Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Sesja Vampire: The Masquerade

Polecane posty

Ambroży - Twój Stwórca z kamienną twarzą przyjął wieści o śmierci Nosferatu, list również nie zrobił na nim wrażenia. - Cóż, pora, abyś nauczył się samodzielności - mówi spokojnym, nie znoszącym sprzeciwu głosem i odwraca się, aby kontynuować rozmowę.

Gabriel - Jeden z przechodni, zapytany uprzejmie, wskazuje odpowiedni kierunek, radząc przy tym, abyście skorzystali z jakiegoś środka lokomocji - na piechotę raczej szybko tam nie dojdziecie.

Flakers - (Patrz wyżej)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojcze<mówie łągodnie> więc może jakaś wskazówka lub podpowiedź, będę spijał każdą kroplę mądrości z twych ust, jak mam to rozumieć ? Cóż mi poradzisz ?...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość *P* Flakers

Proponuje wszystkim skorzystanie z mego srodka lokomocji, by jak najszybciej wykonac powierzone zadania. Po zlozeniu propozycji rzucam tylko: Podazajcie za mna i ruszam spokojnie do swego samochodu(Peugot 206 - taki zlom :wink: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo uprzejmie dziękuję przechodniowi, po czym z lekkim zaskoczneniem słucham propozycji towarzyszącego mnie i Monice wampira, po czym kłaniam mu się w lekko z niemym podziękowaniem i wyciągam ramię w stronę Moniki, prowadząc ją do samochodu; gdy już tam usiądzie, pytam Gangrela o to czy ma może mapę Krakowa... nagle pewna mysl przychodzi mi do głowy :wybacz mi, że wcześniej tego nie uczyniłem, ale sam chyba zauważyłeś, że okoliczności zdarzeń w ostatnich chwilach były nieco.... zaskakujące. Jestem Gabriel z domu Toreador, a moja piękna towarzyszka ma na imię Monika.. a jakie jest twoje imię?"-pytam, wyciągając w jego stronę dłoń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość *P* Flakers
Francis. Na imie mi Francis, z klanu Gangarel. I niestety nie posiadam mapy. Trudno bedziemy pytac sie o droge przechodniow. Mimowolnie usmiecham sie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Cóż, rzeczywiście mógłby być problem, zwłaszcza o tej porze... ale czy nigdzie w mieście nie ma takiej mapy, która powinna wisieć na słupie? Może się mylę, ale wydaje mi się, że gdzieś tu w pobliżu było coś takiego... no, i zawsze pozostaje nadzieja, że spotkamy innego z hm....*naszych* i on nam udzieli porady...?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel i Francis - Po chwili dostrzegacie, że rzeczywiście jedna z takowych map znajduje sie nieopodal Was. Po dokładnym zbadaniu trasy, ruszacie i po paru minutach szybkiej jazdy nocnymi ulicami Krakowa jesteście na miejscu...

budynek, przed którym stoicie, jest niczym innym jak małą willą, wciśniętą pomiędzy kamienice. Wysoka fasada ozdobiona jest rzeźbami nieznanych Wam postaci, cztery kolumny podtrzymują wysunięty nad mosiężne, wiekowe drzwi dach. Adres się zgadza. Podchodzicie do łukowych drzwi i parę razy udeżacie rzeźbioną kołatką. Drzwi po długiej chwili otwierają się, ukazuje sie w nich starszy pan elegencko ubrany we frak. - Słucham panów? - zwraca się do Was, wyćwiczonym, uniżonym głosem. Widać, jest to lokaj.

Off

Zwracam się z uprzejma prośbą o pojawienie się postaci Ilidana i Qbusia.

End of Off

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy już upewniam sie, że Monika jest bezpieczna, i że Francis trzyma mocno paczke, aby nie upadła, odzywam się do lokaja:

"Witam pana.. czy mieszka tu może pan Chevalier Mal'fet? Mamy dla niego ważną przesyłkę od naszego Przełożonego, którą mamy przekazać mu do rąk własnych... czy mógłbym więc prosić o widzenie się z nim?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość *P* Flakers

Widzac ze Gabriel dziala postanawiam sie nie odzywac i tylko trzymac paczke. (Lepiej niech on gada bo ja znowu cois sknoce) - mysle sobie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel & Francis - Lokaj uśmiecha się ze zrozumieniem, po czym odpowiada usłużnym tonem z wyraźnym francuskiem akcentem " Monsieur Mal'fet teraz... jest niedysponowany, aczkolwiek będzie wlny za około kwadrans. Może będą Panowie chcieli zaczekać na Niego? Przebywa w podziemiach - proszę za mną. - Jestem pewien, że monsieur Mal'fet nalegałby, aby panowie zaczekali w podziemiu - mówią to, spogląda na Was znacząco.

Peter - Kainita milczy uparcie - widać nie chce z Tobą pertraktować... Choć być może jest zbyt przerażony zaistniąłą sytuacją... Ból w dłoni powoli ustaje,zastępuje go uczucie wszechogarniającej pewności siebie - z taką bronią nikt Ci nie zagrozi... Takie myśli zalewają Twój umysł... Władza... Potęga...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaytrzymuję się na chwilkę, zastanawiajac się, czy to dobry pomysł - rzucam niezauważalnie spojrzenie Monice- Jeżeli nie wyczuwam żadnego niebezpieczeństwa, posyłąm po prostu ostrzegawcze spojrzenie w stronę Francisa i ze słowami podziękowania do lokaja, wchodzę do korytarza. Jeśli jednak wyczuwam, że coś jest nie tak, pytam, czy jednak nie będzie uwłaczało panu Mal'fetowi, jeśli tutaj na niego zaczekamy - "przybliśmy tu tylko na chwilkę, przywieźć mu paczkę, i nie mamy wiele czasu".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel - Monika wyglda na niezbyt pewn siebie - jak przez caly czas od waszego spotkania. Gangrel spokojnie wchodzi do korytarza za Tob, widocznie nie wyczuwa zdanego zagro|enia... A z kolei Ty czujesz sie nieswojo. W korytarzu unosi sie atmosfera niepokoju, choc lokaj Mal'feta prowadzi Was bez zadnego zastanowienia wglab posiadlosci. Na Twe pytanie odpowiada uspokajajca i nalega na spotkanie z "monsieur Mal'fet" w podziemiu. Po paru minutach dochdzicie do du|ych drzwi. Zza nich slychac przytlumiona, skrzypcowa muzyke... - Monsieur Mal'Fet jest za drzwiami, wraz z goscmi. Raczycie wejsc? - usmiecha si i otwiera drzwi. Waszym oczom ukazuje si du|a sala z estrada na jednym koncu, a widownia po drugiej. Wszystkie miejsca sa zajete. Na estradzie stoi skrzypek, grajacy szalenczo na swym instrumencie. Obok niego... obok niego widziecie pochlonieego w szalenczym rancu baletmistrza. Mezczyzna, srednio wysoki, z dlugimi wlosami rozwianymi w piruecie, ma twarz pomalowana na bialo. Na farbie widac polyskujace kropeli potu, jego twarz wykrzywiaja najrozniejsze grymasy - od euforycznego, szalenczego usmiechu, przez skupienie az do potworej wscieklosci. Po paru minutach mistrzowskiego widowiska, baletmistrz staje gwaltownie, zgina sie w glebokim uklonie i wychodzi ze sceny, razem ze skrzypkiem. Widownia daje owacje na stojca jeszcze przez dlugie minuty. Lokaj prowadzi Was za kulisy, gdzie wchodzicie do pokoju Mal'feta. Siedzi w skorzanym fotelu, widac, ze sie Was spodziewa. Twarz ma dalej biala, nie zmyl jeszcze farby. - Slucham - mowi do Was. Glos ma gleboki, troche drzacy po wysilu wystepu. - Jak sadze wysyla Was Ksiaze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy go widzę, kłaniam się mu z nikłamanym podziwem, spuszczając oczy, po chwili staję przed nim prosto, i ze spokojem i szacunkiem w głosie mówię "Witam pana, panie Mal'fet. Moje imię to Gabriel, prezentuję klan Toreador. Zostałem przysłany tutaj, wraz z mym towarzyszem, aby wręczyć panu osobiście paczkę od Księcia " - wręczam mu paczkę, i zastanawiam się, czy dalej czuję niebezpieczeństwo - "I proszę mi wybaczyć, jeśli to nie moja sprawa, i przepraszam, jeśli to uliży panśkiemu honorowi - ale czy mógłby mi pan nieco przybliżyć to, co się tam dzieje? Bo to mnie po prostu... zafascynowało, urok tej sceny ...wie pan, to nasze błogosławione przekleństwo, Toreadorów? - zwracam się do niego, z lekkim, smutnym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel&Francis - Mal'fet odpowiada na pokłon skinieniem głowy. Kainita patrzy Ci w oczy - po chwili spuszczasz wzrok, nie mogąc znieść cynicznego i przepełnionego inteligencją spojrzenia monsieur Ma'fet. słucha Cię w spokoju. gdy kończysz, gestem przywołuje kobietę, dotąd niewidoczną w cieniu pomieszczenia. Kobieta owa, niezbyt młoda, odbiera paczkę i kładzie ją na stoliku przed Chevalierem. Ten uśmiecha sie półgębkiem i odpowiada na Twe pytanie - Każdy ma jakaś pasję. Wszystko jest dobrze, gdy pasja zostaje pasją, lecz umysł stopniowo zaczyna schodzić na drugi plan, gdy pasja przeradza się w szaleństwo... A to, co widzieliście na scenie, jest moim szaleństwem. - jego wzrok wędruje z Ciebie na Monikę. Przygląda się jej, przez dłuższą chwilę, mówiąc: - No tak. Przekleństwo Toreadorów. Dlaczego nazywacie je przekleństwem? Umiecie przeżywać chwile rozkoszy i szczęścia w żywocie Kainity! - patrzy Ci w oczy, oczekując odpowiedzi. Nie czujesz juz ogólnego niepokoju, lecz ten wampir jest bardzo niepokojący, budzi w Tobie ostrożność...

Ambroży - Twój Stwórca odwraca się, głuchy na prośby. Tym czasem inni spoglądają na Ciebie karcąco, gdyż wyraźnie zakłócasz spokój Elzijum...

Peter - kainita wreszcie postanawia porozmawiać. Trocę rztrzęsionym głosem mówi - Przyszedłem do ego Brujacha, bo chciał się ze mną spotkać... - mówiąc to, patrzy Ci w oczy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niespodziewany obrót sprawy wytrącił mnie z równowagi... Z wielkim trudem odrywam wzrok od pazurów i patrzę przeciwnikowi w oczy. Dostrzegam, że nie tylko ja zaskoczony jestem tym prezentem. Zbieram myśli i mówię:

- Może porozmawiamy? Mam wrażenie, że byliśmy zbyt pochopni w braniu się za łby... Masz przewagę, nie ukrywam. Decyzja jest Twoja.

Czekam na odpowiedź...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dlaczego częściowo uznaję to za przekleństwo? Ponieważ, mimo że zdaję sobie sprawę z siły, którą daje mi bycie Kainitą, to wiem, że jest poza moim zasięgiem mnóstwo piękna, które kocham, które chciałbym trzymać ciągle przy sobie - a które przynajmniej w części ja przeżyję, podczas gdy to, co pokochałem, zamieni się w proch... Tak jak możemy kochać śmiertelników za ich płomień życia, który tańczy na wietrze, a potem gaśnie - bo choćbyśmy i chcieli ich zatrzymać przy sobie na wieczność, nie uda nam się to inaczej, niż zamieniając ich w jednych z nas, lub uwieczniając najmniejszą część fragmentu ich życia w swoich dziełach i czynach - jesteśmy jednocześnie pobłogosławieni zmysłami otwartymi na piękno, jak i świadomością, że jesteśmy skazani na jego utratę - o ile można się poważyć o stwierdzenie, że kiedykolwiek było nasze" - mówiąc to, podnoszę na niego wzrok, jednak nie chcąc okazywać w ten sposób braku honoru dla jego osby, tylko wręcz przeciwnie - patrząc mu w oczy okazuję mu należny szacunek.

Zastanawiam się przy okazji, czy Monika zrozumie prawdziwy sens moich słów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może masz racje... - zwalnia troche uchwyy, jednak w dalczym ciągu groże mu ostrzami. - Kim jesteś? Co sie stało Alexowi? Co tu sie wogóle dzieje? - mówie głosem najspokojniejszym na jaki mnie w tej chwili stać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel&Francis - Kainita popada w chilowe zamyślenie, jakby w odpowiedzi na Twe słowa. Tym razem jego wzrok, cały czas bacznie wpatrujący się w twe oczy, łagodnieje. traci trochę swej brutalnej przenikliwości, staje się melancholyjny, smutny... Patrzy na Ciebie ze zrouzmieniem. Jego wzrok - pojmujesz - jest jedyną, a zarazem najlepszą odpowiedzią. - Płomień życia, który tańczy na wietrze... - mówi ze smutny uśmiechem, patrząc na Monikę. - Z kolei jakże łatwo jest nam je zwabiać do siebie, wprost w objęcia śmierci... - znów milczy chwilę, po czym wstaje, podchodzi do paczki. Z szuflady wyjmuje mały nóż... jego klinga połuskuje w świetle. Wydaje Ci się, że jest on wykonany ze srebra... Monika cofa się trwożnie, ściskając Twoją dłoń. Chevalier wygląda, jakby nie zauważył jej ruchu. Przecina brzeg paczki i wyjmuje z niej szkatułkę. Otwiera ją, wyjmuje z niej wisiorek dość dużych rozmiarów i kładzie go na biurku. - Czy jest jeszcze coś, co chciałbyś mi powiedzieć?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie, panie Mal'fet - nie znajduję teraz żadnych składnych pytań, ani słów- Ale... gdybym mógł je panu zadać kiedyś indziej, w innej dacie zakończyć tą rozmowę - byłbym naprawdę zaszczycony"Kłaniam się mu z szacunkiem, niezauważalnym ruchem chwytając pocieszająco dłoń Moniki, uspokajając ją - i czekam, stojąc prosto, na słowa Chevaliera.

Przy okazji staram się wysilić jak tylko mogę moje wrażliwe zmysły i spoglądam przez chwilkę na naszyjnik, aby sprawdzić, czy nie jest przypadkiem podobny do tego, który aktualnie wisi na szyi Moniki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie wiem niestety wiele więcej od Ciebie... Aleks mnie tu wezwał, a gdy przybył znalazłem tylko jego zwęglone szczątki... Nie mam pojęcia, co się stało...

Patrzę kainicie w twarz i nagle coś mi się przypomina

-Znalazłem jeszcze to...

Podaje mu kłódkę.

-Może Ty będziesz wiedział co to?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gabriel&Francis - - Ja również z przyjemnością porozmawiałbym kiedy indziej... Książę chciał coś jeszcze przekazać? - jego wzrok zatrzymuje się na naszyjniku Moniki. Dyskretnie przyglądasz się wisiorkowi leżącemu nieopodal bladych dłoni Chevalier Ma'fet. Wisior jest rzeźbiony w kształt pentagramu, który wisi na delikatnym, srebrzyście połyskującym łańcuszku. W niczym nie jest podobny do tego Moniki. A sama Monika jakby trochę się uspokaja - widać, że powoli przyzwyczaja sie do towarzystwa Kainitów.

Peter&Stiepan - [Konwersujcie]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Tak, panie - Książę prosił jeszcze o przekazanie Ci słów "Łowy rozpoczęte, miłego polowania" - i to wszystko - żegnam pana, bardzo dziękuję za przyjęcie nas - mam nadzieję, że uda nam się jeszcze spotkać, o ile pan tego zapragnie - chciałbym kiedyś móc rozwinąć naszą rozmowę. A teraz, dobrej nocy" - kłaniam mu się jeszcze raz serdecznie, po czym wychodzę, zatrzymując się na chwilę w drzwiach, na wypadek, gdyby czegokolwiek jeszcze ode mnie chciał - jeśli nie, wychodzę z jego domu, rozglądając się przy tym, czy Francis i Monika idą ze mną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

---------OFFTOP MODE ON-------------

Jako, że zaginął nam gdzieś Ilidan nie wiem, co mam robić. Jakoś tak głupio gadać mi samemu ze sobą :? A z drugiej strony nie chce przejmować jego postaci... Coś jednak muszę zrobić... Może Ty Darek coś zaradzisz?

---------OFFTOP MODE OFF------------

Ciągle nie widzę żadnej reakcji na twarzy Kainity. Jakby wpadł w długie zamyślenie... Zaczynam się niecierpliwić i kropelki potu pojawiają mi się na czole. Ciągle jednak patrzę mu w oczy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Offtop

Przepraszam za moją nieobecność, powody osobiste...

End Offtop

To kłódka... Nie widać? - Wzdycham i puszczam Kainite, odsuwają się lekko. - Tylko bez żadnych sztuczek... - z niepokojem wpatruje się w swoją "chorą" rękę... - Ustalmy kilka rzeczy... Po pierwsze po kiego grzyba tu przyszedłeś? A po drugie, skąd znasz Alexa? - wpatruje się w Kainite, starając sobie przypomnieć czy widziałem go gdzieś wcześniej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...