Skocz do zawartości
niziołka

[Free] Dyskusje o Free Sesji

Polecane posty

Człowieka nie ma kilka(naście) godzin a tu jak widzę niezła dyskusja się w trakcie rozwinęła.

Sprawa pierwsza - jak już napisał P_aul mniej więcej obgadaliśmy jak rozwiążemy sprawę z Bractwem. Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że pozostawienie tego wątku ot tak byłoby lekko nie na miejscu. Tym bardziej, że mój Tael został poproszony o inwigilację przez dobrego przyjaciela a to ciężko byłoby olać w logiczny sposób. Ochoczo więc przystałem na propozycję P ciągnięcia tego jeszcze przez przynajmniej chwilę dalej.

Sprawa druga - poruszony przez Revotura problem moim zdaniem... nie istnieje. Ot tak, po prostu nie istnieje. To prawda, że nasi bohaterowie nie są jakimiś wymiataczami czy herosami, pamiętajmy jednak, że FS to mimo wszystko RPG i nikt z nas nie ma zamiaru grać totalną łajzą. Wiem, że strona Bractwa (znaczy ja, Gofer, P_aul i Anathema) nie została użyta jako przykład overpoweru (staraliśmy się raczej, żeby takiego nie było) jednak weź pod uwagę to, kim gramy. To raczej oczywiste, że ork Face'a czy Sagat SRa położy bez problemu dwóch-trzech strażników miejskich. Choćby ze względu na przewagę doświadczenia w walce. Co innego, gdyby czegoś takiego próbował P_aul swoim magiem ^^ Przykładowo moja postać to podróżnik, który jednak na karku ma 8 krzyżyków a do tego w niejednym miejscu był i niejednego się uczył/widział, przez co siłą rzeczy potrafi więcej niż szkolony na odpiernicz strażnik miejski/wynajęty na szybkiego oprych. Do tego swoją kartę postaci pisałem w taki sposób, żeby zostawić sobie furtkę dostępu do ewentualnych znajomości/umiejętności, oczywiście wszystko w granicach logiki i możliwości. A wracając do właściwego tematu - nie pamiętam, żeby na początkową akcję w karczmie wywołaną przez bodajże BSa, Polipa i spółkę ktoś narzekał, więc chyba aż taka przesadzona nie była. A jeśli jednak była to proszę mnie poprawić^^

A teraz co do twojego pomysłu opisywania skomplikowanych przemyśleń i odczuć. Nie zdecydowałbym się na implementację tego nawet swojej postaci, którą można uznać za dobrą pod względem charakteru a co dopiero orkowi czy byłemu zabójcy. Naprawdę wyobrażasz sobie tak kwieciste opisy przy każdym zabijanym człowieku? Do tego zabijanym głównie w obronie własnej? Nasze postacie to nie młokosy, które dopiero wyszły na swoją pierwszą wyprawę w świat. Jasne, że np. siedząc nocą przy ognisku można by zastanowić się nad swoimi czynami, ale żeby w trakcie walki i na okrągło? No way. Wyobrażasz sobie takiego przykładowego Bonda, myślącego nad każdym zabitym wrogiem? :P

Podejście Taela do zabijania można by skwitować tak.

Zabijam bo muszę, nie robię tego dla własnej przyjemności a jedynie po to, by przeżyć. Ja albo ten drugi, cała sprawa sprowadza się tylko do tego. Z chęcią odłożyłbym miecz i zajął się jedynie podróżami/rysowaniem/grą na fletni - to wszystko jednak nie działa w tak prosty sposób. Poza tym - nie zarzezałem w swoim życiu aż tak wielu:P

Na zegarze widzę 2:42 - za wszystkie idiotyzmy i nieskładności z góry więc przepraszam, ewentualnie jutro się poprawię/wytłumaczę dokładniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa pierwsza - jak już napisał P_aul mniej więcej obgadaliśmy jak rozwiążemy sprawę z Bractwem. Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że pozostawienie tego wątku ot tak byłoby lekko nie na miejscu. Tym bardziej, że mój Tael został poproszony o inwigilację przez dobrego przyjaciela a to ciężko byłoby olać w logiczny sposób. Ochoczo więc przystałem na propozycję P ciągnięcia tego jeszcze przez przynajmniej chwilę dalej.

Oczywiście. Myślę, że nikt tego nie zrozumiał na zasadzie "Bractwa nie ma, robimy coś innego", przynajmniej ja nie. Póki co trzeba przynajmniej sensownie zakończyć wątek, bo przecież nasza grupa idzie teraz do kopalni i nagłe wycofanie z tego byłoby po prostu bezsensowne. Trzeba będzie jeszcze później jakoś wrócić do poszczególnych postaci, mówię tu głównie od magu, którego spotkaliśmy w kanałach oraz szlachcicu, który zlecał nam zadanie. Można ich jednak umieścić w dalszym czasie i w zupełnie innym kontekście, jako wrogów, którzy będą się na nas mścić, bo czegoś nie zrobiliśmy. Sam zastanawiam się jak to wszystko rozegrać, bo nie mam pomysłu jak rozegrać naszą akcję w kopalni. Na co liczą nasi bohaterowie? Do czego skłonni są się posunąć. Wydaje mi się, że będziemy próbowali się jakoś z nimi dogadać, bo nikomu z naszych nie zależy na współpracy, a byłoby to całkiem rozsądne wyjście. Przez cały czas udawaliśmy, że idziemy tam zrobić rzeź, na wszelki wypadek jeśli bylibyśmy obserwowani przez szpiegów, bądź w magiczny sposób przez tamtego czarodzieja. Prosiłbym w tej sprawie o wypowiedzenie się członków prowizorycznego Bad Team :smile:

To prawda, że nasi bohaterowie nie są jakimiś wymiataczami czy herosami, pamiętajmy jednak, że FS to mimo wszystko RPG i nikt z nas nie ma zamiaru grać totalną łajzą. Wiem, że strona Bractwa (znaczy ja, Gofer, P_aul i Anathema) nie została użyta jako przykład overpoweru (staraliśmy się raczej, żeby takiego nie było) jednak weź pod uwagę to, kim gramy. To raczej oczywiste, że ork Face'a czy Sagat SRa położy bez problemu dwóch-trzech strażników miejskich.

Chyba podsłuchiwałeś naszą rozmowę z Revoturem na GG, bo lepiej nie potrafiłbym tego ująć. Zgadzam się z tym w 100%. Nie po to robimy sesję, żeby grać jakimś przeciętnym chłopkiem, ktory nie poradzi sobie z byle strażnikiem. W poprzedniej sesji bardzo często walczyliśmy z przeważającymi liczebnie przeciwnikami i żadnych problemów nie było. Problem robi się wówczas, gdy ktoś przywołuje sobie na poczekaniu wielkie armie, używa supermocy, itd.

A wracając do właściwego tematu - nie pamiętam, żeby na początkową akcję w karczmie wywołaną przez bodajże BSa, Polipa i spółkę ktoś narzekał, więc chyba aż taka przesadzona nie była. A jeśli jednak była to proszę mnie poprawić^^

Ja, w przeciwieństwie do niektórych czytam wszystkie posty, bo pomaga to zorientować się w realiach sesyjnych wprowadzanych przez innych graczy. Uznałem, że to co zrobili mieściło się w naszym kanonie i nie było jakimś przepakowaniem. Zresztą półork Polipa był typowym mocarzem, który spokojnie radzil sobie nawet z grupą wrogów, co wynikało z jego karty postaci.

A teraz co do twojego pomysłu opisywania skomplikowanych przemyśleń i odczuć. Nie zdecydowałbym się na implementację tego nawet swojej postaci, którą można uznać za dobrą pod względem charakteru a co dopiero orkowi czy byłemu zabójcy. Naprawdę wyobrażasz sobie tak kwieciste opisy przy każdym zabijanym człowieku? Do tego zabijanym głównie w obronie własnej? Nasze postacie to nie młokosy, które dopiero wyszły na swoją pierwszą wyprawę w świat. Jasne, że np. siedząc nocą przy ognisku można by zastanowić się nad swoimi czynami, ale żeby w trakcie walki i na okrągło? No way.

Znowu jakby mój wniosek żywcem wyjęty z dyskusji na GG z Revem. Sam też nie mam ochoty podniecać się przy każdym zabijanym wrogu, "uczłowieczać" go. Chyba, że wróg ten miał np. jakąś ważną informację, był istotny dla losów fabuly, itp. Zresztą nawet jeśli ktoś zaczął by tak pisać, to bardzo szybko stałoby się to (na pewno dla mnie) żenujące, śmieszne i zakrawałoby raczej na jakąś parodię, z której można się nieźle pośmiać.

Podejście Taela do zabijania można by skwitować tak.

Zabijam bo muszę, nie robię tego dla własnej przyjemności a jedynie po to, by przeżyć. Ja albo ten drugi, cała sprawa sprowadza się tylko do tego. Z chęcią odłożyłbym miecz i zajął się jedynie podróżami/rysowaniem/grą na fletni - to wszystko jednak nie działa w tak prosty sposób. Poza tym - nie zarzezałem w swoim życiu aż tak wielu:P

Można powiedzieć, że Tael i Kirgon są do siebie bardziej podobni, niż się nam wszystkim wydaje. Zresztą Virgard Tura chyba także stosuje taką strategię. Jak już kilka razy wspominałem, wydarzenia potoczyły się dość szybko i nieoczekiwanie, przez co ork stał się ściganym mordercą, który tak naprawdę zabił jedynie w obronie własnej. Zapewne jako ork nie mógłby liczyć na uczciwy proces, a dodając do tego wojenne napięcie między oboma nacjami, jakie ustaliliśmy w założeniach, to było to pewne na 100%.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zle mnie zrozumiales. Nie chodzilo mi o to, ze ich zabijamy, ale chodzi mi o to, ze robimy to bezuczuciowo a sam przeciwnik nie zachowuje sie jak normalny czlowiek by sie zachowal.

Znam przykłady z życia, które potwierdzają, że zakładanie u ludzi mądrości i inteligencji to poważny błąd. Choćby na tej podstawie nie wykluczam nawet czynów dokonywanych wbrew zdrowemu rozsądkowi i racjonalizmowi. Dalej, bezuczuciowo? Jakoś mnie to nie dziwi, bo to nie jest chyba pierwsze zabicie człowieka dla tych postaci, a już na pewno część z nich widziała takie rzeczy, że siłą rzeczy zabicie kogoś nie robi na nich takiego wrażenia. Zwłaszcza, że nie wyglądają na maniakalnych morderców, którym zabijanie sprawia przyjemność, żeby jeszcze mieli się nad tym rozpływać.

Ty chyba mowisz o karcie postaci z przed kilku lat. Ludzie sie zmieniaja. Jesli chcesz sie do czegos przyczepic z mojej KP to to zrob, ale do tej, ktora napisalem ostatnio. Tam nie ma wogole "overpoweringu"

Podałem przykład tego, co uważam za "overpowering" i porównałem to do sytuacji drużyny. Nie widzę tu specjlnego przesadyzmu, a nie lubię Face'a, więc jeśli świadczę na jego korzyść to musi coś znaczyć.

To ktora wypowiedz bedzie bardziej pasowala do Twojej nowej karty postaci? Gdybys mial wybierac, to mysle, ze do mordercy, ktory nie odczowa wyrzutow sumienia bardziej pasuje drugi opis. No chyba, ze zle Cie zrozumialem i nie chcesz stworzyc mordercy.

Tutaj widać jak się różnimy - ty mówiąc o mordercy masz na myśli jakiegoś maniakalnego seryjnego mordercę. Ja nie mówię nawet o mordercy, a raczej o istocie, dla której zabijanie jest tak normalne jak w społeczeństwie normalne jest przechodzenie na zielonym świetle. Owszem, można stworzyć i takiego mordercę, o którym piszesz, ale ja mam nieco inną koncepcję i jednak bliżej jej do pierwszego opisu, który sugeruje wręcz, że nic ważnego się nie stało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Primo - akurat posty z walką w karczmie i w posterunku straży czytałem dokładnie, mam zaległości w ostatnich i wtedy rzuciło mi się w oczy, że drużyna przebija się przez strażników z niezwykła łatwością i bez najmniejszych strat własnych - teraz już nie pamiętam, ale odpowiedzcie szczerze, czy gdy wy wytłukliście kilku(nastu) wrogów, czy ktoś choć drasnął któregoś z was? Twierdzę, że jako osoba, która spore fragmenty pierwszego FS leżała nieprzytomna z powodu otrzymanych ran mogę akurat tego się czepiać. Jest też druga kwestia - w fantasy zabijanie jest tanie. Z jakiegoś powodu nikt nigdy nie ma wyrzutów sumienia. Pół biedy gdy zabijane są wredne, bezmyślne potwory, które są tylko po to by je ubić. Niestety jeśli przeciwnikiem jest istota inteligentna również bez namysłu "bohaterowie" ją zabijają. Holy, założyłeś, że strażnicy chcieli zabić postać Face'a, podczas gdy od początku chodziło o ARESZTOWANIE. Sam Face pisze z rozbrajającą szczerością, że ŁASKAWIE nie pozabijał pierwszej grupy. No dobra, w pewnym momencie zrobiła się eskalacja przemocy, a postacie są zaprawionymi w bojach wojownikami... więc mogę zrozumieć sam fakt, że zabili tych strażników (mówię teraz o akcji w kwaterze, tej w karczmie nijak się nie da wyjaśnić), mogę nawet zrozumieć, że zaszczuci nie mieli dotąd okazji przemyśleć swoich działań i ich efektów, tu macie rację. Tak naprawdę chodzi mi o to, że cieszę się, iż ktoś zwrócił uwagę na problem, że zarówno gracze jak i NPC powinni mieć naturalną blokadę przed zabijaniem, chyba, że są amoralnymi szaleńcami. Ktoś z was gra amoralnym szaleńcem, bo w kartach nie zauważyłem...

Mój nowy apel, podsumowujący powyższe przemyślenia - nie róbmy z FS dedeków, których celem jest wybicie wszystkiego co się rusza. Może któremuś z bohaterów zadrży na chwilę ręka przed zadaniem śmiertelnego ciosu człowiekowi, który być może ma rodzinę, który utrzymuje ją tylko z miernej pensji strażnika miejskiego. Może ten sam strażnik zastanowi się na sekundę, że jednak te potworne i okrutne orki, których powinien nienawidzić, też myślą i czują i może wystarczy go pojmać, a nie zaraz zabijać. No chyba że ork będzie próbował zabić strażnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam przykłady z życia, które potwierdzają, że zakładanie u ludzi mądrości i inteligencji to poważny błąd. Choćby na tej podstawie nie wykluczam nawet czynów dokonywanych wbrew zdrowemu rozsądkowi i racjonalizmowi. Dalej, bezuczuciowo? Jakoś mnie to nie dziwi, bo to nie jest chyba pierwsze zabicie człowieka dla tych postaci, a już na pewno część z nich widziała takie rzeczy, że siłą rzeczy zabicie kogoś nie robi na nich takiego wrażenia. Zwłaszcza, że nie wyglądają na maniakalnych morderców, którym zabijanie sprawia przyjemność, żeby jeszcze mieli się nad tym rozpływać.

Ale nie mozesz zakladac, ze wszyscy przeciwnicy beda sie tak wlasnie zachowywac. Jesli wyjdziesz z zalozenia, ze 100% ludzi nie przejawia madrosci i inteligencji to rownie dobrze Ty jej nie przejawiasz, a tak nie jest. Powiedz mi jaki jest Twoim zdaniem stosunek w % "tych myslacych" do "tych nie myslacych" a ja Ci powiem ilu zolnierzy strazy miejskiej ucieknie widzac przewage w sile przecinika a nie bedzie nacieralo dalej.

Podałem przykład tego, co uważam za "overpowering" i porównałem to do sytuacji drużyny. Nie widzę tu specjalnego przesadyzmu, a nie lubię Face'a, więc jeśli świadczę na jego korzyść to musi coś znaczyć.

Jesteś ostatnią osobą, która może rzucać takie hasła, ale zostawiając to na boku... Ci "overpowerzy" musieli zwiewać przez kanały. I nie mają za sobą armii nieumarłych, dwóch dwuręcznych mieczy, zabójczego dotyku i wszechpotężnego bóstwa do pomocy wraz z całą gamą zaklęć. Czy coś z twojej poprzedniej karty pominąłem?

Napisales, ze "jestem ostatnia osoba, ktora moze rzucac takie hasla".

W tym zdaniu podwazasz moje zdanie, mowiac doslownie, ze skoro zrobilem kiedys overpowera to znaczy, ze nie licze sie jako strona w dyskusji o overpowerach. Tutaj sie mylisz. Osoba, ktora uprawia seks moze o nim pisac bo wiec co to jest, (zakonnice, ktore prowadza lekcje wychowania seksualnego??? Ksieza, ktorzy doradzaja w sprawach malzenstwa???), tylko osoba uzalezniona od narkotykow (ale wyleczona) bedzie najlepszym na swiecie terapeuta od uzaleznien.

Oczywiscie tego zdania powyzej nie musiales pisac. Nic nie wnioslo do dyskusji, opisywalo Twoje wlasna subiektywna opinie na moj temat (nie na temat FS) oraz mialo na celu dogrysc mi. Jesli sie myle, to powiedz jaka inna funkcje mialo powyzsze zdanie.

Tutaj widać jak się różnimy - ty mówiąc o mordercy masz na myśli jakiegoś maniakalnego seryjnego mordercę. Ja nie mówię nawet o mordercy, a raczej o istocie, dla której zabijanie jest tak normalne jak w społeczeństwie normalne jest przechodzenie na zielonym świetle. Owszem, można stworzyć i takiego mordercę, o którym piszesz, ale ja mam nieco inną koncepcję i jednak bliżej jej do pierwszego opisu, który sugeruje wręcz, że nic ważnego się nie stało.

Zle mnie zrozumiales. Nie mialem na mysli tego w jaki sposob opisywac zabojstwo.

Powiedzialem juz to na GG Face-owi (dobrze nick odmienilem?) ale widze, ze o tym juz rozmawialiscie bo jeden zle pomyslal i zarazil ta zla mysla druga osobe.

Moglem napisac o zbieraniu kwiatkow na polu.

Chodzilo mi przez to o to, ze mozna wplesc w swoje wypowiedzi wiecej przezyc wewnetrznych.

Holy bylbys w stanie pokazac mi Strach swojej postaci? Pokazac Milosc, pokazac prawdziwa niczym nie skrepowana irracjonalna Nienawisc? Bylbys w stanie napisac obszerny post o milosci swojej postaci jednoczesnie oddajac w nim caly realizm tego uczucia przy zalozeniu, ze bez cienia skrepowania wyslesz ten post na FS?

Tylko nie pisz mi tutaj o tym, ze Twoja postac jest wyprana z wyzszych uczuc bo w to nie uwierze.

A teraz z innej beczki.

Zauwazylem, ze pomimo tego, ze kazdy gra inna rasa to jednak sa to posty napisane przez ludzi.

Krasnoludy sa uparte, elfy wyniosle, ludzie bezmyslni a orki porywcze. A i zeby nie bylo, ze siebie pomijam to nieumarli sa zadni zemsty.

Mozecie myslec inaczej, ale te powyzsze cechy sa czescia waszego DNA, (jak tez kilka innych cech) wiec musza wplywac (chociaz w najmniejszym stopniu) na wasze decyzje :)

Zdanie powyzsze nie jest do nikogo konkretnego skierowane, albo jest skierowane do wszystkich. A tak naprawde jest skierowane do osob, ktore czytajac je sami poczuja, ze jest do nich skierowane. Taka psychologiczna zagrywka :)

P.S.

Nasze postacie nie odchodzą znacznie od swoich kart, po prostu życie, sytuacja w jakiej się znaleźli, przymuszają ich do takich a nie innych wyborów.

Wymyslec 50 osobowy oddzial a pozniej mowic, ze przeciez nie mielismy wyboru ich zabijajac. To nie jest zycie. Sami sobie wymyslamy przeciwnikow do zabicia. Sami mierzymy sily na zamiary i sami wiemy ilu przeciwnikow jest w stanie nasza postac tak naprawde zabic. Co to za argument, ze sytuacja przymusila nas do walki, ktora sami zainicjowalismy? Sami siebie do czegos zmuszamy? Hmm? :)

Znam przykłady z życia, które potwierdzają, że zakładanie u ludzi mądrości i inteligencji to poważny błąd. Choćby na tej podstawie nie wykluczam nawet czynów dokonywanych wbrew zdrowemu rozsądkowi i racjonalizmowi. Dalej, bezuczuciowo? Jakoś mnie to nie dziwi, bo to nie jest chyba pierwsze zabicie człowieka dla tych postaci, a już na pewno część z nich widziała takie rzeczy, że siłą rzeczy zabicie kogoś nie robi na nich takiego wrażenia. Zwłaszcza, że nie wyglądają na maniakalnych morderców, którym zabijanie sprawia przyjemność, żeby jeszcze mieli się nad tym rozpływać.

Ale nie mozesz zakladac, ze wszyscy przeciwnicy beda sie tak wlasnie zachowywac. Jesli wyjdziesz z zalozenia, ze 100% ludzi nie przejawia madrosci i inteligencji to rownie dobrze Ty jej nie przejawiasz, a tak nie jest. Powiedz mi jaki jest Twoim zdaniem stosunek w % "tych myslacych" do "tych nie myslacych" a ja Ci powiem ilu zolnierzy strazy miejskiej ucieknie widzac przewage w sile przecinika a nie bedzie nacieralo dalej.

Podałem przykład tego, co uważam za "overpowering" i porównałem to do sytuacji drużyny. Nie widzę tu specjalnego przesadyzmu, a nie lubię Face'a, więc jeśli świadczę na jego korzyść to musi coś znaczyć.

Jesteś ostatnią osobą, która może rzucać takie hasła, ale zostawiając to na boku... Ci "overpowerzy" musieli zwiewać przez kanały. I nie mają za sobą armii nieumarłych, dwóch dwuręcznych mieczy, zabójczego dotyku i wszechpotężnego bóstwa do pomocy wraz z całą gamą zaklęć. Czy coś z twojej poprzedniej karty pominąłem?

Napisales, ze "jestem ostatnia osoba, ktora moze rzucac takie hasla".

W tym zdaniu podwazasz moje zdanie, mowiac doslownie, ze skoro zrobilem kiedys overpowera to znaczy, ze nie licze sie jako strona w dyskusji o overpowerach. Tutaj sie mylisz. Osoba, ktora uprawia seks moze o nim pisac bo wiec co to jest, (zakonnice, ktore prowadza lekcje wychowania seksualnego??? Ksieza, ktorzy doradzaja w sprawach malzenstwa???), tylko osoba uzalezniona od narkotykow (ale wyleczona) bedzie najlepszym na swiecie terapeuta od uzaleznien.

Oczywiscie tego zdania powyzej nie musiales pisac. Nic nie wnioslo do dyskusji, opisywalo Twoje wlasna subiektywna opinie na moj temat (nie na temat FS) oraz mialo na celu dogrysc mi. Jesli sie myle, to powiedz jaka inna funkcje mialo powyzsze zdanie.

Tutaj widać jak się różnimy - ty mówiąc o mordercy masz na myśli jakiegoś maniakalnego seryjnego mordercę. Ja nie mówię nawet o mordercy, a raczej o istocie, dla której zabijanie jest tak normalne jak w społeczeństwie normalne jest przechodzenie na zielonym świetle. Owszem, można stworzyć i takiego mordercę, o którym piszesz, ale ja mam nieco inną koncepcję i jednak bliżej jej do pierwszego opisu, który sugeruje wręcz, że nic ważnego się nie stało.

Zle mnie zrozumiales. Nie mialem na mysli tego w jaki sposob opisywac zabojstwo.

Powiedzialem juz to na GG Face-owi (dobrze nick odmienilem?) ale widze, ze o tym juz rozmawialiscie bo jeden zle pomyslal i zarazil ta zla mysla druga osobe.

Moglem napisac o zbieraniu kwiatkow na polu.

Chodzilo mi przez to o to, ze mozna wplesc w swoje wypowiedzi wiecej przezyc wewnetrznych.

Holy bylbys w stanie pokazac mi Strach swojej postaci? Pokazac Milosc, pokazac prawdziwa niczym nie skrepowana irracjonalna Nienawisc? Bylbys w stanie napisac obszerny post o milosci swojej postaci jednoczesnie oddajac w nim caly realizm tego uczucia przy zalozeniu, ze bez cienia skrepowania wyslesz ten post na FS?

Tylko nie pisz mi tutaj o tym, ze Twoja postac jest wyprana z wyzszych uczuc bo w to nie uwierze.

A teraz z innej beczki.

Zauwazylem, ze pomimo tego, ze kazdy gra inna rasa to jednak sa to posty napisane przez ludzi.

Krasnoludy sa uparte, elfy wyniosle, ludzie bezmyslni a orki porywcze. A i zeby nie bylo, ze siebie pomijam to nieumarli sa zadni zemsty.

Mozecie myslec inaczej, ale te powyzsze cechy sa czescia waszego DNA, (jak tez kilka innych cech) wiec musza wplywac (chociaz w najmniejszym stopniu) na wasze decyzje :)

Zdanie powyzsze nie jest do nikogo konkretnego skierowane, albo jest skierowane do wszystkich. A tak naprawde jest skierowane do osob, ktore czytajac je sami poczuja, ze jest do nich skierowane. Taka psychologiczna zagrywka :)

P.S.

Nasze postacie nie odchodzą znacznie od swoich kart, po prostu życie, sytuacja w jakiej się znaleźli, przymuszają ich do takich a nie innych wyborów.

Wymyslec 50 osobowy oddzial a pozniej mowic, ze przeciez nie mielismy wyboru ich zabijajac. To nie jest zycie. Sami sobie wymyslamy przeciwnikow do zabicia. Sami mierzymy sily na zamiary i sami wiemy ilu przeciwnikow jest w stanie nasza postac tak naprawde zabic. Co to za argument, ze sytuacja przymusila nas do walki, ktora sami zainicjowalismy? Sami siebie do czegos zmuszamy? Hmm? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm takie pytanie: kto na obecnej FS mierzył się z 50 osobowym oddziałem? Bo aż z ciekawości przeczytałem ponownie wydarzenia w karczmie, gdzie walczyli BS i Polip. Z tego co wyczytałem pokonali oni razem ok. 10 strażników. Fakt - sporo, jednak trzeba zaznaczyć, że jakąś połowę z nich wykończył Black Shadow, na początku kulą ognia, potem jakimiś pomniejszymi czarami. Czarodziejem jest, więc jego prawo a że wtedy trochę poszalał? Zdarza się. A ork (czy tam półork) Polipa to wymiatacz, więc tutaj 5 słabo wyszkolonych strażników też nie było problemem.

Czyżby więc ta 50-ka została podana ot tak, bo ładnie wygląda? ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, widzę więc o co chodzi Rev'owi. Ja tylko dodam od siebie, że nie przypominam sobie aby ktokolwiek - z naczelnym krytykiem *ukłon w stronę Face'a* - zwrócił uwagę na to, że we dwójkę z Polipem załatwiliśmy oddział strażników. Wcześniej zwracano mi uwagę, że moja postać jest przepakowana, ale opinii nt. incydentu w karczmie nacechowanym pejoratywnie nie usłyszałem. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że nie walnąłem sobie fireball'a ot tak, za pstryknięciem palców tylko przez odpowiednią chwilę zbierałem coś co nazwałem esencją magiczną... Poza tym, może Straż wysłała oddział nowicjuszy na jednego orka, który może nie wydał się im z relacji karczmarza jakimś silnym wojownikiem a widok Winshu bez broni wzmocnił ich poczucie łatwego zwycięstwa. A atak Marcusa trochę ich zaskoczył... Chociaż zdaję sobie sprawę, że zachowania maga wyglądają jakby miał wahania charakteru - dla pewności sprawdziłem, że takiego punktu nie uwzględniłem w karcie ^^ My bad.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy, założyłeś, że strażnicy chcieli zabić postać Face'a, podczas gdy od początku chodziło o ARESZTOWANIE. Sam Face pisze z rozbrajającą szczerością, że ŁASKAWIE nie pozabijał pierwszej grupy.

No tak... Co mogło spotkać ORKA po aresztowaniu we wrogo nastawionym DO ORKÓW mieście? Uczciwy proces? Stwierdzenie, że zaszło jakieś małe nieporozumienie? Jeśli policja ściga podejrzanego to niejednokrotnie bywa tak, że ten podejrzany ucieka, a nawet atakuje strażników, więc twój argument tym bardziej mnie zdumiewa.

Tak naprawdę chodzi mi o to, że cieszę się, iż ktoś zwrócił uwagę na problem, że zarówno gracze jak i NPC powinni mieć naturalną blokadę przed zabijaniem, chyba, że są amoralnymi szaleńcami. Ktoś z was gra amoralnym szaleńcem, bo w kartach nie zauważyłem...

Kirgon brał udział w poprzedniej sesji i paru ludzi już wtedy zabił, więc nie widzę powodu aby wzdrygał się przed tym teraz. Mag Shadowa, a przynajmniej tak pamiętam z karty, ma przez przedmiot skłaniać się ku stronie ciemności. Turambar ma zabójcę, czyli życie jako takie odbiera. Jedyną czystą istotą w tym zestawieniu mógłby chyba być Ork Polipolika... I ponownie - nie jest tak, że każdy powinien mieć "naturalną blokadę przed zabijaniem", a już na pewno nie widzę ku temu mocnych podstaw u trzech wymienionych przeze mnie postaci.

Powiedz mi jaki jest Twoim zdaniem stosunek w % "tych myslacych" do "tych nie myslacych" a ja Ci powiem ilu zolnierzy strazy miejskiej ucieknie widzac przewage w sile przecinika a nie bedzie nacieralo dalej.

Życie to nie statystyka. Nie widzę powodu brnięcia w tego typu argumentację.

Napisales, ze "jestem ostatnia osoba, ktora moze rzucac takie hasla".

Zdecydowałem, że dobrze byłoby powstrzymać twoje nie całkiem dobrze skierowane zapędy w stwierdzaniu, że ktoś tutaj stworzył superpostać. Zwłaszcza, że większych podstaw ku temu nie widzę. Jest to oczywiście tylko moje prywatne zdanie na ten temat.

Powiedzialem juz to na GG Face-owi (dobrze nick odmienilem?) ale widze, ze o tym juz rozmawialiscie bo jeden zle pomyslal i zarazil ta zla mysla druga osobe.

To, że rozumujemy tak samo nie oznacza, że musieliśmy się ze sobą dogadać. O czym jeszcze świadczy fakt, że dwie nie przepadające za swoim towarzystwem osoby dochodzą do podobnych wniosków? Ewentualnie twój przykład jest taki, że z pierwszą myślą prowadzi nie w tym kierunku, który zamierzałeś ukazać.

Tylko nie pisz mi tutaj o tym, ze Twoja postac jest wyprana z wyzszych uczuc bo w to nie uwierze.

Miałem sygnały, zdaje się, że całkiem nieźle odgrywam swoje postacie, choć sam staram się tego nie oceniać. Może uległo to zmianie - nie jestem w stanie powiedzieć jak to z tym jest na chwilę obecną.

Zauwazylem, ze pomimo tego, ze kazdy gra inna rasa to jednak sa to posty napisane przez ludzi.

Może dlatego, że jedyną rasą na świecie są ludzie?

Wymyslec 50 osobowy oddzial a pozniej mowic, ze przeciez nie mielismy wyboru ich zabijajac. To nie jest zycie. Sami sobie wymyslamy przeciwnikow do zabicia. Sami mierzymy sily na zamiary i sami wiemy ilu przeciwnikow jest w stanie nasza postac tak naprawde zabic. Co to za argument, ze sytuacja przymusila nas do walki, ktora sami zainicjowalismy? Sami siebie do czegos zmuszamy? Hmm?

Oczywiście. Bo na Free Sesji każdy z graczy coś od siebie dodaje i nie zawsze musi to stawiać graczy w korzystnym położeniu. Do tego gracze sami podejmują decyzje. W innym miejscu grałem "przeciwko" innym graczom i moim zamiarem było krzyżowanie im szyków, a na końcu wyszło, że walczyliśmy mniej więcej o to samo. Na tej sesji jest nieco inaczej, ale to tylko poświadcza specyfikę każdej tego typu sesji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy, założyłeś, że strażnicy chcieli zabić postać Face'a, podczas gdy od początku chodziło o ARESZTOWANIE. Sam Face pisze z rozbrajającą szczerością, że ŁASKAWIE nie pozabijał pierwszej grupy.

P_aul mówisz, żeby postepować zgodnie z kartą postaci, a mój ork już wolałby zginąć niż dostać się do niewoli. Zresztą w związku z ostatnimi wydarzeniami dostałby co najmniej kilkanaście lat odsiadki za pobicie żołnierzy, którym uniemożliwił splądrowanie swojej chałupy. Przecież nie przypuszczał, żeby ktoś przyszedł mu z pomocą, dlatego licząc sam na siebie postanowił walczyć. Później chciał się dogadać z dowódcą Straży, ale ten zamiast tego wezwał swoich pachołków i wywiązała się walka. Poza tym nie przeinaczaj moich słów. Nigdzie nie napisałem, że "łaskawie" nie zabiłem pierwszej grupy. Nie zabiłem ich dlatego, że moja postać nie widziała potrzeby aby ich pozbawiać życia. Nie stanowili zagrożenia, a Kirgon nie jest typem bezwzględnego mordercy. Zresztą chyba nie czytasz moich postów w dyskusjach, dlatego, że już trzeci raz przypominam, że nawet podczas walki w kwaterze nie wycinaliśmy równo każdego kto się napatoczył.

Mój nowy apel, podsumowujący powyższe przemyślenia - nie róbmy z FS dedeków, których celem jest wybicie wszystkiego co się rusza. Może któremuś z bohaterów zadrży na chwilę ręka przed zadaniem śmiertelnego ciosu człowiekowi, który być może ma rodzinę, który utrzymuje ją tylko z miernej pensji strażnika miejskiego. Może ten sam strażnik zastanowi się na sekundę, że jednak te potworne i okrutne orki, których powinien nienawidzić, też myślą i czują i może wystarczy go pojmać, a nie zaraz zabijać. No chyba że ork będzie próbował zabić strażnika.

Zgadzam się z apelem, tylko ja nie urządzam podczas sesji bezmyślnej sieczki. Wtedy i tak urzadziliśmy tą walkę, żeby spotkać się z Turem, a lepszego pomysłu niż "dwóch więźniów stara się zwiać" nie udało nam się wymyśleć. Zresztą nie oszukujmy się. Świat wcale nie jest taki cukierkowy, orkowie są uważani za potwory i napisanie, że jakiemuś strażnikowi zadrżała ręka wydałoby się mocno nielogiczne. Dodatkowo przecież nie było jeszcze sytuacji, żebyśmy z Turem w czasie walki dobijali rannych, leżących przeciwników. Zwykle staramy się ogłuszyć lub poranić ich w ręce bądź nogi. Kilku zginęło, ale to raczej wskutek naszej panicznej obrony, kiedy już nie było możliwości wstrzymać ręki. Zrobienie tak, że wszystkich ogłuszamy i uciekamy przemieniłoby sesję w odpowiednik serialu, który kiedyś leciał w tv o Herkulesie. Tam też był jeden bohater i kilkunastu przeciwników na każdą walkę i nikogo nie zabijał tylko rozkładał na pięści :tongue: Uznałem jednak, że trochę by to do naszej sesji nie pasowało i zakrawałoby to na parodię :smile:

Ta dyskusja, którą wywołał Rev ma jednak same pozytywy. Wzrosła aktywność w dyskusjach, a ostatnio temat nie był zbyt płodny; Holy być może wkońcu zrobi nową kartę; mieliśmy okazję wymienić swoje opinie. Takie dyskusje jak ta są na FS niezbędne i chyba wszyscy się ze mną zgodzą :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Face - point for you ;) W sumie masz rację, że rozegraliście to zgodnie z sytuacją i charakterem.

Holy - a z tobą nijak się zgodzić nie mogę. Ty cały czas mówisz o grze, o czarnym świecie w którym zabijanie jest nie tylko normą, ale wręcz w dobrym tonie. Ja mówię o świecie rzeczywistym oraz proszę o bliższe odwzorowanie go w sesji. Chodzi o to by nie popadać w cukierkowość i założenie, że wszyscy są dobrzy, ale też nie w drugą skrajność. Jestem w stanie sobie wyobrazić postać na FS, która odmawia otwarcie zabijania i nie jest przez to tchórzem/idiotą/słabeuszem. Co więcej obie moje postaci na tej sesji są "technicznymi pacyfistami", Abbarin zabijał tylko w ostateczności (choć nie podejmę się liczenia, ile razy rzeczywiście pozbawił kogoś życia), Eiwen za to naoglądał się dość przemocy by wiedzieć, że życie każdej istoty jest cenne. Inna sprawa, że jeśli ktoś uważnie czyta między wierszami to doczyta się, że czarownicy, która stanęła przeciw mnie zgotowałęm los dużo gorszy od śmierci. Ale to chyba temat na osobną dysputę moralną ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy - a z tobą nijak się zgodzić nie mogę. Ty cały czas mówisz o grze, o czarnym świecie w którym zabijanie jest nie tylko normą, ale wręcz w dobrym tonie.

Zdaje się, że opisałem pokrótce przejścia postaci i wyjaśniłem dlaczego moim zdaniem odgrywanie przez nie trzesących się o cudze życie pacyfistów jest usprawiedliwione. W mniejszym lub większym stopniu. Także nie zgadzam się, że zabijanie jest powszechnie uznaną normą, ale z drugiej strony uważam, że nie jest to coś niewyobrażalnego (choćby w obronie własnej) i w panujących na sesji warunkach jest całkiem do przyjęcia. Nie widzę w tym niczego dziwnego. Także nie widzę niczego dziwnego, jeśli ktoś chciałby stworzyć taką postać, której zabijanie zupełnie nie przeszkadza.

Ja mówię o świecie rzeczywistym oraz proszę o bliższe odwzorowanie go w sesji.

To ciekawe, bo ja też. Problem w tym, że obaj możemy mieć po części rację. W końcu zdarzają się różne brzydkie rzeczy, a specjalnego kanału dla zbrodni nie zrobiono przecież na podstawie czyichś wymysłów. O ile mogę się zgodzić, że nie jest powszechnie przyjęte w społeczeństwie zabijanie ludzi, o tyle nie zgodzę się, że postacie pod wpływem swoich przeżyć nie mogą po prostu przestać być na to wrażliwe i zastanawiać się co noc: "Och! Zabiłem go!".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wspominalem Face-owi przeprowadzam sie teraz i roznie to bywa z moim dostepem do netu. Dzisiaj taki dostep mam stad ten post :)

Jest 3:30, za poltorej godziny musze do roboty spadac wiec postaram sie napisac tyle ile bede mogl. Reszte pozniej. Mam dobry pomysl na posta wprowadzajacego na FS ale zacznijmy od Historii. Wiem jak traktujecie dlugie posty dlatego w tej historii zostaly uczynione tylko kosmetyczne zmiany a to co istotne zrobilem podkreslone. :)

***

Cierpie! Ból! Ten wszech ogarniajacy wszystko bol! On jest wszedzie dookoła mnie. Otacza mnie. Wżera sie we mnie. W kazdy centymentr mojego spaczonego ciała. W kazdy milimetr mojej potepionej duszy. Sensem mojego istenia jest pochlanianie tego nieskonczonego cierpienia. Niszczycielskiej mocy, ktora nie pozwala mi umrzec a jednoczesnie kaze cierpiec. O niczym innym teraz nie mysle. Nie moge myslec. Nie pozwalaja mi myslec. Wieczne potepienie przeciez musi bolec. A ja musze ten bol calym soba pochlniac. Tak wlasnie bylo "przedtem", az do teraz...

***

-Moja milosci! Pani Smierci i Zniszczenia. Cokolwiek mowili, nigdy nie podnioslem reki przeciw Tobie o Pani. Nigdy!! Ty znasz przeciez prawde!!! Znasz ja, prawda? Zawsze bylem Ci wierny i nigdy Cie nie zdradzilem! Czy los na jaki mnie zkazujesz ma byc proba?

***

Nastała jasnosc. Otwarly sie wrota mojego wiezienia z ktorego tak nagle i brutalnie zostalem teraz wypluty. Slodkiego wiezienia. Tylko tam doznawalem bolu w najczystrzej jego postaci. Tylko tam Moja miłosci, Pani Bólu, przesiakała cale moje cialo. Byla tak blisko mnie...

Ale teraz jej boski krzyk zmienil barwe. Chciala krwi a na jej krzyk odpowiedzialy dzikie piski dziesiatek tysiecy potepionych dusz. Na jej krzyk odpowiedzialem ja sam. Trzeba zaczac przygotowania!

***

Czym jet Kotłownia? - Gigantyczne stalowe banki podwieszone do stropow ogromnej pieczary. Kazda o srednicy pol kilometra ustawione w nieskonczonym rzedzie i grzejace sie na wiecznym palenisku z plynnej lawy. Niektore wisza juz tak setki lat, inne dopiero kilka a w kazdej sczelnie zamknietej stalowej sferze od zawsze na zawsze bedzie gotowal sie olej. Nigdy sie nie wygotuje. Jest spaczony czarna magia w ten sposob, ze nie pozwala zabic a jednoczesnie skazuje na wieczne cierpienie tak cialo jak i dusze. W kazdej stalowej kuli, bez szansy na ucieczke, upchane sa nieumarle ciała. Setki ciał. Tysiace ciał. Wszystkie nie-zyja. Sa swiadome swojego istnienia. I cierpia. Celem ich istnienia jest cierpiec i zadawac cierpienie. Tak jak chciała Pani.

***

Skorupa pekała. Na posadzkę wylały sie tysiace litrow wrzacego oleju a z nim nie przebrane mrowie nie-umarlych ciał, ktore sie w nim gotowaly. Powstaly chaos niesamowicie szybko zamienial sie w porzadek, gdy wszystkie zwloki wstawaly. Ustawialy sie w rzedy. Formowaly oddzialy i wymaszerowywaly z pieczary. Wszystkim kierowaly Lisze. Kazda bez rozumna powloka musial wykonywac rozkazy. Kazda rozumna istota miala inne polecenia. Po wydostaniu sie ze sfery Dougan wiedzial co ma robic.

***

-Slysze Cie moja milosci! O Pani Bólu i Rozpaczy! Podarzam za Twym krzykiem! Dam upust Twoim żądzą!

***

Ciemna bardzo rozlegla sala. Wprowadzili mnie tam jak jakiegos pospolitego szkieleta nie baczac na to, ze jestem Paladynem Mroku. Nie dali mi nawet moje zbroi. Niczego mi nie dali. Stalem teraz pod sciana "eskortowany" przez Koscianych Wartownikow czekajac az arcymag nekromacji Zarak's, najsilniejszy z posrod wszystkich nie-umarlych magow oraz Wielki Mistrz Paladynow - Mroku, Cienia i Smierci, pozwola stanac mi przed swym obliczem. Moglem w tym krotkim czasie jaki dzielil mnie od audiencji szybko rozejrzec sie po komnacie. Byla ogromna i mroczna. W centralnej jej czescie znajdowal sie duzy pulpit a przy nim Zarak's i Wielki Mistrz nad jakimis mapami. Dookoła byla chyba setka Paladynow Smierci. Najpotezniejszego z wszystkich zakonow. Osobiscie dotknieci przez sama Boginie nie wachali sie korzystac z jej boskich wzgledow w walce stajac sie niezwyciezonymi. Mozliwe, ze nigdy nie spotkal by mnie zaszczyt wstapienia do tego elitarnego bractwa. Tymczasem Wielki Mistrz konczyl omawiac plan.

-Wiemy, ze wojna miedzy ludzmi i orkami zbliza sie. Nasza Pani chce tej wojny. -Wielki Mistrz mowil bez zajakniecia. Dla smiertelnikow Prawdziwa Mowa nieumarlych przypominała kakofonie krzykow i piskow. - Chce setek ciał ludzi i orko, ktorzy zasila nasza osłabiona armie. Nie jestesmy na tyle silni aby teraz walczyc, ale mamy dosc sił aby zgniesc jedna zwycieska strone tej wojny i wbic jej noz w plecy, kiedy bedzie lizac rany.

-W glebi terytorium ludzi, orkow, elfow i wszystkich innych rozumnych ras. -Kontynuowal Zarak's- powstana portale. Mamy dosc sil aby przezucic na taka odleglosc tylko male oddzialy. Zadaniem tych oddzialow bedzie wzniecanie nienawisci ludzi do orkow i odwrotnie oraz przy pomocy zlota aktywne angazowanie sie w lokalna polityke. Wszystko ku chwale naszej Pani! -zmienil ton. Teraz juz mowil z typową dla siebie nienawiscią. -Macie sabotazowac, okrazdac, zabijac, robic absolutnie wszystko aby jak najwiecej mięsa* zasililo nasze armie! -skonczyl i zwrocil sie w moim kierunku. -Widze, ze juz przybyles Douganie. Podejdz!

Arcymag nekromacji skinal abym podszedł. Podszedlem. Bylem sam, bezbronny, nagi. Goly szkielet w otoczeniu oddzialu ciezko zbrojnych Paladynow. Bylem taki malutki bez mojego plytowego pancerza. Ale to teraz nie ma znaczenia.

Wielki Mistrz milczal, przemawial za to Zarak's!!

-Dougan Firehead! Douganie, za zdrade jaka popelniles przeciw Bogini...

-Jaka zdrade do *******?? O czym on mowi? - myslalem, bo nie moglem wykrztusic slowa. Tymczasem arcymag kontynuowal.

-...przeciw Bogini milosciwie dostajesz szanse zginac w pierwszej linii zblizajacej sie inwazji... -krotka pauza. Ten sk****** rozkoszowal sie tym calym spektaklem. Moglem go zabic zanim jeszcze zostal arcymagiem. Zawsze cieszyl sie z moich porazek.

-...jako Wraith!! - dokonczyl z tryumfalnym upiornym smiechem. Tego juz za wiele! Chcialem skoczyc do niego ale nie moglem sie ruszyc. Odworcilem sie i to nie Kosciani Wartownicy mnie przytrzymywali tylko sami Paladyni Smierci. Otoczyli mnie i trzymali. Wielki Mistrz nic nie mowil, tylko przygladal sie spod swojego poteznego chelmu. Tymczasem miedzy paladynow wkroczyl sam Zarak's dzierzac rytualny noz! To byl moj koniec! Mial Zaro'ka, noza o nie materialnym ostrzu zdolnym ranic dusze nieumarlych istot a w asyscie poteznych zaklec mogl takze przemieniac. Co tez Zarak's chcial wlasnie ze mna uczynic. Chcial mnie przemienic w Wraitha! Rozpaczliwe wyrywanie sie nic nie dawalo. Gdybym tylko mial swoj miecz! Gdybym tylko miał swoja zbro...

Zarak's zadal cios prosto w moja dusze...

Niczego wiecej juz nie pamietalem...

***

Jestem Wraith! Zostalem potepiony i byc moze na zawsze stracilem swoje cialo. Moim celem jest sluzyc Zarak'sowi? Nigdy! Moim celem jest zgladzic Zarak'sa! Nadejdzie taki dzien, kiedy go zniszcze i odbiore swoje cialo!

Uslyszalem zew. Zew mojej Pani. Daleko, bardzo daleko na dalekiej polnocy nieumarli szykowali sie do wojny. Szykowali sie do wojny Ludzi z Orkami.

Jedyne co sie dla mnie teraz liczylo to sluzyc mej Pani jak najlepiej bede umiec oraz powolne, bardzo powolne unicestwienie Zarak'sa. Kiedys nadejdzie odpowiednia chwila, kiedy on bedzie slaby i ja wtedy bede na miejscu. Wystarczy poczekac...

Przyszly rozkazy. Portale zostaly aktywowane otwierajac sie w samym sercu terytoriow ludzi, orków, elfów i wielu innych. Ja z mala grupka sabotazystow zostaniemy wyrzuceni na tyly wroga. Bedziemy cichymi kurierami smierci, ktorzy jako pierwsi przyniosa swiatu zla nowine o zblizajacej sie wojnie.

Dowiedzialem sie, ze bedzie nas w sumie 18 i ze zostaniemy wyrzuceni w lesie niedaleko ludzkiego miasta... Jak ono sie nazywalo? Ach tak: Khelberg.

Khelberg to dobre miejsce na smierc.

*- "mieso" to obrazliwa nazwa wszystkich zyjacych stworzen. Z punktu widzenia nieumarlych ludzie zyja tylko po to, aby zginac i zasilic armie Pani Śmierci.

P.S.

Jak cos jest jeszcze nie tak to chetnie skoryguje. Mam nadzieje, ze bedzie sie podobac. Jest teraz 4:20. Mam 40 minut na napisanie posta na FS. Moze sie uda ^^ Jak nie to nastepnym razem :)

pozdrawiam, Rev

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie może być. Nieumarli są zbyt słabi, żeby rozpoczynać kolejną walkę, ale na ich rękę zadziałałby fakt krwawej i długotrwałej wojny na wyniszczenie między dwoma najliczniejszymi nacjami. Oczywiście inna sprawa, że znowu wciskamy do tego nieumarłych, jakby musieli zawsze być wplątani w każdą intrygę, ale co zrobić? W końcu postać P_aula też co nieco przebąkiwała o tym w karcie. Do tego ten atak cieni na siedzibę Bractwa, który chyba nie został do końca wyjaśniony.

Druga sprawa to obniżona aktywność sesjowiczów. Póki co pojawił się obiecany post Rankina. To by było na tyle, bo nasza grupa wciąż czeka. Nie wiem czy znowu ja mam coś pisać, zgodnie z sugestią Black Shadowa, czy może czekać może na SR-a lub Tura. Kolejna rzecz to karta zapowiadana przez Holy'ego. Wydawało mi się, że pojawienie się postaci Reva zmobilizuje naszą Esencję Zła do pracy nad kartą ale to chyba nie nastąpiło.

Podsumowując wydaje mi się, że możesz już chyba wysyłać posta wprowadzającego, chyba że P_aul ma jeszcze jakieś zastrzeżenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem maleńki, jednodniowy timeskip, co oznacza, że ja i Anathema jesteśmy około 24 godziny przed resztą graczy. Było to jednak chyba nieuniknione, żeby zachować jakiś sens. Proponowałbym, by wasza drużynka przy pierwszej okazji odpoczęła trochę dłużej. Natomiast wszyscy zainteresowani przyłączeniem się do zespołu niech wykombinują co w tym czasie robili, spotkamy się "na mieście" :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Turambar

A to już zależy od was :=) Nie chciałem być posądzony o to, że mimo iż postać żegna się z tym światem odwala kitę w naprawdę wybuchowy sposób eliminując - na oko - z dwudziestu chłopa dlatego też zostawiłem to w otwartej gestii. Może to być coś w stylu "z dużej chmury mały deszcz" albo też niezły efekt pirotechniczny. Sam fakt uśmiercenia swojej postaci chyba nie był zaskoczeniem? Wspominałem o tym wcześniej :tongue:

I chyba nie powiesz mi, że czytając opis walki z pięcioma czy tam sześcioma wrogami miałeś wrażenie, że Marcus wygrywa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam fakt uśmiercenia się mnie nie obchodzi... Obchodzi za to dziwnie szybkie trafienie pod kopalnię i ściągnięcie uwagi tylu luda. Poza tym Fejs ma jakieś większe uwagi ;)

A ja zastanawiam się, czy przypadkiem właśnie nie zwolniłeś nas z questa, bo po takiej bombie zrobi się w kopalni tłoczno. A gdzie tłok, tam nas nie ma ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę wytłumaczyć to tak - to moja postać myślała, że trafiła blisko terenu kopalni chociaż wejścia do niej jak i obozu (który chyba jest rozstawiony przy wejściu), bo na jej spotkanie z drugiej strony wyszedł oddział łuczników. Równie dobrze mógł trafić na jakiś wysunięty posterunek Bractwa... chcę tylko rzec, że nie stwierdzam niczego z stanowczością ^^ Marcus już wtedy był zmęczony, ranny i coś z percepcją mogło się pomieszać... ;P Tak czy inaczej - błąd i tak jest (niby nie określiłem ile czasu przebijałem się z Sagatem przez drzewa a potem ile trwała sama walka, ale pewnie za krótko). Ciekawe... gram - robię błędy; kończąc na razie z sesją odwalam kolejny :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(06.11)

Ale trzeba przyznać, że efektownie odwaliłeś kitę :)

Niestety błędy trochę wypaczyły patos i głupotę tej sceny.

***

(18.11)

Erm. Mam wrażenie, że trochę zastopowałem naszą grupę. Przepraszam i obiecuję, że jutro po powrocie z uczelni postaram się wymyślić jakiegoś posta. Jazda autobusem w tę i we w tę daje trochę czasu i warunków do spokojnego pomyślenia. Say tuned ;)

***

No i jest post. Przepraszam, że tak pobieżnie opisałem wyczyn Shadowa, ale było to tak irracjonalne i głupie z punktu widzenia mojej postaci, że szczegóły szybko się zatarły w pamięci Virgarda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem co nieco zmienić w fabule w związku z tym co napisał Shadow. Z jego postu wynikało, że Bractwo dysponowało regularną armią, a przecież wszscy pamietamy, że musiało organizować rekrutację nowych członków z powodu śmierci zaledwie kilku swoich członków w jaskinii po spotkaniu ze smokiem - vide karta Gofra. Ja raczej widziałem je jako ugrupowanie mające w swoim składzie niewiele, ale za to wybijających się jednostek. Podrzucenie przez Blacka tych oddziałów podsunęło mi pewien pomysł, który zamierzam zrealizować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...