Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

FoS V

Polecane posty

Wchodzę wczoraj na forum, patrzę - a tu FoS V :!: Klikam na "pokaż nowe posty w tym temacie" (or sth like that) a tu "MySQL error" :|

Normalnie szlag by to trafił...

Ale nic to :)

Okularki -> posiadam, noszę. -3 na każde oko, co daje dość dużą niewyraźność obrazu na dość małej odległości... Co do tych okularów -0.7 to nie da rady ich zakładać "jak potrzeba", trzeba je nosić non-stop. Takie zakładane/zdejmowane to 0.25 są...

Co do tego że okularki dodają Diakonowi uroku... dobrze dobrane oprawki! zawsze upiększają człowieka, choćby nie wiem co :)

Aparat nazębny :] -> posiadałem, nosiłem. Ale tylko taki na noc, więc nie było źle... Pomijając fakt, że jeden mleczak tak się mocno trzymał, że ząb "normalny" zaczął rosnąć na środku podniebienia i trzeba go było "ściągać" :x Bolało jak diabli, na szczęście już jest na miejscu :P

Nałogi -> palić nie zamierzam, chlać również (co innego pić, a chlać). Nałóg komputerowy to jest masakra, ale co ja poradzę? Na dodatek szykuje się kolejny nałóg... Ech, byle do poniedziałku :D

(mam nadzieję że żadnego pkt. regulaminu nie złamałem?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

est na miejscu :P

Nałogi -> palić nie zamierzam, chlać również (co innego pić, a chlać). Nałóg komputerowy to jest masakra, ale co ja poradzę? Na dodatek szykuje się kolejny nałóg... Ech, byle do poniedziałku :D

Możliwe że pare osób mnie źle zrozumiało. Nigdy nie chlałem ani nie byłem uzależniony od alkoholu. Po prostu jak każdy przeciętny obywatel, strzeliłem sobie czasem piwko. Teraz nie piję alkoholu wogóle, nawet lampki wina czy szampana. Po prostu nie pije wogóle i kropka. Taki mój sposób ascezy. Pomaga mi to na zdrowiu, portfelu i w jakiś tam też sposób na psychice (buduje charakter?). W każdym razie czuje się z tym dobrze i jak ktoś mnie próbuje częstować piwkiem czy coś w ten deseń - grzecznie odmawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu jak każdy przeciętny obywatel, strzeliłem sobie czasem piwko. Teraz nie piję alkoholu wogóle, nawet lampki wina czy szampana. Po prostu nie pije wogóle i kropka. Taki mój sposób ascezy. Pomaga mi to na zdrowiu, portfelu i w jakiś tam też sposób na psychice (buduje charakter?). W każdym razie czuje się z tym dobrze i jak ktoś mnie próbuje częstować piwkiem czy coś w ten deseń - grzecznie odmawiam.
Ja do tego samego wniosku doszłam jakieś 2 lata temu i czuję się z tym szczęśliwa, chociaż przyczyna tego była bardzo bolesna :? W każdym razie jednak wszystkim takiej decyzji życzę, bo działanie zgodnie z tego typu zasadami daje mocne oparcie w trudnych momentach :)

Aparaciki nazębne- nie noszę, ale pewnie jakieś nanocne będę musiała zacząć zakładać- bo tak jak zwykle popiera się oryginalność tak mojej mamie nie podobają się po prostu moje dolne jedynki :P A co do uroku aparatów- moja ukochana bursiana koleżanka nosi taki i wygląda w nim po prostu ślicznie - czy wy też zauważyliście, że uśmiechy osób z aparatami(o ile nie ma w nich spiżarni) sprawiają takie radośniejsze wrażenie? :)

Styl ubierania się? Żaden specjalny - praktycznie zawsze spodnie-jeansy, a na górę ubrania w konwencji czerń-biel.... no i niestety nie glaniki, bo mi lekarz zabronił :(

No właśnie... śmierci... niedawno mieliśmy święto kapit... eee... "Wszystkich Świętych" a także towarzyszący temu, acz nieco zapomniany "Dzień Zaduszny"... (o nabytku zza oceanu... który to jest nabytkiem znowu zza tego samego oceanu wspominał nie będę... dość się nasłuchałem przez ostatnie dni wypowiedzi przeróżnych biskupów na temat "święta szatana"...)
Zza oceanu? No niekoniecznie właśnie, bo dla wszystkich grup celtyckich 1 listopada to było święto zmarłych i nowy rok zarazem(nie ma to jak optymistyczne rozpoczęcie, prawda? :P )-a ta właściwa grupa celtów, o której wszyscy trąbią(Tuatha De Dannan) jeśli się nie mylę właśnie z terenów Europy popłynęła do Irlandii pod przywództwem niejakiego Amergina Białe Kolano(przynajmniej wg ich mitologii :wink: ), a wcześniej żyły tam dwa inne ludy, których kultura jest wiele mniej znana - więc wszelkie 'zamorskie szatany' możecie włożyć do... no, tam, skąd biorą się szatany(hi manieq :D )[/wymądrzanie się]
Cmentarz odwiedziłem poprzedniego dnia... W Samhein... w dzień... noce są zbyt puste... przechadzałem sie z rodzicami...
Przykro mi, ale Samhain to nie jest 31 października, i 1 listopada również- nie w całości przynajmniej. Dnie celtyckie zaczynały się od zachodu słońca, i trwały aż do kolejnego - a Samhain obchodziło się głównie w nocy, po prostu nie wychodząc z domu(bo to wtedy niebezpieczne, można zostać porwanym do sidu...)
Wózki inwalidzkie=> no fakt, ja też w życiu nie chciałbym się na jednym z nich znaleźć.
I ja nie mam na to ochoty - już kiedyś na takim zwiedziłam cały Ciechocinek w stanie największej choroby, coby się nie męczyć -ale szczerze mówiąc wielokrotnie bardziej wolę chodzić o kulach męcząc się, niż jeździć na wózku-bo jestem uzależniona wtedy praktycznie całkowicie od czyjejś pomocy - a tego nie chcę. Poza tym póki muszę pochodzić jeszcze trochę o kulach, to jakoś to zniosę - dobrze mnie uzupełniają(znaczy-zamiast używać na kolegach glanów, których dzięki lekarzowi nie mam, mogę ich kulami bić-także mam zapewnione poczucie bezpieczeństwa i zwycięstwo w walce o terytorium przy biurku na Grafice i Malarstwie :twisted: ).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nałogi -> palić nie zamierzam, chlać również (co innego pić, a chlać).

Prezentuję podobne stanowisko. Alkohol piję oczywiście, jednak często dla smaku (ach.. uwielbiam piwo), rzadziej dla humoru, ale już nigdy dlatego że inni piją. Jak nie mam ochoty pić to nie piję i tak juz wielkorotnie było. Nigdy pijany nie byłem (no może raz tak trochę bardziej wcięty) i nie mam zamiaru chlać do nieprzytomności, no bo co to za przyjemność...

nic dodać, nic ująć, kto wie z czego ów cytat?

Hm.. tak mi sie dziwnie książki o Jakubie Wędrowyczu autorstwa Pilipiuka kojarzą ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm a kto nosi okulary na w-f'ie? Ja mam BARDZO mocna wade, ale juz wole je zostawic w szatni i widziec nieco zamazany obraz (swoja druzyne i tak poznaje czy to po koszulkach czy tez w inny sposob, wiec jakie to ma znaczenie?), niz ryzykowac ich utrata.

Ja tak samo jak ty nie noszę okularów na w-fie mimo, że wadę wzroku mam dość sporą. Już kilka razy zdażyły mi się takie sytuacje, że nieopatrznie grałem w nogę albo w koszykówkę z okularami na nosie, dostałem w głowę piłką i trzeba było jechać do optyka :). Zdecydowanie nie polecam gry w "Pyrę" z brylami na nosie :). Noszę okulary już od pięciu lat(minusy oczywiście) i zawsze szkła były plastikowe, względy bezpieczeństwa. Niestety, zauważyłem już jakiś czas temu, że moje obecne okulary uciskają mnie w nos(czasem nawet tego nie czuję) i zawsze pod zdjęciu zostawiają zaczerwieniony ślad i zbitą skórę w miejscu "nosków".

Aparat>>Przez kilka lat nosiłem aparat nie na stałe, tylko na górne zęby. Nosiłem tylko w domu i podczas snu. Nie zbyt wygodny, bo trzeba było ściagać przed zjedzeniem, lub napiciem się czegokolwiek, wymagał reguralnego czyszczenia, a zęby często bolały po kilkugodzinnym noszeniem.

Wszystkich Świętych>>Osobiście na cmentarze chodzę maksymalnie kilka razy w roku, nie dlatego, że nie chcę mi się, po prostu nie lubię takich ponurych miejsc oraz nie mam ochoty być sztuczny przez często chodzenie i wzdychanie do zmarłych. 1 listopada byłem na grobie dziadka wraz z rodziną, zapaliliśmy kilka zniczy i położyliśmy kilka bukietów kwiatów itd. Akurat koło nas stało kilka osób składających znicze, ktore delikatnie mówiąc zachowywały się nie stosownie np: rozmawiały głośno o najnowszych samochodach, paliły papierosy itp. Czy tak trudno się zamknąć na te kilkanaście minut :? ?. W sumie nie zdziwibym się, gdyby sobie co jakiś czas popijali Komandoska :)...

Nałogi>>Nie piję(ktoś musi ;)), nie palę, nie jestem shopocholikiem :). W sumie można by powiedzieć, że nie mam nałogów, ale sądzę, że jestem przynajmniej w małym stopniu uzależniony od kompa. Nie dlatego, bo w domu cały czas wolny spędzam przed monitorem, ale jakoś trudno mi sobie wyobrażić moje życie bez komputera, gg, internetu, gier i wielu innych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą nie rozumiem młodych kupujących tanie wino następnie obalane gdzieś w lesie. Ani przyjemnością nie jest picie takiego trunku ani efekty nie są zbyt miłe
Bo żeby docenić radość płynącą z chlania taniego wina to też trzeba być koneserem :P

Zdradzę pewną tajemnicę poliszynela: dla większości nie jest ważne co się pije, ale z kim ;] Ogólnie nie polecam picia czego popadnie, ale takie kręcenie nosem na smak winiaczy odbieram jako próbę podbudowania swojego ego, bo brzmi to jak narzekanie, że Maluch nie ma tych 200 koni pod maską i nie osiąga setki poniżej 10 sekund :)

Jednym słowem: albo się je pije/pijało albo nie, a jeśli nie, to się nie porusza tego tematu :P

All Saints - Lubię to święto, ale IMHO powinno być z deczka chill-outowe, więc irytuje mnie szał jaki przy nim panuje. Ale przynajmniej napędza koniunkturę ;]

I nie wspominajcie nawet o stylu... :P Mi wkrótce przyjdzie kupić garniak i już czuję, że to będą najbardziej szalone zakupy mojego życia ;] Napsuję tyle krwi sprzedawcom, że historia ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy wy też zauważyliście, że uśmiechy osób z aparatami(o ile nie ma w nich spiżarni) sprawiają takie radośniejsze wrażenie?

hmmm... reklama pewnego napoju orzeźwiającego się przypomina...

ale fakt faktem - takie uśmiechy często "łapią słońce"... juz o fakcie, że takim osobom mimo wszystko uśmiechać się trudniej nie wspomnę...

Zza oceanu? No niekoniecznie właśnie, bo dla wszystkich grup celtyckich 1 listopada to było święto zmarłych i nowy rok zarazem(nie ma to jak optymistyczne rozpoczęcie, prawda? )

toteż pisałem, iż dla Amerykanów był to obrządek wzięty (i mocno przekształcony) zza oceanu (przywieźli go bodaj Irlandscy emigranci) a my wzięliśmy go znowu dla odmiany z USA... innymi słowy - nie licząc błędu w pisowni nie popełniłem jakiejś nieścisłości... dalsza część tego fragmentu posta to dla mnie juz nowe wiadomości - zawsze się przydadzą, a Ty wszak jesteś specjalistką w dziedzinie kultury celtyckiej...

Przykro mi, ale Samhain to nie jest 31 października, i 1 listopada również- nie w całości przynajmniej.

chodziło mi tutaj o nawiązanie do Halloween akurat... zresztą sam obrządek jest akurat wedle artykułu, który czytałem poza kalendarzem - gdyż stary rok konczy sie wraz z wieczorem 31 października, a Nowy zaczyna o świcie 1 listopada...i piszę to, by pokazać pozostałym forumowiczom, że nie jestem takim ignorantem bo Ty to akurat doskonale wiesz (i zapewne wiele więcej). Swoją drogą - prosiłem Cię swego czasu byś przesłała mi na maila pewną prace o Celtach (o ile masz ją w elektronicznej wersji)...

To ci sami naukowcy, co odkryli, że jakby wszystkie wody z ziemi wlać do tubki o średnicy 1 cm, to musiałaby mieć taką długość, że o ja pie... ?

nie... Ci od papierosów udowodnili, że dym tytoniowy i substancje zawarte w tych niepozornie wyglądających laseczkach nader negatywnie wpływają na rozciagliwość ciał jamistych (czy jak to sie zwie), które to akurat jak pechowo się okazuje sprawiają, że najlepszy przyjaciel każdego faceta może wstąpić do gwardii reprezentacyjnej w wojsku...

co do strzelania - w lepszych czasach łapałem jakieś 85-90/100 ale z podparciem, odległość pominę milczeniem może... zasadniczo leki sprawiają, że kiepsko u mnie z koordynacją oko-ręka, a choroba sprawia, że ręce mi zdziebko drgają... w zasadzie to jak mnie złapie od czasu do czasu to latają dość mocno... opisywanie mych odjazdów psychicznych, które mam w związku z tym już wam daruję... dość powiedzieć, że wolałbym się schlać do utraty świadomości niż być "na trzeźwo"... niestety próba upicia się w połączeniu z owymi lekami mogłaby skończyć się "uwarzywieniem" a na to pozwoliłbym sobie jak już to aby w Holandii...

tak na zakończenie: ponawiam swą propozycję zamieszczania przez koejnych użytkowników pełnych opisów (1 strona tego tematu - sam koniec) - bo rozmowa zeszła z zębów i okulatrów na "stajl" i mam wrażenie, że tak po kolei polecimy po kolejnych częściach ciała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej...

Założę się, że nie znacie mnie - poza Cypherem, z którym starłem się krótko w kwestii aborcji - i RoZym, od którego dowiedziałem się, że powtarzam propagandowe hasła - założę się, że obydwaj nie pamiętają tych faktów. Biorąc pod uwagę tytuł tego wątku (- z pominięciem jego zaszczytnej/haniebnej historii. której częścią nigdy nie byłem) - to jedyne miejsce, w którym wypada się przedstawić. Co niniejszym czynię.

W pewien sposób.

Ale... wróćmy na chwilę do bieżących tematów....

Aparaty: nie posiadałem. A szkoda. Wyobrażacie sobie, żeby po latach żałować tego faktu? Że za młodu, tuż po zmianie uzębienia z mlecznego na wieczne (...póki dentysta nas nie rozłączy...) nie dostało się osprzętu na szczękę, co zapewne pomogłoby uregulować conieco wystające obecnie kły (na ten przykład...)? Kiedyś koncepcja posiadania aparatu - to była moja czarna wołga, mój aligator w kanalizacji. Teraz... zaczynam zastanawiać się nad wycieczką do ortodonty z własnej woli... coby sprawdzić, czy jest jeszcze nadzieja. Jeśli nie, przeżyję; jeśli tak - cóż, zobaczymy, co na to mój przełożony...

Okulary: Onegdaj byłem dalekowidzem. Teraz jest 'w sam raz'; mniemać mogę, że jeśli tempo degradacji mojego wzroku utrzyma się, do 50-tki mam spokój, potem kontakty, okulary, albo zgon... kto wie? Inteligentnego wyrazu twarzy nie muszę sobie dodawać okularami, i tak nigdy nie był specjalnie inteligentny - ratuje mnie zarost. Właściwie to nie mam pojęcia, jak wyglądam bez wąsów i brody - obawiam się, że absolutnie niepoważnie. I właściwie, wolę nie sprawdzać... z dobrą kosiarką można zdziałać cuda w dziedzinie zarostu. Przynajmniej wyglądam na swój wiek...

Słowem: nie nosiłem, nie noszę, ale... obydwa powyższe atrybuty jakoś na mnie nie działają. W żadną stronę. Kwestia przyzwyczajenia (wizualnego, w moim przypadku) i tyle. Ważne tylko to, aby oprawki dobrze dobrać do twarzy...

Uzależnienia: od kiedy rzucam alkohol, palę jak smok. Od kiedy przerzuciłem się z klasycznego freelance'u na średnio stałą formę zatrudnienia, odzwyczajam się od palenia, bo w firmie panuje absolutny zakaz (poparty przerażającą liczbą detektorów dymu...).

Tanie wino? Cardi, koneserstwo to zaczyna się od rozróżniania win po półsłodkości, półwytrawności i lekkiej wytrawności - nie po zawartości siarki... co innego z domowymi produkcjami, te zawsze stanowią smakowe wyzwanie...

Choć z drugiej strony, kto nie zna Białego Patyka, Cyculi czy Lenina - nie zna życia i tyle.... ;)

Back to topic: uzależnienia? Tak. Od nikotyny, kawy i herbaty. O ile bez nikotyny mogę przeżyć, o tyle bez dobrej, aromatycznej kawy - nijak. Od alkoholu nie stronię, niemniej średnio od miesiąca utrzymuję spożycie w sensownych granicach - wcześniej... jakoś mi się pogłębiło i dotarłem do punktu zero. Ale odbijanie się od dna ma swoje zalety. Świat od razu staje się piękniejszy...

Nie wiem, jak miałby wyglądać szerszy opis użytkownika, Maverick. Rozmiar w klatce piersiowej, talii, biodrach? Ulubiona średnica gałki ocznej? Może od razu przejdziemy do zdjęć... po prostu będzie szybciej... ;)

I... tyle. Obserwuję forum od jakiegoś czasu - miło tu, choć... choroba, staro się czuję. Choć z trzeciej strony - wiek właściwie niewiele znaczy, jeśli spojrzeć na niektóre ożywione debaty...

*przypomina sobie że miał zamilknąć i rozgląda się za szachownicą...*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczemu nikt mnie niepoinformował o powrocie FOSY ??? Mrok Buuu :(

No dobra koniec gotyckiego pierdzenia ;)

Co do picia... ja nie pije ja chleje (AHA NIEMIESZAJCIE ALKOCHOLU Z ANTYBIOTYKAMI NA ZATOKI..) wczoraj wpadliśmy do kumpla pooglądać filmy gore.. wziołem spirywusik... i tak:

Spirytusik z midem i cytryną-mniam, sp z malinami i truskawkami-mniam, to samo z pluszem ...? zjadliwe :D. spirytusik z wikakorą tiktakiem cytryną i pluszem... ble... to samo z papryką czili i nasionkami piri-piri mega ble :D

Nikt inny jak Marcin nie potrafi mnie wyciągnąć z łóżka po 2 dniowym leżeniu, lubie te nasz "mini" imprezy :).

A pozatym co u mnie... żucanie palenia idzie nieźle od 1 września wypaliłęm może... 3 papierochy (w ciężkich chwilach). a tak pykam swoją fajeczke,ostatnio kupiłem 2 tytoń od września czyli wychodzi 3 fajki w tygodniu :). Jedno jest pewne musze się wziąść do nauki... za bardzo sobie bimbam..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nałogi -> z tych najpopularniejszych, wpisanych w "bycie Prawdziwym Polakiem", to nie mam żadnego :) Alkoholu nie piję w ogóle, szkoda kasy, nerwów i godności :P Żadnych wódek, win, piwek. Czy palę - ostatnio coraz częściej w piecu, bo się zimno robi :) Poza tym to w ogóle. Papierosy to może i jeszcze, jakbym się przyzwyczaił (bo raz zapaliłem i się porzygałem - i miałem dosyć :P) ale, najzwyczajniej w świecie, szkoda mi kasy. Choć może by mi to do wizerunku pasowało :D Innych rzeczy też nie popalam - "I don't need to be stoned to act stupid" :D No i kasy na "spotkania sponsorowane" tez nie wydaję :)

Za to z powodzeniem ascezę w wymienionych dziedzinach nadrabiam nałogiem grania, a teraz netu. Oczywiście wcześniej siedziałem przy grach DUŻO więcej, teraz tylko - jak nie ma jakichś ważnych zajęć - po 7-8 godzin dziennie :) Ale jestem szczęśliwy i na razie wykonuję swoje obowiązki... dopiero jeśli będę coś zawalał z powodu komputera, to zastanowię się nad leczeniem ;] To taki zawór (Valve :P) bezpieczeństwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe że pare osób mnie źle zrozumiało. Nigdy nie chlałem ani nie byłem uzależniony od alkoholu. Po prostu jak każdy przeciętny obywatel, strzeliłem sobie czasem piwko. Teraz nie piję alkoholu wogóle, nawet lampki wina czy szampana. Po prostu nie pije wogóle i kropka

Ależ ja Cię rozumiem, nie neguję Twojej decyzji ani nic z tych rzeczy. Nawet nie odnosiłem się do Ciebie :). Po prostu stwierdziłem (może nie do końca wyjaśniłem...) że nie będę chlać jak mój kumpel... "nie ważne co, byle się uwalić" :roll: :|

Muszę Was zaskoczyć, być możę jestem dziwny czy coś ale ja na W-F nie ściągam okularów... Wolę jednak widzieć ostro zawodników, piłkę i wszystko dookoła bo w razie czego zasłonię głowę ręką, padnę na ziemię lub zrobię cokolwiek. Jak dotąd nie zdarzyło mi się nic przykrego.

Gandalf -> być może za bardzo próbujesz dać okulary na szczyt nosa? Ja też miałem ślady po noskach przy okularach -1 które ciężkie nie są. Teraz mam -3 i jest spokój... Po prostu wtedy gdy mi się zsuwały to za mocno je wsuwałem... Ewentualnie masz źle wyprofilowane noski (można je spróbować wygiąć samemu).

Styl ubioru... nieszczególnie wyróżniający się. Dżinsy, koszulka, bluza, czasem koszula (bądź to flanelowa, bądź zwykła [ale nie biała!]). Ogólnie stonowane kolory, raczej jasne (beż, oliwkowozielony kolor).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tanie wino? Cardi, koneserstwo to zaczyna się od rozróżniania win po półsłodkości, półwytrawności i lekkiej wytrawności - nie po zawartości siarki... co innego z domowymi produkcjami, te zawsze stanowią smakowe wyzwanie...
Nay. :) Koneserem się zostaje, gdy potrafisz ocenić wino po barwie i zapachu oraz gdy wmówisz sobie, że smakuje ci mieszanie wina z serem :) Natomiast koneserem taniego wińska zostaje się wtedy, gdy człowiek uświadamia sobie dlaczego i po co je pije. A wśród 'po co' z całą pewnością nie ma punktu 'dla smaku' :)
wyciągnąć z łóżka po 2 dniowym leżeniu, lubie te nasz "mini" imprezy
Ale przecież brykasz nawet jak śpisz (masuje szczękę na samo wspomnienia :P ) ;]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiscie niemam zadnych nałogów, alkochol od święta, a i tak najczesciej piwo, papierosow nienawidze, dość źe takie drogie, śmierdzą, to jeszcze masz ząbki brązowe, i niezbyt ładnie pachniesz... :lol: Narkotyków niewezme nigdy w życiu, bo jeszcze tak mnie nie walnęło. Bo co do czego narkotyki to jak założyć sobie pętle na szyi i skoczyć... W ogóle nierozumiem, jak trzeba od życia oberwać, by zacząć ćpać. Ciekawe ile jest ćpunów na forum? Ja obstawiam że żadnego, bo by już dawno kompa na działke wymienili... A jakie jest wasze zdanie o narkotykach kto z was prubował, jak było, kto ćpał i się wyrwał?

Mój kolega tez niesciaga okolarow na W-F`ie i jeszcze żyje, ale ten łajza 3 razy je sobie zniszczył... bo siadł na nich.

Ubiór-->Granatowe(najlepiej ciemno)dżinsy, czarna koszulka, czarne skarpety, i kochane czarne glany(chyba że lato, to wtedy czarne adidasy). Czyli jednym słowem, nic co by się bardzop żucało w oczy, no może poza włosami... :wink:

Mariusz, a mógłbym się dowiedzieć w co tak grasz? Ja osobiście kocham Counter Strike, Half-Life, Painkiller, i kilka tytułów też lubie, aczkolwiek nie aż tak.

Strzelectwo- kiedyś strzelałem, ale bardzo kiepsko, i strasznie mi rece drżą. A pozatym jest mi bardzo trudno strzelać bo jestem praworeczny i nożny, a lewooczny... Ale kiedyś w francji miałem okazje postrzelać m.in. z kałacha z ostrą amunicja, chorobcia, ale frajda i co za uczucie, nieda się go opisać.

Cardinal-słynny znawca wszystkich tanich win ktory jest wstanie w nocy o polnocy powiedziec ile kosztuje komandos a ile beczulka(jedyne wino jakie znam w plastykowej butelce), niech nam objawi po co sie pije tanie wino. A dopuki tego niewyjaki ide posłuchać "Jabol Pank", ksu, :wink: ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, a mógłbym się dowiedzieć w co tak grasz? Ja osobiście kocham Counter Strike, Half-Life, Painkiller, i kilka tytułów też lubie, aczkolwiek nie aż tak.

ROTFL, chodzi o to, że we wszystko :) Tzn. kiedyś tak było, bo teraz to czekam na jakiś wyjątkowy tytuł i oszczędzam go na parę dni pod rząd wolnego czasu, bo inaczej mogłoby być krucho :P Na szczęście "z pomocą" przychodzi fakt, że gry teraz podobne bardzo do siebie i nie wciągają aż tak, jak kiedyś :) Ale zawsze się trafi coś, czemu warto poświęcić uwagę i pograć maniakalnie once again, choć do takich hardkorów jak jeszcze parę lat temu chyba już nie jestem zdolny :) Poczucie że marnuję czas czasem jest bardzo mocne i wolę porobić coś bardziej produktywnego, np. jakiś tekścik napisać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do strzelania - w lepszych czasach łapałem jakieś 85-90/100 ale z podparciem, odległość pominę milczeniem może... zasadniczo leki sprawiają, że kiepsko u mnie z koordynacją oko-ręka, a choroba sprawia, że ręce mi zdziebko drgają...
Heh, mi ręce drgają ciągle. Co prawda nie tak, aby bardzo utrudnić strzelanie, ale nawet gdy trzymam je nad klawiaturą, to widać, że drgają. Swoją drogą jestem ciekaw, czemu. Strzelanie odrobnkę utrudniają mi wada wzroku i w konsekwencji okulary (trza kupić nowe, a okulista uprzedzał, że do -2 będzie się szybko pogłębiało :/ pocieszeniem mogłoby być, że to tylko jedno oko, ale monokla nosić nie będę :P). I, cholera, znowu zapomniałem kupić śrutyn.
All Saints - Lubię to święto, ale IMHO powinno być z deczka chill-outowe, więc irytuje mnie szał jaki przy nim panuje. Ale przynajmniej napędza koniunkturę ;]

Właśnie o tym pisałem. Może to dziwnie wygląda, ale Wszystkich Świętych to dla mnie dzień jak co dzień, poza paroma wspomnieniami, ktore nagle ożywają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam na FoSie numer 5 :) Co prawda moje powitanie jest trochę spóźnione, ale zawsze jest :P Obawiałem się, że FoS równie jak hucznie się zaczął, równie hucznie i szybko upadnie, ale póki co jest zaskakująco znośnie ;) Ale koniec o tym, bo to nie czas na marudzenie, zobaczym co Wy tam napisaliście.

Dział pierwszy, czyli kącik zdrowia...

Okularki -> posiadam' date=' noszę [/quote']

To jak ja :) Co prawda moja wada nie jest duża, ale po zdjęciu okularów obraz nieprzyjaźnie się zamazuje ;)

Aparat nazębny :] -> posiadałem' date=' nosiłem [/quote']

Też nosiłem – sześć lat. Ale jeszcze taki „oldskulowy”, zakładany na noc. Do dzisiaj pamiętam ten charakterystyczny dźwięk przy przełykaniu śliny i moje nocne koszmary o tym, iż pewnej nocy połknę aparat :D

Nałogi

Kto był na zlocie widział' date=' że stronię od alkoholu, papierosów i takich rzeczy ;) Nie pogardzę piwkiem popitym w gronie dobrych znajomych, ale już palenie papierosów mnie odpycha. Swoją drogą o tym już swego czasu pisałem i nie będę się powtarzać :P

ale takie kręcenie nosem na smak winiaczy odbieram jako próbę podbudowania swojego ego, bo brzmi to jak narzekanie, że Maluch nie ma tych 200 koni pod maską i nie osiąga setki poniżej 10 sekund

Coś w tym jest. Zawsze mnie bawili ludzie, którzy płacą za jedną butelkę wina po 10 000 $ i rozróżniają każde wino po jednym łyku. Jednocześnie godne podziwu, ale i zastanowienia się czy taka pasja ma jakiś sens :P

teraz tylko - jak nie ma jakichś ważnych zajęć - po 7-8 godzin dziennie

To chyba ironia ;) W każdym bądź razie ja po siedem godzin siedziałem tylko gdy dostałem Internet – pierwsze parę dni. Dzisiaj potrafię siedzieć po 4h' date=' a później przez parę dni nie tykać kompa. Zależy od szkoły, innych ciekawszych zajęć (muzyka :)).

Dział drugi, czyli Święto Zmarłych...

po prostu nie lubię takich ponurych miejsc oraz nie mam ochoty być sztuczny przez często chodzenie i wzdychanie do zmarłych

Dokładnie. Jak widzę taką sztuczną pobożność to mnie cholera bierze. Modli się jakaś babcia, a przy wyjściu z kościoła tak się pcha i bluzga, że o mało tam zawału nie dostanie. A potem tylko telefon do Rydzyka, bluzganie na Żydów i mamy dzień dobrego katolika ;) Tja.

Dział trzeci, czyli coś dla pamiętliwych...

Założę się' date=' że nie znacie mnie - poza Cypherem, z którym starłem się krótko w kwestii aborcji - i RoZym, od którego dowiedziałem się, że powtarzam propagandowe hasła - założę się, że obydwaj nie pamiętają tych faktów [/quote']

Nie wiem jak RoZy, ale ja pamiętam :D Może i zapominam wiele rzeczy (klucze, cholera, prawie codziennie ;)) to ciekawe dyskusje sobie zapamiętuję ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz tylko - jak nie ma jakichś ważnych zajęć - po 7-8 godzin dziennie

To chyba ironia ;)

Niebardzo - bo dzisiaj stuka już właśnie trzynasta godzina :) Jasne, nie cały czas, bo np. wyszedłem sobie kupić Diablo 2 :D Ale tak poza tym, gdy nie ma nic sensownego do roboty (bo np. resztę spraw załatwiłem "w tygodniu" - zakupy, sprzątanie, nauka) to siedzę bardzo dużo. Ale np. dzisiaj dołożyłem jeden kawałek do mojego tekstu, liczny na ok. 1000 wyrazów, z czego jestem bardzo zadowolony i przy okazji uwalniam sumienie od uczucia, że zmarnowałem dzień zamiast zrobić coś pożytecznego :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś mnie tam wyzwał od koneserów taniego wińska, więc muszę zareagować :P : Otóż oświadczam, że nie było moim zamiarem kreowanie się na nie byle jakiego znawcy win herbu Żabka ani nic w tym guście. Po prostu rozśmieszyło mnie stwierdzenie, że w winiaczach liczy się smak... toteż trochę to uściśliłem :)

A jeśli chodzi o to 'po co' i 'dlaczego'... :) Dlatego, że jest tanie. A po co - na to już sam każdy musi sobie odpowiedzieć. 'Dla pełnego bukietu' bynajmniej nie jest jedną z opcji :)

Niebardzo - bo dzisiaj stuka już właśnie trzynasta godzina
A tyłeczek nie boli? :P

noise:

Astral Projection - Nilaya

A-ha - Forever Not Yours

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalnie doceniony się poczułem... ;) co do RoZego, to była jakaś krótka wymiana opinii o strzelaniu do (nie)terrorysty w londyńskim metrze, w Aktualnościach... jakiś czas temu...

Cardinal, chylę czoła przed znawcą ;) niemniej, za bardzo szanuję swoje organy, by wystawiać je na tak ciężką próbę... wystarczy im kawa i papierosy - i jakieś piwo, kieliszek wina czy drink od czasu do czasu.

I autopoprawka - masz absolutną rację, Cardi. W -wińskach- smak nie ma znaczenia... jeśli można się w nich doszukać smaku... może to coś, jak z poezją?

A może po prostu się zestarzałem? Na hasło 'tanie wino' reaguję skojarzeniem z Sofią; za tanie - i jeszcze do tego wino - uznaję niezgorszego rieslinga w okolicach 16 złotych; butelkę powyżej 25 złotych uznaję za zazwyczaj nieuzasadnioną ekstrawagancję - takie czasy... chyba że się jakaś wyjątkowa okazja zdarzy.

Ale generalnie wina pijam do obiadów czy kolacji - stąd wniosek, że się przedwcześnie zestarzałem. Bo zazwyczaj gotuję... i jakoś nie wyobrażam sobie postawienia Komandosa do penne z sosem z tuńczyka... ;)

...ok, przesadziłem z tym gotowaniem. To raczej coś z sapera-samouka. Ale zawsze kupa rozrywki.

Strzelanie? Pod koniec września znajoma wyciągnęła mnie na strzelnicę. Dobrze było sobie przypomnieć, i skonstatować, że ze wzrokiem nie jest najgorzej. I że nad łapskami da się panować po kilku oddechach. Chwalić się specjalnie nie ma czym - po 15 strzałach z 6 mm było powyżej ósemki, ale różnie. O Glocku wstyd wspominać - instruktora nie zabiłem, ale...

Ale gdyby amunicja 9mm nie szła tu po złotówkę za sztukę, pewnie popracowałbym nad celnością. Tymczasem skupię się na opłacaniu rachunków, bo aż się boję szufladę otworzyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze rozmawiacie o tym co w zyciu najwazniejsze: O uzywkach. Oczywiscie nikogo nie namawiam do picia, palenia i innych takich, ale przeciez to jest w zyciu najprzyjemniejsze. Co innego moze dac wam tyle szczescia, za tak nie wiele???

Do "abstynetow": Prawdziwa proba to dopiero w wojsku. Odmowic komus z klasy to nie to samo co wlasnej druzynie. Ale podziwiam was. Ja bym nie dal rady. Ja po prostu lubie wodke.

Co do narkotykow. Ja jestem za pelna legalizacja. Oczywiscie z rozsadkiem, ale jednak na wszystko. Bo prawda jest taka, ze zabroniony owoc smakuje najlepiej.

Co innego nalog, czy nie umiarkowanie w korzystaniu z powyzszych. Wtedy faktycznie nalezy wziasc na wstrzymanie i ewentualnie skorzystac z pomocy lekarza.

Ja osobiscie niemam zadnych nałogów
Jestes pewien? Bo wiesz kazdy uzalezniony twierdzi, ze nie jest nalogowcem :D Dlatego ta choroba jest taka straszna. Chory nie wie, ze potrzebuje pomocy :(

Okulary: Nie mam, nie potrzebuje :) Wszystkim zycze takiego szczescia, bo okulary potrafia byc przeklenstwem. Nosic nalezy caly czas, wtedy daja jakies efekty. Wada moze sie zatrzymac. Niestety efektem ubocznym takiego podejscia jest to, ze pozniej bez szkiel nic sie nie widzi.

Aparaty: Kiedys o malo co mi sie taki nie trafil. Mam dolne jedynki ustawione tak ze schodza sie do wnetrza jamy ustnej. Ale poniewaz sa symetryczne to nie mialem korekcji. Wogole tego nie widac. A zabki rosna mi prosto i szybko. Mam juz 32 sztuki :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebardzo - bo dzisiaj stuka już właśnie trzynasta godzina
A tyłeczek nie boli? :P

Godzina w sensie jednostka miary doby, a nie 'nieoficjalnego' zjazdu forumowiczów, o których tak często i kwieciście rozprawiacie :)

Zawsze mnie bawili ludzie, którzy płacą za jedną butelkę wina po 10 000 $ i rozróżniają każde wino po jednym łyku.

Nawet gdzie umiejscowiona jest winnica potrafią poznać :) Zresztą pasja i rynek z nią związany jest jak każdy inny hobbystyczny - tak samo są karty do Magic: The Gathering, pokemony, samochody, zdjęcia startujących samolotów, kształty żeńskich drugorzędnych cech płciowych :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebardzo - bo dzisiaj stuka już właśnie trzynasta godzina
A tyłeczek nie boli? :P

Godzina w sensie jednostka miary doby, a nie 'nieoficjalnego' zjazdu forumowiczów, o których tak często i kwieciście rozprawiacie :)

<Blinks repeatedly> :shock: Nie mam pojęcia jakimi drogami tym razem kroczyło twoje rozumowanie, ale chyba rozminęliśmy się o parę poziomów :P Pytałem jeno, czy cię rzyć nie boli po przeszło pół dobie siedzenia przed kompem ;]

I - jakbyś mógł - wyjaśnij mi jak zrozumiałeś moje pytanie, bo jakoś nie mogę wywnioskować co ma piernik do wiatraka :)

Ja bym nie dal rady. Ja po prostu lubie wodke.
Rozbroiło mnie twoje płynące wprost z serca wyznanie :D
jeśli można się w nich doszukać smaku... może to coś, jak z poezją?
Cóż, wielu ludzi jest bardzo podatnych na autosugestię :) Poza tym do wszystkiego można się przyzwyczaić...
jakoś nie wyobrażam sobie postawienia Komandosa do penne z sosem z tuńczyka... :wink:
...naprawdę do wszystkiego :P

Dobra, dość żartów. Po prostu niektórych to omija, a inni z czasem stwierdzają, że właściwie im to jest do życia niepotrzebne, ba, zbyteczne wręcz. I po kolei używki - nie mam na myśli tylko wina - idą w odstawkę... jeżeli to dla danej osoby ciągle możliwe. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Blinks repeatedly> :shock: Nie mam pojęcia jakimi drogami tym razem kroczyło twoje rozumowanie, ale chyba rozminęliśmy się o parę poziomów :P Pytałem jeno, czy cię rzyć nie boli po przeszło pół dobie siedzenia przed kompem ;]

ROTFL! Ja ostatnio czytałem TEN POST, stąd proste skojarzenie :P ("stuka") Błagam o wybaczenie mi mojej nadmiernej skłonności do tego typu łączeń (tfu!) faktów :P Udzielając odpowiedzi zgodnej z sensem pytania - nie boli, jestem przyzwyczajony :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widze, że kwitnie tutaj dyskusja na temat trunków wzbogacanych dodatkowymi elementami tablicy Mendelejewa... jeśli chodzi o mą skromną osobę - dawniej byłem mocno przeciwny spożywaniu substancji, które po spożyciu i nieumiejętnym obsłużeniu zapalniczki mogłyby dać efekt podobny do zaklęcia "smocze zionięcie"... aktualnie to bliżej mi do postawy "cokolwiek - byle sponiewierało", której to ku memu nieopisanemu żalowi nie moge aktywnie realizować...

Godzina w sensie jednostka miary doby

eee... jak już jesteśmy przy ustalaniu szczegółów - to o jaką dobę konkretnie chodzi - bo taka doba hotelarska ma bodaj 20 godzin (zreszta - zależne od konkretnego hotelu), a i doba na plutonie różni się nieco od trej ziemskiej chyba...

Co innego moze dac wam tyle szczescia, za tak nie wiele???

hmmm... niech no poszukam... o mam:

Ale gdyby amunicja 9mm nie szła tu po złotówkę za sztukę, pewnie popracowałbym nad celnością.

no i widzisz - tylko jedna złotówka - i pełna gwarancja, rzekłbym nawet, iż dożywotnia... w dodatku owo szczęście jest wtedy raczej bezterminowe... ale dobra... wiem, że jestem inny i mam chore obsesje... swoją drgoą - koleżanka dzisiaj mi powiedziała, że prawdopodobnie popełnię kiedyś samobójstwo... a potem obejrzeliśmy sobie "Piłę"...

Ale zawsze się trafi coś, czemu warto poświęcić uwagę i pograć maniakalnie once again

zawsze można po raz kolejny przejść Final Fantasy albo Planescape: Torment... tudzież sprawdzić przy tym jak dokładnie pamieta się ścieżkę dialogową... swoją drogą ja aktualnie w domu powracam do Baldurs Gate 2 (to, że uważam, iż jest gorsze od Planescape, nie znaczy, iż jest dla mnie totalnym marnowaniem czasu - wręcz przeciwnie... zwłaszcza jak zdobędzie sie doświadczenie w obsłudze magów...)

Ja osobiscie niemam zadnych nałogów,

no, niekoniecznie... każdy ma jakiś nałóg... czy to papierosy, czy też komputer, książki czy też oglądanie zdjęć kobiecych drugorzędnych cech płciowych... ważne, by nie były to nałogi szkodzące nam, lub co gorsza innym na zdrowiu... swoją drogą - moim nałogiem jest komputer - czasami siedzę po kilkanaście godzin dziennie, ale jakiś czas temu spędziłem z dala od niego cały tydzień i nie czułem jego braku... mam za to mieszane uczucia co do tego, czy nie był to aby tydzień stracony, ale powody po temu to już nie sprawa na forum... innymi słowy - z każdego nałogu można wyjść jeśli się ma odpowiedni bodziec - chociażby przykład mojego kolegi, który rzucił palenie, bo poprosi.ła go o to jego dziewczyna... oczywiście dla każdego ów bodziec jest inny, no i czasami konieczna jest pomoc środków medycznych...

W ogóle nierozumiem, jak trzeba od życia oberwać, by zacząć ćpać.

niekoniecznie oberwać - uzależnienie od narkotytków jest o tyle specyficzne, iz uzależnia organizm od ich działania - stąd ów gł.od narkotykowy - każdy ma inną wytrzymałość na te efekty, i tak jeden bierze od czasu do czasu i jeszcze go nie wciągnęło, a inna osoba wpadnie po "towarzyskim"... Pozostaje też kwestia wszelakich dopalaczy w rodzaju bodaj amfetaminy - której to zapasy u dilerów podobno gwałtownie stopniały choćby w okrersie matur...

a jeśli chodzi o kwestie kopa - to także od jednostki zależy - ale ów kop zawsze jest bardzo, ale to bardzo mocny - tyle tylko, że dla owej konkretnej osoby - coś, co jedna osoba skwituje wzruszeniem ramion, dla innej może oznaczać "koniec świata"...

Ciekawe ile jest ćpunów na forum? Ja obstawiam że żadnego, bo by już dawno kompa na działke wymienili...

hmmm... jeżeli przez ćpuna masz na myśli kogoś, kto leży choćby na dworcu czy w jakimś rynsztoku to pewnie żadnego (aczkolwiek konta wszak są zakładane na tym forum na stałe)... jeżeli przez "ćpuna" rozumieć kogoś, kto od czasu do czasu bierze, to uważam, iż kilku bądź kilkunastu...

A jakie jest wasze zdanie o narkotykach kto z was prubował,

wszyscy... bo nie wmówisz mi, że nigdy nie piłeś choćbny Coca-Coli... a nawet jeśli - Twój mózg na pewno produkuje endorfiny... osoby, z doświadczeniami operacyjnymi do tego miały okazje spróbować morfiny i jej pochodnych... ale wiem... nadinterpretuję teraz... po prostu zwracam uwagę, iz narkotyki są bardzo powszechne... swoją drogą - nie jest śmieszną sytuacja w której herbate mogą kupować 6 letnie dzieci, a za posiadanie marihuany można pójść do więzienia?

Nie wiem, jak miałby wyglądać szerszy opis użytkownika, Maverick. Rozmiar w klatce piersiowej, talii, biodrach? Ulubiona średnica gałki ocznej? Może od razu przejdziemy do zdjęć... po prostu będzie szybciej...

eee... nie... starczy mi już, że po obejrzeniu zdjecia forumowiczów z głównej strony CDA nie jestem w stanie wejsć do tego tematu bez parsknięcia śmiechem... poza tym - czy nie lepiej wysilić nieco wyobraźnię? Co do opisu... cóż... może dam dobry przykład... jak kogoś to nie interesuje to niech po prostu pominie oznaczony akapit (swoją drogą... zastanawiam się, czy któryś forumowicz pomija moje czy czyjeś inne posty bez czytania - macie może takie "kill-list"?)

------------------------------

Jestem dosyć wysoki (w zasadzie to wielkie i paskudne ze mnie bydlę). Ostatnio ubieram się w czarne koszule i czarne spodnie, do tego skórzana kurtka lub czarny płaszcz. Obuwie - glany, lub lśniące półbuty. Oprócz tego zakładam czerwone okulary przeciwsłoneczne (no... teraz przez pewien czas będe się musiał zadowolić zwykłymi). Na nadgarstkach mam bransoletki z materiału - na lewym utrzymaną w ciepłej tonacji, na prawym - w zimnej... mam je w sumie od niedawna... przydadzą się, jak będę chciał sobie podciąć żyły... o czym to ja... a tak - dłonie mam raczej niewielkie - przynajmniej jak na "męskie" standardy - moje palce mają długość mniej wiecej taką jak szerokosć dłoni, no... może trochę więcej... oprócz tego mam dość długie i mocne paznokcie... z nowszych nabytków wspomnę może tylko regularnie powiększjacy się zbiór blizn na mym lewym przedramieniu i naprawdę nie obchodzi mnie, czy ktoś uważa, ze mi sie nudzi...

Włosy mam nieco za ramiona, jestem szatynem... acz podczas słonecznego lata (o ile wyjdę z domu) rozjaśniają się one i czasem w świetle mają miedziany lub blond kolor... Teraz dla odmiany zaczęły mi ciemnieć i parę pasm mam już prawie czarnych... Czoło mam wysokie raczej nachmurzone... uszy przystające do głowy, raczej podłużne - powiedzmy, że jak u elfa (no, oczywiście nie sa zwieńczone w szpic)... oczy mam raczej małe, powiedziałbym, że głęboko osadzone i dość od siebie oddalone... ich kolor - zwykle głęboki brąz... mógłbym porównać do głębokiego zbiornika wodnego wypełnionego krwią, na którego dnie tli się światło... brwi wyraźne, ale nie "krzaczaste", mimo to dość gęste... nos prosty... raczej średni... podobnie usta... broda - wysunięta nieco do przodu, łagodnie zaokrąglona... cała twarz ma kształt podłużnego owalu...

uśmiech - rzadko obserwowany, chyba, że pomijamy jego przyczynę... tudzież to dziwne coś co często gości na mej twarzy podciągniemy pod uśmiech... zasadniczo rzadko się uśmiecham - i nie uważam był miał powody, by zmienić ten stan rzeczy... głos zależny od nastroju - gdy jestem zły, znudzony, zdołowany itd. (czyli nader często) to mam "mroczny głos" - niski, zimny, przepełniony negatywnymi emocjami... gdy mam lepszy nastrój to ton głosu mi się podnosi i da się mnie słuchać nawet (chyba)... fryzura - zwykle zaczesuję włosy do tyłu, nie spinam, czasami przysłaniam nimi częśc swej twarzy (bo opadają jak mam spuszczoną głowę, a nie bardzo chce mi się poprawiać potem)...

hmmm... to by było na tyle co pamiętam - wiem, że mocno chaotyczne, ale przecież nie jest to wypracowanie... no i uważam, że dobrze by było sie wysilić od czasu do czasu w ten sposób niz pójśc na łatwiznę i przesłać zdjęcie...

-----------------------------------

Osobiście na cmentarze chodzę maksymalnie kilka razy w roku, nie dlatego, że nie chcę mi się, po prostu nie lubię takich ponurych miejsc oraz nie mam ochoty być sztuczny przez często chodzenie i wzdychanie do zmarłych.

nie powiedziałbym, że cmentarze są ponurymi miejscami... raczej mocno wyciszonymi... szczególnie takie zagubione wśród drzew rozpadające się pomniki... jedne z nielicznych miejsc, gdzie po prostu można zapomnieć o biegu czasu, wyciszyć się, skupić... i gdy chodzę na cmentarz (też niezbyt często - wszak prawie się z domu nie ruszam, a i cmentarze w mej okolicy nie są jakieś rewelacyjne) - to nie po to by rozmyślać kto kim był, co dokonał, jakie miał auto, czy czyim był kreewnym... pogrązam się raczej w swym wnętrzu... i zarazem nie... trudno to wyjaśnić słowami... czasami myślę jak wyglądają te ciała... jak zginęły... czasami zastanawiam się jak bedzie wyglądać mój grób... w zasadzie to nawet mam już jego jakąś wizję co jakiś czas "widzę" kolejne jego detale...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łaał, Maverick, aleś się rozpisał :)

Nom, jeżeli chodzi o wina owocowe, to polecam Tę galerię :D

Pozostałe nałogi=> pół roku temu definitywnie rzuciłem fajki i dobrze mi z tym. Alkohole inne niż wspomniane już wina owocowe, których raczej nie lubię=> ewentualnie Lesiu lub Heineken.

No, a teraz nadszedł czas na opis siebie, zacznijmy od dołu:

Buty- białe, dość jebutne, ogólnie nazywane "skejtami"

Spodnie-zazwyczaj Clinic model 10, z deczka dość szerokie :)

Podkoszulek-byle jaki, lecz najlepiej taki fajny z Errora

Bluziwo-jw., lecz najlepiej z Croppa

Do mojego ubioru należy także froterka z Croppa

Tyle jeżeli o ubiór, teraz opiszę moje pikne ciało:

Jestem dość wysoki, aktualnie fryzury żadnej nie posiadam, bo jestem łysy :( Nie będę wnikał w takie detale jak nos, oczy czy uśmiech- raczej standardzik :) Obwód bicepsu- średni, mimo że trochę ćwiczyłem, to raczej to nic nie poprawiło.

No, to chyba będzie tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...