Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Sesja Vampire: The Masquerade

Polecane posty

Skrzywiłem się, może za bardzo pod publikę, ale rzeczywiście czułem niepokój. Zacząłem analizować sytuację, przemierzałem pomieszczenie miarowym krokiem, poprawiało mi to samopoczucie i sprawiało, że myśli płynęły wartkim strumieniem. W pewnym momencie zastygłem w miejscu, konkluzja nie pozostawiała wątpliwości. Gabriel jest w niebezpieczeństwie - pomyślałem. Muszę się z nim jak najszybciej zobaczyć! Jestem za blisko... nie mogę teraz przegrać...

Spokojnie wychodzę, zamykam za sobą drzwi tak, aby nie skrzypnęły i podchodzę do pokoju poszukiwanej pary. Zastanawiam się, czy gwałtowne wtargnięcie nie byłoby odpowiednie, ale porzucam ten pomysł. Zamiast tego kulturalnie pukam trzy razy laską w drzwi. Czekam, jeśli zbyt długo nie będzie odpowiedzi staram się wtargnąć do wnętrza. Obym się mylił, mój przyjacielu... obym się mylił... Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że zazwyczaj miałem rację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siadam na srodku pomieszczenia po turecku. Skupiam sie na odzyskaniu rownowagi psychicznej. Analiza sytuacji wymaga jasnego umyslu. Powoli zaglebiam sie we wlasnych myslach. Ktos zadal sobie trud, by mnie tu zamknac. Byc moze chca mnie zabic. Byc moze to jakis test. Byc moze... Wkrtoce poczuje Glod. Wkrotce. Wtedy napewno strace z takim trudem uzyskany spokoj. Poki co poczekam. Zobaczymy, czego chca gospodaze. Nawet milczenie z ich strony bedzie cos oznaczalo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel - Myśl o odpoczynku koi zmęczone ciało i umysł, świat spod przymkniętych powiek wypełniają dźwięki; lekki szelest zsuwanej narzuty, głęboki oddech stojącej o parę kroków kobiety... Otwierasz wieko trumny. Jej wnętrze wyścielone jest miękkim materiałem, istna wampirza kokieteria; przez długą chwilę nie możesz oprzeć się wrażeniu, że ta trumna i to wszystko jest jakimś nazbyt nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności.

- Odpocznij - to Monika, kładzie Ci rękę na ramieniu, składa lekki pocałunek na Twoim policzku...

Formę przerywa pukanie, teraz tak natrętne, niepożądane; Monika szybko odwraca głowę, dopiero teraz widzisz, że jest w nocnej koszuli, o barwie, jakież to zabawne - ciemnej czerwieni; pukanie...

Martin - Powoli zapanowujesz nad sobą, myślisz; wszechobecne skrzypienie, woń drewna, jego faktura pod swobodnie leżącą na podłodze dłonią... To przecież Twoje myśli, możesz nad nimi panować...

Otwierasz oczy. Nie odczułeś nic, co mogłoby Cię zaniepokoić... A może brak czegoś? Zdumiony rozglądasz się; siedzisz, owszem...

Na podłodze Twojego niewielkiego mieszkania.

Kroki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwalam mojemu wzrokowi płynnie przejść z jej figury na drzwi - odwracam głowę w ich stronę, i lekko zasłaniając sobą Monikę - nie wiedząc bardziej, czy z chęci chronienia jej przed niebezpieczeństwem, czy przed wzrokiem innego mężczyzny. Pozostawiając sobie myśli dotyczące teatralności, z jaką to wszystko się odbywa, odzywam się "Proszę wejść".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otwieram drzwi ogarniając wzrokiem pomieszczenie. Jest. Nic mu nie jest. Przynajmniej na razie... Szukam kobiecej postaci. Zdążyłem już pozbyć się złudzeń, że jest tylko przypadkowym pionkiem wciągniętym w wielką grę... W tej rozgrywce wszystko ma jakiś cel. Nawet najbardziej niepozorna rzecz ma sens... Głębszy wymiar.

- Gabrielu, obawiam się, że nie mogę pozwolić ci na spoczynek - mówię schylając lekko głowę w przepraszającym ukłonie. - Są sprawy, które musimy omówić teraz. Sprawy życia... i śmierci.

Wchodzę do pokoju rozglądając się za towarzyszką wampira. Nie wierzę jej... Zbytnio przypomina mi węża. Jadowitą żmiję, zbyt niebezpieczną, by móc spuścić ją z oka choćby na chwilę. Madame la serpente...

- Możemy porozmawiać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Oczywiście, ale... kim pan jest?" - mówię, zasłaniając swoim ciałem Monikę, i sprawdzając jej minę - czy wskazuje na to, że go zna. "Poza tym, skoro mówi pan o wadze 'życia i śmierci', domyślam się, że z powodu naszego oczywistego stanu, nie będzie ona dotyczyła tylko nas?'.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktos ze mna igra... nie lubie tego, nienawidze gdy ktos wplywa na moje wlasne mysli. Rozgladam sie nieufnie po pomieszczeniu. To moze byc tylko kolejny zwid. Kroki... No nie, chyba sie wsciekne... Dosc tych piekielnych gierek. Biore w dlon miecz i otwieram drzwi. Jesli to Kainita bedzie musial szybko, bardzo szybko tlumaczyc, czemu zakloca moj spokoj... Jesli smiertelnik... no coz, skoro przed switem jedzenie samo do mnie przychodzi to nie zamierzam przepuscic okazji. Choc moze rozsadniej bedzie najpierw dac mu powiedziec pare slow...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kim jestem? - odpowiadam zdziwiony - Jestem chodzącym martwym. Możesz mnie nazywać Janus, każde imię ma teraz takie samo znaczenie. Już się nie liczy to, kim byliśmy niegdyś...

Nie jesteśmy już ludźmi. Staliśmy się wampirami. Umieramy śmiercią powolną, zmieniamy się w bestie. To stokroć gorszy los od śmierci, po której trafia się do ziemi.

- Pozwól, że spytam; czy chcesz być tym, kim jesteś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel - Kątem oka dostrzegasz, że Monika jest nie mniej zaskoczona od Ciebie. Z resztą, co to za forma, gdyby spojrzeć z pewnej odległości - dwóch z rodzaju morderców, kłócą się o zdobycz, planują jej podział? To przecież niedorzeczne, aby drapieżnik ochraniał ofiarę, to zaprzeczenie własnej formy. Oczywiście, jeśli założenia nie są błędne...

Martin - Otwierasz drzwi mocnym pchnięciem, za nimi ukazuje Ci się młody mężczyzna; o zjawiskowej fizjonomii, niemal kobiecych rysach, wśród których błąka się szok i otępienie. Chwiejnym krokiem idzie wprost na Ciebie, w zasięgu wzroku nie odnajdujesz żadnej innej postaci. Z rozchylonych ust mężczyzny - bladego, jednak nie znajdujesz w nim Spokrewnionego - wydobywa się cichy jęk, niemal pada na Ciebie, spod rozpiętej koszuli wyziera umazany czymś, chudy tors; widać ostry zarys żeber...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opanowuje odruch rozerwania go na strzepy, jedynie silnym pchnieciem posylam czlowieczka na przeciwlegla sciane. Klade dlon na oczach i opieram sie o framuge, starajac sie odzyskac wewnetrzny spokoj. Najprosciej byloby zabic tego biedaka i wrocic do pracy. A jednek po tych kilku dziwnych wydarzeniach... Przygladam sie uwazniej mezczyznie zastanawiajac sie, czy to wszystko moze byc ze soba powiazane, czy tez to tylko przypadkowy narkoman.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wybacz, że pozwolę sobie na nietakt, jakim jest odpowiadanie pytaniem na pytanie, ale kim jestem, zgodnie z twoim punktem widzenia? I kim mogę być, że proponujesz mi odmianę? Nie jestem w stanie odpowiedzieć ci na to pytanie, bez przemyślenia i poznania, co ze sobą niesie" - po chwili milknę, mając nadzieję, że moje pytania nie zabrzmiały zbyt impertynencko - sam zaczynam się nad tym zastanawiać, jednak wiem, że do póki nie usłyszę jego odpowiedzi, nie będę w stanie udzielić mojej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jesteś kimś, komu mogę zaufać - odpowiadam sucho. - Jednak to nie miejsce na takie rozmowy. Znam lepsze, to niedaleko stąd. Nie wierzę w dobre intencje naszych gospodarzy. Ufaj niczemu, co tu widzisz, Gabrielu. Nawet mnie, bo i przyjaciele mają swoje cele. A zwłaszcza tej kobiecie... Zmarszczyłem czoło.

- Gdzie ona jest? - pytam szybko.

Z marszu porzucam pomysł zablokowania drzwi, to nie byłoby zbyt rozsądne. Przynajmniej nie teraz. Może to tylko moje urojenia, ale towarzyszy mi nieustanne poczucie zagrożenia. Nie opuszcza mnie ono odkąd ją ujrzałem. Jaka jest jej rola w tym wszystkim?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Rozumiem, że im nie ufasz - w końcu zaufanie wobec siebie wśród Nas jest ostatnią rzeczą, której się wymaga. Jednak wydaje mi się, że nagłe opuszczenie tego miejsca, bez uprzedzenia gospodarzy byłoby wielkim nietaktem - o ile coś takiego miałeś na myśli, jeśli nie, przepraszam".
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużyłem oczy, kiedy usłyszałem odpowiedź wampira. Nie umknęło mi uwadze, że nie odpowiedział na moje pytanie, co mnie nie dziwi.

- Pytanie brzmi, czy pozwolą ci stąd wyjść - odparłem. - I wciąż czekam aż odpowiesz na moje pytanie. Gdzie ona jest?

Nie jestem pewien zachowania Gabriela. Może go omotała. Nie wiem. Trzymam laskę tak, aby w razie potrzeby móc się bronić, choć nie wygląda na to, żeby pozostało mu wiele sił do walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel -> Jesteś naprawdę wyczerpany; na zewnątrz słońce już wschodzi, zalewa miasto światłem... A ty nadal musisz być czujny, przypomina Ci o tym ciepło, bijące od skulonej za Tobą Moniki - ta wydaje się przestraszona, wyczuwasz to w jej szepcie: Niech on nas zostawi, odpraw go... Proszę...

Janus - Widzisz na twarzy Gabriela zmęczenie... napięcie. Nikły szept dochodzi do Twych uszu, kobiecy głos - równocześnie dostrzegasz za plecami wysokiego Kainity jakieś poruszenie, drgnięcie dotąd nieruchomego cienia na ścianie...

Martin - Popchnięty, mężczyzna uderza w ścianę i osuwa się niemal bezwładnie. Wodzi błędnym wzrokiem po pomieszczeniu, wreszcie jakby ogniskuje go na Twojej twarzy i przygląda się, jak dziecko; rozsunięte poły koszuli ukazują blade ciało, a na nim ciemnej barwy linie - napis? Musiałbyś podejść bliżej, aby sie przyglądnąć, zbadać... Zarazem wystawić się na próbę, to przecież bezbronna istota, ten grymas, to uśmiech? Wyciąga do Ciebie rękę, widzisz dokładnie rysujące się na niej żyły...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dalej nie wiem, czy mogę ci zaufać, tak samo jak nie wiem, czy mogę zaufać im. Czy mógłbyś się zgodzić na to, abyśmy porozmawiali następnej nocy? Bo jak to mawiają: dzień przynosi odpowiedzi..." - po tych słowach przysuwam się do trumny, która tak mnie przyciąga...

W tym momencie patrzę w stronę Moniki, zastanawiając się, co się z nią będzie działo w trakcie mojego snu - przecież nie zamknę jej razem z sobą w ciemnym grobowcu. To nie byłoby dla niej dobre, a i ja - nie wiem czemu - mam wrażenie, że nie byłoby to dla mnie najbezpieczniejsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zostanę - odpowiadam krótko. Oglądam się za siebie, przez chwilę nasłuchuję wszelkich odgłosów, które możnaby uznać za podejrzane. Potem, nie czekając na reakcję Gabriela, siadam na łóżku. Laskę kładę obok siebie. W zasięgu ręki, aby móc z niej skorzystać w razie potrzeby. Poprawiając od niechcenia rękawiczkę zaczynam mówić:

- Widzę, że nie do końca rozumiesz sytuację, w której się znalazłeś. Spróbuj mi zagrozić - zginesz. Ktoś spróbuje zagrozić tobie - zginie. Nasze przeznaczenia zostały połączone. Będę nad tobą czuwał tego dnia. Innego wyboru nie mam.

Obserwuję reakcję Kainity na moje słowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dziękuję. Poza tym - i tak mimo wszystko nie mamy chyba się czego obawiać, w końcu chroni nas Tradycja Domeny, czyż nie?" - po zadaniu tego retorycznego pytania, wchodzę do trumny, by w końcu odpocząć i zregenerować się - w momencie kiedy siadam w środku i zaczynam się układać, patrzę pytająco na Monikę - trochę dziwnie się czuję, nie wiem, gdzie chce spać - czy nie będzie się czuła niezręcznie śpiąc ze mną w trumnie, jednak dla bezpieczeństwa wolałbym mieć ją przy sobie. Dając jej czas do reakcji, zwracam się do mojego nowego towarzysza - "Wybacz tak bezpośrednie pytanie, ale zamierzasz przeczekać cały dzień?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na Gabriela chłodno. Zaczęła mnie powoli denerwować ta przesadna uprzejmość, ale to mogłem mu jeszcze wybaczyć. Głupotę - już nie.

- Jeśli będzie trzeba - odparłem sucho.

Powoli dojrzewała we mnie myśl, że jego towarzyszka wiele dlań znaczy. Kimkolwiek jest on bardzo ją ceni. Zatem muszę chronić nie tylko Gabriela, ale również tę tajemniczą kobietę. Nie podobało mi się to. Jednak, w końcu, jaki miałem wybór?

- Nie przedstawisz nas sobie? - spytałem uśmiechając się do niego jednocześnie kątem oka obserwowałem postać w czerwieni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie analizuje sytuacje. To tylko marna istota. Czlowiek. Pozwalam, by na moje usta wyplynelal uspokajajacy usmiech. Jedna reka chwytam jego wycignieta dlon, druga klade na policzku. Powoli przesuwam ja w dol w kierunku brody, jednoczesnie obserwujac kazdy, najdrobniejszy ruch. W koncu blyskawicznym ruchem lamie mu kark. Dopiero wtedy dokladnie badam cialo, szczegolnie slady na piersi. Po zakonczeniu ogledzin zrzucam cialo ze schodow.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Przepraszam za ten niewyobrażalny brak kultury - mam nadzieję, że mój stan choć w niewielkim stopniu mnie usprawiedliwia. To jest Monika. Ja, jak już prawdopodobnie pan wie, nazywam się Gabriel. Czy mógłbym zapytać o pańskie miano?" - wypowiedź kończę lekko rozkojarzoym uśmiechem, który pojawia się na mojej twarzy na myśl o tym, jak musi wyglądać ta scena - zagubiona kobieta ubrana w czerwieni, wampir ubrany w strój wyjściowy, ja - ranny i słaniający się w trumnie, wszyscy spędzający czas na wymianie grzeczności w małym piwniczym grobowcu. Rozkosznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janus - Dostrzegasz, że towarzyszka Gabriela czuje się niepewnie w Twojej obecności; dopiero po chwili przysiada na przeciwległym krańcu łóżka i co chwila zerka na Ciebie nerwowo.

Martin - Gdy Twoja dłoń powoli przesuwa się po policzku śmiertelnika, na jego twarzy pojawia się błogi uśmiech. Przymyka oczy, jakby sprawiało mu to przyjemność - po chwili jego ciało zastyga w bezruchu. Mimo wszystko dziwnie się czujesz, mając świadomość, że krew powoli stygnie wraz z całym tym trupem, marnuje się...

Rozchylasz koszulę, skrywającą blady korpus młodzieńca.

Oczy zachodzą Ci szkarłatną mgłą, gdy powoli, litera po literze, odczytujesz napis na jego klatce piersiowej; zakończony znakiem zapytania, jakby kluczem do koszmaru:

OBŁĘD?

Ciszę przerywa natarczywy sygnał telefonu komórkowego, tkwiącego w kieszeni mężczyzny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiecham się przyjaźnie do Moniki. Obserwuję ją chcąc dociec czy jest istotą ludzką, ghulem, wampirzycą lub może jeszcze kimś innym. Staram się nie ukazać zębów przy uśmiechu, to mogłby ją przestraszyć, a tego nie chciałem. Wstaję z łóżka, otrzepuję się i podchodzę do towarzyszki Gabriela, która siedzi po drugiej stronie łóka. Zatrzymując się na wprost przed nią kłaniam się uchylając kapelusza i wyciągam powoli urękawicznioną dłoń w jej kierunku. Wierzchem do góry. W pewnym momencie wstrzymuję rękę i zastygam w tej pozie.

- Miło mi - zwracam się do Moniki. - Nazywam się Janus. Czy mógłbym się przywitać, jak na dżentelmena przystało? Wierzę, że taka piękna niewiasta nie ma nic przeciwko rycerskiemu pocałunkowi w dłoń - mówię uprzejmie, nie zmieniając ani na chwilę wyrazu twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubie takich gier i nie rozumiem, jak kogokolwiek moga bawic. Zwlaszcza, ze ktos gra sobie moim kosztem. Natarczywy dzwiek dzwonka. No to drodzy nieznajomi weszliscie wlasnie na moj teren. Wyjmuje telefon. Jesli wyswietla sie numer lub nazwa kontaktu staram sie go zapamietac, jesli jest zastrzezony dopadam do mojego laptopa, podlaczam don komorke i dopiero wtedy odbieram, druga reka uruchamiajac program sledzacy.

- Halo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martin - Na wyświetlaczu widzisz nazwę kontaktu - "JA". Głos osoby po drugiej stronie jest nieprzyjemnie metaliczny, najwyraźniej przetworzony przez syntezator.

- "Uwierz mi na słowo, nie jestem wytworem twojej wyobraźni. Chłopiec obok ciebie - mam nadzieję, że go nie zabiłeś? - też nie. Co do reszty nie można być pewnym. Wyjdźcie na zewnątrz, czekam z odpowiedziami. Szybko."

Janus - Natura Moniki pozostaje dla Ciebie zagadką. Jest w niej coś nietypowego, skrajnie różniącego się od członków Rodziny. Coś potencjalnie niebezpiecznego.

Przez długą chwilę nie może opanować drżenia, jednak gdy wreszcie odzywa się, nie słyszysz w jej głosie niepewności. Najwyżej nieco desperacji.

- "Dżentelmen nie nachodzi damy o takiej porze. Teraz proszę dać mi odpocząć."

Wstaje energicznie, ignorując Twoją wyciągniętą dłoń. Podchodzi do Gabriela i szepcze coś do niego.

Gabriel - Gdy Monika zbliża się do Ciebie, widzisz w jej oczach autentyczny strach. Z wielkim trudem opanowujesz odruch wzięcia jej w ramiona i wybiegnięcia z pokoju.

- "Chcę odpocząć razem z Tobą, w trumnie." - szepcze. - Proszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...