostatnio zdenerwował jeżeli chodzi o DLC Bzdety.

Razem z bratem kupiliśmy konsole Xbox 360 Slim, razem z nią Fable 3 w środku był Klucz na Darmowe DLC "Rasa psa, jakieś miksturki, ciuchy i broń". Jednak DLC jest przypisane do profilu, więc tylko mój brat z niego może skorzystać. Mimo iż kupiłem konsole za 800zł do tego grę za 200zł to żeby cieszyć się bonusami muszę wydać kolejne pieniądze. A wystarczyło by DLC przypisać do konsoli na którą zostało pobrane. Kolejnym problemem jest to że niedługo wychodzi DLC z questami jakimś wątkiem fabularnym i to DLC też będę musiał kupować 2x jawne chamstwo i wyciąganie pieniędzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej, kiedy np. do gier na x360 robią nowe mapy do multi i każą sobie płacić punktami MSP za ich ściągnięcie. Oczywiście nie trzeba ich ściągać, ale jak takich map-packów się nazbiera, to potem gra wywala z sesji i informuje nas, że nie mamy zainstalowanej następnej mapy. Po dłuższym czasie staje się to naprawdę irytujące. Przykład to np. Call Of Duty: WaW i pewnie w Black Ops też tak niestety będzie :angry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Black Opsie już pojawiły się inforacje, czy raczej przecieki o mapach ukrytych w grze, które choć zrobione częściowo(nie widziałem ich na oczy, tylko screen)mogą zostać wydane jako DLC. Mnie też takie DLC się nie podobają, to po prostu wyciąganie kasy od graczy, choć z tego co zauważyłem to nowe mapy w MW2 nie przyciągały zbyt wielu graczy. Nie wiem jak będzie z Opsem, który choć przeklinany, to jednak przyciąga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, THQ zaliczyło ostatnio wpadkę z DLC będącym w plikach gry, co jest według mnie totalnym zdzierstwem kasy - dostajemy na płycie, to jeszcze mamy za to dodatkowo płacić ? To tak jakby zbudować dom i zablokować drzwi do piwnicy, by dało się je otworzyć tylko przy pomocy klucza, który jest odsprzedawany przez firmę budowlaną za dodatkowe pieniądze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...