Skocz do zawartości

Sefnirlandia

  • wpisy
    21
  • komentarzy
    143
  • wyświetleń
    38478

BLOGOWY KONKURS - WARHAMMER


Sefnir

651 wyświetleń

Lud powoli gromadził się na placu wokół pałacu. W tym samym momencie na każdej planecie Imperium ludzie przygotowywali się na wielkie przemówienie. Minęło sześć godzin odkąd ogłoszono tą mobilizację. Mogłem jedynie stać i czekać, wpatrując się w znajdujący się przede mną monitor.

- Nie mogę uwierzyć że do tego doszło. ? usłyszałem głos Marines stojącego nieopodal ? Że też my, najwierniejsi z wiernych musimy tego dokonać. My Adeptus Custodes! My musimy wymierzyć im tą straszliwą karę?

- Czyżby przemawiała przez ciebie litość? ? spytałem ?Litujesz się nad nimi?

- Gdzież bym mógł Secie? Litować się nad tymi, którzy dopuścili się największego z możliwych bluźnierstw? Ważyli się podnieść ręce na naszego pana, Wielkiego Imperatora. Zasługują tylko na śmierć. Boli mnie jednak że zdrada wyszła z najbliższego otoczenia.

- Oto jak potężne są siły Chaosu, skoro zdołały spaczyć umysły ludzi znajdujących przy naszym panie ? odparłem.

Tak, to już sześć godzin jak osoby ze świty Imperatora dopuściły się zdrady. Największa tragedia od czasu Herezji Horusa. Przez tak długi okres czasu nikt nawet nie pomyślał o uczynieniu podobnej rzeczy.

Z głębi korytarza dochodziły donośne odgłosu kroków. Po chwili dołączyła do nas reszta żołnierzy, kilku niosło ciężkie boltery.

- Kapitanie Angelo widzę że jesteście dobrze przygotowani ? powiedziałem.

- Set, przyjacielu. Dobrze cię widzieć. Cieszę się że będziesz obecny podczas szturmu.

Heh, gdyby jego spojrzenie mogło zabijać był bym już zimnym trupem. Aż tak masz mi to za złe mój druhu? Musiałem to zrobić, inaczej nie było by przyszłości?

-?t

-Hmm? ? dopiero zauważyłem że coś do mnie mówi.

- Set, czekamy.

Czekają. Tak jak i tłumy przed pałacem. Czas zacząć przedstawienie. Od tej chwili nic już nie będzie takie jak dawniej.

- Kapitanie Angelo, Marines, bracia. Ruszamy. Pamiętajcie aby nie zabijać wszystkich, potrzebujemy jeńców. Na zdrajców!

Przekroczyliśmy próg sali tronowej. Wśród moich towarzyszy dało się wyczuć nienawiść i chęć walki. Nie ma co się im dziwić. Znajdujące się przed nami osoby popełniły zbrodnię, która łatwo nie zostanie wybaczona.

Podszedłem do stojącego najbliżej, niemal skulonego ze strachu, zdrajcy. Przystawiłem mu broń do głowy.

- Ośmieliliście się podnieść rękę na Imperatora. ? powiedziałem ? Jesteście gorsi niż Horus, który zaatakował gdy nasz pan był w pełni sił. A wy? Swym czynem obdarliście się z resztek honoru. Gardzę wami. My wszyscy wami gardzimy.

- Ale, ale, ale my ni?

Nie dałem mu dokończyć. Nie mogłem. Pociągnąłem za spust. Martwe ciało upadło na ziemię. Tylko kilku jego towarzyszy rozpoczęło walkę. Woleli zginąć niż zostać pojmani. Strach przed hańbą publicznej egzekucji dodawał im sił.

Po chwili wszystko było skończone. Zdrajcy zostali pochwyceni, a przynajmniej ci co przeżyli. Czas na drugą część przedstawienia.

Minęły dwie godziny od pochwycenia zdrajców. Przesłuchania nie były zbytnio potrzebne. Jako oficjalny powód uznano spaczenie ich umysłu przez siły Chaosu. Wyrok? Tylko jedna możliwość. Publiczna egzekucja.

Skazani byli właśnie wprowadzani przed pałac. Zgromadzeni ludzie nie wiedzieli co się dzieje. Westchnąłem. Pora zakończyć ich oczekiwanie. To ja miałem im przedstawić co się wydarzyło. Wyszedłem na balkon będący mównicą. Pomyśleć że będę słyszalny na wszystkich planetach.

- Drodzy mieszkańcy Imperium. Zapewne zastanawiacie się w jakim celu zorganizowano całe to zgromadzenie. Nie będę ? urwałem na chwilę. Niech ta chwila ciszy spotęguje napięcie. ? Nie będę dłużej trzymał was w niepewności. Nieco ponad osiem godzin temu. Ci, których tam widzicie ? wskazałem ręką ? dopuścili się zamachu. Podnieśli rękę na naszego pana, Wielkiego Imperatora! Chcieli kroczyć śladami Horusa i wkupić się w łaski Bogów Chaosu! Gdy tylko się o tym dowiedzieliśmy pochwyciliśmy zdrajców i zwołaliśmy was, abyście i wy o tym wiedzieli. Kara musi zostać wymierzona!

Na te słowa Adeptus Custodes dokonali egzekucji na jeńcach.

- Przynoszę wieści, i głoszę słowo Imperatora! Siły Chaosu zbyt długo panoszyły się we wszechświecie. Ostatnie wydarzenia tylko umocniły naszego pana w tym twierdzeniu. Ale oto nadchodzi ich kres! Skoro mają czelność atakować w taki sposób, niech będą gotowe na krwawy odwet! Zbyt długo powstrzymywaliśmy się. Mieliśmy nadzieję że nasze miłosierdzie wskaże właściwą drogę. Dość! Dość tej rozpaczy, przez nie powodowanej. Pora aby ludzkość zajęła właściwe dla siebie miejsce we wszechświecie! Chwała ludzkości! Chwała Imperatorowi!

- Chwała ludzkości! Chwała Imperatorowi!

Skandował tłum, podczas gdy ja opuściłem balkon. Cóż nie ukrywam że byłem z siebie dumny, a raczej z tego przemówienia.

Nieopodal stał Angelo. Po jego minie wnioskuję że nie jest zbyt zadowolony.

- Coś nie tak kapitanie? ? spytałem.

- Jesteś niezłym kłamcą, Set. Nie powiedziałeś im całej prawdy.

- Wiesz dobrze że nie mogę ? odparłem i pociągnąłem go w głąb korytarza - Oprócz nas dwóch, tylko garstka najbardziej lojalnych Custodes zna prawdę. Wielki Imperator nie żyje. Nie zmienimy tego, lecz ludzie nadal potrzebują aby im przewodził.

Widziałem że mój towarzysz walczy sam ze sobą, to co się stało mocno nim wstrząsnęło.

- Myśmy to zrobili Secie, my, którzy powinni oddać za niego życie. A co uczyniliśmy?

- To co było konieczne przyjacielu. Imperator nas do tego wybrał. Musiał umrzeć aby mógł odrodzić się na nowo, a wtedy każdy z jego wrogów zostanie zgnieciony. Lud musi do tego czasu być przekonany że nic się nie zmieniło, tak samo jest z Kosmicznymi Marines, potrzebujemy ich aby wygrać tę wojnę.

- Obyś miał słuszność. Spójrz ? wskazał monitor ? zlokalizowaliśmy kult Chaosu w mieście na planecie Solty. Wysłałem już tam żołnierzy.

- Dobrze. Jednak niech nie lądują.

Milczałem chwilę wpatrują się w zdziwioną twarz mojego towarzysza.

- Niech nadadzą komunikat wyrażający niezadowolenie wynikające z istnienia kultu

i ukrywania go. Następnie niech skorzystają z bombardowania orbitalnego. Tak samo niech czynią w innych miejscach związanych z działaniami Chaosu.

- Ale to?

- To konieczne ? przerwałem mu ? Ludzie muszą wiedzieć że ukrywanie kultów tylko pogorszy ich sytuację. Angelo, wiesz czym są Bogowie Chaosu? To nędzne demony. Uważają się za bóstwa tylko dlatego że posiadają wyznawców. Łakną także krwi, prawda? Złożę im więc najwspanialszą krwawą ofiarę, o jakiej im się nawet nie śniło. Ofiarę ze wszystkich ich wiernych. Wtedy ich zgniotę i przygotuję wszechświat na ponowne przyjście Wielkiego Imperatora.

- Nie mogę powiedzieć abyś nie był przekonujący ? powiedział ? jednak brzmi to czasami jak herezja, Secie.

- Herezja? Nie przyjacielu. To tylko polityka. ? odparłem z uśmiechem na ustach.

Tak, polityka. Wiara w to że Wielki Imperator się odrodzi jest niewielka. Sam natknąłem się na wzmianki o niej przeszukując stare zapiski związane z Illuminati. Te tajne bractwo twierdzi że możliwe jest ponowne narodzenie się Imperatora. Jednak czy to prawda? Nie wiem, i zbytnio się tym nie przejmuję, skoro szanse są niewielkie. Przedstawienie, które odegraliśmy pozwoli uderzyć w nieprzyjaciół z całą siłą jaką mamy. Bez łaski i miłosierdzia, które towarzyszyło przez te lata. Tak, wszystko idzie zgodnie z moim planem, a dzięki tej polityce zostanę nowym Imperatorem. Tym, który zakończy wojnę i zbawi ludzkość.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...