Skocz do zawartości
  • wpisy
    126
  • komentarzy
    286
  • wyświetleń
    74528

Boys love (prawie) bez boys love, czyli No.6


Sefnir

1048 wyświetleń

no600.jpg

Fajnie było by być geniuszem, albo chociaż ponadprzeciętnie inteligentnym, tak jak Shion. Ten dwunastoletni chłopiec należy do miejskiej elity, jednak w dniu swoich urodzin popełnia karygodny błąd. Błąd, którego No.6 nie wybaczy. Podczas burzy udziela pomocy rannemu uciekinierowi, noszącemu imię Nezumi. Za ten haniebny czyn zostaje pozbawiony swoich praw i wraz z matką musi przeprowadzić się do ubogiej części miasta zwanej Lost Town. Cztery lata później drogi tych dwóch chłopców znów się krzyżują, jednak ich role się odwracają.

Sezon letni w roku 2011 obfitował w wiele najróżniejszych serii. Jedne, jak choćby Mawaru Penguindrum starają się o miano hitów, inne były totalnymi pomyłkami. No.6 od razu stało na straconej pozycji. Dlaczego? Anime emitowane w bloku noitaminA telewizji Fuji TV trwają przeważnie jeden sezon i liczą jedenaście lub dwanaście odcinków. Opisywany tu tytuł powstał na bazie dziewięcio tomowej powieści. Co prawda studio Bones robiło co mogło by wszystko wyszło sensownie, jednak popełniło po drodze kilka błędów.

Tytułowe No.6 to olbrzymie miasto przyszłości, jedno z kilku ostatnich na świecie, bowiem ciągłe wojny doprowadziły ludzkość niemal do zniszczenia. Kreowane na raj, w rzeczywistości totalitarne, dławi każdy przejaw buntu. Brzmi znajomo? Mi od razu skojarzyło się z Rokiem 1984 Orwella i filmem Equilibrium. Tym samym anime mnie kupiło. Muszę jednak przyznać że trochę się na nim zawiodłem. Ewidentnie brakło tu czasu. Jednak jedenaście odcinków to za mało. Seria ciągnie się leniwie aby przyśpieszyć w kilku ostatnich odcinkach. O ile powolny początek wychodzi całkiem nieźle to rozciągnięty środek daje się we znaki. Końcówka to zaś pędzenie na złamanie karku i nieco kiepskie zakończenie, które niewiele wyjaśnia, a myślę że było by co. Drugą rzeczą psującą odbiór jest wątek fantastyczny. Delikatnie pojawia się w połowie by mocno uderzyć na koniec. Nie jest to jednak przyjemnie zaskakujące uderzenie a niektóre elementy zostały wyciągnięte nie wiadomo skąd. Numer trzy na liście wad to postacie. Wada, która jednocześnie jest zaletą, bowiem z jednej strony mamy świetnie zrealizowane charaktery a z drugiej kilka osób nie zachwyca.

Głównym bohaterem jest Shion. Poznajemy go gdy kończy dwanaście lat. W tym samym dniu ma w mieście szaleje tajfun. Jak już wspomniałem we wstępie, kierowany dobrocią udziela pomocy uciekinierowi przez co zostaje zesłany do Lost Town, gdzie w spokoju upływają mu cztery lata. Niestety, aby nie było za pięknie, pewnego dnia jest świadkiem dziwnego wypadku. Jego współpracownik w błyskawicznym tempie postarzał się i zmarł a z szyj "wyszła" mu pszczoła. Shion został oczywiście uznany winnym, tym bardziej że dzień wcześniej powiedział o kilka słów za dużo. Skończył by nie wesoło gdyby nie pomoc starego znajomego. W tej chwili na scenę powraca Nezumi i pokazuje chłopakowi prawdziwy świat, poza No.6. Jak na głównego bohatera, będącego osobą niezwykle inteligentną, Shion jest strasznie naiwny i nieco upośledzony społecznie. Pozostawiony sam sobie zginął by pierwszego dnia. Da się to co prawda wyjaśnić warunkami w jakich żył do tej pory, ale jego naiwność mimo wszystko irytuje.

Z drugiej strony znajduje się Nezumi. Zimny i twardo stąpający po ziemi miłośnik literatury. Moim zdaniem jest to najlepiej skonstruowana postać w tym anime. Taki męski tsundere, który pod koniec jest niestety zbyt ~dere. Jednak jego wcześniejsza postawa jest dobrze wyjaśniona. Sporo przeżył (i nie chodzi mi tu o jakieś miłe rzeczy), ma prawo i słuszne powody aby nienawidzić No.6. Dodatkowo dostał świetne seiyuu. Yoshimasy Hosoyi wspaniale wczuł się w swoją rolę, a śpiewane przez Nezumiego piosenki są naprawdę miłe dla ucha.

Oprócz tej dwójki przewija się jeszcze kilka mniej lub bardziej ważnych i ciekawych osóbek. Z tego co mi wiadomo to nieco więcej czasu poświęcono Safu, przyjaciółce Shiona. Nie wiem jak w powieści, ale w anime odgrywa jedną z główniejszych ról i przede wszystkim widać rozwój tej postaci. Początkowo upośledzona społecznie jak jej przyjaciel zyskuje pewności siebie. Warto też wspomnieć o opiekującej się psami Inukashi. Osobki, której płci można się tylko domyślać bo serial nie dostarcza jasnej odpowiedzi choć niektóre sceny mogą sugerować że to jednak dziewczyna. Zdecydowanie jedna z lepiej zrobionych postaci, doskonale zna życie i stara się nie dopuszczać innych blisko siebie (w znaczeniu psychicznym). Zawiodłem się całkowicie na matce Shiona. Choć nie pojawia się rzadko to jednak kobietę znającą twórców No.6 można było lepiej przedstawić. Choćby wyjaśnić to znajomość.

Można powiedzieć że jedenaście odcinków to wada, jednak dzięki temu widzowie otrzymują odpowiedniej jakości oprawę graficzną. Można zachwycać się tłami, panoramą miasta czy okolicami poza nim. Animacja też nie zawodzi, poza jednym jedynym momentem w dziesiątym odcinku. O muzyce wiele powiedzieć nie mogę. Opening i ending nie zachwycają. ścieżka dźwiękowa zdecydowanie nie jest czymś co na dłużej zostanie w pamięci, z wyjątkiem kilku utworów.

Na koniec ostatnia sprawa. Tytuł tej recenzji nie jest bezpodstawny. Anime jest kwalifikowane jako shounen­?ai, jednak momentów w którym możemy stwierdzić że relacje między Shionem i Nezumim wykraczają poza przyjaźń jest tylko kilka. Może ze cztery krótkie sceny. Nic więcej.

no601.th.jpgno602.th.jpgno603.th.jpg

no607.th.jpgno606.th.jpg

no608.th.jpg

A teraz coś trochę innego.

1.Ta sama recenzja, ale w wersji PDF z tłem i bez tła

2. Recenzja Infinite Stratos Piotrka i Kondzia w PDF

Plików nie trzeba pobierać.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Tja, jak zaczynałem to oglądać, to w tagach shounen-ai jeszcze nie było D: Z drugiej strony może to i lepiej, bo wtedy pewnie ominąłbym No. 6 szerokim łukiem, a tak dokończyłem je i nie było aż tak źle. Jasne, że czasami po prostu czuć, że to jednak anime o niekoniecznie typowo męskiej przyjaźni, ale scen wykraczających poza pewną granicę jest mało nawet jak na te 11 odcinków. W ogóle No. 6 jest o tyle ciekawe, że to nie jest shounen-ai w jakiś sposób epatujące tą drugą częścią nazwy. To seria sci-fi (no, powiedzmy) z elementami akcji i obyczajówki, opowiadająca o totalitarnej społeczności i zmagających się z nią ludziach. Między innymi dlatego jednak obejrzałem do końca, choć oceny wyższej niż 7 dać nie mogłem, z powodów wymienionych przez Sefnira. Za mało odcinków, za duże tempo na koniec, rozczarowujące zakończenie (

lolwut rainbow wasp o_O

.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...