Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Hut

Sens życia

Polecane posty

Nadal uważam że życie w samotności (opierając się na większości ludzi), traci swój smak.

Jak dla mnie możesz sobie uważać, że księżyc jest z sera i że tak myśli większość ludzi. Tylko nie próbuj wmawiać tego jako oczywistą prawdę. Swoją drogą skąd masz pewność, że większość ludzi jest szczęśliwa mieszkając w dużych miastach, to że tak robią nie znaczy że tego chcieli, być może zmusiło ich do tego życie. Jak przepytam 10 osób i dziewięć z nich odpowie że rzeczywiście, wolałaby wieść żywot pustelnika, to mogę powoływać się już na większość?

Ty nie potrafisz żyć w samotności, a niektórzy nie mieszkają sobie na skraju lasu, gdzie częściej widzi się sarnę niż innego człowieka nie dlatego że są ascetami (choć pewnie takie przypadki się zdarzają, ale są to przypadki, co nie oznacza automatycznie że robią tak wszyscy) i są szczęśliwi, robią to z własnej woli i tyko w jednym celu - aby być szczęliwym. Nie można przykładać swojej miarki do innych, bo każdy człowiek to przypadek szczególny i wymaga innej skali oceniania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...ale wyjechałeś z tym nie istnieniem, Niektóre rzeczy są po prostu oczywiste,

Myślisz, że był by sens pisać kilku tomową rozprawę i tracić kawał życia na udowadnianiu, że słońce świeci ? Jeśli miałbyś stracić życie na taki bezsens to już lepiej popełnić samobójstwo. Wszystko o czym mówię opieram na pewnym przykładzie... Otóż w mojej miejscowości mieszkała kiedyś starsza osoba, która, gdy była młoda nie znalazła swojej drugiej połówki i potem całe życie spędziła w samotności i niemożliwym do opisania jest to jaką radość sprawiały jej odwiedziny innego człowieka Generalizując Żyjąc samotnie nie poznała smaku życia; nie miała męża, potomstwa, potem wnuków... i po prostu nie zaznała życia. Takich przykładów na świecie jest wiele, a czy wy znajdziecie chociaż jeden przykład człowieka, który żyjąc w samotności był szczęśliwy i korzystał z życia ?

Co do dużych miast... nie chodziło mi o otoczenie w którym człowiek egzystuje, tylko o to że człowiek potrzebuje bliskości innych osób, czyli np. chłopak potrzebuje dziewczyny, Każdy z nas potrzebuje rodziny i gdy wszystko to człowiek ma w życiu to jest szczęśliwszy od takiego, który mieszka w domu dziecka, a gdy z niego wychodzi jest osamotniony...

Samotność = Brak pełni życia, choć w samotności również możemy odnaleźć szczęścia +)

Pozdroo =0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślisz, że był by sens pisać kilku tomową rozprawę i tracić kawał życia na udowadnianiu, że słońce świeci ? Jeśli miałbyś stracić życie na taki bezsens to już lepiej popełnić samobójstwo.

Tak się składa, że ludzie znajdują sens w jeszcze bardziej, zdawało by się bezsensownych "dziełach". Wystarczy spojrzeć na laureatów nagrody IgNobla (czy jak ona tam miała). Czyli na zwycięzców w kategorii najabsurdalniejszej teorii/pracy naukowej.

Wszystko o czym mówię opieram na pewnym przykładzie... [...] Takich przykładów na świecie jest wiele, a czy wy znajdziecie chociaż jeden przykład człowieka, który żyjąc w samotności był szczęśliwy i korzystał z życia ?

No toś mnie właśnie przekonał... do tego, że zmyślasz. Serio, ale ja też mogę bez żadnego problemu napisać, że znam eremitę, który jest szczęśliwy w swojej samotni.

Tego przykładu, który przytoczyłeś nie jesteś w stanie w żaden sposób udowodnić. Nie tędy droga. Bo skąd mam niby wiedzieć, że nie ściemniasz teraz na całego? A biorąc pod uwagę Twoje poprzednie posty, jestem przekonany, że zwyczajnie zmyślasz.

Co do dużych miast... nie chodziło mi o otoczenie w którym człowiek egzystuje, tylko o to że człowiek potrzebuje bliskości innych osób, czyli np. chłopak potrzebuje dziewczyny, Każdy z nas potrzebuje rodziny i gdy wszystko to człowiek ma w życiu to jest szczęśliwszy od takiego, który mieszka w domu dziecka, a gdy z niego wychodzi jest osamotniony...

Wow, coś z sensem napisałeś i nawet mogę się z tym zgodzić!

Ale to skrajny przykład mimo wszystko, bo o ile sobie przypominam, to rozmawialiśmy o ludziach wybierających samotność świadomie, a nie o takich, których los na samotność skazał.

Samotność = Brak pełni życia, choć w samotności również możemy odnaleźć szczęścia +)

Wyrabiasz się, bo znów z sensem napisałeś :). I przyznałeś mi tym samym rację. Tym zdaniem znaczy się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytaj ze zrozumieniem, nie do końca przyznałem Ci rację, bo wcześniej ani razu nie zaprzeczyłem że człowiek samotny jest szczęśliwy, tylko ciągle próbowałem udowodnić, że taki człowiek nie może korzystać w pełni z życia i jak już wcześniej pisałem jego życie traci smak. Rzeczywiście ten przykład nie jest odpowiedni z uwagi na to że musiałbys mieszkać w mojej miejscowości... Byłeś kiedyś w szpitalu? To sobie przypomnij, jaką radość sprawiały Ci odwiedziny bliskich osób...

Uważasz się za mądrzejszego ode mnie bo wpisałeś na forum więcej postów...

Wow, coś z sensem napisałeś i nawet mogę się z tym zgodzić!

Wyrabiasz się, bo znów z sensem napisałeś

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie jest ciężko swoje racje w ogóle wyjaśnić. Racje to coś bardziej wewnętrznego. Czujesz że tak jest i tyle. Nie ma według mnie sensu dlatego dawania powodów do pewnego swojego toku myślenia. I Jeśli ktoś się mnie spyta "dlaczego" to ten komentarz jest swoistą odpowiedzią w swojej osobie. Według mnie :P

A jeśli chodzi o sam temat. Sens życia. Każdy ma po coś żyć. A nawet jak się nie ma po co, to w jednej chwili może się stać coś niezwykłego. I trzeba żyć chwilą. Nie ma sensu martwić się " o jejku wydałem tyle kasy na nową konsolę i nie mam kasy na gry :/" powinno się myśleć o tym jak miło spędziłeś te chwile gdy grałeś w to co miałeś a ktoś inny spędził je być może gorzej. "Karpie Djem" :P Przepraszam ale tak mi to wpadło to głowy. O właśnie ! I najważniejsze to się cieszyć nawet najmniejszą sytuacją. I być najżyczliwszym. Jak mówię komuś "dzień dobry" to jest to tak życzliwe że można aż zwymiotować z tego przepychu. Bo ja twierdzę że nie nic lepszego niż bezsensowny dowcip i 10 minut się śmiania z niego z łzami w oczach :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytaj ze zrozumieniem, nie do końca przyznałem Ci rację, bo wcześniej ani razu nie zaprzeczyłem że człowiek samotny jest szczęśliwy, tylko ciągle próbowałem udowodnić, że taki człowiek nie może korzystać w pełni z życia i jak już wcześniej pisałem jego życie traci smak.

Czyli wychodzi na to, że według Ciebie jest nieszczęśliwy. Czy tylko ja widzę straszną nieścisłość w powyższym cytacie?

Natomiast co do tych dowodów, to niestety nie przedstawiłeś żadnego, któremu mógłbym przyklasnąć. Każdy mogłem w prosty sposób podważyć. I nie podoba mi się fakt, że uważasz, że skoro Tobie się tak wydaje, to MUSI być prawdą. Niestety, to takie proste nie jest. Na świecie żyje jakieś 6,5 miliarda ludzi - nie możesz stwierdzić, że każdy, kto żyje samotnie jest nieszczęśliwy. Nawet jeśli ta jedna osoba, którą rzekomo znasz,jest nieszczęśliwa, wcale nie znaczy to, że każdy żyjący samotnie odczuwa to tak samo.

Byłeś kiedyś w szpitalu? To sobie przypomnij, jaką radość sprawiały Ci odwiedziny bliskich osób...

Przepraszam, ale nie bardzo łapię, co chcesz tym zdaniem mi udowodnić. Tym bardziej, że jak ja bym się czuł, to moja sprawa. I taka krótkotrwała samotność by mnie bolała. Ale mówimy tu o samotności z wyboru, a nie z przypadku, prawda?

Uważasz się za mądrzejszego ode mnie bo wpisałeś na forum więcej postów...

Bardzo się cieszę, że siedzisz w mojej głowie i wiesz, co czuję. Gdyby nie Ty, nigdy nie zdałbym sobie z tego sprawy...

Poza tym, co ma ilość postów do sensu wypowiedzi? Jest tu kilku forumowiczów, którzy piszą z sensem (i bardzo dużo osób to docenia), a nie mają nawet 100 postów na koncie.

Według mnie jest ciężko swoje racje w ogóle wyjaśnić.

Co nie znaczy, że nie można ich przedstawiać. Trzeba tylko umieć bronić swoich racji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że chłop solymaribnluka jest wyznawcą "oczywistej oczywistości"... I widać, że raczej ten chłop nie ma zbyt wiele do zaprezentowania poza tym, że on daje nam na tacy "oczywistą oczywistość", a to my jesteśmy bandą ciemniaków, bo tego nie rozumiemy... Każdy winny, tylko nie on...

Na szczęście, zazwyczaj się z tego wyrasta...

Takich przykładów na świecie jest wiele, a czy wy znajdziecie chociaż jeden przykład człowieka, który żyjąc w samotności był szczęśliwy i korzystał z życia ?

Najpierw stwierdź, co rozumiesz przez "korzystanie z życia". Jeżeli są to huczne imprezy, hektolitry wódki i kilogramy wypalonego ziela, by mieć lepszy "odlot" to faktycznie - mało jest takich osób. A jeżeli chodzi o szczęśliwość z życia, to niby dlaczego osoba samotna ma nią nie być?

Znajdziemy - mój stryj, Michał - żyje od kilku lat w samotności, raz na rok przyjeżdża na spotkanie rodzinne, a twierdzi, że jest szczęśliwy. Jeśli chcesz zarzucić mu kłamstwo, musisz mieć dowody... Inaczej będziesz dla mnie nic nie znaczącym krzykaczem... Ale może lepiej niech tak pozostanie...

Myślisz, że był by sens pisać kilku tomową rozprawę i tracić kawał życia na udowadnianiu, że słońce świeci ? Jeśli miałbyś stracić życie na taki bezsens to już lepiej popełnić samobójstwo.

Tym razem będę zgryźliwy i powiem - może więc pójdziesz przodem i nas wyręczysz...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stillborn

Przeczytaj to zdanie jeszcze z kilka razy to może wkońcu zrozumiesz moją wypowiedź

,,nie zaprzeczyłem że człowiek samotny jest szczęśliwy"

Może Cię wyręczę w myśleniu i po prostu je przeredaguje:

,,Nie podważyłem stwierdzenia, że człowiek samotny jest szczęśliwy''

Skoro w szpitalu chwilowa samotność, sprawiła Ci ból to czy wyobrażasz sobie, spędzić w tym stanie całe życie...

Zauważyłem lekceważące podejście z twojej strony do moich wypowiedzi dlatego doszłem do wniosku, że Uważasz się za mądrzejszego ode mnie...

Wracając do słońca to, że świeci MUSI być prawdą i nawet jeśli ktoś chce o tym dyskutować, to owszem tylko może... Podobnie jest z tym, o czym mówię, że człowiekowi lepiej się żyje z bliskimi, niż w samotności bo jest istotą społeczną i poprzez taką egzystencję w której człowiek ma rodzinę, potem zakłada swoją i z żoną mają dzieci potem zostaje dziadkiem... Rozumiem pełnię życia (Nie chodzi mi o huczne imprezy, hektolitry wódki i kilogramy wypalonego ziela) Tylko normalną ludzką egzystencję...

To że on Ci mówi:

- Jestem szczęśliwy

Nie do końca musi być prawdą, bo tak naprawdę nie wiesz co on czuje wewnątrz siebie...

Zazwyczaj ukrywa się przed bliskimi negatywne odczucia

Co do samobójstwa to wolę się na razie nie wypowiadać

Panie władzo moje argumenty nie są ad personam, bo zawsze staram się je czymś popierzeć... a jeśli tak uważasz to udowodnij

Pozdroo =0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie władzo moje argumenty nie są ad personam, bo zawsze staram się je czymś popierzeć... a jeśli tak uważasz to udowodnij

Na przykład takie zagrania:

Uważasz się za mądrzejszego ode mnie bo wpisałeś na forum więcej postów...

Wow, coś z sensem napisałeś i nawet mogę się z tym zgodzić!

Wyrabiasz się, bo znów z sensem napisałeś

To albo przejaw kompleksów, albo braku argumentów. Nie wprowadzają do debaty nic dobrego, a jeszcze tylko mogą zepsuć atmosferę, więc lepiej się od nich powstrzymaj. Poza tym uwagi co do pracy moderatorów zgłasza się w odpowiednim temacie, więc z tego wątku będę więc je wywalał razem z resztą posta, nawet gdy jest w miarę merytoryczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,nie zaprzeczyłem że człowiek samotny jest szczęśliwy"

Może Cię wyręczę w myśleniu i po prostu je przeredaguje:

,,Nie podważyłem stwierdzenia, że człowiek samotny jest szczęśliwy''

W niczym mnie nie wyręczaj, bo kiepsko ci to idzie. To raz. Dwa, nie chce mi się cytować twoich poprzednich wypowiedzi, ale wyraźnie tam napisałeś, że każdy samotnie żyjący jest nieszczęśliwy z tego powodu. A ja twierdzę, że nie. Nie siedzisz w głowie wszystkich samotnych, więc nie wiesz, co czują. Próbuję ci wytłumaczyć, że nie wszyscy są tacy sami i skoro część (może nawet ogromna większość) jest z tego powodu nieszczęśliwa, wcale to nie znaczy, że wszyscy. A to, że w poprzednim poście nagle zmieniłeś zdanie wypierając się swoich poprzednich słów, udając że ich nie było, nie zmienia to faktu, że pisałeś głupoty. A trzy - daj sobie wreszcie spokój z osobistymi "wycieczkami" pod moim adresem, bo nic w ten sposób nie udowodnisz.

Skoro w szpitalu chwilowa samotność, sprawiła Ci ból to czy wyobrażasz sobie, spędzić w tym stanie całe życie...

Normalnie idzie się załamać... Nie widzisz różnicy z chwilową samotnością z przypadku, a samotnością z wyboru? Poza tym, to że ja jestem nieszczęśliwy, wcale nie dowodzi, że inni też się tak muszą czuć. Nie możesz mnie stawiać jako jakiś wzór w odniesieniu doi reszty ludzi, bo ludzie się zbyt różnią między sobą.

Zauważyłem lekceważące podejście z twojej strony do moich wypowiedzi dlatego doszłem do wniosku, że Uważasz się za mądrzejszego ode mnie...

Staram się nie być dłużny... I pisze się "doszedłem" :).

Podobnie jest z tym, o czym mówię, że człowiekowi lepiej się żyje z bliskimi, niż w samotności bo jest istotą społeczną i poprzez taką egzystencję w której człowiek ma rodzinę, potem zakłada swoją i z żoną mają dzieci potem zostaje dziadkiem... Rozumiem pełnię życia (Nie chodzi mi o huczne imprezy, hektolitry wódki i kilogramy wypalonego ziela) Tylko normalną ludzką egzystencję...

Ale traktujesz wszystkich jedną miarą i nie może coś do ciebie dotrzeć, że nie jesteśmy klonami. A mnie nie chce już się powtarzać, gdzie popełniasz błąd.

To że on Ci mówi:

- Jestem szczęśliwy

Nie do końca musi być prawdą, bo tak naprawdę nie wiesz co on czuje wewnątrz siebie...

Zazwyczaj ukrywa się przed bliskimi negatywne odczucia

Jak rozumiem, ty wiesz, co taka osoba czuje? Nie wiem tylko skąd... Doświadczenie życiowe przez ciebie przemawia?

To, że takie słowa nie muszą być prawdą wcale nie znaczy, że nie są. Mogą albo nie, zależy wszystko od osoby wypowiadającej te słowa.

@Turambar

Wow, coś z sensem napisałeś i nawet mogę się z tym zgodzić!

Wyrabiasz się, bo znów z sensem napisałeś

Gwoli ścisłości, to moje słowa. Fakt, poniosło mnie, za co przepraszam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to czytam to, aż krew mi się gotuje w żyłach i taki moderator ma budowac autorytet Cd-action Żal.pl, pewnie zaraz dostane bana, a co tam ma policjant pałę, to z niej korzysta, nawet jak nie ma racji. Pierwszy akapit to poprostu ironia, a dwa kolejne to słowa kolegi-forumowicza Stillborna...

A co do kolegi forumowicza, to polecam Serie książek: Poczytaj mi mamo, to moze wkońcu nauczysz się tej podstawowej umiejętności Homo Sapiens i nie wmawiaj mi, że powiedziałem to, czego nie powiedziałem, bo to mnie wk&ia Koniec tematu!.

Pozdroo =0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy na forum Cd-action brak jest wolności słowa i niektórzy są nietykalni Jak Stalyn...

Jak to czytam to, aż krew mi się gotuje w żyłach i taki moderator ma budowac autorytet Cd-action Żal.pl, pewnie zaraz dostane bana, a co tam ma policjant pałę, to z niej korzysta, nawet jak nie ma racji. Pierwszy akapit to poprostu ironia, a dwa kolejne to słowa kolegi-forumowicza Stillborna...

A co do kolegi forumowicza, to polecam Serie książek: Poczytaj mi mamo, to moze wkońcu nauczysz się tej podstawowej umiejętności Homo Sapiens i nie wmawiaj mi, że powiedziałem to, czego nie powiedziałem, bo to mnie wk&ia Koniec tematu!.

Pozdroo =0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie jest ciężko swoje racje w ogóle wyjaśnić.

Co nie znaczy, że nie można ich przedstawiać. Trzeba tylko umieć bronić swoich racji.

Tak tak ja tam nie mówię drogi Stillborn'nie. Jedno wręcz powiem nie wyklucza drugiego. :icon_lol: Czytałeś może książke, "Stowarzyszenie umarłych poetów" ? Jest tam bardzo dobry przykład dla tego co mówiłem, podpowiem że lekcja na dworze to była. Ale jak najbardziej też uważam że trzeba bronić swoich racji. Oczywiście z umiarem, bo ja się uprę że wróble mają zielone skrzydła to to jest bezsensu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja twierdze ze człowiek samotny może nawet więcej. Tydzień temu rozstałem się z dziewczyną ( Problemy z "Innym" aż żal mówić.).

Jako że, jak bylem z nią jeszcze było trochę trudno bo po 1 Malo czasu na naukę, a jako że chodzę do jednego z lepszych technikum w Wielkopolsce ( ZST ZAP Tech nr.1) pierwsza klasa dopiero, to nie powiem łatwo nie jest. A po 2 jak się rozstaliśmy to mam lepsze oceny :D I zacząłem zajmować się graniem na bassie tak na poważniej bo wcześniej na nic nie było czasu. Nawet rodzice się ucieszyli z rozstania :D

I dlatego po tylu przeżyciach stwierdzam że człowiek sam żyć może i są z tego korzyści duże tylko trzeba mieć psychikę nastawioną do tego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogółem mówiąc sensem życia jest.................śmierć. Wszystko na tym świecie ma swój początek i koniec. Nic nie trwa niestety wiecznie. Wcześniej czy później śmierć porwie każdego swój taneczny krąg-->dance macabre. Niektórzy chcą przed nią uciec,inni na nią czekają z utęsknieniem, jednakże zabiera wszystkich. Żyjemy, więc po to, aby godnie umrzeć. Niektórzy wierzą w życie poza grobowe i że śmierć jest tylko stanem przejściowym, początkiem prawdziwego życia, dlatego też starają się by przeżyć to życie chwytając dzień -->

carpe diem.Po to właśnie człowiek tworzy kulturę, stara się uprzyjemnić sobie pobyt na ziemi.

Jednak bywa tak,że mija się z celem,ponieważ przecenia swoje możliwości bądź przerastają go one. Dlatego tez współczesny świat ma taki kształt a nie inny.Z resztą co ja tu będę się rozwodzić poczytajcie sobie chociażby np. Blaise'a Pascala- "Myśli". W tym tomie zawarł wiele prawd dotyczących człowieka i jego życia,a także świata.

Co do samotności-ekspertem w tym wypadku jest Wilk.(kocham wilki-sama jestem do nich podobna). Nie jest wcale zła,choć człowiek jest istotą towarzyską i musi od czasu do czasu przebywać z innymi. Problem samotności porusza kolejny tym razem wybitny poeta polski-Adam Mickiewicz w swym wierszu "do samotności":

"Samotności! do ciebie biegnę jak do wody

Z codziennych życia upałów;

Z jakąż rozkoszą padam w jasne, czyste chłody

Twych niezgłębionych kryształów.

Nurzam się i wybijam w myślach nad myślami,

Igram z nimi jak z falami;

Aż ostygły, znużony, złożę moje zwłoki-

Choć na chwilę-w sen głęboki.

Tyś mój żywioł: ach, za cóż te jasnych wód szyby

Studzą mi serce, zmysły zaciemniają mrokiem,

I za cóz znowu muszę, na kształt ptaka-ryby,

Wyrywać się w powietrze słońca szukać okiem?

I bez oddechu w górze, bez ciepła na dole,

Równie jestem wygnańcem w oboim żywiole"

Do Barto1514: sorry że się wtrącam ale miłość jest jednym z najwspanialszych uczuć i nie powinna być wypierana przez samotność. To prawda że bez partnera człowiek sobie poradzi,ale nie powinieneś się zrażać po jednej nie udanej próbie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogółem mówiąc sensem życia jest.................śmierć. Wszystko na tym świecie ma swój początek i koniec. Nic nie trwa niestety wiecznie. Wcześniej czy później śmierć porwie każdego swój taneczny krąg-->dance macabre. Niektórzy chcą przed nią uciec,inni na nią czekają z utęsknieniem, jednakże zabiera wszystkich. Żyjemy, więc po to, aby godnie umrzeć. Niektórzy wierzą w życie poza grobowe i że śmierć jest tylko stanem przejściowym, początkiem prawdziwego życia, dlatego też starają się by przeżyć to życie chwytając dzień -->

carpe diem.Po to właśnie człowiek tworzy kulturę, stara się uprzyjemnić sobie pobyt na ziemi.

Nie do konca sie z Toba zgodze. Dla ludzi wierzacych smierc sama w sobie nie jest sensem zycia, a to by te zycie przezyc w sposob odpowiedni. Ludzie nie tylko po to tworza kulture by uprzyjemnic swoje zycia, ale rowniez po to by oddac czesc temu w co wierza. Moze to byc Bog, moze to byc Allach, moze to byc rowniez Budda. Piszesz, ze ludzie, ktorzy sadza, iz zycie to stan przejsciowy do egzystencji pozagrobowej staraja sie przezyc zycie jak najprzyjemniej, korzystajac z zasady carpe diem, ale moim zdaniem to pasuje znaczenie lepiej do osob niewierzacych.

Co do samotności-ekspertem w tym wypadku jest Wilk.(kocham wilki-sama jestem do nich podobna).Nie jest wcale zła,choć człowiek jest istotą towarzyską i musi od czasu do czasu przebywać z innymi. Problem samotności porusza kolejny tym razem wybitny poeta polski-Adam Mickiewicz w swym wierszu "do samotności":

Z wygladu? ;), moze z sily ? :) A wilk ma jakies papiery eksperta, ze tak piszesz? Przeciez wilki to zwierzeta stadne. Skad Tys to wziela :)? Towarzyski to moze byc amant na imprezie, czlowiek jest istota spoleczna. Jesli chodzi o wiersz to autorowi nie chodzilo zapewne o dazenie do samotnosci na cale zycie, takiej, ktorej nie mozna sie pozbyc, a jak podkreslil o ucieczke od codziennosci. Kazdy czlowiek czasami potrzebuje byc sam.

Do Barto1514: sorry że się wtrącam ale miłość jest jednym z najwspanialszych uczuć i nie powinna być wypierana przez samotność. To prawda że bez partnera człowiek sobie poradzi,ale nie powinieneś się zrażać po jednej nie udanej próbie.

To zdaje sie watek o sensie zycia, a nie o milosci i rozwodzeniu sie nad tym jak wspaniale to uczucie. Chociaz spodobalo mi sie bardzo uniwersalne przeslanie zeby nie zrazac sie po porazce :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz, ze ludzie, ktorzy sadza, iz zycie to stan przejsciowy do egzystencji pozagrobowej staraja sie przezyc zycie jak najprzyjemniej, korzystajac z zasady carpe diem, ale moim zdaniem to pasuje znaczenie lepiej do osob niewierzacych.

Nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić, także moim zdaniem jednak to osoby, które uważają, że "potem" nic nie ma, przywiązują większą wagę do tego, by życie przeżyć przyjemnie, no bo przecież tylko to jedno życie mają. Z kolei Ci, którzy wierzą, że po doczesności czeka ich kolejny świat/etap starają się na niego zasłużyć, gdyż w większości przypadków dostanie się do tego drugiego świata jest uwarunkowane postępowaniem według określonych zasad, najlepszy przykład - chrześcijanie - jeśli chcą dostać się do nieba, muszą na to zapracować nie grzesząc, spełniając przykazania itd. A przeżycie tego życia w określony sposób ma gwarantować szczęśliwe życie w tym kolejnym, ostatnim i wiecznym etapie.

To zdaje sie watek o sensie zycia, a nie o milosci i rozwodzeniu sie nad tym jak wspaniale to uczucie. Chociaz spodobalo mi sie bardzo uniwersalne przeslanie zeby nie zrazac sie po porazce :)

No ale dla wielu to właśnie miłość jest sensem życia ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale dla wielu to właśnie miłość jest sensem życia wink_prosty.gif

Pewnie masz racje :) Tyle ilu ludzi zyje tyle sensow zycia mozemy wymienic, ale kolezanka nie pisala o milosci jako o sensie zycia tylko jako najwspanialszym uczuciu. Dla mnie milosc nie jest sensem zycia, ale napewno waznym jego elementem.

No dobra dobra przepraszam biggrin_prosty.gif Ale Ja nie mówię że się zraziłem. A tak w ogóle to mi chodziło o to ze samotnym się da żyć. Po prostu dawałem przykład. A teraz to już i tak nieważne z tą miłością. biggrin_prosty.gif

No daj spokoj nie musisz przepraszac, chodzi po prostu o to, ze jesli Ci na czyms zalezy to nie zrazaj sie po nieudanej probie. Moze sie wszystko zmienic. Milosc moze byc dla Ciebie sesnem zycia, ale jesli jej nie wyprobujesz to sie nigdy nie dowiesz. Pozdrawiam seredecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą miłością to chodziło mi o jedno i drugie za razem. Chciałam cię podbudować:D

Co do wilków- mimo,że większość żyje stadnie,ogółem są samotnikami.Nie wyczytałam tego nigdzie,a staram się po prostu je zrozumieć tak jak Shaun Ellis chociażby. Myślę,że one właśnie zachowują się tak jak ludzie-też potrzebują wytchnienia.

Z moich obserwacji-teoretycznie jest tak jak mówicie- pasuje to bardziej do ludzi wierzących,ale praktycznie nie.

Obracam się w towarzystwie ateistów i sama nie wierzę,choć nie zakładam,że Bóg nie istnieje jako byt zewnętrzny,po prostu nie chcę go czcić.W naszej grupie staramy się by żyć lepiej,ponieważ nie wiemy czy istnieje coś poza tym życiem-korzystamy z niego póki żyjemy kierując się zasadą carpe diem i pomagamy innym. Dlatego też tak napisałam.

" Jesli chodzi o wiersz to autorowi nie chodzilo zapewne o dazenie do samotnosci na cale zycie, takiej, ktorej nie mozna sie pozbyc, a jak podkreslil o ucieczke od codziennosci. Kazdy czlowiek czasami potrzebuje byc sam."

A czy ja napisałam,że Mickiewiczowi chodziło o dążenie do samotności? Napisałam jedynie,że porusza temat samotności. To co innego. I zgadzam się z twoją interpretacją tego wiersza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii technicznej bardzo bym Cie prosil o robienie cytatow do postow, poniewaz wtedy znacznie przyjemniej czyta sie tekst. ;)

Z tą miłością to chodziło mi o jedno i drugie za razem. Chciałam cię podbudować

Ok, nie musisz sie z tego tlumaczyc. Kazdy pewnie potrzebuje czasem podbudowania, te podbudowywanie sie tez moze byc jakims tam elementem skladowym sensu zycia.

Co do wilków- mimo,że większość żyje stadnie,ogółem są samotnikami.Nie wyczytałam tego nigdzie,a staram się po prostu je zrozumieć tak jak Shaun Ellis chociażby. Myślę,że one właśnie zachowują się tak jak ludzie-też potrzebują wytchnienia.

Skoro jak sama piszesz zyja w wiekszosci w stadach to ogolem nie sa samotnikami. Bez urazy, ale nie wydaje mi sie by wilki byly az tak podobne do ludzi. Rozumiem, ze te zwierzaki Cie fascynuja, mnie natomiast nie za bardzo. Chcesz poznac blizej wilki to o nich poczytaj :)

Z moich obserwacji-teoretycznie jest tak jak mówicie- pasuje to bardziej do ludzi wierzących,ale praktycznie nie.

Obracam się w towarzystwie ateistów i sama nie wierzę,choć nie zakładam,że Bóg nie istnieje jako byt zewnętrzny,po prostu nie chcę go czcić.W naszej grupie staramy się by żyć lepiej,ponieważ nie wiemy czy istnieje coś poza tym życiem-korzystamy z niego póki żyjemy kierując się zasadą carpe diem i pomagamy innym. Dlatego też tak napisałam.

Ja jestem racjonalista i nie wierze w Boga, ale jesli chcesz pogadac o tym to nie w tym temacie. Nie napisalas tak ja to opisujesz teraz :) Napisalas tak: "Niektórzy wierzą w życie poza grobowe i że śmierć jest tylko stanem przejściowym, początkiem prawdziwego życia, dlatego też starają się by przeżyć to życie chwytając dzień" czyli nie chodzilo Ci o ludzi majacych watpliwosci czy "istnieje cos poza zyciem" pisalas o ludziach wierzacych dla ktorych smierc jest koncem zycia i poczatkiem nowej drogi. Dla tego typu osob czesto sensem zycia (przynajmniej elementem tworzacym ten sesns zycia) jest wiara.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sensem życia jest przekazywanie genów dalej... Tyle w rozumieniu materialnym. A w duchowym to ja nie wiem.

Dobrze jest wierzyć, że po śmierci się tego dowiemy. Daje to pewnego rodzaju nadzieję, chociaż trudno sobie wyobrazić "życie" po śmierci, będąc ateistą, jak ja. Bo jako katolik możesz sobie myśleć, że pójdziesz do nieba, Twój bóg Cię zbawi itd. ale to kłamstwo.

A sens życia to moim zdaniem sprawa indywidualna, kwestia poglądów, przekonań, wiary... Dla niektórych życie nie ma sensu, dla innych jest nim np. ćpanie albo chlanie. Nie ma złotego środka. Nie ma więc żadnego wytłumaczenia dla tego, po co żyjemy. A przynajmniej nie istnieje takie, które usatysfakcjonowałoby większość, zawsze ktoś wyskoczy ze swoją inną opinią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...