Skocz do zawartości
Gość kabura

Deus Ex (seria)

Polecane posty

No, ale, przynzasz że taki ósmy cud techniki prezentuje się dość mało spektakularnie, jeżeli może wykonać standardowo jedną spektakularną akcję, a potem musi sobie odsapnąć przez paredziesiąt sekund - szczerze mówiąc wydaje się w ten sposob znacznie mniej sprawny od zwykłego szarego człowieka, który przez ten czas może go okładać łopatą.

Tak, ale weź pod uwagę to, że te cuda techniki podtrzymują też Jensena przy życiu i bez nich by zginął. Na dokładkę jest to dopiero prototyp, którego następcą ma być już w pełni sprawny JC Denton z pierwszego Deus Exa.

To tak jakby ktoś stworzył grę o samolotach z drugiej wojny światowej, a następnie kilka lat później prequel o samolotach z pierwszej, a ty byś stwierdził, że samoloty z pierwszej wojny wyglądają ładniej, ale są gorsze... Ciekawe dlaczego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nowy Deus Ex bardzo przypadl do gustu, a jestem graczem, ktory gral w pierwsza czesc serii kiedy miala ona swoja premiere w 2000 roku i ma spory sentyment do tego tytulu. Fabularnie HR bardzo mi sie spodobal, podobnie zreszta jak na plus zaliczam wystepujacy w grze klimat, design, zlota palete barw oraz pozostawienie nam mozliwosci wyboru sposobu w jaki mozemy przejsc kazda misje (jestem z tych, ktorym wiecej satysfakcji daje skradanie sie, szukanie alternatywnych drog do celu, hakowanie zabezpieczen i ogluszanie przeciwnikow niz metoda a?la Rambo). Pod wzgledem voice actingu i doboru glosu Adama tez wszystko jest tak jak byc powinno. W sumie to moge sie przyczepic tylko do dwoch rzeczy w calej grze.

Pierwsza sa oczywiscie walki z bossami. Jak dla mnie zmarnowano tu potencjal jaki oferuje gra, sprowadzajac je wlasciwie do strzelania w przeciwnika tak dlugo, az nie padnie. Nie ma w nich miejsca na kombinowanie i obmyslanie taktyki, rozgrywka na czas walki z bossem staje sie zwyklym FPS-em, w ktorym licza sie tylko reflex i sila ognia koncentrowanego na przeciwniku przez wystarczajaco dlugi czas. Owszem, mozna w czasie walki pomoc sobie strzeleniem w jakas gasnice/wybuchajacy pojemnik, rzucac granaty albo podlozyc mine, ale cos takiego jest charakterystyczne wlasnie dla shooterow i za duzo kombinowania w tym nie ma, tym bardziej ze ostatecznie i tak bossa pokonaja trzymane przez nas w rekach spluwy.

Druga rzecza, ktora moim zdaniem moglaby byc lepsza jest grafika. Nie mowie tu o niej jako o calosci, ale o pewnych szczegolach, ktore rzucily mi sie w oczy podczas gry. Jak na gre, ktora w duzym stopniu promuje skradanie i ogolnie pozostawanie niezauwazonym, slabo przedstawiono efekty oswietlenia i cieni. Pod tym wzgledem gra rozczarowywuje, tym bardziej ze miejscami widac, iz jej tworcy dorzucili cienie w danej lokacji/pomieszczeniu (np. w miejscach gdzie kreca sie zolte swiatla alarmowe albo w pomieszczeniu przed walka z bossem pod koniec rozdzialu w Detroit), a w innych juz ich zabraklo. Lokacje sa oswietlone zbyt rownomiernie, niezaleznie od tego gdzie jest zrodlo swiatla, a przeciwnicy ? mimo ze gram na najwyzszych mozliwych ustawieniach graficznych czasem wygladaja jakby zupelnie nie mieli cienia, co w dzisiejszych czasach kluje w oczy i wyglada sztucznie. Tym bardziej, ze roznego rodzaju zrodel swiatla jest w grze calkiem sporo i mozna bylo to duzo lepiej wykorzystac. Takze cut-scenki generowane na silniku gry i pojawiajace sie w trakcie dialogow sa srednie. Tak jak wspomnialem wczesniej voice-acting jest swietny, jednak animacja twarzy i ruchu ust jest dosc toporna jak na produkcje z 2011 roku. Nie mowie tu o animacjach niczym z L.A.Noire, ale wydaje mi sie, ze w sporej ilosci innych gier ?klapanie szczeka? jest bardziej naturalne.

Pomimo tych mankamentow i tak uwazam, ze Deus Ex Human Revolution jest gra swietna, ktora w pelni zasluzyla na wystawiona jej w CDA ocene. Gdyby inne tytuly bedace kontynuacja/restartem znanej serii (np. Syndicate, XCOM) trzymaly rownie wysoki poziom co nowy Deus Ex, bylbym wniebowziety. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu, prawie miesiąc po skorzystaniu z obniżki, ukończyłem Missing Link.

Wrażenia są dość pozytywne. Na plus na pewno zaliczam podbity poziom trudności (podstawka była chwilami za łatwa), długość (mi zajął 8h na trudnym, a jeszcze nie mam wszystkich osiągnięć) oraz fakt, że Deusowe mięsko zostało nieruszone ;) Wady? U mnie po pewnym czasie wkradła się monotonia. Jednak szlajanie się przez blisko 10h w zamkniętych pomieszczeniach troszkę nudzi. Dodatkowo ten backtracking... Już miałem grę besztać, kiedy dotarłem do zwrotu akcji. :) I tu znów wszystko nabiera rumieńców. Szkoda tylko, że fabularnie jest średnio, a jedyne co wyraźnie wiąże dodatek z podstawką to wątek

projektu Hydra

. W sumie nawet chciałem się o nim dowiedzieć czegoś więcej ;) Zresztą całe laboratorium Kavannah to mistrzostwo świata (warto wspomnieć o smaczku z

bazą księżycową, która miała być pierwotną finalną lokacją w pierwszym Deusie

:)

).

Ogólnie mogę polecić to DLC każdemu, komu podobała się podstawka. Jednak najlepiej poczekać na obniżki. Ja osobiście czekam na kolejne DLC. Fajnie by było, jakby zrobili nową postać i całą akcję osadzili w jakimś mieście :).

Albo dawać multi

:trollface:

P.S

Czy ktoś wie dla kogo pracował Quinn?

@DOWN Thanks :)

Edytowano przez Klekotsan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Z gry nie za bardzo się tego dowiadujemy a sam gość wspomina tylko o grupie podobnych mu ludzi walczących z globalnym uściskiem, ale wedle tej delikwent należy do Juggernaut Collective, które z kolei pojawia się w nowelce służącej za wstęp do ostatniej części gry :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napalałem się na Deus Exa, ale gdy zacząłem grać, to gra mi się spodobała. Nie grałem w żadną poprzednią część tej serii, więc pewnie parę smaczków ominę, ale mniejsza. Bardzo podoba mi się to, że każdego questa możemy inaczej podejść tj. droga jaką przejdziemy, różne zakończenia itp. Styl artystyczny jest świetny, ale niektóre tekstury są ohydne, np. helikopter Malik. Szkoda, że jest mało questów pobocznych i szkoda, że niektóre z nich są krótkie np. "Szemrany interes". Ogólnie jest fajna i przyjemnie mi się w nią pyka, zwłaszcza, że Deus mnie w tym roku w ogóle nie interesował :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra teraz mój post. Do Deusa EX ( ogólnie całej serii), przekonali mnie moi Facebookowi znajomi, posiadam angielskie konto ale koniec dygresjii. Ostatnio pobrałam najnowszą część przez Steama, i powiem wprost że ta gra odcieła mnie od mego ulubionego MMORPG na długi okres czasu, ale jeszcze będę wracała, mam tyle czasu do grania nadal. Całkowicie grafika wymiata, nawet na lapku na którym ostatnio tylko gram w najnowsze gry bo mam za słaby Pecet główny. Cholernie polecam trójkę, nie mogę się odkleić od idolizacjii głównego bohatera gry. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakupiłem na Amazonie DE 3, razem z Missing Link i muszę powiedzieć, że gra jest piękna, co prawda jest gorsza od pierwszego DE, ale to moja prywatna opinia. Najlepszy gadżet: Icarus Landing System, coś pięknego. Jej wady wymienię poniżej:

- brak broni do walki wręcz, przcież to chore, facet ma kosę jak Wolverine a można jej użyć tylko automatycznie, co oznacza walkę jednym klawiszem. Wielki minus.

- Małe mapy, ja wiem że nie mogę się spodziewać świata a'la Gothic, ale mimo wszystko jest nie wiele lepiej niż w IW

- Waszą energię uzupełniamy batonami, a nie takimi fajnymi bateriami ( ja wiem, małe coś, ale jednak ) Ponadto nie ma robotów uzupełniających energię do Fulla, teraz musisz działać na 1 energi i 4 pustych, kto grał to wie o co chodzi.

- Nie ma bankomatów, do których można się włamać, co mnie bardzo boli.

- Implanty, w jedynce musiałeś wybierać pomiędzy dwoma, który ci bardziej pasuje, tutaj to czysty casual, pod koniec gry miałem praktycznie wszystko na fulla, gdzie tu przyjemność ?

- Nie można pływać, kolejna Arcania

- Ale największy fail tej gry to zakończenie, jesli ktoś grałw pierwszego DE, cholera nawet IW był pod tym względem lepszy, ten wie co człowiek musiał zrobić aby odblokować zakończenie, a tutaj

quicksave w pokoju z trzema guzikami i każdy z nich odblokowuje inne zakończenie, no i można jeszcze wysadzić całą imprezę w powietrze, nie mniej ja tylko ładowałem grę i włączałem kolejny guzik. To jest największa porażka jaką widziałem w tej grze.

Ogólnie mam wrażenie że ktoś nie mógł się zdecydować, czy ta gra ma być bardziej uproszczona, dla ludzi którzy nie mają czasu i chcą się pobawić, czy też robią ją dla ludzi którzy wolą poświęcić trochę czasu a mieć z tego większą radochę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pograłem już trochę w nowego Deusa i przyznaję, że HR to naprawdę wciągająca gra z ciekawie skonstruowaną fabułą i sugestywnie przedstawioną wizją nieodległej przyszłości. Cieszę się, że zachowano motyw "wiecznej nocy" bo bez wątpienia jest to jeden z głównych elementów budujących klimat świata DE ? rewelacyjnie komponuje się z "gigantycznymi" metropoliami utrzymywanymi konsekwentnie w złoto-czarnej tonacji barw, po których podróżujemy. "Gigantycznymi" rzecz jasna w cudzysłowiu, bo choć twórcy wyraźnie starali się żeby miasta robiły wrażenie ogromnych i tętniących życiem, nie sposób nie zwrócić równocześnie uwagi na niewielkie bądź co bądź mapy...

Najbardziej jednak zawodzi AI wrogów. Gram raczej stylem hakera-zwiadowcy i tym bardziej rzuca się w oczy fakt, że przeciwnicy mają często problemy z zauważeniem przekradającego się parę metrów przed nimi Jensena, jak i kilka innych mankamentów z tym związanych. Nie najlepsza jest również grafika ? wady oprawy wizualnej związanej ze światem gry autorzy wprawdzie sprytnie zamaskowali charakterystyczną paletą barw i dziesiątkami świateł i neonów kontrastujących z wszechobecną nocą, ale np. przeciętnej jakości tekstury i modele postaci rzucają się jednak w oczy podczas dialogów...

Na szczęście jednak to nie grafika jest najważniejsza w DE: HR, a elementy stanowiące kanwę tej produkcji są jak najbardziej solidne i grywalne. Ale o tym napiszę może później, jak już ją ukończę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo choć twórcy wyraźnie starali się żeby miasta robiły wrażenie ogromnych i tętniących życiem, nie sposób nie zwrócić równocześnie uwagi na niewielkie bądź co bądź mapy...
Może się mylę, ale nie przypominam sobie ani jednej zapowiedzi, w której twórcy chwalili by się wielkim, otwartym światem :D Konkretnie poziomy nie przerażają swoją objętością, ale daleko im od FPSowych tuneli, bo tutaj istnieje przynajmniej kilka ścieżek do rozwiązania każdego problemu. A cała reszta IMO służy do zwiększenia immersji... Poza tym nie przypominam sobie aby jednka była w tym aspekcie lepsza ^_^

Najbardziej jednak zawodzi AI wrogów. Gram raczej stylem hakera-zwiadowcy
Sztuczna inteligencja dała mi się dopiero we znaki kiedy zacząłem drugi raz przechodzić grę na najwyższym poziomie trudności. Ledwie wyszedłem z prologu, zrobiłem sobie długą przerwę trwającą do teraz :P Można zginąć tak szybko, że praktycznie IMO nie opłaca się grać inaczej niż na infiltratora-asasyna z wymaksowanym hakerstwem, skradaniem się, kamuflażem. Jeżeli chcesz większego wyzwania to polecam =)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rewelacyjnie komponuje się z "gigantycznymi" metropoliami utrzymywanymi konsekwentnie w złoto-czarnej tonacji barw, po których podróżujemy. "Gigantycznymi" rzecz jasna w cudzysłowiu, bo choć twórcy wyraźnie starali się żeby miasta robiły wrażenie ogromnych i tętniących życiem, nie sposób nie zwrócić równocześnie uwagi na niewielkie bądź co bądź mapy...

Mówisz o zamkniętych poziomach, czy o hubach? Bo Detroit i Hengsha to duże, satysfakcjonujące w eksploracji lokacje - wiadomo, że to nie TES, ale jak na tak story-driven grę miejsca, które odwiedzamy są naprawdę rozbudowane - na pewno przebijają spokojnie Wiedźmina 2, nie wspominając o żałosnym pod tym względem DA2.

Zresztą zamknięte poziomy też takie małe znowu nie są, biorąc pod uwagę mnogość ukrytych przejść, opcjonalnych korytarzy etc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może się mylę, ale nie przypominam sobie ani jednej zapowiedzi, w której twórcy chwalili by się wielkim, otwartym światem

Ale ja nie rozliczam twórców z ich obietnic, tylko wyszczególniam swoje spostrzeżenia. Poza tym ? kto tu mówi o "wielkim, otwartym świecie"? Po filmikach sprzed premiery oczekiwałem natomiast, że miasta (konkretnie mówię o Detroit, bo po Hengshy (czy jakkolwiek się to odmienia) biegam niezbyt długo) będą jednak większe, tj. autorzy udostępnią nam coś więcej niż 2 niewielkie dzielnice w takiej wielomilionowej metropolii, w której ostatecznie eksplorujemy biurowiec Sarif, Komisariat, Hotel Chirion i Wymarłe Blokowisko (opcjonalnie sklep i klinikę LIMB).

Poza tym nie przypominam sobie aby jednka była w tym aspekcie lepsza ^_^

Z tego co pamiętam, to w "jedynce" (nie mówię rzecz jasna o klaustrofobicznych lokacjach z IW) mapy były jednak trochę większe.

Sztuczna inteligencja dała mi się dopiero we znaki kiedy zacząłem drugi raz przechodzić grę na najwyższym poziomie trudności. Ledwie wyszedłem z prologu, zrobiłem sobie długą przerwę trwającą do teraz tongue_prosty.gif Można zginąć tak szybko, że praktycznie IMO nie opłaca się grać inaczej niż na infiltratora-asasyna z wymaksowanym hakerstwem, skradaniem się, kamuflażem. Jeżeli chcesz większego wyzwania to polecam =)

Dla jasności ? chodzi o poziom trudności "Deus Ex" (najwyższy dostępny, chyba że jakiś aktywuje się po pierwszym przejściu gry)? Jeśli tak, to nie wiem o czym mówisz, bo gram na nim od początku i AI wrogów póki co tylko mnie rozczarowuje.

Mówisz o zamkniętych poziomach, czy o hubach? Bo Detroit i Hengsha to duże, satysfakcjonujące w eksploracji lokacje

Co do Hengshy się na razie nie wypowiem (bo jak już wspominałem jestem tam od niedawna), ale Detroit ciężko mi nazwać szczególnie dużą lokacją. Fajnie się ją eksploruje, ale po relatywnie krótkim czasie znasz już wszystko, co jest godne obejrzenia. Nie chcę w żadnym razie popadać w skrajności i robić z rozmiarów Detroit jakiegoś specjalnego zarzutu przeciwko HR, bo nie o to mi chodzi. Po prostu z "zewnątrz" wyglądało na to, że dostępny nam obszar będzie trochę większy i jak dla mnie świat byłby piękniejszy, gdyby faktycznie tak było. smile_prosty.gif

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Murezorowi zauwazylem, ze przez caly czas jest noc... 0.o W ogole nie zwocilem na to uwagi. Rzeczywiscie niezle buduje klimat. Chociaz czasami psuty on jest przez niektore smieszne sytuacje, jak np. punk tanczacy breakdance'a do electropodobnej muzyki...dude

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po trailerach oczekiwałem natomiast, że miasta (konkretnie mówię o Detroit, bo po Hengsha biegam niezbyt długo) będą jednak większe, tj. autorzy udostępnią nam coś więcej niż 2 niewielkie dzielnice w takim wielomilionowym Detroit, w którym eksplorujemy biurowiec Sarif, Komisariat, Hotel Chirion i Wymarłe Blokowisko (opcjonalnie sklep i klinikę LIMB).

Z tym akurat musze sie w 100% zgodzic. Dostepny dla gracza obszar Detroit jest niewielki. Owszem, znajdziemy w nim wszystko co niezbedne do gry, ale atmosfery gesto zaludnionego miasta przyszlosci w nim nie czuc. Czuc jedynie duze zageszczenie miejsc, ktore odwiedzamy w zwiazku z wykonywanymi zadaniami, prawie tak jakby kazdy byl sasiadem kazdego i powinni sie znac przynajmniej z widzenia z pobliskiego warzywniaka. W dodatku ulice sa bardzo sterylne i praktycznie pozbawione zycia, niewiele sie na nich dzieje i brakowalo mi w nich elementow urealniajacych przedstawiona w grze metropolie. Rozumiem, ze taka konwencje przyjeli tworcy gry i nie chcieli robic miasta o otwartym charakterze, ale zwiedzane przez nas dzielnice Detroit wygladaja jakby byly objete kwarantanna lub cieszyly sie bardzo zla slawa, przez ktora wiekszosc mieszkancow miasta ich unika. Tyle tylko, ze wybranie przez Sarif Industries takiej nieprestizowej dzielnicy na glowna siedzibe korporacji byloby dosc kontrowersyjna decyzja (no chyba ze chodzilo o niskie koszty najmu i latwy dostep do lokalnej biedoty, stanowiacej potencjalne zrodlo ochotnikow do testow przeprowadzanych w laboratoriach firmy ;)). Ulice Hengshy, chociaz tez nie tetnia zyciem, to moim zdaniem wypadaja troche lepiej, jest tam wiecej zaulkow, waskich uliczek, przejsc prowadzacych w gore i w dol, nadajacych azjatycki charakter temu miastu. Jednak mimo tych zamknietych lokacji udajacych dzielnice duzych, nowoczesnych i gesto zaludnionych miast przyszlosci Deus Ex i tak potrafi przykuc do ekranu monitora/telewizora na dlugie godziny i granie w ten tytul to czysta przyjemnosc. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga - na Steamie, według mojej najlepszej wiedzy, nie trzeba mieć zainstalowanej podstawki, ale trzeba posiadać grę (czyli chyba mieć ją na liście) - tak wynikało z opisu przy instalacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukończyłem grę jakiś czas temu, więc wypada ? choćby krótko ? podsumować wrażenia i refleksje po rozgrywce. Zacznę może od tego, co mi się nie podobało, czyli AI i choice&conquest.

Pierwszy aspekt pozostawia wiele do życzenia: wrogowie nie grzeszą inteligencją (co w grze tego typu jest sporym mankamentem), a kooperacja między nimi sprowadza się chyba jedynie do informowania o wykryciu Jensena. Nie raz zdarzyła się u mnie sytuacja, gdy kucając w szybie wentylacyjnym mogłem bez trudu wymordować cały oddział zwabionych tam wrogów, którzy bez zastrzeżeń ustawiali się przez włazem na miejsce tych zabitych (widocznie przykucnięcie i zaatakowanie naszego protagonisty to zbyt wielki wysiłek...). Grałem na najwyższym poziomie trudności i jedynym epizodem, gdy musiałem go obniżyć była chęć uratowania Malik z ostrzeliwanego odrzutowca. Chociaż preferowałem raczej styl hakera, niejednokrotnie decydowałem się na bezpośrednie starcie, a czasami łączyłem jedno z drugim, np. hakując rdzeń bezpieczeństwa i przeprogramowując działko bojowe. Gdy miałem do czynienia z większą liczbą wrogów, przenosiłem takie działko do odpowiedniego miejsca i zwyczajnie czekałem aż wykona całą robotę za mnie ? bo widocznie użycie granatu EMP nie wchodziło w grę...

Drugi aspekt tyczy się konsekwencji długofalowych naszych decyzji, a raczej... ich braku. Nie wiem, może to moje wygórowane oczekiwania, ale miałem nadzieję na coś więcej niż podziękowania od van Bruggena w postaci kredytów, wyrzuty naszego dawnego przyjaciela w holu Chirona w związku ze zwolnieniem go ze służby oraz odebrania przez ocalałą Malik naukowców z lotniska w Singapurze.

Na poprzedniej stronie pisałem o rozczarowaniu Detroit. Miło mi teraz oznajmić, że Hengsha zrobiła na mnie lepsze wrażenie ? zapewne duża w tym zasługa specyficznego klimatu, rodem z filmu Blade Runner.

Co do całej reszty ? interfejsu, sterowania, rozwoju postaci, grafiki, interakcji z NPC, side questów, walki i fabuły. Ogólnie nie mam większych zastrzeżeń, pozytywnie zaskoczyła mnie np. długość gameplay'u. 30 godzin bez pośpiechu, wykonując tylko te ciekawsze zadania poboczne ? całkiem nieźle. To samo mogę powiedzieć o dialogach z NPC, których choć nie ma wiele, to zapadają w pamięć.

Trochę rozczarowało mnie zakończenie. Bardzo fajnie, że stanowiło ono podsumowanie naszej ostatniej decyzji w skali świata i losów rodzaju ludzkiego, ale musieli "podać" to w ten sposób? Wybierz odpowiedni przycisk i zadecyduj o przyszłości świata...?

EDIT: Właśnie przez przypadek wpadłem na informację, że po napisach końcowych wyświetla się ciekawa cut-scenka z dr Megan Reed i jednym z Iluminatów w roli głównej. Fajnie że w ogóle się o tym dowiedziałem...

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do końcowej scenki po napisach - rozmawiała z nie byle kim a samym Bobem. Generalnie nawiązań do poprzedniej części trochę jest (ale raczej nie ma nic o części drugiej - katastrofie zwanej Invisible Wars - co jak najbardziej jest zrozumiałe) głównie przez nazwiska pojawiające się w mailach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zaopatrzyłem się w najnowszego Deus Exa i DLC do niego. Mam do was pytanie mości panowie - kiedy przejść DLC żeby fabuła ułożyła się w jedną, spójną ścieżkę? Na razie jestem w Singapurze na samym początku i zastanawiam się czy to już?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DLC rozgrywa się pomiędzy drugą wizytą w Hengshy a Omega Ranch. Jeżeli miałeś akcje w porcie i włamanie na statek to znaczy, że jesteś już po akcji DLC ;) Tym niemniej Missing Link wart przejść po ukończeniu podstawowej gry, gdyż jest zauważalnie trudniejsze. Ponadto znajomość DLC nie jest wymagana do zrozumienia fabuły HR.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim DE3 to prequel i siłą rzeczy zawsze będziesz wiedział, o co chodzi. Ewentualnie nie wyłapiesz jakichś smaczków, czy nie będziesz wiedział do końca, do czego ostatecznie doprowadzą zmiany zapoczątkowane w Human Revolution, bo o tym są poprzednie części, ale jeśli chodzi o spójność historii i rozumienie świata nie tracisz właściwie nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...