Korzystając z okazji, w tym miejscu chciałbym podziękować Blackowi, Soapsowi i Xerberwi za pomoc. Dzięki chłopaki.
Muszę też wyjaśnić jedną rzecz. Tekst oryginalnie powstał w okolicach lutego. Dlaczego więc publikowany jest teraz? Najprościej mówiąc, bo zawaliłem. Najpierw była sesja, a potem nie mogłem się zebrać by złożyć wszystko w całość i napisać ten wstęp. Robię to teraz by całość nie poszła na marne. Zapraszam do czytania.
No to dobra panowie, pora zaczynać. Co nas najbardziej zaskoczyło w minionym roku? Ktoś chętny pójść na pierwszy ogień?
Szedoł: Równie dobrze mogę zrobić kolejnego first blooda, bo animców dużo nie oglądam, o jeszcze mniejszej ilości pamiętam - i tego, które z nich były puszczane w 2013r. - a w ogóle wolę wspominać te bardziej aniżeli mniej udane produkcje W każdym razie na zadane pytanie odpowiem pośrednio dwoma słowami - Kakumeiki Valvrave. IMO pomijając trochę zrushowane zakończenie to całkiem sensowne animu ze sporą dozą funu? Może wpadłbym na coś jeszcze, ale pomysłu specjalnego nie mam.
Sefnir: Kurczę, a myślałem że od razu podasz Gatchaman Crowds ;p Co jak co, ale animiec pewnym miłym zaskoczeniem, przynajmniej dla mnie, był. Wspomniany przez ciebie Valvrave też. Prawdę mówiąc po opiniach innych spodziewałem się tytułu znacznie gorszego a dostałem całkiem przyjemne mechy. Całość wyglądała naprawdę nieźle, Sunrise pokazało, że doskonale wie jak animować anime o wielkich robotach (które to IMO wyglądały świetnie).
Szedoł: Kurczę, oczywiście! Po prostu animu wypadło mi z głowy, ale z twoją opinią mogę się zgodzić całkowicie, był mega pozytywną niespodzianką
Soaps: Jak mówisz o ?serii ze sporą dozą funu? to mi się od razu przypomina Kill la Kill i te epickie walki w strojach rodem z agencji towarzyskiej.
Szedoł: Kill la Kill. Saving anime one episode at a time. AOTY 2013.
Xerber: Samurai Flamenco... Zdecydowanie Samurai Flamenco! Początkowo wydawał się być trochę dziwną opowiastką o pseudo bohaterze, który chce odmienić swoje miasto na przekór opinii publicznej, ale w przeciągu paru ostatnich odcinków serial wyewoluował w szaleńczą jazdę bez trzymanki! Co prawda od chwili zmiany stylu można narzekać na mniejsze, czy większe głupoty, ale odnoszę wrażenie, że taki był celowy zamiar twórców. Zostało jeszcze 12 odcinków do zakończenia i już jestem ciekaw czym jeszcze zaskoczy nas scenariusz.
Soaps: Mnie za to pozytywnie (a nawet bardzo) zaskoczyło Date A Live. Niby można je było, w oczach wielu, skazać już na samym starcie, bo to przecież hermówka, bo przecież wałkowane tyle razy, blablabla. Finalnie obejrzało się to z niekłamaną przyjemnością i pozostaje tylko czekać na drugi sezon (zwłaszcza, że niedawno wyszła OVA, jeszcze bardziej podsycająca apetyt (woof, woof. Kto oglądał ten wie o co mi chodzi - dop Sefnir)). W sumie podobną sytuację miałem przy oglądaniu drugiego sezonu Highschool DxD. Niby wiedziałem już czego się mniej więcej spodziewać, ale i tak niejednokrotnie zostałem zaskoczony wysoką jakością całości pomimo swojego gatunku. No i w sumie wychodzi, że w segmencie zaskoczeń będą dwie haremówki. Chyba zostanę zlinczowany za herezję.
Szedoł: W sumie, jeśli mowa o czymś podobnym do Date a Live, które było niezłe, to jeszcze można dorzucić Strike the Blood. Oryginalne to to nie jest, rewolucyjne tym bardziej, ale jednak jakoś tak? ogląda się to bez zgagi.
Soaps: Jak tak dalej pójdzie to nas na ten sam pal przybiją *Kira laugh*.
Xerber: Doliczcie trzeciego trupa, bo ja również miałem dziką przyjemność oglądając inny ?haremshit?, a dokładniej mówiąc ?Ore no Nounai Sentakushi ga, Gakuen Love Comedy wo Zenryoku de Jama Shiteiru?, znane także pod skróconą nazwą ?NouCome?. Niby głupie toto było, ale śmiałem się jak pomylony? A potem coś umarło we mnie, kiedy skończył się ostatni odcinek, a ja zdałem sobie sprawę z tego, że na drugi sezon raczej nie ma co liczyć. Biedne studio Diomedea. Niby cały czas robią kozackie anime, a jakoś nie potrafią ich sprzedać.
Soaps: Znam to bolesne uczucie? Jak już kiedyś pisałem jest to jedna z największych krzywd jaka może spotkać fanów. Ten smutek, ta pustka. Echh, szkoda gadać.
Sefnir: Pora na czwartego trupa na haremowego pala? Date a Live. Tak zdecydowanie to było miłe zaskoczenie.. Spodziewałem się durnej haremówki? i ją dostałem. Było durno, było sporo ecchi i było zabawnie (no i Kurumi! - dop. Soaps (Raczej Origami;p)). Podobnie ma się sprawa ze wspomnianym przez Blacka Strike the Blood. Na pewno nie jest to wielce odkrywczy i przełomowy tytuł, ale ogląda się go bardzo przyjemnie.
Szedoł: Niejako przy okazji? jeżeli mowa o bólu związanym z wiedzą, że drugi sezon animca, które nam się podobało NIE powstanie to mam dla was przykład: Mondaiji-tachi ga Isekai kara Kuru Sou Desu yo? (i pełny tytuł napiszę tylko raz )...a jak sobie pomyślę, że taki Symfos?.ARGHHH? dostanie sezon numer trzy to aż mnie skręca.
Xerber: Tak jak mówiłem - klątwa tego studia robi swoje. Mam tylko nadzieję, że Kantai Collection czeka lepszy los.
Sefnir: Fakt, Mondaiji aż prosi się o drugi sezon. To wspaniały przykład, że da się zrobić anime o totalnie OP postaciach, które przy tym są całkowicie naturalne.
Szedoł: Izayoi był OP, niestety dwie dziewczyny w tym trio trochę zostały w cieniu (i nawet ?DEEEEEEEEEEN? na to nie pomógł )
Sefnir. Ale królik za to nadrabiał. No i genialny Shiroyasha. On i Izayoi - the best pervert duo (królik to jedna z postaci dla których się ogląda dalej! - dop. Soaps)
Szedoł: A to czasem nie była ?ona??
Sefnir: O..o..o? A faktycznie. Wiki potwierdza. No to ona i Izayoi - the best pervert duo, plus jak zwykle genialna Satomi Aria.
Xerber: Nawet tytuł odcinka, w którym wystąpiła po raz pierwszy przedstawił ją jako lolitę w kimono. Oj Sefnir, chyba za dużo shota się naoglądałeś
Sefnir: Czy ty myślisz, że ja pamiętam tytuły wszystkich odcinków animców jakie oglądam? ;p Po prostu jej zachowanie bardziej do faceta pasuje.
Szedoł: A, jest w sumie jeszcze jedna produkcja, która zaskoczyła mnie w pozytywny sposób - Aoki Hagane no Arpeggio: Ars Nova
Sefnir: O tak zaskoczyło. Szczególnie pod względem CGI postaci ;p Choć całkiem szybko szło się przyzwyczaić.
Soaps: Mayo Chiki! *spogląda z lekkim smutkiem*
Sefnir: Ogólnie to myślę, że miniony rok obfitował w całkiem sporo dobrych tytułów, ale część z nich nie mogę nazwać zaskoczeniem. Dlaczego? Ano dlatego iż od samego początku oczekiwano od nich wielu rzeczy. No bo co, spodziewać się kiepskiego anime od Gena Urobuchiego? Co innego gdy już od samego początku, pomimo dobrego studia, zapowiada się coś kiepskiego, tak jak w przypadku Gundam Build Fighters. Tu naprawdę bardzo się pomyliłem. I choć anime nadal jest durne i stanowi skok na kasę oraz reklamę kolejnych modeli, to przy okazji jest jednym wielkim (niezłym) jajem z całego Gundamowego fandomu oraz, a może przede wszystkim fandomu gunplowego.
Soaps: Ach, zapomniałbym o tytule po którym nie miałem w sumie żadnych oczekiwań i niezmiernie pozytywnie mnie zaskoczył? Może po prostu dlatego, że uwielbiam animcowe romanse? Mowa o Golden Time - po internecie krąży wiele niepochlebnych opinii na jego temat i jak niektóre czytam to zaczyna boleć mnie głowa. Pierwsza połowa daje nam fajne postacie (Kaga!), masę feelsów (autorzy ulubowali sobie dołowanie mnie) i jedyne co trochę psuje mi na razie odbiór całości to pewien idiotyczny wątek dodany przez twórców niejako na siłę albo z braku pomysłów. Ale za główną bohaterkę, wybaczam. Jak wy także lubicie ten gatunek, dajcie szansę. Wiem, że można znaleźć lepsze tytuły, lecz jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. No i to w końcu anime od twórców Toradora!, musiało mi sie spodobać.
Sefnir: A mnie Golden Time lekko męczy. Drażni mnie wątek, który określasz jako idiotyczny, i z tego jednego powodu już pare razy miałem ochotę porzucić oglądanie. Dwa niektóre dramy naprawdę są IMO robione na siłę.
Przy okazji jeszcze wspomnę o jednym tytule, który mnie miło zaskoczył. Maoyuu Maou Yuusha. Strasznie fajnie ten animiec wykorzystywał archetypy postaci fantasy, na dobre zakorzenionych w popkulturze. No i miał naprawdę rewelacyjnie zrobione tła.
To może teraz w drugą stronę? Nieraz miało się wielkie oczekiwania, a ostatecznie wyszło coś? no nie do końca to czego oczekiwaliśmy.
Sefnir: Tym razem pozwolę sobie zacząć. Magi. Świetna manga dostała ekranizację dobrą do momentu gdy studio trzymało się pierwowzoru. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, szczególnie, że dało by się sensownie zakończyć anime materiałem oryginału. Dalej Amnesia. Nie spodziewałem się wiele po tym tytule ale dostałem jeszcze mniej, plus sztuczna i pozbawiona jakichkolwiek emocji lalka w postaci głównej bohaterki Pomyśleć, iż ta sama osoba podkładała głos pod Ayatsuji z Amagami. Więcej animców raczej mnie nie zawiodło? No chyba, że Galilei Donna. Anime samo w sobie złe nie było, ale czegoś w nim brakowało. A, było jeszcze Genei wo Kakeru Taiyou. Black być może się ze mną zgodzi. Anime dawało nadzieję na nieco mroczniejszą historię o mahou shoujo, ale ostatecznie wyszło nieco miałko.
Szadoł: W sumie poratowałeś mnie tym Genei wo? bo miałem ciężką rozkminę czy faktycznie było coś co ostro hajpowałem albo ludzie dookoła mnie i nic nie przychodziło mi do głowy. Tak jak przypuszczasz, zgodzę się z tobą, że jednak animu mogło być znacznie lepsze a już końcówka mnie mocno zawiodła. Porównując to do imo fenomenalnego, trzeciego filmu Madoki pt. Rebelion mamy niebo i ziemię, przepaść totalna (+1 - dop. Soaps)(+1. Choć z drugiej strony to Madoka też mogła zawieść osoby, które oczekiwały zwyklego mahou shoujo - dop Sefnir). W sumie mógłbym dodać jeszcze Symfoszita, który po pierwszym sezonie był ?nawet może być? a w drugim przeszedł do ?kill it with fire? a już zwłaszcza quality faces dr. Vera? :|
Xerber: Coppelion. Czy muszę w ogóle mówić więcej? Nie spodziewałem się wiele. Wystarczyłby mi klimat pierwszego odcinka, ale niestety w miarę postępowania fabuły robiło się po prostu głupio jak cholera (ale utwór w endingu fajny - dop. Sefnir)! Strzelanie do bombowca B-2 Spirit z ręcznej wyrzutni Stinger, mecha-pająk, pościg na rowerach wodnych... Ostatnie odcinki to była po prostu katorga! Podobnie zasyfione było Vividred Operation. Mahou Shoujo, fabuła typu ?siła przyjaźni pokona całe zło tego świata? i dwie tony pantsushotów. Strike Witches zrobiło to już wcześniej i co ważniejsze (...dodało do wszystkiego zwięrzęce uszy i ogony, czego chcieć więcej? - dop. Soaps) - zrobiło to lepiej! Przynajmniej sceny transformacji były całkiem w porządku, ale jedna mała rzecz nie uratuje całej produkcji. No i jeszcze OreImo i jego ?fantastyczne? zakończenie, o które ludzie wciąż się pieklą.
Szadoł: Mnie tam akurat Vividred się podobało (+1 - dop Sefnir), bo właśnie zrobili takie maho szodżo tyle, że magię zastępując technologią, które jest kolejnym przykładem, że owszem, głupie to i jest, ale przyjemnie/zabawnie się ogląda a imo finałowa batalia zostawiła we mnie lekki posmak TTGLa. Tylko lekki, ale zawsze coś
Sefnir: W tym momencie zgadzam się z Blackiem. Jasne Vividred bywało głupie i miało masę majtasów na widoku, ale oglądało mi się to całkiem fajnie. No i plus za sam setting gdzie zamiast typowej magii mamy technologię. Coś ala Nanoha, tylko na mniejsza skalę.
Soaps: Ja szczerze mówiąc miałem bardzo duże (zbyt duże) oczekiwania co do Shingeki no Kyojin i dość mocno się zawiodłem. Anime nie było złe, wręcz przeciwnie, bardzo dobre, ale po tym całym hajpie i zachwytach ze wszystkich możliwych stron po prostu oczekiwałem sporo więcej niż dostałem. Niby fabuła była dobra (zasługa mangi), ale już na przykład postacie kulały i dość mocno mnie to uderzyło. Te które miały potencjał aby być fajne albo pokazywały się za rzadko, a cała reszta to super mocna Mikasa ciągle krzycząca ?Eren!?, wielki buntownik Eren no i balansujący pomiędzy inteligentem, a nieudacznikiem Armin. Echh. Mam nadzieję, że te elementy zostaną poprawione w drugim sezonie. Jeszcze raz zaznaczam, iż seria była naprawdę świetna, ale boli mnie, iż wyłożyła się na elementach na których się wyłożyć nie powinna.
Szedoł: Cóż, kto czyta forum zna moją opinię na temat SnK. Do adaptacji mogę przyczepić się w sumie tylko o jedno - totalnie zrypali cliffhanger z ?jajkiem niespodzianką?
Sefnir: A ja nawet SnK nie skończyłem. Jakoś nie chciało mi się dalej oglądać skoro znałem mangę. Kiedyś będzie trzeba dokończyć.
Soaps: Jak się zna mangę to anime może nie tylko być strasznie nudne, lecz zaczyna wtedy kuleć pod jeszcze innymi względami niż wcześniej. Że nadmienię tylko straszne uproszczenie jednej z walk w anime, a jest tego trochę więcej. Niby nie ma co narzekać bo to adaptacja, ale napisać można.
Sefnir: Może nie tyle, że było strasznie nudne, co raczej jakoś mnie do niego nie ciągnęło. Podobnie ma się sprawa z drugą serią Magi. Ale tylko podobnie, bo tam pozostał lekki niesmak po pierwszej serii.
Rynek, z rynkiem, za rynkiem i o rynku. Naszym polskim rynku mangowym oczywiście, który w minionym roku nieco obrodził tytułami. Rynek anime zaś uczcijmy minutą ciszy?
Soaps:*minuta ciszy*. Pozwolę sobie zacząć :3. Przyznam, że w minionym roku rzeczywiście było sporo tytułów. Nie wszystko co wyszło czytałem, ale i tak wydałem sporo pieniędzy ;p. Puella Magi Madoka Magica - od tego zacznę. Manga ma tylko trzy tomy, jest krótka i ma miejscami chaotyczną kreskę, ale i tak dałem się naciągnąć i mimo wszystko cieszę się, że ją mam bo ładne wydanie, no i można do końca się nasycić po obejrzeniu anime i kinówek (a Waneko już szykuje nam następną mangę z tego uniwersum do wydania). Niedawno wyszły dwa tomiki Toradora! i tutaj bezwzględnie trzeba polecić, bo manga jest świetna i lekko różni się klimatem (i kreską) od anime. Może to wciąż zwykła historia miłosna (chociaż dla mnie pozostaje [beeep]ista tak czy siak ^^), ale still better love story than twilight. No i Taiga . Z tego co posiadam jest jeszcze bardzo ładne wydanie Spice & Wolf, chociaż papier jest troszkę cienki, ale za to mamy Holo w blasku księżyca i w kolorze. Do tego całość naprawdę długa, każdy tomik zaskacza grubością, a kosztuje tylko 20 zł. Napisałbym jeszcze, że czekam wciąż na ósmy tom HOTD i Waneko mogłoby go w końcu wydać zamiast wypluwać szmiry w postaci Karnevala (z mojej strony, odradzam). Ach, zapomniałbym. Są jeszcze piękne wydania mangi Another, które też miałem wielką przyjemność czytać. Szczególnie podoba mi się dość spora wielkość zeszytów i to jak ładnie prezentują się na półce. No dobra historia też trzyma poziom, ale jestem po anime więc się tego spodziewałem.
Xerber: Ja do tej listy dodałbym jeszcze Opowieść Panny Młodej wydaną przez Studio JG. Duży format, gruby papier, twarda okładka, wysokiej klasy tusz i dobre tłumaczenie sprawiają, że jest to jedna z najlepiej wydanych mang w Polsce. Z niecierpliwością czekam na premierę trzeciego tomu.
Sefnir: Panna Młoda zdecydowanie. Zaryzykuję stwierdzeniem, że to jedna z najlepiej wydanych mang w naszym kraju. Solidna twarda oprawa, dobry papier i duży format w sam raz dla świetnych rysunków Kaoru Mori. Autorka zdecydowanie wie jak rysować szczegóły. Naprawdę, pierwszy raz jak to zobaczyłem to detale strojów mnie powaliły. Dalej na pewno Another, choć ubolewam troszkę, iż nikt nie pokusił się o wydanie wersji książkowej, bo przecież oryginalnie to (tak samo jak choćby Shinsekai Yori) normalna powieść a nie LNka (przynajmniej dostaliśmy mangę - dop. Soaps). Może kiedyś. Słówko odnośnie Spice and Wolf. Sam prawdę mówiąc w pierwszej chwili miałem zamawiać, ale potem doszedłem do wniosku, że nie opłaca mi się inwestować w adaptację light novelki skoro ją samą już kupuję (ale rysunki są naprawdę ładne więc jeszcze to przemyśl - dop. Soaps (LNka też ma obrazki ;p)).
Ale ogólnie muszę przyznać, iż miniony rok być dość dobry pod względem mang. Pojawiło się całkiem sporo tytułów, co dość dobrze świadczy o kondycji wydawnictw. A ptaszki ćwierkają, że obecny rok może nie być gorszy, ale o tym później.
Soaps: Aha, było jeszcze Ikigami - również solidna manga z dużą ilością stron chociaż w porównaniu z wspomnianą przez was Otoyomegatari, miękka okładka wypada słabo zwłaszcza biorąc pod uwagę grubość. No i ten, manga Shingeki no Kyojin jest świetna.
To może teraz tak dla odmiany w kilku słowach o oczekiwaniach odnośnie roku 2014?
Xerber: Po pierwsze - chcę już poznać zakończenie Kill la Kill. To w końcu dzieło Imashiego, a on zawsze zapuszcza trolla w ostatnim odcinku. Mam nadzieję, że reszta historii też mnie nie zawiedzie, bo spekulacje /a/nonów, o ile okażą się prawdziwe, zapowiadają całkiem niezłą jazdę! Poza tym mam sporą chrapkę na nową serializację Fate/Stay Night od ufotable. Ich adaptacja Fate/Zero była świetna i mam szczerą nadzieję, że utrzymają poziom. Idąc dalej - Mekaku City Actors, czyli Shaft animuje serię, która zaczęła się od jednej Vocaloidowej piosenki. Serial reżyserowany będzie przez Shinbou Akiyuki, który w ostatnich latach dał nam Madokę, Hidamari Sketch i Monogatari Series. Dla mnie pozycja obowiązkowa (+1 - dop. Soaps)!
Sefnir: Czekając na nowego Fejta od ufotable możesz zabrać się za VNkę ;p ((Już dawno skończona - dop. Xerber) to wiesz czego można oczekiwać) Nie no, sam oczywiście czekam na nowe anime osadzone w Nasuverse, bo historie od Nasu i spółki Lubię i to bardzo. I choć info o tym, że cały projekt można określić jako remake trochę ostudziło mój hajp to ciągle mam nadzieję, iż dostanę ekranizację przekozackiego Heaven's Feel (a gdyby do tego jeszcze dołożyli zakończenie Superhero/Mind of Steel? Mmm, rozmarzyłem się). Po cichu liczę też na Heart of Freaks. Z innych anime to na pewno czekam na trzecią kinówkę Nanohy, ale że żadnej konkretnej daty jeszcze nie ma, to mogę się nie doczekać w tym roku. Oprócz tego to dla mnie rzecz kompletnie obowiązkowa czyli siódma i ostatnia część Unicorn Gundama, który w moich oczach już jest najlepszym anime o mechach jakie widziałem.
Z anime to już chyba nie ma nic czego bym typowo wyczekiwał. Bardziej wyglądam tego co będzie się działo z rynkiem. A ptaszki ćwierkają, że dziać się może i to bardzo miło. Jedno z wydawnictw stara się o 10 nowych tytułów, a do tego, jak samo podało, prowadzi rozmowy w sprawie eksperymentu z light novel. I chyba to będzie jedna z najbardziej wyczekiwanych rzeczy w tym roku przeze mnie.
Zapomniałbym. Oczywiście oczekuję anglojęzycznego wydania Fate/complete material. Pierwszy tom już w czerwcu. Cena tylko około 130zł... I to na przecenie.
Soaps: Nie mam jakiś szczególnie wilekich oczekiwań, a wręcz liczę na kilka porządnych zaskoczeń. Większość rzeczy na, które rzeczywiście z niecierpliwością tupam nogami to głównie kolejne sezony obejrzanych animców. Na przykład Date A Live, SnK, kolejna część Rebuild of Evangelion (no i nie obraziłbym się za drugi sezon wspomnianego Mondaiji)...
Przede wszystkim marzę aby anime wróciły z impetem na rynek polski. Abym mógł moją ulubioną serię swobodnie kupić w pobliskim sklepie i zasiąść do niej przed telewizorem z popcornem w łapach. No i czekam na kolejne wydania dobrych mang na naszym rynku. Niedługo wszak na mojej półce wreszcie dumnie zagości polskie wydanie SnK i Girls und Panzer.
Sefnir: Czemu wiedziałem, że będziesz kupować czołgistki ;p
Tak z innej beczki. JPF zapowiedziało wydanie mangi Shingeki no Kyojin. Chyba można to uznać za rozpoczęcie roku z dużym kopem.
Xerber: Co prawda z tytanami jestem na bieżąco, ale z chęcią wyłożę kasę na wydanie papierowe (mam tak samo - dop. Soaps).
Sefnir: Sam bym chętnie kasę też wyłożył, ale po pierwszym łał, przyszła myśl, że mam ciekawsze dla mnie rzeczy do kupienia (modele ;p ) i brak mi miejsca.
Teraz przyszły mi jeszcze dwie rzeczy do głowy, których mógłbym oczekiwać w tym roku. Pierwsza to tanie waluty. Druga to fajne modele. Liczę troszkę, iż Bandai pokusi się o wydanie mięsa armatniego z Valvrave?a i może jakiś starszych gunpli, które jeszcze nie miały reedycji (ach ten nieszczęsny RX-78 i jego v3 oraz przeciągnięcie przez wszelkie możliwe serie i skale?).
Soaps: Co do tego co chciałoby się postawić na półce, czekam z niecierpliwością na figurkę Matoi Ryuko od Phat Company (paf!http://www.hlj.com/product/pht57441), a że jeszcze wychodzi w czasie świętowania moich narodzin to na pewno się skuszę. No i jest jeszcze trochę droga , ale za to przepiękna figurka Asuki od Medicom w maju (paf x2http://www.hlj.com/product/medrah-640/Act). Czy to czas aby poprosić o kasę na Kickstarterze?
Sefnir: Droga? To jest drogie: http://www.hlj.com/product/tha96890 ;p
Soaps: To jest kosmos .
Sefnir: Nie, kosmosem jest to: http://www.hlj.com/p...ct/SST34359/Sci
;p
Soaps: Goddamnit, za siedem tysiaków to można mieć tyle różnych rzeczy, a ktoś kupuje za to figurkę ^^. Ale nie oceniam, nie mówię, bo jakby było mnie stać...
Sefnir: Eee tam tyle różnych rzeczy. Za taka kasę auto można kupić. Już nawet nie przeliczam tego na książki i modele
Coś bez czego podsumowanie roku obyć sie nie może, czyli best of the best.
Xerber: Inferno Cop oczywiście! A tak całkiem serio (no popatrz, przez chwilę myślałem, że mówisz całkiem serio! - dop. Soaps), to 2013 obfitował w wiele fantastycznych produkcji i naprawdę trudno byłoby mi wyróżnić tylko jednego zwycięzcę. Ostatecznie grono to potrafię zmniejszyć do dwóch tytułów, ale bardziej już się nie da. Pierwszym z tych tytułów jest jednoodcinkowa OVA studia Trigger ?Little Witch Academia?. Ten ledwo 25 minutowy twór oczarował mnie swoją prostą fabułą, ciekawymi postaciami i przepiękną oprawą. Kto nie oglądał niech żałuje lub natychmiast naprawia swój błąd! Drugą zaś będzie, a to ci niespodzianka, ?Non Non Biyori?, czyli urocze dziewczynki na prowincji. Jak dla mnie drugiego, tak relaksującego anime po prostu nie ma! Wyróżnienia należą się też fantastycznej kontynuacji serii ?Monogatari? i rebootowi Gatchamanów o podtytule ?Crowds?.
Soaps: Ja również ograniczę się do ?jedynie? dwóch najlepszych tytułów chociaż w minionym roku było ich zdecydowanie bardzo dużo, na tyle aby nie dać rady ogarnąć wszystkiego! Zacznę od Yahari Ore no Seishun Love Comedy wa Machigatteiru (dla dociekliwych, nie znam tego tytułu na pamięć) czyli prześwietnej komedii, która zapewniła mi bardzo dużo śmiechu, ale nie zabrakło też elementów poważniejszych. Szczególnie kupiło mnie nietypowe pokazanie klasowego outsidera, tym razem darując sobie nadwagę, bryle jak denka od słoika itp. Do tego wszystkiego fajne postacie (?naturalne? byłoby tu dobrym określeniem), ładna kreska i ogółem wysoki poziom pomimo oklepanej, szkolnej tematyki. Szczerze mówiąc miałem problem pomiędzy tym tytułem a Shingeki no Kyojin i chociaż wspominałem, że ograniczę się do dwóch tytułów chciałbym aby tytani byli ex aequo z Yahari Ore. Dalej wspomniany już wyżej przez Xerbera drugi sezon Monogatari Series. Jak dla mnie, sama wzmianka o nim to zdecydowanie za mało. Ci co czytają mojego bloga, znają mój zachwyt w nieco bardziej wylewnej formie zatem nadmienię tylko, że całość mnie zachwyciła i nie dbam o to czy to rzeczywiście sprawka jakości czy może mojego fanboystwa. Raczej nie traktowałbym tych tytułów jako best of the best, ale po prostu? no jak już trzeba typować, to trzeba . Wzmianki należą się drugiemu sezonowi Highschool DxD bo ten tytuł to jeden z lepszych w swoim gatunku (GDZIE JEST PAL, GDZIE JEST PAL - dop. Wściekły tłum). Oczywiście warto nadmienić także Mondaiji-tachi ga Isekai kara Kuru Sou Desu yo? bo naprawdę sprawiło mi masę frajdy i śmiechu, nawet chwilami dość prostego humoru doprawionego fanserwisem (ale jak mógłbym na niego narzekać? ^^). W sumie największą wadą tego tytułu jest jego długość, a to iż jest dobry sprawia, że ma się ochotę na więcej. Napisałbym jeszcze słówko o Golden Time bo ostatnio wszystkim spamuje żeby oglądali, ale nie chwalę serii przed ostatnim odcinkiem i zachowam ją sobie w razie co do podsumowania bieżącego roku. No i w sumie to samo mógłbym napisać o Kill la Kill.
Sefnir: Jak tak sobie pomyślę, to w sumie cięzko mi wybrać coś najlepszego. Jak już Xerber wspomniał miniony rok obfitować w całkiem sporo dobrych tytułów, i naprawdę trudno mi wskazać ten numer jeden. Ograniczę się, lecz nie do dwóch, a trzech tytułów. Na pierwszy ogień pójdą filmy. Dwa. Steins;Gate: Fuka Ryouiki no Déj? vu, za Okabe, Kurisu i wszystko to co spodobało mi się w serii TV, oraz oczywiście trzecia kinowa Madoka nosząca tytuł The Rebellion Story (czy też po prostu Rebellion jak podaje MAL), za to, że Gen Urobuchi stworzył rewelacyjny film będący rewelacyjnym zakończeniem serii telewizyjnej. Z rzeczy już nie filmowych to zdecydowanie na wyróżnienie zasługuje Shinsekai Yori. Świetny klimat, ciągle wisząca w powietrzu tajemnica i powolny rozwój akcji. Tak, zdecydowanie była to dla mnie jedna z najlepszych rzeczy jakie wyszły w 2013 roku. Już poza podium na pewno warto wspomnieć świetne Mondaiji-tachi ga Isekai kara Kuru Sou Desu yo?, którego kontynuacji niestety nigdzie nie widać i oczywiście rewelacyjną szóstą OAVkę Unicorn Gundama, ale że seria dalej wychodzi to tylko wspomnienie poza podium. Poza tym całkiem nieźle wyszedł Urobuchiemu Psycho-Pass sprawnie tworząc miks Raportu Mniejszości i Sędziego Dredda. Niezgorzej prezentowało się też Maoyuu Maou Yuusha, które przyniosło mi naprawdę masę przyjamności z oglądania.
Słowem końcowym.
Pasowało by jakoś podsumować ten tekst by nie wyglądał na urwany. Cóż mogę powiedzieć na koniec? Na peno to, że jego rozmiar znacznie przerósł wszystko czego się spodziewałem. I chyba to tyle co powinienem napisać. Chciałem by całosć miałą formę luźnej rozmowy, i myślę, że udało się nam ten efekt osiągnać.
Pozostaje mi jeszcze pogratulować wytrwałości tym, którzy doczytali do końca. Gratuluję.
- Czytaj dalej...
- 34 komentarzy
- 1471 wyświetleń