Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Koszykówka

Polecane posty

Co do Asseco to oglądałem tylko 4 kwartę i zaskoczyła mnie tak dobra gra polskiej drużyny. Top 8 coraz bliżej. Wracając do NBA.. Orlando wygrało z Rockets 110:92 i Gortat mógł w końcu trochę pograć. Howard złapał szybko kilka fauli i w rezultacie Gortat był najlpeszym rezerwowym w swojej drużynie (14 min, 7 pkt , 7 zbiórek, 1 blok). Co ciekawe Pietrus grał prawie 2 razy dłużej niż Marcin i jego statystyki sa podobne (26 min, 6 pkt, 3 zbiórki jedna asysta) :). Jednak Air France miał słaby dzień (skuteczność- 2/8 przy Gortata 3/4). Fakt inne pozycje i porównywać ich się nie powinno ale... :). Fajnym meczem również było spotkanie Mavs z Lakers. Zacięty mecz jednak Mavs wygrało . Kobe nie trafił w ostatniej minucie za 3 na remis (cóż, nie może zawsze trafiać :D).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w NBA ogromna niespodzianka, a nawet sensacja. Boston przegrał u siebie z Netsami i to nie po jakimś szczęśliwym rzucie w końcówce, ale dobrymi kilkoma punktami. Mało tego. Zdecydowanie najsłabsza drużyna ligi przez większość meczu prowadziła i kontrolowała przebieg spotkania. Nie wygląda jednak na to, aby zespołowi z New Jersey udało się uniknąć miana najgorszej drużyny w historii NBA. Aby być lepszymi od 76ers z sezonu 1972-1973 (9-73) potrzebują jeszcze 4 wygranych. Ciężko się jednak ich spodziewać, bo nawet pokonanie Celtów specjalnie ich nie podbudowało i już zdążyli po tym meczu przegrać z przeciętnymi Wizardsami.

Wczoraj udało się Lakersom wreszcie pokonać Nuggets. Po dwóch klęskach w tym sezonie wygrali w Staples Center 95-89. Mecz, który zapowiadał się na pojedynek strzelecki Melo i Kobego, okazał się pokazem defensywy broniących tą dwójkę zawodników. Skrzydłowego Denver skutecznie powstrzymywał Ron Artest, który zatrzymał Anthonyego na przeciętnej skuteczności, a co najważniejsze sprowokował do popełnienia 6 przewinień, przez co zabrakło go w końcówce. Z drugiej strony Bryantowi nie dał pograć Arron Afflalo. Lider Jeziorowców skończył mecz z kompromitującą skutecznością z gry (3/17), ale i tak pokazał klasę, bo tam gdzie mógł, bardzo pomógł swojej drużynie. Zanotował ponad 10 asyst i był bezbłędny na linii rzutów wolnych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W NBA tak to jest, tutaj nie ma WIELKICH faworytów jak np w ligach piłkarskich. Tutaj każdy może wygrać z każdym, dlatego właśnie ta liga jest bardzo emocjonująca i walka trwa do ostatniej dziesiątej sekundy, a może nawet mniej...? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszykarki Wisły Kraków awansowały dzisiaj do Final Four Euroligi, po pokonaniu w trzecim, decydującym, meczu Frisko Sika Brno 78:73. Mecz był baaardzo wyrównany, maksymalna różnica między drużynami to było bodaj 8 punktów, ale Czeszki szybko doprowadziły wtedy do remisu. Generalnie - mnóstwo emocji, wspaniały doping, jakiś tysiąc ludzi więcej, niż wynosi pojemność hali i wspaniałe zwycięstwo na koniec.

Gratuluję Wam dziewczyny, to ogromny sukces!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjemne wiadomości z polskiego podwórka nieprawdaż?:smile:

Do tego Asseco (niestety po przegranym meczu z Kownem)ale i tak zakwalifikowało się do ćwierćfinałów Euroligi. Nie ma bata - nie mogę przegapić takiej szansy i na kolejny mecz z Olympiakosem jadę do Gdyni. Rywal to na tą chwilę faworyt ligi ale myślę, że damy radę powalczyć przynajmniej na domowym parkiecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za oceanem zbliżamy się już coraz bardziej do Playoffów, ale w tym sezonie walka o miejsca w postseason nie będzie zbyt emocjonująca. Po ostatniej serii zwycięstw Portland Trailblazers mają oni już sporą przewagę nad dziewiątym zespołem Konferencji Zachodniej Memphis Grizzlies. Na Wschodzie o ósme miejsce będą się bić Chicago Bulls i Toronto Raptors. Ci ostatni są dla mnie zaskoczeniem in minus, bo już wydawało się, że spokojnie osiądą na 5 miejscu w Konferencji, ale najpierw kontuzja Bosha, a teraz jeszcze pasmo porażek i z ostatnich 10 meczów wygrali ledwie 1, ale drużynie z Wietrznego Miasta też się nie spieszy, bo oni z kolei mają passę 7 porażek z rzędu. Ścisk jest duży, bo i Miami i Bobcats nie mają zbyt dużej przewagi, a Bucks ostatnio trochę odjechali, ale bezpieczni też nie są.

Tymczasem Cleveland wygrało kolejne 'statement game', ale nie wiem czy można już tak nazywać te spotkania. Boleję nad tym jako kibic Celtów, ale grają w tym sezonie za słabo, aby powalczyć o pierścienie. Cavs wydają się na Wschodzie niezagrożeni. Radzą sobie bez O'Neala, przy nienajlepszej skuteczności. Jamison się tam rozkręca i widać, że będzie sporym wzmocnieniem. Szczególnie w możliwej rywalizacji z Lakers(o ile do niej dojdzie) w finałach.

Dużo ciekawiej jest na Zachodzie. Dallas wygrali 13 meczów z rzędu i następnie niespodziewanie polegli w Madison Square Garden z nieliczącymi się w walce o awans Knicksami. Polegli to za małe słowo. Zostali dosłownie rozsmarowani na parkiecie przegrywając różnicą 34 punktów. Za plecami Lakersów z trzymeczową stratą plasują się znowu Nuggets, ale między nimi a szóstymi w tabeli Suns są zaledwie 4 zwycięstwa przewagi. Na szczególną uwagę zasługuje dyspozycja Oklahomy City Thunder. Ten zespół wygrał 17 z ostatnich 20 meczów. Śledzę ch wyniki praktycznie od początku sezonu i wg mnie Kevin Durant już ma w kieszeni nagrodę dla Most Improved Player of the Year, a walczy też o tytuł MVP. Póki co w rankingach jest tuż za LeBronem Jamesem. Jest też drugi w klasyfikacji strzelców i rzuca z całkiem niezłą skutecznością. Ostatnia seria zwycięstw to też dużo lepsza gra Russella Westbrooke'a, który notuje dużo punktów i asyst.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt. Cavs na wschodzie są już niezagrożeni. Choć nie wiem czy starsi zawodnicy pokroju Shaq, Jamison, Parker dadzą radę w playoffach jeśli chodzi o zdrowie, ostatnio lekkie urazy, więc może będą zdrowi na play off. Choć przykład Celtów pokazuje, że trochę starsi zawodnicy i już jest problem. Do dzisiaj nie rozumiem sensu sprowadzenia Nate Robinsona. Nie jest to na pewno zmiennik dla Rondo, a Eddiego House'a zastępuje tak naprawdę kolejny dziadek Michael Finley.

Osobiście dla mnie faworytem do tytułu jest teraz ktoś z trójki Mavs, Lakers, Cavs ze wskazaniem na Mavs.. mimo, iż jestem kibicem Lakers..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walka w Top8 przedłużona. Asseco zagrało dobry mecz i końcówka była dość wyrównana. Miałem jednak wrażenie, że rywale odpuścili sobie początek. Czwartkowy mecz powie nam czy rzeczywiście jesteśmy wstanie walczyć z najlepszymi. O wygraną będzie znacznie trudniej, a piąty ewentualny mecz to będzie walka na zupełnie innym poziomie trudności...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nic tu nie napisałem ale ostatnie wydarzenia wręcz przymuszają do tego. W NBA: San Antonio na fali. Pokonują najsilniejszych przeciwników w całej lidze- Clevland, Orlando, Lakers. Manu Ginobili gra niesamowicie- widziałem tylko mecz z Magic ale tam pokazał że potrafi zdobywać punkty na każde sposoby. Spurs są zdeterminowani i widocznie zakwalifikują się do playoff (i dobrze). Magic i Lakers nie grają najlepiej (może zachowują siły na playoff- mimo to ich mecze są skrajnie różne). Marcin w Orlando gra czasowo średnio. Niestety partnerzy z drużyny rzadko go dostrzegają (wydaje mi się że najlepiej współpracuje z Redickiem) dlatego on też nie może za bardzo się pokazać. Boston pokonał ostatnio Clevland, ostatnia kwarta to była niesamowita gonitwa. Cavaliers przegrywali ok. 20 pkt i podnieśli się. Gdyby nie ostatnia (głupia) decyzja LeBrona o rzucie za 3 w kontrze w ostatnich sekundach to mecz potoczył by się inaczej. Gdyby LBJ wszedł pod kosz i doprowadził do dogrywki, myślę że Celtics nie podołaliby. Mimo to warto wyróżnić Raya Allena który trafiał z trudnych pozycji i w końcówce meczu trafił ważną "trójkę" na 4 pkt przewagi. Eurobasket- Prokom pożeganał się z rozgrywkami, mimo to pokazali się z dobrej strony i jest to największy sukces polskiej koszykówki. Aha... wracając do NBA, strasznie wkurzają mnie komentatorzy w +Sport, kiedy mówią o Gortacie. Mają trochę racji że partnerzy nie dostrzegają go jak Howarda ale robią z niego jakiegoś boga koszykówki (a to w tym jest lepszy od Howarda, a tu drużyna jest na plusie gdy Gortat jest na parkiecie). Nie wytykają mu błędów nawet jeśli były widoczne jak na dłoni. Lubię Gortata ale bądźmy obiektywni. To tyle :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon zasadniczy dobiegł końca i już w weekend ruszają play-offy. Moi faworyci, Lakersi w pierwsze rundzie zmierzą się z Thunderami. Nie będzie to na pewno spacerek, ale Jeziorowcy powinni sobie poradzić. Niepokoi mnie ich kiepska ostatnimi czasy forma, ale myślę, że zmobilizują się wystarczająco na najważniejszą fazę sezonu. Największych szans wypatruję pod samym koszem, gdzie młoda Oklahoma nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Jeśli w miarę szybko wykuruje się Bynum będzie świetnie.

Pomimo moich sceptycznych prognoz Netsom udało się uniknąć miana najgorszej drużyny w historii i zakończyli sezon z 12 zwycięstwami. Zobaczymy, czy wylosują w loterii draftowej pierwszy numer i solidnie się wzmocnią.

Kolejnym wartym uwagi wydarzeniem są imponujące średnie debiutanta Tyreke Evansa. Młody obrońca Sacramento zakończył sezon z 20+ punktami, 5+ zbiórkami oraz 5+ asystami. Stał się dopiero czwartym debiutantem po Oscarze Robertsonie, Michaelu Jordanie i LeBronie z takimi statystykami. Kings też mają dużą szansę na solidne wzmocnienia w drafcie i mogą zbudować naprawdę dobry młody zespół. Może coś na kształt Thunderów z obecnego sezonu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć wielkim fanem koszykówki nie jestem i zwykle jak coś to oglądam tylko NBA, to spotkania (te co ciekawsze) Regal Barcelony oglądam, więc wczoraj odpaliłem sobie finał Euroligi ;) Wydawałoby się, że spotykają się 2 zdecydowanie najlepsze zespoły w Europie i spotkanie będzie bardzo wyrównane. Z jednej strony Kleiza, Childress, Teodosic, Papaloukas, z drugiej Rubio, Navarro czy Vasquez. Okazało się, że Olympiacos długimi momentami nie wiedział, co się dzieje na boisku (oprócz momentu, gdy doszli na 5 punktów w III kwarcie) i przegrałby nawet 21 punktami, tylko na sam koniec Childress trafił trójkę. Z CSKA Moskwa w półfinale było dużo, dużo trudniej, szczerze mówiąc. Regal więc potwierdziło, że jest obecnie zdecydowanie najlepszym zespołem w Europie, na wyższym poziomie niż inne.

Ten sezon mają podobny do piłkarzy (których zresztą sporo było wczoraj na hali - m.in. Xavi i Puyol) - wygrali już Puchar Króla (z Realem), w Eurolidze zwyciężyli (eliminując po drodze... Real), a w lidze ustalili rekord zwycięstw w sezonie zasadniczym i są zdecydowanym faworytem fazy play-off. Jeśli utrzymają na przyszły sezon ten zespół z niewielkimi korektami i zatrzymają kluczowych graczy (przede wszystkim Navarro i Rubio) to może być podobny do obecnego ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w PO niestety moja Atlanta odpadła gładko z Orlando 4-0, zawiodłem się, bo liczyłem, że Smith i spółka PRZYNAJMNIEJ powalczą, lecz niestety się nie udało. No cóż, trzeba poszukać wzmocnień i sprobować za rok. Obecnie jestem za Phoenix, które w pięknym stylu wyeliminowało Spurs, którzy wygrali z zawsze silnym Dallas Mavericks. PO na końcu zapowiadają się bardzo ciekawie. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo Boston! Ten sezon nie był dla mnie zbyt dobry, bo w jego regularnej części moja ulubiona drużyna trochę zawodziła, ale teraz wynagrodzili to wszystko w playoffach eliminując Cavaliers! Świetne zawody rozegrał Garnett notując 22 punkty, Rondo także niezgorzej 21 pkt i 12 asyst. Można powiedzieć, że to chyba koniec organizacji Cleveland Cavaliers. LeBron prawdopodobnie spakuje grabki i odejdzie do innego zespołu, a miasto powróci do roli amerykańskiego Wąchocka. Po playoffach będzie na pewno ciekawie, bo wolnymi agentami będą James, Wade, Bosh. Jestem niezmiernie ciekaw, gdzie się udadzą. Wszyscy doznali zawodu. Bosh - jego Raptors byli nawet całkiem wysoko, ale potem seria porażek i przegrali playoffy na finiszu. Wade - w playoffs Boston pokazał Miami miejsce w szeregu. James - znowu najlepszy bilans i znowu nie ma nawet finału. Ja już żyję meczami konferencji pomiędzy Orlando a Bostonem. Wystarczy przypomnieć zeszłoroczne półfinały, gdzie mieliśmy wynik 4:3 dla Orlando. W drugim finale chyba Lakersi znowu wygrają, zatryumfuje rutyna nad radosną koszykówką Suns. bardzo prawdopodobna będzie powtórka albo finału 2008, kiedy Lakersi ulegli Celtics, albo finału 2009 kiedy Magic przegrali z drużyną z Los Angeles.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie na małe podsumowanie pierwszej i drugiej rundy PO.

Moim zdaniem pierwsza runda była dużo ciekawsza niż druga (w drugiej tylko jedna seria, która nie skończyła się 4:0)

Zacznę od omówienia 1 rundy:

Lakers vs Oklahoma- Seria bardzo ciekawa. Szkoda że Kevin Durant nie był w lepszej formie. Ale ktoś inny ciągnął drużynę Thunder do przodu- niesamowicie energiczny Russel Westbrook. Oglądałem 2 mecze z serii. Żaden z rozgrywających Lakers nie mógł poradzić sobie z Westbrookiem. Póżniej Kobe brał go na siebie w obronie i szło im trochę lepiej. Na pochwałę zasługuje Ron Artest, który znów pokazał swoje umiejętności defensywne. Nie pozwalał K.D złapać tchu. Co jeszce zaważyło o wyniku tej serii? Różnica w zbiórkach. Thunder nie mieli takich podkoszowych aby móc powalczyć z Gasolem i Bynumem. Mimo to seria była ciekawa. Jeden z meczy zakończył się game winnerem Gasola. Można znowu zadawać sobie pytanie: co by było gdyby...?

Mavericks vs Spurs- Z ręką na sercu- typowałem tu Spurs na zwycięzców. Byli w dobrej formie pod koniec sezonu zasadniczego. No i trafiłem. Kluczem okazało się odcięcie Nowitzkiego od kosza i reszta nie była takim zagrożeniem. Dużą rolę odegrał Manu Ginobili oraz George Hill, który grał z każdym meczem coraz lepiej. Brak Tonego Parkera pomógł mu w rozwoju.

Suns vs Blazers- Nie wiedziałem na kogo tu postawić. Wydawało mi się że wszystko zależy od dyspozycji dnia. Phoenix pokazali jednak że to oni są górą. Amare, Nash i fenomenalny Richardson. Miażdzyli w ataku (strasznie duzo "trójek" w stylu Orlando). Choć seria nie była do zera to widać było dużą przewagę Suns (szczególnie mecz 2)

Denver vs Utah- Dla mnie niespodzianka. Denver w sezonie zasadniczym potrafili sobie radzić bez 3 czołowych zawodników wyeliminowanych przez kontuzje. W PO nie byli sobą. Choć róznice były niewielkie w meczach (oprócz trzeciego) to jednak nie była ta koszykówka w wykonaniu Denver. Tu chyba teżtrochę zadecydowała tablica. Po kontuzji Nene nikt nie był w stanie pokonać Boozera w powietrzu. Właśnie Boozer i oczywiście Williams grali pierwsze skrzypce po stronie Jazz.

Chicago vs Clevland- liczyłem na więcej jesli chodzi o Chicago. Ale Clevland pokazało mistrzowską koszykówkę. Wszyscy byli w formie. LBJ z wysokimi zdobyczami punktowymi oraz sporą ilościa asyst. Widać było róznicę klas.

Orlando vs Bobcats- najnudniejsza seria w pierszej rundzie. 4:0. Duża przewaga Magic. Bobcats czasem probowali podrapac (momentami popisywali się dobrą obroną-bloki Walleca) ale było tego za mało. Howard- 9 bloków w pierwszym meczu (sic!). Choć ogołnie nie miał kosmicznych statystyk (mówię o całej serii). Ale Pietrus jak się wstrzeli za 3 to robi się z niego drugi Lewis. Marcin- gra ostatnio sporo minut (srednio po 16-17 min) ale staty raczej słabe.

Buck vs Hawks- najbardziej zaskakująca dla mnie seria. Myślałem że Hawks przejadą się po Bucksach (stawiałem 4:1 max). A tu niespodziewanie seria trwała do 7 meczów. W momencie gdy Bucks podniesli się po 2 porażkach i wygrali 3 mecze z rzędu (dwa u siebie jeden u nich) myslałem że już nic nie odbierze im zwyciestwa a tu atlanta sie podnosi i wygrywa serie 4:3. Nieźle. Imponował mi Jennings (choć w jednym meczu miał fatalną skuteczność) oraz Delfino. Po stronie Hawks kluczową rolę odegrali Johnson, Crawford i Smith.

Celtics vs Heat- kolejny zawód. Liczyłem trochę że Heat pokonają giganta (sorry FaceDancer :D) z Bostonu (w końcu w sezonie zasadniczym Celtics nie byli jacyś niesamowici ale PO to inna bajka). Okazało się że bez gdy Wade nie ma na boisku dzieją sie złe rzeczy dla Heat. Zawiodłem sie na Beasleyu. Heat przypominają trochę Lakers w czasach gdy Kobe grał sam a jak go nie było to nic nie szło. Boston pokazał Heat jak się gra. Nie dziwiłem sie wysokimi zdobyczami Allena czy Pierca ale dużą rolę odgrywał Glen Davis (szczególnie gdy Garnett był kontuzjowany).

Runda 2:

Suns vs Spurs- szkoda ze 4:0. Nie było wielkich różnic punktowych. Często Spurs prowadzili przez dłuższy czas aby ulec pod koniec meczu (ach te "trójki" Suns). Mecze wyrónane a seria 4:0 :/. Sensacją był Dragic w 3 i 4 meczu (szczególnie 3- 26 pkt- najwięcej z drużyny a w przecież to rezerwowy. Czemu Gortat tak nie ma? :D).

Lakers vs Utah- jak powiedział Charles Barkley w studiu przed meczem trzecim albo czwartym o Lakers- "They are just too big for Utah". Znów przeważyły zbiórki. Boozer nie miał szans w starciu z dwoama wiezami Lakers. Oczywiście Kobe również pokazał klasę. Po powrocie Kirlenko w meczu numer 3 szanse trochę się wyrównały. Lakers wygrali jednym punktem.

Orlando vs Hawks- najnudniejsza seria w całych dotychczasowych PO. Hawks zostali po prostu zmiażdzeni. Jestem pod wrażeniem niesamowitego ball movement po stronie Orlando. Większość akcji zakończonych po asystach. No i oczywiście trójki. Z Hawks uszło powietrze. Żal było patrzeć na te mecze. Liczyłem tu na walkę ale nic z tego.

Clavland vs Boston- taddamm! Największa sensacja w tych PO. Boston eliminuje Cavaliers. To co pokazał Rondo (Potężne triple double- w tym 18 zbiórek jako rozgrywający). Wielka trójka (Pierce, Ray Allen, Garnett) również była w dobrej formie. Dużo wniósł z ławki Tony Allen. LBJ jakiś nie w sosie. Nie był tym wojownikiem, którym był wcześniej. Co ciekawe po jednej kontuzji tak zmarniał- tylko ostatni mecz ładny (niektórzy zawodnicy graja z kilkoma kontuzjami- choćby Kobe a jest dużo starszy od Jamesa). Mo Williams próbował podnieść Clevland z kolan ale przeciwko sobie miał świetnie dysponowaną drużynę Boston.

Przyszłość- ee juz nic nie obstawiam :D. Cokolwiek się stanie myslę że będzie ciekawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thunder nie mieli takich podkoszowych aby móc powalczyć z Gasolem i Bynumem.

Rzeczywiście już od dwóch sezonów powtarzam, że brakuje im podkoszowych. Krstic to jednak padaka, a Collison przeciętniak od brudnej roboty. Dlatego jeszcze przed sezonem liczyłem, że może Gortat przejdzie do Oklahomy. Teraz taki transfer byłby jeszcze lepszym wyborem dla Marcina. Wyobraźmy sobie skład Westbrook, Sefolosha (świetny defensor), Durant, Green, Gortat. Nie wiem czy nie byłaby to najmłodsza piątka w NBA odpowiednio 22, 26, 22, 24 i 26. Z takim składem drużyna z Oklahomy miałaby przed sobą wielką przyszłość. Do tego trener Scott Brooks nagrodzony tytułem najlepszego coacha. Ta drużyna była dla mnie jedną z rewelacji sezonu, ale w starciu z siłą podkoszową Lakers byli bez szans. Możemy sobie gdybać, ale ja liczę jednak na wtopę Orlando z Bostonem i odejście Marcina do klubu, gdzie mogłby trochę dłużej pograć i stanowić coś o sile ofensywnej swojego zespołu. Teraz nawet jeśli gra to udziela się głównie w obronie, a czas kiedy nie ma Howarda na parkiecie pozostali gracze z piątki rozumieją "Możemy rzucać".

LBJ jakiś nie w sosie. Nie był tym wojownikiem, którym był wcześniej. Co ciekawe po jednej kontuzji tak zmarniał- tylko ostatni mecz ładny

Nie byłaż tak dobry. Brakowało wiary, ledwie 8 trafionych na 21 oddanych rzutów, do tego aż 9 strat, niektóre naprawdę głupie. Choćby ta, kiedy najpierw LeBron rzucił dwie trójki i doszli Boston na 4 pkt, a jak można było jeszcze zmniejszyć straty to stracił piłkę w bardzo głupi sposób. Oklaski dla Tony'ego Allena bo bardzo uprzykrzał życie Jamesowi. Wszystkich zainteresowanych koszykówką zapraszam na mojego bloga, gdzie opisałem ciekawe przypadki Raya Allena :tongue:

(niektórzy zawodnicy graja z kilkoma kontuzjami- choćby Kobe a jest dużo starszy od Jamesa)

Kevin Garnett i jego stuletnie kolana też dali radę. Jordan miał swoją Flu Game, gdzie wypruł z siebie żyły, aby po meczu paść w objęcia Pippena i nie móc zwlec się z parkietu o własnych siłach. Ray Allen i Paul Pierce podczas pamiętnych meczów finałowych w Bostonie w 2008 roku musieli z powodu kontuzji udawać się do szatni i grali dużo lepiej niż przed urazem. Jamesowi zabrakło w tym spotkaniu po prostu ognia.

Mo Williams próbował podnieść Clevland z kolan ale przeciwko sobie miał świetnie dysponowaną drużynę Boston.

Mo Williams to jedna z przyczyn klęsk Cleveland w playoffach 2009 i 2010, do tego nieudacznik i człowiek o miękkich nogach. Podejrzewam, że Daniel Gibson am większe cojones od niego. Znowu zagrał całkiem dobrą pierwszą połowę, kiedy rzucił 18 pkt, ale wszystko wróciło do normy w najważniejszych momentach, kiedy ważyły się losy meczu. W "prime time" powiększył swój dorobek o 4 pkt. Nie potrafił wziąć ciężaru na swoje barki. Trener Mike Brown to chyba największy przegrany, pokazał, że nie potrafi zbudować składu na mistrzostwo, a od właścicieli dostał wszystko. Miał Hicksona, który dobrze się spisywał, ale w playoffach praktycznie nie grał, miał Gibsona, Williamsa i Westa na rozegraniu, przy czym gdy Westowi nie szło to Gibson nie dostawał szans. Miał Hicksona, Varejao, Jamisona, Moona, Parkera, Shaqa i Zydrunasa. Odpowiednio ich ustawiając można było od każdego z tych graczy wyciągnąć ich zalety, a trener jedynie pokazał słabość Cavs czyli brak zespołu. Pomocnicy Jamesa mieli być gwiazdami, ale znowu mieliśmy powtórkę z rozrywki, kiedy trwoga to piłka do Jamesa, on coś wymyśli.

Tymczasem Cleveland wygrało kolejne 'statement game', ale nie wiem czy można już tak nazywać te spotkania. Boleję nad tym jako kibic Celtów, ale grają w tym sezonie za słabo, aby powalczyć o pierścienie. Cavs wydają się na Wschodzie niezagrożeni.

He he. Przytaczam swój cytat z 15 marca, kiedy to zdawało mi się, że Boston się już nie podniesie w tym sezonie i będzie spadał po równi pochyłej. Miło jest się czasem pomylić :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tylko, że PO zapowiada się kolejny rok bardzo podobnie, czyli dominują zaś takie same drużyny. Szkoda, bo liczyłem, że takie ekipy jak Hawks czy Nuggets namieszają w czołówcę i zagrają przynajmniej w top 4. No cóż, pozostaje poczekać do roku. Ja jestem teraz za Suns i ich ofensywną grą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie LBJ nie grał wcale słabo. Moim zdaniem to w głównej mierze defensywa Bostonu była dobrze nastawiona (stąd między innymi te straty Clevland) dodatkowo nie miał zbyt dużego wsparcia w II połowie od reszty zespołu.

Natomiast wracając do Bostonu to sezon zasadniczy mieli średni (świetny start, świetne posunięcia na rynku wolnych agentów, a potem kontuzje i słabsza forma), ale wierzyłem, że po przejściu Chicago się rozpędzą i uda im się ograć Cavs. Drużyna przypomina mi tą z przed dwóch lat. Dlatego uważam, że jest spora szansa na powtórzenie sukcesu.

LAL- PHX: zwycięstwo Lakersów być może nawet szybko

BOS- ORL: mam nadzieje, że boston, ale różnie to może niestety być.

A co do wolnych agentów to na rynku mógł jeszcze Bryant być ale się nie zdecydował. Moim zdaniem Wade i LBJ mogą zostać w obecnych zespołach (w szczególności LBJ), natomiast Bosh powinien zmienić otoczenie, bo w Toronto raczej niczego nie osiągnie. Podobno tDirk w Dallas miał się zgodzić na obniżkę zarobków po to aby mogli kogoś ciekawego zakontraktować, ale ile w tym prawdy to nie wiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orlando vs Boston- 0:1 (88: 92)

Boston wygrywa w Amway Arena z Orlando w pierwszym meczu finału Konferencji Wschodniej. Celtowie grali konsekwentnie w obronie i skutecznie w ataku. Kedrick Perkins i Glen Davis obnażyli wszystkie słabości Dwighta Howarda. Superman po prostu nie mógł się przebić i musiał oddawać rzuty (sic!) z trudnych pozycji (zero techniki u Howarda). Popełniał też głupie straty. Jedyna za co można go pochwalić to bloki. Miał i kilka na początku ich kilka bardzo ważnych pod koniec meczu. Zawiedli także Pietrus i Lewis, który przez cały mecz nie trafił ani jednej trójki. Z tymi trójkami w ogóle było nieciekawie. Do końca 1 połowy: 0-9. Za występ po stronie Magików można pochwalić Vince Cartera, Jameera Nelsona ( jego dobitka po spudłowanym wolnym- niesamowita) i Marcin Gortat, który radził sobie dużo lepiej od pierwszego centra gości (szkoda że zagrał tak krótko). W Bostonie nikt nie popełniał większych błędów. Z ławki dobre wsparcie dał Tony Allen. Zespół poprowadzili do zwycięstwa Ray Allen i Paul Pierce.

Mimo miażdżącej chwilami przewagi Bostonu (nawet 20 pkt!) Orlando w ostatniej kwarcie zdołało podgonić wynik. Celtowie pokazali niesamowity spokój egzekwując ostatnie rzuty wolne.

Jeśli Orlando poprawi swoją grę ofensywną, seria może być jeszcze ciekawsza.

Dziś pierwszy mecz finału Konferencji Zachodniej- Lakers podejmą u siebie Suns.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i znowu powtórzył się wynik sprzed kilku dni, Boston wygrywa drugi mecz w Orlando 95 - 92 i obejmuje prowadzenie 2-0. Teraz przed nami dwa mecze w Boston Garden i jeśli nie zdarzy się cud (czyt. Orlando wygra oba spotkania) to w tej serii będzie pozamiatane. Widać, że Celtics są na fali po zwycięstwie z Cavs i po prostu niszczą Orlando. Co prawda nie demolują ich punktowo, ale wciąż mają olbrzymie rezerwy. Wszyscy znakomicie spisują się w obronie, a punkty rozkładają na każdego w różnych meczach. W pierwszym brylowali Pierce i Alle. Teraz Allen rzucił zaledwie 4 pkt, ale swoje zrobił znów Rondo. Pierce na razie MVP tej serii. Garnett nie grzeszy skutecznością, ale i tak Celtowie wygrywają. Widać, że mogągrać jeszcze lepiej. Magic wyglądają na rozbitych i nie wiem czy jeszcze się podniosą. Rashard Lewis nie istnieje w tej serii, widać, że brak Garnetta w defensywie w półfinałach w zeszłym roku był sporym osłabieniem jeśli chodzi o defensywę. Gortat gra jak zwykle mało i mało może zrobić. Wygląda na to, że będziemy mieli emocjonującą powtórkę z 2008 roku i spotkanie Mistrzów NBA z dwóch ostatnich sezonów. Liczę na to, że Celtics pokażą Lakersom kto jest prawdziwym mistrzem i po raz drugi zdobędą pierścienie. Odpadnięcie Orlando może skutkować poważnymi rozliczeniami w tej drużynie. W tym sezonie właściciele zdecydowali się wyłóżyć dużo więcej pieniędzy na wzmocnienia. W przypadku braku osiągnięcia celu jakim było mistrzostwo, będą musieli pozbyć się trochę graczy i luzować salary. Wydaje mi się, że wtedy Gortat powędruje do innego klubu, bo ma jeden z wyższych kontraktów, a nie przekłada się to na jego statystyki. Oczywiście możemy mówić, że dobrze się spisuje, dodaje energii, itd., ale łatwiej będzie się pozbyć jego niż np. Lewisa. Z tym, że na pewno na Wschód go nie puszczą. Dobrym wyborem byłaby Oklahoma. Oby tylko Marcin nie skończył w jakichś Warriorsach czy Clippersach(raczej mało prawdopodobne, bo u jednych jest już Biedrins, a u drugich Chris Kaman).

EDIT: Nie wiem czy oglądaliście te nowe reklamy, które zrobiła NBA - czyli wplątanie zmiksowanych wypowiedzi zawodników i trenerów i robienie z tego rapu. Dla mnie odjazd, a to moja ulubiona

Paul Pierce wymiata :smile:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta, oglądałem te mixy reklamowe. Bardzo fajne :D. Moja ulubiona-

Co do samego meczu, nie ogladalem. Po statystykach i skrótach zauważyłem że było trochę lepiej jeśli chodzi o Orlando. Szkoda że tak końcówkę zrypali. Vince spudłował 2 rzuty wolne pod koniec. Następnie jak wybronili akcje w ostatnich sekundach J.J. Redick poprosił o czas w złym miejscu (na własnej połowie). No szkoda ale mam nadzieję że ta seria nie zakończy się 4:0.

Co do Lakers vs Suns- Jeziorowcy zmietli swoich przeciwników z parkietu. Kobe z 40 pkt (21 pkt w trzeciej kwarcie), Gasol, Artest, Odom (sensacja z ławki-19 pkt i 19 zbiórek). W ostatniej kwarcie grały rezerwy, które nie ustępowały zgraniem pierwszemu składowi. W zespole Suns wyróżniał się dla mnie Dragic. Nash był świetnie obstawiony przez Fishera i Suns nie mogli grać swoich ulubionych akcji pick&roll ze Amarem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Boston rozgromił Orlando w pierwszym meczu u siebie 94:71. Spokojnie mogło być wyżej, tylko liderzy Bostonu odpoczywali sobie na ławce, a Doc dał pograć zmiennikom, którzy nawet jeszcze powiększyli przewagę. Nikt u gospodarzy nie musiał silić się na nadzwyczajne popisy strzeleckie. Najwięcej punktów rzucił z ławki Glen Davis i było to "zaledwie" 17. Siła tkwiła w zespole. Aż sześciu graczy Celtów miało dwucyfrową zdobycz punktową. Z całej dwunastki meczowej zaledwie dwóch zawodników nie zdobyło punktów. Perkins z Davisem ośmieszali Howarda, który znowu wrócił do normy po ostatnim świetnym meczu. Lewis dalej nie istniał. Carter z Nelsonem częściej pudłowali niż trafiali. Ciężko znaleźć zawodników, którzy się wyróżniali u Magików. Może Pietrus i Redick. Przykre, że znowu nie istniał Marcin. Może to i lepiej, bo formuła zespołu z Orlando już chyba się wypaliła i Magic nie będą trzymali zawodnika z 5 mln kontraktem, który nie może pomóc drużynie. W sumie nie ma jak, bo drużyna z Florydy do ostatka biła się o przewagę własnego parkietu w playoff, grając w kółko pierwszym składem. Nie przećwiczono różnych wariantów ofensywnych czy defensywnych. Kpiną jest fakt, że nie ma żadnych zagrywek pod Gortata w ataku. To tak jakby atakować czwórką przeciw pięciu przeciwnikom. Liczę, że teraz będzie małe trzęsienie ziemi i Polak pójdzie do klubu, gdzie mógłby regularnie grać. Gdyby była to Oklahoma byłby to chyba podarunek z niebios. Trochę obawiam się finałów przeciw Lakers, którzy znowu zdają się mocni, ale liczę na sukces starej maksymy, że mistrzostwo wygrywa się obroną, a nie atakiem, a w tym Celtics są najlepsi w całej lidze. Sukces w tym roku smakowałby dużo lepiej niż ten dwa lata temu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phoenix obroniło się u siebie. Niesamowity Stoudemire z dorobkiem 42 punktów i 11 zbiórek. Problemem dla Lakers w tym meczu były faule. Oczywiście Suns pokazali dużo lepszą obronę. Dlatego nie wyróżniał się Odom lub inni rezerwowi. Kobe robił to co do niego należy (36 pkt, 11 asyst, 9 zbiórek). Jednak tego dnia nie miał wystarczającego wsparcia. Center gospodarzy również pokazał się z dobrej strony, szczególnie że wrócił po kontuzji. No i końcówka dla Jasona Richardsona. Mimo to nie sądzę żeby coś się zmieniło na dłuższą metę i Lakers jednak wejdą do finału.

Orlando wygrywa mecz numer 4 po dogrywce i przedłuża swoje istnienie w PO. Zagrali dużo bardziej agresywnie. Nelson i Howard i z ławki Redick to bohaterowie tego spotkania. Howard- 32 pkt, 16 zbiórek, 4 bloki. Nelson ważne trójki w końcówce. Przez cały mecz nie do powstrzymania był Paul Pierce. Tylko w końcówce 4 kwarty "zakozłował się" i zgubił piłkę co doprowadziło do overtime. Wtedy obudził się Ray Allen ale jednak to nie wystarczyło do zwycięstwa. Za dużo błędów w końcówce meczu po stronie Bostonu. Szkoda że Marcin miał taki mały wkład w tym spotkaniu. Liczę na to, że Orlando jeszcze powalczy w PO.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff! Celtics w końcu rozprawili się w Orlando, ale po drodze zdążyli jeszcze przegrać dwa mecze. Już się bałem, że się skompromitują i będą pierwszymi w lidze, którzy przegrali serię, po trzech wygranych pierwszych meczach. Na szczęście tak się nie stało. W meczu nr 6 już w pierwszej kwarcie zapewnili sobie bezpieczne prowadzenie, które momentami wzrastało nawet do 20 - kilku punktów. Ostatecznie skończyło się pewnym 96 - 84. W tym meczu najpierw kontuzji nabawił się Rondo boleśnie upadając na parkiet, ale godnie zastąpił go Nate Robinson. W II kwarcie zdobył 13 punktów na całkiem niezłej skuteczności, co prawda potem było już gorzej, bo Nate jak to on się "podpalił" i zaczął za dużo rzucać, widać, że brakuje mu jeszcze sporo do mentalności Rajona. Prawdziwym Killerem był Paul "Prawda" Pierce, który rzucił aż 31 punktów, z tego 4/5 "trójek" do tego 13 zbiórek(sic!) i 5 asyst. Świetnie też Sugar-Ray Allen - 20 pkt. Garnett znowu w cieniu, trochę mnie to martwi. Mam nadzieję, że KG zachowa coś na Finały.

Na Zachodzie zrobiło się całkiem ciekawe. Phoenix odrobili sporą stratę i w ostatnich sekundach brakło im jeszcze 3 punktów. W ostatniej akcji Nash i Richardson 2 razy rzucali za trzy, ale pudłowali, ale pomogły 2 zbiórki ofensywne. W końcu J-0Rich trafił chyba z najtrudniejszej pozycji jaką miał, pięknie o tablicę i remis 101-101. Zostały 3.5 sekundy, oczywiście piłka do Kobe'ego i... airball. Na szczęście dla lidera Lakers, w ostatniej chwili dopadł do niej Ron Artest i równo z syreną zdobył zwycięskie punkty. Kobas w ostatnich dwóch meczach monster game. W meczu nr 4 38/7/10 a w nr 5 30/11/9, a mimo to Lakersi jeden mecz przegrali, a w drugim męczyli się do końca. To już druga taka sytuacja w tych PO, że Kobe nie trafia decydującego rzutu a na pomoc spieszy ktoś z dobitką. W meczu nr 6 w Oklahomie w identyczny sposób zwycięstwo zapewnił Gasol. Trener Gentry robi kapitalną robotę w Suns, wreszcie nauczył ich defensywy. Możliwe, że będzie tu nawet 7 meczów, ale nie mam wątpliwości, że Lakersi awansują dalej i będziemy mieli powtórkę z 2008 roku. Kolejny raz spotkają się starzy znajomi z Bostonu i Los Angeles.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie, kolejne historyczne Finały rozpoczęły się. Lakers wygrywają mecz nr 1 z Boston Celtics w Staples Center. Jednym słowem- walka!. Naprawdę dobry mecz- pełen defensywnych (częściej) i ofensywnych (rzadziej) popisów oraz cwaniactwa i prowokacji. Ale w końcu to Finały. Wielu graczy po obu stronach złapało dużo fauli/ów. Sędziowie często dawali się nabrać na sztuczki szczególnie Kobe'go a po drugiej stronie The Truth. Podsumowując pojedynek tych właśnie zawodników- rządził i dzielił Kobe- wysoka skutecznośc i 30 zdobytych pkt, szukał kolegów- 6 asyst i był aktywny pod tablicami- 7 zbiórek i 1 blok. Pierce wypadł przy nim gorzej ale był najlepszym graczem po stronie Celtics. Innym ciekawym pojedynkiem był Gasol vs Garnett i ten znów na korzyść Lakers. Ogólnie Jeziorowcy przeważali na tablicach (tak jak przez całe PO)- 16 do 0 punktów drugiej szansy. Również ławka Lakers zaprezentowała się lepiej. Choć kibicuje Lakers mam nadzieję że seria będzie jak najdłuszsza. Starcie gigantów- ciąg dalszy w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...